Jak to jest, że im ktoś bardziej nasiąknie konserwatyzmem, tym gwałtowniej dopada go megalomania? Pytanie, na które pewnie nie ma zadawalającej odpowiedzi, bo ja nie widzę żadnego związku przyczynowo skutkowego, ale ten fakt da się dość łatwo zaobserwować. Kilka dni temu w Lesznie skrajną megalomanią zabłysnęła pani Elżbieta Witek słowami: „Przecież jesteśmy jednym z najzdolniejszych narodów na świecie, mamy to w genach. Zdolni jesteśmy, wykształceni i zasługujemy na to, żebyśmy żyli tak jak mieszkańcy krajów w starej Unii Europejskiej”. Z wrażenia musiałem usiąść, choć akurat miałem ochotę sobie poleżeć. Tymi dwoma zdaniami przebiła Kaczyńskiego, Morawieckiego i Dudę razem wziętych. Można z tego zdania wysnuć taki wniosek, że z najzdolniejszych najzdolniejszym jest Tusk, bo gdy tylko zarekomendował powrót do polityki krajowej, Zjednoczona Prawica wpadła w panikę i do teraz jeszcze nie potrafi się otrząsnąć. Stąd taka determinacja, i takie parcie na Lex TVNy.
Pewien
nauczyciel idąc tropem światłej i odkrywczej myśli pani marszałek stworzył
własną listę najzdolniejszych Polaków ostatnich lat. Na czele tej listy jest
minister Czarnek, później Dworczyk, Czarnecki, Kempa, Obajtek i jeszcze kilku
innych. Oddaję temu nauczycielowi pierwszeństwo, ale wydaje mi się, że jego
lista nie jest adekwatna do obecnej sytuacji, więc pokuszę się o swoją.
- premier Morawiecki, który w ramach promocji Polskiego Ładu pochwalił się nieistniejącą,
ba!, nawet niezaprojektowaną budową logistycznego centrum policji
w Białymstoku. Przy okazji dodał: „niebawem
w każdej gminie w Polsce ruszą inwestycje strategiczne: nowe drogi,
sieci wodno-kanalizacyjne, boiska, parki, domy seniora”, czym bezapelacyjnie
przebił słynne już na cały świat Orliki Tuska;
- minister Błaszczak, które kupionymi (a
może jeszcze nie kupionymi?) czołgami Abrams opatrzonymi symbolem TUSK, chce
manewrować w obszarze Bramy Smoleńskiej, to znaczy, na granicy rosyjsko- białoruskiej;
- minister Czarnek (wciąż nie schodzący z podium), tym razem za stwierdzenie,
że „Są niezbite dowody, że polityczną
odpowiedzialność za katastrofę smoleńską ponosi Donald Tusk. Wystarczy spojrzeć
na art. 146 konstytucji”;
- wicepremier Kaczyński, choć bardziej w roli prezesa jedynie słusznej partii, który
ogłosił walkę z nepotyzmem, aby jego partia nie szła śladami Tuska. W efekcie
gwałtownie rośnie liczba separacji w rodzinach członków PiS;
- minister Suski zadziera dziś ze Stanami Zjednoczonymi, choć pewnie niechcący,
bo tak jak nie wiedział kim jest caryca Katarzyna, tak pewnie nie wiedział, że
TVN-y to oczko w głowie, nie, tym razem nie Tuska lecz amerykańskich
biznesmenów medialnych. Jak ich wkurzy może minister Błaszczak nie kupić czołgów;
- prezydent Duda, który jest tak zapracowany, że teraz twittuje tylko nocami.
Wśród grona jego znajomych znalazła się nowa wielbicielka, która tak siebie
opisuje (sorry, ale opis musi być oryginalny): „Jestem oazą spokoju,
pierdolonym, kurwa, wyciszonym kwiatem lotosu na zajebiście spokojnej tafli
jebanego jeziora”. Mniemam, że to pokłosie poetyckiego ostrego cienia mgły, bo przecież nie słownictwa Strajku Kobiet.
Kto chce, może listę uzupełnić...
Już poza tą listą trzeba mi donieść, że wciąż cnoty niewieści robią furorę w sieci. Czytam: „Do ugruntowania cnót niewieścich potrzebne są wszystkie ręce na kołdrę”. No dobra, trochę autorsko przekręciłem jedno słowo, ale tak mi się bardziej podoba. Skrzydlewski zadał przy okazji retoryczne pytanie, na które sam odpowiedział: „Bo cóż mamy dzisiaj? Dziś obserwujemy w kulturze bardzo niebezpieczne zjawisko moralne, także religijne, pewnego zepsucia duchowego kobiety, polegającego na rozbudzeniu w kobiecie podniety, która się przejawia próżnością, zainteresowaniem wyłącznie sobą”. Też trochę przekręciłem, choć też tylko jedno słowo. Ogólnie rzecz ujmując, jest to światła kontynuacja myśli sprzed dwustu lat: „Cel wszystkich nauk, napomnień, całego wychowania ten jest: żeby kobieta potrafiła uszczęśliwić małżonka i dobrze wychować dzieci”. Tu już nic nie przekręciłem. Narzuca się pytanie, kto będzie te dziewczęta gruntował, obojętnie, co to znaczy, lub, co komu na myśl przyjdzie? Wiadomo, absolwenci Szkoły Wyższej Rydzyka i kilku (słownie trzech) uczelni teologicznych. Logistycznie przedsięwzięcie trudne do ogarnięcia. Rocznie w ten sposób da się wyszkolić około 150 etyków nowej generacji. Wychodzi na to, że dla 350 tys. szkół podstawowych i średnich z normą jeden etyk na jedną szkołę da się w takim tempie zaspokoić pełne zapotrzebowanie za bagatelka – 230 lat. Trzeba przyznać, że to dalekosiężne plany. Rydzyk je pochwalił na Jasnej Górze: „Panie ministrze, niech się pan nigdy nie zniechęca, nigdy się nie podda!”.
Dosłownie taką samą radę, i to słowo w słowo, słyszałem pół wieku temu od starszego kolegi na pytanie, co robić, aby nie dostać kosza od dziewczyny, choć uczciwie przyznam, żadnym ministrem nie byłem, to było tylko przezwisko. Bo mnie też obsesyjnie marzyło się wtedy gruntowanie cnót niewieścich...
Wszystkie zjawiska opisane przez Ciebie za pomocą choćby cytatów, podobnie irytują i mnie. Nie mogę się jednak zgodzić, że ci, którzy je prezentują to konserwatyści. Dla mnie jawią się w większej części jako bezideowi pieczeniarze.
OdpowiedzUsuńBezideowość nie wyklucza konserwatyzmu, rzeknę prowokacyjnie, ona go wręcz wzmacnia.
UsuńJak rozumiesz konserwatyzm?
UsuńW dużym uproszczeniu: trzymanie się przeszłości jak ostatniej deski ratunku, w dodatku nie bardzo wiadomo po co. Dlatego napisałem, że bezideowość wzmacnia ów konserwatyzm ;)
UsuńCzyli Delu po prostu nadal nie kuma, co to jest konserwatyzm...
UsuńZnów musze się posłużyć definicją słownikową:
Usuń„1. silne przywiązanie do tradycji i niechęć do zmian;
2. ideologia społeczno-polityczna broniąca tradycyjnego ładu społecznego”
Czym to się różni od mojej uproszczonej i ironicznej definicji?
Mniej więcej tym, czym słownikowe pojęcie liberalizmu które brzmi «tolerancyjny stosunek wobec poglądów lub czynów innych ludzi»" porównane od dawania dupy na prawo i lewo jednocześnie.
UsuńTylko widzisz Radku, przy tej definicji liberalizmu trzeba jeszcze rozumieć pojęcie tolerancji, a wtedy by Ci się z dawaniem dupy nie kojarzyło.
UsuńOtóż to, trafiłeś w sedno, trzeba też rozumieć czym jest przywiązanie do wartości, dlatego też uważam że takie porównanie liberalizmu jest tak samo durne jak Twoje konserwatyzmu.
UsuńJest taka piękna, krótka, łacińska sentencja: panta rhei. Konserwatyzm jej przeczy.
UsuńAle to, że nie rozumiesz co to konserwatyzm, uzgodniliśmy już wcześniej bez łacińskich sentencji. Nie musisz udawać poligloty. :)
UsuńWięc pozwól mi zrozumieć, co to jest ten konserwatyzm. Może Ci się uda?
UsuńNigdy nie miałem się za poliglotę, wręcz uczciwie się przyznaję, że jestem w tej dziedzinie antytalent. Tę sentencję, posługując się alegorią, wypiłem wraz z mlekiem matki, płynącym z jej piersi do mych ust ;))
Konserwatyści są przywiązani do tradycji, ale nie wykluczają zmian. Natomiast są przeciwni zmianom rewolucyjnym. Skłaniają się bardziej ku ich powolnym ewaluowaniu.
UsuńTaaa, ja i taką definicję słyszałem (czytałem?), ale to była opinia konserwatysty. Problem w tym, że dla nich każda zmiana, nawet rozłożona na całe lata czy dekady to i tak – rewolucja.
UsuńJeden drobny przykład. Dwieście lat mija od powstania teorii ewolucji, a oni się wciąż upierają, że człowiek powstał z gliny i śliny niematerialnego Stwórcy. Jak w ogóle ów Stwórca może się ślinić? A mimo to TRADYCJA, do której są przywiązani nakazuje im w to wierzyć. ;)
Szarabajka mnie wyręczyła, lepiej bym tego nie ujął.
UsuńHa ha, nie Delu, tak naprawdę konserwatysta to smok ziejący ogniem. :D
UsuńZ tym przykładem to przebiłeś wszystkie brednie, jakie można powiedzieć na temat konserwatyzmu. Mam rozumieć że to zdanie liberała? Czy ateisty, bo nie wiem komu przypisać ten idiotyzm?
Skoro lepiej byś tego nie ujął, to ja z przykrością stwierdzam, że niewiele wiesz o konserwatyzmie.
UsuńTo, co Ty uważasz za idiotyzm, ja uważam za wyjątkowo celny, choć być może lekko przejaskrawiony argument. Skoro Ci jednak nie odpowiada, to może inny, bardziej przyziemny w formie pytania: ile lat, dekad, wieków trzeba, aby konserwatyści zrozumieli, że kobieta to człowiek, któremu są przynależne te same prawa, co mężczyznom? W tym żadnej rewolucji nie ma. Tymczasem tradycja konserwatyzmu jest temu zdecydowanie przeciwna.
A mnie Twoje przykrości nie interesują ani Twoje zdanie na ten temat.
UsuńNatomiast ciekawi mnie kwestia tych praw. Powiadasz, że są gdzieś ktoś napisał dwa różne kodeksy i inny jest dla kobiet i dla mężczyzn? A może gdzieś jest napisane, że czegoś kobietom nie wolno, co wolno facetom? A może postulujesz o wspólne ubikacje, bo wszak kobietom tak średnio wypada wchodzić do męskich kibli, co może takiemu postępowemu liberałowi jak Ty kojarzyć się z ograniczeniem wolności?
Jeśli Cię moja „przykrość” nie interesuje, to nie rozumiem, co masz przeciw mojej opinii na temat konserwatyzmu?
UsuńZastanawiające jest to, że przyparty do muru uciekasz od odpowiedzi na zasadnicze pytanie. Według Ciebie równość kobiet i mężczyzn kończy się na prawie stanowionym. Ale i tu już trafisz na pierwszy próg rasizmu płciowego, mam na myśli wyrok TK w sprawie aborcji i wcale nie chodzi mi o jej pełną dopuszczalność. Druga sprawa, dążenie konserwatystów do odrzucenia Konwencji Stambulskiej o przemocy wobec kobiet (i dzieci).
Na płaszczyźnie socjalnej – różnice w wysokości emerytur, które nie tylko sankcjonują różny wiek przejścia na emeryturę, ale w ogóle nie uwzględniają „pracy społecznej” jaką jest wychowywanie dzieci, przez co emerytury kobiet są daleko niższe od emerytur mężczyzn.
Na płaszczyźnie społeczno-socjologicznej, coś co sam kultywujesz – obwinianie ofiar gwałtu za to, że zostały zgwałcone, do tego różnice płacowe na tych samych stanowiskach, choć prawo tego zabrania. Jest jeszcze jeden istotny problem, o którym w zasadzie się nie mówi: rekrutacja do pracy, gdzie młode kobiety z powodu możliwości zostania matką na wstępie mają mniejsze szanse. Zdarzają się przypadki wymuszające deklarację, że w najbliższym czasie nie zajdą w ciąże.
Problem nierówności płci jest tak obszerny, że nie sposób go omówić w komentarzu, więc sobie rozwinięcie tematu daruję.
Po prostu wypisujesz bzdury, ale ani mnie to ziębi ani grzeje. Ale przejdźmy do tego co napisałeś dalej, bo to dopiero śmiechu warte.
UsuńTo znaczy że wyrok TK powinien zabraniać aborcji również mężczyznom, żeby było równo? A konwencja Stambulska to dopiero rzecież przykład nierówności, który umknął Twoim oczętom, bo niby na jakiej podstawie zakłada się w niej, że przemocy ulegają tylko kobiety i dzieci i przemoc akurat wobec nich jest wyjątkowa? Przecież mówimy o równości praw.
Wychowywanie dzieci jako praca społeczna? A jak facet wychowuje to ma taką emeryturę, że uważasz to za nierówność? Chyba, że uważasz że mężczyźni w ogóle nie zajmują się dziećmi - ale to mów za liberałów. A propos - wiesz, że w liberalnej Europie - w krajach takich jak Niemcy, Francja i Hiszpania, tzw. luka emerytalna jest większa niż w Polsce? Chyba, że to kraje konserwatywne.
Dalej znów jedziesz przekaziorami. Kto konkretnie obwinia ofiary gwałtu za zgwałcenie? Prawo? Prokuratury? Policja? Konserwatyści? Ty naprawdę nie odróżniasz konserwatysty od pnia drzewa, człowieku. Każda patologia kojarzy Ci się z konserwatyzmem, masz mentalność mitycznego inkwizytora polującego na czarownice, którym przypisuje on takie brednie jak spółkowanie z diabłem. I dlatego dyskusja z fanatykiem, którym jesteś nie ma sensu, można ją prowadzić co najwyżej pod kątem czytelników Twojego bloga, bo są to przeważnie ludzie myślący logicznie.
I w końcu różnice płacowe - to się zgadza, tylko przodują w takich praktykach korporacje, gdzie zarząd, kierownictwo i większość pracowników to zadeklarowani liberałowie, albo lewica, machająca tęczowymi flagami i apelująca o tzw. równość. Pod tym obrazkiem kryje się mobbing, molestowania itp., a kobiety na stanowiskach stosują go równie chętnie co faceci.
Niby Cię nie ziębi, niby nie parzy, a wyciągasz argumenty jak mały Kazio po dużym piwie (to masz w prezencie, za moje rzekome bzdury, i przypisywanie mi roli inkwizytora).
Usuń- pokaż mi choć jeden wyrok TK, który zabrania mężczyźnie poddać się jakiemukolwiek zabiegowi ratującemu mu życie i zdrowie? Fakt Konwencja Stambulska mówi przede wszystkim o kobietach i dzieciach. A teraz pomyśl dlaczego? Podpowiem, gdybyś nie potrafił. Zjawisko przemocy wobec mężczyzn jest zjawiskiem marginalnym. Sukcesem byłoby, gdyby dotyczyło w takim samym stopniu przemocy wobec kobiet;
- ilu facetów rezygnuje z pracy dla wychowania dzieci w porównaniu do kobiet? Z warunkiem, że ich żony nie zarabiają więcej niż on, bo mówimy o wychowywaniu dzieci bez pracy zawodowej;
- konkretnie Ty sam, podobno konserwatysta. Pisałem o płaszczyźnie społeczno-socjologicznej, a nie o policji i prokuraturze;
- miejski urząd pracy w dużym mieście. Znajoma idzie przedłużyć status bezrobotnej dla zasiłku zdrowotnego. Otrzymuję ofertę pracy z firmy, która dwa lata wstecz nie chciała jej przyjąć, bo była w wieku prokreacyjnym. Uważasz, że owa firma w spółce z UP to liberalno-lewicowa korporacja? Nie chce mi się rozwijać tematu, owe działania liberałowie odziedziczyli po konserwatyzmie a trudno dziś konkurować z kimś, kto przez niskie płace kobiet ma większe zyski.
Odnośnie a propos. Nie wiem dlaczego uciekasz za granicę, kiedy mówimy o problemach w Polsce? Ale Ty tak masz, na wszelki wypadek już o murzynach nie wspomnę. Czytam w pierwszym lepszym artykule o sytuacji w Niemczech: „W ciągu ostatnich 10 lat zarobki mężczyzn wzrosły o 600 Euro, a kobiet o 800 Euro”. Ale sprawa ma też inny aspekt. Moja była żona pojechała do pracy w Niemczech. Po pół roku stwierdziła, że (sorry za dosadność) „pie...li polski dobrobyt”. I tyle ją widziałem.
zaiste słowo "konserwatyzm" można rozumieć podwójnie, taki rodzaj homonimu:
Usuńa/ cecha osobnicza: niechęć do zmian w otoczeniu, tudzież we własnych zachowaniach, stylu życia... tak na dobra sprawę, to każdy człowiek jest chociaż odrobinę konserwatystą, ale to już jest temat na jałową, akademicką dyskusję "kiedy konserwatysta jest naprawdę konserwatystą"... powody konserwatyzmu bywają różne, takie jak np. lenistwo i automatyzm zachowań, tudzież lęk /czyli strach w obliczu urojonych zagrożeń/... wciąż jednak nie ma problemu jeśli ten konserwatyzm nie przekracza granic nieszkodliwego dziwactwa... problem pojawia się, gdy konserwatysta próbuje ustawiać ludzkie otoczenie pod to dziwactwo, dyktować innym własny styl życia... tu pora na drugie znaczenie słowa "konserwatyzm"...
b/ wroga ludzkiej wolności ideologia... to już faktycznie jest "smok", o którym wspomniał Radku... koniecznie trzeba przy tym zauważyć, że kwestia "niechęci do zmian" schodzi na drugi plan... istotą jest niechęć do jednostki, do jej prawa decydowania o sobie, do jej prywatności... i gdy tą ideologię zestawić z bolszewizmem (komunizmem), faszyzmem, czy islamizmem /to ostatnie to w sumie też konserwatyzm, tylko umocowanie religijne nieco inne/, to wychodzi na to, że to wszystko jest "jeden ciul" z hasztagami #autorytaryzm i #totalitaryzm... jeden ciul, bo cel jest ten sam: społeczeństwo stada, gdzie relacje międzyludzkie nie polegają na dobrowolnej współpracy, tylko na posłuszeństwie autorytetom...
p.jzns :)
Piotrze, choć w pierwszej części komentarza masz dużo racji, ja bym ten wątek pominął. Megalomanią wykazała się pani marszałek Witek, konserwatystka na płaszczyźnie polityczno-ideologicznej. Nie wiem dlaczego, ale jej wypowiedź od razu skojarzyła mi się z opublikowaną wcześniej listą IPN dziesięciu najwybitniejszych polskich naukowców w naszej historii. Na tej liście zabrakło Marii Curie-Skłodowskiej, tylko nie wiem, czy stało się to przez złośliwość, małostkowość, czy przez konserwatywny stosunek do kobiet?
UsuńDelu:
Usuń- Usuwanie ciąży nie jest zabiegiem ratującym życie ani zdrowie.
- Po pierwsze to mit, że jest zjawiskiem marginalnym, po drugie skoro występuje, winno zwracać taką samą uwagę.
- Nie wiem ilu, nie liczyłem. Znam takich co łączą pracę zawodową z wychowywaniem dziecka. Kolejnym problemem z taką emeryturą jest to, że nie da się przeliczyć kto ile czasu poświęca ba wychowanie dziecka i jakie czynności w tym celu podejmuje.
A ja obwiniam. :) Spoko.
- A Ty uważasz że niechęć do przyjmowania kobiet w wieku prokreacyjnym wiąże się z jakimś konserwatyzmem? Dobre. Naprawdę przednie. Wynika z pragmatyzmu - bowiem przyjęcie młodej dziewczyny łączy się z urlopem macierzyńskim i blokadą etatu. Nie znam prezesa firmy - ani konserwatysty, ani liberała który lubi taką sytuację, więc znów gadasz dyrdymały o jakimś dziedziczeniu. Już widzę Ciebie prowadzącego małą firmę ochoczo zatrudniającego młodą mężatkę bez dziecka. A najlepiej dwie.
A co nie w smak Ci, że znów dowiodłem że piszesz bzdury?
A sam nie mogłeś wyjechać i pie... dobrobyt?
Piotrze to co napisałeś się kupy nie trzyma i jest Twoją osobistą iluzją konserwatyzmu. Należałoby cofnąć się w czasie i zastanowić w jakich okolicznościach narodziła się myśl konserwatywna. Ale przecież nie będę dorosłemu chłopu, który dla odmiany ma jakieś ciągotki anarchistyczne, robił wykładu. :)
Usuń- jesteś w błędzie powielanym przez konserwatywno-religijne gremia. Urodzenie upośledzonego, umierającego, a nawet nieżyjącego dziecka może mieć poważne konsekwencje dla życia i zdrowia matki. Temat nie na tą notkę;
Usuń- przemocy nie da się wyeliminować w stu procentach właśnie ze względu na występujące zjawiska patologii w rodzinach. Nie wiem skąd masz dane, ale statystyka mówi o trzech do siedmiu procent mężczyzn, którzy narażeni są na przemoc. Jest to zdecydowanie mniej niż przypadków patologicznych rodzin;
- ja też znam takie kobiety, co łączą jedno z drugim. Mówimy tylko o przypadku bez pracy zawodowej, nawet jeśli z wyboru. Normalnie mnie szokujesz. Czy każdą pracę da się przeliczyć na akord, czy system godzinowy? Ludzie pracują bez takich systemów i też zarabiają;
- zajrzyj do swoich komentarzy na blogu Świętoszka;
- ładny mi pragmatyzm. Czy wszystkie firmy stosują tę zasadę? Obok jest sklepikarz, zatrudnia bez problemu również młode dziewczyny. Jeśli któraś idzie na urlop macierzyński, na jej miejsce znajdzie inną, ale tylko na umowę do czasu aż poprzednia wróci do pracy po urlopie. Jak na razie nie zamknął sklepu z powodu braku personelu;
- niczego mi nie dowiodłeś, gdybyś nie wiedział. Może najwyżej sobie;
- z moją emeryturą, przecież niemałą, mógłbym się tam znaleźć w grupie żyjących na zasiłku. Dziękuję, nie skorzystam.
DeLu
Usuń" Jeden drobny przykład. Dwieście lat mija od powstania teorii ewolucji, a oni się wciąż upierają, że człowiek powstał z gliny i śliny niematerialnego Stwórcy. Jak w ogóle ów Stwórca może się ślinić? "
Zastanow sie o czym ty nawijasz? O konserwatystach, czy o ludziach siedzacych w kosciele, ktorych uwazasz za zascianek i reprezentantow sredniowiecza? I nie wmawiaj mi tylko, ze to jedno i to samo.
Pokaż mi konserwatystę, który nie chodzi do kościoła, lub nie wierzy w Boga, i nie mam tu na myśli tylko Kościoła katolickiego. Więcej jest ich w Kościołach protestanckich. Podobno Radek nie chodzi, ale mu nie dowierzam, bo broni transcendencji niczym paulini Jasnej Góry przed Strajkiem Kobiet. ;))
UsuńNatomiast pewne jest, że nie wszyscy siedzący w kościele są konserwatystami, więc proszę, wręcz błagam, nie wciskaj mi poglądów, które nie są moje. Mam swoją opinię o wierzących, w jakimś sensie będzie o tym najbliższa notka, ale też nie uogólniam do wszystkich. Już tyle razy pisałem, mnie wiara nie przeszkadza, choć pod jednym warunkiem: dopóki nie każe mi się być wierzącym.
DeLu
UsuńCzytajac ciebie odnosze takie wrazenie , ze wszystkie drogi, zamiast do Rzymu, prowadza do kosciola.
I niby odrozniasz, ze wierzacy to niekoniecznie konserwatysta, a piszesz tak jakbys nie odroznial
- To Ty jesteś w błędzie powielanym przez lewacko-ateistyczne gremia. Pomimo orzeczenia TK nie istnieje w Polsce formalny zakaz usuwania uszkodzonych płodów. Aczkolwiek to prawda, że zabronienia aborcji domagają się środowiska skrajnie prawicowe i to z pewnością jest jednym z błędnych kierunków tej doktryny. Tyle że rozwiązanie alternatywne też nie jest społecznie rzecz biorąc idealnym rozwiązaniem, a wręcz autodestrukcyjnym, ale ludziki zapatrzeni w tą swoją wolność osobistą wolą o tym nie myśleć wcale. Po nas choćby potop...
Usuń- Statystyki są niemiarodajne, bo mała liczba mężczyzn zgłasza tego typu przemoc, a jeszcze mniejsza wie jak sobie z nią radzić. Konwencja Stambulska marginalizuje ją całkowicie. Natomiast podając ten przykład wykazujesz skrajny brak konsekwencji jeszcze niedawno perorując na temat tego co czuje zgwałcona kobieta i dlaczego często nie zgłasza przemocy. W przypadku faceta jest to jeszcze trudniejsze bo uchodzi za pierdołę i na pewno nikt mu nie będzie współczuć z powodu, że nie umie sobie ze swoją babą poradzić. Zresztą poczytaj sobie na ten temat na głupiej wiki, nawet badacze zajmujący się tym zjawiskiem są oskarżani o antyfeminizm.
- nie muszę tam zaglądać, nie moja wina że Ty masz płaskie spojrzenie na ten temat i dla Ciebie ofiara gwałtu nie rożni się od babki, która na swoim pechu/nieszczęściu usiłuje zbić kasę cudzym kosztem.
- Większość - zdecydowana większość. Sklepikarz sobie z tym radzi, bo do sklepu nie trzeba wykfalifikowanej fachowej siły, a świadczenie przejmuje ZUS. Ale w przypadku gdy trzeba w pracownika zainwestować, wysłać na kurs i przyuczyć do zawodu na specyficznym stanowisku już tak różowo nie jest, panie dzieju, tym bardziej że w niektórych firmach następuje wtedy blokada etatu i nie można wziąć sobie nowej pracownicy. Mało wiesz o życiu i współczesnym rynku pracy. :)
- A że do Ciebie nie dociera prosty przekaz, który dowodzi bzdurności Twojego przykładu to nie moja wina. Mimo Twojego skiełczenia o tych równych prawach, kobiety nie garną się do zawodu dajmy na to górnika(czki), ale przecież zawsze możesz sprawiedliwie oddać część swojej emerytury jakiejś pani, która w kopalni nie pracowała.
Radku:
Usuń- Skoro wyrok TK został opublikowany w Dz. Ustaw to on obowiązuje bez żadnych wyjątków. Ale ja już nie chcę bić piany w tym temacie;
- Tylko kto mówi, że są miarodajne? One pokazują obraz sytuacji. Popełniłem tu wcześniej błąd. Owe 3 do 7 proc dotyczy nie całej populacji mężczyzn, a tylko wszystkich przypadków przemocy domowej. Jeszcze raz podkreślam, takiej przemocy nie da się całkowicie wyeliminować, bo trzeba by wcześniej wyeliminować patologię, a to utopia. Myślisz, że nie wiem jak trudno facetom się do tego przyznać? Tylko ja Ci przypomnę, że udawałeś zdziwionego, że kobiety nie chcą zgłaszać gwałtów, bo pewnie było im dobrze (sic!);
- Czyli co? Ty będziesz oceniał czy babka jest ofiarą gwałtu, czy sama go chciała aby wymusić odszkodowanie?
- Piszesz: „niektórych firmach następuje wtedy blokada etatu i nie można wziąć sobie nowej pracownicy” i to jest półprawda. Blokada etatu nie uniemożliwia zatrudnienia kogoś na umowę zlecenie. Chętni zawsze się znajdą;
- Ja pierdziele! W mojej kopalni na dole zatrudnionych było kilka kobiet na stanowisku inspektorów i BHP-owców. Jak się nie orientujesz to się nie wypowiadaj. Do pracy fizycznej na dole nie przyjmowano, ale do sortowni, gdzie bywało ciężej niż pod ziemią, już jak najbardziej. I miały te same przywileje płacowe i emerytalne, co górnicy na dole.
Jeszcze do tych bitych facetów. Mój kumpel wprawdzie nie był bity fizycznie, ale żona zrobiła z niego pantoflarza. Próbowałem go „oświecić”, ale on wolał uciec w alkoholizm. Młodo zginął na przydrożnym słupie we własnym samochodzie. A teraz pytanie: czy Konwencja Przemocowa powinna się zajmować alkoholizmem? Otóż, panie Radku, może wskazać alkoholizm jako przyczynę przemocy, ale od tego jak temu zapobiec jest już ktoś inny. I oto chodzi z Konwencją Stambulską, bo ona wskazała jako przyczynę przemocy również Kościół i fałszywie rozumianą tradycję.
Aniu:
UsuńTrafiłaś w sedno. Opierasz się na własnych wrażeniach, a te często, gdy brak im krytycyzmu, bywają fałszywe. Piszę tak, jak widzę dany problem, a nie tak jak Ty go widzisz, bo ja do Twojej głowy nie wejdę, nawet gdym chciał. Masz wątpliwości, zawsze możesz zapytać.
Skoro są niemiarodajne, żadnego obrazu nie pokazują.
UsuńŻadna półprawda, nie da się na wiele stanowisk zatrudnić na zlecenie. I nie każdy chce pracować na zlecenie, więc może wyjdź w końcu z osiedlowych sklepików.
Mam prawo do swego zdania i ja będę decydował komu współczuć. Czy to jasne?
I ile tych górniczek było w porównaniu do mężczyzn w kopalni? :) Czytam że liczba zatrudnionych kobiet w górnictwie to 10%. Czytam jeszcze, że średnia ich wieku to 36-46 lat, co oznacza wzrastającą liczbę mężczyzn. Faktycznie, zaimponowałeś mi wiedzą, zorientowany jesteś jak Kaszub w Tatrach...
Ten ostatni przykład to nie wiem czego ma dowodzić. Chyba temu że temu człowiekowi nikt tak naprawdę nie był w stanie pomóc, bo nie ma żadnych skutecznych narzędzi prawnych, by to zrealizować. Niestety Konwencja Stambulska nie ma z tym nic wspólnego, ale dziękuję że użyłeś sformułowania "fałszywie rozumiana tradycja", bo na takie określnie jestem w stanie się zgodzić. Co do Kościoła w pewnym sensie także masz rację, w końcu księża narzucają maltretowanym kobietom trwanie przy mężu sadyście. Tak żeby nie było że torpeduję każdy Twój argument. :)
- A jednak statystyka ma kapitalne znaczenie w wielu badaniach społecznych, socjologicznych czy nawet naukowych;
Usuń- Nie napisałem, że na wszystkich się da, tylko, że w wielu przypadkach jest to możliwe, szczególnie gdy właścicielem jest prywaciarz, niekoniecznie małego osiedlowego sklepiku. Umówmy się, że możliwości są duże, choć nie wszyscy chcą z nich korzystać, ale to już w jednakowym stopniu dotyczy obu płci (biologicznych). My zaś dyskutujemy o nierównościach;
- Ja Ci prawa do własnego zdania nigdy nie zabraniałem, nawet jeśli się z nim nie zgadzałem;
- Kopalnia nigdy nie była atrakcyjnym miejscem pracy dla kobiet, dla wielu mężczyzn też, więc co Cię tu dziwi? Wiesz ilu facetów rezygnowało z pracy po pierwszym dniu pracy na dole? A przecież zarobki, przecież sklepy G, czy wreszcie niemała i wcześniejsza emerytura.
- I ja się z Tobą zgodzę. Konwencja Stambulska nie ma narzędzi prawnych by egzekwować swoje paragrafy. Ale w takim razie, nie rozumiem, co w niej dla konserwatystów w Polsce jest niebezpiecznego? A taki Ziobro już jest w stanie podważać istnienie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
Też się cieszę, że czasami udaje nam się dogadać ;)
Ale spoko, jeżeli się da, to się zatrudnia. :)
UsuńNo ale stąd wynika różnica emerytur mężczyzn i kobiet. Inna sprawa, że też ponosi winę ta luka, tyle że upieranie się, że winę za to ponosi konserwatyzm to nadużycie. Po prostu wbrew temu co sądzi lewica nie da się wszystkich zrównać. Z przyczyn niezależnych od jakichś tradycji.
Myślę że forowanie jednej przemocy kosztem innej. Jakie jeszcze ideologiczne kruczki tam były nie pamiętam.
- Cały Ty – wszyscy są źli i trzeba im pilnie patrzeć na ręce, najlepiej oczami prokuratora;
Usuń- Mały wykład: Skąd się wziął konserwatyzm? To się da wyjaśnić z samej definicji. Konserwatyści byli zwolennikami hierarchicznego porządku społeczeństwa i silnej władzy wykonawczej, przekładając ład ponad osobową niezależność. Najbardziej na takiej idei ucierpiały kobiety, które już wcześniej miały niską pozycję społeczną, więc nie ma żadnej przesady w stwierdzeniu, że wina leży po stronie konserwatyzmu, który w pełni sankcjonował zależność hierarchiczną wynikającą z tradycji.
Oczywiście, że nie da się wszystkich zrównać, bo taka równość jest zaprzeczeniem sprawiedliwości. Tylko, że te nierówności nie powinny wynikać z różnicy płci a raczej z posiadanych umiejętności. Sam bym protestował, gdyby kobieta zatrudniona np. jako ekspedientka, chciała zarabiać tyle samo i mieć takie same przywileje, co górnik i to nie dlatego, że sam górnikiem byłem.
- Nie wiem, nie będę wnikał ponownie w treść tej Konwencji. Wiem, że nie znalazłem w niej nic, co by zagrażało istnieniu ludzkości.
Konserwatyzm narodził się na sprzeciwie wobec rewolucji francuskiej, okupionej terrorem i obaleniem porządku rzeczy, który jakoś do niczego dobrego bezpośrednio nie doprowadził. Dlatego konserwatyści twierdzili - słusznie zresztą - że zmiany nie powinny mieć gwałtowanego charakteru - a nie - jak błędnie perorujesz - nie powinny następować wcale.
UsuńCzuję, że mamy nowy temat do sprzeczki ;)
UsuńChciałbym wiedzieć, co rozumiesz przez gwałtowny charakter, skoro dla konserwatystów walka z rewolucją francuską i jej skutkami miała mieć charakter wojny? Z jednym trafiłeś w sedno – bo wojna z rewolucją francuską miała przywrócić stan sprzed rewolucji, czyli nie żaden ewolucyjny (spokojny?) postęp a wręcz wsteczność, powrót do feudalizmu. Taka wsteczna ewolucja, to, co charakteryzuje dążenia ministra Czarnka (konserwatysty).
„Podoba” mi się: „(...) rewolucji francuskiej, okupionej terrorem i obaleniem porządku rzeczy, który jakoś do niczego dobrego bezpośrednio nie doprowadził”. Niczym niepohamowany wyzysk społeczeństwa przez arystokratów i kler - to jest to dobro, które trzeba było przywrócić? Gdyby temu społeczeństwu było tak „dobrze” jak sugerujesz, żadnej rewolucji by nie było. Rewolucja to nie był bunt ideologiczny, polityczny. Te elementy pojawiły się dopiero po obaleniu monarchii i odsunięciu kleru od wpływu na życie społeczne. I teraz zapytam, niemal jak lewicowiec: czy ową wręcz krwiożerczą monarchię, do której chcieli wrócić konserwatyści, dałoby się obalić bez rewolucji? Wątpię czy dziś bylibyśmy chociażby w połowie drogi wychodzenia z monarchizmu i poddaństwa możnym i Kościołowi. O poziomie życia nawet nie wspomnę.
Mój sprzeciw wobec ideologiom wynika miedzy innymi również z powodu tego, co z tą rewolucją się stało na poziomie politycznym (terror), kiedy próbowaną ją podporządkować zbyt rozbujałej ideologii. Tyle, że konserwatyzm nie oferował niczego innego. Rewolucja Francuska w końcu doprowadziła do korzystnych zmian społecznych, przykłady monarchizmu (z wyjątkiem współczesnych monarchii europejskich) i klerykalizmu mają się wciąż dobrze w niektórych krajach Azji i Afryki, i założę się, że na pewno nie chciałbyś tam żyć.
Jaka tu może być merytoryczna sprzeczka, skoro już na wstępie mylisz konserwatyzm z tradycjonalizmem. Tymczasem twórcą doktryny konserwatyzmu ewolucyjnego był Edmund Burke. Radzę zapoznać się bliżej z tym panem i tym co miał do powiedzenia.
UsuńZamiast tzw. wyzysku nastąpił niesłychany terror, podczas którego sama tylko paryska gilotyna ukróciła o głowę około 19 000 ofiar z czego niewiele ponad 1000 stanowili przedstawiciele znienawidzonej szlachty. Pogrzebano na pół wieku przedrewolucyjne zdobycze kultury francuskiej, a znaczną część bezpowrotnie zniszczono. Zakłócono też równowagę demograficzną, co przełożyło się na długofalowe załamanie znaczenia Francji w sensie funkcjonowania państwa. Przy okazji obalenia starego ładu zaczęto kombinować przy sztucznym przekonstruowaniu społeczeństwa - gdyż ateizm i kult rozumu wtryniany był mu w łeb na siłę. Wymordowanie klasy wyższej dorowadziło na dodatek do tego, że Francje zasiedlała w przewadze ludność uboga i niewykształcona.
Co do wyzysku - tak się mój drogi składa, że były kraje w Europie, które zniosły te powinności przed Francją i bez krwawej jatki (kluczem do sukcesu były ucieczki chłopów). W pierwszej połowie XIX wieku okazało się zaś koniecznością w europejskich monarchiach, gdyż bez tego niemożliwe było przeprowadzenie reform, których ostatecznym celem wcale nie były idee oświeceniowe, a zwiększenie potencjału militarnego. Więc niestety Twój lewicowiec jest totalnie niedouczony, jak większość lewicowców zresztą.
Upatrując się też przyczyn rewolucji jedynie w wyzysku popełniasz kolejny błąd i uogólniasz, podobnie zresztą jak na lewicowca przystało. Bieda może być powodem rozruchów, lecz nigdy nie wywołuje rewolucji, które wynikają z głębszych przyczyn. Tutaj m.in. nałożyły się krach gospodarczy i nieumiejętność z poradzeniem się z nim, klęska nieurodzaju, zaangażowanie w rewolucję amerykańską, a także fakt, że planowanych reform (opodatkowanie całego społeczeństwa w zależności od posiadanego bogactwa) nie udało się zrealizować przed wybuchem rewolucji.
To jasne, że rewolucja przyspieszyła zmiany korzystne społecznie - ale myślenie, że bez niej by one nie nastąpiły to utopia. Myślę, że przesunęłyby się o około 30, może 50 lat, tyle że bez hektolitrów przelanej krwi.
Jak sądzę, Twoim pragnieniem jest życie w rewolucyjnej Francji?
Ale mnie bajerujesz, tak to nawet ksiądz na ambonie nie potrafi. ;))
UsuńZacznijmy od tego, że konserwatyzm ewolucyjny nie jest jedynym nurtem tej ideologii. Przy czym ów „ewolucjonizm” zaczyna się powrotem do epok poprzednich. Jest też pewien paradoks, którego zdajesz się nie dostrzegać. Gdyby nie Rewolucja Francuska ów konserwatyzm, nawet ewolucyjny, nie miałby się prawa narodzić. Nie byłoby potrzeby i nikt by nie myślał ewoluować feudalizmu.
Najbardziej zaś „podobają” mi się Twoje argumenty, które mają uzasadnić bezcelowość owej Rewolucji. Wynika z nich, że monarchiom było potrzebne mięso armatnie, więc dlatego wprowadzały reformy, które miały na celu..., pogłębić biedę społeczną. Ta bieda skutkowałaby najwyżej lokalnymi rozruchami, z którymi monarchie doskonale sobie radziły. Fantastyczna teza...
Otóż, panie Radku, ja doskonale wiem jakie były negatywne skutki Rewolucji Francuskiej i wiem też skąd się wzięły. Tyle, że w zasadzie nie mogło być inaczej, bo rewolucjoniści francuscy nie mieli żadnej wiedzy, żadnego pomysłu jak wykorzystać zdobytą wolność. Dodam, że amerykańskiej drogi do wolności w żaden sposób nie można było przenieść na grunt europejski, bo to były dwa zupełnie inne światy. W Ameryce bardziej chodziło o uniezależnienie się od kolonialnych potęg monarchii W. Brytanii i Francji, które wysysały ekonomicznie kolonistów. We Francji chodziło o zrzucenia jarzma monarchii i Kościoła, a ponieważ konserwatyzmu (ewolucyjnego) nie było, konieczna była Rewolucja. Wciskanie kitu, że to by się samo zmieniło bez Rewolucji, to jest dopiero prawdziwa utopia.
Ostatnie zdanie wyjąłeś mi z ust ;)) Właśnie skończyłem pisać notkę, recenzję pewnej książki, gdzie ten wątek jest poruszony. Niemniej uściślę: moim marzeniem mogłoby być życie w porewolucyjnej, współczesnej Francji.
Ojej, weź bo jeszcze opadną mnie wyrzuty, czy Ci nie zaszkodzi nadmiar wiedzy, bo przeczytałem twój komentarz i wychodzi na to, że jednej połowy mojego nie zrozumiałeś, z drugą średnio Ci idzie logiczna dyskusja, więc usiłujesz swoim zwyczajem zniekształcać to co napisałem i przekręcać.
UsuńNie jest jedynym to fakt, ale obecny konserwatyzm nie jest spadkobiercą doktryny przywracającej francuski ancien régime. :) Ewolucjonizm jak sama nazwa wskazuje nie jest żadnym powrotem, jest oparty na zrównoważonym postępie, który nie odrzuca jednocześnie starego porządku, tak jak to zrobiono podczas rewolucji Francuskiej, tworząc system absurdalny i pełen sprzeczności - czego przykładem szumna deklaracja praw człowieka, przy jednoczesnym bezwzględnym tępieniu swobody wyznawanej religii, tworzeniu takich absurdów jak "kult najwyższej istoty", i tym podobnych wynaturzonych substytutów religii.
Dalej to możesz sobie gdybać na zdrowie, ale założenie, że gdyby nie rewolucja francuska tkwiłbyś nadal w epoce feudalne zakrawa na absurd, którego też nie powstydziłby się najbardziej fanatyczny klecha. Jeszcze warto zauważyć, że gdyby Francuzom tak się podobał rewolucyjny porządek, nie mieliby go już po kilku latach powyżej uszu i nie wielbili z takim sentymentem Napoleona, przynajmniej do czasu, kiedy lewaccy seudohistorycy obrzydzili tą postać do granic absurdu.
Trzeba rozumieć jeszcze słowo pisane, której to umiejętności chyba jesteś pozbawiony, skoro wydedukowałeś taką tezę z tego co napisałem. Ale może to nie jest dziwne, bo masz zakodowaną wiedzę poklatkowo. Brak Ci fundamentalnej wiedzy - tu coś sobie przeczytasz na potrzeby dyskusji, tu dopowiesz, tu przekręcisz i wychodzą Ci takie logiczne potworki. Ale jak widać nie przeszkadza Ci to autorytarnie przechwalać się "doskonałą" wręcz wiedzą na temat negatywnych skutków rewolucji (SIC!).
Po co mi wyskakujesz z Ameryką? Wspomniałem o niej tylko w kontekście poparcia jakiego udzieliła jej Francja, której rozmiary nie wyszły na dobre samej Francji. Ale tego też nie zrozumiałeś najwyraźniej.
Współczesna Francja to taka średnio porewolucyjna, po drodze wyleciały Ci z głowy epoki napoleońskie i restauracja. Ale szkoda że twoje marzenie się nie ziści, naprawdę żałuję. Taki kubeł zimnej wody na rozfantazjowaną główkę nieźle by Cię ocucił. Tymczasem współcześni Francuzi faktycznie wolą fetować rewolucję, która zrobiła z ich kraju gnój i flekować Napoleona, który ten gnój posprzątał.
@Radku...
Usuńokazuje się, że TheLoo słabo zafuturolożył /vide wątek nieco dalej/, bo nie uszczęśliwiłeś mnie epitetami... ja wiedziałem, że tak będzie, bo żyję w harmonii z własną intuicją, zaś nasz zacny TheLoo neguje jej istnienie uważając ją za rodzaj jakiejś gry losowej...
...
czy zabieg przerywania ciąży ratuje życie i zdrowie?... czasem tak faktycznie jest, ale co z resztą tych zabiegów?... jeśli dla kogoś medycyna to tylko ratownictwo medyczne typu "dychasz? mniej boli? gut, tauglich arbeiten, nachste!", to może faktycznie tak jest, jak piszesz... ale świetnie przecież wiesz, że medycyna to także profilaktyka... niestety nie wiem, czy wiesz, iż brak dostępu do tych zabiegów powoduje u wielu kobiet, które miały pecha uszczerbek na zdrowiu, tak fizycznym, jak somatycznym... nie chcę kolejnej gównoburzy forumowej w temacie "aborcja", nie do końca na temat posta zresztą, więc sam sobie odpowiedz na pytanie, czy kobieta jest dla Ciebie żyjącym, czującym człowiekiem, czy tylko androidem, maszynką, hybrydą pralki, odkurzacza, sexy doll połączonej z inkubatorem...
...
w głównym temacie to tak na moją intuicję po prostu nie zrozumiałeś... zafiksowałeś się z TheLoo tylko na jednym rodzaju konserwatyzmu i no problem, gadajcie sobie Chłopacy... to tak samo, jak dwóch chrystianocentryków gada o religii, a obaj myślą tylko o jednej... ja zaś spojrzałem szerzej na sprawę i dojrzałem cechę wspólną wszystkich odmian konserwatyzmów /w tym znaczeniu b) - ideologia/...
at TheLoo...
Usuńistnieją areligijni /po Twojemu: "ateiści"/ konserwatyści, także w sensie tego "europejskiego" konserwatyzmu... nie chadzają do kościołów, meczetów, czy innych chramów... ich bóstwem nie jest żaden bóg, ale bezosobowy "Porządek" po ichniemu rozumiany... poznałem ich trochę w necie i w realu... tak swoją drogą, to w Polsce nieźle się dogadują z katolickimi konserwatystami, bo mają wspólną cechę: zakute, betonowe łby...
@Piotrze, powód jest jeden - TheLoo żyje takimi przepychankami, myślę, że czerpie z nich inspirację i radość.
UsuńTY niekoniecznie, a ja coraz częściej odpuszczam dyskusje na tematy ideologiczne z ludźmi, z którymi się nie zgadzam i nie mam celu ni potrzeby się z nimi wykłócać. Na ch... mi to? Jest sto innych tematów na które możemy pogaworzyć.
Ale skoro zaczepiasz...
1.Nie jestem zwolennikiem ograniczenia profilaktyki ciąży, nie uważam żeby PISowskie grzebanie się w tym temacie przyniosło coś dobrego. I to powinno Ci wystarczyć za odpowiedź, moje poglądy znasz.
2.Nie wiem co znaczy Twoje osobiste "szerzej", po prostu widzę w Twojej wypowiedzi konserwatyzm postrzegany oczami anarchisty - czyli wynaturzony twór, moloch taki, pożerający ludzi. Skoro masz taki pogląd zagruntowany i jest to dla Ciebie spektrum konserwatyzmu, spoko, nie bronię. :)
A i jeszcze co do brania mnie pod gadkę typu czym jest dla mnie kobieta - to wasz - czyli dyskutantów problem polega na przesunięciu pierwiastka człowieczeństwa na dwa skrajne punkty - albo w całości na potencjalną matkę, albo w całości na potencjalne dziecko. I się będziecie okładać do usrania, bo nikt nie ma tyle oleju w głowie żeby umieć to wypośrodkować.
UsuńDo Radka i komentarza z 14:03
UsuńMają Cię dopaść wyrzuty, bo taki jest mój odbiór, jaki jest Twój przekaz.
- nie odpowiedziałeś mi na podstawową kwestię: gdzie byłby konserwatyzm, gdyby nie Rewolucja Francuska?;
- przez negację celowości rewolucji próbujesz mi wmówić, że przed nią Francja była krainą mlekiem i miodem płynącą, gdzie ludziom żyło się może nie tyle bogato ile szczęśliwie i wiernie wobec Kościoła z pazernymi klechami, zaś kryzys gospodarczy i susza to gniew Boży za grzeszne życie poddanych, które monarcha ratował jak się tylko dało. Im więcej ucztował i balował, tym więcej resztek z monarszego stołu było do rozdania;
- zapominasz, że Napoleon nie zrodził się ot tak dla porewolucyjnego cyrku, ile dlatego, że chciano ratować Republikę przed odwetem monarchii. Co później z tego wynikło to już inna sprawa;
- zapominasz, że ten porewolucyjny gnój i tak przyjemniej pachniał niż Polska pod zaborami, do których doprowadziła monarchia i jej zwolennicy.
Nic mi nie wyleciało, dla mnie liczy się współczesny efekt rewolucji i wydarzeń po niej. Może zastanowiłbyś się dlaczego Francuzi świętuję obalenie monarchii a nie na przykład koniec I wojny światowej? Ja rozumiem dlaczego akurat Tobie Francja nie odpowiada, ale bądź pewny, że dla Ciebie preferencji nie zmienię. I nawet nie dlatego, że Francuzi umiejscowili religię tam gdzie jej miejsce, czyli z dala od wpływu na kształt państwa.
Do Obu:
UsuńJakiekolwiek motywy byście mi nie przypisywali, prawdziwych i tak nie zrozumiecie. Fakt jest zaś taki, że bez względu na to, jak bardzo będziecie się na mnie „wściekać” – tu już pójdę w samochwalstwo – i tak lubicie tu zaglądać, czego z oczywistych względów nie mogę Wam mieć za złe, bo przecież sami tworzycie klimat (to metafora) tego bloga. ;))
Ale nie widzę sensu stawiania takich pytań gdzie byłby konserwatyzm gdyby nie rewolucja. Jako taki narodził się w kontrze do epoki oświecenia, gdy okazało się, że ten rozum wcale taki oświecony nie jest jakby chcieli jego propagatorzy.
UsuńA widzisz, nawet nie ja. Zaopatrz się w książkę Pierre Gaxotte o Rewolucji Francuskiej, uzupełnij sobie lekturę o Alexis de Tocqueville, "Dawne rządy a rewolucja" a Ci się rozjaśni w głowie i wtedy pogadamy. :)
O widzę że brak argumentów znów zaczyna wywoływać jakieś bezsensowne porównania i przykłady. :) Nie wiem co chcesz mi wtrynić pod postacią ostatnich dwóch punktów i co ma wspólnego Polska pod zaborami z Francją, tym bardziej jakieś bredzenie o ratowaniu republiki w sytuacji kiedy koronacja Napoleona stanowiła jej kres.
Ależ bon apetit, mnie tam niczyje złudzenia nie przeszkadzają. Zresztą niewykluczone, żebyś się tam odnalazł, zależy gdzie byś trafił.
Pierre Gaxotte – „Był jednym z tych, którzy wykazali jak anty-ludzki był charakter tej rewolucji, w jaki sposób ograniczyła ona wolność jednostki, jak destrukcyjnie wpłynęła na losy cywilizacji europejskiej.” – czyli co? Monarchie absolutne kształtowały prawdziwą wolność jednostki?;
UsuńAlexis de Tocqueville – „Tocqueville krytycznie oceniał niektóre aspekty demokracji, sądził, że ustrój demokratyczny może prowadzić do degradacji ludzkiej natury. Uważał, że stan demokracji wiąże się z rozbiciem jednostkowych idei, ponieważ każdy może bronić swoich poglądów, i jednocześnie oznacza tendencję do konformizmu” – naprawdę, monarchie nie podporządkowywały sobie jednostek? Baw mnie jeszcze...
A teraz ja Ci zaproponuję: przeczytaj „Dzieła wszystkie Lenina”, „a Ci się rozjaśni w głowie”. Gdyby nie, możesz się też pokusić o „Kapitał. Krytyka ekonomii politycznej” K. Marksa. ;)) Ty naprawdę myślisz, że jestem taki głupi i na Twoje zlecenie będę czytał dzieła konserwatystów o konserwatyzmie? Też Ci napiszę: „nie widzę sensu”. Pewnie powiesz, że moja propozycja jest durna. I ja Ci odpowiem zaraz, że faktycznie jest taka sama jak Twoja.
Rano będzie tu nowa notka, ale będę tu zaglądał.
Faktycznie, mądrością nie zabłysłeś w tym komentarzu, w istocie to po prostu udowodniłeś tylko swoje ograniczenie i ignorancję w tej kwestii. :) Pomimo upływu czasu książka Gaxotte'a pozostaje najlepszym studium krytycznym rewolucji. Ale to trzeba wiedzieć o czym się mówi, a nie wyszukać sobie jakieś fragmenty hasełek z netu.
UsuńTym krótkim komentarzem mi dorównałeś, a może nawet prześcignąłeś?
UsuńPisałem Ci, że wiem o rewolucji francuskiej tyle ile trzeba, wiem co ją spowodowało, jaki przybrała obrót i czym się to dla niej samej skończyło. I na pewno nie z netu. W necie to ja może kupiłem książki. A teraz daj mi choć jeden poważny powód, dla którego miałbym podjąć „dogłębne studia” i abym miał zacząć czytać konserwatywnych autorów, którzy podobnie jak dziś profesorowie teologii chcą dyskusji o rytuale krwi w religii judaistycznej (to metafora)? Po to Ci zacytowałem te fragmenty o autorach, których mi polecasz abyś już na wstępie wiedział, co mam prawo o nich myśleć. „Destrukcyjny wpływ na losy cywilizacji europejskie”?!, „degradacja natury ludzkiej”?!, lub to, co sam napisałeś: „Pogrzebano na pół wieku PRZEDREWOLUCYJNE ZDOBYCZE kultury francuskiej, a znaczną część bezpowrotnie zniszczono. Zakłócono też równowagę demograficzną, co przełożyło się na długofalowe załamanie znaczenia Francji w sensie funkcjonowania państwa. (...) Wymordowanie klasy wyższej dorowadziło na dodatek do tego, że Francje zasiedlała w przewadze ludność uboga i niewykształcona”. To chyba z jakieś agitki? Czyli co? Przed rewolucją ludność Francji była bogata i wykształcona?
Radku! To tak jakbym słyszał ks. Oko, ks. Guza, ministra Czarnka i abp Jędraszewskiego razem wziętych na jednym wykładzie o wyższości boskiego rozumu nad ludzkim. Powiem Ci, to gorzej niżbym słuchał Gomułkę na wiecu ku chwale komunizmu (to przenośnie). I Ty z czymś takim do mnie!? No kurde, jakem ateista, nie mogę uwierzyć, że Ty aż tak bardzo Boga się nie boisz.
Tak mi się skojarzyło jeszcze z Twoimi panegirykami konserwatyzmu i tym „pogrzebano na pół wieku (...)”. Otóż każda wojna, również te prowadzone przez światłe monarchie, generuje straty w ludziach, sieroty, wdowy, i kaleków, i są to zazwyczaj olbrzymie straty. Każda wojna niszczy nie tylko dobra kultury, ale i dobytek ludzi, zakłóca równowagę demograficzną i polityczno-społeczną. Rewolucja francuska nie jest tu żadnym wyjątkiem. Z drugiej strony nawet dobrze, że to tak ująłeś, być może teraz zrozumiesz mój pacyfizm.
UsuńI jeszcze jedno smutne, by nie napisać tragiczne skojarzenie. Dziś jest rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego. O ile przy odrobinie wysiłku można zrozumieć sens Rewolucji Francuskiej, o tyle Powstania Warszawskiego już się nie da. Ani to Powstanie nie przyspieszyło końca wojny, ani nie zapobiegło zniszczeniu Warszawy ani martyrologii jej ludności, szczególnie cywilnej. Nie zmieniło też na pół wieku biegu historii.
Bla bla bla....gadaj zdrów. Wiesz, gdybym miał Twoją mentalność musiałbym wyrzucić połowę książek, bo napisali je lewicujący autorzy. Guzik bym wiedział na jakiś temat, miałbym w łeb wbity jednostronny światopogląd, który zresztą po Tobie widać, pomimo ciągłego chełpienia się, że wszystko wiesz. Tak naprawdę jednak zamiast polemiki, stać Cię tylko na coraz idiotyczniejsze porównania, a to do Lenina, teraz do Guza... Kuźwa a kim Ty w takim razie jesteś? Urbanem? Nie, bo on pewnie wymyśliłby coś bardziej wyrafinowanego.
UsuńCo do powstania im więcej się będziesz karmił GW, tym mniej będziesz rozumiał jego sens i dlaczego wybuchło, tylko powtarzał frazesy o jego bezsensie. Ale te dyskusje prowadzone co roku sobie darujemy, bo człowiek taki jak Ty ma już zdolności poznawcze zablokowane na amen. Jedyne co potrafisz to redagować po swojemu cudze artykuły i powtarzać banały.
"Jedyne co potrafisz to redagować po swojemu cudze artykuły i powtarzać banały."
UsuńMyślę Rademenesie, że za te słowa powinieneś DeLu przeprosić.
Jeśli potrafisz. Bo nimi wystawiasz także sobie nienajlepszą opinię. :(
Radku:
UsuńI po co zaraz wyrzucać? Ja książek, które miałbym wyrzuć po prostu nie kupuję.
Otóż już Ci wyjaśniam cały problem z tymi książkami, które „powinienem koniecznie” kupić i przeczytać, bo on mnie wyjątkowo bawi. Tak, właśnie bawi. Bo ja Ci powiem w sekrecie, choćbyś Ty całe życie poświęcił na czytanie książek, zawsze znajdzie się ktoś, kto Ci powie, że akurat tej najważniejszej nie przeczytałeś, więc i tak guzik wiesz. Łapiesz ten myk? Dysponujesz wiedzą ogólną na wiele tematów, wystarczającą aby mieć jakiś pogląd, jakiś temat może być Twoim „konikiem”, ale to przysłowiowy pryszcz, bo masz jak w banku, że ktoś oceni Twoją wiedzę jak zdecydowanie niewystarczającą lub pomyloną (patrz: Radek, choć kiedyś był tu pewien troll, prawdopodobnie po terapii AA, który chyba był też u Ciebie, a który i tak Cię przebił z listą książek, które każdy powinien przeczytać, bo inaczej nie powinien zabierać głosu w dyskusji :D :D ).
Nie żebym chciał Cię obrażać, mam nawet szacunek do Ciebie, bo ludzi, którzy z pasją czytają jest mało, ale Radku, gdy mi ktoś mówi, że byłbym mądrzejszy, gdybym przeczytał tę lub inną książkę, to ja już od razu wiem, z kim mam do czynienia, bo to jest argument niemal jak z piaskownicy.
Mario, spokojnie, w końcu Radek postępuje dokładnie tak samo jak mi zarzuca. Redaguje komentarze pod tą notką, w których pełno banałów :D
UsuńNiemniej dziękuję za wsparcie ;)
Mario, jak mi udowodnisz jakoś, że wpisy Delu są odkrywcze, wnoszą jakieś nowe refleksje do codzienności - przeproszę.
UsuńRadku, tu nie musisz przepraszać, bo mnie teraz wręcz pochwaliłeś ;)) Skoro bowiem nie wnoszę nic odkrywczego, znaczy się, moje zdanie o Rewolucji Francuskiej i wielu innych sprawach nie jest odosobnione :D
Usuńhttps://www-computerworld-pl.cdn.ampproject.org/v/s/www.computerworld.pl/news/Liga-inteligencji,92129.html?amp_js_v=a6&_gsa=1&=1&usqp=mq331AQKKAFQArABIIACAw%3D%3D#aoh=16275831310920&referrer=https%3A%2F%2Fwww.google.com&_tf=Von%20%251%24s&share=https%3A%2F%2Fwww.computerworld.pl%2Fnews%2FLiga-inteligencji%2C92129.html
OdpowiedzUsuńZnalazlam cos takiego. Badania co prawda stare bo z 2006 roku. Mozna tez znalezc rozne dane.
Mam bardzo złą opinię o badaniach IQ na inteligencję. Nie zapisałem linku, nie będę go teraz szukał, ale jest pewna historia jakiegoś noblisty naukowca o bardzo wysokim IQ. Gdy miał lekko ponad 50 lat dał się nabrać jak idiota na rzekome zaloty młodej aktoreczki. Uwierzył, że go kocha i dał się wrobić w przemyt narkotyków na numer z zapomnianą walizką. Odsiedział dwa lata w argentyńskim więzieniu... A taki niby inteligentny
UsuńMoze mylisz inteligencje z zyciowa madroscia? Bo Mozart byl intelektualnym geniuszem, zas zyciowo glupcem.
UsuńNic nie mylę. Posiadanie wysokiego IQ nie chroni nikogo przed popełnianiem głupstw. Dla przeciwwagi weź ludzi autystycznych. Inteligencją nie grzeszą, ale potrafią być w jakieś dziedzinie życia geniuszami.
UsuńMowisz, ze nie masz dobrego zdania o badaniach IQ ( nie rozumiem w takim ukladzie dlaczego?). Myslalam, ze mylisz dwa odrebne zagadnienia (inteligencja, a zyciowa madrosc). Skoro niczego nie mylisz to skad ten brak dobrego zdania o badaniach IQ?
UsuńWspolczesny swiat dla rozwoju naukowego potrzebuje bardziej tych z wysokim IQ niz zyciowo doswiadczonych, ostroznych , nie popelniajacych zbyt wielu zyciowych glupot
Wysokie IQ nie chroni przed niewlasciwym zakochiwaniem sie , przed zyciowymi porazkami, zas niskie IQ nie wrozy wielkiego wkladu w swiatowa nauke i swiatowa mysl.
O sukcesie w życiu nie decyduje wyłącznie inteligencja poznawcza, mierzona w IQ. Poza nią jest jeszcze inteligencja emocjonalna i społeczna.
UsuńTesty IQ to typowa manipulacja. Można nimi udowodnić dowolną bzdurę, np. że rasa biała jest inteligentniejsza od rasy żółtej. Mówi się o tych testach, że to metoda rasistowska, dzieląca ludzi na lepszych i gorszych. Na domiar wszystkiego, tych testów można się „nauczyć” sztucznie podwyższając swój poziom inteligencji, lub celowo go obniżać. A jak traktować uzdolnienia artystyczne, które te testy nie są w stanie ocenić? Szarabajka ma rację, inteligencja to nie tylko wiedza ścisła.
UsuńPamiętam erę popularności wielkich teleturniejów. Była grupa ludzi specjalizująca się w ich wygrywaniu. Potrafili wykuć na pamięć jakiś temat i wygrywali. Czy to był przykład inteligencji, czy raczej głupoty, bo w końcu tę grupę „zdemaskowano i do teleturniejów ich nie przyjmowano? Nic dziwnego, że dziś największą popularnością cieszy się teleturniej „Familiada”, gdzie im mniejszy poziom IQ tym lepiej.
UsuńZa duzo do tkumaczenia. Mialam uczniow, ktorzy wysokim IQ nie grzeszyli. Umyslowych wynikow wirklich nie osiagali. Uczyli sie dlugo i czesto z niepowodzeniem. Natomiast spolecznie radzili sobie niezle. W kontaktach miedzyludzkich i miedzyludzkiej komunikacji sprawiali sie jak ludzie w intelektualnej normie. Nikt nie orientowal sie przy nich, ze sa uczniami jakiejs specjalnej placowki.
UsuńIQ to tylko ta bazowa inteligencja. Podstawa i macierz dla wszystkich innych. Teraz owa inteligencje sie rozczlonkowuje, dzieli na inteligencje emocjonalna, slowna, matematyczno- logiczna, spoleczna etc.
Powiadasz,ze rasa biala moze sobie przypisac... no nie wiem, bo trend jest na azjatow obecnie, jako tych wymiatajacych inteligencja. Poza tym, w tejvdzuedzinie trudno cos naciagac. Wydaje mi sie, ze praca naukowa to weryfikuje. Nie da sie naciagac zdolnosci unyslowych. Daleko
na cudzych plecach ( cudzym IQ ) sie nie zajedzie, czy to w pracy,czy w szkole.
Tu już masz dużo racji. Tak to właśnie wygląda, pytanie: czy wobec tego testy IQ mają sens?
UsuńBodajże wczoraj czytałem artykuł o odebraniu tytułu naukowego jakiemuś polskiemu naukowcowi. Był tak inteligentny, że pracę habilitacyjną tak splagiatował, że wielu się na tym nie poznało. ;))
Nie bede z toba o tym gawedzic. Slyszales o tym slawnym hakerze, ktory lamal kody dostepu do sieci telefonicznych, komputerow rzadowych? Nazywal sie Kevin D. Mitnick. Pomimo tego, ze wykorzystywal swoje zdolnosci w niewlasciwym kierunku, to musial miec do tego typu akcji nieprzecietne IQ ( szybkosc zapamietywania, kojarzenia, pojemnosc pamieci... ) . Potem zamiast skonczy w wiezieniu- jak na lamiacego prawo przystalo- zostal zatrudniony przez rzad.
UsuńCo zrobic DeLu. Ktos tyra cale zycie uczciwie na chleb , a ktos inny tylko zablysnie swym intelektem i wydaje sie nam, ze juz ma z gorki. ;) Do niektorych akcji przestepczych, nie mowie o wlamywaniu sie do skladzika na wegiel, trzeba miec rowniez leb, jak sklep.;)
Może się komuś wydawać, że zatrudnienie w takiej agencji rządowej to miód, a według mnie to gorsze niż więzienie, więc ja mu wcale nie zazdroszczę, bo ja się założę, że oni go podglądają nawet jak do sraczyka idzie. Podobnie nie zazdroszczę tym specom od włamań. Zdecydowana większość z nich i tak skończy w więzieniu. Na dłużej niż ten, co się włamał do składzika na węgiel. ;)
UsuńNo nie wiem. Ten akurat pisze ksiazki ( przynajmniej jedna taka czytalam). Sprawdze jeszcze , bo to moze o nim pisza, a nie on pisze. Jedzi po swiecie z wykladami o socjotechnice ... raczej cieszy sie wolnoscia.
UsuńJa słyszałem o innym informatyku, co też się włamał do jakieś rządowej sieci. Chyba Snowden mu było. Też podróżował po świecie..., uciekając przed amerykańskim wymiarem sprawiedliwości ;)
UsuńMitnick dopoki nie pracowal dpa rzadu tez musial czesto zmienia adres zamieszkania. Teraz jezdzi z wykladami. W 2018 byl w Polsce. Obecnie zajmuje sie bezpieczenstwem w sieci. Sprawdza, na zamowienie firm, luki w ich zabezpieczeniach.
UsuńCzyżbyś miał jakieś osobiste złe doświadczenia z tym IQ? ;)
UsuńTo oczywiście żarcik był.
Spokojnie, takie pytanie, nawet jeśli w formie retorycznej, nie jest w stanie mnie obrazić ;)
UsuńPewnie, że miałem przykre doświadczenia, choć nigdy testu na IQ nie przeprowadzałem. Całe dzieciństwo i wiek młodzieńczy wmawiano mi w domu i w szkole, że rozumu i inteligencji u mnie nie ma ani śladu. ;))
No i widzisz! Poszedłbyś do psychologa, zrobił sobie testy na IQ i walnął rodzinie glejtem na stół, aż by im szczeny opadły. Zresztą nigdy nie jest za późno. Odwagi :)
UsuńWtedy komunizm zabraniał takich testów, a dziś mi są do niczego niepotrzebne ;)
UsuńNie bardzo rozumiem co Ci się DeLu nie podoba w przytoczonych słowach pani Witek. Same dobre słowa i jakie prawdziwe. Miód na serce! Za takie słowa można tylko panią Witek i w ogóle cały PIS pokochać całym sercem. I wielu mądrych ludzi kocha PIS miłością bezwzględną i lojalną, jak na miłość prawdziwą przystało. :)
OdpowiedzUsuńJa też chcę być piękna, młoda i bogata. I jak się okazuje tylko PIS może mi to zapewnić! :)
Zobacz DeLu - parę dni bez GW, a jak się wizja świata od razu zmienia . ;)
Daj mi swoje namiary, ja Ci fundnę tę prenumeratę „Wyborczej”, bo bardzo martwi mnie Twoja przemiana ;))
Usuń:))
UsuńLajk!
trafne spostrzeżenie, bo faktycznie istnieje pewna korelacja pomiędzy konserwatyzmem i megalomanią, a nawet związek przyczynowo - skutkowy... to działa tak:
OdpowiedzUsuńnie twierdzę, że wszyscy konserwatyści to kompletne bałwany, bo to jest akurat nieprawda... ale wielu konserwatystów, takich o wysokim stopniu konserwatyzmu, niewiele sobą reprezentuje i niewiele ma światu do zaoferowania... jedyne, co porządnie umieją, to słuchać poleceń lub je wydawać uprzykrzając innym życie... tedy na czym mają oni budować swoje poczucie własnej wartości?... pozostaje im pompować swoje ego iluzjami na temat "kto to nie oni"...
ta cała Witek, czy jak jej tam próbuje manipulować ludźmi, zarażać ich swoją megalomanią, ale działa to tylko na lemingów neokomuny...
p.jzns :)
Wydaje mi się, że sporo jest racji w tym, co piszesz o konserwatyzmie. Obawiam się jednak, że chwilę zwalą się na Ciebie niewybredne epitety Radka. Aż mi Cię żal ;))
Usuń"ale działa to tylko na lemingów neokomuny…"
UsuńAle za to jak działa? Może się walić i palić, może być inflacja najwyższa od 10 lat (jak ostatnio podano), może być dług publiczny zrobiony w rok wysoki jak kiedyś za 10 lat itd. I co? I nic. PIS jak miał poparcie w sondażach na poziomie 30 % tak ma i pewnie będzie miał dalej. :(
A te tak lekko pisane 30 % to miliony obywateli tego kraju! Którzy nie psują sobie głowy ani megalomanią ani konserwatyzmem. I to jest problem!
Ale kto z nas nie chciałby być postrzegany jako zdolny, mądry, dobry …. :))
Mario, ździebko nie doceniasz tych sondaży. Być może dlatego, że tego nie da się zauważyć z sondażu na sondażu. Pamiętasz jaki był wynik PiS-u podczas wyborów? Dziś to poparcie jest o dziesięć pkt procentowych mniejsze. A jeśli uprawnienia uzyskają kolejne dwa roczniki młodzieży, jestem pełnym optymistą ;)
UsuńWczoraj prezydent podpisał. Mówi się, że podwyżki dla rządzących i posłów, a ja myślę, że to podpis pod aktem kapitulacji PiS-u. Choć jest źle, to jednak jest dobrze... ;)
Usuń