sobota, 30 października 2021

Dlaczego tak nisko upadasz Polsko?!

 

  Nowa Święta Trójca nam nastała: Kaczyński, Bąkiewicz i Godek, i jak trzej królowie z Biblii, Wschodni Ład nam przynoszą... Ja nie pojmuję jak można zidiocieć do tego stopnia żeby wystąpić z akcją #StopLGBT i jeszcze zażądać debaty sejmowej na ten temat? A oprócz inicjatorów zidiociało 140 tys. moich rodaków podpisując się pod tym projektem. Jakem niewierzący tak nie chcę wierzyć, że maczały w tym palce środowiska kościelne, choć gdzieś czytałem, że i pod kościołami zbierano podpisy. Zbierania podpisów zabronili: abp Gądecki, abp Budzik, kardynał Nycz, oraz prymas Polak. A gdzie reszta? Projekt relacjonował posłom Krzysztof Kasprzak, a pani Kaja Godek obserwowała Sejm z galerii, jako gość honorowy. Nie wiem gdzie był Kaczyński, ale on ostatnio stale zasypia, więc to mało ważne. Te obrady powinny przejść do historii jak przykład ośmieszający polski parlamentaryzm, bo nie bójmy się słów to był kabaret. Pojadę sloganem: Bareja by tego nie wymyślił...

  Najbardziej podobał mi się argument o homolobby w NSDAP. To prawda, Ernst Röhm i jego SA byli w jakimś stopniu homoseksualni, ja tylko przypomnę, że to się dla nich strasznie skończyło – nocą długich noży. Biedak nawet II wojny nie zakosztował. Kuriozalny jest argument Kasprzaka, że homoseksualizm jest propagowaniem systemów totalitarnych, ze wskazaniem na nazizm i komunizm, a przypomnę, oba systemy tępiły homoseksualistów bez pardonu. Komunizm do 1993 roku. Analizując projekt #StopLGBT wychodzi na to, że środowiska Fundacji Życie i Rodzina są zainteresowane właśnie „nocą długich nocy”, choć trzeba uczciwie dodać, że w bardziej „humanitarny” sposób, czyli bez rozlewu krwi. Pod warunkiem że homoseksualizm całkowicie zniknie z przestrzeni publicznej naszego kraju. Przedstawię tylko kilka najbardziej kuriozalnych postulatów.

  Zabrania się:
- „wykorzystywania symboli religijnych oraz przedmiotów związanych z praktykowaniem obrzędów religijnych w sposób mogący obrazić uczucia religijne innych osób, w tym poprzez ich artystyczne przetworzenie”;
- „posiadania i wykorzystywania jakichkolwiek przedmiotów o erotycznym lub seksualnym charakterze, w szczególności przedmiotów imitujących narządy rozrodcze”;
- „uczestnictwa w przebraniach o erotycznym lub seksualnym charakterze”;
- „wszelkich zachowań oraz działań godzących w moralność publiczną, w tym w szczególności mogących zgorszyć lub zdemoralizować dzieci lub młodzież w wieku do lat 18”.
  Teraz o zakazie zgromadzeń. Zgromadzenia nie mogą dotyczyć:
- „propagowania rozwiązań prawnych mających na celu uprzywilejowanie związków osób tej samej płci”;
- „propagowania orientacji seksualnych innych niż heteroseksualizm”;
- „propagowania płci jako bytu niezależnego od uwarunkowań biologicznych”;
- „propagowania aktywności seksualnych dzieci i młodzieży przed ukończeniem 18 roku życia
1.
Właściwie trudno orzec, czym się ta batalia sejmowa skończy, wszak to dopiero pierwsze czytanie, z odesłaniem do prac w Komisji. Ale marnie to widzę, co jest wiadomością wręcz radosną. Prawicowe media jakoś się o sprawie nie rozpisują, może tylko w temacie wicemarszałka Czarzastego, który udekorował marszałkowskie biurko tęczową flagą. Nieładnie panie marszałku, oj nieładnie...

  Jest też jeszcze jedna dobra wiadomość, choć w mojej opinii zwiastuje zamieszki. Marsz Niepodległości nie może się odbyć w Warszawie, o czym ostatecznie zdecydował sąd odwoławczy. Co na to sam Bąkiewicz? Poleciał patosem, że aż chce się wymiotować (miałem napisać rzygać, ale to jakoś tak niekulturalnie): „Od wielu lat mamy do czynienia z walką z polskimi patriotami, z polskimi przedsięwzięciami patriotycznymi. Polscy patrioci biorący udział w Marszu Niepodległości, kobiety, dzieci, ludzie kochający własną ojczyznę, podpisujący się pod hasłem „Bóg, honor, ojczyzna”, są bezpardonowo atakowani w mediach lewicowo-liberalnych2. No normalnie miałem się rozpłakać ale był tylko ironiczny śmiech, takie moje ulubione he, he, czego proszę nie mylić z ha, ha – to dla odmiany śmiech radosny. W sukurs Bąkowskiemu poszedł rzecznik KG policji: „Co roku jesteśmy przygotowani na każdy wariant. (...) My musimy być przygotowani po to, aby zapewnić bezpieczeństwo wszystkim osobom, wszystkim uczestnikom3 – zapytam, jakim uczestnikom skoro Marsz Niepodległości jest odwołany? Dobrze zorientowani wiedzą, Bąkiewicz i tak skrzyknie swoją bandę patriotów i marsz w stolicy urządzi, bez względu na to czy stolica chce, czy nie chce...

  Na koniec jeszcze to: sondaż CBOS (rządowej sondażowni) wskazuje drastyczny spadek poparcia PiS. Mnie to nie rajcuje, nawet jeśli to spadek o 7 pkt procentowych. Mnie cieszy w tym coś innego. Żaden portal prawicowy do tej pory o tym sondażu się nie zająknął, a przecież ostatnimi tygodniami wciąż czytałem, że PiS miażdży opozycję. Ja wiem, dziś zatwierdzono Nowy Ład i to jest ważniejsze, ale coś mi się wydaje, że ze względu na 9 procentową stawkę składki zdrowotnej, która nie podlega żadnej uldze, i już prawie 7 procentową inflację, ta tendencja spadkowa się utrzyma dłużej. Za niespełna pół roku PiS będą popierać już tylko Kaczyński, Morawiecki i ich trefnisie.

 

 

Przypisy:
1 - https://www.radiozet.pl/Co-gdzie-kiedy-jak/stop-lgbt-projekt-ustawy-tresc-o-co-chodzi-w-projekcie-ustawy-stop-lgbt
2 - https://wpolityce.pl/polityka/571948-sad-apelacyjny-przeciwko-marszowi-niepodleglosci
3 - https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/571964-zamieszanie-wokol-mn-rzecznik-kgp-jestesmy-przygotowani

niedziela, 24 października 2021

Obcy jak polski, niezależny patriota

 

  Gdy na granicy z Białorusią pojawili się „obcy” rząd RP stawia zasieki i zamierza wybudować mur. Tych, którym udało się granicę przekroczyć natychmiast wypycha się z Polski. I prawicowe media (Sieci, DoRzeczy) to popierają. Mogę jednak uspokoić Czytelników, akurat tej sprawy nie będę roztrząsał. Tak mi się skojarzyło w związku z zatrzymaniem na lotnisku w Londynie znanego, podobno wielce cenionego i utalentowanego, z dużym dorobkiem publicystycznym dziennikarza, pana Rafała Ziemkiewicza. Zatrzymano na kilka godzin i he, he, odesłano do domu w Polsce. Wyjątkowo tej gnidzie dziennikarskiej nie jestem w stanie współczuć.


  Człowiek, który w obrzydliwy sposób nawet swoim nie darował, jeśli się z nim tylko nie zgadzali, dziś pisze pełen żalu list do ambasady brytyjskiej z ogólnym przesłaniem – za co mnie tak potraktowano: „Zwracam się do Pani [ambasador Anny Clunes  - dopisek mój] jako ofiara kampanii oszczerstw i pomówień, jaką rozpętano przeciwko mnie1. I chwali się tym listem na całą Polskę. Polskę prawicową. W sukurs idzie mu wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski: „Mam nadzieję, że ten incydent zostanie szybko wyjaśniony przez odpowiednie organy brytyjskie, a Pan Rafał Ziemkiewicz niezwłocznie uwolniony” i patetycznie dodaje: „Wolność słowa, o którą walczy Pan Rafał Ziemkiewicz, jest fundamentalnym prawem polskiego i brytyjskiego porządku prawnego. Jest też wspólnym fundamentem narodów europejskich. Pan Rafał Ziemkiewicz jest ważnym uczestnikiem debaty publicznej, o jasnych i bezkompromisowym poglądach, które odważnie głosi nawet w najbardziej niesprzyjających warunkach. Stąd działania nacechowane ideologicznie, które naruszają wolność wyrażania opinii, niewątpliwie zostałyby bardzo źle przyjęte przez przeważająca część polskiego społeczeństwa i mogłyby negatywnie wpłynąć na – dotychczas bardzo dobrą - współpracę między polskimi i brytyjskimi organami ścigania”2. I tak, piewca wolności słowa może się stać zarzewiem poważnego konfliktu politycznego na linii Warszawa - Londyn

  Przypomnę jego bezkompromisowe poglądy, gdy komentował konferencję Komisji Wyborczej (sorry, będzie w oryginale): „Dziadek zejdź, kurwa, dziadek, spierdalaj z tej anteny, trzeba mieć minimum szacunku dla ludzi, a nie pierdoły opowiadać3. Jeszcze coś: Kto nie wykorzystał nietrzeźwej niech pierwszy rzuci kamieniem4. Cóż, nigdy nie wykorzystałem nietrzeźwej, więc rzucę tym kamieniem, ale w Ziemkiewicza i to słowami Jerzego Urbana, zresztą wyjątkowo celnymi, bo na tym samym poziomie, jaki reprezentuje bohater tej notki (sorry, tu również w oryginale): „Z jego zgni­łych jaj wylęgają się jadowite węże. Pierdolone to gady! Zamiast krwi, którą Ziemkiewicz powinien codziennie przelewać za Polskę, w żyłach jego płynie mocz pełen nieakceptowalnych zarazków. W głowie Ziemkiewicza polskie wszy i plu­skwy walczą zajadle o każdy gram złośliwego raka, którego nosi zamiast mózgu. Pisząc, pierdoli, a pierdoląc, zaraża HIV, syfem, patrioty­zmem i rzeżączką. Z bydlęcych ślepi Ziemkiewicza cieknie ropa pełna radosnych gonokoków. Na żo­łądku ma Michnika, który wygryza temu capowi wrzody na dwunastnicy. Podczas gdy ludzie mają parcie pchające ich do sracza, Ziemkiewicz rwie się do salonu, by zrobić tam swoją kupę śmierdzą­cą jak cała pielgrzymka piesza do Częstochowy. A to, jakim naprawdę Ziemkiewicz jest gnojem i odbytem ludzkości, zachowam w myślach, gdyż opisując, mógłbym go obrazić5.

  Narzuca się pytanie, za co nie cierpię Ziemkiewicza? W końcu rozumiem, że można nie lubić „Wyborczej”, którą dla odmiany ja lubię. Można o niej pisać krytycznie, byle nie wulgarnie i z przesadną nienawiścią. Jeśli mu się „Wyborcza” nie podoba, nie powinien jej czytać. Tymczasem Ziemkiewicz, jak wszem i wobec wiadomo, śledzi każde słowo „Gazety Wyborczej”. Bez niej i bez Michnika byłby nikim.

 

 

Przypisy:
1 - https://pch24.pl/zwracam-sie-do-pani-jako-ofiara-kampanii-oszczerstw-ziemkiewicz-pisze-do-ambasador-wielkiej-brytanii/
2 - https://natemat.pl/376445,romanowski-napisal-do-ambasador-wielkiej-brytanii-ws-roberta-ziemkiewicza
3,4,5 - cytaty za: https://pl.wikiquote.org/wiki/Rafa%C5%82_A._Ziemkiewicz

 

 

poniedziałek, 18 października 2021

Weganizmu też trzeba się wstydzić

 

  Pewnie wszyscy już znają te słowa: „Wegetarianizm to półśrodek. Ludzie będą się kiedyś wstydzić jedzenia nabiału1. Od razu dodam, nie jestem nawet wegetarianinem, którą to dietę, he, he, lekarz chciał na mnie wymusić. Tym bardziej ów weganizm zalatuje mi brzydko czystym komunizmem. Szczególnie w wydaniu lewicowej europosłanki Sylwii Spurek. Jej weganizm nie ma nic wspólnego ze zdrowym jedzeniem, jest tylko fałszywą ideologią, jak ta o „równości i wyższości” proletariatu robotniczo-chłopskiego.

  Pani Spurek udzieliła obszernego wywiadu w „Wysokich Obcasach” i nie wiedzieć dlaczego, poświęciłem mu sporo uwagi. Być może dlatego, że już po pierwszym pytaniu wylazła z europosłanki czysta hipokryzja? Oto czytam: „Na początku mojej kadencji spisaliśmy najważniejsze zasady. Wśród nich znalazły się stwierdzenia, że stoimy po stronie ofiar, kierujemy się szacunkiem dla każdego i każdej, trzymamy stronę kobiet, że biura są dostępne – bez barier i ograniczeń – oraz że szanujemy środowisko naturalne”. Prawda, że pięknie? Byłoby pięknie gdyby nie dodała: „(...) promujemy weganizm i pełny szacunek dla praw zwierząt, wszystkich, bez względu na gatunek. Moje zasady zna każda osoba z mojego zespołu”. I zapytam sarkastycznie, a gdzie tu szacunek do ludzi mięsożerców? Wprawdzie pani Sylwia wyznaje szczerze, że w jej zespole pracuje trzech wegan, reszty na wszelki wypadek nie pyta o preferencje kulinarne, ale może one w obawie przed mobbingiem nie chcą się przyznać? Tak już zupełnie na marginesie zapytam, czy z równym szacunkiem tolerowałaby kilka szczurów w swoim poselskim biurze?

  Nie mogę się powstrzymać przed zacytowaniem innego, równie kontrowersyjnego fragmentu jej wywiadu: „Czy można zabić kogoś z szacunkiem? (...) cały nasz system, także żywnościowy, musi zostać przekształcony tak, by żywił nas w sposób etyczny. Dajmy wszystkim żyć”. Jakbym słyszał Lenina i Stalina wespół z hierarchami KK na jednym wspólnym wiecu. Nie na darmo wspomniałem o lewicowości pani Spurek, bo tu trzeba przypomnieć jej twitt z ub. roku: „Aborcja to normalne świadczenie medyczne i tak powinna być postrzegana przez prawo2. Zapytam znów sarkastycznie: to jak to jest tym życiem dla wszystkich? Z jednej strony zbrodnią jest dojenie krowy i spożywanie produktów mlecznych, a z drugiej – prawo do aborcji jest zabiegiem medycznym? Aby samemu nie wyjść na hipokrytę wyjaśnię: tak jak lubię wyroby mleczne i mięsko niemal pod każdą postacią, tak nie mam nic przeciw aborcji w szczególnych, dozwolonych przez prawo przypadkach. Tak jak szanuję wybory wegetarian i wegan, co do preferencji żywieniowych, tak samo nie mam zamiaru nikogo przymuszać do aborcji. To ma być wybór, bo jednak w drugą stronę to nie działa, bo wtedy mamy do czynienia z faszyzmem i komunizmem razem wzięte. Nie można nikogo przymuszać (nawet jeśli tylko propagandowo) do weganizmu jak to robi pani Sylwia Spurek, ani zabronić każdej aborcji, jak to robi Kaja Godek. Te panie niczym się nie różnią – są skrajnymi przypadkami chorego fanatyzmu ideowego, choć o różnych biegunach.

  Nawiążę jeszcze do wspomnianego we wstępie wstydu z powodu jedzenia nabiału. Może być tak, że kolejnym etapem weganizmu będzie akcja obrony życia roślin: zbóż, warzyw i owoców, a wtedy weganizm okaże się równie wstydliwy jak dziś nie tylko mięsożerność, ale i wegetarianizm. Wszak fanatyków nigdy na tym świecie nie zabraknie. Jak wtedy żyć pani Sylwio? Co jeść? Znam wyjście. Przejdziemy na jedzenie przetworów ropopochodnych. Jakieś proszki lub papki o smaku, he, he, dobrze doprawionego kurczaka lub podwędzanej kiełbasy... (patrz: kurczak roślinny czy kiełbaski wegańskie). W końcu wszystko i tak sprowadza się do węglowodanów.

 

Przypisy:
1 - (wraz z cytatami) za: https://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/7,181450,27678855,nie-chce-byc-jedyna-weganka-w-polityce.html?_ga=2.18037689.1613958128.1634314065-2084465381.1634314065&disableRedirects=true#S.W-K.C-B.3-L.1.maly
2 - https://twitter.com/sylwiaspurek/status/1359094081872396289