Miałem pisać o chorobie i dziwach jej towarzyszących, ale jakoś mnie ten temat nie „bawi”, ściślej, nie mam zamiaru użalać się nad sobą. Ważne, że znów na jakiś czas wracam do formy. Pewne społeczno-polityczne sprawy zaczynają wpływać na moje ciśnienie tętnicze i to, co dzieje się wokół, już nie jest tak do końca obojętne jak w czasie choroby. Właśnie o jednej takiej tragicznej historii chciałbym...
11 listopada (przypomnę: święto) późnym wieczorem pewien 35-letni zakonnik, franciszkanin wybrał się na spacer do siedleckiego parku Aleksandria. Zostaje pobity, a w wyniku odniesionych ran umiera w szpitalu, gdzie mimo usilnych starań nie zdołano mu pomóc. Okoliczności tego tragicznego zdarzenia są dość dziwne, ale na razie pozostawmy je śledztwu miejscowym organom ścigania. Śledztwu w sprawie, gdyż do tej pory sprawców nie ustalono. Napiszę tak: od tej chwili zaczynają się dziać cuda i dziwy. Do kategorii tych pierwszych, czyli cudów, zaliczyłbym wypowiedź posłanki Anny Marii Sierakowskiej z mównicy sejmowej: „(...) teraz doszło do tego, że 11 listopada, w święto niepodległości, w Siedlcach został zamordowany ksiądz! Ojciec Maksymilian, franciszkanin. Został zamordowany w parku. W związku z morderstwem ojca Maksymiliana w Siedlcach, do którego doprowadziły ruchy LGBT, skrajna lewica, w ramach kampanii nienawiści...”1 (tu pani marszałek Witek wyłączyła jej mikrofon). Dlaczego uważam to za cud? Nikt nie zna przebiegu wydarzeń, nikt oprócz pani Sierakowskiej. Miała objawienie, czy była naocznym świadkiem? Bo dla mnie sprawa jest dziwna, choć autentycznie potępiam każde morderstwo, nawet zakonnika. Rodzą się bowiem pytania, co skłoniło franciszkanina do wieczornego spaceru po wyludnionym parku w chłodny listopadowy wieczór i czy był po cywilnemu, czy w zakonnym habicie? Przypomnę, znaleźli go przypadkowi ludzie, a jego tożsamość i „profesję” ustalono dopiero w szpitalu. Nie będę snuł spiskowych teorii dziejów...
Do kategorii dziwów zaliczam wpis Magdaleny S. we własnym blogu na portalu „Gość Niedzielny”, który skłonił mnie do zapoznania się bliżej z cała sprawą. Drobny fragment krótkiej notki: „To, co stało się z ciężarną kobietą w Pszczynie to oczywista tragedia. Taka sytuacja nie powinna się nigdy zdarzyć, a ci, którzy się do niej przyczynili powinni ponieść odpowiedzialność. Czy mniej tragiczna sytuacja miała miejsce w Siedlcach? 35-letni zakonnik został skatowany podczas spaceru w parku w wyniku czego zmarł nad ranem. Nikt się nie oburza, nikt nie podnosi głosu, nie ma żadnej akcji w Internecie? Feministki, zwolennicy aborcji i obrońcy życia wszyscy milczą”2. Ale odlot (sic!), aż chciałoby się zapytać skąd ta pani ma tak „dobry” towar? Mam proste dwa pytania: skąd wiemy, że zakonnik został śmiertelnie pobity za to, że był zakonnikiem, i czy lekarze odmówili pomocy zakonnikowi w obawie o własną karierę? Tę kobietę zabił w szpitalu nieludzki system prawny tworzony przez konserwatywnych oszołomów wpieranych przez Kościół katolicki. Prawdą jest, że śmierć dla wszystkich jest taka sama i nieunikniona, niemniej okoliczności już takie same być nie muszą. To, że zabity był zakonnikiem, nie czyni jego śmierci tragiczniejszej od innych zamordowanych a tym bardziej od śmierci niedoszłej matki, której odmówiono pomocy w strachu przed prawnymi konsekwencjami.
Na koniec
jeszcze jeden dziw, choć już mniejszego kalibru. Czytam: „Zakonnicy przebaczają też sprawcom tej zbrodni i proszą dla nich o
nawrócenie i powrót do Boga. Niech ta śmierć kapłana stanie się ziarnem dla
nowych powołań kapłańskich i zakonnych – piszą franciszkanie”3.
Zastanawiam się, kto upoważnił franciszkanów do przebaczenia sprawcom tej
zbrodni? Gdyby chociaż ich złapano, osadzono i wymierzono karę. I na Boga
Jedynego, już na koniec lekko ironicznie - taka promocja powołań kapłańskich
zaiste jest budująca i wyjątkowo zachęcająca. Jakoś tak trudno mi sobie wyobrazić, że w tę późno wieczorną porę o. Maksymilian poszedł szukać w parku grzeszników, aby ich nawracać...
Przypisy:
1 - https://wiadomosci.wp.pl/smierc-zakonnika-w-siedlcach-poslanka-pis-oskarza-lgbt-i-skrajna-lewice-6705437696584640a
2 - https://blog.gosc.pl/MagdalenaSiemionPisze/2021/11/15/Cichutko-to-byl-tylko-zakonnik
3 - https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2021-11-13/siedlce-nie-zyje-o-maksymilian-adam-swierzewski-zakonnik-zmarl-w-wyniku-pobicia/
Odetchnęłam,że jesteś! Rozumiem, że nie byłeś w stanie pisać postów, no ale żeby nie pchnąć maila,że żyjesz- a wystarczyłyby dwa wyrazy- to już jakaś perwersja;)No właśnie - cóż to pan zakonnik robił w nocy w parku? Jeśli szukał wrażeń- no to je znalazł. No a że za mocno pobili - może było w kimś tyle żalu, że nie panował nad swymi poczynaniami i siłą ciosów.
OdpowiedzUsuńSerdeczności;)
Czyżbyś już spisała mnie na straty? ;) Wiem, że w to trudno uwierzyć, ale nie stać mnie było nawet na jeden krótki mail. Raz, umieram przy 37,5 a tu gorączka sięgała wartości 39,5 – 40,0 stopni. Dwa, nie bardzo wiem, co mógłbym napisać? Raz dziennie, że jeszcze żyję?
UsuńCały czas się zastanawiam nad tym samym: co on robił późnym wieczorem w parku, skoro praktycznie każdy zakon franciszkanów ma swoje miejsca przyklasztorne do kontemplacji?
Pozdrawiam;)
Chcial sie przejsc. Pamietam, ze miewalam takie wieczory w Polsce, aby z glowy wszystko wywialo- stres po calym dniu. Oczywiscie szlam tam gdzie swiatlo i lampy, oraz ludzie, ale bywaly miejsca do przejscia, ktore ... no jakby to nazwac (?) przez momencik bezpiecznymi mogly nie byc.
UsuńFranciszkanie mają swoje własne, piękne, przyklasztorne ogrody, gdzie bez problemów można uskutecznić długi i bezpieczny spacer.
UsuńTak... piekny spacerniak jak w wiezieniu, az chce sie czasami wyjsc.
UsuńTaaa, przecież dobrowolnie szli do tego „więzienia” ;)
UsuńTyle tylko, ze oni pomimo wszystko nie sa tak odcieci od swiata jak ludzie w wiezieniu. Moga wyjsc. A ty bys chetnie ich zaganial na spacerniak klasztorny- niech nie kola ludzkich oczu na miescie:)
UsuńWręcz przeciwnie, niech sobie spacerują po mieście o dowolnej porze dnia i nocy. Mnie akurat to nie wadzi, choć na ich widok klękać nie będę. Rzecz w tym, że oni teraz podszyci strachem najczęściej spacerują po cywilnemu, a potem zdziwko, gdy któregoś pobiją właśnie jak cywila, bo przecież bandytów nie brakuje.
UsuńSkoro to Franciszkanie przebaczają, to robią to w swoim imieniu, więc nie wiem kto miałby ich upoważniać jeszcze...
OdpowiedzUsuńObarczanie odpowiedzialnością za śmierć zakonnika środowisk LGBT jest w sumie tak samo absurdalne na tym etapie, jak obwinianie TVP1, czy PISu za śmierć Adamowicza.
Oba wątki są mało przekonywujące.
UsuńPrzebaczać może ofiara, lub najbliżsi (np. rodzina, którą miał). Zakonowi nic do przebaczania, choć oni by tego chcieli, np. wymusić na ofiarach pedofilii przebaczenie dla zwyrodnialców i tych, którzy ich kryli.
W drugim wątku przypominasz blogerkę Magdalenę. Nagonka na Adamowicza miała charakter metodyczny i skierowana była na konkretna osobę, czego nie da się powiedzieć o przypadku zakonnika napadniętego w parku. Na tym etapie nie znamy nawet motywów tej zbrodni.
Tak myślałem, zdanie odmienne nigdy nie jest przekonywujące. :)
UsuńA niby dlaczego rodzina nagle jest upoważniona? Jak to rozeznać kto jest upoważniony? Moim zdaniem ten który żywi urazę, czy gniew.
Wiązanie wypowiedzi Franciszkanów z jakimiś ofiarami pedofilii ma się również jak pięść do oka, a całą twoją wypowiedź można uznać za efekt medialnej nagonki, bo już Ci nawet wszystko jedno jacy to zakonnicy. Poza tym akurat motywy zabójcy Adamowicza jak się okazało, nie miały nic wspólnego z "medialną nagonką", a jego poczuciem krzywdy za umieszczenie w więzieniu.
Nie wiem kim jest blogerka Magdalena, ale najwyraźniej trzeźwo myśli w temacie, a nie daje się zmanipulować politycznymi rozgrywkami.
Twoje zdanie odmienne ma lichy ciężar argumentacyjny ;)
UsuńNapisałem wyraźnie, przebaczyć może ofiara, a jeśli nie może to najbliżsi (tu pewnie rodzice), bo to ich bezpośrednio dotyka nieszczęście tej zbrodni. Pozostali mogą współczuć, „łączyć się w bólu”, ale przebaczać – z moralnego punktu widzenia – nie mają prawa.
To nie Adamowicz wsadził do więzienia swego zabójcę, więc sobie daruj taki argument. Gdyby nie nagonka TVP być może zabiłby kogoś innego, więc to nie był przypadek podobno chorego psychicznie sprawcy.
Też jej nie znam, poza tym, że często produkuje się w „Gościu Niedzielnym”. Jeden z komentujących napisał: „”Internet lamentował nad śmiercią 30-letniej kobiety w Pszczynie”. Da się bardziej pogardliwie?” i ja myślę, że to jest najbardziej trafny komentarz jej wpisu. Inny uznał wpis za manipulację, a Ty twierdzisz, że jest wywarzony? Nie, naprawdę nie mogę uwierzyć w taką opinię.
A że niby reszty Franciszkanów to nie dotyczy. Powiedzmy, że nie do końca mnie przekonałeś, ale nie ma sensu tego wątku ciągnąć.
UsuńWsadziła go władza, z którą utożsamiał osobę Adamowicza, jako element władzy, więc sobie akurat tego argumentu nie daruję, bo to jest argument samego zabójcy i wykrzyczał go tuż po zabójstwie ze sceny. Nie masz również żadnych podstaw, żeby sądzić że gdyby nie jakaś tam nagonka to zabiłby kogoś innego. Zresztą o jakiej niby "nagonce" mówisz? Bo mówili w TVP, że Adamowicz prowadził nie do końca jasne interesy? To miało tak wzburzyć byłego więźnia? Zresztą tak się składa, że ten facet również za śmierć Adamowicza obwinia po kolei: sąd, prokuraturę i Służbę Więzienną. Twierdzi też, że należy mu się wielomilionowe odszkodowanie. Więc ta śpiewka modna tylko w pierwszych godzinach śmierci Adamowicza którą powtarzasz to nawet słaba nie jest. Ona nie ma już od dawna sensu.
To w końcu o czym ta laska pisze, o Adamowiczu czy kobiecie w Pszczynie, bo drugi raz odnosisz się do czegoś, czego nie czytałem i nie wiem co ma piernik do wiatraka. Weź to jakoś uporządkuj.
Czy ja napisałem, że franciszkanów sprawa nie dotyczy? Mają prawo współczuć, choć nie sobie, bo niby dlaczego?
UsuńChcesz mi powiedzieć, że nagonka na Adamowicza to jakiś wymysł? Wciskasz mi kit „ten facet również za śmierć Adamowicza obwinia po kolei: sąd, prokuraturę i Służbę Więzienną. Twierdzi też, że należy mu się wielomilionowe odszkodowanie”. Znasz jakiegoś zabójcę, który nie obwinia całego świata za swoją zbrodnię? Wierzysz zabójcy, ale Adamowiczowi, który przed śmiercią mówił: „Trwa nagonka, która ma podważyć zaufanie do mnie” już nie? Onet pisze: „Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz był na kilka tygodni przed swoją śmiercią czarnym bohaterem kilkunastu wydań „Wiadomości” TVP. Reporterzy stacji przedstawiali go jako oszusta majątkowego, współautora afery Amber Gold, polityka walczącego z polskością oraz promującego nazizm i komunizm”. (https://wiadomosci.onet.pl/opinie/jak-tvp-opowiadala-o-pawle-adamowiczu-analiza/hlfgq82)
Wilmont chciał kogoś zabić w poczuciu rzekomej krzywdy jaka go spotkała i to TVP wskazała mu ofiarę.
Gdybyś uważnie przeczytał moją notkę wiedziałbyś, że blogerka odnosi się do zmarłej w Pszczynie. W notce ani słowa o Adamowiczu w żadnym wątku. To Twój argument, taki ni z gruszki, ni z pietruszki.
Znaczy kit, bo mu się nie należy, czy kit, bo on tak nie twierdził? :D Wiesz, wprawdzie często bywa, że oskarżony nie przyznaje się do winy, ale niewielu znam takich, którzy domagają się odszkodowania za zbrodnie i twierdzą że to nie oni, choć dokonali jej na wizji, naprawdę. :D Ty znasz takich?
UsuńWiesz, bardzo to piękne co sobie żeś wykoncypował, tylko nie wyjaśnia nadal, dlaczego on zamiast oświadczyć na tej scenie, że zabił Adamowicza, bo był oszustem, powiedział, że mści się za pobyt w więzieniu. To ma może jakiś związek z tą audycją w TVP? Gadali tam może że Adamowicz wsadził Wilmonta do pudła? Bo nadal nie ma sensu w tym co piszesz...
Zarzuty Adamowiczowi postawiono w 2011 roku, przed rządami PISu, wtedy też wykluczono go z PO. Umorzono sprawę mimo sprzeciwu prokuratury. Coś wcześnie się ta nagonka zaczęła...
I nadal nie wiem skąd komentarz o jakiejś kobiecie w Pszczynie, bo wątek Adamowicza poruszyłem wcześniej i to Cię natchnęło by wspominać jakąś blogerkę Magdalenę... ale cóż...
O to Cię pewnie ucieszy:
Usuńhttps://trojmiasto.wyborcza.pl/trojmiasto/7,35612,17564897,gdzie-sie-podzialo-5-mieszkan-prezydenta-gdanska.html
Twoi idole też brali udział w nagonce na Adamowicza. :D Może ten Wilmont GW czytał? :D
Czasami Cię podziwiam. Autentycznie. Tu w próbie racjonalnego wytłumaczenia działań mordercy i szukania sensu tego czynu, sensu, który ma zaprzeczyć winie TVP. I dla tej tezy przytaczasz partyjny życiorys Adamowicza (sic!) Wewnętrzne sprawy partyjne dla takich jak Wilmont to za przeproszeniem sranie w bambus.
UsuńW pierwszym komentarzu napisałeś: „Obarczanie odpowiedzialnością za śmierć zakonnika środowisk LGBT jest w sumie tak samo absurdalne na tym etapie, jak obwinianie TVP1, czy PISu za śmierć Adamowicza”, co dla mnie jest taką samą głupotą jak próba porównania śmierci zakonnika do śmierci pozbawionej opieki medycznej matki w szpitalu w Pszczynie. Teraz rozumiesz?
I czego ma dowodzić artykuł „Wyborczej”? Chyba tylko tego, że jest bezstronna i obiektywna. Powiadasz „Może ten Wilmont GW czytał?”, he, he, a on w ogóle potrafił czytać? W więzieniu przerzucił się na TVP, co wywołało wtórny analfabetyzm... ;)
"Mają prawo współczuć, choć nie sobie, bo niby dlaczego?"
UsuńAno dlatego, że to był członek ich rodziny zakonnej, z którym dzielili swoje życie (bardziej niż z członkami swoich rodzin biologicznych, z której to rodziny zakonnik wyszedł fizycznie prawdopodobnie wiele lat temu), a więc pracowali razem, odpoczywali razem, jedli razem, spali pod jednym dachem itd.
Teraz została po nim pustka i poczucie bezsensowności tej śmierci, więc mają prawo czuć ból z tego powodu i dzielić się nim wzajemnie (czyli współczuć?).
Cieszę się, że wreszcie jesteś... :)
Mario:
Usuń„Teraz została po nim pustka i poczucie bezsensowności tej śmierci, więc mają prawo czuć ból z tego powodu i dzielić się nim wzajemnie” – pełna zgoda o ile to jest współczucie dla zabitego. Jakimże trzeba być egoistycznym cynikiem, aby z tego powodu współczuć sobie, tym bardziej, że żyją we wcale niemałej grupie?
PS. w jednym z artykułów czytałem, że o nieobecności w klasztorze jego współbracia dowiedzieli się dopiero nazajutrz, gdy zawitała do nich policja.
Znaczy tak, wobec tego co wiadomo Twoje obarczanie TVP za ten mord to jeszcze większe sranie w bambus, tym bardziej że ten mord nie miał żadnego sensu, a rozmawiamy jedynie o motywie mordercy, który wyraził się jasno co nim kierowało. Ale od Ciebie się ten fakt odbija jak piłeczka, bo wiesz lepiej dlaczego on zabił, nawet od niego samego. :D A skoro jesteś najmądrzejszy z całej wsi, to ja wracam do miasta...
UsuńNo bo to nie są przypadki, które daje się porównać, ale to sam zauważyłeś, ale jak się okazuje, z innymi analogicznymi przypadkami już nie masz problemu, żeby je porównać, więc nie wiem co uważasz za głupotę? To co sam wcześniej napisałeś?
W więzieniu jak się okazało, to im akurat serwowano TVN i Polsat. :D
No i pobito tylko zakonnika, a nie jakiegoś działacza LGBT. W takich przypadkach huczy cały Internet...
UsuńDeLu
UsuńNa wstepie- fajnie cie wirtualnie "widziec". Ciesze sie.
"Przebaczać może ofiara, lub najbliżsi (np. rodzina, którą miał). Zakonowi nic do przebaczania, (...)"
Nie wiem czy zdajesz sobie sprawe. Od momentu zlozenia slubow zakonnych, wstapienia w to srodowisko staja sie zakon domem- a zakonnicy rodzina. :) Matka , ojciec do konca beda rodzicami, ale wspolnota klasztorna to rodzina. Dlatego tez maja prawo wyglosic, ze wybaczaja, a nawet powinni... w koncu nauka o milosci , wedlug Jezusa, to nieustanne przebaczanie.
"W więzieniu jak się okazało, to im akurat serwowano TVN i Polsat. :D"
UsuńTo chyba musiało być jakieś prywatne więzienie, bo niepodobna żeby w państwowym serwowano te kanały. W końcu osadzeni powinni być poddawani resocjalizacji, a w tych stacjach to przecież tylko antypaństwowe nieprawdy i manipulacje można zobaczyć. Ktoś ewidentnie powinien za to odpowiedzieć! :))
Radku, bez obrazy, łatwiej zrozumieć motywy Wilmonta niż kręte ścieki Twoich argumentów. Po pierwsze, nikt nie oskarża TVP o mord na Adamowiczu, jedynie o nagonkę, której mógł ulec Wielmont (insynuacja, że on oglądał tylko TVN jest nawet zabawna, ale zachowaj ją dla siebie). To jest jednak kolosalna różnica. O ile można się zgodzić, że ten mord nie miał sensu (jak każdy inny), ale przypomnę Ci, że to Ty próbujesz mu nadać sens („powiedział, że mści się za pobyt w więzieniu”).
UsuńPiszesz: „No i pobito tylko zakonnika, a nie jakiegoś działacza LGBT”, oby się nie okazało, że ten zakonnik w parku nie szukał partnera... :D
Aniu, dzięki Ci wielkie, że się cieszysz z mego powrotu ;)
UsuńMam wątpliwości z tą rodziną zakonną. Oni ślubują ubóstwo, posłuszeństwo i czystość – i już powiem bez zbytniej przesady, że mają z tymi ślubami olbrzymie problemy, nawet jeśli odnawiają je co rok. Śluby wieczyste niczym się nie różnią od tych odnawialnych, ale nigdzie nie znalazłem adnotacji, że skutkują więzami rodzinnymi zakonników. Mogę się mylić, ale musiałabyś mi wskazać jakiś konkret, abym przyznał Ci rację ;)
Jezus, jako Bóg może sobie przebaczać ile sobie życzy. Ludzie mają prawo nie przebaczać...
Mario, ździebko przesadziłaś ;) Nawet jeśli TVP uruchomiła nagonkę na Adamowicza, wątpię czy chcieli kogokolwiek namówić do mordu. Z moralnego punktu widzenia takie działanie jest wysoce naganne, niestety, nie jest karalne.
UsuńNie prywatne, za karę im puszczali... :D
UsuńDeLu
UsuńNie zamierzam cie przekonywac. Zycie jest za krotkie na takie udowadniania i perdoly... mysl jak chcesz.
Ja uwazam, ze podstawy do wygloszenia mowy o przebaczeniu, jak najbardziej mieli.
Aż jestem ciekaw jakie to podstawy? Nie możesz pamiętać, ale kiedyś nasi biskupi przebaczyli niemieckim biskupom i prosili w imieniu całego polskiego narodu o przebaczenie (sic!) Dziś nasi wierzący politycy za nic mają te wybaczenie i żądają reparacji wojennych.
UsuńDeLu
UsuńNie rozumiesz chyba tego przebaczania. Przebaczyli, ale to nie zanczy, ze nalezy sprawcom odpuscic w taki sposob, ze nie beda musieli stanac przed sadem.
Wspomniałaś o Jezusie, a Ten przebaczał bezwarunkowo, więc mi tu sądem nie szklij oczu ;) To Kościół wymyślił pokutę, za sprawą której dostępowało się odpuszczenia winy, a tym samym prawdziwej kary.
UsuńJezus mowil, ze jego Krolestwo nie jest z tego swiata, czyli nic mu do tego prawa. Zaznaczyl tez , ze nie przyszedl zniesc prawa i prorokow.
UsuńPrzebaczał na ziemi, a nie w „królestwie nie z tego świata”.
Usuń„Zaznaczył też, że nie przyszedł znieść prawa i proroków” a mnie to się kojarzy z: „Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy. Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien” [Mt 10, 34-37].
Szach-mat ;))
Aniu, dla niektórych jest oczywiste, że przebacza ktoś, kto poczuł się czymś skrzywdzony, albo odniósł jakąś stratę i nie musi to wynikać z koligacji rodzinnych. Średnio rozumiałem czemu Delu robi z tego aferę. Ale faktycznie trafiłaś w sedno - idea ich wybaczenia jest dla Niego po prostu zupełnie niezrozumiała, niczym dla mnie teorie kwantowe.
UsuńAle to moze byc miecz taki, jaki my (ty i niektorzy blogerzy) czesto w dyskusjach pomiedzy soba reprezentujemy. Klocimy sie, nie zgadzamy, mamy siebie nawzajem dosc, ale ... pomimo wszystko dyskutujemy. Panuje pomiedzy nami niezgoda. Niechec do przyjecia stanowiska przeciwnika, ma sie tej drugiej strony powyzej wszystkiego, ale ... trwamy w tych dyskusjach.
UsuńPrzypomnę treść owych przeprosin: „Zakonnicy przebaczają też sprawcom tej zbrodni i proszą dla nich o nawrócenie i powrót do Boga. Niech ta śmierć kapłana stanie się ziarnem dla nowych powołań kapłańskich i zakonnych”. Primo, skąd pewność, że sprawców było kilku? Secundo, przeprosiny nie są bezinteresowne. Tertio, nie będą się martwić śmiercią brata w wierze o ile na jego miejsce będzie więcej powołań. Tyle w temacie teorii kwantowych.
UsuńAniu, dość dziwna to interpretacja tego miecza. Akurat rząd PiS-u planuje utrudnić rozwody, aby niezgoda między małżonkami, nierzadko wzmocniona przemocą trwała wiecznie, czytaj: do śmierci. Czyżby o takiej miłości bliźniego mówił Jezus?
Ty sie DeLu przypieprzasz... jak zwykle :) Bo chcesz ich nauczyc mowienia po twojemu, a oni mowia po swojemu.
UsuńMaja taki zwyczaj, tak wierza, uwazaja... ze wszystko tutaj jest po cos. Smierc brata w wierze nie jest , wedlug nich, na darmo... nie zyjemy tu po to, aby tylko przemielac pokarm i wydalac a potem zejsc z tego swiata.
Jezeli, wedlug nich, ta smierc moglaby zmienic sprawcow. Spowodowac, wedlug zakonnikow, zmiane stylu zycia... moze mniej alkoholu (?) , moze mniej bicia i burd (?)... to smierc kolegi nie byla na darmo.
Ale tutaj to my sie DeLu nied dogadamy, bo dla ciebie nic nie musi miec wielkiego sensu. Wszystko moze byc po nic. Zyjemy do niebytu. Dlatego daruj sobie to suche analizowanie tresci przebaczenia. Dla ciebie to puste slowa- maslo maslane, dla mnie maja sens.
A co ma postepowanie PiSu wspolnego z naukami Jezusa- widzisz jakas analogie?
UsuńRzecz w tym, że zbyt długo byłem wierzącym, a na domiar wszystkiego już bez wiary wciąż mnie interesuje ta „świetlana” mowa, by doskonal rozumieć intencje zakonnych. Owo przebaczenie to klasyczny przykład gadki na pokaz i poklask. Przebaczają pod warunkiem, że zbrodniarz się nawróci, a w swym przebaczeniu liczą na cud powołań, których z każdym rokiem coraz mniej. Innymi słowy –wykorzystują tę tragedię dla własnych partykularnych interesów. I ja mam wierzyć w szczerość tego przebaczenia?
UsuńJak to, co ma? Polityka PiS-u zawiera w sobie tyle sprzeczności, co Pismo Święte. Sprzeczności, które mają służyć poddaniu się woli partii, tak jak wierzący mają się oddać w niewolę Chrystusa ;) Jeśli Jezus mówi, że przyniósł miecz, aby ojciec miał w nienawiści syna, tak PiS chce, aby mąż miał w nienawiści żonę (lub na odwrót).
Niezly belkot stworzyles o powiazaniach PiSu z Pismem Sw. Niezla ta twoja "swietlana mowa". Co wciagnales? :)
UsuńA mowisz, ze braciszkowie bredza o przebaczeniu. Bezprawnie przebaxczaja, nie maja prawa, bo to nieszczere... jakbys byl jedynym sedzia prawym i sprawiedliwym. Wszystkowiedzacym:)) Blekoczesz jako i ci, ktorym "swietlana mowe" zarzucasz:)
Znów muszę coś przypomnieć. Na urodzinach Radia Maryja zdecydowana większość polityków PiS śpiewała i kołysała się w takt melodii „Abba, Ojcze”. ;)) To namacalny dowód związków tej partii z Pismem Świętym, w dodatku sfilmowany. Wszystko układa się w logiczną (i finansową) całość.
UsuńPrawnie, czy bezprawnie, owe przebaczenie jest hucpą obliczoną na medialny poklask, dlatego będę twierdził, że jest ono nieuprawnione. Pisałem już wcześniej, że braciszkowie zorientowali się o nieobecności tego, którego podobno tak kochali dopiero nazajutrz przed południem, gdy zjawiła się policja. Nawet nie zauważyli jego nieobecności...
Nie jestem wszystkowiedzącym, dlatego w odróżnieniu od Sierakowskiej nie będę opowiadał, kto i z jakich pobudek zabił zakonnika, choć sensacyjnych teorii można snuć sporo.
Radku ma rację, przebaczanie to prywatna sprawa i nie trzeba niczyich upoważnień, aby to robić... można tylko dyskutować o tym, dlaczego i po co powstało oświadczenie na ten temat podane do publicznej wiadomości...
Usuńtak samo każdy ma prawo wziąć osobiście dowolną śmierć, także zupełnie obcego człowieka i jeśli jest to ofiara zabójstwa, to przebaczyć jej lub nie, nawet jeśli sprawca jest nieznany... przy okazji nadmieńmy, że w tym przypadku ofiara nie była do końca obca dla franciszkanów, nawet jeśli nie każdy znał go osobiście, bo jak słusznie zauważyły zacne Panie Maria I Ania, wspólnota zakonna /tu akurat franciszkanów/ spełnia, przy najmniej po części definicję rodziny, tak więc denat nie był dla nich zbyt obcy...
p.jzns :)
*/errata... ma być "przebaczyć sprawcy lub nie, nawet jeśli jest nieznany"...
Usuń@Maria...
Usuńw więzieniach i aresztach śledczych osadzeni mają prawo do własnych telewizorów, program pobierają za pomocą własnych anten, czasem nawet dość improwizowanych, a większe placówki mają własną kablówkę, nikt jednak nie cenzuruje kanałów, ni treści w nich transmitowanych, niewykluczone jednak, że przy obecnym rozwoju neokomunistycznego państwa wyznaniowego takie praktyki mogą mieć w przyszłości miejsce...
swego czasu /tzw. "IV RP"/ niejakie ziobro postulowało zniesienie tego prawa do telewizji, ale personel zakładów penitencjarnych zagroził strajkiem i masowym odejściem z pracy... rzecz w tym, że jeśli tzw. "szkiełko" jest "pod celą" osadzeni mają zajęcie, mniej się nudzą, mniej są skłonni do uprzykrzania sobie wzajemnie życia i robienia na złość personelowi, tym samym nie generują dodatkowej pracy dla tegoż personelu...
@ PKanalia
UsuńMiło, że przybliżyłeś mi (obcy dotąd) temat więziennych mediów. Dzięki. :)
Rademenes mnie podszczypnął (i cóż, że z szeroko uśmiechniętą emotką), że ten TVN to za karę był. Mój ulubiony TVN (właściwie to TVN24) za karę dla więźniów????
A za odważne określenie "niejakie ziobro" masz lajka. Też nie lubię, a nawet więcej....
Piotrze:
UsuńPrzykład. Nowakowi zabito ukochanego pieska i pomstuje na złoczyńców, na czym świat stoi. Jego sąsiad visa-vis, Kowalski, nawiasem mówiąc miłośnik kotów, wspaniałomyślnie wybacza nieznanym sprawcom tę „zbrodnię”. W końcu jak sam piszesz – ma do tego prawo... Bo z tymi zakonnymi jest dokładnie tak samo jak z tymi sąsiadami z jednej klatki schodowej. Niby mieszkają razem (choć osobno), niby kochają tego samego Boga (choć każdy Jego inny obraz). W takich przypadkach „wybaczenie”, szczególnie te publiczne, może mieć różnorakie intencje.
Gdybyś nie wiedział, szczególną cechą rodziny są więzy krwi, a takich w zakonie nie znajdziesz. Byłbym bardziej niż ostrożny z takim wartościowaniem zakonu.
@The Loo...
Usuńde facto nie w samym akcie wybaczenia problem, tylko w przekazie informacji, że "się wybaczyło", która wcale nie musi być prawdziwa, ktoś na przykład oświadcza, że komuś coś wybacza, mimo to jednak zachowuje urazę i tylko czeka na okazję, aby winowajcę jakoś ukarać :)
...
niekoniecznie, w końcu nawet w rodzinie "tradycjnej" między żoną i mężem nie ma, czy też nie powinno być żadnych więzów krwi... rodzina to po prostu grupa ludzi /co najmniej dwie osoby/, których łączą jakieś pozytywne wibracje, przynajmniej w teorii, bo w praktyce czasem jest tak, że nawet brat z bratem wyjątkowo się nie lubią... do rodziny też często zalicza się zwierzaki inne niż człowiek...
z drugiej jednak strony zbytnie rozszerzanie definicji rodziny prowadzi do nonsensów w stylu "wszyscy ludzie to jedna rodzina", bo w ogólnym bilansie więcej tu negatywnych wibracji, niż pozytywnych, taka grupa jak cała ludzkość jest zbyt skomplikowana, zbyt duża jest sprzeczność interesów, by można było mówić o "rodzinie"...
DeLu.
UsuńMaria Czbaszek powiedziala raz, ze ona ma wiecej wspolnego z Andrusem niz z wlasna siostra, z ktora lacza ja wiezy krwi.
To tak w temacie wywyzszania przez pokrewienstwa biologicznego, a bagateliztowanie przez ciebie wiezow duchowych. Te drugie mocniej moga ludzi spajac niz powiazania krwi.
Obawiam, ze bedziesz stawac na glowie, aby zaprzeczyc temu, co napisalam.
Tanczacy Abba Ojcze nie pokazali swego powiazania z Pismem SW, a z kosciolem jako instytucja. W koncu Jezus nie wiedzial w swoich czasach nic na temat owej piosenki. Jej test i nakaz tanczenia nie znalazl sie na lanach Biblii. Daruj sobie to krecenie sie wokol checi udowodnienia "wlasnorecznie" stworzonych, karkolomnych metafor:))
Piotrze:
UsuńJeśli mąż i zona mają potomstwo, to jakby na to nie patrzeć, już ich łączą wizy krwi. Nic to, że pośrednio. Pełna zgoda, mówienie, że jakaś zbiorowość jest „jedną wielką rodziną” może uchodzić tylko za metaforę.
Aniu, ja Ci znów tylko przypomnę, że argument o zakonie, jako rodzinie jest Twojego autorstwa, który miał uzasadnić ich przebaczenie sprawcom morderstwa. A teraz mi tu Marią Czubaszek obalasz własną tezę ;))
UsuńBądźmy szczerzy, gdyby dziś Jezus zszedł na ziemię rwałby sobie włosy z rozpaczy z powodu tego, co Kościół (szczególnie katolicki) zrobił z jego naukami. Jestem też przekonany, że nakazałby spalić wszystkie egzemplarze Nowego Testamentu, które zawierają tyle sprzeczności i fantazji na Jego temat. W ten sposób chcę Cię przekonać, że program partii PiS jest tożsamy ideowo i jakościowo z Pismem Świętym. Ciebie rządy PiS-u nie dotyczą, więc nic dziwnego, że nie dostrzegasz tych podobieństw. Nie sądzę abyś chciała, ale gdyby, ha, ha, chętnie Ci sprawę przybliżę.
Przewrotnie dodam: Czy zakonnicy rozpaczali jak pałowano kobiety strajkujące?
OdpowiedzUsuńOczywiście, że rozpaczali nad upadkiem obyczajów i rosnącej nienawiści do Kościoła...
UsuńMiło znów Cię czytać, jakąś pustką powiało, gdy milczałeś...
OdpowiedzUsuńPodane przez Ciebie przykłady to tylko krople w morzu, gdy słucham wypowiedzi wybitnych inaczej, to myślę, że można zwątpić we wszystko, a w zdrowy rozsadek najbardziej.
Podobne doniesienia potwierdzają, że wykształcenie nie równa się z poziomem inteligencji, a już na pewno na pierwsze miejsce wysuwa się poprawność polityczna. Ale mnie zastanawia czy ludzie pokroju Sierakowskiej żyją pod kloszem i z nikim nie rozmawiają? Albo ich rozmówcy z tego samego klosza...
Zaraz „smutkiem powiało” ;)) Beze mnie blogosfera nie umrze...
UsuńNie wiem czy moja diagnoza jest słuszna, ale wydaje mi się, że im ktoś bardziej wierzący tym w nim więcej nienawiści do innych. Dlatego tworzy się ten „klosz”.
Blogosfera pewnie nie umrze, ale we mnie ten kawałeczek serca "zarekwirowany" przez Ciebie jakby trochę jednak skamieniał ... :))
UsuńZ jednej strony miło mi z powodu tego stwierdzenia o skamienieleniu, ale może Mario nie trzeba aż tak bardzo się przywiązywać? Mniej będzie boleć, jeśli kiedyś naprawdę zniknę z tego świata ;)
UsuńNie masz racji, całe życie to uczucia i emocje, jeśli ich nie mamy, to cóż warte takie życie?
Usuńjotka
Piękne zdanie jotko o tych emocjach - lajk! :)
UsuńDeLu - z pewnością nie trzeba się aż tak bardzo przywiązywać do tego złudnego wirtualnego świata. Tyle, że to się dzieje jakby mimo woli... ;)
Po prostu kogoś/jakieś miejsce się lubi albo nie. A ból tak jak i przyjemność są oznaką życia. Jest takie powiedzenie o ludziach starych - jeśli się rano budzisz i czujesz, że gdzieś cię boli to znaczy, że jeszcze żyjesz... Bo gdybyś nie czuł, to by znaczyło żeś już po drugiej stronie. ;)
Dużo zdrowia!
Mario, ostatni miesiąc niemocy uświadomił mi, że tak naprawdę trudno czerpać „zyski” z tego, co za nami. Wszystko jakby traci na znaczeniu, choć oczywiście jakaś tam nadzieja pozostaje.
UsuńDziękuje za życzenia ;)
Smierc bywa rozna. Jednym udaje sie odejsc z tego swiata w miare komfortowo. Wsrod bliskich, trzymamym za reke przez tych, ktorych sie kocha i jest sie kochanym... taka piekna scene smierci widzialam w filmie "Filadelfia". Przeprszam, ze ja w tym kierunku... nie specjalnie, tylko tak mi sie skojarzylo. To sa w sumie tematy tabu i ludzie nie potrafia o tym rozmawiac. Uciekaja.
OdpowiedzUsuńAle sa tez momenty konania dosc ciezkie , takie np.: jak u tego franciszkanina. Ostatnimi, ktorych widzisz to kopiace cie bandziory i ewentualnie lekarz na OIOMie. Przykro.
Śmierć jest zawsze taka sama, okoliczności bywają różne. Mimo wszystko denerwuje mnie porównanie śmierci zakonnika do śmierci matki w Pszczynie. Pierwszy szybko stracił przytomność, ona była świadoma dwóch śmierci do ostatnich swoich chwil.
UsuńJa bym nie porownywala... nie mozemy tego zweryfikowac. Nie mozesz zwerfikowac kiedy on stracil przytomnosc. Kto lezej cos przechodzil, kto trudniej... Oba przypadki sa tragiczne i nikomu nie zycze.
UsuńWłaśnie w tym rzecz, że to nie ja porównuję. Ironizuję z porównania jakiego dopuściła się blogerka, nawiasem mówiąc katoliczka. Ona ma pretensje, że aborcjonistki nie żałują zakonnika...
Usuńbo śmierć śmierci nie jest równa, bardziej mnie obchodzi ewentualna śmierć mojego kota, niż jakiegoś obcego mi ptysia, obojętne, czy to zakonnik, czy nie...
OdpowiedzUsuńtak samo jest na poziomie publicznym, medialnym: śmierć osoby znanej powoduje więcej zgiełku, niż np. śmierć anonimowego kierowcy w wypadku samochodowym, chyba że sam wypadek był dość spektakularny, ale i nawet wtedy uwaga ludzi bardziej skupia się na samym wypadku, przebiegu i okolicznościach, a ofiary guzik ich obchodzą...
no cóż, "mój ból jest lepszy, niż twój" i choć z jednej strony chore jest wymagać od innych, by przejmowali się śmiercią jakiegoś kota, to ludzie w większości swej są chorzy i niejeden ex-opiekun zmarłego sierściucha zawyje z oburzenia, że reszta ma to gdzieś, tak to działa i tyle...
w opisanym przypadku dla wyznawców tej konkretnej religii jakiś "święty mąż" może być ważny, na śmierć innego człowieka pewnie nie zwrócili by uwagi, a "święte" oburzenie, że reszta nie robi z tego problemu tłumaczy się ową wspomnianą chorobą... zaś spiskowa teoria na temat jego śmierci, która powstała, zanim policja zaczęła w ogóle sprawę to również wynik pewnych zaburzeń umysłu tych wyznawców, darujmy już sobie detale tych zaburzeń...
p.jzns :)
p.s. tak gwoli ścisłości, to nie Sierakowska, tylko Siarkowska... Sierakowska to była kiedyś Izabela /RIP/ posłanka na poziomie, antyklerykalna i kobitka z klasą, zaś Siarkowską popierało naziolskie lewactwo swego czasu... oczywiście zbieżności nazwisk bywają różne, ale tu akurat nie ma zbieżności, tylko zwykła literówka(?), do tego jeszcze powtórzona...
Dzięki za Siarkowską, teraz już zapamiętam jej nazwisko do końca życia ;) Nie, nie będę się zasłaniał literówką, to tylko mylne, choć pełne przekonanie, że nazywa się... Sierakowska.
UsuńDla części społeczeństwa jakakolwiek śmierć funkcjonariusza religijnego jest zawsze wznioślejsza (lub bardziej tragiczna) niż kogokolwiek innego.
spoko, luz, to się nazywa "błąd myśli fałszywej", czy jakoś tak, nieraz popełnia się go zupełnie nieświadomie... kiedyś miałem kumpla /RIP/, który miał nazwisko zbliżone do innego mojego znajomego, różniły się tylko w środku jedną literą "w" vs. "b" i do tej pory plączę te ich nazwiska, nigdy nie pamiętam, który jest "w", a który "b" :)
UsuńPosłanka Siarkowska twardo walczy o powiększenie liczby swoich wyborców. Tych od teorii spiskowych
OdpowiedzUsuńMagdalena S. tym porównaniem to lekko odpłynęła jeżeli robi takie porównania.
Przebaczyć może ofiara, po tym jak sprawca okaże skruchę.
"Niech ta śmierć kapłana stanie się ziarnem dla nowych powołań kapłańskich i zakonnych" -no tak ostatnio kiepsko z powołaniami. No ale czyjaś śmierć raczej tym "ziarnem" się nie stanie.
Pełna zgoda, co do stwierdzenia, że śmierć zakonnika lub kapłana nie przysporzy powołań. Chyba, że nagle wszyscy obecni wymrą a Kościół zniesie celibat...
UsuńБерегите себя. Здоровья!
OdpowiedzUsuńJuż się staram na maksa dbać o siebie. Dziękuję za pamięć ;)
UsuńŚmierć śmierci jest zawsze równa, skutek taki sam, tylko powody zejścia różne.
OdpowiedzUsuńWłaśnie o te powody chodzi
Usuń