piątek, 25 lutego 2022

Bez ostatecznych wniosków

 

  Nie sposób się nie odnieść do doniesień związanych z Ukrainą. Problem w tym, że mam na ten temat taki mętlik w głowie, że głowa boli. Faktem jest, że mamy do czynienia ze zbrojną agresją, a jednak, gdy czytam te wszystkie alarmujące tytuły artykułów i ich treści, momentami ogrania mnie pusty śmiech, bo czym się obecna agresja różni od tej z 2014 roku, gdy Federacja Rosyjska anektowała Krym? Napiszę szczerze, jak na spowiedzi: tylko jednym – rząd RP wraz z mediami nie siał takiej paniki tak jak obecnie.

  Kilka przykładów, aby było wiadomo, o co chodzie, a raczej o co biega, gdyż tempo wydarzeń przypomina sprint na bieżni stadionu lekkoatletycznego:
- „Ukraińscy żołnierze odparli atak na miasto Szczastia! "50 rosyjskich najeźdźców zostało zniszczonych. 45 tys. worków nie wystarczy, by pomieścić agresorów"” – chyba najbardziej kuriozalny tytuł na portalu wPolityce.pl. Mimo powagi sytuacji dopadł mnie spazm śmiechu, no bo jak to jest „zniszczyć” 50 najeźdźców? Najeźdźców można przegonić, można wziąć do niewoli, można zranić a nawet zabić, ale zniszczyć?! I do czego tyle worków? Rosyjskie czołgi będą pakować w worki i odsyłać do Moskwy? Tak na marginesie: w dniu, w którym piszę notkę w Polsce na Covid-19 zmarło 340 osób. Mój wrodzony sarkazm podpowiada mi, że te worki bardziej przydałyby się w Polsce.
- „Scenariuszem bazowym jest wsparcie Ukrainy w obronie jej granic, ale wiemy też, że w sytuacjach konfliktów zbrojnych mogą się pojawiać przemieszczenia ludności - powiedział w czwartek rzecznik rządu Piotr Müller” – też z wPolitce.pl. Jak Bozię nie kocham, ten facet odkrył coś na miarę „Eureki!”. Tylko tak mam trochę mieszane uczucia. Gdy przed wojną uciekali Afgańczycy i Irakijczycy ten sam Müller zapewniał, że budowa płotu na granicy jest bezwzględnie konieczna, a czas stanu wyjątkowego na obszarze budowy przedłużono kolejny raz na bliżej nieokreślony termin (sic!)
- „Jeżeli Ukraina okaże determinację, będzie dalej doposażona, może odegrać ważną rolę w obronie swojej niepodległości. Bardzo możliwe, że jeżeli zada Rosji dotkliwe straty, może tam dojść do wielkich zmian, nawet do zmiany władzy, więc tak naprawdę Ukraina, która dzisiaj jest atakowana, jest graczem i to, co osiągnie, zaważy na losach całego świata. Powinniśmy wszyscy zrobić wszystko, aby Ukrainie pomóc - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl mjr. rez. inż. Mariusz Kordowski” – znów nie bez sarkazmu napiszę: No to panie majorze, proponuję na czele wojsk WOT-u (czytaj: wojsk Macierewicza) iść na pomoc Ukrainie, która nie będąc członkiem NATO może liczyć tylko na siebie (i na nasz WOT). W końcu mamy bogatą tradycję historyczną w plątaniu się po terytorium Ukrainy, i to wcale nie w pokojowych zamiarach.
- „
Wojsko pozostaje w stanie podwyższonej gotowości od kilku tygodni w związku z napiętą sytuacją na Ukrainie. Siły Zbrojne RP monitorują sytuacje. Wprowadziłem kolejny stopień gotowości w wydzielonych jednostkach. To standardowe działanie mające na celu utrzymanie gotowości Sił Zbrojnych” – ogłosił minister Błaszczak, a mnie się wydawało, że wojsko nawet w czasie pokoju powinno być w stanie gotowości (tu się mogę mylić, udało mi się uniknąć służby wojskowej).

  Jeszcze gorzej jest z informacjami około ukraińskimi. Pan premier racz był autorytatywnie stwierdzić, że za tę wojnę odpowiedzialny jest..., tak, tak – Donald Tusk. I chce, aby Tusk ustąpił z funkcji przewodniczącego EPL. Ale jak sobie przypominam to właśnie premier jawnie i głośno skumplował się z Orbanem, Le Pen i Santiago Abascal (hiszpańska partia Vox). Cała trójka uważa się za sojuszników Putina. Jak to skwitował poseł Budka: „jeżeli ktokolwiek w Polsce reprezentuje interesy rosyjskie, to jest to obóz Zjednoczonej Prawicy”. I ma rację. Jestem ciekaw, co się stanie z importem węgla z Donbasu? Na to pytanie premier Morawiecki odpowiedział wymijająco: „Chciałbym, żeby Polska była taką potęga gospodarczą, żebyśmy mogli sami nałożyć sankcje na Rosję, aby były dotkliwe1. Jakby na to nie patrzeć, w 2020 roku kupiliśmy od Rosji 14 mln to węgla, więc kto tu wspiera Putina, panie Morawiecki, jeśli nie PiS? No kto? Piotr Wawrzyk, wiceminister: „Decyzję o wstrzymaniu importu może podjąć tylko Komisja Europejska. Takie uwagi proszę kierować do Brukseli2 i większej bzdury w mediach trudno dziś znaleźć. On naprawdę myśli, że Polacy to idioci. Już nie zapytam o ropę naftową, która stale płynie do nas rurociągiem „Przyjaźń”...

  Nie podejmuję się ocenić obecnej sytuacji w sensie merytorycznym. Wiem tylko jedno: niejako przy okazji wydarzeń na Ukrainie PiS robi nam wodę z mózgów głośno wołając, że nie należy dziś sprzeciwiać się działaniom rządu Morawieckiego w kwestiach społecznych, gospodarczych i politycznych. Czyżby im ta wojną była na rękę? Bo PiS nawołuje do sankcji – tyle, że innych.

 

Przypisy:
1 - https://300gospodarka.pl/news/czy-polska-nalozy-sankcje-na-import-wegla-z-rosji-premier-zabral-glos
2 - https://konkret24.tvn24.pl/polityka,112/wawrzyk-o-wstrzymaniu-importu-wegla-z-rosji-moze-zdecydowac-tylko-komisja-europejska-sprawdzamy,1097266.html

 

środa, 23 lutego 2022

A ja się cieszę...

 

  Znacie moje zainteresowania kulturalne? Tak, to szeroko pojęta kultura Kościoła katolickiego, co niektórzy mają mi za złe, a czego ja z kolei zupełnie nie rozumiem, no bo co może być złego w takich, było nie było, prawie boskich zainteresowaniach? Żeby choć co drugi katolik w połowie tak interesował się tą religią i kulturą katolicką, jak ja ateista. Co drugi wśród tych, co oparli się sekularyzacji. Jakiż wtedy ten nasz wierzący naród byłby uduchowiony i..., i oczytany. Na szczęście sprawę w swoje ręce wziął minister Gliński i podległe mu ministerstwo. Przeznaczono na dofinansowanie wydawnictw książkowych 3,14 mln zł. W moim odczucie jest się z czego cieszyć, szczególnie gdy bliżej się zapoznać jak te dotacje rozdysponowano. Oby mi tylko w dobie inflacji starczył kasy na zakup co bardziej wartościowych pozycji...

  Na pierwszym miejscu wymieniłbym wydawnictwo Fronda (nie mylić z portalem internetowym). Olbrzymia kasa pójdzie na wywiad rzekę z ks. Waldemarem Chrostowskim pt. "Niech wasza mowa będzie: Tak, tak/ nie, nie" oraz książkę tego samego księdza „Apokalipsa św. Jana. List do siedmiu Kościołów”. W mojej ocenie te pozycje są naprawdę potrzebne polskiemu czytelnikowi i dla chwały polskiej literatury skoro jesteśmy w dobie zalewu materialistycznej, neomarksistwskiej szmiry. W końcu ks. Waldemar jest jednym z najbardziej płodnych pisarzy popularno-naukowo-religijnych (2,4 tys. publikacji). Jeszcze bardziej potrzebna jest książka historyczna Krystiana Kratiuka, tego od Polonia Christiana i portalu Pch24, pt.: „Jak Kościół katolicki stworzył Polskę i Polaków”. Tu wtręt – ja to sobie koniecznie muszę kupić, bo do tej pory wmawiana mi, że tyko Bóg coś potrafił stworzyć. Często czytam jego artykuły i powiem bezspornie – ten facet ma autentyczny talent. Talent grafomana i piszę to nie dlatego, żebym mu zazdrościł. Uchowaj mnie Panie przed grafomaństwem...

  Nie mogło też zabraknąć książki wybitnego polskiego teologa, pisarza i tłumacza, autor wielu książek poświęconych Matce Bożej, marianisty i specjalisty od objawień, Wincentego Łaszewskiego „Świat objawień Jezusa”. Najważniejsze jego książki to: „Nowy lepszy świat, „Apokalipsa według Fatimy, „Objawienia Maryi przeciw mocy Szatana”. Tych objawień jest tyle i tak różnorodnych, tak bajecznych i cudownych, że to cud, że ktoś wreszcie chce to uporządkować. Równie mocny zastrzyk gotówki czeka wydawnictwa AA (nie mylić z anonimowymi alkoholikami, choć ja sam nie jestem pewien), które zajmuje się publikacją literatury katolickiej. Należy się spodziewać dwóch pozycji dla dzieci i młodzieży: „Ewangelię dla dzieci. Rozmowy z Jezusem na każdą niedzielę roku” i „Chrystus w obozie śmierci” (sic!) Nie zapomniano o Fundacja Świętego Benedykta, której celem jest zapewnienie ciągłości ducha i instytucji cywilizacji chrześcijańskiej we współczesnym świecie. Fundacja zapewnia, że w swojej działalności wspiera ortodoksyjne postawy chrześcijańskie, ale tu już nie wiem jakie mają plany wydawnicze.

  Minister Gliński ma jeszcze do rozdysponowania pół miliona złotych. Rozważa możliwość dotacji do takich tytułów jak: „Mój przyjaciel Święty” wydawnictwa Aromat Słowa (sic!), „Wybór kazań ks. Augusta Duffka” bliżej nieokreślonej Biblioteki Publicznej, „Odkłamanie mitów” o św. Franciszku (wydawnictwo AA) i „Księga szczególnej łaski” o niemieckiej mistyczce, św. Mechtyldzie von Hackeborn (wydawnictwo M). Brakuje mi jednej pozycji – o niemieckiej mistyczce Annie Katarzynie Emmerich, bo gdy analizowałem te pozycje (Literatura_2022_-_karta_publikacji.pdf) to mnie tak rozbolała głowa jak na fotografii poniżej.




Przypisy:
- całość na podstawie: https://wyborcza.pl/7,75517,28123044,jak-glinski-chce-uduchowic-narod-duza-kasa-na-ksiazki-o-kosciele.html#S.main_topic_2-K.C-B.1-L.2.duzy

 

środa, 16 lutego 2022

Gwarancja dobrobytu, czyli święty bajzel

 

  Moi Czytelnicy zapomnijcie o dobrobycie, nawet jeśli na początku lutego bieżącego roku miała miejsce trzydziesta trzecia pielgrzymka naszych parlamentarzystów wiadomej opcji na Jasną Górę, która podobno przebiegła w uroczystej i wzniosłej atmosferze. Na razie wznosi się przede wszystkim inflacja i nie zamierza przestać. Jak zwykle urzekł mnie abp Depo słowami: „(...) byśmy nie dali sobie narzucić mitu tzw. neutralności światopoglądowej, według którego przestrzeń publiczna miałaby być pozbawiona odniesień do wiary religijnej, a zwłaszcza chrześcijaństwa. Nie wiadomo bowiem dlaczego polityk-katolik miałby zawieszać swoją wiarę w działalności politycznej, a polityk ateista może na swoim ateizmie się opierać1. Nie wiem jak to jest w rzeczywistości, nie sprawdzałem, ale aż ciekaw jestem ilu posłów obecnej kadencji jest ateistami? Dziesięć procent z zerowym wpływem na decyzje Sejmu? Nieważne, istotną dla poniższych rozważań jest deklaracja pani marszałek Witek: „Królowo Polski wyproś nam, posłom i senatorom, mądrość i odpowiedzialność w podejmowanych decyzjach. Czyń wrażliwymi nasze sumienia, byśmy zawsze mieli na względzie dobro wspólne, czyli dobro ogółu i każdego bez wyjątku człowieka, by wszystko, co robimy, stanowiło przejaw poszanowania godności osoby ludzkiej2 (sic!) Jeśli najwyższa władza ustawodawcza i wykonawcza w Polsce uznaje, że jesteśmy poddanymi Królowej Polski w osobie Matki Bożej – to my tu mamy czystej wody święconej  k a t o l i b a n. Może być gorzej? Okazuje się jak zwykle, że może.

  Dowodzą tego słowa: „wyproś nam, posłom i senatorom, mądrość i odpowiedzialność w podejmowanych decyzjach”. Przecież to się w pale nie mieści, by w XXI wieku, podobno mądrzy i inteligentni ludzie myśleli kategoriami ludzi stricte pierwotnych, a nawet jaskiniowców. Bo to było tak, że jednym z motorów rozwoju pierwotnej religijności był stan realnego i permanentnego zagrożenia życia, strach przed głodem i..., i utratą władzy. Pojawiło się pytanie: od kogo to zależy, bo przecież nie może być tak, że to się dzieje samo z siebie albo jest zależne od ludzi, tym bardziej jeśli się nie zna praw klimatu, fizyki i gospodarki. Intuicja podpowiadała człowiekowi (niektórym podpowiada do dziś), że tam „na górze” musi ktoś tym wszystkim zarządzać, wspomagany całym sztabem siwych, brodatych ale świętych mędrców. Kilku tysiącletnie doświadczenie uczy, że na ten sztab żaden lobbing nie działa, więc po co błagać całe tabuny bóstw, świętych i aniołów o przychylność, jeśli wystarczy jeden pośrednik do Boga absolutnie Wszechwładnego. Czyżby tym pośrednikiem miała być niepokalanie poczęta Niewiasta, choć Biblia o takiej Jej roli nie wspomina ani jednym słowem? Bo Biblia mówi słowami św. Pawła: „Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek, Chrystus Jezus” [1 Tym 2, 5]. No cóż, widać nasi parlamentarzyści i senatorowie natchnieni duchem wiedzą lepiej, zaś pani Witek z racji niegenderowej płci – najlepiej.

  Za czasów Abrahama ludziom wystarczyło zapewnienie, że będą długo żyli, będzie im się dobrze powodziło, będą mieli liczne potomstwo i nie dopadnie ich inflacja. Żadnych tam mądrości dla posłów i senatorów nie pragnęli. I Bóg to obiecał, również Mojżeszowi byle tylko w zamian składać mu wonne ofiary ze spalonych skór i wnętrzności zabitych ofiarnych zwierząt. Dziwne upodobania, ale o gustach się nie dyskutuje, szczególnie gdy to są gusta Boga. Właśnie z tymi ofiarami był problem, gdyż nie wszyscy potrafili wytrzymać ten smród spalenizny, stąd też powołano funkcję arcykapłana, odpowiednika dzisiejszego arcybiskupa. Za odpowiednią opłatą godził się taki być pośrednikiem miedzy ludem a ich Bogiem i palił te zwierzęce ofiary. Ujmując to metaforycznie – tak jak współcześnie arcybiskup „pali” ateistów i innych niewiernych. Praktycznie dziś ofiary całopalne to rzecz nie do pomyślenia, zaraz by Sanepid albo jakaś inna Inspekcja Sanitarna wkroczyła do akcji. Na szczęście religia katolicka jest cwana i zaradna. Niejaki błogosławiony Alan de la Roche podobno dostał w drugiej połowie XV wieku od Matki Bożej wiele obietnic, a wśród nich tę: „O cokolwiek przez Różaniec prosić będziesz – otrzymasz”, o którym to różańcu Pismo Święte też ani słowem nie wspomina. Nie wiem jak to było z tym de la Roche, ale dziś ta skuteczność blado wygląda, jeśli w ogóle wygląda, gdyż ten różaniec na inflację w ogóle nie działa. Może należałoby jednak wrócić do ofiar całopalnych, skoro taki Abraham żył i rządził z powodzeniem nie tylko swoim ludem przez półtora wieku, a mając ponad sto lat płodził dzieci na potęgę? Zaś taki Mojżesz żył 120 lat i wyprowadził lud Izraela z niewoli egipskiej. Nie znając modlitwy różańcowej wybłagał u Boga: „Oto ześlę wam chleb z nieba, na kształt deszczu. I będzie wychodził lud, i każdego dnia będzie zbierał według potrzeby dziennej. (...) w dniu szóstym zrobią zapas tego, co przyniosą, a będzie to podwójna ilość tego, co będą zbierać codziennie” [Wj 16, 4-5]. I jeszcze to: „Podniósł się wiatr zesłany przez Pana i przyniósł od morza przepiórki, i zrzucił na obóz z obu jego stron na dzień drogi, i pokryły ziemię na dwa łokcie wysoko” [Lb 11, 31].

  Jezus też nie znał modlitwy różańcowej, a proszę, dwa razy dokonał cudu rozmnożenia chleba. Tak się zastanawiam, czy Matka Boska kiedykolwiek nakarmiła Swoje głodne i wynędzniałe dzieci modlące się do Niej różańcem? Nie muszę wszystko wiedzieć i być może uszło mojej uwadze takie wydarzenie? Przy okazji aż się chce zapytać, dlaczego premier Morawiecki i jego rząd nie uzgodnili swego Nowego Ładu z Instytucją Nadprzyrodzoną, skoro wiara w jej moce jest tak wielka? Pewnie wyszłoby to samo, ale byłby to przynajmniej Święty Bajzel.

 

Przypisy:
1 - https://wiez.pl/2022/02/10/czy-bog-jest-gwarantem-naszego-bezpieczenstwa/
2 - ibidem