wtorek, 2 sierpnia 2022

Pedagogiczny wymiar kary

 

Motto:
Cytuję innych tylko w tym celu, aby oddać lepiej to, co myślę” – Montaigne.

  Z „Dzienniczka” s. Faustyny: „Pewnego dnia powiedział mi Jezus, że spuści karę na jedno miasto, które jest najpiękniejsze w Ojczyźnie naszej. Kara ta miała być [taka], jaką Bóg ukarał Sodomę i Gomorę. Widziałam wielkie zagniewanie Boże i dreszcz napełnił, przeszył mi serce1. I jak zawsze, czyli jak na spowiedzi, mnie te jej słowa nie dziwią, gdyż „mądrzy inaczej” nie takie głupoty wypowiadają i przez etykietkę „wariatka” uchodzi im to płazem. Lecz jeśli na te słowa powołuje się „inteligencja” po wyższych studiach, o umyśle zabarwionym ortodoksją fanatyczną, to mnie nie tylko ręce opadają. A natrafiłem na coś takiego: „Uważa się, że powodem Bożego zagniewania była dokonująca się w majestacie polskiego prawa zbrodnia na nienarodzonych. O duchowej wadze tej winy świadczy ogrom cierpienia, jakie Sekretarka Bożego Miłosierdzia musiała znosić, czyniąc zadość Stwórcy za wołające o pomstę do Nieba krzyki mordowanych w łonach kobiet dzieci2. Autorka tych słów (długo byłem przekonany, że to pseudonim) Anna Nowogrodzka-Patryarcha, jest bardziej porąbana niż ta s. Faustyna, co gorsza, nawet bardziej niż to ustawa przewiduje.

  Okazuje się, że owo dzieciobójstwo, morderstwo na nienarodzonych, czy jak chcą niektórzy – Holokaust dzieci poczętych – to niejedyna przyczyna Gniewu Bożego na narodzie wybranym, jakim mają być Polacy (w końcu Żydów też nie oszczędzał). W tymże Dzienniczku czytamy: „Ojczyzno moja, ile ty mnie kosztujesz, nie ma dnia, w którym bym się nie modliła za ciebie3. Do wspomnianych mordów na dzieciach poczętych trzeba bowiem jeszcze dodać grzechy przeciw ciału. Według przedwojennych raportów policji największym problemem Warszawy była prostytucja (sic!) Tu drobny wtręt – Jezus wybaczył prostytutce. Czytam: „Na warszawskiej mapie grzechu niechlubnie wyróżniały się dzielnice: Wola, Muranów, Powiśle i Stare Miasto. Warto zauważyć, że to właśnie w tych miejscach okupant przelał brutalnie najwięcej polskiej krwi w czasie Powstania4 – bożesz ty nie mój!, jak ci Niemcy dokładnie znali nie tylko przedwojenne raporty polskiej policji, ale również „Dzienniczek” s. Faustyny. Na nic się zdało cierpienie zakonnicy: „Jezus dał mi poznać, że w ten sposób wzięłam udział w Jego konaniu w ogrodzie i że te cierpienia Sam dopuścił dla zadośćuczynienia Bogu za dusze pomordowane w żywotach złych matek”. Innymi słowy, można dojść do wniosku, że żołdacy Hitlera, niczym bicz boży, byli wykonawcami woli Pana, chociaż Powstańcy mieli na ustach hasło „Bóg, Honor, Ojczyzna”.  Pani Anna pisze: „Trudno wyobrazić sobie los Polaków bez przemożnego wstawiennictwa Apostołki Bożego Miłosierdzia (...) Pod tym względem hekatomba mieszkańców Warszawy w czasie Powstania i późniejsze, niemal doszczętne, zniszczenie miasta musiały nasuwać związek między wizjami i przestrogami mistyczki a stanem faktycznym5 – a ja się zapytam z nieudawanym sarkazmem, co dało to wstawiennictwo? Niemcy zrównali Warszawę z ziemią, w końcu sobie poszli, a Ruscy wybudowali nam pałac Kultury.

  Pani Anna brnie dalej w szambo rzekomo pobożnego myślenia: „Wagę jej [s. Faystyny] ustawicznego orędownictwa za ojczyznę dostrzec można lepiej w perspektywie cierpień, które stały się udziałem ludności cywilnej w czasie wojny. Pod tym względem hekatomba mieszkańców Warszawy w czasie Powstania i późniejsze, niemal doszczętne, zniszczenie miasta musiały nasuwać związek między wizjami i przestrogami mistyczki a stanem faktycznym. W perspektywie ukazanych tam dziejów zobaczyć możemy nie tylko Bożą Sprawiedliwość, ale też Boże Miłosierdzie względem grzesznika, a w związku z tym pedagogiczny wymiar kary6, i jakby tego było mało dodaje: „Nie możemy więc wykluczyć Bożego dopustu, jakim było zniszczenie Warszawy z powodu rozlicznych grzechów jej mieszkańców. Rozważając problem w takim ujęciu, jednego możemy być pewni. Wraz z cierpiącymi mieszkańcami stolicy współcierpiał Jezus7 i w tym miejscu najbardziej żal mi tego Jeusa.

  Nie wiedzieć czemu w czasie lektury tego artykułu rozum przywołał mi obraz miasta Paryż – miasta prostytutek i burdeli, gdzie aborcja miała jeszcze większe powodzenie niż w Warszawie. Na domiar wszystkiego szerzyła się tam na masową skalę laicyzacja od czasów Rewolucji Francuskiej. I co? I nic, Niemcy ochoczo korzystali z wszelkich uroków tego miasta. Nawet go nie bronili niczym twierdzy Breslau. Czyżby Bóg upodobał sobie to miasto i otoczył je parasolem bożych łask?

 

Przypisy:
1, 3 - za Dzienniczkiem” s. Faustyny, wers 39 i 1038: http://faustyna.lodz.pl/wp-content/uploads/2015/02/Dzienniczek_Swietej_Siostry_Faustyny_Kowalskiej.pdf
2, 4, 5, 6, 7 - https://pch24.pl/widzialam-wielkie-zagniewanie-boze-czy-zniszczenie-warszawy-bylo-kara-za-grzechy/

 

14 komentarzy:

  1. O mój Boże, chciałoby się rzec!
    Jak można pisać takie bzdury, a może autorka specjalnie prowokuje, bo to chyba niemożliwe, by ktoś tak myślał...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludzie nie takie rzeczy myślą. Moja sąsiadka-opiekunka myśli, że jak będzie na całym osiedlu opowiadać, jaki z jej męża seksoholik to, nie, nie przestanie być seksoholikiem, ale przestanie nadużywać alkoholu... To jest logika p. Anny Nowogrodzkiej

      Usuń
  2. Jak można tak bzdurzyć, a na dodatek, jak można takie bzdury upubliczniać?

    OdpowiedzUsuń
  3. Transponuję sobie nazwisko tej pani na - Patriarcha z Nowogrodzkiej - i wszystko robi się jasne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ów człon "Patryarcha" skłaniał mnie ku temu, aby posądzać całość o pseudonim. Niemniej Twoje skojarzenie jest dobre.

      Usuń
  4. No tak, takie podejście do sprawy, jakie prezentuje p. Nowogrodzka "usprawiedliwia" wszystko i obciąża Pana Boga za hekatombę W-wy, jako sprawiedliwą karę za grzechy jej mieszkańców. W szczególności za grzechy nieczystości i ich następstw w postaci usuwania nieakceptowanych poczętych dzieci!
    Nie potrzeba już się zastanawiać, czy powstanie było konieczne czy nie, czy było błędem czy nie, czy za jego wywołanie ktoś powinien ponieść odpowiedzialność czy niekoniecznie, itd.
    Było się dobrze prowadzić w "tych sprawach", a nie byłoby tego zniszczenia??? ;)

    Co my Polacy w takim razie świętujemy 1 sierpnia każdego roku?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to, co świętujemy? Świętujemy sprawiedliwość i miłosierdzie boże, które dokonało się a sprawą niemieckich nazistów. Wiesz jaki jest mój stosunek do Kościoła i o tym, że w bozię nie wierzę, ale tu żałuję, że tę idiotkę boska ręka sprawiedliwości nie dosięgnie.

      Usuń
  5. Ta pani (sprawdziłam) znana jest tylko z tego, że produkuje się na PCH24.pl. To może być ktokolwiek. Czemu Ty nam DeLu głowę zawracasz takimi bredniami?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tylko Was ostrzegam przed nawiedzonymi. To są bardzo niebezpieczne jednostki w naszym społeczeństwie.

      Usuń
  6. Z tego co wiem hitlerowcy traktowali zachod jak powabna dame, którą należy, czy też chce się zdobywać. Wschód to była dla nich swołocz, którą należało tępić.
    Dlatego też wtedy, tak ochoczo korzystali z uroków tego miasta ( Paryża).
    Nie rozumiem tej notki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja dla odmiany nie rozumiem Anny Nowogrodzkiej-Patryarcha i redaktorów, którzy te brednie opublikowali.

      Usuń
  7. Pani opiera swój tekst na książeczce, którą w innym kontekście wierzący czytają, zachwycają się i nikt nie ma takich przemyśleń, jakie tutaj krytykujesz. Durno to wszystko brzmi? A przecież tam stoi jak byk, że bóg morduje jednych za grzechy innych i generalnie odpowiedzialność zbiorowa jest zupełnie logiczna, poza tym podstawą tej mitologii jest przekonanie, że jak się udręczy jedną osobę, powiesi ja na krzyżu itd., to bóg jest zadowolony i dzięki temu czynowi inny, który był czemuś winny, nie poniesie odpowiedzialności (cała podstawa uczynienia Faustyny Kowalskiej świętą jest oparta o ten sado-maso wątek!). Co nowego wymyśliła pani Anna, żeby sobie akurat ona zasłużyła na ocenę negatywną? Jak dla mnie - nic. Odnoszę wrażenie, że osoby wierzące próbują tu pominąć ogromną i bazową w religii chrześcijańskiej myśl: jeśli giną (czasami w cierpieniach) randomowe osoby, to COŚ znaczy. Primo: zasłużyli sobie (lub ich rodzina sobie zasłużyła, lub ich kraj sobie zasłużył), secundo: w celu zadośćuczynienia (najwyraźniej bóg czuje się lepiej, gdy ludzie umierają w cierpieniach), tertio: jako nauka, dobre ziarno, gdyż "wszystko jest po coś".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, w pełni się z Tobą zgodzę, co do opinii na temat „Dzienniczka”, niemniej powiem, że temat jaki z niego wyciągnęła p. Anna Nowogrodzka-Patryarcha mnie i zaskoczył, i wprawił w największe zaskoczenie. Po prostu nie mogę uwierzyć, że ktoś nieupośledzony umysłowo może produkować takie brednie. Widać jednak, że może, i to jest tragedia.

      Usuń