poniedziałek, 30 sierpnia 2021

Opiłować katolikom przywileje

 

  No to się znów porobiło. Tym razem zabłysnął (cokolwiek to znaczy) poseł Nitras w czasie Campusu Polska Przyszłości wywołując na prawicy szał wściekłości. Poszło o mocne słowa zawarte w tytule, choć wyrwane z kontekstu. Podejrzewam, że Nitras do perfekcji opanował retorykę prawicowej konserwy i niektórych światłych hierarchów, że wspomnę takie zwroty jak „gorszy sort”, „kanalie” czy sławetna „tęczowa zaraza”, a to tylko przecież ułamek tego, co ostatnimi laty słyszeliśmy. Odniosę się do sprawy, nim jeszcze „Wyborcza” cokolwiek na ten temat napisze.

  O co chodziło Nitrasowi? Kilka zdań z jego wypowiedzi: „W perspektywie czasu dojdzie do ograniczenia roli Kościoła w państwie. Powiem więcej: uważam, że dojdzie za naszego życia, może nawet w tym pokoleniu do tego, kiedy katolicy w Polsce staną się mniejszością. Staną się realną mniejszością. I muszą się z tym nauczyć żyć. (...) Dobrze, żeby stało się to mówiąc uczciwie w sposób nie gwałtowny, żeby to się stało w sposób racjonalny, a nie na zasadzie pewnej zemsty, ale na zasadzie: to jest uczciwa kara za to, co się stało, musimy was opiłować z pewnych przywilejów1. W innym artykule doczytałem jeszcze: „Nie wiem, czy przyjazny rozdział Kościoła od państwa jest dzisiaj możliwy. Mam takie poczucie, że w ostatnich 6-7 latach Kościół wypowiedział trochę posłuszeństwo temu państwu, złamał pewien standard, który w państwie obowiązuje. Dlatego nie wiem, czy nam jest potrzebny przyjazny rozdział Kościoła od państwa? A może potrzebna jest jakaś kara za to zachowanie? Np. nie wiem, czy powinniśmy utrzymać religię w szkołach2. W tym drugim artykule pada na koniec pytanie: „co Kościół Katolicki zrobił posłowi Nitrasowi lub ogólnie - cóż takiego złego zrobili Polsce katolicy, że muszą zostać „ukarani”?3. Jeśli o ogólniki chodzi, to odpowiedziałbym wprost – zrobili z Polski zaścianek cywilizowanej Europy. Ustawili nas tak gdzieś między Rosją i Białorusią a państwami muzułmańskimi. To już katolicka Malta lepiej wygląda na naszym tle.

  Przejdźmy jednak do szczegółów, bo ogólniki nikogo nie przekonają. Na pierwszy ogień wystawiłbym „obrazę uczuć religijnych”. Wprawdzie przypadków ukarania kogoś z tego paragrafu jest jak na lekarstwo, ale sam fakt, że można się przez to znaleźć w rękach prokuratury lub sądu jest sam w sobie mało komfortowy. Kierując się „Prawem Bożym” ograniczono znacznie możliwość dokonania aborcji w przypadkach wcześniej prawem dozwolonej. Religijność uczniów (sic!) ma wpływ na średnią ocenę na świadectwie szkolnym, co jest przykładem jawnej dyskryminacji. Środowiska ortodoksów katolickich mogą bezkarnie zakłócać świeckie imprezy kulturalne i krzyczeć z furgonetki o pedofilii wśród LGBT. Mogą też bezkarnie pikietować szpitale położnicze. W imię wolności sumienia minister Czarnek wprowadza w kanon lektur obowiązkowych „dzieła” Jana Pawła II i kardynała Wyszyńskiego, zaś heretyckie wypowiedzi oszołomów mają być uprawnioną debatą akademicką. Za sprawą Kościoła w Polsce kwitnie ksenofobia do wszelkiej inności mimo konstytucyjnego zapisu o zakazie dyskryminacji. Jeśli do tego dojdzie szkolny przymus nauki religii lub katolickiej etyki, jestem przekonany, że byłoby za co, może nie tyle karać katolików, ale zrewidować radykalnie Konkordat, co w sumie też byłoby karą dla wierzących w jedynie słuszną religię. Niestety, tu Nitras ma stuprocentową rację – ów „przyjazny” rozdział Kościoła od państwa jest w zasadzie nierealny. Nie przy takich hierarchach, jakich zafundował nam Watykan.

  Tymczasem sprawa ma się tak, że laicyzacja i tak postępuje, a tych „prawdziwych” katolików jest coraz mniej. Już na pewno nie są większością, jeśli odrzucimy formalny, wręcz kuriozalny zapis o chrzcie w księgach parafialnych, na podstawie którego podaje się liczbę katolików. Prawdziwe dane pokazuje liczenie „wierzących” przez sam Kościół. Wtedy wychodzi, że stanowią oni dziś niespełna dwadzieścia procent, bo samo chodzenie do kościoła bez Eucharystii jeszcze o niczym nie świadczy. I ta mniejszość ma decydować o życiu w tym kraju?  Dodam, że PO też nie jest większością, która mogłaby decydować jak ma wyglądać świeckość. Na szczęście Hołownia, lider trzeciej partii pod względem popularności też jest za rewizją Konkordatu i rozdziału państwa od Kościoła. I jest szansa, że w końcu dojdzie do „opiłowania katolickich przywilejów”.         

 

 

Przypisy:
1 - https://www.rp.pl/Rzad-PiS/210829482-Przemyslaw-Czarnek-dechrystianizacja-Polski-glownym-celem-PO.html
2 - https://wpolityce.pl/polityka/564214-burza-na-tt-po-slowach-nitrasa-o-opilowaniu-katolikow
3 - ibidem.

 

czwartek, 26 sierpnia 2021

Nadzieja, jak zdechły indyk na piersi

 

  Nie znam się na modzie, choć pewne style bardziej mi się podobają niż inne. Ale jednego jestem pewien – moda „narodowa” nie tyle napawa mnie wstrętem ile doprowadza do konsternacji, zbliżonej do stanu przedwymiotnego. Ja już pominę stroje kibiców na stadionach, które da się porównać do balu maskowego. To przecież moda światowej klasy, więc nie ma tu czego kwestionować. Im bardziej dziwaczne tym lepiej, a już szczególnie, gdy przy okazji epatuje się hasłami patriotycznymi typu: „Mamy kurwa dość!!!”1.


  Ale do rzeczy, czyli do mody i już bez wulgaryzmów. Gala Miss Supranational. Na scenę wychodzi Natalia Balicka. Ma na sobie długą czerwoną suknię gorsetową przepasaną rodzajem szarfy zwieńczonej na ramieniu głową orła białego w złotej koronie. Z daleka wygląda to jak zdechły indyk2. I tylko u biodra powiewa orla łapka niczym amulet czarownicy. Szczególnie Panie, moje Czytelniczki proszę o opinię, bo wiadomo, faceci się na innej modzie niż topless nie znają.


  Nadzieja umiera ostatnia - tak szansę na obalenie marszałek Sejmu oceniają opozycjoniści. Mają próbować do końca, aby pozbawić Zjednoczoną Prawicę większości. Osobiście jestem sceptyczny, bo pan wicemarszałek Terlecki już grozi swoim posłom, że jeśli dojdzie do odwołania pani Witek, wybory do parlamentu odbędą się najpóźniej wiosną przyszłego roku3. A wtedy dla większości będzie aktualne hasło: żegnaj ciepła posadko. Paradoksalnie ja też mam nadzieję, że do nich dojdzie, jeśli nie z powodu pani Witek, to z innego, bo ta większość ZP jest na dziś chwiejna. Do tego dochodzi niespodziewana zapowiedź Prezydenta, że nie podpisze ustawy medialnej, którą uratowano przez reasumpcję głosowania. Ja mu za bardzo nie wierzę, jestem skłonny twierdzić, że prędzej chce coś ugrać u Kaczyńskiego, albo na nim się zemścić za przezwisko „długopis”, które zyskał przez niego.

  Tak a propos ustawy medialnej. Mieliśmy piękną, okrągłą dziesiątą rocznicę powstania dziennika „Gazety Polskiej Codziennej”. To ta od Sakiewicza. Nawet uroczystą galę uskuteczniono wraz z przyznaniem nagród specjalnych dla spółki „Orzeł Polska” (patrz wstęp), sorry, „PKN Orlen” oraz dla klubów „Gazety Polskiej”, czyli to tak, jakby Sakiewicz sam sobie ją przyznał, bo to jego inicjatywa. Mnie jest trudno wyrazić zachwyt, bo od zawsze miałem problemy z prawieniem komplementów, wiec posłużę się słowami tych, którzy potrafią kadzić wręcz po mistrzowsku. J. Kaczyński: „Dzięki Waszym wysiłkom, docierały i docierają do czytającej publiczności informacje i punkty widzenia, których na próżno było szukać w mediach głównego nurtu. Szukaliście Państwo prawdy o tragedii smoleńskiej4. Pan Prezydent: „w 2011 r. zróżnicowanie oferty na rynku mediów ogólnopolskich pozostawiało wiele do życzenia. Wtedy pojawiła się gazeta, której myśl przewodnia – chcesz demokracji, patrz na ręce władzy [dziś raczej: patrz opozycji na ręce - dopisek mój] – zabrzmiała ze szczególną doniosłością i aktualnością5. Wreszcie premier Morawiecki: „Wierzę, że przed nami dobry czas dla Polski, że państwa dziennik nadal będzie wypełniał misję informowania Polek i Polaków o sprawach dla nich najważniejszych6. Może jednak coś od siebie: mam nadzieję, że oni kiedyś splajtują, gdy zabraknie państwowych dotacji.

  Na koniec zostawiłem sobie wisienkę na torcie, niczym ów zdechły indyk na sukience Natalii Balickiej. Tak mniej więcej wygląda nasza dyplomacja. Rzekłbym: nawet bardziej. Polski MSZ skierował notę dyplomatyczną do MSZ Białorusi, w której nasz MSZ, kierując się względami humanitaryzmu(?), oferuje naszą, polską pomoc dla uchodźców, którzy przebywają na terenie Republiki Białoruskiej (sic!). Miałem nadzieję, że ci nasi dyplomaci mają więcej rozumu niż ten zdechły indyk. Niestety, okazało się, że płonną. Łukaszenko robi sobie oficjalnie jajeczka z Polski, a nasz MSZ chce mu w tym pomagać. Nawet już ciężarówkę z darami wysłali, nie czekając na odpowiedź. Tego to chyba nawet Orwell by nie wymyślił. Choć nie, coś podobnego kiedyś wymyślił Urban wysyłając śpiwory bezdomnym w USA, ale to przynajmniej mogło uchodzić za przejaw cynicznego kpiarstwa, czego trudno szukać w nocie dyplomatycznej dyplomatów Zjednoczonej Prawicy, bo oni tak zupełnie na poważnie.

 

 

Przypisy:
1 - https://laczynaspasja.pl/dlaczego-rozumiem-kibicow-lecha-poznan/
2 - https://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/7,161873,27485528,kurza-stopa-czyli-wpadka-z-orlem.html
3 - https://wyborcza.pl/7,82983,27492351,terlecki-straszy-przyspieszonymi-wyborami-opozycja-boja-sie.html#S.DT-K.C-B.2-L.1.duzy
4 - https://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/7,54420,27491607,orlen-laureatem-nagrody-wolnosci-gazety-polskie-za-ratowanie.html?_ga=2.206173203.1413254259.1629737903-1397974370.1629737900#S.main_topic_2-K.C-B.2-L.3.maly
5,6 - ibidem.

poniedziałek, 23 sierpnia 2021

Eksperci

 

  Z lekka nieskrywaną ironią, uwielbiam umoralniające gadki, które towarzyszyły mi niemal od samej młodości, kiedy to na zasadzie czystej teorii próbowano (i do dziś próbuje) mi narzucić obligatoryjnie jedynie słuszną postawę dobra, choć najczęściej przez wytykanie mi tego, co we mnie jest złe.  Prosty przykład. Na zdanie: „źle się odżywiasz” muszę w sobie uruchomić zapasy niewzruszonego stoicyzmu, aby nie wybuchnąć wiązanką niewybrednych inwektyw, które byłoby już ewidentnie czystym złem.

  Pewien „ekspert” pisze: „Zło. Warto mu poświęcić uwagę. Ma swoje miejsce w dziejach świata, w dziejach Kościoła Katolickiego, w dziejach Polski. Od wieków interpretuje się je na wiele sposobów, dokonuje egzegezy, definiuje i redefiniuje1. Właściwie w tym stwierdzeniu nie ma nic dziwnego, poza owym poświęceniem uwagi, która u niego skupia się na przytaczaniu mądrych cytatów sławnych ludzi. Te cytaty, dziś dość powszechnie rozpowszechniane w necie, mają to do siebie, że fajnie brzmią, ale tak mają się do rzeczywistości, jak pierdnięcie w czasie spotkania towarzyskiego. Niby wstrzymywanie gazów jest niezdrowe, ale ich niekontrolowane ulotnienie może być w skutkach jeszcze gorsze. Ze wszystkich przytoczonych cytatów przez owego „eksperta” najbardziej ujął mnie ten: „Niszczcie zło w zarodku, bo wzrośnie w potęgę i Was zniszczy2 (podobno Ezopa). W drastycznym wariancie uznałbym to za propagowanie aborcji, wszak z każdego zarodka może wyrosnąć zbrodniarz... Teraz już mogę wyjaśnić, owym „ekspertem” od zła i sposobów jego zaradzeniu jest człowiek, który wyłudzał pieniądze z UE na fikcyjne przejazdy zezłomowanym samochodem z Jasła do Brukseli i z powrotem, a który dziś ubiega się o prezesurę piłki siatkowej – Richard Henry Czarnecki. Rzekłbym: moralista pełną gębą, który bez żenady pierdnął publicznie, porównując europosłankę do kolaborantki, za co z hukiem pozbawiono go wysokiego stanowiska w tejże Unii. 

  Innym znanym „ekspertem” od zła jest mój ulubieniec, abp Jędraszewski, który przekonuje, że zło czai się instytucjonalnie w przedszkolach, a do tego w rodzinach tracących wiarę w Jezusa, a które wypisują dzieci z lekcji religii. To tam, w przedszkolach i rodzinach głosi się bezbożną wizję człowieka, a wiadomo, że co bezbożne jest złe z samej definicji. Czytam: „Jeśli będziemy się trzymać Maryi, nie utracimy nadziei, nie zatracimy naszej wiary. Będziemy coraz bardziej pogłębiali skarb, jakim jest wiara, nadzieja i miłość, i tym skarbem będziemy się z innymi dzielili, to w ten sposób będziemy naprawdę zmieniali świat, a on będzie coraz bardziej człowieczy3. Ja tylko przypomnę arcybiskupowi, że już dziesięciu jego kolegów, którzy trzymali się mocno Maryi, zostało przez Watykan w ciągu tylko jednego roku odsuniętych od publicznej możliwości odprawiania Mszy św., bo on sam jeszcze ani razu do takiego człowieczeństwa się nie odniósł.

  Kolejnym „ekspertem” od zła jest bez wątpienia minister Czarnek. Wystarczy spojrzeć na zadumane oblicze profesora, żeby nabrać przekonania, że jest on niepokalanie poczętym dzieckiem Inteligentnego Projektu (to nie moja opinia, ale mi się wyjątkowo podoba). Bo my, grzeszne owieczki, którym nauka zatruwa polską i katolicką duszę powinniśmy porzucić złą wiarę w naturalną ewolucję. Pewnie dlatego profesor KUL zmienia kanon lektur, aby było w nim więcej Słowa Bożego zamiast neomarksitowskich bzdetów, pleniących się niczym złe chwasty. Lepiej propagować antysemityzm w lekturach Zofii Kossak-Szczuckiej. 

  Trudno mi się nie odnieść do jeszcze jednego zła, niemal z ostatniej chwili. Tym złem jest Frasyniuk, któremu „ekspert” od dobrego imienia Wojska Polskiego, minister Błaszczak, grozi zawiadomieniem do prokuratury. Przecież nie wolno szkalować żołnierzy dzielnie, ofiarnie i z narażeniem życia walczących z grupką bezbronnych i zdezorientowanych uchodźców i tymi, którzy chcieliby im pomóc humanitarnie. Być może są wśród tych żołnierzy weterani z Afganistanu, którym prezydent Duda nakazał opuścić ten kraj, w którym bronili „wolności naszej i waszej”? Wszak mają doświadczenie, jak postępować z islamistami, niekwestionowanym złem tego świata według chrześcijańskich „ekspertów”.

 

 

Przypisy:
1 - https://www.fronda.pl/a/ryszard-czarnecki-kiedy-gdzie-i-dlaczego-zlo-sie-pleni,165779.html
2 - ibidem
3 - https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,27479860,abp-jedraszewski-krytykuje-szkoly-i-przedszkola-chce-sie-glosic.html#do_w=46&do_v=142&do_st=RS&do_sid=287&do_a=287&do_t=16&do_g=5&do_s=A&s=BoxNewsMT