Jak ogólnie wszem i wobec wiadomo, jestem zgorzałym i nieprzejednanym ateistą, więc nie bardzo wiem komu dziękować za powrót do żywych, bo mówiąc po prawdzie, w tej sytuacji nawet lekarze na to nie zasługują. Pozostaje mi chyba w końcu uwierzyć w Jego Makaronowatość, czyli Latający Potwór Spaghetti. Tu gwoli ścisłości wspomnę o dwóch z prawd głoszonych (nie mylić z dogmatami): Latający Potwór Spaghetti stworzył świat, zaczynając od gór, drzew, łosi i karłów oraz to, że podobnie jak Jahwe narodził się w epoce kamienia, a Jezus objawił się dopiero w epoce żelaza – tak Latający Potwór Spaghetti objawił się ludziom dopiero w czasach, gdy autorytatywnie uznano piwo z Mazowsza za najohydniejszą lurę na świcie1. Bo Latający Potwór Spaghetti nie rozdaje swojej krwi ani ciała, On jest wielbicielem i smakoszem dobrego piwa i pięknych dziwek (PS. – karą dla niewiernych jest picie tylko mazowieckiego piwa i dziwki zarażone chorobami wenerycznymi). Coś w tym musi być na rzeczy, bo od czasu, gdy lekarze zabronili mi używek (narkotyków, panien podejrzanego autoramentu, papierosów i wszelkiego alkoholu) z każdym dniem czuję się tylko coraz gorzej. Najgorzej zaś od chwili, gdy rzuciłem ostatni ulubiony napój – piwo – w co trudno uwierzyć mnie samemu (sic!)
Właśnie dopadło mnie trzecie balansowanie na krawędzi (trzecie w ciągu dwóch lat). A każde trwało miesiąc z dużym okładem, Wtedy to nawet nie jestem pewien jak mam właściwie na imię. Powolutku wychodzę ze zdrowotnego dołka, co widać skoro napisałem notkę, ale spokojnie nie będę się użalał, ani tym bardziej chwalił się szczegółami dolegliwości. Dość, że prawdopodobne grozi mi kolejny pobyt w szpitalu. Sam pobyt w szpitalu nie jest zły, nieszczęścia dopadają mnie w kilka dni po powrocie do domu. Tak a propos. Moja ulubiona sąsiadka pojechała na kilkumiesięczny pobyt do córki w Anglii. Naraiła mi inną pomoc z gwarancją uczciwości. I nie uwierzycie – to jest jej chyba jedyna zaleta – typowa „baba z familoków” (sorry za „babę”, ale innego określenia nie znajduję). Jej rzekomo śląska gadka nawet by mnie nie raziła, gdyby nie fakt, że już nie tylko każdy przecinek czy kropka to przekleństwo, już nie tylko każdy oddech kończy się wulgaryzmem, ale czasami miałem wrażenie, że i sylaby w dłuższych słowach przedziela kuchenną łaciną. Kiedyś rozmawiała u mnie ze swoją córką przez telefon na głośnomówiąco. Do dziś zgaduję, o czym była ta rozmowa, bo córka odziedziczyła jej kwiecisty styl wymowy. Nie mogę narzekać, bo gdzie ja znajdę pomoc, która zechce sprzątać kuwetę po Havie i to w sytuacji kiedy ta Hava jej totalnie nie cierpi? Kiedyś padłem ze śmiechu (mimo, że leżałem w łóżku), choć powinienem unikać sytuacji każdego pobudzenia. Niosąc woreczek do kosza rzekła: „Ale śliczna kupka” (wygrzebana z kuwety).
Muszę wspomnieć o dniu, w którym mimo ustalonego terminu, nie przyjęto mnie na pewien oddział szpitalny. Byłem zmaltretowany podróżą i upałem, co ewidentnie zaniepokoiło pielęgniarki (i słusznie). Zmierzyły mi ciśnienie i zrobiono szybkie EKG. No i się porobiło. Najpierw zjawiał się ordynator, za nim jakaś lekarka. Oboje orzekli stan migotania przedsionków i nie pytając mnie o zdanie przewieziono mnie na oddział kardiologiczny. Tam podłączono mnie do specjalistycznej aparatury i..., i stwierdzono, że żadne tam migotanie przedsionków a tylko zwiększone tętno z powodu zmęczenia i stresu. Profilaktycznie zaaplikowani mi kroplówkę i rozpoczęły się negocjacje o powrót na właściwy oddział, bo na kardiologię się nie nadawałem. Skończyły się fiaskiem i wróciłem do domu, na szczęście karetką. Jednak co innego zaprzątnęło moją uwagę. Usłyszałem w jakimś nadajniku wypowiedź prezesa, Zbawcę Narodu, zupełnie wyrwaną z kontekstu, że on by to leczył. Wyobrażacie sobie mnie na izbie przyjęć słyszącego tego rodzaju groźbę? Przed oczyma stanął mi kwartet: J. Kaczyński, św. Matka Teresa, siostra od Boromeuszek z Zabrza, i ta ostatnia, też siostra zakonna z ośrodka DPS. Aż wykres pracy serca na monitorze uległ mocnemu, choć chwilowemu zakłóceniu, w efekcie zaordynowano mi jeszcze jedną kroplówkę.
Już na koniec. Nie rozumiem zadowolenia Kaczora z faktu, że Ukraina stała się kandydatem do Unii Europejskiej, którą to Kaczyński oskarża o całe zło współczesnego świata. Ktoś wie, o co tutaj biega?
PS. Na komentarze poprzedniej notki będę sukcesywnie odpowiadał.
Przypisy:
1 – Jan Stanisław Bystroń, „Megalomania narodowa”, str. 138.
No i to jest wiadomość dnia! DeLu wrócił! I nawet w humorze! Cieszę się i pozdrawiam. :))
OdpowiedzUsuńTeż się cieszę i odwzajemniam pozdrowienia ;))
UsuńAlleluja pan zmartwychwstał... ;)
OdpowiedzUsuńRadku, już dwa i pół miesiąca po Wielkanocy! ;))
UsuńDołączam się do radości wcześniejszych komentatorów.
OdpowiedzUsuńKaczyński zadowolony z kandydowania Ukrainy do Unii - nie widzę tu sprzeczności. On pewnie uważa, że to przysporzy Unii sporo kłopotu a Ukraina będzie i tak długo czekać na akceptację.
Pozdrawiam.
Ja widzę tę sprzeczność (dla logicznie myślących), ale nie od dziś przecież wiadomo, że PIS co innego myśli, co innego mówi, a co innego robi. PIS to mistrz hipokryzji i matactwa. W Ukrainie widzi przyszłego sprzymierzeńca (z Orbanem trochę się rozjechało, poza tym Orban zbyt pro-Putinowski!) do "budzenia" Unii i narzucania jej "prawdziwych wartości". Przy okazji "ogryzając jakieś ochłapy" z pomocy, jaka popłynie do Ukrainy z Zachodu - po wojnie na jej odbudowę.
UsuńCzyli dzisiaj uzależnić (kupić?) Ukrainę od siebie w szerokim zakresie (emocjonalnym, politycznym, wojskowym, ludnościowym itd.), żeby potem móc razem skutecznie przeciwstawiać się Niemcom czy Francuzom, którzy niestety póki co nie dają się zbyt nabierać na ładne słówka "miłościwie nam dziś panujących".
A Ukraina? Znajdzie się w trochę trudnej sytuacji - nie będzie przecież odrzucała dobrej "braterskiej" ręki, podanej i zaciśniętej w trudnym czasie... ;)
Otóż Mario trochę chyba nie rozumiesz pewnych niuansów. Unia jest gówniana, pełna przekrętów i frazesów ale tak się składa, że nie ma lepszej alternatywy - ani dla Polski, ani dla Ukrainy.
UsuńJak zwykle Rademenesie nie rozumiem, jak zwykle ... :)
UsuńAle tam czuję "świeże powietrze", otwartą przestrzeń do dyskusji i argumentacji z obu (wielu?) stron sporu do osiągnięcia kompromisu. A w sposobie rządzenia PISu tylko tępe narzucanie woli prezesa et consortes ... :(
I bezwarunkowe podporządkowanie mu wielu nawet wykształconych i zdawałoby się mądrze myślących ludzi! Niestety często tylko "interesownych", za to z pełnymi gębami frazesów "o wartościach"!
Bardzo mnie to mierzi!
No właśnie sam się dziwię, jak tak można co chwilę czegoś nie rozumieć, jakieś sprzeczności wymyślać i tak dalej, skoro wiadomo, że polityk co innego myśli, co innego mówi, a co innego robi... :)
UsuńJa na przykład nie mam wątpliwości co oni chcą osiągnąć swoją polityką. Inna sprawa, że nie wszystkie jej efekty leżą w interesie PISu, ale to nie kwestia tego, że jest sprzeczna, tylko tego, że jak się ma kijowe karty, to można się przelicytować.
Nie wiem jaka definicja jest tego świeżego powietrza i gdzie niby ta przestrzeń, ale panuje zasada, że wszędzie dobrze gdzie nas nie ma. Ale coś jest na rzeczy - można pogadać zawsze o bezwartościach. :)
Lechu, nie zapominaj, że Kaczor liczy na kasę z Unii (potrzebuje na kampanię wyborczą). Teraz Ukraina i Mołdawia to dodatkowe „gęby” po datki (czytaj: dudki).
UsuńOdwzajemniam pozdrowienia.
Mario, po części się z Tobą zgadzam. Nie wolno tylko zapominać, że właściwy akces Ukrainy do UE to czas dość odległy. Mam niejasne przeczucie, że nacjonalistyczna część Ukraińców do tej Unii nie bardzo się spieszy. Pytanie za pięć punktów: kim jest Zelenski? Na dziś MUSI być prounijny.
UsuńPięknie to ująłeś Radku, naprawdę pięknie. „Gówniana, pełna przekrętów i frazesów”, ale na dziś nie ma lepszej alternatywy (sic!) W tym zdaniu jedno jest prawdziwe: dla Polski i Ukrainy nie ma lepszej alternatywy (bez Twoich epitetów). W zamian może być albo zamordystyczny putinizm, albo porąbany nacjonalizm, ewentualnie konserwatyzm na modłę Trumpa, taki stricte hamerykanski.
UsuńJa wolę jednak z epitetami, żeby nie wyszło, że UE to takie fajne stowarzyszenie gentlemanów, TY możesz sobie zacząć uprawiać jakąś propagandę sukcesów.
UsuńNikt nie każe Ci mówić, że Unia to towarzystwo dżentelmenów. Niech to będą nawet łachmyty, ale znacznie bardziej zaradne niż konserwatyści i nacjonaliści ;)
UsuńA którzy? Bo jak ci z Rosji, to jest to temat do szerszej dyskusji, którzy bardziej zaradni.
UsuńDlaczego chcesz to ograniczyć tylko do Rosji? Ja bym chętnie skupił się np. na Trumpie ;) A co powiesz o ambasadorze Ukrainy w Niemczech (A. Melnyk), który broni UPA i Banderę?
UsuńNa Trumpie? Ok, niezaradni konserwatyści wywalczyli właśnie, że prawo do aborcji przestaje być gwarantowane przez konstytucję USA i wraca do jurysdykcji stanowej. Wykazali się bardzo dużą zaradnością i cierpliwością, już słyszę zgrzyt kluczy w zamkach zamykanych klinik aborcyjnych...
UsuńI co ma obrona Bandery i UPA do zaradności?
Porąbani konserwatyści Radku, p o r ą b a n i, wprowadzili zakaz aborcji w 13 stanach, wywołując niespotykany nawet jak na Stany Zjednoczone bajzel. Zakaz na poziomie federacji, który nie musi obowiązywać w danym stanie. Efekt? Faktycznie niektóre kliniki są zamykane, ale coś mi się zdaje, że w następnych wyborach stanowych konserwa pójdzie w odstawkę, bo Amerykanki bywają bardziej radykalne w swoim buncie niż reszta świata. Taki strzał we własną stopę. „Geniusz” Trumpa jest przysłowiowym „trupem w szafie”, gdy pod koniec kadencji nominował sędziego Samuela Alito. Gdy ten posunie się do zakazu antykoncepcji, co już zapowiedział, nawet dziadek Trump może mieć kłopoty ;)) Już ma z powodu ataku na Kapitol.
UsuńBandera i UPA to przykład na porąbany nacjonalizm. I kraj, który do końca nie wie, co z tym zrobić pretenduje do Unii Europejskiej (sic!)
A ja wątpię w to szczerze. Realia są nieco inne w USA niż w Europie, dla niektórych tamtejszych społeczności prawo do aborcji nie jest jakimś "must have", ani synonimem wolności i mam wrażenie, że tego zakazu na poziomie stanowym tak szybko się nie da odstawić... Ale nie mój cyrk nie moje małpy... Bardziej istotne jest to, że dla liberałów to orzeczenie jest nawet nie kubłem zimnej wody, a całą cysterną, wylaną prosto na łeb.
UsuńI? Uważasz, że w zaistniałej sytuacji ktoś się będzie przejmował Banderą i problemami narodowo-tożsamościowymi Ukrainy? Wiesz dlaczego Erdogan nagle złagodniał w sprawie przyjęcia Szwecji do Nato? Szwedzi sprzedadzą mu na złotej tacy głowy Kurdów, którzy uzyskali tam azyl. Dobijamy do miejsca, gdzie nikt nie będzie patrzył na takie niuanse, jakieś prawa człowieka czy humanitarne przesłanki.
Mam zresztą dla Ciebie złe wieści. Liberalizm chyba zaczyna właśnie wjeżdżać na linię pochyłą i do głosu faktycznie dojdą konserwatyści, ale tacy, że ich pomysły w pięty pójdą nam wszystkim. I liberałowie sami tej sytuacji będą winni, właśnie przez to, że propagowane przez nich idee okazały się w starciu z rzeczywistością zupełnie niewydolne.
Powiadasz kubeł zimnej wody na łby liberałów? Przecież od razu było wiadomo, co się stanie po nominacji przez Trumpa sędziego Alito, więc mnie tu nie czaruj, bo to było tylko kwestią czasu. Tak jak kwestią czasu stanie się to, kiedy się chryja odkręci.
UsuńTak uważam. Już się zrobił szum. Rząd Ukrainy niby zdystansował się od słowa swego ambasadora, ale paradoksalnie nie ma zamiaru go zwolnić z zajmowanej funkcji. I bądźmy szczerzy, Melnyka nie jest odosobniony w opinii o banderowcach.
Turcja zgodziła się poprzeć członkostwo Finlandii i Szwecji w NATO w zamian za obietnicę wsparcia w walce z kurdyjską organizacją terrorystyczną PKK. Erdogan podobno podkreślił, że wśród zobowiązań krajów nordyckich znalazło się również wydanie osób podejrzanych o działalność terrorystyczną – a to jest już coś jak spiskowa teoria dziejów, bo ja chciałbym wiedzieć, kto to jest osoba podejrzana? W ten sposób można określić każdego Kurda czy Kurdyjkę, którzy obecnie zamieszkują Szwecję i Finlandię.
Podoba mi się to „chyba” ;)) Wróżyłeś z fusów? To konserwatyzm kompromituj się na każdym kroku, a jego jedynym argumentem stał się populizm, który dziś trafia jedynie do grupy nieudaczników, niedouków, totalnych leni i wymierającej grupy posocjalistycznych dinozaurów.
Uzupełnienie.
UsuńWłaśnie czytam o nowych żądaniach Erdogana, podobno zawartych w porozumieniu. Tymczasem tekst tej umowy mówi: „starannym rozpatrzeniu zaległych wniosków o deportację lub ekstradycję osób podejrzanych o terroryzm, biorąc pod uwagę informacje, dowody i dane wywiadowcze przedstawione przez Turcję”. I dalej: „Szwecja i Finlandia zgodnie odpowiedziały, że procedury ekstradycyjne są prowadzone na podstawie prawa - ich władze podkreśliły, że politycy nie mogli zgodzić się na ekstradycję osób wymienionych z imienia i nazwiska, bo nie jest to decyzja należąca do polityków”.
Erdogan ma też inny problem – pomoc militarna i finansowa USA, która jest uzależniona od zgody na poszerzenie NATO. Coś jak kasa dla Polski zależna od praworządności.
Sam się czarujesz jakimś sędzią Alito. Za uchyleniem decyzji głosowało ich pięciu, o różnym stażu. Jeden od 20 lat zasiada w SN.
UsuńA ja Ci mówię że oni mu tych Kurdów wymienionych z nazwiska dadzą, jak nie jawnie to po ciuchu i okaże się to w pełni legalne. :)
No dobrze, ale nadal nie rozumiem co mają ci banderowcy i ten cały Melnyk (który słownych niewypałów ma na koncie wiele więcej) do sprawy skuteczności konserwatystów? W normalnych warunkach pewnie by go odwołali, zresztą i tak sądzę że facet w końcu przeszarżuje, ale nie widzę związku...
Może się po prostu rozejrzyj, gdzie byli konserwatyści w Europie dekadę temu, a gdzie są teraz. Raczej nie w tym samym miejscu - to są już wysokie miejsca w sondażach, dające mandaty w parlamentach - a nie polityczny plankton. Chyba że wolisz się faktycznie gapić w fusy, wtedy trudno zauważyć co się dzieje na świecie.
Tyle, że tych pięciu bez Alito nie miało zamiaru ruszać aborcyjnego statusu, choć rządził Trump, a jak sam piszesz ich staż był niemały.
UsuńPrzecież nie zabraniam Ci mówić, choć uważam, że to dyrdymały. Sądy w Szwecji i Finlandii są zdecydowanie bardziej niezależne od polityków niż w Polsce za czasów rządów konserwy pisowskiej.
A gdzie ja napisałem o jakieś zależności? Wymieniłem nacjonalizm, jako coś równoległego do konserwatyzmu, choć tak samo idiotycznego, choć inaczej a może bardziej.
Jak to gdzie byli? W Węgrzech Fidesz i Orban, we Włoszech Chrześcijańska Demokracja i Forza Italia, W. Brytania z Partią Konserwatywną. Do tego trzeba zaliczyć AECR w parlamencie UE. Dekadę temu było z konserwatystami tak samo jak dziś, choć doszedł do tej grupy nasz „kochany” PiS.
Ale ruszyli, więc o czym gadka? Sam Alito by nie zdołał.
UsuńOk, zobaczymy, może to blef Erdogana i dogadał się za coś innego.
A, ok.... no spoko.
Aaa, skoro uważasz że nic się nie zmieniło jeśli chodzi o wpływy prawicy w Europie, pozostają Ci jednak te fusy, albo smaczny sen zimowy...
Matko i Corko:)) Wszelki Duch Pana Boga chwali... nareszcie sie odezwales:) Zajmuje miejsce i pedze czytac:)
OdpowiedzUsuńZadne spaghetti , na dodatek latajace. O Bogu ci nawijala nie bede, sam sobie nawiniesz to i owo, ale...
UsuńMiales tu, wsrod blogowych znajomych takich, ktorzy cie modlitwa ( tym czary mary) niezle wspomagali. Dawali abrakadabrowa moc, sile, wsparcie , milosc... wierzysz, czy nie ale warto takich ludzi miec wokol siebie. I nie bredz tylko, ze masz gdzies modlitwy za ciebie:)
Nie będę wnikał w to, czy były jakieś czary-mary, tym bardziej, że przyczyna mojego „zniknięcia” nie była przecież jasna. Co jeśli te modły oscylowały w pobliżu znanej sekwencji: „niech mu ziemia lekką będzie”? ;)) Ja im wybaczam, bo nie wiedzieli co czynią ;))
UsuńZyczenie komus lekkiej ziemi, to chyba nie przeklenstwo?
UsuńNie, to nie jest przekleństwo pod warunkiem, że ten ktoś faktycznie nie żyje. Jeśli jednak ten ktoś żyje – brzmi to bardziej niż dwuznacznie.
UsuńModlitwy za kogoś działają tylko wtedy, kiedy ten ktoś jest świadomy tego, że się za niego modlą. Nie pamiętam oczywiście, gdzie to czytałam, bo to było w innym życiu sprzed życia dorosłego, ale ludzie chcieli sprawdzić, czy osławiona modlitwa działa czy nie. Więc mieliśmy grupę chorych, za których ludzie się modlili i chorzy zostali o tym poinformowani- ta grupa wracała do zdrowia szybciej, bo ich umysł był przekonany, że modlitwy zadziałają. Taki typowy efekt placebo. Druga grupa chorych nie wiedziała, że ktoś się za nich internywnie modli każdego dnia- zdrowiała w standardowym tempie. Ludzie mają tę moc w sobie- potrzeba im tylko wiary w siebie/ lek/ modlitwę/ inne rzeczy, żeby tę ukrytą moc aktywować
UsuńNie mogą się z Tobą zgodzić. To tylko życzeniowe myślenie, bo same modlitwy nie mają żadnych mocy uzdrawiających.
UsuńTwój opis zbiorowej halucynacji uzdrawiającej przez modlitwę zaprzecza badaniu z 2005 roku (Mantra II} przeprowadzonego przez Duke University, porównujące modlitwę wstawienniczą i terapię MIT (muzyka, obrazowanie i dotyk) dla 748 pacjentów kardiologicznych. Badanie jest uważane za pierwsze, w którym wdrożono rygorystyczne protokoły naukowe stosowane na dużą skalę w celu oceny wykonalności modlitwy wstawienniczej i innych praktyk uzdrawiania. Dało to zerowe wyniki, a autorzy doszli do wniosku, że: „Ani zamaskowana modlitwa, ani terapia MIT nie poprawiły znacząco wyników klinicznych po planowym cewnikowaniu lub przezskórnej interwencji wieńcowej"
Nie mówiłam, że modlitwy mają uzdrawiające właściwości- mówię, że jest to efekt placebo, a ,,uzdrawiająca'' moc pochodzi tak naprawdę z naszego umysłu, silnej woli, czy czegokolwiek inego, co jest w człowieku, a nie pochodzi z zewnątrz.
UsuńPatrząc na badania naukowe, bardzo często różne zespoły naukowe potrafią udowodnić kompletnie przeciwstawne teorie- wystarczy odpowiednio dobrać osoby, zrobić odpowiednie zestawienia i na papierze można wszystko matematycznie udowodnić
Siłą własnej woli można najwyżej umrzeć np. chodzeniem do znachorów, głodówką, zażywaniem narkotyków, paleniem papierosów, nadużywanie alkoholu itp.. Aby wyzdrowieć z poważniejszej choroby niż katar czy drobne przeziębienie potrzebna jest interwencja lekarza. Wtedy po wyzdrowieniu wierzący może się modlić modlitwą dziękczynną, dziękując Bogu (jeśli ktoś w niego wierzy) za dobrego lekarza.
UsuńZmartwychpowstałeś - i bardzo dobrze. Zakazuję Ci: migotać, męczyć się, przyśpieszać tętno, stresować się, kończyć fiaskiem i słuchać Kaczora. A kysz!
OdpowiedzUsuńOczywiście balansować na krawędzi również zabraniam.
UsuńWobec tych wszystkich zakazów lepiej było mi nie zmartwychwstawać ;)) Wiesz jakie nudne byłoby wtedy życie? Miło Cię czytać ;)
UsuńNajważniejsze, że jeszcze istniejesz. Zacznij wreszcie zdrowieć. Coś kiepsko dbają o Ciebie śląscy medycy! Co do sytuacji międzynarodowej - zaczęłam stosować "co będzie to będzie i tak nie mam na to najmniejszego nawet wpływu i od razu mam psychiczny luz. Trzymaj się i wygrzebuj z tych chorób.
OdpowiedzUsuńZachodni (od ziem zachodnich) dbali jeszcze gorzej ;)) Tu dodam, że politykę też traktuję na pełnym luzie. Gorzej, gdy dotyka mnie bezpośrednio (tu: inflacja).
UsuńDziękuję za wizytę i pięknie pozdrawiam ;)
Chyba ładne pielęgniarki tam pracują, bo ciągle do szpitala wracasz, a może pod oknem jakaś lekarka arie operowe Ci śpiewa?
OdpowiedzUsuńKaczyński to ostatnio jest tak odjechany, że to jego trzeba by leczyć!
Pielęgniarki to nie wiem, jakoś tak się starzeją równie szybko jak ja (przeciętna wieku na dziś to ponad 45 lat), ale lekarki!!! Mówię Ci, że to bukiet świeżo rozkwitłych róż. Jak tu nie mieć rozchwianego EKG? ;))
UsuńCo do Kaczyńskiego masz racje.
Witaj DeLu :) Miło, że napisałeś, co u Ciebie. Znaczy fizycznie OK, skoro pozwolono Ci wracać do domu, a nad Twoim stanem psychicznym popracujemy na blogu ;)
OdpowiedzUsuńZ tą fizyczności to nie wiem, wszak dalej czekam na przyjęcie do szpitala. Za to psychika chyba wraca do normy – powoli zaczyna mnie to wszystko bawić, choć nie tak jak Kaczora orientacja seksualna. ;)
UsuńOstatnio też sporo poniewierałem się po bytomskich i zabrzańskich szpitalach. Nie natknąłeś się, DeLu, na takiego łysawego z trzęsącymi się ręcami?
OdpowiedzUsuńJeśli trzęsły Ci się ręce, to na pewno nie był to oddział, na którym mnie pakowano do lóżka ;)
UsuńОчень за вас волновалась! Берегите себя.
OdpowiedzUsuńБа! Если бы это было так просто...
UsuńСпасибо за вашу заботу и наилучшие пожелания.
Dobrze, że już jesteś.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy wszyscy tak uważają, ale jeśli Ty – jest dobrze ;)
UsuńMoże w takim przypadku odpuść na jakiś czas polityczne wieści, bo od nich jeszcze się ku ,,krawędzi" przesuniesz (a tego nie życzę). Od paru dni właściwie nie oglądam nic co z polityką się wiążę, tylko coś tam w radio jednym uchem wpuszczam, drugim wypuszczam. Bo jak pogoda daje mi w kość, to po co mam sobie dokładać jeszcze. Zdrowia w takim razie życzę. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mozaika Rzeczywistości.
Ja bez polityki?! Wolałbym już położyć się w trumnie ;)
UsuńZa życzenia zdrowia dziękuję i równie serdecznie pozdrawiam.
Masz siłę do tej polityki. Mnie już odrzuciło jak w jednym dniu ze trzy razy usłyszałem w TVP o Franciszku Sterczewskim z PO, że niby jechał pod wpływem alkoholu na rowerze. Jedynym dowodem jest jak na razie filmik z policyjnych kamerek, gdzie jeden z policjantów (a może świadek zdarzenia, nie pamiętam już) wspomina coś o silnej woni alkoholu od posła. Nie wiem czy zbadali mu krew i co wyszło, wiem tylko, że moja krew się zagotowała. Jakby na świecie nie działo się nic ważniejszego. No ale w TVP będą cisnąć na PO, nawet jak ich poseł dajmy na to napisze przez pomyłkę na telefonie (czy starej klawiaturze w komputerze) Polska z małej litery. Od razu będzie Niemcem, działaczem pro choice, wspierającym LGBT, cyklistów i nie wiem co jeszcze. Koszmar!!! Nie zamierzam oglądać nic z polityki przynajmniej z tydzień jeszcze.
UsuńPrzecież ten Sterczewski sam publicznie się przyznał, zrzekł się na tę okoliczność immunitetu i zrezygnował z jakieś funkcji w Komisji Sejmowej. Ale ja się nie dziwię skoro nie ma się nic do powiedzenia w sprawie galopującej inflacji. Morawiecki chwalił się dziś jakąś kolejką linową, ale na pytanie o inflację przerwał konferencję.
UsuńNie jakąś kolejką ale nowo uruchomioną kolejką gondolową nad zalewem solińskim. Podobno ładne widoki.
UsuńA co miał się chwalić tą inflacją, jak znowu wzrosła. I dobrze wie, że to nie koniec! I że robi dużo w tym kierunku, aby tak było. W końcu nie na darmo przecież "zainwestował" w te obligacje, których wartość wzrasta właśnie wraz ze wzrostem inflacji .... ;)
Dbrze Cię widzieć znowu w naszych szeregach. Myślę, że ludzi ratuje ich wewnętrzna siła i to, że mają jeszcze poczucie, że mają coś do zrobienia.
OdpowiedzUsuń