Przebieg konwencji PO był do przewidzenia. Można użyć alegorycznego stwierdzenia: Tusk wrócił na białym koniu i od razu wyznaczył zasadniczy kierunek najbliższych działań – obalić destrukcyjne na każdej płaszczyźnie rządy PiS. W mojej opinii to akurat nie będzie trudne. Pytanie brzmi: co dalej? To też można przewidzieć. Paradoksalnie to Kaczyński na konwencji PiS podpowiada Tuskowi, w jakich aspektach trzeba najpilniej naprawić państwo Polskie. To na początek w zupełności wystarczy. Najpierw jednak słowa, które rozbawiły mnie do łez: „Dziękuję za wybór, naprawdę nie spodziewałem się, że w tak trudnych czasach będę miał tak mało przeciwników [w wyścigu do fotela prezesa – dopisek mój]”1. On się nie spodziewał, he, he..., mając w partii pozycję niby Stalin, wierzył w to, że ktoś się odważy stanąć w szranki? Chyba bardziej obrazić partyjniaków PiS się nie dało. To, że ma suwerena za ciemny lud, do tego już się przyzwyczailiśmy, ale traktować swoich jak totalnych ciemniaków? Tego się po Jarku nie spodziewałem.
Przejdźmy jednak do rzeczy: „Ani KOD, ani Obywatele RP, ani ciamajdany, nieustanne awantury w Sejmie, nas nie powstrzymały”2. Przyznam, że prezes zaskoczył mnie tą szczerą wypowiedzią, z której wynika jednoznacznie, że suweren się dla niego zupełnie nie liczy. To nie rząd jest dla Polaków, to Polacy są dla rządów PiS. Obywatele mają siedzieć cicho i z pokorą przyjmować każdy szalony pomysł nawiedzonego inaczej prezesa. Jak w hymnie: dał nam przykład Duda, jak przytakiwać mamy. Dalej jest jeszcze lepiej: „Tam gdzie dobra wiara i optymizm kazały formułować zapowiedzi, które były nierealne, niemożliwe do wykonania, nie było złej woli, ale był brak realizmu”3. Znów przejaw zadziwiającej samokrytyki. Wreszcie prezes publicznie przyznał, że jego pomysłom brak realizmu. Potrafi też bić się w piersi, tyle, że cudze: „Wreszcie część najbardziej gorzka. To są nasze słabości. Nasze słabości, których niestety nie brakuje. To jest słabość wynikająca z nieustannych walk, jakie toczą się wewnątrz naszej organizacji, wewnątrz poszczególnych okręgów partyjnych”4. I nagle go oświeciło, że w kaczolandzie dominuje nepotyzm. Koń by się uśmiał...
Wobec tej samokrytyki dziwnie brzmią słowa o sukcesach sześcioletnich rządów Kaczyńskiego: „Wielkim dorobkiem są zmiany w oświacie, przywrócenie nie tylko godności ludzi, ale również godności pracy, obniżenie podatków. Do sukcesów zaliczyć trzeba też wyrwanie z pułapki średniego rozwoju. Rządy PiS pomogły: ludziom biedniejszym, rolnikom, niepełnosprawnym, każdemu w każdym momencie, gdy tylko trzeba było pomóc”5. Teraz nie jestem pewien, czy ja przypadkiem nie żyję w równoległej rzeczywistości? O czym on gada, gdzie ten worek sukcesów zaistniał, bo chyba nie w Polsce? Trzeba być rzeczywiście ociemniałem pisowcem, aby uwierzyć w to, że tylko Polska Kaczyńskiego w całym wielkim świecie wie jak naprawdę zadbać o dobrostan obywateli. Przecież sztandarowy program 500 plus okazał się totalną klapą i to na trzech podstawowych płaszczyznach. Dzietność jak spadała tak spada dalej, skrajnej biedy przybywa, a beneficjenci programu po prostu demoralizują się darmochą. A do tego teraz ten „Polski ład”, który namiesza pod pretekstem dobrobytu, choć de facto tylko bardziej nas uzależni od fanaberii centrali partyjnej na Nowogrodzkiej. Ja tylko przypomnę młodym – w PRL wszystko było scentralizowane. Od gospodarki, przez edukację, po kulturę. Skończyło się bankructwem, żywnością na kartki, szalejącą inflacją, a w konsekwencji, choć nie na miarę wojny światowej, to jednak śmiertelnymi ofiarami.
Na koniec mam jedną uwagę. Zapowiedź Tuska o bezpardonowej walce z PiS-em grozi zaostrzeniem wojny polsko-polskiej. Większość z nas ma jej już serdeczne dość. Niestety, rzeczywistość jest taka, że biblijny nakaz „zło dobrem zwyciężaj” w obecnej sytuacji nie ma żadnego zastosowania, czego paradoksalnie dowiódł sam polski i święty Kościół katolicki, który w mojej ocenie jest współodpowiedzialny za głęboką polaryzację naszego społeczeństwa. Bądźmy szczerzy, podziałów w Polsce nie da się zasypać. Kaczyzm zasiał tyle kąkolu, że tu żadne półśrodki nie pomogą. Niech więc ta polaryzacja zostanie zduszona do obszarów samej polityki. My się jej przyglądajmy, najlepiej z rozbawieniem.
Przypisy:
1 - https://wpolityce.pl/polityka/557296-top-5-cytatow-z-wystapien-j-kaczynskiego-na-kongresie-pis
2, 3, 4 - ibidem
5 - https://wyborcza.pl/7,75398,27285589,jaroslaw-kaczynski-ponownie-wybrany-na-prezesa-pis.html#S.main_topic_3-K.C-B.1-L.1.duzy
O rozbawienie w naszej sytuacji będzie trudno. Co jeszcze działa dobrze? Nie umiem odpowiedzieć. Cały państwowy system wisi na przysłowiowym włosku.
OdpowiedzUsuńCieszę się z powrotu Tuska, a jeszcze bardziej cieszyłabym się zawiązaniu współpracy z Hołownią i Kosiniakiem. Lewica niech sobie odpuści i patriotycznie odda te 5% głosów. To oczywiście taki żarcik :) ale przesłanie jak najbardziej słuszne.
Na współpracę z Hołownią, przynajmniej teraz, nie ma co liczyć. Paradoksalnie powrót Tuska zagraża również jemu. Część zwolenników PO przeszła do niego z powodu marazmu, jaki nastąpił w tej partii. Teraz może zaistnieć ruch odwrotny, a i poparcie dla Hołowni może się zmienić. Inaczej może być w sytuacji, gdy PiS w wyborach nie zdobędzie takiej przewagi, która pozwoliłaby mu utworzyć rząd większościowy. Wtedy jakaś forma koalicji Tusk – Hołownia będzie wręcz koniecznością.
UsuńW 2007 rozkład prezesów w spółkach skarbu państwa wynosił - 70% ludzie z PO, 30% ludzie z PSL. Dyrektywa dla członków PO zakładała płacenie 10% haraczu na rzecz partii z pensji prezesowskich, które wynosiły wówczas około 6 tysi.
OdpowiedzUsuńZwyciężajcie sobie ze złem za pomocą tego "dobra" sami. :)
To z wywiadu z Sasinem na portalu Money.pl? He, he... Ale gdyby nawet, to właśnie rząd PiS w 2016 oku uchwalił ustawę, która upoważnia go do obsadzania wszystkich spółek Skarbu Państwa według własnego widzimisię. I dziś Kaczyński obiecuje, he, he, jakieś ograniczenia nepotyzmu.
UsuńI co he he... co to zmienia? Że PO obsadzi bez uchwały?
UsuńMasz sobie heheszku poczytaj na otrzeźwienie, albo zamiast lecytynki:
Usuńhttp://www.grzechy-platformy.org/lista-wstydu/
Poczytałem i co? Zobaczymy pewnie niedługo listę PiS, a przy ich zarobkach owe 6 tys. zł można traktować jako kieszonkowe. Za Onetem: „Według wyliczeń PSL od 2016 r. ludzie związani z PiS zarobili w spółkach skarbu państwa 191 mln zł. Partia twierdzi, że do tej pory znalazła 96 takich osób, ale "jeszcze nie wszystkie spółki złożyły sprawozdania"”.
UsuńI nic. Ja bym się wstydził po tym zmieniać blog w tubę propagandową PO. Ale niektórzy wstydu nie mają.
UsuńMój stosunek do PO jest wciąż taki sam – nie moja bajka. Notka nie tyle gloryfikuje PO, ile wyśmiewa PiS (Kaczyńskiego) i aż dziw, że tego nie dostrzegasz.
UsuńMuszę pomyśleć nad tą centralizacją. Dobry temat mi podrzuciłeś.
OdpowiedzUsuńkatasta227(w temacie)
Centralizacja ma sens tylko w jednym przypadku – zagrożenia dla życia obywateli (wojsko, ewentualnie pandemia, pod warunkiem, że działania antykryzysowe są prowadzone przez specjalistów).
UsuńMożna na nią spojrzeć też z innej strony.Mniej racjonalnie...wszak chodzi o skuteczność działania.
Usuńkatasta227(w temacie)
Jeśli coś jest nieracjonalne, od razu staje się poza kręgiem moich zainteresowań i analizy. Już tak mam i tego nie da się zmienić.
UsuńJa, jako wierzący, modlę się by ryży nie odzyskał władzy. Mam nadzieję, że zostanę wysłuchany, bo nie korzystam z pośrednictwa KK...
OdpowiedzUsuńNie mam nic przeciw, że się modlisz. Jak długo żyję, a żyję baaardzoo długo, nie znam przypadku, aby jakaś modlitwa została wysłuchana i spełniona.
UsuńNo przecież kiedyś musi być pierwszy raz!
UsuńJak partia Kaczyńskiego zostanie przy władzy, może wtedy zmienię zdanie na temat modlitwy.
UsuńA jak partia Tuska odzyska władzę, może wtedy zostanę ateistą.
UsuńRaczej agnostykiem. Tusk nie będzie miał samodzielnej władzy jak Kaczyński.
UsuńNo tak, zapomniałem że Angela będzie mu pomagać.
UsuńMoże tak być. Ale to powód do zadowolenia. Rządziła skutecznie i dobrze nie tylko Niemcami, ale i UE. Dla Kaczyńskiego to marzenie ściętej głowy mieć taką doradczynię. Może liczyć najwyżej na pogawędkę przy herbatce z Przyłębską.
Usuńja pier... Delu kuuźwa zapomniałeś chyba to Ci przypomnę. Merkel jest kanclerzem Niemiec. Rolą kanclerza Niemiec nie jest robienie dobrze Polsce - jego rolą jest robienie dobrze Niemcom. Nie jest to powód do zadowolenia, że człowiek pełniący władzę w Polsce jest uzależniony od kanclerz Niemiec.
UsuńZnasz się na polityce, jak... no dobra, nie będę obrażał, napiszę tylko, że przesiąkłeś do cna pisowsko-narodowościowo-katolicką propagandą.
UsuńDobrze wiem kim jest Merkel. Wiem też, że to jej ostatnia kadencja kanclerska. Może się teraz swobodnie poświęcić doradztwu Tuskowi i ja w tym nic złego nie widzę. Wręcz przeciwnie. Może we dwoje wreszcie wyprowadzą ten nasz kraj z politycznego i gospodarczego zaścianka Europy, bo mnie już byciem zasranym grajdołkiem w centrum Europy bokiem wychodzi. Trzydzieści lat czekam...
A że przy tym być może i Niemcom się poprawi? Mnie to jakoś nie przeszkadza.
W sumie DeLu ma rację... Dziadek Tuska służył w armii Hitlera, a dziadek Merkel służył w armii Hallera. Razem mogą zrobić dobrze wszystkim!
UsuńRozumiem, że z tym robieniem wszystkim dobrze masz na myśli owych dziadków. Ani Donald Tusk, ani Angela Merkel w wojnie udziału przecież nie brali...
UsuńDopiero teraz wezmą udział w wojnie polsko - polskiej?
UsuńKto? Dziadkowie?
UsuńNie. O wnuczęta mi chodzi.
UsuńAaa... Przypomnę. W wojnę polsko-polską Tuska wkręcił Kaczyński, zaś Merkel zawsze traktowała (czas przeszły) Kaczyńskiego poważnie, nawet jeśli on ją publicznie obrażał.
UsuńChyba nie zrozumiałeś ironii. Powiedz mi, jaka jest odpowiedzialność wnuków za poczynania ich dziadków i to w czasach, kiedy tych wnuków jeszcze na świecie nie było?
Chyba jakaś odpowiedzialność jest. Po co angielscy piłkarze klękają przed meczem?
UsuńMusisz zapytać angielskich piłkarzy. Mnie klękanie interesuje tylko wtedy, gdy trzeba zasznurować obuwie...
UsuńPrzepraszam, że trochę nie na temat, ale nigdzie nie mogę znaleźć odpowiedzi.
OdpowiedzUsuńR. Sikorski stwierdził, że D. Tusk siedem razy wygrał z Kaczyńskim.
Ja mogę się doliczyć tylko 2 razy - przedterminowe wybory w 2007 i regularne wybory w 2011.
Czy R. Sikorski miał na mysli zwyciestwa w innych dziedzinach niż polityka?
Już słyszałem wersję o 9 zwycięstwach Tuska nad Kaczyńskim, ale dalibóg nie każ mi tych zwycięstw wyliczać. Myślę, że oprócz wyborów do Sejmu w grę wchodzą również inne sprawy jak na przykład 27:1 w wyborach na przewodniczącego PE.
Usuń"Rządy PiS pomogły: ludziom biedniejszym, (...), niepełnosprawnym"...
OdpowiedzUsuńco za pieprzone łgarstwo w żywe oczy, Perun widzi i nie grzmi... wystarczy przypomnieć, jak parę lat temu te rządy potraktowały matki z ich niepełnosprawnymi dziećmi i jak je traktuje nadal...
zaś praktyką jest powszechną, że komisje lekarskie /na rządowym wikcie/ nagminnie obniżają stopnie niepełnosprawności swoim petentom, na zasadzie "im bardziej chory, tym bardziej zdrowy", można być rzec, że "leczą ich słowem"... tu chodzi rzecz jasna o oszczędności budżetowe, bo za stopień "znaczny" i "umiarkowany" przysługuje pewne świadczenie, zaś za "lekki" nic nie przysługuje... tymczasem od takiego orzeczenia chory zdrowszy się nie zrobi...
/żeby nie było, to za poprzednich rządów też tak się zdarzało, ale od kilku lat to zjawisko przybiera rozmiary masowe/...
"pomoc biedniejszym"?... dobre żarty... przydziały kasy dla OPS-ów są okrojone do jakiegoś śmiesznego minimum w ostatnich latach i te sumy wciąż maleją... asystenci socjalni mają do rozdziału jakieś symboliczne pieniądze na ileś tam rodzin w porównaniu z budżetem dwa, trzy lata temu... i to nie są bynajmniej żadne rodziny patologiczne, typu "alkohol plus przemoc domowa"...
sprawa jest prosta: biedni i niepełnosprawni mają najmniejszą siłę przebicia, więc rząd na nich oszczędza jak tylko może... co by nie myśleć o Petru, to jego przepowiednia dla rządu się sprawdziła: "nie wyrobicie się!"... no, i właśnie się nie wyrabiają...
p.jzns :)
Tym razem nie potrafię niczego dodać, bo mam podobne zdanie. Choć nie, jest jedna grupa ubogich zawodowo, z którymi PiS się liczy. To górnicy...
Usuńto fakt, masz rację, górników partia się boi nadzwyczaj, stąd też po części /po części, bo dochodzi też tępy, anty-ekologiczny konserwatyzm/ tak kulawo idzie odchodzenie od energetyki opartej na węglu...
UsuńNie! Powrót Tuska nie grozi zaostrzeniem walk dysocjacyjnych, zwyczajnie teraz prezes ma przeciwnika wyższej klasy.
OdpowiedzUsuńZabawne to nie jest, ale i tak nie mamy na to wpływu.
OdpowiedzUsuńWybór oczywiście nie dziwi, ale aż 18 głosów przeciw? Ciekawe, co z nimi zrobią, stosy już gotowe?