sobota, 2 lipca 2022

Jedenaście przykazań na wakacje

 

  Najzabawniejsze motto półrocza: katolikowi wolno wszystko, wszystko oprócz grzechu1.

  Wakacje idą, a mnie już jest żal katolików i to nie tyle z powodu przytoczonego motta, bowiem esencją wiary katolickiej jest grzech, który Bóg może wybaczyć. W końcu dziś On nie ma nic innego roboty jak tylko śledzić ludzkie grzechy i wybaczać, albo i nie (tu niewierzącym). Żal mi katolików z powodu tytułowych przykazań na wakacje. Od razu dodam, że nie chcę uogólniać, chodzi bowiem o ortodoksów, również tych świeckich, mających za punkt honoru kształtować moralność wierzących na własne, ortodoksyjne kopyto. Dodałbym: diabelskie kopyto, ale aż tak złośliwy nie będę. Zajmijmy się owymi przykazaniami.

- Katolik grzeszy, jeśli urlop spędza w krajach komunistycznych. Nie byłoby to takie złe gdyby listę krajów grzesznych nie poszerzono o państwa socjalistyczne, demokratyczne, socjal-liberalne bo tam „tłamsi się wolności religii katolickiej, chociażby przez dyktaturę politycznej poprawności”.

- Katolik grzeszy, gdy odwiedza i/lub zwiedza kraje islamskie. Tam „swoje pieniądze przeznaczamy na bogacenie się społeczeństwa jawnie bądź skrycie wrogiego chrześcijaństwu. Nie mamy pewności, czy owa siła nie zostanie użyta do intensyfikacji prześladowań wyznawców Chrystusa”.

- Katolik grzeszy, gdy odwiedza meczet, bowiem „każde pogańskie miejsce kultu traktować należy jako świątynię satanistyczną”. Islam, jak wszem i wobec wiadomo, jest religią fałszywą i nienawidzącą Kościół Chrystusowy.  

- Katolik grzeszy, gdy zwiedza azjatyckie świątynie. Hinduizm, buddyzm czy inne wschodnie religie to symbol czci innych bóstw niż „Prawdziwy Bóg – Stwórca wszechrzeczy”.

- Katolik grzeszy, gdy kupuje okultystyczne pamiątki. „Wielu ludzi nieświadomie wydaje pieniądze na pogańskie symbole kultu, a następnie przywozi je do swoich domów i stawia na szafce obok… Krzyża, Pisma Świętego, figury Matki Bożej lub wizerunków świętych”. Co innego tandetne dewocjonalia z przydrożnego straganu, np. obrazek Matki Boskiej w grocie z muszelek morskich z opisem „Međugorje” (Medziugorie).

- Katolik grzeszy, gdy odwiedza uzdrowicieli. „Zamiast głębokiej modlitwy o zdrowie oraz cnoty cierpliwości w trakcie terapii, ludzie narażają się na wieczne potępienie swojej duszy z powodu chęci natychmiastowego usunięcia dolegliwości (u uzdrowiciela – dopisek mój)”. Katolik może, a nawet powinien czerpać zdrowie z miejsc kultu maryjnego (szczególnie w postaci wody z okolicznych źródełek). Szkoda, że już nie żyje o. Pio, ale miejmy nadzieję, że wnet pojawi się nowy święty i stygmatyzowany uzdrowiciel.

- Katolik grzeszy, gdy w wakacje pije alkohol w nadmiarze. „stworzony przez Boga Ojca świat jest zbyt piękny, by ograniczać się wyłącznie do picia alkoholu, nawet smacznego. Nieprzypadkowo Kościół w Polsce od lat nawołuje o sierpień, jako miesiąc trzeźwości”. Pić bez umiaru można w pozostałych porach roku. Spowiednik zawsze da rozgrzeszenie, nawet jeśli w pijackim amoku pobijesz żonę lub własne dzieci.

- Katolik grzeszy, gdy nie przestrzega umiarkowania w jedzeniu, np. podczas grillowania.

- Katolik grzeszy, gdy zażywa narkotyki, nawet jeśli są gdzieś legalne, prawnie dozwolone. „Prawo ziemskie nie jest jednak dla katolika instancją najważniejszą, bowiem nie zawsze pokrywa się z moralnością. My musimy kierować się przede wszystkim Prawem Bożym”.

- Katolik grzeszy, oddając się rozpuście. „Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli (pisownia oryginalna), ani mężczyźni współżyjący z sobą (...) nie odziedziczą królestwa Bożego”. Dlaczego nie kobiety „współżyjące ze sobą” czy pedofile, księży w sutannach i na wakacjach nie wykluczając?

- Katolik grzeszy, gdy jest leniem. Najgorsza jest „kilkudniowa bierność połączona z obżarstwem lub pijaństwem. (...) [Katolik wczasowicz lub turysta] cały czas ma obowiązek modlić się, czynić dobre uczynki, unikać grzechu, ewangelizować otoczenie, żyć Sakramentami świętymi i uczestniczyć w praktykach religijnych”.

  Jakoś tak nie mam już ochoty na puentę.

 

Przypisy:
1 – wszystkie cytaty pochodzą z:  https://pch24.pl/11-rzeczy-ktorych-katolikowi-nie-wolno-robic-na-urlopie/

 

44 komentarze:

  1. Ateista grzeszy, gdy nie napisze puenty!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie przeanalizowałem te przykazania i doszedłem do wniosku, że jednak coś mnie, ateistę łączy z katolikami. Chodzi o ostatnie – czasami dopada mnie leń i nie potrafię wysilić się na puentę, która jest już zawarta w treści notki. Niestety, u mnie modły, praktyki religijne, ani inne takie nie pomagają...

      Usuń
  2. Oj, ciężki żywot katolika! Tak naprawdę, po każdym urlopie powinna być pielgrzymka do Częstochowy i to w worku pokutnym! Chyba, że trafiam na wyjazdach samych ateistów!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem zdania, że dla katolickich ortodoksów piesza pielgrzymka w worku pokutnym na Jasną Górę powinna być jedyną dopuszczalną formą letniego wypoczynku.

      Usuń
    2. Ale żeście odjechali od rzeczywistości! Dzisiaj nikt w workach pokutnych już nie chodzi. A i na Jasną Górę można iść w pielgrzymce całą drogę albo w tzw. trybie sztafetowym, tj. przez jeden wybrany dzień (etap). No i można nigdzie daleko nie chodzić, wystarczy do swojego kościoła ..... ;)

      Niepotrzebnie do tych przykazań wprowadzono politykę (pierwsze 4 przykazania). Jak mówi przysłowie - dobrego karczma (tu kraje niechrześcijańskie) nie zepsuje, złego kościół nie naprawi.
      Pozostałe przykazania to nic nowego, są ogólnie katolikom znane i polecane do przestrzegania w każdym miejscu i czasie.... :)

      Usuń
    3. Mario:

      Ha, ha... ;)) dlaczego tekst o pokutnych workach wzięłaś na poważnie? ;) Tak a propos, minister Czarnek zorganizował pielgrzymkę na Jasną Górę. Sam przyjechał rządową limuzyną. Jesteś znawczynią – czy to jeszcze można nazwać pielgrzymką?

      Trzeźwość poza miesiącem sierpniem też?

      Usuń
    4. Nie wzięłam na poważnie, ale z taką energią żeście podchwycili ten worki, że musiałam Was trochę przystopować... ;)
      Kto wie co Wy tam macie w głowach... :)

      Nie jestem znawczynią, ale za Wiki : Pielgrzymka – podróż podjęta z pobudek religijnych do miejsc świętych.
      Nie ma warunków dodatkowych, jakim środkiem transportu się podróżuje, ważne jest gdzie i po co.
      Jeśli Czarnek był tylko (!) organizatorem, to to nie była pielgrzymka. Ale jeśli oprócz tego miał "pobudki religijne" i je realizował (modlitwy, odpusty itd.), to i owszem, był także pielgrzymem.

      Trzeźwość rozumiana jako przeciwieństwo upojenia alkoholowego (kiedy człowiek traci panowanie nad sobą) obowiązuje zawsze, nie tylko w sierpniu. Abstynencja sierpniowa nie jest obowiązkowa (pod grzechem!) tylko dobrowolna. Choć przez Kościół zalecana.

      Usuń
    5. Swoją drogą, nawet szkoda tej tradycji z tymi pokutnymi workami. Może wtedy katolicy mniej by grzeszyli?

      Wiesz, ja rozumiem transport (kolejowy, samolotowy, autobusowy itp.) ale do tak odległych miejsc jak Lourdes, Gwadelupy, czy nawet do Međugorje, ale jak podaje PWN pielgrzymka to „wędrówka do miejsca kultu” lub „grupa pielgrzymów wędrujących razem”. Wędrujących a nie podróżujących!

      Czy przypadkiem z tego „grzechu” picia alkoholu w sierpniu nie trzeba się spowiadać? Dość dawno temu byłem na wsi białostockiej. Tam nawet alkoholicy nie pili, tak bali się księdza proboszcza ;)

      Usuń
    6. Trzeba się spowiadać, o ile ktoś złożył przyrzeczenie abstynencji i to przyrzeczenie złamał. Tyle, że wtedy spowiada się ze złamania przyrzeczenia, a nie samego (umiarkowanego) picia. To jednak nie to samo.

      Z pewnością pielgrzymka piesza wymaga większego wyrzeczenia i trudu niż pielgrzymka środkami transportowymi. Ale to cel jest najważniejszy!
      No widzisz, PWN tak a Wiki tak. :)
      Wszystko zależy od tego na jakie wyrzeczenia jest ktoś gotowy.

      Usuń
    7. Ha, ha... a kto będzie decydował o tym, czy ktoś jest pijany umiarkowanie albo nieumiarkowanie? W sobotę zatrzymano ponad 400 kierowców i nikt nie pytał, czy byli pijani umiarkowanie czy bardziej ;)

      I drugie ha, ha..., dobrego katolika powinno być stać na największe wyrzeczenia.

      Usuń
    8. Kierowców pytać nie trzeba, bo w tym przypadku decyduje alkoholomierz, a dopuszczalną granicę wyznacza państwo.
      W przypadku grzesznika takiej granicy ani pomiarów się nie stosuje. Tu decyduje on sam w oparciu o swoje sumienie i ocenę swojego postępowania. ;)
      Podobnie jest z wyrzeczeniami ... ;)

      Usuń
    9. Czyżby grzesznik nie wiedział czy jest w stanie wskazującym? ;))

      Wiem, wiem. Wyrzeczenia i bezgrzeszne życie są poza zasięgiem wierzących ;))

      Usuń
  3. Może komuś się tam pomylił katolik z ascetą?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym artykule ani razu nie pada słowo asceta, ba, mowa jest umiarkowanym opilstwie i obżarstwie ;))

      Usuń
    2. No przecież dlatego mówię że się pomylił. :)

      Usuń
    3. Akurat nie miałem Ciebie na myśli.

      Usuń
    4. A skąd ja mam wiedzieć, co Tobie po głowie chodzi? Asceta rezygnuje ze wszelkich przyjemności, więc pewnie i na urlop się nigdzie nie wybiera, chyba że jak pisze Jotka, w worku pokutnym na Jasną Górę.

      Prawdę mówiąc na dziś to faktycznie jestem ascetą. Zero alkoholu, żarcia tyle abym nie zdechł z głodu a o dziewczynkach nawet nie wspomnę. Ale nich ja tylko odrobinę wydobrzeję...

      Usuń
  4. Ze szczerym zdumieniem stwierdzam, że jestem prawie bezgrzeszna. Może nawet nadałabym się na katoliczkę, gdyby nie to "prawie". No bo do kraju komunistycznego się nie wybieram (chyba żeby brać pod uwagę przebywanie w Polsce kaczyńskiej), azjatyckich świątyń też zwiedzać nie będę, chrześcijańskich symboli kultu w domu nie mam, więc nie postawię obok nich "okultystycznych" pamiątek, nie odwiedzę uzdrowicieli (zdrowa jestem jak koń), alkohol spożywam z umiarkowaniem i rozwagą (jak to odpowiedzialny kierowca), w ogóle nie jem rzeczy z grilla, nie zazywam narkotyków ani innych substancji psychoaktywnych.
    Małe "prawie" wynika z planów na wakacje: po raz kolejny odwiedzę "kraj islamski" i w dodatku BĘDĘ GO ZWIEDZAĆ, więc moje pieniądze pójdą "na bogacenie się społeczeństwa jawnie bądź skrycie wrogiego chrześcijaństwu", przy czym "nie mam pewności, czy owa siła nie zostanie użyta do intensyfikacji prześladowań wyznawców Chrystusa”. Z pewnością wejdę do meczetu ("świątyni satanistycznej"!) , jesli będzie możliwość go zwiedzić.
    I tu dochodzimy do, mhm, rozpusty. Tej też zamierzam się oddać!
    Bedąc zaś osobą zapierniczającą przez okrągły rok jak motorek, zamierzam odpoczywać na całego, czyli być leniem. Kompletnie biernym, bo czytającym książki na leżaku i to do wypęku! Tak sobie zresztą myslę, że samo czytanie książek też musi byc potwornym grzechem.
    Modlić się, unikać grzechu, ewangelizować, żyć sakramentami i uczestniczyć w praktykach religijnych ani myślę.
    Chyba więc ostatecznie nie wezmą mnie na katoliczkę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kiedy przestałem wierzyć, też jestem bezgrzeszny, choć zdarza mi się popełnić złe uczynki. Ale tego nie nazywam grzechem, grzech to wymysł wierzących.

      Jeśli tylko wyrazisz chęć, żaden problem abyś stała się katoliczką. Potem dalej możesz grzeszyć ;))

      Usuń
    2. Zostać katolikiem to nie problem - schylą się nawet po to, co płynie rynsztokiem. Byle miał kto na tacę dawać, a może się i jakiś ładny chłopiec na ministranta trafi ku uciesze plebana. Dla mnie to mizerna uciecha, być martwą duszą na liście.

      Usuń
    3. Wiesz ilu katolików nie chodzi do kościoła?! To chyba jednak nie tylko o kasę na tacę idzie, tu liczą się duszyczki dane Panu Bogu w „opiekę” (czytaj: pod Sąd Boży).

      Usuń
    4. Wiem, bo sama mam w swoim otoczeniu i w rodzinie ateistów, którzy jednak są katolikami, bo ktoś ich kiedyś - nie pytając o zdanie - ochrzcił. Dzisiaj nie chce im się ruszyc tyłka i wypisać z tej instytucji, więc pozostają jako statystyczni.

      Usuń
  5. A to są przykazania tylko na wakacje? Wynika z tego, że całe moje życie to niemal jeden wielki grzech- nie zostaje mi nic innego jak wreszcie umrzeć.Nie spełniam tylko jednego lub aż dwóch grzechów - nie piję alkoholu i nie używam narkotyków. Do lekarzy, czyli uzdrowicieli chodzę.A chyba najgorsze jest to, że mi się świetnie żyje wśród protestantów. Jest takie fajne powiedzenie- gdy Bóg chce kogo ukarać to mu rozum odbiera i to właśnie się stało tym co te przykazania głoszą. Zdrowiej, zdrowiej, nawet jeśli ten proces też jest grzechem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ujmę to tak: każdy wierzący grzeszy, więc sobie nie żałuj ;)) Dziś czytałem, że Bóg nie ma urlopu, więc w każdej chwili możesz dostać rozgrzeszenie...

      Wrócił mi apetyt, więc wszystko zdaje się być na dobrej drodze.

      Usuń
  6. Czyli standardowe ,,nie będziesz oglądać/kupować/czytać o rzeczach, które przypadkiem wygryzłyby naszą wersję wiary z twojego móżdżku''. Największy problem polega na tej liście zakazanych krajów- bo skoro aż tyle jest zakazanych na liście, to gdzie tu jechać? A jeśli kraj zmieni ustrój i zacznie rządzić nowa partia, to można od razu tam już jechać, czy trzeba czekać na dłuższe przemiany ustrojowe? A co jak rządzi poprawna partia, ale ,,zła'' partia miesza w tym kraju za bardzo? Ten kraj się liczy jako dobry czy nie? A co jeśli ktoś uznaje Polskę za ustrój neokomuny, jak sporo ludzi głosi- jest jakiś kościelny poradniczek, który kraj ma jaki ustrój, żeby nie było to zostawione subiektywnej opinii błądzącego turysty?
    Muszą napisać szerszy poradnik, bo człowiek się w tym pogubi : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teoretycznie Polska w połowie (no, prawie w połowie) to dobry kraj. Ponad 40 procent obywateli raz na tydzień chodzi do kościoła, a co trzeci obywatel popiera jedynie słuszną partię jaką jest PiS. Tylko coś mi się zdaje, że to długo nie potrwa.

      Usuń
  7. Czyli co katolik może robić w wakacje? Wydaje się, że tylko może się nudzić, czytać książki (też nie wszystkie), słuchać muzyki (nie każdej), ewentualnie oglądać telewizję (też nie każdą). Meh mówiąc krótko, nie zazdroszczę.

    Wychodzi na to, że katolik nie może nigdzie poza Polską być, bo większość państw należy do ,,zgniłych gniazd lewicy", ,,krajów islamskich" lub do ,,krajów komunistycznych".

    Zakaz odwiedzania krajów islamskich mnie zadziwia, w ten sposób rozszerza się odpowiedzialność terrorystów na wszystkich muzułmanów, co jawnie godzi w przykazanie, aby kochać bliźniego jak siebie samego (nawet jak jest innej wiary, z innego kraju itd.).

    Jak byłem w gimnazjum odwiedziłem meczet, bardzo podobało mi się to, że nie było w nim nadmiaru ozdób (tak jak w zborze protestanckim, który odwiedziliśmy w tym samym dniu), poza tym katolik nie musi się modlić w innych miejscach kultu niż swój kościół. Poza tym są na świecie meczety, których architektura powala, zachwyca i zadziwia jednocześnie.

    Jak definiuje się okultystyczne pamiątki, bo właściwie można podciągnąć pod to niemal wszystko co turysta może kupić za granicą.

    Uzdrowiciele wcale nie są gorsi od lekarzy, ani też nie są gorsi od miejsc cudownych uzdrowień. Wykorzystują moc roślin i innych naturalnych metod.

    Ogólnie rzecz ujmując katolik nawet na wakacjach musi być spętany zakazami i nakazami. Smutne to. Bo chyba po to mamy wolną wolę i rozum, żeby z nich korzystać, a także znosić skutki błędów (pijaństwa, obżarstwa, lenistwa).

    Pozdrawiam!
    Mozaika Rzeczywistości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piotrze, dwie drobne uwagi:
      - nigdy nie zrozumiesz ortodoksów jeśli masz racjonalny umysł. Ich trzeba traktować z przymrużeniem oka ;)
      - owszem, normalna medycyna też wykorzystuje zioła, ale one są poddane dość skomplikowanej przeróbce. W żaden sposób nie da się tego porównać do cudotwórczych uzdrowicieli.

      Usuń
    2. Fakt. Ortodoksja religijna czy polityczna jest ciężka do zrozumienia.

      Swojego czasu bardzo modna była homeopatia, nawet lekarze dali się nabrać (oczywiście część mogła się nabrać za pieniądze). Później ktoś pokazał, że to robiono mniej więcej tak, że kroplę jakiegoś specyfiku czy dwie krople rozpuszczano w basenie wody i różnych dodatkowych składników. Czyli substancja czynna mogła zadziałać jak zjadło się wagon takich tabletek.

      Teraz coraz ciężej o ludzi z wiedzą o roślinach. A nawet jak ktoś się znajdzie to zwykle ciężko o rośliny bez zawartości metali ciężkich i tego typu substancji. Może w górach, albo w puszczach się da znaleźć, tylko kto będzie szukał. :)

      Usuń
    3. Znałem zbieracza ziół z prawdziwego zdarzenia, gdy mieszkałem na wsi w lubuskim. To jest tak, że zbieracze zbierają i odsprzedają do hurtowni gdzie już się sprawdza towar, a hurtownia zaopatruje zakłady farmaceutyczne. A tam się już na tym naprawdę znają...

      Usuń
    4. I tak pewnie to jest już na tyle daleko od ,,korzeni" takiego leczenia, że głowa mała. No ale tak to jest, albo rozwój, albo tkwimy w miejscu. Wszystko ma przecież plusy i minusy. :)

      Usuń
  8. Dlaczego w Biblii i przykazanach nie ma mowy o kobietach wspolzyjace ze soba:)
    Bo te Ksiegi pisali mezczyzni... mezczyzni natchnieni Duchem Swietym. A podlug meskiego gustu, nie chce w to mieszac gustu Ducha Sw., dwie panie baraszkujace ze soba nie sa az taka "odraza wzrokowa" jak robiacy to mezczyzni.
    Zmysl wzroku heteroseksualnego mezczyzny nie widzi (widzial) w mizianiu sie pan niczego zdroznego, a nawet cos przyjemnego w tym dostrzegal. Dlatego prorocy natchnieni Duchem Sw. okazywali sie dosc spolegliwi w sprawie pan wspolzyjacych ze soba.
    Na dodatek czasy byly dosc laskawe dla pan pod danym wzgledem. Nie podejrzewano je o zdroznosci.
    Mogly sypiac ze soba w jednym lozu, bo strachliwe, bo burza, przeganiala je z lozek... a niech sie plochliwe bialoglowy wespra swa bliskoscia w strachach:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przypomnę mojej czytelniczce i katoliczce List do Rzymian: „Dlatego to wydał ich Bóg na pastwę bezecnych namiętności: mianowicie kobiety ich przemieniły pożycie zgodne z naturą na przeciwne naturze. (...) Oni to, mimo że dobrze znają wyrok Boży, iż ci, którzy się takich czynów dopuszczają, winni są śmierci, nie tylko je popełniają, ale nadto chwalą tych, którzy to czynią.” [Rz 1, 26 i 32]
      Ale, ok, zgoda, właściwie nie ma osobnych tekstów o lesbijkach. Niemniej polecam dokładną lekturę Księgi Judyty Starego Testamentu. Nie jest napisane, że Judyta była lesbijką, ale jak tak się wczytać..., każda interpretacja jest, może być prawdziwa. ;)

      Usuń
    2. Nie ma osobnych wtretow o wpolzyciu kobiet z kobietami. Natomiast niejeden wers zostal tam poswiecony wspozlzyciu mezczyzn. Jakos pod danym wzgledem Biblia nie dogodzila facetom.

      Waw! Jestem pelna podziwu dla twoich umiejetnosci interpretatorskich. Jak ty w Ksiedze Judyty wyczytales ze ona byla lesbijka? Chyba pod gorke to czytales? :)
      Czyzby meska solidarnosc? Uciela leb Holofernesowi i w meskiej solidarnosci wkreciles ja w lesbijstwo? :)

      Usuń
    3. Trochę jesteś w błędzie. Jest mowa o współżyciu mężczyzn, ale problem de facto dotyczy obu płci, bo Biblia mówi o heteroseksualizmie, jako jedyne naturalne współżycie seksualne, choć toleruje bigamię.

      Pomyśl. Czytam: „7 Była piękna i na wejrzenie bardzo miła. Mąż jej Manasses pozostawił jej po sobie złoto, srebro, sługi, służące, bydło i rolę. A ona tym zarządzała. 8 I nie było nikogo, kto by powiedział o niej złe słowo” [Jdt, 8, 7-8]. Młoda piękna wdowa, w dodatku z takim posagiem, której nie chce żaden facet?! A przecież na męskich krewnych Manassesa wręcz spoczywał obowiązek ożenku wdowy po nim. Mało tego, Judyta była bezdzietna, w tej sytuacji brat zmarłego powinien zadbać o to, by Judyta urodziła dzieci, które prawnie byłyby potomkami zmarłego. Pamiętasz historię Onana? Tymczasem Judyta nie tylko nie potrzebuje męskiego wsparcia w zarządzaniu majątkiem (ma służebnicę, która jest główną administratorką). Nie zamierza również wchodzić w nowy związek. Nie chce mieć dzieci. Powiedzmy sobie otwarcie: to jest podejrzana sytuacja. A kto jej pomaga zabić Holofernesa? Czyżby zabrakło w Jerozolimie odważnego faceta, że musi to zrobić wspólnie ze swoją ukochaną niewolnicą, na ten czas zrzucając worek pokutny, który odstraszał ewentualnych amatorów jej wdzięku. Znów cytat z Księgi Judyty: „Wielu pragnęło ją [wziąć za żonę], ale żaden mężczyzna nie zbliżył się do niej przez wszystkie dni jej życia, począwszy od dnia, w którym zmarł jej mąż Manasses i połączył się ze swymi przodkami. I zestarzała się bardzo i dożyła w domu męża swego stu pięciu lat. Niewolnicę swoją obdarzyła wolnością” [Jdt, 16, 22-23]. Heteroseksualna dwudziestolatka znużona mężczyznami, he, he ;)) Kościelni bibliści mówią coś o duchowości i patriotyzmie, ale co oni mogą innego wymyśleć?

      Usuń
    4. Niewatpliwie bylo na Judyte chetnych bez liku, ale wyobrazam sobie, ze ona nie chciala. Maz zmarl i pozostawil jej w spadku dob niemalo. Byla pania tego wszystkiego... miala wolnosc. I nagle miala swa wolnosc i majatek oddac w lapy jakiegos innego faceta? Przeciez one kiedy sie hajtaly z automatu przekazywaly wszystkie swoje dobra facetowi, ktory je poslubial.
      Chcialbs tak? Lesbijstwo kobiet raczej mezczyzny nie odstraszalo. Kijem by taka niewiaste do porzadku przywolal.
      I coz to za podejrzana sytuacja... jakis ty podejrzliwy sie zrobil... konfabulujesz:))

      Usuń
    5. Czyżbyś nie znała realiów tamtych czasów? Wydano ją za mąż pewnie nie pytając o zgodę. Pewnie nawet nie wiedziała, że ma skłonności lesbijskie. Nie miła dzieci i gdyby to wynikało z powodu niemożliwości zajścia w ciążę byłoby o tym głośno (patrz czasy Abrahama). Po śmierci męża obowiązywała ją siedmiodniowa żałoba, ale ona ją przedłuża, a gdy się już nie da, ubiera się w łachmany, aby nie dać zalotnikom powodu do zachwytu swoją urodą. Chcą zyskać łaski Holofernesa zmienia się na bóstwo. Niemniej po zabójstwie namiestnika już tak dużo chętnych do ożenku nie ma, nawet z powodu jej majątku. Ja bym tam zabójczyni za żonę nie wziął nawet pod przymusem... ;))

      Usuń
    6. Dobry jestes:) Kosciol interpretuje owa Ksiege inaczej. Ty po swojemu... ja mam rowniez jakas tam moja ( w pewnych miejscach) interpretacje przyczyn takiego a nie innego zachowania sie Judyty. Problem z kosciolem i z toba polega na tym, ze na motywacje tej pani patrzycie jako mezczyzni i oceniacie ja z meskiego punktu siedzenia i postrzegania swiata. W ogole nie dpouszczacie kobiet do glosu. Nie chcecie slyszec jak one , jako kobiety interpretuja motywacje Judyty.
      Kobieca interpretacja nie ma dla was zadnego zaczenia. Kosciol ( kaplani, duchowni... czyli chlopy) robia z niej dzielna dzewice oddana sluzbie Bogu (prehistoryczna Joanna D´arc). Prawie jak jak Matka Boska.
      Ty , ze: " Jak to moglo sie jej chlopa nie chciec i nie wyjsc z tego powodu ponownie za maz?". Bo facetom chce sie kobiety, wiec z takiej perspektywy patrza na zycie:)) Wkrecasz ja w lesbijstwo, no bo inaczej jak to wszystko wyjasnic? :)

      A ja patrze na nia jak kobieta na kobiete.
      Wyszla za maz chyba mlodo, ale na pewno nie tak mlodo aby nie moc sie rozmnazac. Czyli juz jako kobieta uksztaltowana fizjologicznie, biologicznie i majaca rozeznanie kto sie jej podoba, a kto nie ( kto ja pociaga). Choc to w tamtych czasach znaczenia nie mialo. Po prostu trzeba bylo sie hajtnac i plodzic dzieci, a wzajemne podobanie sie to cos calkiem innego. Nie wazne... miala meza, ktory zmarl nie pozostawiajac po sobie potomka. Kosciol idzie w interpretacji jeszcze glebiej, mowiac ze to bylo niewatpliwie tzw biale malzenstwo, zyjace ze soba bez seksu. Interpretuja tak choc ja nie wiem dlaczego. Swieta rodzina- niestety bez dzieci.
      Calkiem mozliwe, nie bede sie wyklocala. Byc moze wydano Judyte za dziadka jakiegos, ktory chocby chcial to nie mogl.
      Nie wazne. Wazne, ze kiedy maz zmarl miala ci ona w tyle nowe zamazpojscie. Pomimo , ze szwagry wszelakie z pewnoscia jej spokoju nie dawali i chcieli wzbudzic potomka po zmarlym. I nekali ja, ze tak byc nie moze. Przymuszajac jednoczesnie do dokonania wyboru: ktory z nich powinien owego potomka wzbudzic :)
      A ona wolala wolnosc- widocznie malzenstwo pierwsze dalo sie jej we znaki- i nie chciala dzielic sie majatkiem. Oddawac swoj los w rece kolejnego faceta, ktory chcial sie nachapac dobrami po zmarlym, ale to nachapanie oznaczalo przejecie po nim tez zony.
      Nie podoba sie facetom taka niezalezna kobieta, co?
      Ona tym zajsciem z Holofernesem kupila sobie we wlasnej spolecznosci wolnosc. Nareszcze sie od niej faceci odpimpali i pozwolili zyc po swojemu. Otrzymala miano dzielnej. Dorobila sie ogolnego szacunu bo uratowal wszystkim tylki i mezczyzni sie juz troche mitygowali zaklocac jej spokoj.

      " Niemniej po zabójstwie namiestnika już tak dużo chętnych do ożenku nie ma, nawet z powodu jej majątku. Ja bym tam zabójczyni za żonę nie wziął nawet pod przymusem... ;))"
      Tutaj to sie usmialam:) No pewnie , jesli jej motywami byla niechec do wladczego meskiego swiata ( do panowania nad kobietami). Meskiej pazernosci i meskiego porzadku tego swiata... to ty jej tez nie chcesz:))) Nawet rozumiem twoje stanowisko i poglad. Niech ta Judyta spada na drzewo skoro tak gardzi chlopami, pfu!:))

      Usuń
    7. Dziękuję za uznanie. Dawno mi nikt nie powiedział, że jestem dobry ;))

      Piszesz: „Problem z kościołem i z tobą polega na tym, ze na motywacje tej pani patrzycie jako mężczyźni i oceniacie ja z męskiego punktu siedzenia”, a ja zapytam kto zna lepiej kobiety niż mężczyźni? Nawet kobiety tak siebie nie znają, gdyż w przewadze żyją komplementami :D Skąd to przekonanie, że mężczyźni nie dopuszczają kobiet do głosu? Gdybyś napisała, że kler, to ja bym się z Tobą w pełni zgodził, ale kler to nie są mężczyźni, to są kieckowi.
      No właśnie, jak to wszystko wyjaśnić. W tamtych czasach młoda wdowa nie wychodząca za mąż to była hańba, która groziła ostracyzmem. Zabójstwo Holofernesa było wyjściem z sytuacji – mogła się tłumaczyć pobożnością i patriotyzmem, co usprawiedliwiało trwanie we wdowieństwie.

      Czy mnie się nie podobają kobiety niezależne? Właściwie zawsze takich szukałem, choć nie chodziło mi o posag czy majętność. Jakoś nie przepadam za typowymi „kurami domowymi”, nie bardzo wiedziałbym o czym z nimi rozmawiać. Niemniej kobieta niezależna nie może być zabójczynią ;))

      Usuń
    8. " (:...)a ja zapytam kto zna lepiej kobiety niż mężczyźni?"
      Wez mnie nie rozsmieszaj. Na zglebienie osobowosci kobiety trzeba miec czas i ochote, a wielu z was tego nie lubi :) Sami siebie nie znacie a bierzecie sie za rozszyfrowanie kobiet.
      W mysl zasady, ze kobietom chodzi o forse a facetom o tylek... Judycie szlo o forse I nie chciala nowego faceta aby jej tego dobra nie odebral- splaszczmy ten temat bo za gleboko nie ma w co wchodzic:)) Zagubisz sie i do domu nie wrocisz:))

      "ale kler to nie są mężczyźni, to są kieckowi."
      Kler to sa kieckowi mezczyzni chcacy z kobiet zrobic Matki Boskie... kto im wtedy bedzie dawal, podkopuja pod soba dolki.

      E tam gadasz... wdowienstwo hanba. Niekoniecznie. Byly w Biblii wdowy i ze wzgledu na wdowienstwo nie byly uwazane za zhanbione. One po prostu byly biedne jak myszy koscielne i szukaly faceta, ktory przyjalby je pod dach. Przejal piecze nad nimi. Spelnil wobec nich powinnosc krewnego majacego po zmarlym przejac je za zony. Wyjscia nie mialy. Judyta byla w calkiem innym polozeniu. To oni- mezczyzni pukali do jej drzwi. Miala baba kase i co? Miala se zyc na rowni z facetami? Niepojete to wowczas bylo.

      Usuń
    9. Jakby Ci to napisać? Mnie zawsze interesował przede wszystkim charakter i osobowość kobiety. O seks z byle przeciętnością nie było trudno. Ale nie przeczę, jest duża facetów, który nie mają żadnych wymagań poza tym, aby był jeść i posprzątane. Resztę problemów można było zalać jak robaka. Niemniej wiele kobiet jest takich samych. Moja opiekunka do takich należy. Dziennie narzeka na swego „chłopa-alkoholika-seksoholika” a jak ją zapytałem dlaczego się go nie pozbędzie i dlaczego kupuje mu dziennie pięć piw – popatrzyła na mnie jak na wariata.

      Bywały wdowy i wdowy. Jedne stare, brzydkie i biedne, drugie bogate, młode i piękne. Dziwi Cię, że tymi pierwszymi się nie interesowano?

      Usuń
  9. O raju, no to jest po prostu piękne. Znaczy... chciałam napisać pop...lone, ale aż piękne w tym pop...leniu.
    Postulowałabym, aby uznać to wszystko za grzechy ciężkie, nie takie zwykłe, co to się je odbębni w konfesjonale byle kiedy i byle jak. Odpust jedynie za monety proponuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ciekawa propozycja tego odpustu tylko za monety euro, bo złotówka jakoś tak jakby pijana ;)) Chociaż to już było i skończyło się podziałem Kościoła.

      Usuń
    2. No, za tradycyjne miliony monet 😂

      Usuń