He, he, wydawać by się mogło, że polski, katolicki konserwatyzm jest nie do ruszenia. A tu masz babo placek... Wprawdzie „Strefy wolne od ideologii LGBT” zmieniono na Kartę Praw Rodziny, ale to nic nie dało, gdyż w tej Unii głupki nie siedzą. Napastowana świnia Pawlaka dzikiem nigdy nie będzie. Wystarczyło postraszyć odcięciem od funduszy na regionalny rozwój i nagle się okazuje, że województwo świętokrzyskie, jako pierwsze uchyliło ustawę anty-LGBT i przyjęło uchwałę w sprawie poszanowania wielowiekowej tradycji i kultury Rzeczypospolitej Polskiej oraz równouprawnienia i sprawiedliwego traktowania(?) Innymi słowy sejmik ma teraz „stać na straży praworządności i obowiązującego w Rzeczypospolitej Polskiej prawa oraz dobrych obyczajów, sprzeciwiając się przy tym wszystkim przejawom dyskryminacji ze względu na płeć, wiek, rasę, niepełnosprawność, pochodzenie etniczne, religię, światopogląd lub orientację”. Można? Można, szczególnie gdy w grę wchodzą grube miliony. Aby było śmieszniej w ślad za Świętokrzyskim idzie Małopolska „nowelizacja usunie zgodnie z oczekiwaniami, wszystkie zapisy deklaracji z 2019 r. dotyczące wrażliwych tematów, nieprecyzyjnych terminów, również dotyczących sprzeciwu wobec ideologii LGBT”. Chrześcijańską dewizę o miłości bliźniego zlaicyzowana Unia wymusza na katolickiej Polsce sankcjami ekonomicznymi.
Osobiście dziwi mnie ten histeryczny krzyk, że UE wykorzystując mechanizmy pomocowe chce nas rzekomo ubezwłasnowolnić. W końcu sam premier Morawiecki chwalił się publicznie jeszcze na początku roku, że ów mechanizm – kasa za praworządność – w obecnym kształcie to jego osobisty i wielki sukces polityczny. A teraz rząd sam naciska na samorządy, aby odstępowały od przyjętych uchwał przeciw ideologii LGBT. Nawet od reformy sądownictwa chce rakiem się wycofać. Mało? Właśnie KRRiT przedłużyła koncesję TVN24 po prawie 600 dniach debaty (sic!), choć coś się tam odgraża, że zajmie się teraz TVN-em. To odgrażanie przypomina robienie dobrej miny do złej gry. Właściwie już tylko Ziobro i jego Solidarna Polska próbuje się buntować przeciw złagodzeniu polityki wobec UE. Niejaki Jaki łże jak bura suka, że my więcej do Unii dopłacamy, niż czerpiemy z niej zysków. Aby było śmieszniej Morawiecki broni Turowa w stylu przedwojennej propagandy o guziku u wojskowego płaszcza. Tak się obraził na premiera Czech, że zrezygnował z wycieczki do Budapesztu, gdyż Orban, nasz najlepszy sprzymierzeniec, i na dziś jedyny sojusznik w Europie, właśnie zaprosił premiera Babiša, bo mu zwisa Turów i problemy Polski. A podobno już byliśmy o krok od wyjaśnienia sprawy, o czym wspomniany Babiš nie wiedział...
Trudno w takich okolicznościach nie wspomnieć o kabaretowej wpadce naszego ukochanego prezydenta Dudy na forum ONZ, gdzie obwieścił całemu światu, że nie uznaje wyboru Bidena. Dla niego wciąż prezydentem Stanów Zjednoczonych jest Donald Trump: „W tej chwili administracja pana prezydenta Donalda Trumpa ma wiele problemów, chociażby takich, jak problem Afganistanu, którymi musi się zająć. I zapewne jest tak, że są to znacznie bardziej pilne potrzeby niż współpraca w relacjach z Polską, w których nic złego się nie dzieje”. Zamiast sicować napiszę wprost: – ja pierdzielę! Oczywiście, że nic złego w relacjach Polski z USA się nie dzieje, skoro żadnych relacji już nie ma. Właściwie to już nawet nie wiem, z kim mam dobre relacje? Z Chinami? Z islamską Turcją? To być może plotka, ale prezydent Biden zatrudnił dodatkową ochronę, aby prezydent Duda nie dopadł go przy windzie...
Wrócę jeszcze do problemów z Unią Europejską. Radykalni przeciwnicy Unii stanowią dziś zdecydowaną mniejszość w Polsce. To ledwie 100 proc. (słownie: sto procent, żeby nie było, że się pomyliłem) prawdziwych Polaków, bo tylko oni uzurpowali sobie prawo bycia prawdziwymi. Wprawdzie to tylko dziesięć procent obywateli tego kraju, ale jakie to ma dla niech znaczenie? Niemniej przypomnę – 81 proc. obywateli RP jest za integracją z UE i tego nie zmieni żałosne kwiczenie ministra Ziobry i jego zwolenników. To kwiczenie powinni zamienić natychmiast w konkretne działanie – niech wszyscy europosłowie Zjednoczonej Prawicy, na dowód prawdziwości swoich przekonań złożą mandaty. Inaczej należy ich uznać za wyjątkowych hipokrytów.
Przypisy:
- przypisów nie będzie z powodu ich nadmiaru.