Chcą wprowadzić, ściślej Solidarna Polska chce. Nie udało się z poselskim projektem, zbierają podpisy niczym kwestę pod projektem obywatelskim, nad którym Sejm czy chce, czy nie chce, ale musi się pochylić. Inicjatywa „W obronie chrześcijan”, czyli pomysł zmiany kodeksu karnego w kierunku rozszerzenia karalności za krytykę religii, zakłócanie nabożeństw i obrazę uczuć religijnych ma przede wszystkim poparcie środowisk Radia Maryja i polityków związanych z ministrem Ziobro. Rzekłbym doborowa „drużyna” fanatyków religijnych. I ja w jednym tych fanatyków nie rozumiem: Czy ten ichni Bóg jest już tak zniedołężniały, jak nie przymierzając prezes Kaczyński Zbaw Polskę, że potrzebuje ziemskiego prawa na wzór Kodeksu Hammurabiego? Przecież od jakiegoś czasu biskupi trąbią wszem i wobec o nadrzędności prawa Bożego nad prawem stanowionym. Co w takim razie poszło nie tak? Przypomnę Wam, drodzy katolicy fragment ewangelii św. Mateusza, bo macie ewidentne problemy z pamięcią: „Błogosławieni jesteście, gdy wam urągają i prześladują was i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe o was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wielka jest wasza nagroda w niebie”1 [Mt 5, 11]. I jeszcze mój ulubiony wers: „A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi. A kto by rzekł swemu bratu: Raka [człowiek godny pogardy – dopisek mój], podlega Wysokiej Radzie. A kto by mu rzekł: "Bezbożniku", podlega karze piekła ognistego”2 [Mt 5, 22].
A tak, znamy zarzut: rzekomo horrendalnie wzrosła liczba wrogich aktów wobec zarówno katolików jak i przedmiotów ich kultu. Ordo Iuris starannie policzył i wyszło im, że na 38 milionowy naród, który coraz bardziej się laicyzuje (w 2021 roku) było sto (słownie: sto) przypadków agresji – najczęściej na budynki sakralne. Iskrą zapalną jest podobno występ drag queen Mariolki Rebell vel Mareka M., który miał rzekomo publicznie namawiać do zabójstwa abp Jędraszewskiego (w 2019 roku). I to „rzekomo” podkreślam. Faktem jest, że eksces z dmuchaną lalką i naklejoną twarzą arcybiskupa, nawet jak dla mnie jest z lekka paranoidalny i ciężko niedorzeczny, lecz czy mnie to dziwi? Pamiętacie jak narodowcy-katolicy wieszali portrety posłów PO na placu w Katowicach? Do dziś prokuratura Ziobry nie może się dopatrzeć znamion przestępstwa w tym akcie. Tymczasem nie ma żadnego dowodu, żadnego, że Marek M. wbija nożyczki w dmuchaną lalkę. Podobno miał być film, ale jakiś cudem, mimo, że Bóg czuwa, prokurator nie dołączył go do dowodów rzeczowych. Nie znaleziono też żadnych świadków, którzy potwierdziliby podcinanie gardła lalce. Jest za to fotka, gdzie Marek M. trzyma nożyczki przy swojej piersi z zamiarem przebici woreczka z krwią, który ma pewnie pod stanikiem. Symbolika jest jednoznaczna – serce krwawi ze zgrozy, gdy się słucha słów nienawiści arcybiskupa skierowane w stronę osób LGBTQ, ze słynną frazą: „tęczowa zaraza”.
W tym miejscu zadam retoryczne pytanie: kto jest temu winien, że narasta niechęć do Kościoła, która czasami przeradza się (choć bardziej niż sporadycznie) w nienawiść? Może zamiast bronić chrześcijan bardziej należy się społeczeństwu ochrona przed zbyt gorliwymi katolikami? Według mnie oni są bardziej groźni niż to się komuś zdaje. Pominę już tę nieszczęsną, edukacyjną próbę uczynienia narodu polskiego narodem katolickim, a jest to działanie siłowe (patrz przedmiot HiT i obowiązkowa religia lub etyka katolicka (nauczycieli już wyszkolił Rydzyk)). Pominę bezprecedensowe ataki na moralność, w której nie ma odniesienia do Boga. Pominę pazerność instytucjonalnego Kościoła nie tylko na kasę, ale i na ziemię uprawną, czy tereny parków narodowych. Ale nie mogę pominąć coraz liczniejszych przypadków zboczeń kleru, zakonników i zakonnic. Bo mimo zapewnień, że Kościół działa na rzecz poprawy, nic, ale to kompletnie nic się nie zmienia. Chociaż nie – muszę przeprosić – jedna rzecz się zmieniła. Biskupi po reprymendzie w Watykanie już nie kryją pedofilów i innych zboczeńców. Zbyt dużo tracą dóbr doczesnych, bo łaska Boża nie była i nie jest dla niech w cenie.
W tym projekcie jest jeszcze jedno kuriozum, którego nie mogę pojąć. Przedstawiciele zarejestrowanego Kościoła mogą obrażać kogo chcą bez konsekwencji i tym samym ukręcili bicz sami na siebie. Może nie ateiści i inni niewierzący nic z tego nie będą mieli, ale już taki Świadek Jehowy, będzie mógł lżyć katolika ile mu się żywnie podoba, gdyż będzie pod opieką swojego Kościoła. Z drugiej strony nie znam przypadków napaści Świadków Jehowy na katolików, odwrotne sytuacje już tak. Mam więc apel do grupy bezbronnych ateistów i niewierzących: twórzcie masowo zarejestrowane stowarzyszenia. To wprawdzie nie jest Kościół, ale owo stowarzyszenie będzie was chronić przed chrześcijanami.
Tak a propos – pan Franz Timmermans, tak znienawidzony przez polską prawicę, podobno chce wykorzystać cierpienie innych (powodzian) do celów politycznych – tak twierdzi z oburzeniem ultraprawicowy portal wPolityce.pl3. Ma być jeden Dzień Klimatu w roku. To ja się pytam: do jakich celów Solidarna Polska chce wykorzystać bardziej niż rzadkie przypadki nienawiści do Kościoła ów kuriozalny projekt zaostrzenia prawa karnego?
Przypisy:
1 - cytat za Biblią Tysiąclecia: https://biblia.deon.pl/index.php;
2 - ibidem
3 - https://wpolityce.pl/swiat/608639-holenderska-prasa-timmermans-wykorzystuje-cierpienie-innych