środa, 10 sierpnia 2022

A może by tak do Miedjugorje?

 

  Współczuję zarówno ofiarom katastrofy autokaru wiozącego pielgrzymów do Medjugorje, jak również ich rodzinom. Każda śmierć jest traumatyczna.
A jednak pewnej rzeczy nie rozumiem i chyba nigdy nie zrozumiem. Kto jest winien temu, że niektórzy katolicy w swoim kulcie maryjnym normalnie ogłupieli? Niech mi ktoś wyjaśni, dlaczego Maryja w Medjugorie ma być lepsza, bardziej święta i bardziej skora do pomocy od Maryi z przydrożnej kapliczki na mazowieckiej wsi, o kościółku pod wezwaniem nie wspominając? Objawienie w Medjugorie nie ma teologicznego uzasadnienia ani uznania Watykanu, a mimo to biznes pielgrzymkowy kwitnie niczym najlepsze biuro turystyczne. Pewien polski jezuita ma podobne wątpliwości i za to po prawej stronie mediów wylano na niego wiadro pomyj
1.

 

  Proszę zwrócić uwagę na to trzykrotnie powtórzone słowo „Pokój” – bo nie chodzi tutaj o pokoje do wynajęcia. Podobno Maryja, ale tylko ta z Medjugorie jest w stanie zakończyć wojnę na Ukrainie, albo uchronić Polskę przed Ruskimi, a ja nie potrafię uciec od ironii: czyżby Matka Boska Częstochowska przeszła na emeryturę? Coś może być na rzeczy wszak ona ma już za sobą sześć wieków wstawiennictwa a wierni nie przestają prosić. A taki kierowca autokaru miał tylko 72 lata i prawdopodobnie zasnął za kierownicą. Skoro mowa o wstawiennictwu, nie mogę też pojąć dlaczego katolicy nie wierzą już w skuteczność bezpośredniej modlitwy do samego Boga? Do Niego trzeba zwracać się przez pośredników, a najbardziej popularną spośród nich jest Maryja. Modlitwy do niej mają być niezawodnie skuteczne, o czym świadczą liczne cuda, takie jak uzdrowienia. A tak, sam naocznie widziałem wota dziękczynne przy świętym obrazie Matki Boskiej Częstochowskiej. Dla ścisłości: wota, nie cudownie uzdrowionych. Dużo ich, niemniej, jeśli podzielić ilość pątników przez ilość wot marnie to wychodzi. Do takiego Louders rocznie pielgrzymuje około 6 milionów pielgrzymów zanosząc Maryi prośby o wyzdrowienie. Od początku istnienia tego sanktuarium oficjalnie uznano siedemdziesiąt (słownie: siedemdziesiąt) uzdrowień, przy czym ich liczba jest coraz mniejsza a i tak budzą kontrowersje. Ilu zmarło z powodu trudów samej pielgrzymki – statystyki nie informują. Od dziecka zapewnia się wiernych, że ich szczęście i powodzenie zależy od modłów do Maryi. Zapłacili za bilet w daleką podróż, aby w odległym sanktuarium modlić się skuteczniej niż w polskim kościele. Bo Ona chętniej słucha w jednych miejscach niż w innych. Jechali, modląc się o pokój, a znaleźli śmierć. Czy Kościół wykaże się odwagą i przyzna, że jednak tym razem rachuby na „nieustającą pomoc” oraz „wstawiennictwo” Maryi zawiodły? Dam sobie uciąć mały palec lewej nogi, że nie. Takiego biznesu nie wypuszcza się z rąk.

  Przez kilka dni, na katolickich portalach czytałem o zatroskaniu proboszczów, gdyż tym autobusem mieli podróżować ich parafianie (z różnych regionów Polski). Oni teraz będą w czasie mszy mówić: „módlmy się za pielgrzymujące ofiary katastrofy...”, a ja bym ich wszystkich pociągnął do odpowiedzialności, jeśli nie karnej to moralnej, bo namawiają do takich pielgrzymek. I herezje szerzą, i nagminnie kłamią, że Maryja na pewno pomoże, a modły do niej są bez wyjątku skuteczne. Tak skuteczne jak ten publiczny różaniec pod ambasadą Rosji 27 lutego br. w intencji nawrócenia Rosji i, co jest wyjątkowo znamienne dla katolików, również w intencji ukarania winnych wojny w Ukrainie. Oto wypowiedź pewnej kobiety, rannej w katastrofie, a która ewidentnie wskazuje na stan kompletnego zidiocenia: „Dziękuję Bogu i Matce Najświętszej z Medjugorie, że udało się uniknąć najgorszego. Jak tylko wyzdrowieję, wydobrzeję, to jeszcze raz pojadę do Medjugorie. Ja jestem odważna i bardzo wierząca. Codziennie się modlę2. Inny pielgrzym nie jest lepszy: „Dla mnie to cud, że przeżyłem. Dziękuję Bogu. Siedziałem w piątym rzędzie, od strony kierowcy. (...) Jest za co dziękować Matce Bożej. Mam teraz dużo czasu na modlitwę3. Nie dochodzi do ich mózgownicy, że ten sam Bóg, i ta sama Maryja Najświętsza z Medjugorie mieli w dupie dwanaście ofiar śmiertelnych, którzy pewnie też codziennie się modlili i byli bardzo wierzący. W tym miejscu ja zapytam: kto jest winien temu, że nie tylko ta kobiecina, nie tylko ten faciol myśli w ten sposób? Kto jest winien temu, że tym ludziom totalna głupota myli się z wiarą i odwagą?

  W Faktach TVN pokazali tego gościa od biura podróży „U brata św. Józefa”. Całe szczęście, że nie miałem niczego ciężkiego pod ręką w chwili, gdy wyznał, że organizowania wyjazdów nie zaprzestanie, bo już bym musiał kupować nowy telewizor. Matkę, która zginęła w tej katastrofie pochował, a ględzi jak debil: „nieznane są wyroki pana Boga, których doświadczamy4.

 

Przypisy:
1 - https://wpolityce.pl/kosciol/609761-szok-tak-madel-skomentowal-wypadek-w-chorwacji
2 - https://wiadomosci.wp.pl/dramat-w-chorwacji-wyobrazcie-sobie-12-metrowy-pojazd-zgnieciony-o-3-metry-6799099584592864a
3 - https://deon.pl/kosciol/ocalaly-z-wypadku-wybiore-sie-do-medjugorie-aby-podziekowac-bogu-za-cudowne-ocalenie,2200244
4 - https://natemat.pl/429889,jaroslaw-organizowal-pielgrzymke-do-medjugorje-mial-byc-w-autokarze

 

69 komentarzy:

  1. Może właśnie bóg tak chciał, że nie dojechali! Może Maria ma już dosyć tych fałszywych modlitw i błagań, np. o śmierć nielubianej osoby.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecie wiesz, że nawet tak myśleć nie potrafię. Musiałbym najpierw uwierzyć, na co się nie zanosi. Za to nie mam problemów z wiarą w to, że bogiem niektórych jest głupota.

      Usuń
  2. Lourdes...
    Jeżeli komuś przynosi ulgę odpoczynek, od życia codziennego i bliższego/ dalszego otoczenia, w formie pielgrzymki do miejsc oddalonych od szarej codzienności, w towarzystwie osób potrzebujących tego samego duchowego przeżycia, to dlaczego to negować? Jedni chodzą na koncerty do filharmonii, inni do knajpy na piwo , a jeszcze inni zalegają przed telewizorem czy dłubią w ziemi/ w nosie. Z większym lub mniejszym zaangażowaniem ducha, umysłu i instynktów...czy czego tam jeszcze. Każdy ma chyba jakieś swoje święte miejsce. Nawet jeżeli jest to ulubiony kąt...w sraczyku. ;-)
    A może czasem nie warto zaprzątać sobie głowy kto temu winien/ nie winien i co się komu pomieszało z czym? Czy to coś zmieni? Świat/ życie przecież nie jest idealny/ne....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pielgrzymki to nie jest czas na odpoczynek. Pomyliłaś je z wycieczkami.
      Sama idea pielgrzymek jest już chora. Gdybyż to dotyczyło li tylko zwiedzania miejsc bardziej lub mniej świętych – złego słowa bym nie powiedział. Nigdy nie zastanawiały Cię intencje? Główną z nich jest nadzieja na wyzdrowienie, czasami wyzdrowienie bliskich. I tu już narzuca się podstawowe pytanie: czy mistyczne postacie religii rzeczywiście leczą? Okazuje się, że owe uzdrowienia to (szkodliwy) mit, podtrzymywany przez kler i fanatyków religijnych. Szkodliwy, bo fałszywy, bo odciąga od prawdziwej medycyny, szkodliwy, bo nabija kieszenie cwaniakom.

      A tak, świat nie jest idealny i z tym się zgodzę, ale jednocześnie nie potrafię się zgodzić z tym, że nie należy nic robić, aby go naprawiać.

      Usuń
    2. Nic nie pomyliłam. Napisałam co myślę. Umysł lubi wymyślać wymówki na potrzeby ciała, a nieświadomy niczego człowiek myśli, że jest taki święty/uduchowiony. Intencje bywają różne. Nadzieja jest tym, co motywuje do różnych działań w celu osiągnięcia pożądanego celu. Niech więc Ci, którzy ją mają, z niej korzystają. Też pielgrzymując. Wszak podróże kształcą...
      Postacie mistyczne nie leczą, ale wiara ( w uzdrowienie) uzdrawia - jako w Biblii też napisano.
      Innym pomaga medycyna konwencjonalna. Masz wybór- masz nadzieję.
      Cwaniaków jest wokół wielu. I tych chwilowych, tych którzy się nawrócili i tych którzy "mają we krwi"uprzykrzanie życia innym .
      Wszelkie naprawy trzeba zacząć od siebie, bo wtedy lepiej widać co jest do naprawienia ( w świecie/u innych)- wg.mnie.

      Usuń
    3. A jednak DeLu się mylisz. Bo takie wyjazdy jak do Medjugorie to nie tylko nieustanna modlitwa w miejscu docelowym. Bo "po drodze" zajeżdża się do innych miejsc kultu, zwiedza się warte obejrzenia zabytki "cywilne", a nawet odpoczywa i kąpie się w morzu. Naprawdę!
      Niżej pozwalam sobie wkleić fragment planu takiej najprawdziwszej właśnie trwającej (do 15.08) pielgrzymki parafialnej do Medjugorje :

      "Dzień 6: śniadanie, przejazd do miejscowości Makarska, Msza Święta z odnowieniem przyrzeczeń
      małżeńskich w Bałkańskim Lourdes – Veprić, kilka godzin odpoczynku nad morzem, przejazd do
      Medzugorje, obiadokolacja i nocleg.
      Dzień 7: śniadanie, całodzienny wypoczynek - rejs na na wyspę Hvar z obiadem i napojami (25 euro),
      Msza św. na wyspie wypoczynek zwiedzanie, opalanie, plażowanie w miejscowości Zaostrog, przejazd na nocleg i obiadokolację do Medziugorje.
      Dzień 8: Msza Święta, śniadanie, wyjazd w drogę powrotną do Polski, przyjazd do Sarajewa – spacer
      po mieście, ..."

      Rozumiem, że od tej chwili zgodnie z deklaracją jw. " złego słowa bym nie powiedział" , tych złych słów już mówić nie będziesz. Zwłaszcza o czymś, o czym naprawdę niewiele wiesz ...

      Usuń
    4. W Temacie:

      Niestety, nawet wiara nie leczy, jest najwyżej jak placebo. Gdyby bowiem leczyła nie czekałbym na miejsce w szpitalu przez pół roku.

      Tak na marginesie: a skąd będziesz wiedzieć, co masz w sobie naprawić? Bozia i święci w niebiesiech Ci raczej nie podpowiedzą.

      Usuń
    5. Mario:

      Też sobie sprawdziłem program pielgrzymki. ;) Nie będę go w całości prezentował, ale wymienię te najważniejsze punkty: każdego dnia msza św. albo rano, albo wieczorem. Wśród zwiedzanych obiektów: kościoły, katedry, klasztory, sanktuaria, chorwackie Lourdes oraz „dużo” czasu na osobistą refleksję i nabożeństwo Drogi Krzyżowej a do tego „różaniec nocny przy niebieskim krzyżu” i zakup dewocjonaliów i pamiątek.
      I jeszcze to: „w cenie opieka duchowa oraz codzienne msze św.”, aha, obowiązkowe dopłaty na bilety wstępu, za słuchawki systemu Tour Audio Guide oraz dopłata do wyżywienia. W sumie tak blisko 200 euro jako dodatek do 380 euro za samą pielgrzymkę. Wymiękłem przy tej płatnej opiece duchowej...

      Usuń
    6. DeLu
      No to "podsumujmy" - Msza św. codziennie to ok. 1 godz., Droga krzyżowa jeden raz - jak szybko to nie więcej niż pół godziny, jak z większą celebrą niech będzie, że ok. 1 godziny, różaniec nocny raz, no nie wiem, bo jak całe 4 części to rzeczywiście może być i z półtorej do 2 godzin...
      No i co to jest tak naprawdę na 8 dni (jak w moim przykładzie) pielgrzymki!
      Wobec kilku godzin wypoczynku nad morzem (dz.6), całodziennego wypoczynku na wyspie Hvar (dz.7) czy kilkugodzinnego spaceru po Sarajewie (dz.8)?
      A w dniach 2-5 podobnie, może nie nad morzem, ale też nie tylko w kościołach!
      W tym temacie DeLu się nie upieraj, bo zwyczajnie nie masz racji .... ;)

      Usuń
    7. Staram się nie upierać, jestem wyjątkowo ugodowy człowiek ;)

      Ale teraz dla porównania: w Polsce tylko 17 procent wierzących chodzi częściej niż raz w tygodniu do kościoła. Tych, którzy chodzą codziennie jest wręcz garstka, więc proszę nie opowiadaj mi bajek, że taki reżim mszalny plus zwiedzanie obiektów sakralnych ma w sobie coś z relaksującego wypoczynku. Jak dla mnie to klasyka „prania mózgu” (i to za taką kasę). Wiesz, bywałem na różnych wakacjach, nawet za granicą, gdzie serwowano nam różne atrakcje (w tym zwiedzanie zabytków). Dwa, może trzy razy w przeciągu całego dwutygodniowego turnusu a i tak dla niektórych było to za dużo. Ostatni raz byłem dziesięć lat temu na tygodniowej imprezie szachowej w Kołobrzegu. Szachy były, ale turniej trwał całe dwa dni. Przez pozostałe pięć nawet na towarzyskie partyjki nikt nie miał ochoty.

      Usuń
    8. No i może ci co jadą na taką pielgrzymkę, to są właśnie z tych 17 % bardziej pobożnych? :)
      Jaki znowu reżim mszalny? Toć "tylko" 1 Msza dziennie!
      I po raz kolejny - nie tylko zwiedzanie obiektów sakralnych!
      A jednak się upierasz! Kilka godzin wypoczynku nad morzem i tylko 1 godz. na Mszę św. w tym jednym przykładowym 6 dniu! ;)
      No to jeszcze inne atrakcje (nie-mszalne) z pozostałych dni "mojej" pielgrzymki - 2 dz. zwiedzanie Splitu (starówka z czasów rzymskich), 3 dz. Dubrownik, rejs po Adriatyku, odpoczynek nad morzem, 4 dz. no tu jest dużo tego Medjugore, prawie cały dzień, ale są też wodospady Krawica, dz.5 zwiedzanie Mostaru, 6 i n. już było wcześniej.
      Naprawdę trzeba dużo złej woli, żeby w tym widzieć "tylko" reżim mszalny! ;)

      Usuń
    9. DeLu
      Niezbadane są wyroki boskie. Każde doświadczenie jest po coś, tylko trzeba na nie spojrzeć z wielu stron, a nie tylko przez pryzmat " ja chcę".

      Skąd wiem co mam naprawić w sobie? To wszystko to, co przynosi mi cierpienie, a jest ode mnie zależne ( np. podejmowane decyzje). Wszystko ma swoje plusy i minusy- jeżeli chodzi o sytuacje zewnętrzne,niezależne od nas, ale każde doświadczenie mówi nam coś o nas samych. Tyle, że nie każdy chce się sobie przyglądać ( bo wolimy innym), więc cóż mówić o dalszych zmianach ( w sobie)...? Ciężki temat.

      Usuń
    10. Mario:

      Nie wiem jaki jest przeciętny wiek pielgrzymów do Medjugorie, ale przypuszczam, że zdecydowanie ponad czterdziestkę. W tym wieku maraton pt. „zwiedzamy miejsca święte z różańcem w ręku” to jednak katorga. Wyobrażam sobie te brzuchate ciała z fałdami tłuszczu i cellulitem wystawione na działanie promieni słonecznych na plażach przed lub po mszy świętej i chyba dziś już kolacji jeść nie będę.
      Powiedz mi, co taki człowiek, przepełniony wiarą może robić na plaży i to kilka godzin? Nic tylko wyciąga różaniec... Jeszcze rozumiem rejs po Adriatyku, kiedy odświeżająca bryza chłodzi zmęczone i spocone ciała, ale w upalny dzień gonić po mieście za przewodnikiem z językiem do kostek?
      Naprawdę trzeba dużo nieuzasadnionego optymizmu, aby w takiej pielgrzymce nie widzieć tego reżymu mszalnego ;))

      Usuń
    11. W Temacie:

      Jeszcze za bardzo się nie znamy, więc mam serdeczną prośbę: nie mów do mnie językiem, który obrażam mój intelekt. Bo ja się mogę zgodzić z tym, że nie wiemy, co nam przyniesie przyszłość, ale mieszanie w to jakiegoś wyimaginowanego Boga? Złamię nogę na chodniku, bo się potykam (ze starości) i na pewno nie będę się zastanawiał czy za tym stoi Twój Bóg. Dziś przeczytałem tekst: „Po przekroczeniu jej progu [komory gazowej] spotkała [Edyta Stein] się twarzą w twarz z Oblubieńcem, przypieczętowując w ten sposób pakt małżeński z Chrystusem ukrzyżowanym” i pomyślałem sobie, że staruszek kard. Czerny zapomniał zmienić pieluchomajtki. Jego stwierdzania niczym nie różnią się od wyświechtanego „niezbadane są wyroki boskie”, którym częstował mnie katecheta na lekcji religii, gdy nie potrafił odpowiedzieć na proste pytanie. Upominam się o szacunek, bo ja szkołę podstawową skończyłem pięćdziesiąt lat temu z dużym okładem.

      Chcesz (potrafisz) naprawić swoje cierpienie? Od kilku lat cierpię powodu nieuleczalnej choroby. Nawet nie jestem jej winien, bo jest to choroba stricte genetyczna. Lekarze bezradnie rozkładają ręce (nie mam o to do nich pretensji) a Ty mi każesz przyglądać się sobie?

      Usuń
    12. Z betonu nie otrzyma się miękkiego asfaltu. A zdanie o niezbadanych wyrokach boskich można rozumieć /interpretować w inny sposób. Ale pewnie i tak odwrócisz kota ogonem więc nie będę się pluć .
      w temacie

      Usuń
    13. DeLu
      Dobrze, że chociaż są te msze, bo wtedy te brzuchate ciała z fałdami tłuszczu i cellulitem są zakryte ubraniem. A i języki schowane w ustach, a nie wyciągnięte do kostek, bo te msze to chyba są odprawiane w kościołach, a nie gdzieś na plaży czy ulicy... Więc w jakimś bardziej chłodnym miejscu ....
      Więc zakrzyknijmy razem - niech żyje ten reżym mszalny! Zgoda? :))

      Usuń
    14. Mario, niedoczekanie Twoje ;)) Sama mi tu podsuwasz różne „atrakcje” towarzyszące, bez których pielgrzymka się nie obejdzie...

      Usuń
    15. Do W Temacie:

      A po co komu miękki asfalt? Aha, już wiem – niezbadane są wyroki boskie...

      Usuń
    16. DeLu, może by się i obeszła, ale dlaczego nie połączyć przyjemnego z pożytecznym ??? :))
      Ale sam tak uczciwie przyznaj, czy taka pielgrzymka jak ta przykładowa do Medjugorie nie jest bardziej atrakcyjna niż przykładowe wczasy gdzieś w Turcji czy Egipcie, kiedy przez bite 2 tygodnie w zasadzie nie zaleca się opuszczać terenu hotelowego, praktycznie mocząc d..ę w zatłoczonym basenie hotelowym i leżąc na zarezerwowanym leżaku??? ;)

      Usuń
    17. Powiadasz przyjemne z pożytecznym? He, he, ani ta pielgrzymka przyjemna, ani pożyteczna, a jeszcze człowiek się naraża na zwiększone ryzyko wypadku.

      Uczciwie przyznam, choć pewnie Cię rozczaruję. Najdalej na południe byłem w Bułgarii wraz z żoną i kilkuletnią córką (co jest nie bez znaczenia) i pisząc uczciwie, nawet mi się podobało, choć było mi daleko za gorąco. Innymi słowy do tego Egiptu, czy Turcji pojechałbym w styczniu lub lutym, ale niestety, wtedy pobyt tam jest dużo droższy, choć po sezonie, a może właśnie dlatego(?). Był czas, że kiedyś chciałem do Izraela nad Morze Martwe ze względu na moje choróbsko, ale tam za blisko do Palestyńczyków i innych Arabów.
      Równie dobrze można pobyć nad Bałtykiem, ale tam taka monotonia, że wołami mnie nie zaciągniesz ;))

      Usuń
    18. De Lu
      " Po co komu miękki asfalt"? Może właśnie w tym tkwi przyczyna Twojej choroby? Asfalt pod wpływem temp. robi się elastyczny, a jeżeli przełożymy to spostrzeżenie na siebie, to może znajdziemy przyczynę duchową( tzw.uwarunkowanie genetyczne) Twoich problemów zdrowotnych. Brak elastyczności i otwartości? Zablokowana możliwość działania i zrobienia kroku naprzód ( zmiany swojej sytuacji ?) I to pokazuje Ci Twój stan zdrowia. I jeżeli masz to doświadczenie, to widocznie masz coś do przejścia tu i teraz( w tym życiu).
      Jedni pracują ze sobą korzystając z różnych technik oddechowych ( rebirthing). wnikając/nie wnikając w zawirowania własnego umysłu i zgromadzonych/ zakodowanych przeżyć. Inni wolą psychologa, a jeszcze inni tabletki/ używki/ inne zachowania ucieczkowe..( od siebie). Jest w czym wybierać...

      Usuń
    19. Zacznijmy od tego, że asfalt na chwilę jest elastyczny po to, aby w końcu zesztywniał i to możliwie jak najbardziej i jak najszybciej, więc nie ucz ojca dzieci robić. To z realnego punku widzenia. Natomiast Twoja metafora, mało, że chybiona, to po raz kolejny obraża mój intelekt. Bawisz się w znachorkę? Od kiedy uwarunkowania genetyczne są kwestią duchowa? Wprawdzie nie jestem chory na raka, ale powiedz onkologicznie choremu, że ma zrobić „krok do przodu” w przepaść – takie durne sugestie powinny być karalne i to surowo, bo zagrażają życiu chorego.

      Życzę Ci sukcesów z tym oddychaniem, ale sądząc po treści komentarza, w mojej opinii ta metoda wyraźnie Ci szkodzi. I to nie w zdrowiu fizycznym...

      Usuń
    20. DeLu
      "ani ta pielgrzymka przyjemna, ani pożyteczna". Ona nie jest przeznaczona dla Ciebie!
      Są tacy (i jest ich wielu), dla których jest i przyjemna i pożyteczna i są gotowi przeznaczyć na nią dość duże, jak dla przeciętnego Polaka pieniądze. Nie wiem czy 2 tysiące na całość wystarczą .... ;)
      Swoją drogą ciekawe ile autokarów z pielgrzymami z Polski wyrusza codziennie do tego Medjugorie...

      Jak to mówią, są gusta i gusteczka - jednemu się podoba mamusia, drugiemu córeczka... ;)

      Usuń
    21. Od wczoraj czytam, że ta wycieczka, a właściwie firma, która ją organizowała działa bezprawnie. Jest jednak gorzej, w co trudno uwierzyć. Facet, który jeszcze przedwczoraj się chwalił, że to on ją organizował i zamierza je organizować dalej, dziś wcisk kit, że to nie on, a jakaś siostra zakonna. Czujesz bluesa?

      Niech tak działa tylko połowa firm organizujących pielgrzymki, to ja się nie dziwię, że i Bóg się pogubił, które ma chronić, a które może olać. Zaś wszystkim amatorom Medjugorie poleciłbym pieszą pielgrzymkę do Częstochowy. Tam też czyhają niebezpieczeństwa, ale one dotyczą molestowania seksualnego, co pewnie nie grozi kalectwem ani utratą życia. (to w odniesieniu do mamusi i córeczki) ;))

      Usuń
    22. A ja słyszałam tego faceta, że był w prokuraturze i sprawa wyjaśniona i z prawnego punktu widzenia dla niego "czysta". Owszem, on organizował pielgrzymkę, ale transport scedował (zawarł stosowną umowę) na firmę przewozową. I to ona ponosi teraz odpowiedzialność za tę część pielgrzymki...
      Może tak być.
      W końcu biura turystyczne też organizują wczasy i wycieczki zagraniczne nie mając własnych samolotów.
      On może odpowiadać za prowadzenie działalności turystycznej (nie wiem jak są traktowane pielgrzymki), jeśli nie miał zezwolenia na taką działalność...
      Ale to już inna sprawa.

      Co Ty tak od razu z tym molestowaniem seksualnym? Głodnemu chleb na myśli???? ;))
      Nie może się podobać tak zwyczajnie przyjaźnie....

      Usuń
    23. Rzekłbym: zboczenie zawodowe ;)) Tyle się naczytałem o tych pielgrzymkach, że mi się już kićka, to znaczy na plan pierwszy wychodzą różne „zboczenia” zamiast prawdziwa idea zbawczego i uświęconego pielgrzymowania. Powiedz, co ja mam myśleć nawet jeśli wspomnienia z pielgrzymek są tak z pozoru niewinne, jak publiczny ekshibicjonizm? „Na pielgrzymce poznałam męża” (wiadomość sprzed dwóch dni). I czytam dalej: „Czego można spodziewać się, idąc na pielgrzymkę? Modlitwy, zadumy, ukojenia duchowego? Nie, warto liczyć na znalezienie miłości! Moja przyjaciółka przekonywała mnie, że można tam spotkać wiele wartościowych osób i miło spędzić czas” Dodam, że autorka tego tekstu miała wtedy 18 lat i po raz pierwszy poszła „w tango” bez opieki rodziców.

      Jeśli ten organizator jest niewinny, dlaczego teraz zwala wszystko na siostrę klasztorną? Nie jestem pewien, ale to może być jedna z ofiar śmiertelnych tej katastrofy.

      Usuń
    24. Z ostatniej chwili. Gazeta.pl cytuje słowa tego Jarka: "Zrozumiałem, że to Matka Boża jest organizatorem wyjazdów, a ja jestem narzędziem w Jej Matczynych dłoniach. To jest dla mnie pewne, że to Jej dzieło" (sic!) Nawet mnie jest to ciężko skomentować.

      Usuń
    25. O matko! Ten wypadek też???
      Ja mogę to skomentować tylko tak - ludzie w szoku mogą wygadywać różne głupstwa i się dziwnie zachowywać, bo nie do końca mogą nad sobą panować. Ale redaktorzy tej gazety chyba powinni być "trzeźwi na umyśle" . Są jakieś granice absurdu! :(

      Usuń
    26. Przecież ten nawiedzony idiota wypowiada się publicznie do określonej grupy ludzi. Uważasz, że powinno się milczeć w takim przypadku? Otóż nie. Powinniśmy krzyczeć na głos, że głupota jest głupotą, że nie powinno być na nią miejsca. Daleko mi do zasady, że głupiemu trzeba ustępować.

      Usuń
    27. A dzięki za diagnozę. To mi wystarczy by wiedzieć z kim mam do czynienia
      w temacie
      Ps.Życze zdrowia .Nie fatyguj się z odpowiedzią.

      Usuń
    28. Nikt mi nie będzie dyktował, co mam robić na własnym blogu. Za diagnozę nie dziękuj. Nie wymagam.

      Usuń
    29. Nie prosiłam, żebyś mnie odprowadzał do drzwi. Ale skoro chciałeś ...nic mi do tego. Twój wybór.

      Usuń
    30. Po raz pierwszy w tej pyskówce się z Tobą zgodzę, gdy piszesz „nic mi do tego”. Czy to tylko mój wybór? (to pytanie ma charakter retoryczny)

      Usuń
  3. Kiedyś napisałam komentarz na blogu osoby religijnej. Komentarz w odpowiedzi na informację, że z katastrofy ocalały osoby dzięki wstawiennictwu Maryi . A co z tymi, którzy modlili się żarliwie , a jednak zginęli? czyżby gorszy sort wiernych? Po moim komentarzu post usunięto.
    W katastrofie smoleńskiej i wielu innych też zginęli katolicy, duchowni...
    Nie tylko nie rozumiem pielgrzymowania tak daleko (chyba że turystycznie lub dla własnych przemyśleń), gdy u nas i Częstochowa, i Licheń, i wiele innych, a każda Matka Boska inna, ile ich w końcu jest ?
    Czyżby polski katolik bardziej cenił zagraniczne świętości?
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dałem komentarz pod artykułem na Deonie (tym zalinkowanym). Okazuje się, że nie wszyscy rozumieją w czy rzecz z tym „dziękuję Bogu za ocalenie”. Normalnie masakra.

      Wydaje mi się, że polski katolik nie rozumie znaczenia pielgrzymki. Jest wręcz przekonany, że jazda wygodnym autokarem jest tożsama z trudami pieszej wędrówki. Długa jest lista podobnych anomalii...

      Usuń
  4. Rozumiem, że dla wielu osób uczestniczenie w życiu kulturalnym ogranicza się wyłącznie do spraw religijnych i te osoby nie rozumieją/nie czują/nie wierzą w to (bo nigdy nie spróbowały), że podobne emocje można przeżyć poza kultem. Podniecają się pieszą pielgrzymka, a nigdy nie poszły w góry w dobrym towarzystwie, zachwycają się zwiedzaniem kościołów, a nigdy nie były w muzeum, przeżywają msze, a nigdy nie były w teatrze. Myślę sobie z jednej strony "dobre i to", z drugiej jest to powód dla którego z niektórymi wierzącymi nigdy się nie dogadam. Oni nie wierzą, że jest życie poza kościołem, a ja nie mam kompetencji, żeby ich tego nauczać. Tak więc dlaczego do Medjugorie? No, szukają. Znam osoby, które tam pojechały i były zachwycone. Ale one poza pielgrzymkami nie wyjeżdżają na wakacje zagraniczne. Nie wiedzą, że można być zachwyconym wszędzie, bo lekają się bariery językowej, a na takiej pielgrzymce maja opiekę jak turyści z Korei Płn.

    Tymczasem, "dlaczego wypadek do miejsca kultu?". Wg mnie "a dlaczego nie?". Ale ja odrzucam ideę hiperdobrego boga, który ludziom sprawdza, czy mają czyste majtki. Niech się głowią ci, którzy ideę przytulili.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówiąc szczerze, nie wiem jak wygląda życie kulturalne ortodoksyjnego katolika, ale trafiłem na fajny artykuł w tym temacie, do którego mam zamiar się odnieść.

      Taki wypadek mógł się przytrafić wszystkim, nie tylko pielgrzymom. Może to dziwne, ale komentarze w rodzaju „Bóg mnie ocalił” są dość powszechne, a ja sobie nie potrafię wytłumaczyć tego idiotyzmu nawet traumą po wypadku.

      Usuń
  5. Szkoda, że dopiero teraz o tym napisałeś, bo pojechałam do Częstochowy a mam jedyne uznane przez Watykan miejsce objawień w Polsce pod nosem. I po co się po tej Polsce włóczę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie nie pytaj, po co się po Polsce włóczysz. W końcu oprócz kościołów jest jeszcze wiele innych ciekawych miejsc do oglądania. Na Twoim miejscu wystarczyłby mi codzienny różaniec przed domowym ołtarzykiem. Całe szczęście nie jestem na Twoim miejscu ;))

      Gietrzwałd powiadasz? Podobno to tam Maryja powiedziała, że Kościół na ziemiach polskich nie będzie prześladowany, a polskich kapłanów będzie więcej. Kolejny dowód na to, że nie bardzo można Jej wierzyć...

      Usuń
  6. Dla mnie kult Maryi jest przedłużeniem kultu Bogini Matki.
    Wiem, że od razu ktoś napisze, ze Maryja nie jest boginią ale Matką Boga. Konkretnie Syna

    Maryja ma wszelkie atrybuty bogini.
    Muszę u siebie poszukać, chyba kiedyś tekst profesora Krzaka zamieściłam.

    Jeżeli chodzi o orędzia Matki Bożej w Medjugorie to obejrzałam Mirjanę i Vickę. Pewien taki stały schemat jest widoczny.
    Ale to inna sprawa.

    Niedługo wrócę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze pamiętałam już kiedyś dyskutowaliśmy na temat Maryja jako Boginii
      https://asenata2.wordpress.com/2022/01/07/maria-jako-bogini/

      Usuń
    2. Nie odbieram tak tego kultu jak Ty. Nie znajduję żadnych sensownych porównań. Owszem, kult maryjny zastępuje kulty pogańskie, ale na znanej zasadzie (wybacz za określenie) „a teraz ku..wa my!”.

      Kiedyś już pisałem o Medjugorie w kontekście filmiku, w którym słychać krzyki diabłów, chyba obdzieranych ze skóry. Pielgrzymi wierzyli w autentyczność tych wrzasków. Piątka, którym Matka Boska się objawiała, nawet te diabły widziała.

      Usuń
    3. Tak nie do końca można tego dowodzić, że "jest przedłużeniem" na podstawie samych podobieństw postaci - a to dlatego, że za chrześcijańskim kultem stoją w ogóle inne idee i pojęcia, niż za kultami wyrosłymi z obrzędów zapewniających zbiory, czy płodność.
      W zasadzie Maria jest od początku zwykłą kobietą i taka pozostaje, jest też domniemaną postacią historyczną - zaś to co wynosi ją nad zwyczajność, kryje się w duchowości, wyrosłej na gruncie wiary jej przodków.

      Usuń
    4. Miriam-Marię można ewentualnie uznać za zwykłą kobietę.
      Tylko, że ona poczęła za sprawą Ducha Świętego Łukasz 1, 30-38)
      I według Apokryfów pozostała dziewicą.
      Więc nie pozostaje już zwykłą kobietą.

      A potem powolutku przeobraża się w Maryję ,Matkę Boga.

      Maryja w chrześcijaństwie nie jest boginią, ale posiada wszelkie ich cechy.

      Usuń
    5. Doprawdy wszelkie? A jakie to są cechy?

      Usuń
    6. Jak wiesz lubię być dokładna jeżeli zaczynam się o czymś wypowiadać.
      Tu temat jest obszerny.
      Niestety ja tylko na chwilę zaglądam do Internetu.
      Cały czas walczę z chorobą.
      Więc raczej sobie odpuszczę, żeby dokładnie odpowiedzieć na Twoje pytanie.
      Ale to nie znaczy, że uciekam od odpowiedzi.

      Sam kult jest główną cechą bogiń

      Usuń
    7. Jasne, nie naciskam.
      Kultem są objęte rzeczy święte dla jakiejś społeczności - może to być dosłownie wszystko - od budynku, przez fetysze do zmarłych itp. W Chrześcijaństwie występuje kult świętych - a nie powiesz chyba, że każdy z nich jest bogiem.

      Usuń
  7. proste
    Pan Bóg powołał pielgrzymów w trybie błyskawicznym, żeby wyjaśnić im w czym rzecz, teraz znają już całą prawdę. Pokój IM. Amen.
    eureko
    p.s. Wy musicie się jeszcze troszku pomęczyć, a niepotrzebnie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Myślę dokładnie tak samo; modlitwa nie jest bardziej skuteczna, kiedy odmawia się ją w jakimś odległym miejscu; więcej, jej skuteczność jest niezależna od miejsca. No, tak, Ty nie wierzysz w skuteczność żadnej, ale to w końcu mój komentarz ;)
    I jeszcze ten wiekowy kierowca...Mógł być dobrym kierowcą na krótkich dystansach, ale nie na takim maratonie. Każdy wiek ma swoje prawa i ograniczenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale przecież w pielgrzymce nie chodzi o to w jakim miejscu jest skuteczna modlitwa - tylko o fakt podjęcia trudu pielgrzymki, jakiegoś wysiłku. Inna sprawa, że obecnie pielgrzymki często przypominają wycieczki krajoznawcze i jakoś nie widać tego trudu, ani wyrzeczeń, bo pielgrzymów się dowozi na miejsce - ale taki był pierwotnie jej sens, który niektórzy realizują zresztą.

      Usuń
    2. Szarabajko:

      Oczywiście, że to Twój komentarz i Twoja wiara w skuteczność modlitwy. Gdybym był złośliwy zapytałbym, skąd ta opinia o skuteczności, ale jestem przecież zwolennikiem wszelkiej magiczności, więc tę uwagę traktuj w kategorii zdumienia niepoprawnego ateisty ;)

      Mam dokładnie tyle lat ile ten kierowca. Wprawdzie mnie dręczy przewlekła choroba, ale jeszcze dwa lata wstecz, kiedy nie było tak źle, przemierzałem Polskę wzdłuż i wszerz w pogoni za spektaklami operowymi. I nikt mi nie powie, że w tym wieku kierowanie autokarem (nie prowadziłem autobusów) nie jest męczące i ponad siły. A tu facet-staruszek prowadził w nocy! Skrajna nieodpowiedzialność, nawet jeśli nie zasnął. Kto zgadnie jaka była jego reakcja psychiczno-ruchowa na pękniętą oponę, bo i taka wersja krąży po necie?

      Usuń
    3. Radku, pielgrzymi najczęściej/zawsze idą z jakąś swoją intencją. To trochę tak, jakby swoim trudem chcieli przekupić Pana Boga i uzyskać jego łaskawość. Jakoś nie widzę tego Boga, którego znam, jako partnera (?) w takim dealu. „Gdzie dwóch albo trzech gromadzi się w Moje imię, tam jestem pośród nich”. Nie ma ani słowa o trudach, które muszą ponieść. Owszem, pielgrzymka jako forma integracji wierzących ma sens, ale tylko taki.

      Usuń
    4. DeLu, modlitwa to bardzo intymna sfera. Chyba bardziej, niż spowiedź, więc na Twoje pytanie, które byś zadał, gdybyś był złośliwy :) nie odpowiem.

      Usuń
    5. Pytanie było z gatunku tych retorycznych, wszak odpowiedź (Twoją) znałem ;)

      Gdy jednak piszesz: „modlitwa to bardzo intymna sfera” to ja mam już nieretoryczne wątpliwości. W czasie mszy ksiądz niejednokrotnie nawołuje „módlmy się”. Ok, rozumiem, rytuał (scenariusz) mszy jest nienaruszalny i nie będę się tej sytuacji czepiał. Ale jeśli fanatycy nawołują do różańców przeciw komuś (nawet intencja o nawrócenie Rosji jest skierowana przeciw Rosjanom) to nie dam sobie wmówić, że taki szantaż, skierowany do wiernych, ma coś z osobowej, intymnej strefy.

      Usuń
    6. Modlitwa o nawrócenie jest przeciwko Rosjanom?! Czy przestrzeganie Dekalogu może im jakoś zaszkodzić?!

      Usuń
    7. Przecież przestrzegają Dekalog. Że pisany cyrylicą? A komu to szkodzi? W końcu w tej wersji chrześcijaństwa Maryja ma podobne znaczenie jak w katolicyzmie, więc zapytam, o co biega z tym nawracaniem? Modlitwa różańcowa o nawrócenie Rosji jest sprzeczna z ideą modlitwy w ogóle.

      Usuń
    8. Proszę też nie zapominać, że jedną z przyczyn tej wojny było przeciwstawienie się wrogim religii prawosławnej (i ogólnie moralności) różnym "diabelskim ideologiom" z Zachodu, które w Ukrainie zaczęły się niepokojąco szerzyć. Tak właśnie tłumaczył to Cyryl, wzywając do obrony religijnych wartości i błogosławiąc Rosjan na tę wojnę.
      Była kiedyś taka bajeczka o tych modlitwach. Że jeden się modli o deszcz, a drugi o pogodę, jeden o ciepło inny o zimno, itd. Jedni się modlą o nawrócenie Rosjan, a drudzy Ukraińców Tego ostatniego w tej bajeczce nie było, ale to stara bajka jest, jeszcze przedwojenna... ;)
      Te modlitwy unoszą się do nieba (w górę?) i tam, zanim dotrą do Stwórcy, jako przeciwstawne zderzają się ze sobą i się wzajemnie znoszą (spadają z powrotem na ziemię).
      I tylko modlitwa niewinnego dziecka, które o nic nie prosiło, a tylko wielbiło Boga i dziękowało za wszelkie dobro uniosła się do nieba i została przyjęta .... ;)

      Usuń
    9. I Ty Mario nie wierzysz w skuteczność modlitewnej prośby! Masz u mnie plus ;))

      Usuń
    10. DeLu, ja mam nadzieję, że akurat trafię "w lukę" modlitw przeciwstawnych i mi się uda ... :))

      Usuń
  9. wersje i gdybania,
    a może kichnął, a może oślepił go inny nadjeżdżający pojazd?
    niektórzy kierowcy wolą prowadzić samochód nocą, szczególnie ci co nie mogą spać
    wszystko w rękach Stwórcy!
    eureko


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba pisząc o stwórcy masz na myśli Allacha, bo Bóg chrześcijan dał ludziom wolną wolę.

      Usuń
  10. Stwórca jest Jeden. Twórców religii jest bez liku.
    Miałem na myśli Atropos, a może Nonę- nić życia została przerwana i wolna wola nie miała już żadnego znaczenia. Obecnie dywagacje trwają, gdzie trafią dusze zmarłych-może do Walhalii, a może do czyśćca?
    Kierowca nie był ukrytym muzułmaninem-samobójcą, wtedy trafiłby z automatu do raju.
    eureko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu nie mam "postu", więc się będę czepiać, eureku, proszę pisać konkretniej - trafiłby (ten kierowca) z automatu do raju, ale nie takiego "zwykłego" jak nasz, gdzie tylko Alleluja na okrągło śpiewają, ale tego z hurysami... To jest jednak istotna różnica ... ;)

      Usuń
  11. żadna!
    czy taki, czy owaki działał w dobrej mierze. Zgodnie z wiarą taką, czy owaką. W jego rękach spoczywało życie ludzi. To, co się stało było poza zasięgiem jego mocy, albo zrobił to celowo. Tajemnica zabrana na tamten świat. Może wierzył w reinkarnację?
    eureko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "To, co się stało było poza zasięgiem jego mocy, albo zrobił to celowo. "
      Tak, to zdanie mi się podoba, jest uniwersalne i w każdym przypadku prawdziwe.
      Tertium non datur - jak mawiali starożytni ... kosmici? ;))
      ps. 1. eureko nie wolałby jednak z hurysami??? ;)
      2. A te ogórki to czymś pryska, czy w takiej ekologicznej okolicy mieszka, że tam nie ma zarazy? Poważnie teraz pytam.

      Usuń
  12. ?
    AD. P.S. 2
    Opryski: dichchlorodifenylotrichloroetanem.
    AD 1 + 2> robić w ekologicznym raju opryski ogórków w towarzystwie dziewic?
    Odp. Nie ma zarazy, ani pandemii, są opryski i szczepionki.
    eureko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha,ha,ha. Dwuchlorodwufenylotrójchloroetan! Prawda, jaka ta chemia jest lekka, łatwa i przyjemna? I do tego jeszcze pożyteczna! ;)
      To było pytanie "na poważnie", ale nie sądziłam, że aż tak "poważnie" zostanie potraktowane. Wielki podziw dla eureko za poświęcenia i podjęty trud! ;)
      Choć przyznam uczciwie, że miałam nadzieję na jakieś prostsze mikstury bardziej ekologiczne, np. z jakiego wrotyczu, krwawnika czy innej nawłoci ...
      Ale że co z tymi szczepionkami? Na dziewice w raju???
      Uff, chyba mnie eureko na jakieś manowce chce wyprowadzić .... :))

      Usuń
  13. Odpowiedzi
    1. Może eureko jakoś rozwinąć ten nader skromny "komentarz"? ;)

      Usuń