środa, 26 stycznia 2022

Czasami milknę – satysfakcja gwarantowana

 

  Czasami milknę na własnych i innych blogach. To taki eksperyment, więc proszę o wyrozumiałość1. Kiedyś przeczytałem: „Aby usłyszeć głos Boga, trzeba zamilknąć. Milczenie jest warunkiem spotkania ze Słowem. Nie ma na świecie innego miejsca, w którym Stwórca okazuje się być bardziej obecny niż w sercu człowieka. Serce to powinno stać się prawdziwie świątynią milczenia, w której mówi Bóg2, i postanowiłem to sprawdzić, bo jak twierdzą niektórzy wierzący, ateista, który tyle pisze o Kościele, to ateista poszukujący Boga, choć on sam o tym nie wie. Okazuje się bowiem, że głos Boga jest niesłyszalny, gdyż najbardziej zagłusza Go medialny harmider, wynalazek iście diabelski. Jak wszem i wobec wiadomo w piekle musi być hałas, wrzaski dusz kąpiących się w gotującej się smole i pokrzykiwania samych diabłów, aby się w robocie nie ociągali, aby pod kadziami ze smołą nie wygasło. Bóg skutecznie odgrodził się od piekła osłonami dźwiękoszczelnymi, aby tego błagalnego wrzasku potępionych i przekleństw diabłów nie słyszeć. I tak Lucyfer wymyślił – ten hałas i harmider trzeba przenieść do żywych. W medialnym chaosie nie usłyszą głosu Pana. Widać moce przerobowe piekła są dużo większe niż popyt na nie. Nic dziwnego skoro Bóg okazał swoje miłosierdzie i pospolitym grzesznikom wybacza pod warunkiem, że są w Kościele.

  Zastanawiacie się, po co konieczna jest ta cisza? Otóż największe tajemnice świata, jak twierdzą kaznodzieje, dokonują się w największej ciszy, gdyż nie wolno ich zdradzać. Jak ją ktoś zdradzi, nie będzie już Tajemnicą, a to na niej Kościół opiera dogmaty wiary. I mnie to specjalnie nie dziwi. Jeśli ktoś milczy w jakieś sprawie, to albo musi to być tajemnicą, albo nie ma się nic konkretnego do powiedzenia, co też należy zachować w tajemnicy. Podobno piękno i nasze wielkie sprawy przeżywamy często w milczeniu, ale tu akurat – bądźmy szczerzy – to nic nieznacząca alegoria, bo tak jak piękno wyzwala w nas głośny zachwyt, tak wielkie sprawy, np. Nowy Ład budzi pomruk gniewu (dostałem całe 47 zł podwyżki, przy wzroście opłat za media o 150 zł. na miesięc). Słyszeliście ostatnie doniesienia o Nowym Ładzie? Chciałoby się powiedzieć: ja pintolę, ale cyrk! Chciałem ostrzej, bardziej niecenzuralnie, ale ma być cicho, abym usłyszał głos Boga. A tu masz – odezwał się premier Morawicki i diabli wzięli z takim trudem osiągnięte skupienie i koncentracja. Rzekł był wiernemu ludowi: „Nie przymykamy oczu na potknięcia w Polskim Ładzie. Żaden Polak zarabiający do 12,8 tys. zł nie straci na Polskim Ładzie. Jeśli zarabiający do 12,8 tys. zł stracą na Polskim Ładzie, będą mogli rozliczyć się jak w 2021 r.3 (sic!) Tego nawet komuniści w czasach PRL-u nie wymyślili. Rząd nie może sobie pozwolić na to, żeby anulować obowiązujące prawo, więc wymyślono, że ludzie będą je sobie anulować fakultatywnie, jak ktoś chce – czyli satysfakcja gwarantowana albo zwrot pieniędzy! To dowodzi jednoznacznie, że Nowy Ład to Nowy Burdel i tu już nawet figurka św. Andrzej Boboli od posłanki Marii Kurowskiej z partii Ziobry nie pomoże. Wprawdzie pani Kurowska twierdziła; „Chciałam w ten sposób przekazać, że w rozwiązywaniu trudnych spraw trzeba polegać nie tylko na własnym umyśle. Trzeba też odwoływać się do Pana Boga”4, ale nie doprecyzowała, o którego jej chodzi. Ten chrześcijański milczy jakby Mu mowę odebrało, zaś ten bóg od PiS-u już bardziej bredzi, niż powie coś mądrego. Ostatnio po mszy św. rekwiruje trąbki...

  Na koniec wróćmy do idei milczenia, które pozwala usłyszeć Boga: „Bóg mówi w ciszy. To, co usłyszymy zależy od tego, co Wszechmocny chce nam powiedzieć”. Nigdy nie unikałem ciszy, nawet się nią rozkoszowałem, ale w przypadku tych słów dopada mnie konsternacja. Skoro bowiem nigdy nie słyszałem Boga, można dojść do wniosku, że jestem tak mądry, że On nie ma mi już nic ciekawego do powiedzenia? Aż taki narcyzem nie jestem, więc nachodzi mnie inna refleksja – On wyraźnie boi się moich pytań. Dowodzi tego dziwne stwierdzenie: „Bóg jest przyjacielem milczenia, ponieważ pozwala ono człowiekowi wejść w więź ze Słowem obecnym w głębi jego serca”. Teraz rozumiem dlaczego katecheta na lekcji religii żądał bezwzględnej ciszy. Ona nie tylko wymusza uwagę na mówiącym, ale eliminuje możliwość zadawania niewygodnych pytań.
Tak a propos zapytam: może ktoś z moich Czytelników słyszał głos Boga? 

 

Przypisy:
1 - przyczyna mojego milczenia jest de facto inna, bardziej prozaiczna. Czasami ból jest tak nieznośny, że tracę ochotę na cokolwiek.
2 - https://pch24.pl/cisza-czy-milczenie-ma-moc/
3 - https://www.tokfm.pl/Tokfm/7,103090,28027965,polski-lad-do-korekty-to-projekt-nienaprawialny.html#s=BoxOpMT
4 - https://rzeszow.wyborcza.pl/rzeszow/7,34962,28008932,poslanka-maria-kurowska-figurka-sw-andrzeja-boboli-zatrzymala.html

 

 

40 komentarzy:

  1. No niestety, nie słyszałam ani głosu ani oddechu nie czułam, ale jeśli o rząd chodzi, to bądź pobłażliwy, jak papież dla pedofilów, przecież to tylko ludzie i mają prawo do słabości ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę być pobłażliwy dla Boga, którego nie ma. Takiemu może się wszystko przytrafić, łącznie z trójosobowością ;) Natomiast politykom? Za Chiny Ludowe! :D

      Usuń
  2. 1. Najważniejsze, że wróciłeś, a bóle ustąpiły. :)
    2. "Aż takim narcyzem nie jestem" - jesteś , jesteś, po co się aż tak krygować. :)
    3. Boga nie można słyszeć "na ucho" ani czuć Jego oddechu na skórze, bo są to odczucia stricte fizyczne, a Bóg jest istotą duchową. Więc działa w sferze ducha, czyli naszej nadświadomości. Której to nadświadomości nie możemy nic nakazać naszą świadomością, możemy się tylko na nią otworzyć i oczekiwać na ewentualne sygnały z niej dochodzące.

    "Umysł świadomy nie ma bezpośredniej możliwości komunikacji z nadświadomością. Może to zrobić jedynie poprzez podświadomość, która jest zdolna przesłać komunikat. Aby to było możliwe, podświadomość musi być na tyle oczyszczona z negatywnych programów, by czuła się bezpiecznie i widziała korzyści z komunikacji z nadświadomością" (Bartłomiej Raczkowski, Akademia Ducha).

    Modlitwa, medytacja, przebaczenie pozwalają się oczyścić z negatywnych emocji.
    Wiara jest zgodą na impulsy płynące z nadświadomości (a wiara religijna także na głos Boga?).
    Pozostaje jeszcze warunek tej korzyści (nagroda za dobro?).
    Takie impulsy "z wnętrza" związane z życiem religijnym nie są mi obce. Chyba tak właśnie mówi do nas Bóg.
    Jeśli mówi.... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po co angażować Pana Boga w twoje rozterki?
      Dla czytelników ważne, że to TY przemówiłeś, przynosząc prawdę i dzieląc się swoimi przemyśleniami! Brawo!
      Bóle ustąpiły i milczenie przestało być złotem. Cieszmy się wspólnie!
      dużo zdrowia i mniej narzekania, więcej optymizmu z Bogiem, czy bez. Miłego.
      AA

      Usuń
    2. Mario, strasznie to pogmatwałaś ;)) Nadświadomość, podświadomość – tak jakby nie wystarczała nam świadomość. Czyż świadomość nie jest swego rodzaju „duchem” niematerialnym tworem materialnego mózgu? Doskonała platforma do porozumienia z Bogiem, gdyby istniał. Nie istnieje, bo Jego „duch”, Jego „ego” nie jest niczyim tworem.

      Dla Ciebie próbowałem poznać czym jest nadświadomość i oprócz oczywistych bzdur, znalazłem jedno sensowne zdanie: „Nadświadomość, także zwana jest głosem intuicji, który nas prowadzi przez życie, daje nam wskazówki, porady ostrzeżenia” i tu zapytam z czego bierze się intuicja jeśli nie z własnych doświadczeń? PS. opieram się na tj samej stronie skąd pochodzi ów cytat z Raczkowskiego. Piszesz: „Takie impulsy "z wnętrza" związane z życiem religijnym nie są mi obce. Chyba tak właśnie mówi do nas Bóg. Jeśli mówi.... ;)” i właściwie nie będę się tu z Tobą spierał. Niemniej dalej nie wiem, o czym do Ciebie mówi? ;) W końcu cała religijność wnika z doświadczeń przeszłości, tradycji.

      Usuń
    3. "Niemniej dalej nie wiem, o czym do Ciebie mówi? ;)"
      Oczywiście, że nie wiesz, bo niby w jaki sposób mógłbyś to wiedzieć. I chyba nie będziesz wiedział, bo nie wszystko da się opowiedzieć słowami, pewne stany można tylko przeżyć. ;)
      Nie było żadnych fajerwerków, widzeń, czy dudniących jak w amerykańskich filmach głosów z zaświatów. ;) Nic z tych rzeczy. Tylko myśli, wyciszone, spokojne, nie natrętne, niosące nadzieję.
      Szczególnie mi to pomagało w trudnym czasie odchodzenia mojej Mamy i Brata...

      Usuń
    4. Nie przekonałaś mnie, ale ze względu na wątek osobisty w Twoim komentarzu, nie podejmuję się polemiki.

      Usuń
  3. Spotkałam się z taką koncepcją: Siła Wyższa jest źródłem wszelkiego "słowa"= działania, a człowiek jest jedynie narzędziem. Wychodzi więc na to, że wówczas mamy Bóstwo niejako "wieloręczne" , które rozmawia( komunikuje się) samo ze sobą i coś robi sobie (dobrze/źle- gdy patrzymy na to z punktu widzenia narzędzia jakim jesteśmy)w ten sposób doświadczając życia w ciele fizycznym poprzez stworzone przez siebie dzieło ( początkowo Adam i Ewa, którzy rozmnożyli się) I jeżeli tak to wygląda, to tzw. grzech pierworodny ( z naszego punktu widzenia) ma swoje uzasadnienie- Siła Wyższa niejako kopuluje ze sobą czego skutkiem tego jest ludzkość.
    Patrząc z tej perspektywy- wszystko co sam stworzyłeś ( w tym ten felieton)jak i inni- jest dziełem Siły Wyższej ( Boga?). Więc skoro jesteśmy tylko narzędziami w Jego rękach = Bóg ciągle gra sam ze sobą, to pojęcia piekła i nieba istnieje jedynie w naszym umyśle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Siła Wyższa niejako kopuluje ze sobą..."
      Siła Wyższa jest rodzaju żeńskiego(korekta?), czyli onanizm nie wchodzi w rachubę.
      W jaki sposób został stworzony felietonik? Odpowiedź może być arcyciekawa, chyba, że wiąże się z tym jakaś Tajemnica -kto wie, czy nie "równa" Tajemnicy Wiary i samego Stwórcy?
      Jakim narządziem posługiwał się autor felietoniku i czy napewno wszystko było w jego rękach- to wątek poboczny i raczej intymny.
      AA

      Usuń
    2. Autor felietonu posługiwał się głową i myślami ( narzędziem bezpośrednim) chcąc przekazać co czuje lub myśli. A potem następnym narzędziem- internet i blogspot. A co było źródłem?
      Wszystko jest Energią ;-)

      Usuń
    3. teraz jasnota
      W głowie również zachodzi kopulacja, ale sa dwie siły-czucie i myśl. Wiadomo, w tym akcie wytwarza się Energia, a ta promieniuje na zewnątrz. Teraz wiadomo-najwięcej "cukru" w organizmie zużywa mózg.
      Narzędzia udoskonalane są w miarę postępu technologicznego. Zdałem?
      Jak nazwać w takim razie "tworzenie" wykorzystując kopiuj-wklej, czy plagiat? Jest zużycie Energii, ale twór, który powstanie przez in vitro, czy klonowanie nie będzie autentic.
      Czy można zaryzykować i powiedzieć, że ktoś pisze bzdety zużywając swoją Energię, wykorzystując głowę, angażując przy tym czucie i myślenie. A wszystko o kant ..... No i trzeba liczyć się z niespozdziewanym wyleceniem z orbity- co prawda, przy znikomym zużyciu Energii. Ale...
      Dziękuję. Jakby co to pozdrawiam, energetycznie przez Sieć.
      AA

      Usuń
    4. W Temacie:

      Abym mógł zaakceptować Twoją koncepcję musiałbym uwierzyć w istnienie bytów niematerialnych a sprawczych. Wszystko, co ja stworzyłem jest tylko moim dziełem. Beze mnie tego by nie było. Jedyne, do czego nie roszczę sobie takich pretensji jest moja córka, tu akurat była konieczna współpraca z jej matką. ;)

      Usuń
    5. AA

      Wiesz, co ja robię z anonimowymi fircykami? Na dziś masz żółtą kartkę. Jeszcze jeden obraźliwy wyskok ad personam będzie druga. Czym to skutkuje, jak myślisz?

      Usuń
    6. Anonimowy
      AA
      Na życie można patrzeć z różnych stron, np. z punktu widzenia fizyki Newtonowskiej lub wręcz przeciwnie. Jestem najwyraźniej po tej drugiej stronie, która widocznie jest dla Ciebie, w tej chwili, niedostępna. I co zrobisz? - nic nie zrobisz...
      Każdy idzie swoją drogą, a która droga jest prawdziwa, okaże się tuż po...więc zluzuj majty, jako i ja zluzowałam. ;-)bo wtedy łatwiej oderwać się od Ziemi.

      Usuń
    7. DeLu
      Napisałam, że spotkałam się z taką koncepcją: Siła Wyższa jest źródłem wszelkiego "słowa"= działania, a człowiek jest jedynie narzędziem.
      Reszta komentarza jest moim rozwinięciem. I tyle. Posiadamy umysł i ciało, więc oceniamy i nazywamy to czego doświadczamy w znanych nam kategoriach. Ot, i to wszystko. Istnieniu Energii raczej trudno zaprzeczyć,chociaż zwykle patrzymy na nią jednostronnie ( przez pryzmat wiedzy naukowej).

      Usuń
    8. Pewnie, ze energia istnieje, da się ją nawet zmierzyć, choć jest czymś niematerialnym, niemniej podobnie jak powszechnie ciążenie, ona wynika z istnienia materii. Dlaczego piszesz o niej przez duże „E”? Czyżby miałoby w niej być coś boskiego? Proponuję trzymać się faktów i zejść na ziemię ;))

      Usuń
  4. No proszę! Jakże prawdziwe jest porzekadło zaczerpnięte z ludowo-kościelnej krynicy mądrości. Tylko co zamilkłeś i już objawia Ci się bóstwo! Konkretnie bogini - w mojej osobie :-))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mało tego, dzięki tej bogini odzyskałem mowę! ;))

      Usuń
    2. Może Frau bogini by znowu jaki cud uczyniła, bo DeLu nic nowego od wielu dni nie pisze .... :)

      Dobrze, że chociaż u Rademenesa się odezwał, to znak, że jeszcze żyw... ;)

      Usuń
  5. od AA:
    Czym może skutkować twoja żółta kartka? Dla ciebie?
    myślę, że przyniesie ci samozaspokojenie...., dlatego tak celebrujesz. Zrób to jeszcze z jakimś komentarzem a propos fircyka i koniecznie podkreśl swój position. To może robić wrażenie.
    Zostawiam ci wolną rękę, skoro daje ci to jakąś satysfakcję i przekonanie bycia "kimś", czyli sobą.
    Do tego żadnej odwagi nie potrzeba, przecież nie raz cię to spotykało. Sam wiesz, czym to poskutkowało. Zdrowia. cd. do przewidzenia... trzymaj się i dbaj o siebie!
    AA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AA do
      w temacie
      oczywiście, że nic nie zrobię. Po prostu nie mam tyle Energii, żeby osiągnąć "niedostępne".
      Prawda, tylko po zdjęciu majtlasów może ukazać się goła prawda. Myślę nawet czasmi, że łatwiej jest lewitować bez majtów, ale mogę się mylić.
      Niestety, nie uczyli mnie fizyki wręcz przeciwnej do Newtonowskiej, moją wiedza w tym temacie jest ograniczona.
      AA

      Usuń
    2. Ty mi nie musisz nic zostawiać, wolna wola jest moją i Tobie nic do tego, możesz najwyżej podziwiać.
      Zasada jest tak prosta jak dwie części cepa. Wolno Ci krytykować treść notek i komentarzy, ale wara od personaliów. Jeśli chcesz kogoś wykpić – to tylko siebie.

      Usuń
    3. toteż podziwiam...
      Wolną wolą większości twoich gości jest kpienie z samych siebie(ja to dostrzegam-oni nie, ale ty TAK?). I chyba z ciebie, choć jestem tego przeciwnikiem. Zdradzili cię i jesteś przeczulony. Biorąc wzór z twoich wolnych wypowiedzi jest właśnie tak, a nie inaczej. Kpiną ze mnie jest już sama wizyta u ciebie. Pod latarnią najciemniej? Naprawdę te komentarze traktujesz na serio? To przepraszam serdecznie!
      Oczywiście, że wolę kpić z samego siebie i to też mój wybór a nie twój nakaz.
      Personalia twoich sznownych Gości mało mnie obchodzą, skąd ta insynuacja-pretekst?
      Zostawiłem u ciebie to, co chciałem zostawić i podziwiam, że TEGO nie dostrzegłeś. Nie jest TO nic istotnego dla ciebie..... zdrowia życzę i dzięki za pozwolenie krytyki "treści notek i komentarzy", ale z wargą od personaliów. Dobrodzieju i kaznodziejo-trzymaj się i mam nadzieję, że moje komenty pobudzą cię choć trochę. Ciągłe słodziki i słodziki-mdło się nie robi? Fircyk-skąd ten pomysł? Człowiek z wiekiem robi się bardziej tolerancyjny, ale czy obojętny -jak myślisz?
      AA

      Usuń
    4. Dajesz dowód na to, że jesteś jak ów fircyk-hajterek.
      Dam Ci propozycję (nie przymus) – załóż bloga, daj innym przykład jak ma wyglądać i czego dotyczyć, wtedy może pogadamy. Na dziś jesteś dla mnie jak niepożądana pchła w pościeli, a Twoje komentarze są tak interesujące jak wieści Radia Erewań.
      Jedyny komentarz, jaki pozwolę Ci jeszcze umieścić, to adres Twojego bloga. Resztę, jak lojalnie uprzedziłem, będę kasował.

      Usuń
    5. Szkoda DeLu żeś tak uczulony na AA. On jest inny, oryginalny, ale czy naprawdę tak źle się tu zachowuje, żeby dawać bana?

      AA - trzymaj się, wiedz, że ja lubię z Tobą pogadać ... :))

      Usuń
    6. Właściel bloga jest zwykłym cykorkiem(słowo tchórz go ubodzie? choć nie jest na wyrost), ale go rozumiemy. Z nami nie ma letko, a Herr szerif ręcami i nogami broni się przed narzuceniem innej narracji. Widać szkolenie nie poszło w las. Nie zaprzeczysz, stary działaczu i wygo. To jedyny plus dla ciebie. Niestety, na tym koniec pochwał. A podziwiać rzeczywiście jest co....
      Na naszego bloga musiałbyś(wymóg!)zdać egzamin ze zrozumienia, czym jest tolerancja i uznać wolność słowa. Zawiodłeś intelektualnie. Są inni do selekcji(kryterium podstawowe-wiek). Nie chodzi o wykształcenie-nadrabiasz te braki sprawnym poruszaniem się po sieci, ale tylko w zamkniętych rejonach. To stanowczo za mało. Boisz się fircyka-hejterka? eeee...
      Ty potrzebujesz "podręcznych", żeby czuć się bezpiecznym -my to rozumiemy, ale sam widzisz- "legion" się kurczy i buntuje, a ty odrzucasz pomocną dłoń. Czyli, kto komu robi łachę? Będziesz skazany na Horkosa(bóg głupoty, ponoć), albo na Angeronę(oprócz tłumienia swoich lamentów i bolesnych jęków-tu wyrazy współczucia)boginię milczenia(wersja grecka). Dajesz dowód, żeś zajęczą skórką podszyty....kaznodziejo. Powodzenia i zdrowia! Został jeszcze bóg od rolnictwa, chyba Sterculis-był i od goo..a, ale pal sześć rolnikowi. Cocamama też odpada, ale może innym by przypasiła?
      Och, Mario nie ma chyba boga Kaca, o czem marzył Pratchet, ale po Twoim wpisie będę go szukał w sieci. Moralnego przypiszę DL. Podręczni mu się skurczyli w "legionie"? Usuń jutro-starczy odwagi? Sprawdzimy twoją "odwagę". zdrowia, zdrowia, zdrowia.....
      AA

      Usuń
    7. AA
      Po tym co napisałeś wyżej chyba jednak zmienię zdanie o Tobie. Nie na trzeźwo to pisałeś prawda? :(

      Usuń
    8. Widzisz Mario, kim chcesz „przyozdobić” mój blog? :D

      Usuń
    9. Przyznaję DeLu, że mi trochę głupio. Dobrze, że dałeś ten "uśmiech" na końcu, rozumiem, że się nie gniewasz.
      Taka moja babska natura, że bardziej kieruję się emocjami niż chłodnym rozumem. I widzę w AA trochę zagubionego, osamotnionego (i bardzo inteligentnego) człowieka, który "lgnie" do ludzi, choć nieraz w nienajlepszym stylu.
      Ale Ty tu rządzisz, Ty masz ten klawisz "z banem" i Ty decydujesz .... :)

      Usuń
  6. Pamiętam, że bardzo często polecają ciszę w technikach manipulacji, żeby sprawdzić, jak niekomfortowo w tej ciszy będzie się czuć rozmówca, którego chcemy zdominować. Rozmówca ma zacząć się denerwować przeciągającą sie ciszą i łatwiej ulec naszym namowom, kiedy już uwolnimy go od tej przerażającej ciszy. Może i to samo chce robić kościół- wywołać w nas ulgę, że oto nareszcie nie musimy się już denerwować tą ciszą, niczym na pierwszej randce, kiedy myśli przelatują przez naszą głowę, że może zrobiliśmy coś nie tak itd. W ciszy panikują ci, którzy mają niskie poczucie własnej wartości.

    Jak dla mnie cisza jest bardzo pomocna, bo pozwala nam się skupić na swoich myślach, pozwala odciąć się od natłoku informacji, które nas na codzień zalewają.
    Co do tego cicho szepczącego Boga, to moim zdaniem powinien mówić trochę głośniej i wyraźniej. Jako że nieumiejętność bycia cicho ze swoimi myślami jest cechą ludzi mniej inteligentnych, a na świecie mamy raczej kiepską średnią przeciętną jeśli chodzi o intelekt, bo więszkość ludzi zawsze dążyło do hałasu i zagłuszenia swoich myśli, to Bóg powinien być trochę głośniejszy, jeśli jego celem jest zbawić wszystkich ludzi i dotrzeć do jak największej grupy odbiorców.

    Mieliśmy kiedyś taką debilną nauczycielkę w liceum, która była bardzo niesprawiedliwa (przedmiot też był mało istotny) i nasza klasa nie była zainteresowana słuchaniem jej, więc pani myślała, że zemści się, ,,bezgłośnie'' czytając listę obecności i wtsawiając nieobecności. Jej ciche mówienie zaowocowało tym, że na lekcji byliśmy jeszcze głośniej niż zazwyczaj, a wychowawczyni poprawiała te nieobecności jako usprawiedliwione i podejrzewam, że Bóg może też tak skończyć. Skoro jest wszechmogący, to nie wyobrażam sobie, że próbuje być cicho z czystej złośliwości, żeby wymusić ciszę na innych i być w centrum ich zainteresowania. To by była kiepska reklama dla boga : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby to rzec, moja notka nie dotyczy negacji ciszy. Nie mam nic przeciw, ba, od kilku dekad stanowi nieodłączną cześć mojego życia. Tyle, że ja w niej nie szukam Boga, jakby chcieli niektórzy wierzący. Mnie On do niczego nie jest potrzebny. Myślę, przypuszczam, że gdyby On się teraz głośno odezwał, ludzie na pewno by Go zignorowali, gdyż nie byłby tym, którego sobie wyobrażają. Inna sprawa, że jako Istota niematerialna i tak z siebie głosu nie jest w stanie wydobyć. ;)

      Usuń
  7. można się dla sportu pobawić mentalnie spekulując jakie odgłosy który bóg wydaje: Perun grzmi i huczy, Bastet miauczy, Ares komenderuje "cel - pal!", Afrodyta emituje orgazmiczne jęki, Quetzalcoatl syczy, a Dionizos alkoholicznie wrzeszczy i bredzi od rzeczy... ale nie ze wszystkimi bogami jest to takie proste, niektóre bozie gadają na przykład "na migi" /w pewnym sensie/, fajny przykład to Ra, Ququlcan, Daćbóg, Nautzin, Amaterasu, etc /inkarnacje Słońca/, które kodują swoje przekazy na nośniku kwantowym... natomiast Twój (omni)bóg jest bogiem od wszystkiego i chyba siedzi cicho, ale nie dlatego, że nie ma nic do powiedzenia, tylko dlatego, że ma za dużo i nie wie, od czego zacząć...
    nie mylmy jednak Twojego boga z Widarem, on milczy z zasady, ale czasem jak się odezwie, to już się odezwie i się robi wtedy psychodelicznie, tudzież psychopatycznie na świecie...
    i może by tak ten Widar wreszcie coś powiedział (nie)politycznie, bo jak do tej pory rozsyła tylko puste niezapisane kartki w ramach ulotek, bo przecież "wszystko jasne"... jakoś jednak niejasne, skoro nikt jeszcze nie odstrzelił potworom pisowskiej neokomuny ich pier... ups... pindolonych łbów...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No PKanalia - fajny komentarz. A za zdanie kończące się słowami "... tylko dlatego, że ma za dużo i nie wie, od czego zacząć..." daję Ci lajka wraz z uśmiechem :)

      Chyba jednak człowiek nie może się wysługiwać bogami w tym odstrzeliwaniu, niektóre sprawy musi wziąć na siebie. ;)
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Piotrze:
      Czytam: „natomiast Twój (omni)bóg jest bogiem od wszystkiego i chyba siedzi cicho, ale nie dlatego, że nie ma nic do powiedzenia, tylko dlatego, że ma za dużo i nie wie, od czego zacząć”. Primo, taki on mój jak głuchy kosmos. Secundo, jak istota niematerialna, nie jest w stanie nic powiedzieć. Na lekcjach fizyki w szkole podstawowej mnie uczono, że w próżni dźwięk się nie rozchodzi.
      „skoro nikt jeszcze nie odstrzelił potworom pisowskiej neokomuny…” dowodzi tylko jednego – nawet Widar nie istnieje. :D

      Usuń
    3. akurat milczenie Widara nie jest żadnym dowodem na jego nieistnienie...
      /jak wiesz, jako ateista nie wierzę w istnienie żadnych bogów, a jako agnostyk nie wierzę w istnienie dowodu na ich istnienie lub nieistnienie, ale może nie rozwijajmy tego/...
      natomiast nieodstrzelenie neokomunistycznych łbów może dowodzić nieistnienia odważnego człowieka, który by wreszcie to zrobił, co nie oznacza bynajmniej, że nie będzie istniał...
      co do próżni, to nowoczesna fizyka twierdzi, że z kolei owa próżnia (doskonała) nie istnieje, gdyż cała przestrzeń zawiera co najmniej pole grawitacyjne... to akurat jest o tyle ciekawe, że oznacza, iż można zawsze przekazać jakąś informację, co prawda niekoniecznie falami dźwiękowymi, ale na przykład falami owej grawitacji... kłopot jednak w tym, że nagie małpy nie mają do tej pory technologii do tego i raczej mieć nie będą, bo przedtem ten gatunek zniknie - ale to już jest osobne zagadnienie...

      Usuń
  8. Ja ci powiem. Jestem bogiem... milkne abyscie z wiekszym utesknieniem czekali na moje boskie wypowiedzi:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrobiłaś mi dzień. Kobieta (nawet jeśli bóg) i milczenie to dwie sprzeczności :D

      Usuń
  9. Замечательный перевод данного поста, как будто он написан на моем родном языке. В рассуждения вступать не буду, просто обниму вас с вашего разрешения)

    OdpowiedzUsuń
  10. Milczenie!?. Nic nie mówienie to zgoda na sprawy o których się milczy.

    OdpowiedzUsuń