poniedziałek, 2 maja 2022

Pochwała głupoty

 

  Nie, nie będę streszczał traktatu filozoficznego Erazma z Rotterdamu. On zresztą opisywał głupotę epoki renesansu, a ja bym chciał napisać coś o czasach współczesnych, przy czym od razu dodam, że nie mam się za naukowca socjologa, który potrafi jednoznacznie określić, czym jest głupota, ani jaki ma zasięg. Jak pisze pewien znany kaznodzieja, znawca omawianego dziś tematu: mało kto wie, że we Wszechświecie najbardziej rozpowszechniony jest wodór. Na drugim miejscu właśnie ta nieszczęsna głupota. O dziwo, choć jestem ateistą, w pełni się z nim zgadzam. Czymże więc ona jest? Definicji jest tak dużo jak samej głupoty, mnie najbardziej odpowiadają dwie:
- niedostatek rozumu przejawiający się brakiem bystrości, nieumiejętnością rozpoznawania istoty rzeczy, związków przyczynowo-skutkowych i kojarzenia;
- wypowiedzi, zachowania, czyny pozbawione sensu i chorobliwe zamiłowanie do inwektyw, kalumnii, obelg i głupich dowcipów.
Paradoksalnie ma ona też pozytywny aspekt - jest brzemieniem, które nosi bliźni (głupiec), aby ostrzegać innych przed upadkiem. W tych okrągłych, pustych oczach głupca oraz paplaniu językiem od rzeczy, da się wyczytać ostrzeżenie: uważaj abyś sam głupcem się nie został.

  Istnienie głupoty w ludzkim świecie nie ulega wątpliwości. Nie można stawiać pytania: czy głupota jest możliwa? Walka z faktami jest pierwszym przejawem głupoty. Pytanie powinno brzmieć: jak jest ona możliwa? I tu rodzi się prawdziwy problem, przynajmniej dziś, kiedy większość z nas może się uważać za ludzi inteligentnych (poza przypadkami klinicznej tępoty umysłowej). Wszyscy jesteśmy w jakimś stopniu osobami wykształconymi, przynajmniej w Europie. Moja prywatna opinia brzmi: głupota jest nieodłączną towarzyszką inteligencji i tylko od nas samych zależy, która z tych cech góruje nad drugą. Człowiek inteligentny, nawet średnio zaawansowany, zastanowi się dwa razy zanim palnie głupotę, choć tak do końca nie zawsze da się jej uniknąć. Spokojnie, w minimalnej skali jest ona dopuszczalna. Natomiast głupiec, nawet jeśli mu to powiesz wprost i tak się ma za mędrca, którego rozum sięga Himalajów, nic to, że w tym przypadku Himalajów absurdu. Czasami równolegle jest grafomanem, który chce być równy Miłoszowi lub Lemowi, choć prawdopodobnie nie ma rozeznania, który z nich jest poetą, a który pisarzem science fiction. Równocześnie ma się również za mistrza obelg, które wyjątkowo poprawiają mu humor i samoocenę. Wprawdzie każdy z nas ma jakieś słabości, ale prawdziwy głupiec nigdy nie mówi mądrze, zaś taki pasjonata amator nie tylko głupio gada, ale i męczy, nudzi, wymądrza się i puszy. Paradoksalnie czasami coś powie z sensem (choć nie wiem czy jest tego świadomy). Szkoda tylko, że tak rzadko jak rzadka jest ilość zajęcy występujących w Puszczy Noteckiej. Głupiec często czuje, że coś z nim jest nie tak i lgnie do mądrzejszego, aby móc się na nim wesprzeć, ale uwaga – ostrzegam, w konsekwencji i tak zechce się zemścić za to, że ma mniejszy, nieraz tylko śladowy iloraz inteligencji (IQ). Znam to z autopsji.

  Ludowa mądrość mówi, że prości ludzie bywają mądrzejsi od tych wykształconych „z miasta". Prawda, bywają, aczkolwiek rzadziej niż się to ogółowi zdaje. Człowiek nie może się podnieść ciągnąc za własne włosy, ani kamień nie może poruszać się wbrew matematyce, czyli wbrew fundamentalnie rozumianej logice. To, co jest wbrew logice, czyli to, co jest z nią sprzeczne, nie może istnieć w przyrodzie. A człowiek głupi może istnieć i sobie powiedzieć, że „dwa plus dwa równa się lampa”. W takiej regule rozpowszechnia swoje ulubione dowcipy, obelgi, kalumnie i impertynencje. I wyobraźcie sobie, że nic się nie dzieje. Pioruny nie biją, tsunami nas nie zalewa, woda nie staje się plazmą, a świat nadal istnieje – tyle, że jakby nieco głupiej. Człowiekowi z „logiką lampy” pewnie żyje się lepiej w tym świecie, lepiej od innych, wszak większość z nas ustępuje lub przytakuje głupcom. Osobiście nie potrafię rozumieć dlaczego? Świętych krów, nie tylko w Indiach jest za tyle.

 

Przypisy:
Całość oparta na artykule ks. Michała Hellera: https://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,28264860,dlaczego-kant-byl-jeden-a-kanciarzy-jest-az-tylu.html
Foto: Alegoria-głupoty - Quentin-Massys” – Agencja Wyborcza”.

 


81 komentarzy:

  1. Pamietam, na studiach starszy naukowiec ( przedwojenna szkola) lubil dowcipkowac. Do przyszlych pedagogow walil tekstem : " Kto jest bogina szkoly?" My oczywiscie kombinowalismy, filozofowalismy , szukalismy znanych nam bostw greckich, czy tez rzymskich... a wedlug wykladowcy bogina szkoly byla "NUDA". On nam powiedzial kiedys bardzo prosto, ze ktos silacy sie na dziwny jezyk, im wiecej uzywa niezrozumialych zwrotow, faszeruje wypowiedzi naukowymi terminami ( niektore naukowe terminy w wypowiedziach musza zaistniej, ale nie nalezy z nimi przesadzac) to nie naukowiec, tylko ktos silacy sie na bycie nim, bo wszystko mozna opowedziec zrozumiale i prosto, nawet ow naukowy belkot mozna minimalizowac. Po czasie i obserwacjach przyznalam mu racje.
    Mam kolezanke z przecietnym ilorazem inteligencji ( robilysmy testy, w kazdym rodzaju testow wypadala na granicy przecietnosci) . Jej ambicja bylo osiagniecie tytulu "mgr" przed nazwiskiem. Co ona nie robila, aby w koncu zalapac sie na jakas uczelnie. Meza miala hiper inteligentnego , ale pijak... nie dogadywali sie. Widac bylo to i czuc na kilometry.- dwoje kandydatow w sam raz do siebie. On z obnizonym poczuciem wartosci bo chlal, ona bo nieinteligentna byla i trudniej wszystko lapala . Hajtneli sie i rekompensowali sobie nawzajem wlasne niedociagniecia. Obecnie zwiazek zakonczyl sie rozwodem.
    Zedlalam ostatnio, kiedy obie sie spotkalysmy ( ona w koncu zrobila tego mgr i skonczyla jakas podyplomowke) i zaczela mnie uraczac zawodowymi , specjalistycznymi okresleniami... na koniec ustatysfakcjonowana zapytala : " Zrozumialas to, co do ciebie mowilam?". Mialam byc miara testu jej inteligencji. Sprawdzeniem jaka jest madra:))

    Wiesz? Dostep do uczelni teraz jest niemozebyny. Kazda oferuje czlowiekowi miejsce, aby tylko ja wybrac... kazdy klient to gotowka, zarobek... i nauka wcale nie jest az taka tania, ale jak juz dostaniesz sie i oplacisz to bata nie ma przepychaja czlowieka, bo kasa sie liczy:)
    I cos jeszcze chaialam ci napisac, ale... pamiec juz nie ta:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie dlatego piszę o wyksztalceniu bez wskazania na studia wyższe. Te w końcu też przed głupotą nie chronią. Iluż to wykształconych, dyplomowanych profesorów potrafi bredzić i wciskać ludziom ciemnotę.

      Mam siostrę, którą ojciec posłał do szkoły handlowej. Całe życie ma do mnie o to pretensje, choć przecież nie ja o tym decydowałem. Dodam tylko, że on był typowym przedstawiciele patriarchatu. Żadnej kobiety nie uznawał za mądra, choć je notorycznie kokietował ;))

      Chyba domyślam się co chciałaś napisać, ale nie nalegam ;)

      Usuń
    2. Juz wiem co ci chcialam napisac.
      Tez przykladem sie posluze.
      Mam kuzyna, mlodego, prawdopodobnie inteligentnego ( konczy ,z ledwoscia ( bo nie chodzi na zajecia) liceum). Ma tyz brata , ale ten jest faktycznie inteligentny , z ilorazem powyzej , do tego fajnie sie z nim gawedzi o wszystkim ( to jest chyba miara inteligencji), nawet o wlasnym fachu, ktory potrafi przedstawic zwiezle i dostepnie dla przecietnego rozmowcy.
      Wracajac do tego niby inteligentnego kuzyniaka, on miewa czasami takie odzywki, za ni przypial ni przylatal i sie pod nosem z tego, co powiedzial smieje, i teraz nie wiadomo, czy z tego, ze nie nadazamy za jego WYJATKOWYM takiem myslenia i INTYLIGENCJA, czy faktycznie bylo to ze wszech miar inteligentne- specyficzne , dajace sie zrozumiec, tylko my balwany.
      Okazuje sie, ze chyba stworzyl sobie jakis wlasny swoisty zargon, niezrozumialy dla szerszego otoczenia, rozumie go zas jego starszy wspomniany juz wczesniej brat. A rozumie tylko dlatego, ze dzielil z nim pokoj przez wiele lat, wiec niejako, sila rzeczy , obeznal sie ze sposobem- stylem zachowaniem, mowieniem mlodszego... starszy jeden potrafi mlodszemu tak odparowac , ze mlodsza chlopina kuli sie w sobie.
      Doszlam do wniosku, ze to jakies zaburzenie, nie az tak silne, aby utrudnialo mu funkcjonowanie w spoleczenstwie i totalnie go izolowalo, ale cos niosacego znamiona lzejszego autyzmu.
      Okazuje sie, a mam kontakt z jego nauczycielami z liceum, ze ow moj kuzyniak ma wlasnie problemy komunikacyjne, nie jest czasami rozumiany przez nauczycieli. A z dziewczynami z klasy w ogole ma na pienku.
      I coraz czesciej wydaje mi sie iz to, ze spoleczenstwo glupieje to bum na owe mikro zaburzenia, ktore teraz wykrywa sie u dzieciakow jak grzyby po deszczu.... za naszych czasow ktos mogl byc zaburzony, ale nie byl diagnozowany bo nie znano jednostki chorobowej:)

      Usuń
    3. Nie jestem pewien, ale coś mi się zdaje, że głupota o której mówimy nie ma numeru jednostki chorobowej (ciekawe kto by leczył takie tłumy?).

      Opis objawów tego Twojego kuzyna o ledwie normalny IQ wydaje mi się za to w pełni odpowiadający temu, jak ten „gatunek ludzki” się zachowuje. Nie pamiętam gdzie, nie tak dawno czytałem o problemach dorosłych ludzi z ADHD jako ciężkie chorobie. Tymczasem czytam: „Rzeczywiście terminologia używana w odniesieniu do ADHD jest zróżnicowana. Według obowiązującej w Polsce międzynarodowej klasyfikacji chorób ICD-10 zespół hiperkinetyczny jest jednym z „zaburzeń zachowania i emocji z początkiem w dzieciństwie”. Coraz częściej mówi się jednak o nadpobudliwości nie jak o chorobie czy zaburzeniu, ale o zespole cech. W tym kontekście np. nadmierna ruchliwość wpisuje się w pewien wzór zachowania dziecka i jest jego cechą, podobnie jak kolor włosów. Dzieci z ADHD są normalne, chociaż inaczej niż większość osób odbierają świat”. I bądź tu mądry i pisz wiersze ;))

      Usuń
    4. Zespół ADHD jest dokładnie opisany. Jego głównym objawem jest trudność w koncentracji uwagi, a nie nadruchliwość, czy impulsywność. Jest postać ADHD bez nadruchliwości i to jest prawdziwe nieszczęście dla takiego dziecka.

      Usuń
    5. Opis tej choroby, jak to często u mnie bywa, znalazłem w necie i jest on autorstwa pani mgr Karoliny Staniaszek - psycholog, psychoterapeuta. Ale i na innych portalach znajduję podobne opisy: „Zespół nadpobudliwości psychoruchowej, w skrócie ADHD, to neurorozwojowe zaburzenia psychiczne powodujące deficyty uwagi, hiperaktywność, nadpobudliwość ruchową lub impulsywność. W innym miejscu: „Nadmierna ruchliwość – Dziecko jest w ciągłym ruchu, wierci się, nie umie spokojnie siedzieć lub stać w jednym miejscu, jest gadatliwe, głośne w zachowaniu i zabawie. Jest ono jest nadmiernie ruchliwe nawet w sytuacjach, które wymagają spokoju i dyscypliny (np. podczas lekcji), a jeśli zwróci mu się uwagę, nie jest w stanie się wyciszyć lub reaguje tylko na krótko”.

      Nie zamierzam polemizować z Twoją opinią na temat ADHD, gdyż w tych opiniach są i takie, które wskazują r ó w n i e ż na „trudność w koncentracji uwagi” czy „ADHD bez nadruchliwości i to jest prawdziwe nieszczęście dla takiego dziecka”.

      Usuń
  2. Ja to zawsze uważałem, że największą głupotą jest działanie, które przynosi negatywne skutki na tego, który się go podejmuje. Na kruchy lód wchodzi się z głupoty. Palec w ogień kładzie z głupoty. Itp.
    Niedostatek wiedzy czyli niedouczenie nie jest jeszcze głupotą, przynajmniej nie tego kalibru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyżbyś chciał mnie przekonać, że z głupotą lepiej nie igrać i pozwolić jej zdominować otoczenie? Bo tu jest w Twojej wypowiedzi wiele dwuznaczności.

      Radku, nigdzie nie napisałem, ze niedostatek wiedzy jest przyczyną głupoty. Uważam tylko, że wiedza i inteligencja w jakimś stopniu nas przed nią chroni. Na pewno nie będę się upierał, ze w stu procentach.

      Usuń
    2. Nie, po prostu miałem na myśli, że nie należy bezmyślnie postępować tak, żeby konsekwencją było napytanie sobie biedy - bo to jest właśnie głupota, nie ma tu nic o "pozwalanie na zdominowanie otoczenia przez głupotę".

      Nie, nie napisałeś, ale często mówi się o człowieku bez wykształcenia, że jest głupi. I tu się zgodzę, że wykształcenie pomaga podejmować mądrzejsze decyzje, ale przed głupotą nie chroni.

      Usuń
    3. Radku, w tekście notki jest taki fragment: „Ludowa mądrość mówi, że prości ludzie bywają mądrzejsi od tych wykształconych „z miasta". Prawda, bywają, aczkolwiek rzadziej niż się to ogółowi zdaje”, pewnie przeoczyłeś, ale ja by się tej wersji trzymał. Nie tylko na blogach miałem do czynienia z kobietą, która na każdą okoliczność miała jakieś tam przysłowie czy mądrość ludową. Z początku wydawało mi się to zabawne, ale gdy zaczęła się na serio wtrącać w moje prywatne życie to mi już do śmiechu nie było.

      Usuń
    4. Prawdę mówiąc zmyliło mnie to "z miasta", bo w pierwszej chwili myślałem, że masz na myśli to, że ludzie ze wsi są gorzej wyedukowani - a to chyba też już coraz częściej jest stereotypem.

      Usuń
    5. Mój ojciec, gdy grał ze mną w szachy i notorycznie mnie ogrywał, każdy mój zły ruch puentował: "Z miasta ście, a klipa ście" ;))

      Usuń
    6. @Radku...
      brak wiedzy może generować problem, ale nie jest głupotą... za to za głupotę można uznać uparte, tępe, tak w stylu [censored] twierdzenie, że tą wiedzę się ma...

      Usuń
  3. Zjadło mój komentarz, może sprawdź w spamie, bo nie pamiętam już co pisałam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki jestem mądry, a nie wiem gdzie szukać tego spamu ;))

      Usuń
    2. wchodzisz w komentarze, a u góry masz Wszystkie, klikasz w strzałkę i jest podana liczba opublikowanych i spamu...
      jotka

      Usuń
    3. Piękne dzięki za podpowiedź. Tym razem jestem mądrzejszy ;))
      Ten Twój komentarz brzmi: "Ależ temat podjąłeś, jeżeli głupotą jest zaprzeczanie faktom, to wielu z nas jest głupcami, a niektórzy twierdzą wręcz, że żadnym faktom wierzyć nie należy! I jak tu żyć we współczesnym świecie?"

      Usuń
    4. Odpowiem: spokojnie, da się żyć ;)) Wystarczy, że my faktom wierzymy.

      Usuń
  4. brawo, prawie supah, nieźle napisane /do tego dla odmiany nie o Twoim kościele, czyli nie nudno/, czyżby moja i nie tylko moja pedagogika specjalna zadziałały?... tylko drobna uwaga: dwa plus dwa czasem właśnie równa się lampa, ale może kiedyś do tego dojdziesz... poza tym może warto by było dodać, że głupol nawet "cześć, jak się masz" traktuje jako kalumnię, ale nie będę poprawiał tekstu, to by było niefajne...
    p. jzns...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś mnie Twoje pochwały i uwagi (grafomana) nie cieszą. Podejrzewam prowokację. Nie wytrzymałeś, bo ja, choć Twoja notka jest akurat tylko o mnie, nie zamierzam jej komentować.
      Powiem Ci w sekrecie – skopiowałem sobie. Doskonały materiał, aby szczegółowo obnażyć Twoją grafomanię (nie tyle z powodu treści ile stylistyki i stylu). Choć nie od razu, najpierw nich wszyscy o niej zapomną.

      Usuń
    2. aha... kamień może się sam poruszyć, ale to jest po prostu BARDZO mało prawdopodobne... niemniej jednak brak wiedzy o tym nie jest głupotą, tylko pewnym ograniczeniem mentalnym, statystycznie rzecz biorąc dość powszechnym zresztą...

      Usuń
    3. Twoje nieszczęście polega na tym, że Twojego stanu nikt nie leczy. Aż mi Cię żal.

      Mistrzu – skoro twierdzisz, że „kamień może się sam poruszyć” to ja poproszę o jeden nawet „BARDZO mało prawdopodobny” przykład.

      Usuń
    4. nie wiem o jakiej notce wspominasz, bo nigdy o Tobie nic nie pisałem...
      i nie rozumiem, co znaczy "nie wytrzymałeś"... po prostu przeczytałem Twój tekst i po prostu mi się spodobał... aczkolwiek miałem pewne wątpliwości, czy go nie skasujesz, bo jak zauważyłem masz problem z definicją "kalumni", coś innego to znaczy w Twoim świecie, ale wiesz(?) jak jest: "nie spróbujesz - nie wiesz"...
      ...
      rzecz jasna na temat Twojej definicji "grafomanii" nie będę dyskutował, aczkolwiek trochę mnie mierzi, jak wprowadzasz do świata porządnych ludzi definicje rzeczy z Twojego świata równoległego, tak jak z "ateizmem", ale generalnie odpuściłem temat, w końcu jesteś dla mnie mało ważny, tylko tak czasami dla sportu udaję, że jesteś :)

      Usuń
    5. Kopalnio wiedzy o mitycznych karłach i baśniowych krasnoludkach, Ty się teraz nie „lej żurem” – jak mawiali moi koledzy w przedszkolu. Ja nie prosiłem o kolejne kalumnie na mój temat, miałeś mi dać przykład samo poruszającego się kamienia.

      Usuń
    6. jeden taki kamień nawet widziałem, ciutek drgnął, tylko co z tego że Ci o tym opowiem, w końcu to by było "nieateistyczne" /w Twoim rozumieniu tego słowa/ uwierzyć w taką relację...
      za to możliwość spontanicznego poruszenia się kamienia wynika z zasad fizyki, ale przecież Twój prywatny "ateizm" nie dopuszcza wiary w istnienie tych zasad...

      Usuń
    7. daj już sobie siana /propozycja taka/, nie było moim celem doprowadzać Cię do płaczu, chciałem tylko normalnie skomentować tekst, który naprawdę mi się spodobał, ale skoro uparłeś się beczeć, to se becz, mnie w tym nie ma...

      Usuń
    8. Po cholerę miesza w to mój ateizm, nie potrafię zrozumieć, tym bardziej, że on Tobie w niczym nie pomaga. To wygląda na typowy objaw przypadłości, jaką opisuję w notce.

      Powiadasz: „nawet widziałem, ciutek drgnął” i zrobiłeś mi wieczór ;)) I to było nieateistyczne? He, he, ja pierdzielę, pewnie w Twoim spojrzeniu jest siła? Marzysz o Miłoszu, jakie problem marzyć w moc bożą? Ale nawet gdyby, kamień sam nie drgnął – Twój wzrok spowodował, że drgnął. A może korzystałeś z ziół? Zdradź jakich...

      Mam propozycję. Prześpij się. Może rano nie będziesz się tak kompromitował. Ja jestem do dyspozycjo ;))

      Usuń
    9. A Ty wiesz, co to jest normalny komentarz? Naprawdę nie wierzę...

      Usuń
    10. no, i widzisz... "Marzysz o Miłoszu" pewnie ma miejsce w Twoim urojonym świecie, tymczasem w świecie zbliżonym do realu prawdziwy Ja nie marzy ani o Miłoszu, ani o Niemiłoszu, więc jak tu mówić o jakiejkolwiek komunikacji?... idźzeidźzeidźze, nie nudź już, nie męcz się...

      Usuń
    11. 1 maja, godz. 12:09

      Twoje słowa: „takie haiku niedzielne, ciutek metrum nie trzyma, ale w polskim haiku kwestia jednej sylaby nie tworzy problemu, Miłoszowi wolno było, to mnie też...”. Cóż, nie sposób nie dostrzec, jak blisko Ci do Miłosza ;))

      Usuń
    12. to naprawdę trzeba być [censored] albo filodendronem, żeby w tym dostrzec "marzeeenia" o Miłoszu...

      Usuń
    13. Rzecz w tym, że Ty naprawdę jesteś filodendronem. Powiem szczerze, jak na spowiedzi: Ty nie tylko marzysz, aby być Miłoszem, Ty jesteś wręcz przekonany, że to Miłosz opierał się na Twoich tekstach...

      Usuń
  5. Dawno mnie nie było, więc ze zdumieniem stwierdzam przeobrażenie tematyczne :)
    Głupotę faktycznie trudno zdiagnozować, bo poza IQ jest też IS i IE.Więc może lepiej zastanowić się, kto to jest człowiek mądry? W/g Chińczyków mędrzec to ktoś, kto nawet od największego głupca potrafi się czegoś nauczyć.
    Mam nadzieję, że piszesz z domu, nie ze szpitala?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no, Chińczycy dobrze gadają, ja się od naszego [censored] nauczyłem, że niscy ludzie są bogami...
      p.jzns :)

      Usuń
    2. aha, "censored" dlatego, że to jest naturalne imię, którego nasz [censored] wypiera się wszystkimi racicami, jeszcze do tego tyłkiem i uszami sobie pomaga, więc kasuje wszystkie komentarze, które go zawierają, na przykład nie wolno pisać "podŁOŚć", "zŁOŚć", "przypadŁOŚć", "posiadŁOŚć", itepe, etece, bo dostaje amoku na ich widok i wpada w bek okrutny...

      Usuń
    3. Jeśli Twój "censored" ma imię zawierające ŁOŚ, to nic mi do głowy nie przychodzi; jeśli nazwisko, to go rozumiem :)
      Czy niscy ludzie są bogami? A zna naszych bliźniaków?

      Usuń
    4. Szarabajko, ja się zgadzam z tymi Chińczykami, choć nie w temacie definicji „mędrca” (nie wiadomo, czy taką w ogóle stworzyli?). Uczę się od głupców jak taki nie być.

      Zgadłaś, piszę z domu, już po kolejnym pobycie w szpitalu, ale kto wie czy znów się tam nie znajdę. Obecnie porzuciłem dermatologa z przychodni, gdzie do tej pory leczyłem i przeniosłem się do przyszpitalnej Poradni. Paskudnie daleko, niemniej widzę, że tam podchodzą do mnie poważnie.

      Usuń
    5. PKanalio, Ty każdemu wchodzącemu na ten blog będziesz płakał do rękawa? Kolejny dowód na to jakim potrafisz być niezrównoważonym psychicznie A może masz ADHD z objawami dla dorosłych? Taka odmiana tej choroby też istnieje.

      Aby była jasność, nie płacz i nie wmawiaj sobie, że jesteś pierwszy, którego w ten sposób potraktowałem. Masz też żółtą kartkę (chyba nie muszę pisać, czym będzie skutkować następna?) Jeszcze raz wpierd...sz się w komentarz nie przeznaczony dla Ciebie, obiecuję być cenzorem jakiego świat nie widział. W komentarzu z z godz. 6:39 popełniłeś dwa przestępstwa – znów rzucasz w niewybredny sposób kalumnie pod moim adresem i zaburzasz dyskusję z moimi bardziej wartościowymi Czytelnikami niż Ty. Ty potrafisz tylko zalewać mój blog bzdetami. Nawet dzień po nie wiesz, za co zostałeś skasowany. Twój stan jest już beznadziejny.

      Jesteś gotów zmierzyć się z moją „nową” profesją cenzora? Masz swój blog i tam się na mnie wyżywaj. Nie powiem, że zostawię to bez echa, ale będziesz miał pewność, że nikt Cię nie wykasuje.

      Usuń
    6. to nie ja beczę Uox-iu, to Twój umysł beczy...
      aha, rozumiem, że oprócz używania uporządkowanego zestawu liter "Ł", "O", "Ś" nie wolno na Twoim forum blogowym rozmawiać z innymi komentator(k)ami...
      okay, no problem, każdy musi demaskować Twoje kłamstwa i urojenia solo...
      nie, wróć, nie musi, robisz to sam, jawnie, co tylko się odezwiesz...
      ...
      tak btw /trudny skrót: "swoją drogą", "przy okazji mówiąc"/, to:
      https://wsjp.pl/haslo/podglad/57720/kalumnia
      jak wiadomo, to różne oficjalne słowniki są dla Ciebie autorytetami...
      kalumnia = poważny zarzut stawiany komuś, kto czuje się niewinny...
      rzecz w tym, że "tępy" nie jest zarzutem, bo to słowo nie ocenia, tylko konstatuje fakt /o tym już była mowa/, poza tym tępość nie jest cechą karalną...
      "deszcz pada" też nie jest kalumnią...
      byłoby fajnie, gdybyś wypisał, chociaż szkicowo, co w Twoim świecie równoleglym jest "kalumnią", to by oszczędziło czas i uniknęłoby się zbędnych nieporozumień...

      Usuń
    7. Miałem skasować i dobrze wiesz dlaczego. Gdybyś nie wiedział, w Twoim komentarzu są same oszczerstwa (mam przytoczyć definicję?) Ale odpowiem. Tu wszyscy mogą ze wszystkim rozmawiać, jednak problem z Tobą jest taki, że Ty normalnie rozmawiać nie potrafisz.

      Kalumnia:
      - niesprawiedliwe oszczerstwo, oskarżenie (slownik.one);
      - krzywdzące oskarżenie (słownik PWN);
      - wypowiedzi zawierające fałszywe i krzywdzące oskarżenia (dobrsłownik);
      - niesprawiedliwe oszczerstwo, oskarżenie (wikisłownik).
      Twój przykład: „poważny zarzut stawiany komuś, kto czuje się niewinny” wynika „z zachowania i wyrażenia nieakceptowalnego społecznie” (społecznie kalumnie nie są akceptowalne). Innymi słowy wyrażanie „poważny zarzut” akurat w tej definicji ma konotację negatywną! A Ty nawet nie rozumiesz definicji, którą mi przedstawiłeś (sic!)
      Synonimy (jeśli to nie jest zbyt trudne dla Ciebie) dla „kalumnii”: oszczerstwo, potwarz, zniesławienie, pomówienie.

      Nie za „Łosia”, choć mnie obraża w Twojej notce i w Twoich komentarzach, nie za „deszcz pada” - to Twoja chęć i działanie zdyskredytowania mnie publicznie poprzez k a l u m n i e. Mam powtórzyć definicję? Mogę też przytoczyć definicję „inwektywy”, którą się również zgrabnie posługujesz. Chcesz?

      Usuń
    8. nie wiem, dlaczego chcesz coś kasować, nie staram się nadążać za Twoim umysłem, który jest kapryśny niczym u niektórych małych dziewczynek i działa dość randomowo /trudne słowo znowu, ale nie chce mi się go tłumaczyć/...
      to stwierdzenie też nie jest żadna kalumnią, czy inwektywą, tylko kolejną konstatacją stanu faktycznego... taka kapryśność nie jest ani dobra, ani zła, oceniać można jedynie ewentualne jej skutki...
      ...
      o jakiej notce wspominasz?... nigdy nie pisałem notek obraźliwych dla Ciebie, obrażających Cię, stąd moje zainteresowanie...
      ...
      pogratulować umiejętności telepatii, że znasz moje chęci... tylko mam wątpliwość, czy Twój "ateizm" pozwala wierzyć w istnienie telepatii?... poważnie pytam, aby się dowiedzieć... bo masz sporo racji, gdy w pewnym momencie stwierdziłeś, że gówno wiem o tym całym Twoim cudacznym "ateizmie'", znam się tylko na normalnym ateizmie, więc proszę grzecznie o naukę, bo wiedzę mam fragmentaryczną jedynie...

      Usuń
    9. Ty się nie staraj nadążyć za moim umysłem, to po prostu dla Ciebie rzecz nieosiągalna. Do tego potrzebny jest przynajmniej przeciętny poziom IQ a to trudniejsze dla Ciebie niż zdobycie Korony Himalajów.

      Uwielbiam Cię (i to jedyny przypadek), gdy „lejesz się żurem” :D :D, ale co ja Ci będę tłumaczył, skoro dla Ciebie dwa plus dwa może być lampą, a kamień sam jest w stanie się poruszyć wbrew prawom fizyki? Po prostu nadajesz na tak niskich falach, że ja tego, i tu przyznaję się bez bicia, nie kumam. Jestem też przekonany, ze nikt oprócz Ciebie tego nie kuma, chyba, że jest nawiedzonym ortodoksem.

      Wyjaśnię też, że nie jestem żadnym telepatą. To po prostu umiejętność (przyznam, że bardzo trudna) czytania Twoich tekstów. Ja chyba zrobię pracę doktorską w tym temacie ;))

      Usuń
    10. jak zwykle nie umiesz, tym razem odpowiedzieć na proste pytania...
      ostatnia szansa, pytanie ratunkowe:
      po co sobie to wszystko robisz?... wszystko, czyli ten cały obciach, który się generuje i rośnie, gdy się pasztecisz co kolejne zdanie?...

      Usuń
    11. Dzięki Łaskawco z ostatnią szanse ;))

      Net mi podyktował odpowiedź na pytanie: „po co to robisz?” ;)) Czytam: „Do owej sytuacji komentujący nawiązuje kilkakrotnie i uporczywie. Dlaczego? Może sam ze zadziwienia otrząsnąć się nie może, że pisze swoje komentarze? No cóż, ja nie mogłem po ich lekturze”. Kapujesz? Gdybyś nie była taką natrętną pchłą, nawet na myśl by mi nie przyszło polemizować z Tobą. Za cienki jesteś.

      Usuń
    12. to Ty z kimś polemizujesz w ogóle?... raczej wyrażasz swoją rozpacz i miotasz się bezładnie w plątaninie własnych nieskoordynowanych myśli...
      a tak fajnie się zaczęło... zostałeś pochwalony, nawet nieco nadmiarowo, to zamiast podziękować i potem się zamknąć zacząłeś się szarpać i znowu, jak zwykle zrobiłeś z siebie durnia...
      kończymy tą sesję, leżących się nie kopie...

      Usuń
    13. Masz rację, trzeba kończyć tę jałowo z Tobą gadkę. Podobno prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym jak kończy, a Ty mi tu na koniec jojczysz jak kochaś, któremu nie stanął. :D :D

      Nie przypominam sobie, żeby się fajnie zaczęło, albo żebyś mnie pochwalił. Chyba, że masz na myśli tekst na blogu Szarabajki: „bo jest taki bloger Łoś, koszmarnie tępy, który już znieść nie może moich komentarzy”, kiedy mnie przekonujesz, że „Łoś” to nie o mnie, że „Łoś” to ładne zwierzę, że sobie coś zmyślam. Kuźwa, takiego tępaka jak Ty jeszcze w życiu nie spotkałem. Przecież Ty nawet nie udajesz idiotę, po prostu nie musisz.

      Usuń
    14. może to jest za późno na taką naukę, ale spróbuj chociaż choć odrobinę pojąć, że normalna rozmowa niekoniecznie jest jakąś walką, zaś Ty tak traktujesz (prawie) każdą wymianę zdań na swoim forum i za każdym razem dostajesz bęcki, co ciekawe, sam je sobie spuszczasz...
      poza tym podstawowa sprawa: naucz się trzymać tematu, bo Twoje fantazje i konfabulacje na temat rozmówcy nikogo nie interesują, na pewno nie owego rozmówcy, co najwyżej jakąś gawiedź, którą kręci właśnie słowna młócka i nic poza tym...
      daj sobie szansę i spróbuj następnym razem, może nie wszystko stracone i nagle niespodzianie dla Ciebie i innych może się okazać, że jesteś wartościowym partnerem do rozmowy, a nie [censored], być może to nie jest zbyt "ateistyczne" /w Twoim znaczeniu tego słowa/, ale co Ci szkodzi zaryzykować i uwierzyć w siebie?...

      Usuń
    15. p.s. otrzyj łzy i uszy do góry, dasz radę...

      Usuń
    16. I co tu mówić? Ty nawet zakończyć nie potrafisz...

      Czyżbyś uważał, że w ramach tej „pokojowej rozmowy” pozwolę się przez Ciebie obrażać? Bo PKanalia ma takie niezbywalne prawo, zaś jego oponenci w żadnym razie. Mogą go tylko chwalić. Ja Cię naprawdę podziwiam, ale nie myl tego z zachwytem. Po prostu nie mogę się nadziwić gdzie ta Twoja głupota się mieści?
      Gdy napisałem, że masz też ciągoty do bycia bogiem (to była celowa konfabulacja) okazuje się, że się nie pomyliłem. Na lekcjach religii katecheci też mi wciskali kit, że mam się słuchać „dobrych rad” Boga i czytać miejscami grafomańską Biblię. Spokojnie, Biblia nie umywa się do Twoich tekstów, więc możesz być spokojny o palmę pierwszeństwa.

      Chyba muszę przyspieszyć prace nad rozprawą doktorską na temat grafomanii ;))

      Usuń
    17. brzęczysz jak mucha, bo widać tak próbujesz odreagować gorycz porażki, którą sobie sam zafundowałeś na własne życzenie... nie ma sprawy... jutro jak odeśpisz, odpoczniesz, to wszystko będzie inne, sam się będziesz śmiał ze swojej lękowej, histerycznej reakcji i bzdur, które dziś nawypisywałeś... spokojnie, powoli zaczniesz od podstaw, nikt się nie będzie nabijał, a jak będziesz pilnie pracował nad swoją komunikacją, to może nawet tego [censored] da się z czasem odkręcić, łatwo nie będzie, bo już się utrwaliło, przywarło, ale jak się przyłożysz, to jest szansa...
      czyli przypomnijmy w skrócie: pod kolejnym postem trzymasz się tematu, skupiasz na nim i nie myślisz o osobie komentującej, nie tworzysz żadnych fantasmagorii na jej temat... będą z Ciebie ludzie, zobaczysz, jak inni zobaczą, że się starasz, to może zaprzestaną podśmiechujek na Twój temat i zaczną traktować poważniej?...
      nie łam się, nie pękaj, w końcu chyba jesteś mężczyzną?...

      Usuń
    18. Porażki powiadasz? He, he. Nie będę mówił, że wygrałem, bo wygrana z głupcem chwały nie przynosi.

      Polecenia typu: „pod kolejnym postem trzymasz się tematu, skupiasz na nim i nie myślisz o osobie komentującej, nie tworzysz żadnych fantasmagorii na jej temat” przekaż swoim kotom. One Cię wprawdzie nie posłuchają, im nawet ciśnienia nie podniesiesz, bo one Cię nie rozumieją. Nie tylko koty...

      A co do mężczyzny. Sam pieprzysz nie zauważywszy, że Ci kochanka z pod bioder uciekła, czemu trudno się dziwić. :D

      Usuń
    19. Przecież ani jednego złego słowa nie napisałem o Twoich kotach i kochankach. Ja im po prostu i po ludzku współczuję.

      Piszesz: „wstępny sprawdzian postępów pod następnym postem” i rozumiem, że masz na myśli swój blog?! Ja pierdzielę – to dzisiejsze dementi to absolutne mistrzostwo świata. :D :D
      „Otóż mimo, że główny bohater ma swój realny (częściowy) pierwowzór, cała praca NIE JEST paszkwilem na tą osobę”. Primo – nazwanie tego dzieła grafomanii „pracą” to prawdziwa kpina. Kpina z czytelników. Secundo – skoro piszesz o pierwowzorze, he, he, to znaczy, że potwierdzasz moje oskarżenia. W dodatku brak zwyczajowego fragmentu: „Jeśli ktoś poczuł się urażony treścią, przepraszam, nie takie były moje zamiary”. Oczywiście takie przeprosiny są gówno warte, ale chętnie stosowane przez naszych celebrytów. Następnym razem weź to pod uwagę...

      Usuń
    20. nie chodzi o to, czy napisałeś coś złego, czy dobrego... po prostu wykazałeś się zwykłym chamstwem w ogóle nawiązując do tych osób... ja nie jestem chamem, więc o (np.) Twojej Havie nie wspominam wcale... nie zasłużyłeś na taką poufałość, abyśmy o takich sprawach gadali, a mnie z kolei owa poufałość nie jest do niczego potrzebna...
      ...
      cierpliwie i dobrotliwie wyjaśnię: dostałeś zadanie pracy nad komunikacją, masz odpowiadać ludziom na temat i bez wycieczek ad personam... teraz jeszcze możesz hasać, ale pod następnym Twoim postem pokażesz, czy próbujesz się czegoś nauczyć, czy nie...
      wyjątek: sprawdzian nie obejmuje Twoich rozmów z Radkiem, bo taki akurat macie specyficzny styl tych rozmów, taką przyjęliście konwencję /trudne słowo/ i to nas nie interesuje...
      ...
      nie było żadnego dementi, tylko wyjaśnienie dla osób, które zamiast czytać PO PROSTU, wymyśliły sobie, że tekst jest satyrą na konkretną osobę... kwestia pierwowzoru to osobna sprawa... to, że ktoś był inspiracją do skonstruowania jakiejś fikcyjnej postaci literackiej wcale nie oznacza, że autor pisze o tym ktosiu... kolejny przykład trudnego słowa ("pierwowzór"), którego znaczenia nie pojmujesz...
      za to przeprosiny kogokolwiek nie mają żadnego sensu, bo co mnie, jako autora, obchodzi, że ktoś ma ze sobą problem i nie umie przeczytać tego, co jest napisane?... to jest jego problem, nie mój...
      przykład, znowu z Sienkiewicza... otóż Sieniewicz stworzył fikcyjną postać Onufrego Zagłoby... przedstawił go jako notorycznego łgarza i moczymordę, lekko sobie pokpiwając zeń... ów Zagłoba miał ponoć swoje realne pierwowzory, ale to wcale nie oznacza, że Sienkiewicz pokpiwa sobie z tych osób... i nie ma też powodu, aby te osoby za coś przepraszać...
      ...
      "logika"(?) Twojego świata równoległego, iluzji, w której mentalnie tkwisz jest zaiste fascynująca czasami... do tego jeszcze sam się gubisz w tej swojej "logice", co owocuje dodatkowym efektem humorystycznym :)
      ciekawy jest też system wartości obowiązujący w tym świecie, ale o gustach się nie dyskutuje, więc tego rozwijać nie będziemy...

      Usuń
    21. Wstaję, robię siusiu, biorę prysznic, zaparzam kawę, włączam laptopa i..., i wiem, że znów mi ktoś zrobił dzień :D Przez trzy lata się z nikim nie kłóciłem, od dwóch dni nadrabiam tę zaległość dzięki pewnemu grafomanowi, który jest pewien, że stworzył wiekopomne dzieło literackie, w którym zbudował własny katalog neologizmów wydalniczych typu kało-kultura.

      Wiesz, gdybyś Ty się czepił mojej Havy uznałbym po prostu, że brak Ci piątej klepki (to taka lekka odmiana głupoty). Ale Ty za każdym razem obrażasz mnie i mój intelekt, a takich rzeczy nie wybaczam, nawet gdybyś miał na czole wytatuowane: „nie podchodzić – wściekły głupek”.

      Co do Twoich oczekiwań, że zmienię styl, to wyjaśnię Ci prosto i dobitnie. Dwie żony, trzy kochanki, dwie babcie i ojciec katolik nie byli mnie w stanie zmienić, więc na nic nie licz. Gdy czytam: „teraz jeszcze możesz hasać, ale pod następnym Twoim postem pokażesz” to się zastanawiam jak u Barie: i co mi zrobisz, tłumoku? Szczególnie wtedy, gdy obnażę Twój prawdziwy talent grafomański.

      Taaa, Onfury Zagłoba, he, he..., który owocuje dodatkowo efektem humorystycznym. Tak tylko zapytam: a czym owocował zasadniczo?

      Piszesz: „co mnie, jako autora, obchodzi, że ktoś ma ze sobą problem i nie umie przeczytać tego, co jest napisane?” – a pamiętasz mój Dekalog grafomana? Przypomnę trzecie przykazanie: „Nie przyjmuj krytyki. Nie ważne, że jedni skrytykowali Twój tekst. Ważne, że inni go pochwalili. Wszyscy wielcy artyści byli zaszczuci, więc jeśli Cię krytykują, to jest ostateczny dowód, że jesteś wielkim twórcą literackim” ;)) Piąte też idealnie do Ciebie pasuje: „Nie ma czegoś takiego jak dobry i zły tekst. Każdy tekst jest dobry, to czytelnicy bywają źli i z zazdrości nie chcą podziwiać autora”. Właściwie wszystkie pasują, ale nie będę się już powtarzał... ;)

      Usuń
    22. aha, czyli wreszcie się wygadałeś dziadek, sam z siebie, nie zachęcany, że wcale nie rozmawiasz, tylko się po prostu kłócisz, czułem, że nastąpi ten moment, gdy się do tego przyznasz...
      a ja się wcale nie kłócę, obserwuję za to ze spokojnym umysłem zalew pustych, nic nie znaczących, nie zawierających żadnej informacji słów i zdań, którymi próbujesz nieudolnie mnie zasypać maskując swoją kompletną niekompetencję, powtarzając je w kółko po raz któryś w różnej kolejności, bo już zasób nowości dawno wyczerpałeś, niczym dziura w zadku śpiewająca swą okrutną, aczkolwiek monotonną pie...
      po tym festiwalu żałosnego wodolejstwa, jaki zaprezentowałeś nie ma sensu pytać "a co konkretnie masz do powiedzenia?", bo żadnej odpowiedzi nie będzie, wciąż ta sama jednostajna, homogeniczna /trudne słowo/ sieczka werbalna...
      nie męcz się już, lepiej idź na herbatę i zbieraj siły... pod tym postem swój taniec wojenny już dawno odtańczyłeś, od kilku dni chwalisz się jedynie swoją mentalną impotencją...

      Usuń
    23. */errata: nie "pie", tylko "pieśń" miało być, już nawet klawiatura w lapciaku mi się buntuje, widząc do kogo piszę, LOL...

      Usuń
    24. " ja nie jestem chamem"
      To nieprawda PKanalio! Nie wiem czy jesteś wielkim czy niewielkim chamem, ale zachowujesz się jak wielki cham!
      Najgorsze, że bardzo inteligentny i z dużą wiedzą (choć być może część tej wiedzy to zwykłemu człowiekowi do niczego nie potrzebne "śmieci"), ale z niską kulturą osobistą, za to zbyt wysokim mniemaniem o sobie. I matacz.
      Niestety, ale w moim przekonaniu w pełni świadomy swojego postępowania! Co dodatkowo pogarsza całą sprawę!
      Z przykrością piszę tę słowa, ale chyba czara (mojej) goryczy się przebrała. :(
      Liczne argumenty dla powyższej oceny pokazywał DeLu w swoich komentarzach, nie będę ich powtarzać.
      I zdecydowanie protestuję przeciwko sprowadzaniu dyskusji do takiego poziomu jaki został obecnie tutaj "osiągnięty" !!! :((


      DeLu - bardzo proszę zbanuj "gościa" na jakiś czas, nie wdawaj się w takie "dyskusje", bo widzisz, że nie gra czysto, mataczy, prowokuje ...
      Na co Ci potrzebne takie nakręcania złej atmosfery na forum???
      Proszę!!!

      Usuń
    25. Ok, Mario.
      Koniec dyskusji z tym panem. Na jego komentarze nie będę odpowiadał, a jeśli pojawi się choć najdrobniejsza inwektywa skorzystam z możliwości „usuń" ;)
      Nie wiem jeszcze, co w tym układzie zrobić z gotową już drugą notką na temat grafomanii? Przemyślę.

      Usuń
    26. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
    27. DeLu
      Notkę o grafomanii jak masz napisaną oczywiście daj, może po niewielkiej korekcie usuwającej zarzuty wprost "po imieniu". ;)
      Niech będzie taka bardziej ogólna.
      Może się komuś przyda "do przemyślenia", kto wie? :)

      Usuń
    28. To będzie trudne, w końcu do czegoś trzeba się odwołać przez cytaty. Mimo to spróbuję ;)

      Usuń
    29. No dobra, ale możesz napisać, że autor cytatu, że to przykładowo zbanowany bloger (w skrócie zb) czy ukarany banem bloger (w skrócie ubb), z odnośnikiem - nick znany Gospodarzowi bloga. :))
      My będziemy udawali, że nie "wiemy" o kogo chodzi... ;)

      Usuń
  6. Czym różni się Logika lampy górniczej od Logiki ziołowego grafomana? Rywalizacja zdaje się wzbudzać spore ( 4 osoby! i my?) zainteresowania. Czy Łoś skonsumuje logikę ziółkarza- grafomana i ją wydali , czy też niedocniany "Miłosznik" salonowy odwinie się z gracją wsiowego pozera i chama. Łoś odstąpił chwilowo od zapędów cenzorskich za sprawą Miłosznika i Nuda wnet pryśnie, jak ten wpis. Cała plejada (7?) może się przewinąć w swoich rewelacyjnie inteligentnych komentach, których nie należy w żadnym wypadku ignorowac?
    Czekamy zatem na całe stada klemp, baranów i doświadczonych życiowo lamp abażurowych i odblaskowych o tendencjach i aspiracjach Chińskiego Lampionu Mądrości. Jest nawet mało logiczna lampa uliczna(tfu) . Celna uwaga! O czym "piszą" ludzie z wyższym wykształceniem i tytułami? Felczer-psychiatra , podobnie , jak górnik , czy inny "rębacz intelektu" nie miałby problemów z trafną diagnozą!
    Łosiu - zdrowia ! Porzuć baseny i kaczki i wracaj do codzienności -czekamy z prezentami profilaktycznymi
    i tu mamy wiele niespodzianek z darowizn. Pamiętaj o cenzurze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja pierdziele, już myślałem, że się Ciebie pozbyłem. Naiwność ludzka nie zna granic (to do mnie)
      Za życzenia nie dziękuję. Gdybym przyjął stałbym się głupszy od Ciebie. Aha, Ciebie też dotyczy reguła żółtej kartki – he, he, he...

      Usuń
  7. "wszak większość z nas ustępuje lub przytakuje głupcom. "
    DeLu, bo z głupcem wygrać się nie daje - po pierwsze w dyskusji z głupcem trzeba się zniżyć do jego poziomu (wszak głupiec nie potrafi wznieść się na wyższy poziom, chyba, że głupoty!), a po drugie i tak pokona on mądrzejszego większym doświadczeniem (w głupocie!). :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dam się zniżyć do poziomu głupca. Najwyżej mu odbiorę wszystkie pseudo argumenty ;) bo w to, że go przekonam, nie wierzę ;))

      Usuń
    2. To nie takie proste DeLu z tym zniżaniem się. Z zasady nie dyskutuje się z głupcem, bo z daleka można nie rozróżnić kto jest kim... :)

      Usuń
    3. Z daleka?! A co mnie obchodzi z daleka? Ja sobie ni pozwolę, aby głupiec dyktował mi warunki. Tym bardziej, że w kalendarzu myśliwskim nie ma okresu ochronnego dla głupich. W mojej prywatnej ocenie nie wolno się bać nazywać głupoty po imieniu. Inaczej nas zdominuje niczym Macierewicz zamachem smoleńskim.

      Usuń
  8. "O czym "piszą" ludzie z wyższym wykształceniem i tytułami?"
    O tym piszą o czym chcą, bo po prostu to potrafią .... A jeśli jeszcze piszą tam, gdzie chcą? Pełna radocha. ;)
    Nie każdemu jest to wszak dane, prawda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, że to do PKanali? ;))
      Piszesz; „O tym piszą o czym chcą, bo po prostu to potrafią” – nie ma bardziej przekonanych o swoich umiejętnościach literackich i talencie niż grafomani :D

      Usuń
    2. Nie do PKanalii, ale myślę, że odbiorca informacji się domyśli... ;)

      Problem w tym DeLu, że grafomani są tylko przekonani, że potrafią, a tak naprawdę wcale nie potrafią...
      Najgorsze zaś, że wielu się podoba to co piszą... :(
      Albo udaje... Trochę tak jak z tym przytakiwaniem głupcom...

      Usuń
    3. Przecież z tym tekstem o łosiu na Tytanie można by polemizować, gdyby nie fakt, że jego autorem jest grafoman. Nie wiem ilu komentującym ów tekst się podobał, nie mnie rozstrzygać, ale ja te komentarze czytałem i doczytałem się między wierszami, że wstawiono je z kurtuazji (Twój kom za mój kom) ;))

      Usuń
    4. @Maria,,,
      mnie bardzo ciekawi, jak można polemizować z tekstem opowiadania lub powieści?... weźmy na przykład "Krzyżaków": Sienkiewicz opisał, jak Jurandowi obcięto rękę i wypalono oko, więc bez sensu jest twierdzenie, że nie rękę, tylko nogę, i nie oko, tylko ucho, a to by była właśnie polemika z autorem, który w końcu napisał to, co napisał, a nie coś innego... a jak można polemizować z tekstem mojego opowiadania?... że niby co na ten przykład?... że Marsjanie wygrali, a główny bohater miał na imię Jeleń?...

      Usuń
    5. No proszę. Już nie tylko Miłosz, ale i Sienkiewicz (sic!) Aż mnie dziwi, że Krzyżaków przeczytałeś (coś i podpowiada, że obejrzałeś tylko film, ale w szczegóły nie będę wchodził). Muszę Ci uświadomić, że Sienkiewicz uchodzi za pisarza jednej dobrej książki, za którą dostał Nobla, choć na dobrą sprawę to też gniot, jak to się dziś mówi potocznie: „cegła”. Cała jego twórczość to pseudo historyczne cegły, zaś "W pustyni i puszczy" za klasykę grafomanii może uchodzić. Rzeknę: poznał swój swojego ;))

      Najzabawniejsze jest to, że Ty już nawet treści swoich wypocin nie pamiętasz. Przecież ten Łoś tych Marsjan załatwił bez mydła. Nawet jakąś nagrodę od Cycatki dostał… :D

      Usuń
    6. sam widzisz, jak czytasz niechlujnie i potem jeszcze przekręcasz... nie napisałem, że Marsjanie wygrali, tylko podałem przykład, jak można /bezsensownie zresztą/ polemizować z tekstem książki... czyli zaliczyłeś kolejny obciach...

      Usuń
    7. Wyobraź sobie, że czytam bardzo starannie. W komentarzu z 14:57 sam przekręcasz: „że Marsjanie wygrali, a główny bohater miał na imię Jeleń?”. Czyżbyś nie rozróżniał jelenia od łosia, a wygranej od porażki? Ech Polska grafomańska, ech!

      Usuń
    8. właśnie źle czytasz... podany został tylko przykład, jak ktoś może polemizować z tekstem opowiadania, utrzymując, że autor inaczej napisał, niż napisał... czy to naprawdę tak trudno pojąć?...
      zobaczymy, czy pojmie osoba, do której adresowałem swoją wypowiedź... zresztą do Ciebie jej nie adresowałem, bo nie obchodzi mnie, czy pojąłeś, czy nie... zacząłeś coś brzęczeć z boku, to przez grzeczność odpowiedziałem... mogłem to olać, więc znowu okazałeś brak wdzięczności...

      Usuń
    9. Jedyne, czego nie mogę pojąć, to jak można pisać tak niskiego poziomu grafomańskie teksty? Gdybyś jeszcze je pisał do szuflady, może bym zrozumiał, ale Ty się nimi chwalisz na własnym blogu.

      Wdzięczność to ja mam dla ludzi normalnych a nie dla tępych głupków, którzy notorycznie mnie obrażają, jeśli nie wprost żałosnymi epitetami, to zakamuflowaną w komentarzach obelgą.

      Usuń
    10. niczego nie potrafisz pojąc, w tym także znaczenia czasownika "chwalić się" w normalnym świecie... za to w swoim, równoległym jesteś otoczony przez "obelgi", "epitety" i "kalumnie", których istnienie wciąż sobie roisz...
      ciasteczko?... orzeszka?... a może tabletkę nitrogliceryny?...
      nie tam, nie tam, do dzioba się ją wkłada, to nie czopek...

      Usuń
    11. @ PKanalia
      Nie mogę teraz z Tobą rozmawiać, zbyt mnie (choć nie bezpośrednio atakując) zraniłeś tym co robisz. :(
      Jest mi zwyczajnie przykro. I szkoda. :(
      Ale czas leczy rany, więc może, gdzieś, kiedyś .... Kto wie?

      Usuń
    12. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń