Czy zdajecie sobie sprawę, jak wiele dziś łączy Polaków i Niemców, mimo że narodowcy i prawicowi konserwatyści uznają kontakty z Niemcami za zdradę polskiego narodu? A przecież mieszkamy w takim samym klimacie i krajobrazie. Lubimy mocne alkohole i piwo. Jemy tłusto (zrazy, kotlety, kapusta) i lubimy rubasznie się pośmiać. Rzeknę bez ironii: Polak, Niemiec – dwa bratanki! – tym bardziej, że mamy te same geny przodków sprzed 5 tys. lat. Teraz, ku przestrodze polskiemu ruchowi konserwatywno-nacjonalistycznemu, można głosić hasło bez strachu, że nas pobiją: „Naród genami silny. Im ich więcej, tym lepiej. Więc od czystości rasowej uchowaj nas, Panie!”1.
Pewien uznany polski antropolog rasowy, uwielbiany przez ruchy narodowościowe, pisał w latach międzywojennych: „Dzieci jasnowłose rozwijają się powolniej, dojrzewają później, są krnąbrniejsze, jakkolwiek mniej złośliwe itd. Nie zdają sobie oni natomiast sprawy z tego, że później różnice te ulegają zasadniczym zmianom, co już można obserwować na uniwersytecie. (…) W świetle powyższych faktów staje się zrozumiałą obserwacja, że uczniowie żydzi są nie tylko zdolniejsi, ale oddziaływają demoralizująco na swoich kolegów chrześcijan. […] Są oni bowiem fizjologicznie starsi, posiadając ten sam wiek kalendarzowy. Jest przecież faktem powszechnie znanym, że starsi uczniowie wywierają demoralizujący wpływ na swoich młodszych kolegów”2. „Wyhodujmy sobie Polaków” – postulował w tym samym czasie ksiądz Walerian Baranowski. Pisał też: „Również musi być obmyślany racjonalny program krzyżowania się biologicznego. W związku z tem wypłynie zaraz kwestja żydowska. Za wszelką cenę musimy wyjaśnić, czy krzyżowanie się biologiczne polskich ras z tak obcą i odrębną jak semicka nie jest dla organizmu narodowego trucizną biologiczną”3.
Taki Henryk Sienkiewicz, polecając Jana Karola Kochanowskiego na katedrę historii polskiej Uniwersytetu Krakowskiego, pismo swoje kończył następująco: „…wiem, że jest człowiekiem nadzwyczaj zacnym, sumiennym – i mamże się przyznać? – lubię w nim szczerze polską krew i poprawną polską rasę [podkreślenia moje]. Można by go oddać do muzeum etnograficznego jako typ Lechity”. Trudno przypuszczać, aby kogoś to pismo bulwersowało, a niemal na pewno nikogo nie zniesmaczyło. Bycie typem Lechity wtedy nobilitowało. Dziś zresztą niektórych też. Za sprawą ideologów polskiego nacjonalizmu idea kategorii rasy trafiła do myśli politycznej. Nie od rzeczy będzie przypomnieć, iż Roman Dmowski był darwinistą patentowanym, rasistą z wykształceniem biologicznym. W dwudziestoleciu międzywojennym polska szkoła antropologiczna świeci tryumfy właśnie za sprawą Jana Czekanowskiego. To za jego poglądami na rasę nie powinniśmy się zbytnio cieszyć swoimi słowiańskimi korzeniami, bo Słowianie to Ukraińcy i Białorusini. Prawdziwi Polacy to dużo wyżej stojący typ subnordyczny, zwany również sarmackim. Teoria Czekanowskiego odcinała polskich nordyków i subnordyków od mniejszości narodowych, a zwłaszcza od Żydów. Właśnie przeciwko tym ostatnim przemawiały eksperymenty i obserwacje dokonywane przez Czekanowskiego i jego uczniów.
Właśnie uczeń Czekanowskiego, Karol Stojanowski, badał rekrutów w pułku ułanów oraz harcerzy i stwierdził, że „podział zaproponowany przez mistrza obejmuje także kształt penisa”. Tu miały obowiązywać trzy typy: subnordyczny (sarmacki), ujęty dla prostoty wraz z nordycznym, dynarski oraz prasłowiański. Pierwszy miał członek „gruby i prosty, glans penis jest zupełnie wolna, nieokryta napletkiem [podkreślenie moje]”, podczas gdy dwa pozostałe – „są cieńsze, z bardziej wydatnym napletkiem, co w przypadku rasy dynarskiej, co nadaje penisowi komiczną postać”. Co najciekawsze, Stojanowski uznał, że żydowski zwyczaj obrzezania jest uwarunkowaną historycznie próbą upodobnienia się do typu nordycznego i subnordycznego i dowodzi w dłuższej perspektywie ich dominacji nad pozostałymi. Według tej teorii obrzezanie nie miało na celu odróżnienia się od gojów, lecz przeciwnie: „było czymś w rodzaju zamiany chałatu na kontusz” (sic!) Publikacje tych antropologów miały też inny cel. Poprawiały samoocenę posiadaczy subnordyckich penisów, przyznając im wysokie miejsce w zmodyfikowanej przez Czekanowskiego hierarchii ras.
Nietrudno było wyciągnąć wiosek, że w szkolnictwie potrzebna jest segregacja rasowa, bardzo istotny w kontekście ciągnącej się przez całe międzywojnie debacie o numerus clausus i getcie ławkowym - postulat narodowców (Młodzież Wszechpolska i ONR) wprowadzony w latach 30-tych na polskich uczelniach wyższych. Wcześniej, bo już w latach 20-tych postulowano numerus clausus (zmniejszenie Żydów na uczelniach do 11 procent, oraz numerus nullus (polskie uczelnie bez Żydów). I pomyśleć, że ta światła i święta myśl o wyższości sarmatów wraca do łask. A może ona tkwi w nas nieprzerwanie od czasów Czekanowskiego i Dmowskiego?
Przypisy:
1 - https://wyborcza.pl/7,75398,20950016,sylwetka-genetyczna-polaka-niemiec-twoj-brat.html
2 - Jan Czekanowski, antropolog
3 – całość, podobnie jak cytaty, na podstawie: https://wyborcza.pl/alehistoria/7,121681,28443167,wyhodujmy-sobie-polakow.html#S.main_topic-K.C-B.3-L.2.duzy
A gdzie ta myśl o wyższości sarmatów tak wraca do łask? Są jakieś nowe ustalenia antropologów w tej kwestii? No i gdzie materiał badawczy, skoro Żydów jak na lekarstwo? :D
OdpowiedzUsuńPolecam świetny artykuł Pawła Kowala w Polityce: „Nowa sarmacja”, z 2018 roku, czyli całkiem niedawno. Wielbicielem sarmacji jest niejaki Ryszard Legutko, profesor filozofii, członek PiS.
UsuńGloryfikacją sarmatyzmu zajmuje się niejaki Krzysztof Koehler, polecam:
https://www.rp.pl/plus-minus/art2113861-krzysztof-koehler-sarmacja-i-polskosc
Współczesny historyk Tadeusz Łepkowski, określał nacjonalizm jako patologię wybujałego patriotyzmu. Jego zdanie pierwszym historycznie nacjonalizmem polskim był sarmatyzm, drugim, nacjonalizm romantyczny okresu rozbiorów, trzecim – nacjonalizm nowoczesny. Nacjonalizm narodowców głoszący skrajnie antyromantyczny «egoizm narodowy, antygermanizm i antysemityzm, gloryfikujący słowiańską swojskość, nawiązywał do niektórych istotnych wątków sarmackich i postsarmackich. Masz jeszcze wątpliwości?
Nie chce mi się czytać wszystkich, artykułów - wiem co to sarmacja - i na czym polega jej renesans, więc poproszę o ekstrakt - coś co dowodzi według tych ludzi o wyższości sarmacji.
UsuńI wiesz oczywiście, że sarmatyzm miał dwa nurty? Jeden wynikły z utopijnego przeświadczenia o potędze Rzeczpospolitej, drugi konieczności bycia odpowiedzialnym za swój kraj i przedłożenia dobra ojczyzny nad swoje? Poza tym jest to spektrum kultury narodowej, pojęcia Ci obcego, którego boisz się jak diabeł święconej wody.
A może pan Łepkowski - wychowanek uczelni, gdzie wykładano myśl Lenina, członek ZMP i PZPR, tego Ci nie powiedział? Ja bym Ci radził sięgnąć do Normana Daviesa, facet z perspektywy zupełnie neutralnej dokonał całkiem udanej oceny sarmatyzmu.
Jeśli nie chce Ci się czytać, to ja sobie daruję „ekstrakt”
UsuńTo, co Ty nazywasz „koniecznością bycia odpowiedzialnym za swój kraj i przedłożenia dobra ojczyzny nad swoje. Poza tym jest to spektrum kultury narodowej” niejaki F. Zabłocki już w 1785 roku nazywa: „bałwany sarmatyzmu: prostactwo, zabobonność, nietolerancję, ksenofobię, niewiedzę, anarchię”. W. Potoki pisał o sarmatyzmie: „Rozszerzała się powierzchowna, bogata w barokowe rytuały religijność, umacniało przekonanie o roli Polski jako „przedmurza chrześcijaństwa”; niechęć do cudzoziemców znalazła uzasadnienie ideologiczne — konieczność odcięcia się od Europy, w której zdradzano ideały wolności rycerskiej”, co paradoksalnie dziś można dosłownie odnieść do polskiej, konserwatywnej prawicy.
Czyli jak zwykle - argument na zasadzie strzelenia komuś z gumy z majtek w plecy...
UsuńUprawiasz teraz naukowy cherrypicking, czyli wybieranie tego, co Ci akurat pasuje do teorii. I nawet przepisać nie umiesz już poprawnie... He he... Owszem wokół ideologii sarmackiej narosło dużo narodowych przywar, które nazwano "bałwanami sarmatyzmu" i zaczęto wytykać u schyłku Rzeczpospolitej, ale nie świadczy to całościowo o tym nurcie. Ja naprawdę radzę zabrać się za tego Daviesa. Boże Igrzysko.
A czy ja jestem Twój chłopiec na posyłki? Niedoczekanie...
UsuńTy też nie potrafisz przepisać poprawnie, więc nikomu lepiej nie wytykaj. Fatalnie na tym wychodzisz. Jak słusznie napisała Ci Jotka: „nikogo nie przyjmujemy w całości pozytywnie lub negatywnie”, ale w przypadku sarmacji przeważa zdecydowanie opinia negatywna.
Mam przeczytać, bo ta książka chwali „duch polskiego narodu” i dlatego, że porównuje naszą rzeplitą szlachecką do Stanów Zjednoczonych (jak dla mnie absurdalny pomysł)? Mam prośbę – pozwól mi samemu decydować o tym, co mam czytać. W swojej biblioteczce mam już kilka pozycji o Polsce szlacheckiej, co mi w zupełności wystarcza aby na ten temat mieć wyrobione zdanie.
Mogłeś napisać: "Mam się czegoś nauczyć? Niedoczekanie!" :)
UsuńNie mogłem. Takich poleceń też nie słucham ;)
UsuńTo na pewno i to zapewne od dziecka, co tłumaczy poziom wiedzy.
UsuńDzisiaj wiemy, jak bardzo owi antropolodzy mylili się, co do czystości rasy. Na szczęście nauka rozwija się, choc bywają pseudo naukowcy, pseudo prawnicy i pseudo ekonomiści, którym bliżej do polityki, niż do prawdy obiektywnej.
OdpowiedzUsuńA taka piękna była ta legenda o rasie sarmatów ;))
UsuńCzy ja wiem? raczej określenie sarmata negatywnie mi się kojarzy...
UsuńTo znaczy, że dobrze Ci się kojarzy ;)
UsuńWielkim propagatorem sarmatyzmu był Szymon Kobyliński. Też się źle kojarzy?
UsuńSzymon Kobyliński jak najbardziej pozytywnie, ale nikogo nie przyjmujemy w całości pozytywnie lub negatywnie. Każdy z nas ma w sobie cos, co irytuje innych...
UsuńPoza tym, wieloma zjawiskami w przeszłości zachwycamy się jak legendami, ale czy dociekamy istoty naszego zachwytu?
Radku, naprawdę podoba mi się to: „kultywowano w dworach szlacheckich najbardziej - przynajmniej według ziemian - wartościowe cnoty przodków” ;)). Primo, rodzi się pytanie, których przodków? Secundo, czy do wartościowych cnót zaliczysz nagminne opilstwo?
UsuńWiesz, nudzi mnie powoli Twoje pozowanie na "znafce", przy kompletnej ignorancji tematu. Poczytaj sobie trochę Brucknera, Bystronia - będziesz wiedzieć skąd się wziął mit założycielski szlachty dlaczego i jaki miał wpływ na kulturę i jak kształtował późniejszą mentalność ludzi, którzy przechowali tą kulturę do lat XX.
UsuńRównie dobrze mogę powiedzieć że każdy górnik to taki chłop machający pod ziemią oskardem i wierzący w skarbnika, a potem chlejący wódę i znów wracający do kopalni - i to będzie porównywalne do Twojej wiedzy o sarmatyzmie.
Przepraszam, wszak nie jesteś moim chłopcem na posyłki. Broń Boże nie czytaj! Jeszcze zmądrzejesz...
UsuńNapiszę tak: naczytałeś się pan bzdetów takich autorów jak Brucknera, Bystronia i ja teraz rozumiem Twój zachwyt sarmacją ;)) Dobrze, że mnie ostrzegłeś, będę unikał jak ognia. (to masz za górników)
UsuńNie wiem czy wiesz, ale ów sarmatyzm podpierał się nie tylko teorią penisów, ale również teorią o długoczaszkowcach? Wydłużone czaszki miały być lepsze od tych bardziej okrągłych i był cechą mitycznych Sarmatów.
Najdziwniejsze jest jednak coś innego. Mit o sarmackim pochodzeniu Polaków dotyczył tylko szlachty, ignorując zupełnie historyczny jej rodowód (ciekawe czy znasz?). Nie dotyczył oczywiście chłopstwa. Może Cię to zdziwi, ale z najnowszych badań genetycznych wynika, że to Niemcom bliżej do sarmatów niż Polakom.
I tu dochodzimy do sedna. Bo albo dyskutujemy o sarmatach w kategoriach biologicznych, co jeszcze ma jakiś sens, albo mitologiczno-kulturowych, co już żadnego sensu nie ma. Po prostu wyznawcy mitu o „szlachetności” polskiej szlachty pili tyle samo, co szlachta, czyli zdecydowanie w nadmiarze.
A Ty jaką masz czaszkę?
UsuńWidzę, że chcesz skończyć dyskusję, bo brak Ci merytorycznych argumentów.
UsuńJak ktoś nazywa dorobek Bystronia i Brucknera "bzdetami" na nic bardziej merytorycznego nie zasługuje w dyskusji...
UsuńSpokojnie. Właśnie pobrałem sobie plik pdf zatytułowany „Megalomania narodowa”. Już pierwsze zdanie jest obiecujące: „Słowo megalomania, czyli przesadne i nieuzasadnione przekonanie o własnej wartości ze skłonnością do przeceniania swoich możliwości i swego znaczenia”. Do rana skończę ;)) Może to będzie temat na notkę?
UsuńSam się naucz merytorycznych argumentów, bo z tym u Ciebie kiepściutko skoro musisz się uciekać – muszę to napisać – do inwektyw :D
Ok, postaram się używać słów łatwiejszych i prostszych.
UsuńTeż uważam, że ta legenda o sarmatach wraca do łask- coraz częściej napotykam blogi udowadniające, że nasza genetyczna haplogrupa stoi wyżej niż inych, upatruje się w sarmatach ludzi, którzy dali początek nawet hinduskiej kulturze (mowa tu o jednej z bogatszych kast, która jest jasna i dzieli z nami tę samą haplogrupę) i tak dalej, i tak dalej, opowieści w wielkiej Lechii i tak dalej.
OdpowiedzUsuńAle szalenie podoba mi się ta historyjka o męskim przyrodzeniu- no tak, można się było spodziewać, że jak już panowie robili podsumowanie, jakież to lepsze cechy mają niż inne grupy etniczne czy narody, że nie odpuszczą sobie wzmianki o wyższości swoich penisów nad innymi : )
Z tą legendą o sarmatach jest dwojako. Częściej kojarzono ją z wadami Polaków niż z zaletami. Ale jak to w życiu bywa, mitologię da się poprawić, więc i sarmatyzm zyskuje, szczególnie w warstwie patriotyzmu i miłości do ojczyzny, choć przecież to polska szlachta przepiła naszą państwowość na długie lata.
UsuńGdy trafiłem na tekst o penisie już po pierwszym czytaniu wiedziałem, że napiszę notkę. W końcu nie wszyscy mają dostęp do Wyborczej ;)
Sarmatyzm to pokazowy zespół pieniactwa, nieuctwa, ciemnoty, zabobonu, wstecznictwa, awanturnictwa, ksenofobii i koncertowego poczucia wyższości Polaka-katolika-Sarmaty nad każdą inną istotą ludzką. Zdaje się, że nihil novi sub sole, wystarczy telewizję włączyć albo radio z ryjem.
OdpowiedzUsuńI znów muszę się z Tob w pełni zgodzić ;)
UsuńAż się prosi o wzmiankę o "higieniczno-eugenicznym" Eugeniuszu Piaseckim. Zajmował się w Polsce w tym samym czasie, co Hitler w Niemczech. Ale to tak na marginesie. Głównie chciałam napisać o tym, jak ci wszyscy "higieniczno-eugeniczni" do dziś hamują rozwój badań nad genetyką. Naukowcy boją się poruszać (badać) nie tylko różnice między penisami ;) , ale jakiekolwiek różnice charakterologiczne, choćby w obrębie tej samej populacji. To śliski temat. Zgadzam się z tym, ale...te różnice SĄ. Genetycznie uwarunkowane. W jakim stopniu? No, tego właśnie nie wiadomo, bo bezpieczniej jest za ich występowanie obwinić środowisko i wychowanie, czyli matki - matki zawsze są winne.
OdpowiedzUsuńPiasecki? Ten pan od propagowania gimnastyki zajmował się również eugeniką? Nie słyszałem do tej pory.
UsuńW sumie nic dziwnego to była bardzo popularna i ogólnie uważana za nowoczesną doktryna - Niemcy i tak zostawali w niej bardzo w tyle za Stanami Zjednoczonymi i Szwecją...
Czy to była nowoczesna doktryna? Idea hodowli ulepszonej rasy sięga Sparty i Platona.
UsuńTeraz mamy jednak znacznie potężniejsze narzędzie - kod DNA. Marzy mi się, żeby już nigdy nikomu nie przyszło do głowy wykorzystywać wiedzy stamtąd płynącej przeciwko ludziom, ale na rzecz pomocy im. Tak, to bardzo naiwne z mojej strony, więc może faktycznie niech przestaną grzebać w tym DNA?
Jednak praktyczne pomysły i programy sterylizacyjne dla osób "nieprzydatnych społecznie" oraz zakazy reprodukcyjne to jednak USA. Stamtąd sobie to Adi przywłaszczył, chcąc hodować swoją rasę niebieskookich blondasów.
UsuńPlaton kierował się jednak pewną nienaukową koncepcją - według niego dusza każdego abortowanego płodu, czy nawet zabitego kalekiego niemowlęcia (postulował wynoszenie noworodków i pozostawianie ich samych sobie w odosobnionych miejscach) wcielała się w zdrowe ciało, co nie skazywało jej na życie w kalekim ciele.
Szarabajko, ja bym ten strach jednak nie traktował poważnie. Nie słyszałem aby badania DNA były zakazane, za to np. badania prenatalne są w Polsce mocno ograniczone, choć nie wprost. Niemniej, choć różnice genetyczne różnych populacji są, nie jestem pewien czy to ma mieć jakiekolwiek znaczenie w rozumieniu społecznym. Aby być zrozumianym – nie wyobrażam sobie różnic genetycznych jako argumentu na rzecz „lepszości” jakieś populacji.
UsuńRadku, dlaczego, skoro powołujesz się na Stany Zjednoczone i Szwecję, nie wspomnisz o polskim nurcie eugenicznym? Taki Karol Stojanowski łączył poglądy eugeniczne z rasistowskimi, pisząc, m.in. że „kwestia żydowska w Polsce należy do centralnych zagadnień eugeniki polskiej” oraz że „asymilacja Żydów jest ze względów eugenicznych niepożądaną. Muszą oni bądź to wyemigrować, bądź to ograniczywszy swój przyrost naturalny, po prostu wymrzeć”.
UsuńDlaczego? Może dlatego, że nie słyszałem by w Polsce wprowadzano w życie programy eugeniczne, jak to miało miejsce w USA, III Rzeszy czy Szwecji. Jedyna taka ustawa pozostała w sferze projektu, nad czym ubolewali członkowie Polskiego Towarzystwa Eugenicznego. Poza tym gdyby nawet tak było - eugenika w różnych wydaniach była nurtem ogólnoświatowym, wynikłym z darwinizmu, powszechnie przyjętym jako narzędzie ulepszania ras ludzkich.
UsuńDobry powód?
Tu już bredzisz. Darwinizm propagował eugenikę?! W którym miejscu?
UsuńNapisałbym, żebyś nauczył się czytać ze zrozumieniem, ale chyba ta umiejętność jest już w zaniku. Napisałem że teorię eugeniczne wynikły z darwinizmu, a nie że darwinizm propagował eugenikę. Według Darwina mechanizmy naturalnej selekcji są udaremniane przez ludzką cywilizację - w związku z czym eugenicy postanowili odmienić trend.
UsuńNie ja napisałem "eugenika w różnych wydaniach była nurtem ogólnoświatowym, wynikłym z darwinizmu, powszechnie przyjętym jako narzędzie ulepszania ras ludzkich". Widać nie bardzo rozumiesz nawet własnych treści.
UsuńSztachnij się dynamitem...
UsuńTu też kończyć wątek?
UsuńTak, nie ma sensu. Może dzień masz gorszy może lat za dużo. Po prostu jak ktoś twierdzi, że "wynikający z darwinizmu" = "propagowany przez darwinizm" i jeszcze jak mu spokojnie wytłumaczyć o co chodzi wymula się, że rozmówca nie rozumie własnych treści - to co mam napisać, żebyś nie zaczął piszczeć że to kalumnia?
UsuńJakos tak znowu udowodniles swoj zascianek- nieznajomosc innych. Mam wrazenie, ze to ty uwazasz Polske za pepek swiata. Wiadomo , ze wszystko co zle to z kraju nad Wisla.) Zadnego pozytywu w tym swiatku nie ma... oj ty biedny, biedny
OdpowiedzUsuńTak, jeśli chodzi o kołtuństwo, zacofanie, intryganctwo, zawiść i wielkopańskość – to Polska jest pępkiem świata. Nawet Amerykanie nam nie dorównują.
UsuńA czymże ja się mam zachwycać poza ładnymi kobietami? Ze zrozumiałych względów i ten zachwyt jest kontrolowany, bo jak mówi piosenka „nie wierz nigdy kobiecie” ;))
Nawet Amerykanie nam nie dorownuja?
UsuńA ilu Amerykanow tak dobrze poznales? Znasz ich w ogole?
Takie porownania, ze nawet ci, albo tamci nam nie dorownuja trzeba przeprowadzac po poznaniu , dobrym poznaniu kilku nacji, bo ja im dluzej w swiecie przebywam zaczynam uwazac , ze wszyscy jestesmy tacy sami. Ta sama zawisc, chciwosc, zacofanie ( znam kilku zacofanych z roznych krajow) koltunstwo... spokojnie, nie przypisuj swojej nacji tak wielu zaslug.
UsuńWiesz, od trzech lat, co tydzień oglądam na HBO program pewnego Amerykanina Johna Olivera zatytułowany „Przegląd tygodnia”. Trudno o bardziej prawdziwy obraz Amerykanów. Piszesz: „Ta sama zawiść, chciwość, zacofanie ( znam kilku zacofanych z różnych krajów) kołtuństwo” i się z Tobą zgodzę. Ale poza Polską takie cechy są wręcz marginalnym wyjątkiem. U nas stanowią sposób bycia dla większości.
UsuńPozyj gdzie indziej a zobaczysz. I dopiero wtedy wydawaj opinie.
Usuń