środa, 23 lutego 2022

A ja się cieszę...

 

  Znacie moje zainteresowania kulturalne? Tak, to szeroko pojęta kultura Kościoła katolickiego, co niektórzy mają mi za złe, a czego ja z kolei zupełnie nie rozumiem, no bo co może być złego w takich, było nie było, prawie boskich zainteresowaniach? Żeby choć co drugi katolik w połowie tak interesował się tą religią i kulturą katolicką, jak ja ateista. Co drugi wśród tych, co oparli się sekularyzacji. Jakiż wtedy ten nasz wierzący naród byłby uduchowiony i..., i oczytany. Na szczęście sprawę w swoje ręce wziął minister Gliński i podległe mu ministerstwo. Przeznaczono na dofinansowanie wydawnictw książkowych 3,14 mln zł. W moim odczucie jest się z czego cieszyć, szczególnie gdy bliżej się zapoznać jak te dotacje rozdysponowano. Oby mi tylko w dobie inflacji starczył kasy na zakup co bardziej wartościowych pozycji...

  Na pierwszym miejscu wymieniłbym wydawnictwo Fronda (nie mylić z portalem internetowym). Olbrzymia kasa pójdzie na wywiad rzekę z ks. Waldemarem Chrostowskim pt. "Niech wasza mowa będzie: Tak, tak/ nie, nie" oraz książkę tego samego księdza „Apokalipsa św. Jana. List do siedmiu Kościołów”. W mojej ocenie te pozycje są naprawdę potrzebne polskiemu czytelnikowi i dla chwały polskiej literatury skoro jesteśmy w dobie zalewu materialistycznej, neomarksistwskiej szmiry. W końcu ks. Waldemar jest jednym z najbardziej płodnych pisarzy popularno-naukowo-religijnych (2,4 tys. publikacji). Jeszcze bardziej potrzebna jest książka historyczna Krystiana Kratiuka, tego od Polonia Christiana i portalu Pch24, pt.: „Jak Kościół katolicki stworzył Polskę i Polaków”. Tu wtręt – ja to sobie koniecznie muszę kupić, bo do tej pory wmawiana mi, że tyko Bóg coś potrafił stworzyć. Często czytam jego artykuły i powiem bezspornie – ten facet ma autentyczny talent. Talent grafomana i piszę to nie dlatego, żebym mu zazdrościł. Uchowaj mnie Panie przed grafomaństwem...

  Nie mogło też zabraknąć książki wybitnego polskiego teologa, pisarza i tłumacza, autor wielu książek poświęconych Matce Bożej, marianisty i specjalisty od objawień, Wincentego Łaszewskiego „Świat objawień Jezusa”. Najważniejsze jego książki to: „Nowy lepszy świat, „Apokalipsa według Fatimy, „Objawienia Maryi przeciw mocy Szatana”. Tych objawień jest tyle i tak różnorodnych, tak bajecznych i cudownych, że to cud, że ktoś wreszcie chce to uporządkować. Równie mocny zastrzyk gotówki czeka wydawnictwa AA (nie mylić z anonimowymi alkoholikami, choć ja sam nie jestem pewien), które zajmuje się publikacją literatury katolickiej. Należy się spodziewać dwóch pozycji dla dzieci i młodzieży: „Ewangelię dla dzieci. Rozmowy z Jezusem na każdą niedzielę roku” i „Chrystus w obozie śmierci” (sic!) Nie zapomniano o Fundacja Świętego Benedykta, której celem jest zapewnienie ciągłości ducha i instytucji cywilizacji chrześcijańskiej we współczesnym świecie. Fundacja zapewnia, że w swojej działalności wspiera ortodoksyjne postawy chrześcijańskie, ale tu już nie wiem jakie mają plany wydawnicze.

  Minister Gliński ma jeszcze do rozdysponowania pół miliona złotych. Rozważa możliwość dotacji do takich tytułów jak: „Mój przyjaciel Święty” wydawnictwa Aromat Słowa (sic!), „Wybór kazań ks. Augusta Duffka” bliżej nieokreślonej Biblioteki Publicznej, „Odkłamanie mitów” o św. Franciszku (wydawnictwo AA) i „Księga szczególnej łaski” o niemieckiej mistyczce, św. Mechtyldzie von Hackeborn (wydawnictwo M). Brakuje mi jednej pozycji – o niemieckiej mistyczce Annie Katarzynie Emmerich, bo gdy analizowałem te pozycje (Literatura_2022_-_karta_publikacji.pdf) to mnie tak rozbolała głowa jak na fotografii poniżej.




Przypisy:
- całość na podstawie: https://wyborcza.pl/7,75517,28123044,jak-glinski-chce-uduchowic-narod-duza-kasa-na-ksiazki-o-kosciele.html#S.main_topic_2-K.C-B.1-L.2.duzy

 

22 komentarze:

  1. z fotki "Ból głowy" można zrobić fajnego mema:
    "Spraw Teutatesie, żeby mi się chciało tak bzykać, jak mi się nie chce"...
    LOL...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No comment. Co ma piernik do wiatraka?

      Usuń
    2. fotka jest elementem posta, akurat skupiłem się tylko na niej i na ostatnim zdaniu tekstu...
      jasne już?...
      ale odpowiadać nie musisz i nie musisz się z tego tłumaczyć :)

      Usuń
  2. No cóż, rozumiem rozczarowanie GW. Oni by tą kasę włożyli w książki o martyrologii narodu żydowskiego i wrednych Polakach, którzy się do niej przyczyniali.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie książki też są potrzebne

      Usuń
    2. Może tamte komuś też. Nie wiadomo tak naprawdę, kto starał się o granty i czy były tam książki o martyrologii żydowskiej.

      Usuń
    3. Przez chwilę pomyślałem Radku, że sam jesteś nawiedzonym wizjonerem, no bo skąd możesz wiedzieć na jakie książki rozdzieliłaby kasę „Wyborcza”? Ona chyba nie ma takiej kasy, ani tym bardziej wpływu na kasę ministerstwa, które – nie bójmy się słów – na siłę chce nas cofnąć do Ciemnogrodu.
      Piszesz: „Nie wiadomo tak naprawdę, kto starał się o granty i czy były tam książki o martyrologii żydowskiej” to ja Cię uświadomię. Mieliśmy przykład rozdzielnictwa dotacji dla czasopism w Polsce, gdzie wiele znanych mediów o charakterze kulturalnym ponownie zostało odrzuconych przez ministra Glińskiego. Preferencje miały Fronda, Rydzyk, „Gość Niedzielny”, Fundacja Świętego Mikołaja i portal „Teologii Politycznej”.

      Usuń
    4. Trzeba by zobaczyć wykaz tych dotacji.
      file:///C:/Users/Gusia/Downloads/Literatura_2022_-_karta_publikacji.pdf

      Trochę tego jest.

      Usuń
    5. Asenato, nie mam dostępu do plików z Twojego kompa. :)

      Usuń
    6. To poszukaj w Ministerstwie Kultury.

      To się moim plikiem zrobiło?? Ja się się znam 😪

      Usuń
    7. Radku, w notce podałem link do wykazu (to format pdf): Literatura_2022_-_karta_publikacji.pdf
      Niestety, nigdzie nie znajdziesz listy odrzuconych. To sekretna tajemnica Glińskiego.

      Usuń
    8. Znalazłem sobie, dzięki. Są Żydzi. :D

      W ogóle z tego artykułu to zrozumiałem, że oni będą finansować same książki religijne. Na 30 stron pozycji, jednak jakoś aż bardzo dużo tych religijnych książek nie ma. Są też takie, które dostały większy grant. Się doprawdy musiał wysilić ten dziennikarzyna...

      Usuń
    9. Nie analizowałem na tyle, aby stwierdzić, że pozycji katolickich jest najwięcej, ale..., ale zaprawdę, zaprawdę powiadam Ci, mogli się postarać o bardziej wartościowe tytuły ;))

      Usuń
    10. Właśnie dlatego się zainteresowałem kto starał się o grant. Powiem Ci, że składanie tych wniosków to orka na ugorze. Kilka lat temu mieliśmy niemal pewniaka, zarekomendowanego przez profesorów takich to a takich, przyszła odpowiedź odmowna, ale uzasadnienie zrzucało z krzesła. Okazało się według oceniających, największa bitwa września, jaką była Bitwa nad Bzurą, nie jest wystarczająco ważna w historii Kampanii Wrześniowej...

      Usuń
  3. Z księdzem Chrostowskim mi nie po drodze.

    Jeżeli chodzi o Objawienia to kiedyś nawet próbowałam je wszystkie prześledzić. Uznałam jednak, że to strata czasu.

    Jeżeli chodzi o Mechtylde z Hackeborn to warta jest przypomnienia. Tak samo jak jej siostra Gertruda z Hackeborn

    I jeszcze jest Mechtylda z Magdeburga.I Hildegarda z Bingen
    Ja je kiedyś wszystkie miałam rozpisane bo mi się myliły.

    Anna Katarzyna Emmerich nie należy chyba do Matek Kościoła. Muszę sprawdzić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko Ty miałaś taki pomysł, aby spisać te wizje i ich autorów. Napotkałem problem nie do pokonania – nie potrafiłem się odciąć od ironicznych uwag na ten temat. Zero obiektywizmu.

      Usuń
    2. Za wizje to ja się nawet nie brałam.

      Ja sobie te wszystkie mistyczki usadowiłam historycznie plus ich krótka charakterystyka i główne dzieła.

      No bo były dwie Mechtyldy.
      Była Gertruda z Hackeborn i była też Gertruda Helfty czyli Wielka.

      Mam książkę o Mechtyldzie z Hackeborn. I jeszcze jakąś jedną o mistyczkach. Jak zwykle nie wiem gdzie.

      Ja trochę zajmowałam się Matkami Pustyni i Matkami Kościoła.

      Juliane z Norwich mam i przeczytałam.

      Dzieł mistyczek nie powinno się czytać ot tak sobie z doskoku. Trzeba je najpierw umiejscowić w czasie i potrzebne są też komentarze wyjaśniające. Inaczej można się tylko zniechęcić.

      Na przykład poległam na siostrze Faustynie. Według mnie nie da się tego czytać. Niby to o miłosierdziu a ja się tylko zestresowałam. Kiedyś jeszcze raz spróbuję

      Usuń
    3. „Dzieł mistyczek nie powinno się czytać ot tak sobie z doskoku” i tu się w pełni z Tobą zgadzam, choć nie wierzę, że takiemu sceptykowi jak ja pomogą czyjeś komentarze lub odniesienie do realiów czasów, w których działały.

      Ja się pochwalę, ja przebrnąłem przez „Dzienniczek” s. Faustyny. Może dlatego, że potraktowałem go w kategoriach skeczu kabaretowego? Momentami miałem taki ubaw jak ze skeczami Dziewońskiego. Gorzej było, gdy zacząłem studiować prace krytyczne i te chwalące i te miażdżące to „dzieło”. Jeden skutek był niezamierzony – straciłem wszelki szacunek do Jana Pawła II, który propagował tę Faustynę.

      Usuń
  4. Cieszę się wraz z Tobą, DeLu! Gliński zapewnił Ci lekturę na długo. Ciekawe kiedy o mnie pomyśli...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musisz się bardziej postarać - skrupulatny poczt władców Polski w tej wersji chyba nie przejdzie...

      Usuń
  5. Obawiam się, że sporo z tej cennej literatury trafi jako egzemplarz obowiązkowy do szkolnych bibliotek. W swojej już kilka mam. Już widzę, jak uczniowie w wieku kilku, kilkunastu lat czytają owe wybitne dzieła...

    OdpowiedzUsuń