niedziela, 29 listopada 2020

Głęboka refleksja etyczna

 

  Dość dziwnie zabrzmiały słowa ks. Wawrzyńca Marii Waszkiewicza, na początek Adwentu: „Trzeba być ślepym, żeby nie zdawać sobie sprawy z głębokiego kryzysu w Kościele. Kościół jest dla świata tym, czym dusza dla ciała – nie może nas dziwić przygnębiająca kondycja Europy i świata. Można powiedzieć, że świat ten spowijają gęste ciemności1. Wiem o jaki mu świat chodzi, ale coś mi się wydaje, że to właśnie świat religii katolickiej spowijają teraz gęste ciemności. Przecież za ten głęboki kryzys jest odpowiedzialny sam Kościół ze swoim przygnębiającym przekazem, a nie jakaś bliżej nieokreślona siła, która dybie na jego rzekomą nieskalaną świętość.

  Pomijając pedofilię i homoseksualizm, praktyka pokazuje jeszcze coś innego, czego dowodzi tekst w innym artykule: „Polski biskup misyjny Jan Ozga zabronił na terenie swojej diecezji Doumé-Abong’ Mbang szczepienia Gardasilem przeciw rakowi szyjki macicy. Opiera się na logicznej zasadzie: w przypadku wątpliwości należy się powstrzymać [od działania]. Wyjątkowo delikatny charakter sprawy, zasługuje i wymaga podjęcia głębokiej refleksji zarówno naukowej, jak i etycznej2. Czyżby ta szczepionka groziła wyrzuceniem Jezusa z serc młodych zaszczepionych kobiet (czytaj: pozbawieniem cnoty)? Oto rzekomo zacofany cywilizacyjnie Kamerun wprowadza narodowy program szczepień przeciw HPV, a tymczasem w Polsce, jednym z nielicznych krajów Unii Europejskiej, praktycznie ta szczepionka (Gardasil) jest niedostępna. Oficjalnie, rzekomo z powodu niemożliwości zaspokojenia popytu przez przemysł farmaceutyczny, co jeśli nie jest kłamstwem, to tylko półprawdą. Firmy farmaceutyczne preferują zamówienia z tych krajów, gdzie program szczepień ma charakter ogólnonarodowy, co zapewnia im duży i długoterminowy zbyt.

  Tajemnicą poliszynela jest fakt, że w Polsce to, co dotyczy ciała od pępka do ud – potrzebuje głębokiej refleksji etycznej, szczególnie ze strony zacnego grona hierarchów kościelnych, miłościwie nam panujących będących pod ich wpływem, oraz grona moralizujących dziennikarzy konserwatywnych. Gdyby ktoś nie wiedział, o co chodzi, zacytuję słowa znanego prawicowego publicysty Jana Pospieszalskiego, który stwierdził wprost: „Biznes farmaceutyczny stworzył szczepionkę promującą rozwiązłość i oferuje nam coś, co jest bardzo niebezpieczne3 (sic!) Zaś niejaki T. Terlikowski konkretyzuje: „(...) najskuteczniejszą metodą walki z HPV i wywoływanym przez niego rakiem szyjki macicy jest promowanie wierności małżeńskiej i całkowitej monogamii. Prawdopodobieństwo raka szyjki macicy spada niemal do zera, gdy małżonkowie są dla siebie pierwszymi i jedynymi partnerami seksualnymi, gdy dochowują sobie wierności4. Rzekłbym nie bez ironii: ta wypowiedź to nie tyle mroki średniowiecza, wręcz ciemność ks. Waszkiewicza tu widzę. W grudniu ubiegłego roku minister Szumowski zapewniał: „W Strategii walki z HPV jest zapisane to, o co postulowały środowiska od dawna, a część krajów już to wprowadziło, szczepienia na HPV dla dziewczynek. (...) HPV to wirus, który wywołuje raka szyjki macicy i raka głowy. Szczepienie może go zredukować do zera5. Minister był pytany, czy jest tam zapisane, że to szczepienie będzie refundowane od stycznia 2021 r. i czy szczepienie będzie bezpłatne dla każdej dziewczynki od 9 roku życia niezależnie od miejsca zamieszkania? Potwierdził, że tak będzie.

  Minister Szumowski już się wzbogacił na maseczkach i respiratorach, więc odszedł na zasłużony odpoczynek, siłą rzeczy nikt za te słowa odpowiedzialności nie ponosi. Rząd ma zaś na głowie szczepionki przeciw zarazie covidowej, więc onkologia poszła w głęboką odstawkę. Tym głębszą, że znów były potrzebne środki na TVP Kurskiego, która swą propagandą skłania lud boży do głębokiej refleksji etycznej tyle, że w temacie protestów kobiet.

 

 

Przypisy:
1 -
https://www.pch24.pl/o--wawrzyniec-maria-waszkiewicz--obronmy-adwent-,80228,i.html
2 - https://deon.pl/kosciol/polski-biskup-zakazuje-szczepionki-ktora-chroni-przed-nowotorami,1064890
3 - https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo/1921198,1,polska-jako-jedyna-w-unii-nie-udostepnia-szczepionki-hpv.read
4 - https://www.rp.pl/Felietony/308029904-Terlikowski-Szczepionkowy-zamordyzm.html
5 - https://serwisy.gazetaprawna.pl/zdrowie/artykuly/1443114,szczepienie-hpv-2021-refundacja-szumowski.html

 

piątek, 27 listopada 2020

Zaproszenie do kina, albo i nie...

 

 

  Radek mi temat podsunął, więc niech ma pretensje do siebie, bo ta notka nie będzie tylko o tym, czego się spodziewał. Przynajmniej nie cała. Moi drodzy Czytelnicy, jeśli któreś z Was oprócz maniakalnej potrzeby czytania moich wypocin cierpi na jeszcze gorszą przypadłość, czyli namiętnie lubi oglądać filmy, co jest zdecydowanie daremną stratą czasu – za Radkiem polecam Wam portal KulturaDobra.pl. To z założenia portal poświęcony recenzjom filmów, przy czym owo „poświęcony” jednocześnie i jednoznacznie wskazuje na ideologię, jaką wyznają autorzy tych recenzji. Jeśli wspomnę nazwisko Marzeny po mężu Salwowskiej i Mirosława - znanego oszołoma na prawicowych portalach (w tym na Frondzie) – właściwie wszystko jasne.

  Pozwolę sobie przytoczyć kryteria oceny filmów: nieprzyzwoity język, przemoc i groza, seks, nagość i nieskromność, wątki antychrześcijański oraz fałszywe doktryny. Jeśli przy każdym z tych kryteriów zaznaczona jest wartość „brak”, powinniście film koniecznie obejrzeć. Jeśli są inne, np. „dużo” albo „bardzo dużo”, musicie przeczytać recenzję. Pewne jak w banku, że w obu przypadkach chęć oglądania filmów przejdzie Wam jak ręką odjął. Cokolwiek by o tych recenzjach nie powiedzieć, muszę z uznaniem przyznać, że małżeństwo Salwowskich nadaje się do tropienia śladów Biblii w każdej produkcji filmowej. Zasada jest prosta, albo są w filmie odniesienia do prawdy Biblii, albo tej biblijnej prawdzie zaprzeczające. Innej możliwości nie ma. Jest też jeden zabawny niuans tych recenzji – one nie tylko zdradzają treść, ale często i zakończenie, co bez wątpienia zachęci nas do pójścia do kina.

  Trzy fragmenty przykładów profesjonalnej recenzji (pierwszy za poleceniem Radka):
- „Fortepian” – „jest to romans z zacięciem feministycznym, ale tym bardziej może zaskakiwać duża dawka lubieżności w tym filmie i dość pozytywne pokazywanie relacji o charakterze klient – prostytutka. Choć pewnie daleko temu obrazowi do ujęć pornograficznych, to ma on charakter wyraźnie lubieżny, pomyślany jest wyraźnie tak, by stopniować napięcie erotyczne pomiędzy parą głównych bohaterów i przekraczać kolejne naturalne granice wstydliwości (…) Innym pobocznym, ale istotnym negatywnym wątkiem jest tu podkreślanie rzekomej wyższości podejścia do ludzkiej seksualności w wydaniu dzikich i pogańskich Maorysów od tego wytworzonego na gruncie chrześcijańskiej cywilizacji. Oczywiście film ten ma też swoje zalety, z których główną jest chyba podkreślenie, jak fatalny wpływ na małżeństwo może mieć to, że mąż nie liczy się z potrzebami, marzeniami czy zasadnymi ambicjami żony i zbyt łatwo oczekuje od niej, że będzie się ciągle poświęcać. Pytanie tylko czy warto schylać się po okruszyny chleba do kałuży błota?”;
- „Rambo. Ostatnia krew” – „Na płaszczyźnie moralnej oraz światopoglądowej film ten oceniamy zdecydowanie negatywnie. O ile bowiem w przypadku pierwszej części filmów o Johnie Rambo pokazana tam brutalna przemoc mogła być potraktowana jako swego rodzaju tło dla przemycenia głębszych treści [podkreślenie moje], o tyle w odniesieniu do tej ostatniej odsłony owej serii można powiedzieć coś dokładnie odwrotnego. A mianowicie, mamy tu do czynienia z istną orgią brutalnej i krwawej przemocy”;
- „Chinatown” – „Inną nauką, jaką można czerpać z obejrzenia „Chinatown” jest wniosek, że ciężkie grzechy lubią się kumulować. Jest to racjonalna konkluzja, bowiem logiczne jest, iż skoro przez jeden taki grzech wylewa się z serca Bożą łaskę, to wyzbywa się w ten sposób „broni”, z której pomocą dałoby się być może odeprzeć kolejne pokusy. Warto wziąć sobie do serca takie ostrzeżenie i nie wchodzić na drogę grzechu, szczególnie śmiertelnego, z której możemy już nie zawrócić”.

  Po lekturze tych recenzji przyszła mi ochota na napisanie własnej, co stanowi pewien problem, bo ja w zasadzie filmów nie oglądam. Ostatnie dwie produkcje filmowe to seriale „Westworld” i „Gra o tron”. Pragnienie było jednak tak duże, że postanowiłem napisać recenzję filmu, który jeszcze nie wszedł na ekrany, gdyż są poważne problemy z jego produkcją, mimo olbrzymich nakładów finansowych z Ministerstwa naszej kultury. Rzecz o „Raporcie Pileckiego”. Nie wiadomo czy wcześniej skończy się pandemia, która ma się nie skończyć, czy w końcu realizacja tego filmu. A film ma być o patriotyzmie jak i o epopei żołnierzy wyklętych. Anonimowi świadkowie tej produkcji twierdzą, że mamy do czynienia z narracyjną i dramaturgiczną katastrofą. Jak nie wierzę anonimom, tak tu coś jest na rzeczy, skoro nawet Ministerstwo Kultury już oficjalnie, choć oględnie przyznało, że efekt artystyczny jest wysoce niezadawalający. Dla mnie nie ulega bowiem wątpliwości, że patriotyzm właściwie jest pozbawiony jakiejkolwiek refleksji, którą dałoby się opisać fabułą filmu. Bliżej mu do patetycznej rozpaczy, więc siłą rzeczy filmy przesycone patriotyzmem to gnioty nie do strawienia. W nich nawet nie można znaleźć żadnego odwołania do morałów wynikających z Biblii, bo hasło „Bóg, Honor, Ojczyzna” nie pochodzi z Świętych Ksiąg. 

  Do kryteriów oceny filmów wg. Salwowskich należałoby dodać jeszcze jedno: wartość artystyczna. W przypadku „Raportu Pileckiego” też należy wpisać „brak”. Tak przynajmniej twierdzą ci, co się na filmach znają. Przyznaję się bez bicia, mój ostatni kontakt z polskim filmem patriotycznym to „Popioły” Wajdy, i powiedziałem sobie – nigdy więcej. Na szczęście niewiele mi czasu zostało, aby wytrwać w tym postanowieniu.

PS. Proponuję pewną zabawę. Sprawdźcie jak zrecenzowali Salwowscy jakiś film, który obejrzeliście niedawno. Ja sprawdziłem „Grę o tron”, he, he...