niedziela, 14 sierpnia 2022

Dumny i zwycięski naród sierpniowy

 

  Właściwie z domu nie wychodzę, więc to, co dzieje się na zewnątrz opieram na relacji mojej opiekunki, która również robi mi zakupy. Wczoraj doniosła mi o aferze przy pawilonach handlowych – pobiło się kilku „dyżurnych” pijaczków i to tak, że musiała interweniować policja. Rzekłbym, normalna w polskim klimacie scenka tradycyjnie-rodzajowa. Bo naród jak pił, tak pije nadal mimo, że wprowadzono rygorystyczny zakaz reklam alkoholu (poza piwem po 21-szej) i picia w miejscach publicznych. I tak sobie pomyślałem już w czasie relacji opiekunki, że chyba tylko ja, ateista, w miesiącu sierpniu wstrzymuję się od picia alkoholu. Tyle, że mnie bardziej niż Bozia do abstynencji motywuje konieczność brania zastrzyków.

  Przypadek chce, że trafiłem może nie na ciekawy, ale dziwaczny artykuł, ściśle związany z miesiącem wstrzemięźliwości. Pomijam fakt, że do mnie ta akcja nie przemawia, że nie rozumiem jej sensu, bo jaki sens może mieć apel o wstrzemięźliwość skierowany do tych, co piją rzadziej niż okazjonalnie? Otóż ks. Tadeusz Bronakowski, przewodniczący Zespołu KEP ds. Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych tłumaczy: „(...) pijaństwo jest grzechem, który, jak mówi słowo Boże, grozi utratą zbawienia. Nie wolno tego grzechu lekceważyć, lecz trzeba stanowczo z nim walczyć. Wielką pomocą dla osób pogrążonych w nałogach jest wytrwała modlitwa podejmowana przez wierzących w ich intencji. Ale nie tylko modlitwa. Potrzeba również ofiar duchowych, potrzeba postu1?! Aha, czyli mam rozumieć, że to nie tyle nawoływanie o trzeźwość skierowane do pijaczków, ile propozycja dla niepijących, aby modlitwą i postami pijaczków z nałogu wyciągnąć. A tu czasami półroczny odwyk z wszywaniem esperalu nie pomaga. W kolejnym fragmencie jest jeszcze lepiej. Na pytanie, dlaczego te modlitwy i posty są nieskuteczne, ks. Tadeusz tłumaczy: „Odpowiedzią na to pytanie niech będą słowa, które w Dzienniczku zapisała św. s. Faustyna: „Powiedział mi Pan: Utrata każdej duszy pogrąża Mnie w śmiertelnym smutku. Zawsze Mnie pocieszasz, kiedy się modlisz za grzeszników. Najmilsza Mi jest modlitwa (...) za nawrócenie dusz grzesznych; wiedz, córko moja, że ta modlitwa zawsze jest wysłuchana (Dz. 1397)”. Teraz wszystko jasne! W całej tej sierpniowej akcji nie jest ważny alkoholiczny pijaczek, liczy się tylko modlitwa za nawrócenie grzesznych dusz, którą Pan wysłucha, którą Pan będzie się pieścił, ale z którą nic nie zrobi.

  Teraz się już nie dziwię, że właśnie w sierpniu br. kompletnie pijany ksiądz Kamil odprawiał mszę świętą2, tak pijany, że nie mógł trafić z komunią św. do ust wiernych (kłania się bezpieczniejsza metoda na dłonie). Nie był „wczorajszy” jak to się może czasami każdemu przytrafić, nie był podpity, co też się dość często zdarza, ale nachlany tak, że ledwie trzymał się na nogach. Na domiar dobrego udzielał chrztu (sic!) I tu mogę dodać z nieukrywanym sarkazmem, że skoro w czasie mszy dużo się modlił, pewnie miłe to było Panu, tym bardziej, że przez chrzest przybyła katolickiemu Kościołowi świętemu niczego nierozumiejąca owieczka, a już na pewno nieświadoma tego, że chrzci ją pijaczyna w sutannie. Myślę, że jej to musiało być zupełnie obojętne, wszak ona sama być może otrzeźwieje po alkoholicznym chrzcie dopiero po uzyskaniu pełnoletności, i wyskoczy z pytaniem do rodziców: coście mi zrobili?!


  Na koniec napiszę tak: jeśli bredzi w pijackim amoku alkoholik, to jestem w stanie zrozumieć nie tyle jego mowę, ale chęć do gadania, bo wódka podobno „rozwiązuje” język. Ale jeśli trzeźwy facet przy okazji ledwie miesięcznej wstrzemięźliwości uderza w patriotyczno-narodowe nuty, to ja już niczego nie rozumiem: „Kościół w Polsce prosi o ten dar, bo tylko przez abstynencję wielu możemy dojść do trzeźwości całego narodu. W patrzeniu na sprawę trzeźwości narodu bądźmy profesjonalni, otwarci na wyniki badań naukowych. Bądźmy narodem zwycięskim, narodem trzeźwym!3. Do koga ta mowa, skoro nawet patrioci-narodowcy od alkoholu nie stronią?

 

PS. Tak zupełnie poza wszelkim trybem: pani minister Moskwa podała tryumfalnie i radośnie, że znów ci Niemcy namieszali, bo w Odrze nie ma rtęci. Najbardziej cieszy się blisko 30 ton śniętych ryb. Odetchnęły z ulgą...

 

Przypisy:
1 - https://www.katolik.pl/narod-trzezwy--narod-zwycieski-,38965,416,cz.html
2 - https://www.onet.pl/informacje/onetbialystok/pijany-ksiadz-odprawial-msze-w-bialymstoku-nie-trafial-z-komunia/ye5b9yl,79cfc278
3 - https://www.katolik.pl/narod-trzezwy--narod-zwycieski-,38965,416,cz.html

 

25 komentarzy:

  1. A Ty wiesz DeLu ile rocznie przepijamy kasy? Ok. 40 mld, co odpowiada ok. 2/3 wydatków na obronność!
    Parę dni temu w Szkle kontaktowym ktoś to powiedział przez telefon. Za chwilę na pasku pojawił się komentarz - Polska utrzymuje się z picia Polaków!
    A za chwilę jeszcze lepszy - pijesz i palisz rujnujesz siebie, nie pijesz i nie palisz rujnujesz naród!
    Mają ludzie fantazję, nie? :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O przemyśle monopolowym pisałem chyba z powodu wzrostu cen papierosów(?) Wykazałem też, że litr czystego spirytusu kosztuje producenta 6 zł0tych polskich (przed inflacją), także ten problem nie jest mi obcy. Pytanie zaś brzmi: a co to zmienia w podejściu do idei sierpnia, jako miesiąca abstynencji?
      Taki ks. Tadeusz Bronakowski to dopiero ma fantazję ;)) Reszta wysiada...

      Usuń
    2. Mnie się akurat te spontaniczne komentarze "szkiełkowiczów" pod względem humorystycznym bardziej podobają jak przywołane poważne wypowiedzi księdza. Cóż, jak mówią mądrzy ludzie, podobno o gustach się nie dyskutuje .... ;)
      Nie wiem co to zmienia, ale jeśli ktoś się choć trochę w swoim pijaństwie zatrzyma, to chyba dobrze, nie?
      Swoją drogą ciekawe, czy w sierpniu sprzedaż alkoholu choć trochę maleje ....

      Usuń
    3. Uważasz, że gadka ks. Bronakowskiego w swej powadze nie jest śmieszna? Ja rechotałem jak na kabarecie neo-nówka, a do tego aby mnie rozśmieszyć jest potrzebny prawdziwy talent ;)

      Usuń
    4. A tam od razu talent. Wystarczy powiedzieć coś "śmiesznego" (?), a raczej ośmieszającego na jakiegoś księdza i już będziesz rechotał bardziej jak na neo-nówce.... ;)

      Usuń
    5. Nie, nie wystarczy. Często zaglądam na portal katolik.pl gdzie jest dział humoru (codziennie nowe). Może raz na tydzień trafi się taki, który wywołuje grymas śmiechu. Już dawno doszedłem do wniosku, że katolicy oraz konserwa nie mają poczucia humoru...

      Usuń
    6. Bo ja wiem? Każdego śmieszy co innego. Ciebie bardzo boli, oj boli jak się naśmiewają z ateistów, ale jak Ty walisz z grubej rury w jakiegoś księdza (bo nawołuje do modlitwy czy jakiegoś umartwienia za bliźniego), to jest to humor z najwyższej półki. Naprawdę taki jest???

      Usuń
    7. Problem w tym, że pewne religijne środowiska, nawet niekoniecznie ortodoksyjne, nie tyle naśmiewają się z ateizmu, ile wyszydzają go, a nawet przypisują mu niestworzone rzeczy. To jest jednak pewna, choć istotna różnica. Weź sobie poczytaj podręcznik do HiT, i zapytaj się sama siebie, czy tam się z innych ideologii naśmiewa czy je deprecjonuje w ohydnie kłamliwy sposób?

      Usuń
    8. Ale czy to, że ktoś może zachowuje się niewłaściwie (wobec nas?) daje nam prawo do podobnego zachowania (wobec niego)? Tak się zachowują świadomi dorośli ludzie?

      Kiedyś na jakimś moim szkoleniu z systemów jakości była także część poświęcona mentalności (?) ludzkiej. Dla mnie było to novum, bardzo jednak interesujące. Otóż miły pan wykładowca uświadomił nam (mi?), że w każdym z nas, niezależnie od wieku metrykalnego jest trzech zamieniających się (w zależności od sytuacji życiowej) "ludzi" - dorosły, rodzic i dziecko.
      Rodzic, to ktoś kto "wie" i chętnie poucza innych, którzy nie wiedzą i jego zdaniem "błądzą".
      Dziecko to ktoś, kto lubi przezywać i poniżać innych, chętnie stosować praktykę wet za wet, krzykiem i siłą próbować stawiać na swoim.
      A dorosły to ktoś, kto widzi problemy, stara się zrozumieć ich przyczynę, po to żeby potem znaleźć racjonalne wyjście z tej niewłaściwej sytuacji.
      Kim byłeś DeLu pisząc swój komentarz z 16.08. godz. 7:02? ;)

      Usuń
  2. Czasami się zastanawiam czy to ja jestem nienormalna czy takie akcje wymyślają ludzie na rauszu właśnie.
    A gdzie na co dzień umiarkowanie w jedzeniu i piciu, a picie wina w czasie mszy?
    To wszystko jest tak odjechane, ze trudno nawet wymyślić mądry komentarz...trzeba by się napić!
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba masz rację. Trzeba by się napić ;)

      Usuń
    2. Przepraszam, ale widziała jotka ile tego wina pije ksiądz w czasie mszy? Mały łyczek, naprawdę nie wart nawet wspominania w kontekście poruszanego przez DeLu w notce "pijaństwa"! Naprawdę! ;)
      No chyba, żeby upuścić trochę "jadu" w kościelną stronę ....

      Usuń
    3. Mario, przypuszczam, że ten malutki łyczek mszalnego wina strasznie zaszkodził księdzu Kamilowi... ;)

      Usuń
    4. Mario, rzecz nie w ilości, ale w regularnym piciu i dawaniu przykładu...
      Jad w kościelną stronę? szkoda, że nie słyszałaś jadu z ust naszego proboszcza.
      jotka

      Usuń
    5. "w regularnym piciu i dawaniu przykładu..." piciu wina mszalnego w czasie mszy??? I dawaniu przykładu? Komu? Kto oprócz księdza pije jeszcze to wino w czasie mszy ???
      Ludzie, czy Wy naprawdę nie widzicie, że jesteście żałośni w tym co piszecie? Bo przecież nie śmieszni...
      Ks. Kamil może i winem mszalnym się zaprawił, ale z pewnością nie tym wypitym podczas mszy ...

      Usuń
    6. To raczej Ty Mario nie chcesz dostrzec, że owo „mszalne wino” jest pewnego rodzaju metaforą. ;)

      Usuń
    7. Wypijanie łyku wina przez księdza w czasie mszy jest metaforą czego? Alkoholizmu??
      "Znaj proporcjum mocium panie" .... ;)

      Usuń
    8. Jeśli ksiądz na mszy świętej jest pijany, to tak – to jest to metafora alkoholizmu.

      Usuń
    9. @Mario, ale o co się obruszasz i kogo bronisz?
      Prowadziłam kiedyś zajęcia z profilaktyki uzależnień i wiesz co powiedział mi starszy uczeń ?
      "Picie alkoholu nie może być złe, bo ksiądz w czasie mszy tez pije, a Jezus wodę w wino zamienił.
      Prosta logika prostych ludzi.
      Może według Ciebie jestem żałosna, a może nie tkwij tak twardo przy swoim, jedynie słusznym?
      jotka

      Usuń
    10. Starszy uczeń uczęszczający na zajęcia z profilaktyki uzależnień jest Twoim guru Jotko??? :(
      Alkohol jest dla ludzi, jednak nie w takich ilościach, żeby było "aż" potrzebne leczenie się z tego nałogu!

      "Picie" w czasie mszy nie jest takim zwyczajnym piciem czy wznoszeniem toastu za zdrowie zebranych. Dla wierzących ludzi to jest, a przynajmniej powinno być sacrum, coś najświętszego co ma na ziemi.
      I żałosne jest to, że ludzie wykształceni, o dużych aspiracjach do uważania się za ludzi inteligentnych tego nie są w stanie (a może zwyczajnie nie chcą) zrozumieć. I powołują się na autorytety prostych ludzi z prostą logiką ....
      Jest mi zwyczajnie smutno .... :(

      Usuń
    11. Jaki znów guru? Chodzi o przekaz, jaki idzie do zwykłego człowieka.
      Nie ma sensu ta dyskusja...i kto tu nie może lub nie chce zrozumieć?

      Usuń
  3. Ostatnio a racji upałów wychodzę z domu raz w tygodniu i to dość wcześnie rano. Przez Twój post musiałam wysilić swój starczy mózg, by sobie przypomnieć kiedy to ostatni raz piłam coś, co było alkoholem i wyszło mi, że było to nawet w tym roku, z okazji tzw. Wielkanocy. A i to z trudem zmogłam jeden kieliszek lekkiego, białego wina. Ja to się nie dziwię, że ksiądz był niemal w trupa zalany- zapewne gdybym była księdzem to też bym się uchlała, gdybym sobie zdała sprawę, że wykonując tę profesję mam właściwie życie przechlapane. Dziwię się tylko tym wiernym-baranom, że nie zareagowali i nie wyeksmitowali zalanego duchownego z kościoła. Podziwiam wręcz taki zupełny brak reakcji suwerena- czyżby mózgi osób wierzących zaczęły zanikać???
    Serdeczności i zdróweczka;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli jest nas już dwoje niewierzących, który traktują sierpień jako miesiąc abstynencji? ;))

      Wierni zareagowali anonimowymi donosami do proboszcza i biskupa.

      Usuń
    2. Słaby komentarz jak na Ciebie anabell z tym "przechlapaniem". Cóż, starość nie radość.
      Naprawdę pozostaje tylko współczuć wszystkim księżom, że akurat taką profesję wybrali....

      Usuń
    3. Dzięki Mario za rozgrzeszenie ze słabości komentarza.
      Miłego;)

      Usuń