Na początek sparafrazuję słowa pewnej piosenki: pościć każdy może, jeden lepiej drugi gorzej. W poszukiwaniu tego wartościowania znalazłem zaskakującą maksymę św. Jana od Krzyża: „Lepiej jest pokonać (połknąć?) swój język, niż pościć o chlebie i wodzie”. Wziąłem ją sobie do serca. Nie będę więc nic mówił – będę pisał – do czego język nie jest potrzebny, bo żyć o chlebie i wodzi jakoś mnie nie pociąga, nawet jeśli to okres postu przed Wielkanocą.
A nie pociąga z powodu samej idei. Tradycja postu wzięła się z czterdziestu dni pobytu Jezusa na pustyni. W efekcie tego postu, jak pisze ewangelia św. Mateusza: „A gdy przepościł czterdzieści dni i czterdzieści nocy, odczuł w końcu głód. Wtedy przystąpił kusiciel...” [Mt, 4, 2-3]. Mnie to specjalnie nie dziwi. Po czterdziestu dniach ścisłej głodówki i wstrzemięźliwości od wina, w palącym słońcu pustyni – wybaczcie głupiemu ateiście wniosek – też dopadłyby mnie majaki. Aż strach pomyśleć jakie! Na podstawie tej tradycji Kościół domaga się od wiernych przestrzegania praktyki postu i wstrzemięźliwości oraz wyznacza wiernym dni pokuty. Ja tam nic złego o tej tradycji nie powiem, może dlatego, że mnie już nie dotyczy. Tymczasem to, co obecnie pozostało z tradycji postu, powinno okrywać wiernych rumieńcem wstydu. Niejedzenie potraw mięsnych w piątki? Z jednej strony niewielu się tym drobnym zakazem przejmuje, a z drugiej jest całe mnóstwo produktów o wiele bardziej sycących i smaczniejszych. Jeśli ktoś nie zje w piątek kiełbasy, ale za to wtranżoli dwadzieścia ruskich pierogów na jeno posiedzenie – czy to jest jeszcze post? Utarło się, że praktyki postne dotyczą jedynie jedzenia, a przecież mamy jeszcze oczy, uszy, nos – po prostu ciało, które według tej tradycji w całości ma pościć. W poście przed Wielkanocą nie powinno się też oglądać rzeczy ładnych, słuchać pięknej muzyki czy wąchać aromatów. Ciekawe, kto to się do tego stosuje? Ten sam święty Jan od Krzyża mówił: „Niech poszczą wasze oczy. Oczy są nazywane oknami, przez które do duszy wchodzi szatan”, czyli nic innego jak zakaz oglądania telewizji i zaglądania do interentu, choć on jeszcze takich okien do grzechu nie znał, ani nawet o nich nie słyszał.
Dobrowolna rezygnacja z przyjemności, jaką jest jedzenie, i z innych dóbr materialnych pomaga wierzącym panować nad grzechem pierworodnym natury, którego negatywne skutki odbijają się na całej ludzkości. Temu właśnie celowi służą obco dziś brzmiące pojęcia: asceza i umartwienie. Gdy te postne praktyki wierzący odrzuci, gdy nie wprowadzi w ich stosowanie swego potomstwa, jak twierdzi pewien kaznodzieja – zginiemy! Niemal na każdym kroku widać, jaka jest cena tego, że nie potrafimy sobie czegoś nakazać lub zakazać. Grzech, grzech i jeszcze raz grzech. I pozwolę sobie w tym miejscu na drobne, lekko ironiczne pytanie: gdzie można spotkać najwięcej grzeszników? Odpowiedź jest prosta – przed konfesjonałem, szczególnie w Wielki Tydzień. Pociągnę tę odkrywczą myśl. Skoro takim dobrodziejstwem jest post, który skłania grzeszników do spowiedzi, gdzie wyrażają mocne postanowienie poprawy, to może ten post powinien obowiązywać przez cały okrągły rok? No może poza samymi świętami chrześcijańskimi, aby przed tymi konfesjonałami nie było pusto. Można mieć uzasadnioną nadzieję, że ktoś, kto potrafi odmówić sobie rzeczy dozwolonej, dobrej i smakowitej, zdoła także odrzucić propozycje niedozwolone i złe, czyli grzech. Nie będzie szalejących i pijanych tłumów na Krupówkach nie tylko w czasie pandemii, a ateistycznym melomanom łatwiej byłoby o bilet do Opery Śląskiej czy Filharmonii w Katowicach. I owieczki całe, pełne Ducha Świętego, i wilk syty ateistyczną duchowością.
To, że lekko ironizuję nie dowodzi, że drwię.
Na pewnym katolickim portalu znalazłem nie tylko pytanie ks. dr Aleksandra
Radeckiego: „ile jest jeszcze postu w Twoim
pości?”1,
ale również wszystkie te watki, które poruszyłem powyżej. Szukając tematów o
poście mimochodem natrafiłem na wiele powiedzonek i przysłów związanych z tą
tradycją. Pozwolę sobie na krótką wyliczankę:
„Nie ma w chlebie ości, kiedy się ciało wypości”;
„Gdy w wstępną środę deszcz pada, to rój
gąsienic kapustę zjada”;
„Post i trzeźwość to zabawa, popiół z
chlebem to potrawa”;
„Postem Pana Boga nie przekupisz”;
„Post jest dla duszy tym, czym dla ciała
oczy” – to Mahatma Gandhi;
„Na cóż zda się wycieńczać ciało
wstrzemięźliwością, jeśli umysł nadyma się pychą” – to św. Hieronim;
Na koniec coś, co mnie naprawdę zdumiewa: „Cała
chrześcijańska tradycja uczy, że post
pomaga unikać grzechu i tego wszystkiego, co do niego prowadzi” – to
Benedykt XVI. Dwa tysiące lat postów, a Kościół jak grzeszył tak wciąż grzeszy,
a nawet bardziej.
Przypisy:
1 - https://www.niedziela.pl/artykul/61828/nd/Ile-postu-w-poscie