wtorek, 13 lipca 2021

Ugruntowane cnoty niewieście

 

  Nie lubię pisać dwóch notek pod rząd o tym samym, tym jednak razem muszę odstąpić od tej zasady, gdyż pod poprzednią, mój ulubiony adwersarz dał mi zdanie, które zdawało się przerastać moje zamiłowanie do szperania w necie. Chciał dowodów na to, że obecny program nauczania charakteryzuje się propagowaniem systemu patriarchalnego. Jednym z najbardziej popularnych podręczników jest seria „Wędrując ku dorosłości”, który powiela bzdety związane z seksualnością z lat poprzednich i dlatego nic w niecie na temat polecanego modelu rodziny. Owszem, znalazłem kilka zdań, które rzekomo wskazują na konieczną pomoc ojca (głowy rodziny) matce w prowadzeniu domu i wychowaniu dzieci, ale głowa rodziny, głową pozostaje. Praca zawodowa żony i matki to czasami konieczność, która niczego w tej relacji nie zmienia.  

  Kiedy już zamierzałem się poddać, nieoczekiwanie z pomocą przyszedł mi sam minister Czarnek i jego doradca dr Paweł Skrzydlewski, aktywny felietonista Radia Maryja. Minister 8 lipca br. podpisał kierunki polityki oświatowej na następny rok szkolny 2021/2022. Do publicznej informacji resort go jeszcze nie podał, ale znane jest już sześć punktów tego kierunku. Nie będę przepisywał, ich treść obrazuje foto (można powiększyć).


  Z pozoru nie zwierają niczego, czego zwykły rodzic mógłby się obawiać. Ot, propagandowo ideologiczne pierdoły, na których nikt specjalnie się nie wyzna. Ale ja wiem kto je pisał dlatego zapaliło mi się czerwone światełko szczególnie po lekturze pkt. 2 i 3. Tu jeż fragmenty zacytuję:
2 - „Wychowanie do wrażliwości na prawdę i dobro. Kształtowanie właściwych postaw szlachetności (...)”;
3 - „Działanie na rzecz szerszego udostępnienia kanonu edukacji klasycznej, wprowadzenia w dziedzictwo cywilizacyjne Europy, edukacji patriotycznej, nauczania historii oraz poznawania polskiej kultury, w tym osiągnięć duchowych i materialnych (...)”.

  Jak należy to rozumieć, posłużę się słowami doradcy ministra w osobie dr Skrzydlewskiego, aby nie pojawił się zarzut, że coś źle zinterpretowałem:
Program nauczania wychowania do życia w rodzinie ma być osadzony na zdrowej antropologii, która widzi w człowieku osobę, a nie wyłącznie płeć. Tylko dzięki cnotom społecznym [wszystkie podkreślenia moje] możemy uzyskać człowieka dojrzałego, czyli takiego, który umie spełniać dobro. Ale żeby rozwijać podobne cnoty, trzeba mieć zdrową rodzinę, opartą na monogamicznym nierozerwalnym związku mężczyzny i kobiety. Kluczowe jest właściwe wychowanie kobiet, a mianowicie ugruntowanie dziewcząt do cnót niewieścich. Dziś obserwujemy w kulturze bardzo niebezpieczne zjawisko moralne, także religijne, pewnego zepsucia duchowego kobiety polegającego na rozbudzeniu w kobiecie pychy, która się przejawia próżnością, zainteresowaniem wyłącznie sobą, egotyzmem, zwalczaniem obiektywnego porządku na rzecz widzenia siebie. Jeśli takie postawy się upowszechnią, to jednocześnie zabija się rodzinę, zamyka się na płodność”.

  Przyznam szczerze, sam nie mam najlepszego zdania o kobietach, choć kiedyś w niejednej byłem w stanie się zakochać i ofiarować jej siebie bez reszty, ale żeby aż tak źle mówić o kobietach jak współcześni, katoliccy animatorzy edukacji szkolnej, do głowy by mi nie przyszło. Aż mi owych animatorów dosłownie żal, kiedy sobie pomyślę ile wysiłku i pracy ich czeka, aby na nowo przywrócić rodzajowi żeńskiemu etos Matki Polki. Podpowiem obecnemu ministerstwu: może przydałyby się szkoły specjalne dla dziewcząt, takie z internatami jak w Kanadzie do ludności tubylczej? Koniecznie pod opieką zakonów i o zaostrzonym rygorze, aby żadna lewacko-feministyczna idea się tam nie prześliznęła. Nie wiedzieć dlaczego, z powodu tych ugruntowanych cnót niewieścich przypomniał mi się sceny z serialu o podręcznych...

Już na koniec pytanko: kto wie skąd się wzięły owe cnoty niewieście?

 

Przypisy:
całość za: https://wyborcza.pl/7,75398,27319521,znamy-priorytety-na-nowy-rok-szkolny-doradca-czarnka-konieczne.html#S.main_topic_2-K.C-B.2-L.1.maly

 

 

75 komentarzy:

  1. Buhahaha

    Ja sie usmialam:) Choc to niezabawne. Ale mam dzien:))

    Wiesz co mnie rozbawilo? Twoj punkt 2 i 3 jako ... no wlasnie co? To juz szybciej w punkcie pierwszym czegos mozna sie doszukac. Pokombionowac jak to zrozumiec :))
    Natomiast te podkreslone przez ciebie fragmenty:))

    "Dziś obserwujemy w kulturze bardzo niebezpieczne zjawisko moralne, także religijne, pewnego zepsucia duchowego kobiety (...) "
    Nawet religijnie im juz cos w kobietach nie lezy? Pewne zjawisko moralne i religijne psuje kobiety?
    Ja sie musze tej mojej religii przyjrzec, bo ja lubie madre feministki, ta religia to mi we lbie namacila:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ty interpretujesz DeLu ... miazga:)) Jak ja czytam te wytrychy slowne: "katoliccy animatorzy edukacji szkolnej..." to smierdzi taka sama propaganda jaka ty tutaj krytykujesz. To samo macie tylko na odwyrtke. Propagandysci trafili na propagandyste.

      Usuń
    2. Bawią Cię te wytrychy słowne? Miazga powiadasz? Słusznie, bo ja zaczerpnąłem je z wypowiedzi ministra Czarnka i jego współpracowników. Jestem za cienki by takie kwieciste łamańce słowne sam wymyślić. Za to łatwo mi zasymilować się do „gwary” religijnych kaznodziejów, tym bardziej, że wiele ich tekstów czytam. Dla mnie to po prostu łatwizna.

      PS. „Cnoty niewieście” to nie wymysł kaznodziejów. To kogoś, co wielbił polska tradycję. Inna sprawa, że katolik ;)) Zgadywać nie musisz, ale faktycznie warto się przyjrzeć tej Twojej religii ;)

      Usuń
    3. Lubie polska tradycje i co? Jestem na ideksie? A jaka roznice brzmienwa czuje np.: w utworach Chopina i Czajkowskiego... i co? Nieladnie? Nie ma czegos takiego jak polska tradycja, polskie brzmienie, polski pejzaz?

      Usuń
    4. W odróżnieniu od Ciebie nie mam zwyczaju komuś narzucać, co ma lubić. Nie prowadzę też żadnych indeksów.

      Te frazy oczywiście istnieją, tyle że one nic nie znaczą. Z poprzedniej notki utkwiło mi w pamięci określenie „piękny, biały śnieg na stokach gór”, który ma dowodzić artyzmu stworzenia boskiego. Ciekawe, ile autorka tych słów wytrzymałaby w zachwycie na takim zboczu przy siarczystym mrozie pod rozgwieżdżonym niebem? Inna sprawa, że taka śmierć jest podobno piękna ;))

      Usuń
    5. Nie narucasz kto ma cos lubic, ale narzucasz czego ma nie lubic:))
      Lubie polski pejzaz- szczegolnie ten podwarszawski, muzyke Chopina, ktora ma tak polskie brzmienie, ze trudno sie tego wyprzec, lubie polska tradycje zwiazana z Bozym Narodzeniem ( siano pod obrusem, dzielenie sie oplatkiem...), polska kuchnie tez lubie... polski sposob zartowania. Sienkiewicza tez lubie czytac, Reymonta, Slowackiego ... kurcze tak wiele poslkich rzeczy lubie. Co nie wyklucza lubienia tez czegos innego, np.: japonskiego sushi:)

      Usuń
    6. Opisuję to czego nie lubię, to fakt. Niemniej wydaje mi się, że każdy ma swój rozum i nie musi się ze mną zgadzać, co zawsze podkreślam.

      Nie mam zamiaru Ci obrzydzać tego, co lubisz, choć akurat mnie podwarszawskie krajobrazy nudzą. Ale skoro wspomniałaś o Sienkiewiczu, to powiem w sekrecie, że dla mnie to jeden z najgorszych pisarzy polskich. Taki bajkopisarz... A skoro jestem przy nim, to on wyrażenie „cnoty niewieście” wcisnął w dialog Zagłoby z Rochem. Co autor miał na myśli tego już dziś nikt nie zgadnie, ale to hasełko, jak widać na załączonym obrazku – wraca do łask. ;))

      Usuń
  2. Czyli inaczej pan od edukacji chciał przekazać, iż

    "W głowach się tym babom poprzewracało. Uczyć się chcą ,pracować, świat zwiedzać. Nic z tego, dzieci rodzić, chałupę oporządzić, męża zadowolić.
    A nie w pychę bezecną się przyoblekać"

    To chyba te cnoty niewieście są

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam autora, twórcę tego sformułowania "cnoty niewieście", ale bij zabij, sam nie wiem, co one mają znaczyć. Pewnie to, o czym sama piszesz ;)

      Usuń
    2. Kiedys uslyszalam od pewnego starca, ze to nie cnota zdobi kobiete a cnoty. Co tez on mial na mysli z tymi cnotami? To mozna wiele razy stracic dziewictwo?

      Usuń
    3. Kiedyś oglądałem film "Perła w koronie". Wyobraź sobie, że ani przez chwilę nie przyszło mi tej korony kojarzyć z koroną drzewa ;))

      Usuń
  3. To jest faktycznie śmiechu warte.
    Przytaczasz jakieś straszne ogólniki - jak kodeks piracki :). Potem przytaczasz słowa tego Skrzydlewskiego, które tak naprawdę są atakiem na genderyzm i feminizm, bo nawet nie wiadomo co on uważa za cnoty niewieście i co rozumie przez pychę i uważasz że odkryłeś w tym jakiś patriarchalizm?
    Konkrety panie. Konkrety a nie czyjś tam durny pogląd o "cnotach niewieścich" i wygnieciona kartka papieru na której nic jasnego nie jest w zasadzie napisane.
    Jak mi wskażesz że Skrzydlewski z Czarnkiem wydają podręcznik w którym rolą kobiety będzie - dajmy na to - przynoszenie mężowi piwo, to mnie przekonasz. :) Miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest jak najbardziej przykład patriarchatu, sprowadzenie kobiety do głupiej istoty, którą teraz oni muszą kształtować na jeszcze głupszą.

      Kartka, nie kartka, minister Czarnek dziś potwierdził jej autentyczność i cel tej instrukcji. W „Sygnałach dnia” rzekł był „Jeśli ktoś się podśmiewa, że dziewczęta powinny być wrażliwe na cnoty niewieście, to na jakie mają być? Na męskie?”

      Tak a propos tego piwa. Akurat to nie jest dobry przykład, bo nie ma nic złego w tym, że żona przy okazji zakupów kupi Ci piwo. Gorzej, gdybyś na nią scedował wszystkie zakupy.

      Usuń
    2. To już sobie sam wymyśliłeś bo nie masz argumentu a musisz postawić na swoim. Równie dobrze możesz powiedzieć, że dziecko jest sprowadzone do głupiej istoty, które trzeba kształtować ucząc w szkole - a przecież chodzi o naukę w szkole tych cnót nie gdzie indziej.

      Usuń
    3. Nic sobie nie wymyśliłem, takie są fakty.
      Chyba mi nie powiesz, że dzieci są mądre? Stąd konieczność edukacji. Problem w tym, jaki ta szkoła prezentuje poziom, i kto decyduje o programie nauczania. Uważasz, że minister Czarnek wraz z doradcami to właściwe osoby na takim szczeblu?

      Usuń
    4. Ale jakie tu masz fakty? Tu nie ma żadnych faktów, oni bredzą nie wiadomo co i o czym. :)
      Nie nie uważam że są właściwe. :) Już zresztą to powiedziałem.

      Usuń
    5. Przygladam sie tej kartce ... pomietolona ci ona, niewyprasowana, ktos chyba sie zapomnial i na niej usiadl, albo wsadzil po poduszke i sie z danymi tresciami przespal. :) Moze chcial aby mu szybciej i bezstresowo do glowy weszly.

      Znam takie swistki. Ogolne, bardzo lekko zarysowane wytyczne ministerstwa, na co w danym czasie zwrocic uwage przy konstruowaniu rozkladow materialow, planowaniu pracy na dany rok. Poniewaz ekologia jest na topie wiec wciska ministerstwo wytyczne - hasla z tym zwiazane...
      W sumie co roku to samo. A nauczyciele dysponuje rozkladami materialu tymi samymi od lat. Ewentualnie z jeden , dwa tematy nowe w to wcisnie i nie robi sie z tego zadnego aj- waj.
      Bo i w tych haslach wytycznych nie ma nie wiadomo czego nowego.
      Nie ma np.: propozycji tematow zwiazanych z LGBT, wychowaniem do zycia w singielstwie, nie ma jakichs nie wiadomo jakich wymogow wobec nauczycieli.
      Tak, ze spoko DeLu. Nie emocjonuj sie powierzchownym swistkiem. Nauczyciele sie ciesza, ze nie maja wiekszej roboty- zostaje po staremu. Wychowanie patriotyczne zawsze w szkole istnialo. Ekologii troche wiecej, bo zmiany klimatyczne, no ale to, co niektorych nauczycieli nie dotyczy- np.: wuefistow, historykow ( no chyba ze beda omawiali zmiany klimatyczne na przestrzeni wiekow), wykladowcow od zajec technicznych tez to nie interesuje ( chyba ze beda wiatrak zbierajacy prad budowac), nie wiem jak zmiany klimatyczne wcisnie na zajeciach z polskiego polonista przerabiajaca np.: Quo vadis, albo na niemieckim germanista ...

      Ten belkot przez ciebie podkreslony jest gorszy , ale nie mam pojecia co to za pan, ktory ow belkot stworzyl- od czego ci on i jaki ma wplyw na zycie mlodych.

      Usuń
    6. Radku:

      Kiedy faktem jest właśnie to bredzenie, potwierdzane dziś przez nich na każdym kroku, w każdym udzielonym wywiadzie.

      Aniu:

      Pognieciony świstek Cię razi? Ja bym nim sobie tyłek wytarł, choć to dokument z pieczątką i podpisem.
      To prawda, nauczyciele opierają się na podstawach programowych i ten świstek o tym właśnie mówi. Na razie ogólnie, szczegółowo dowiedzą się dopiero na specjalnych szkoleniach. A co, jeśli owe szkolenia będą prowadzić ludzie pokroju dr. Skrzydlewskiego? Jeśli to połączyć z zamiarem wzmocnienia pozycji kuratorów oświaty, jak na przykład Barbara Nowak, które to wzmocnienie nada im prawo zwalniania dyrektorów szkół za niepodporządkowaniu się „wytycznym” ministerstwa – dochodzimy do stadium totalitaryzmu edukacyjnego.
      Twoja opinia o nauczycielach, którym każesz się cieszyć z takiego stanu rzeczy dowodzi, że już dawno żyjesz w odrealnionym, dziwnym świecie, niemającym nic wspólnego z polską rzeczywistością edukacyjną. Propagujesz model nauczyciela miernego, ale wiernego jedyni słusznej, starożytnej, religijnej ideologii. Tak starej, że dziś już nikt nie rozumie znaczenia frazy „cnoty niewieście”.

      Usuń
    7. Nie rob olaboga. Znam robote w szkole od podszewki. A takie papierki (ogolne) zawsze ministerstwo wydawalo. Odkad pamietam. Nsuczyciel to urzednik na uslugach panstwa. Podlega takiemu ministerstwo i podobne papierki dostawac musi. Ten nie jest niczym wyjatkowym. I po tresci widze, ze od lat nic specjalnie sie w tych wytycznych nie zmienia.
      Gdyby nagle zaczelo wymagac od nauczycieli przygotowania uczniow do zachodzacych zmian spolecznych. Typu gender, LGBT, zmieniajacy sie model rodziny... wtedy mieli by ci nauczyciele pelne rece roboty. Musieli by przysiasc nad papierami. A tak? Podsuma dyrowi zeszloroczne rozklad do podpisu i ok. Nie trzeba nocy zarywac. Cos tam w kilku punktach przerobia i pojda do pracy.
      Nie truchlej. Dla nich to nic nowego.

      Usuń
    8. Widzę, że jednak propagujesz bylejakość. Tego uczyli Cię na studiach?

      Bo wiesz, ja rozumiem, że pewne dyrektywy, co do metod i programu nauczania ministerstwo ma prawo przekazywać nauczycielom, ale jeśli ów nauczyciel ma zrezygnować z własnej wiedzy i przekonań, które nabył przez lata studiów oraz lata doświadczeń w nauczaniu, to nie nazywajmy tego edukacją, ale nauką dogmatów, od których nie ma odstępstwa. A potem się dziwimy, że autorytet nauczyciela przestał istnieć.

      A już taki przedmiot jak wdrażanie do życia w rodzinie powinien właśnie opierać się na dynamicznym rozwoju nauk społecznych, szczególnie socjologii i psychologii, a nie na dyrdymałach Sienkiewicza o rycerskości mężów i niewieścich cnotach. Nauczyciel, podobnie jak lekarz i wiele innych zawodów powinien stale zaznajamiać się z nowymi ideami, ale nie po to, aby je łykać jak cieple kluski na obiad, ile po to, aby w połączeniu ze swoim (a nie zidealizowanego ministra) doświadczeniem decydować jak edukować młodych.
      Ostatnio nagabuje mnie mój operator komórkowy głosem automatu. Tego rodzaju naciski ministerstwa z nauczycieli czynią właśnie takie beznamiętne automaty. Po kij nam wykształceni nauczyciele? Byle gość z lepszą dykcją nagra tekst czytany z kartki i już ma problemu z niedoborem dobrych nauczycieli...

      Usuń
    9. Bredzenie nie jest żadnym faktem w naszej dyskusji. Faktem jest działanie, realne działanie.
      Chce sobie ktoś aplikować dziewczynkom cnoty niewieście - ok, zacznijmy od definicji co to ta cnota w ogóle jest w jego rozumieniu i w jaki sposób zamierza je szerzyć i przy pomocy kogo. Bo daruj, strzeliłeś taką wydmuszką, że szkoda nawet dyskusji, chyba tylko o tym, że w ministerstwie siedzą idioci i fanatycy, co faktycznie nie jest powodem do radości.

      Usuń
    10. He, he, od trzech dni minister Czarnek musi tłumaczyć we wszystkich mediach, co to są cnoty niewieście, a Ty mówisz wydmuszka?! Jego narracja jest jak zwykle taka jak pisowców – nie powiedział tego, co powiedział. Tymczasem przez prostą analogię można dojść do tego, czym są owe sienkiewiczowske cnoty niewieście.
      - jeśli istnieje zepsucie moralne, to oczywiście chodzi o powrót do moralności chrześcijańskiej;
      - jeśli cechuje je pycha, to mają być pokorne;
      - jeśli są zainteresowane wyłącznie sobą, to teraz mają się wyłącznie interesować mężem a w wolnych chwilach dziećmi;
      - jeśli są egotyczne, to mają, to teraz mają przestać dbać o siebie i swoją dobrą opinię.
      A wszystko to w imię nierozerwalności małżeństwa i niczym niepochamowanej płodności.
      Czy teraz już wszystko jasne?

      Usuń
    11. Jeśli wujek nie ma wąsów, to jest ciotką.
      I co z tych Twoich dywagacji wynika? Drek wynika w praktyce.

      Usuń
    12. Wybacz, żaden mój wujek nie miał wąsów, a jednak nie zwracałem się do nich ciociu ;)
      Wynika to, czego chciałeś się dowiedzieć - powrót do patriarchatu ;)

      Usuń
    13. Taak? A która cnota niewieścia o tym mówi, bo nie zauważyłem?

      Usuń
    14. Wystarczy sama pokora niewiasty ;))

      Usuń
    15. Pokora to istotna zaleta i nie ma nic wspólnego z patriarchatem - a że chyba nie rozumiesz - tłumaczę - polega na nie wywyższaniu się nad innych a nie poniżaniu wobec innych.
      Ale wracając do tematu - abstrahując, że zgadzamy się co do zdania na temat poziomu panów Ministerstwa Oświaty, nie przekonałeś mnie wcale tym tematem co do próby narzucenia patriarchatu, gdyż nawet jeśli przyjmiemy, że panowie rozumieją tradycyjną rolę kobiety jako matki to niestety takim samym założeniem kierowały się społeczeństwa matriarchalne i chyba wszystkie mi znane - nie wiąże się on absolutnie z dominującą rolą mężczyzn co jest tu podstawą. Nic nie udowodniłeś i niczego nie dowiodłeś, generalnie może też by Ci się przydało nieco pokory. :) Za to doskonałym przykładem ideologicznego matriarchatu świeci Agnieszka Holland która twierdzi że na 3 lata facetom powinno się odebrać prawa wyborcze. I coś takiego mi znajdź a nie jakieś dyrdymały o pokorze.

      Usuń
    16. Nie wiem skąd wytrzasnąłeś taką definicję pokory, bo ja w SJP odnajduję coś zupełnie innego:
      - świadomość własnej niedoskonałości;
      - uniżona postawa wobec kogoś.
      Biorąc pod uwagę to, jaką ideologię prezentują obaj panowie w rachubę wchodzi tylko drugie objaśnienie, przy czym mowa o uniżoności wobec męża i roli jaką patriarchat przeznaczył kobiecie. Nawiasem mówiąc, pierwsze objaśnienie mnie w ogóle nie przekonuje. Jeśli bowiem mam świadomość własnej niedoskonałości, to komu mam tę pokorę okazywać?

      Mam wrażenie, że sam przeczysz sobie. Stwierdzasz, że istnieje coś takiego jak tradycyjna rola kobiety-żony-matki, a przecież właśnie ta tradycyjna rola została określona mianem patriarchatu. Znów posłużę się SJP: „patriarchat - dominująca rola mężczyzny, zwłaszcza ojca, w rodzinie”. Masz jakieś wątpliwości? Jeśli nie, nie zasłaniaj mi się tu matriarchatem czy Agnieszką Holland, której postulat nigdy nie wszedł w życie. Natomiast pomysł powrotu klasycznego (tradycyjnego) patriarchatu jest w pełni możliwy dzięki takim oszołomom jak Czarnek.

      Usuń
    17. Ta definicja zawiera się w świadomości własnej niedoskonałości, jakbyś nie rozumiał nadal. Pokora powinna cechować zachowanie człowieka. Ale spoko, wiem że ta cnota jest Ci obca, bo lubisz robić za mędrca który wszystko wie najlepiej. :)

      Guzik prawda i horrendalna wręcz brednia. Wiąże się po prostu z funkcjonowanie rodziny a nie żadnym patriarchatem. Każdej - obojętnie czy będzie to rodzina partnerska, czy chłop będzie pod pantoflem czy nie - ani nie urodzi dziecka, ani nie zostanie kobietą, chyba że po operacji zmiany płci.

      Wiesz mam dość słuchania Twoich histerii i zmyśleń na ten temat. Teza, że dwóch panów, którzy pieprzą jakieś niezrozumiałe dla ogółu androny nagle zmieni kobiety w pokorne cielęta powinna być nawet dla Ciebie absurdem - ani nie mają ku temu narzędzi, ani ideologicznych podstaw w XXI wieku. Jak nie jest bujaj sobie w obłokach nadal.

      Usuń
    18. Otóż spieszę wyjaśnić, mam pełną świadomość własnej niedoskonałości, ale nie mam najmniejszego zamiaru z tego powodu popadać w depresję. Rozumiem, że Ty masz tak samo, chyba, że masz się za doskonałego. Tymczasem pokora to przyznanie nie tylko przed sobą, ale przed wszystkimi, że jestem grzeszny, a przez to godny potępienia, no chyba, że na klęczkach będę błagał o przebaczenie. Można się te oprzeć na powiedzeniu: pokorne ciele dwie matki ssie, postawa iście heroiczna, nakazująca wszystkim przyznawać rację, czyli pozbyć się własnego zdania. Wiesz co? Bez względu na wersję, sam się czuj tak pokorny, jeśli uważasz to za cnotę.

      Na jakim Ty świecie żyjesz, że nazywasz to bzdurą? Przynajmniej jedna trzecia żon w tym katolickim kraju jest traktowana jako drugi, pośledniejszy gatunek człowieka. Domy dla maltretowanych matek są przepełnione! A co z tym ma wspólnego fakt, że facet nie potrafi urodzić dziecka (sic!?) Bijesz na oślep jak bokser po ciężkim nokaucie.

      Usuń
    19. Tak potępienia właśnie... BTW, Bardzo u Ciebie słoneczko dziś grzeje? :) Bo u mnie burze, ochłodziło się.

      No i to mówi facet który - "nie ma najlepszego zdania o kobietach". :) Jeżeli uważasz je za jakiś pośledniejszy gatunek, to mów za siebie a nie za 1/3 katolickiego kraju, do którego się zresztą nie zaliczasz.

      Usuń
  4. Rademenes

    Raczej wiadomo w jakim kierunku zmierza pan Czarnek

    ""Jak się pierwsze dziecko rodzi w wieku 30 lat, to ile ich można urodzić? To są konsekwencje mówienia kobietom, że nie muszą robić tego, do czego zostały przez pana Boga powołana"

    https://www.rp.pl/Prawo-i-Sprawiedliwosc/191019345-Posel-PiS-Przemyslaw-Czarnek-Kobiety-zostaly-stworzone-do-rodzenia-dzieci.html

    Teraz poczekaj może coś o piwie znajdę 😂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czarnek to fanatyk niestety - kolejna katastrofa dla ministerstwa edukacji. Niestety jakby tych cnót nie reklamował nie odniesie sukcesu brnięciem w skrajności.
      W zasadzie wydaje mi się że tylko kobiety mogą rodzić dzieci, więc chyba zostały do tego stworzone. A że już nie chcą... :) No cóż nie jest to mimo wszystko powód do radości i dobrze nie rokuje.

      Usuń
    2. Powodów do radości nie ma to fakt, ale nieraz trzeba sobie chociaż próbować nastrój delikatnie poprawić.

      Szczerze Ci napisze ,że żal mi dzieci i nauczycieli.

      Usuń
    3. Jakbym powiedział żonie żeby poszła mi do sklepu po piwo, dostałbym po łbie. Taki mamy patriarchalizm w naszym konserwatywnym domu. :D

      Usuń
    4. No nie piwo to Ty sobie sam kupuj 😉

      Usuń
    5. Mało tego. Jak idę to przy okazji Jej kupuję. :D

      Usuń
  5. Przygnębiający wpis. Efektem wdrażania chorych wizji Czarnka będzie jeszcze większa niechęć młodych ludzi do zawierania związków małżeńskich. Motywacja, żeby tylko nie być starą panną/starym kawalerem, już nie zadziała.

    Ale najbardziej dotknęło mnie zdanie autora notki: "Przyznam szczerze, sam nie mam najlepszego zdania o kobietach". A jednak nas, diablice, broni. Mimo wszystko. Chyba w tym miejscu trzeba by jakieś podziękowania składać łaskawcy?

    "Jeśli mężczyzna oczekuje, że kobieta będzie dla niego aniołem, to niech najpierw zbuduje dla niej niebo, bo anioły nie żyją w piekle".
    Z dedykacją dla panów Czarnka i DeLu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. DeLu
      popełnił zdanie

      "sam nie mam najlepszego zdania o kobietach"

      nie najciekawszej wymowy.

      Fakt to niezaprzeczalny

      Usuń
    2. Znacie się Panie na wartościowaniu? Tragedią byłoby, gdybym napisał, że „nie mam dobrego zdania o kobietach”, bo wtedy pozostaje już tylko opinia, że kobiety są złe. Zdanie, że „nie mam najlepszego zdania o kobietach” nie wyklucza twierdzenia, że mam o nich dobre zdanie ;))

      Usuń
    3. "Nie mam najlepszego zdania o niektórych kobietach"

      Taki tekst mogłabym zaakceptować.

      A jaka jest różnica pomiędzy "najlepszego" a "dobrego? 🤨

      Usuń
    4. Najlepsze jest wino Château Pétrus (30 tys. za butelkę). Inne markowe są najwyżej dobre. Reszta to sikacze ;))

      Jedną kobietę, która znałem, a mógłbym powiedzieć, że była najwspanialszą – to moja nieżyjąca babcia. Jak więc widzisz, wyboru specjalnego nie mam ;)

      Usuń
    5. To znaczy nie ma korekty wypowiedzi.
      No trudno.

      Usuń
    6. Ale jest chociaż jedna babcia Château Pétrus. :D

      Usuń
    7. W sumie stoisz po tej samej stronie, co Czarnek: kobiety to taki niedoskonały podgatunek. A kobiety to zwyczajnie LUDZIE, dobre lub złe, mądre lub głupie, ofiarne lub pazerne itd. Naprawdę trzeba Ci to tłumaczyć? Chcę wierzyć, że chlapnąłeś bezmyślnie i trudno Ci się z tego wycofać. Szkoda, bo głównie to właśnie to te, o których nie masz najlepszego zdania, Cię komentują :(

      Usuń
    8. Drogie Panie:

      Zdajecie się kompletnie mnie nie rozumieć, albo vice versa – ja Was kompletnie nie rozumiem. Zależy Wam na tym, abym kłamał jak z nut, że wszystkie kobiety są absolutnie doskonałe, najwspanialsze ze stworzeń? Mam prawić fałszywe komplementy, aby się kobietom przypodobać?
      Szarabajko, w pełni się z Tobą zgadzam, kobieta to człowiek, na dodatek mający prawo być takim człowiekiem, jakim chce być. Ale to nie ja nakazuję im pielęgnować w sobie „cnoty niewieście”, więc skąd u Ciebie takie uogólnienie, że ja stoję o stronie Czarnka?

      Usuń
    9. Ha, ha ale teraz Delu zaczynasz pękać widzę, bo już pojawiło się w narracji słowo "wszystkie", w rozumieniu, że nie takie doskonałe, a nie tylko babcia porównana do dobrego winiarza na tle kwasiorów. Myślę jednak że jest too late (za późno), jak mawiają Angole i nie tylko.
      Faktycznie skoro nie masz najlepszego zdania, nasuwa się myśl, że pewnie coś byś w nich zmienił, żeby pasowały do jakiegoś ideału. Może dogadaj się jednak z tym Skrzydlewskim co do cech niewieścich, które trzeba dodać do programu, żebyś miał jednak dobre zdanie o kobietach. :D

      Usuń
    10. Późno, nie późno, muszę prostować fałszywą narrację na temat mojego stosunku do kobiet.

      Jako wróg wszelkiej doskonałości i aniołów (to mam z religii) nie sądzę, żeby trzeba było coś w kobietach zmieniać. Nie wyobrażam sobie, ż wszystkie są jednakowo doskonałe, jak spod sztancy. Całe ich piękno wynika z różnorodności i nieprzewidywalności, dzięki czemu świat nie jest nudny jak jazda samochodem autostradą A4 z Wrocławia do Krakowa. ;)

      Usuń
    11. To prostowanie narracji w sumie też upodabnia Cię do Czarnka.

      Usuń
    12. Czarnek nie prostuje narracji o sobie, on prostuje ideologię.

      Usuń
    13. DeLu

      Wystarczy, że uzupełnisz wpis o jedno jedyne słowo "niektórych" i nie będzie powodu do długich wyczerpujących dyskusji.

      "Przyznam szczerze, sam nie mam najlepszego zdania o kobietach"

      Teraz odwróćmy sprawę
      Jesteś mężczyzną,wpadasz w odwiedziny na mój blog (kobiety)

      a tam taki kwiatek
      "Przyznam szczerze, sama nie mam najlepszego zdania o mężczyznach"

      I jak to odbierasz? No tak, że się całościowo wszystkich mężczyzn czepiam ,bo zdania najlepszego o nich nie mam.
      No niestety tak to wygląda.

      Usuń
    14. jak TheLoo ocenia kobiety, tak ocenia, zapewne ma jakieś swoje powody ku temu, można mieć doń pretensje jedynie, że za bardzo uogólnił, ale stawianie go tam, gdzie stoi Czarnek i reszta tego szemranego towarzystwa to jakieś kompletne nieporozumienie... zapewne stworzył sobie jakieś oczekiwania kiedyś, których jakieś kobiety nie spełniły, ale przypisywanie Mu tych samych kryteriów oceny, co "czarnkowych" to już grube nadużycie...
      inna sprawa, że niepotrzebnie się z tą swoją oceną wychylał, bo trochę nie na temat, tym samym trochę namieszał tym literackim ozdobnikiem (bo tak trzeba traktować ten Jego wtręt), jednak nie jest to żaden powód, aby Go grillować...
      p.jzns :)

      Usuń
    15. Asenato":

      Otóż to. Wpadam nie na Twój blog i czytam, że mężczyzna to głupiec albo i jeszcze gorzej (to nie jest zmyślenie).
      - dla świętego (nomen omen) spokoju nie wdaję się w taką dyskusję, bo w tym jest odrobina prawdy, która i mnie samego dotyczy.
      - znam wielu przystojniejszych i mądrzejszych ode mnie (co nie znaczy, że pozbawionych bez reszty odrobiny głupoty).
      Gdybyś więc to Ty tak napisała, nic by to nie zmieniło. Nic, kompletnie nic. Dalej będę do Ciebie zaglądał ;))
      Co innego, gdybyś napisała, że to tylko ja jestem głupcem. Wtedy zwijam manele.

      Usuń
    16. DeLu

      A ja myślałam całe życie ,że to ja jestem uparta i nie odpuszczam 😂🤣

      Twój wpis o kobietach od początku mnie uwierał. Ale pomyślałam, odpuszczę.
      Niestety tak samo odebrała go Szarabajka.

      Jedna osoba może sobie coś ubzdurać, być przewrażliwiona.
      Ale jeżeli juz dwie osoby myślą tak samo, to wymaga to zastanowienia.

      Jeżeli na swoim blogu napisałabym "mężczyzna to głupiec" to byłoby to ukierunkowane ku konkretnej osobie.

      Usuń
    17. Oj, Piotrze żartuję przecież żeby się podroczyć. Przecież nie uważam tak naprawdę, że Delu ma coś wspólnego z Czarnkiem.

      Usuń
    18. Asenato:

      Ja też byłem przekonany, że jestem uparty ponad miarę ;))

      Niestety, większość nie zawsze ma rację. Rzekłbym, częściej nie ma racji.

      Tam był wpis, że mężczyźni to głupcy, więc sama rozumiesz... ;)) „Nie najlepsze” to dość specyficzne określenie przymiotnikowe. Najczęściej rozumiemy je jako pejoratywne, co w moim osobistym rozumieniu jest błędem. Bo czyż nie najlepsza pogoda to od razu tornado?

      Usuń
    19. Czekaj no
      Gdzie jest ten wpis "że mężczyźni to głupcy"

      Usuń
    20. Nie mogę zdradzić, bo mi się znów straszliwie oberwie. ;)

      Usuń
    21. Musze sobie to poukładać

      Gdzieś ktoś napisał, że "mężczyźni to głupcy"
      To Ty sobie dla rewanżu napisałeś ,iż " sam nie mam najlepszego zdania o kobietach"

      wiesz co, nie podoba mi się jedno i drugie.

      Usuń
    22. Nie ma mowy o żadnym rewanżu. Moje stwierdzenie nie wynika z opinii o głupich facetach. Istniało dużo wcześniej i jest oparte na bogatym doświadczeniu osobistym. ;)

      Najpierw należałoby ustalić, co znaczy określenie „nie najlepsze zdanie o kobietach”. W mojej ocenie wcale nie musi być równoważne opinii, że kobiety są do cna złe. W gruncie rzeczy, nawet przysłowiowe zołzy potrafią być urocze i pociągające. Ta moja opinia nie wartościuje kobiet, to tylko stwierdzenie, że nie ma idealnych kobiet, z czym pewnie sama się zgodzisz. Aby była jasność, to samo mogę powiedzieć o facetach – też nie mam o nich najlepszego zdania, jest gorzej, bo sam się do tego grona zaliczam, mając niejedno „za uszami”.

      Usuń
    23. Możesz mieć „nie najlepsze zdanie o kobietach”. Ale niektórych!!!

      Nikt nie jest idealny.

      Niestety popełniłeś małą niezręczność. Nie chcesz jej skorygować. Tłumaczenia potęgują chaos.

      Temat uznaję za zakończony.

      Usuń
    24. Niech będzie zamknięty. Mam nadzieję, że nie będziemy pisać protokołu rozbieżności ;))

      Usuń
  6. Nie poruszajac kwestii cnoty czy nieokreslonych blizej innych cnot, mysle, a nawet wiem po sobie, ze bedac paniennka mialam inne a zostajac zona, pozniej matka, nabylam nowych, wczesniej mi niepotrzebnych.
    Moze nie nazwalabym ich cnotami ale cechami tak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzecz w tym, że nowomowa współczesnych ideologów cnotliwości pozostawia wiele niedomówień i niejasności.

      Usuń
  7. Dr. Skrzydlewski stawia na ugruntowanie dziewcząt do cnót niewieścich. Ja się pytam kto ugruntuje niewiasty do cnót białogłowskich? Tu trzeba nadmienić, że niewiasta to kobieta niezamężna. Kobietą zamężną jest dopiero białogłowa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cnoty niewieście mają skutkować nieodwracalnymi zmianami nawet w wieku białogłowy.

      Usuń
  8. Przeczytałam na Onecie odpowiedzi niektórych pań na pomysły Czarnka i jego doradców.
    Niektóre są świetne.
    Nie wiem, o jakie cnoty chodzi ministrowi, ale przecież widzą gały, co biorą, jest wybór, a poza tym, co z cnotami męskimi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już oni tam wiedzą, co się kryje pod wyrażeniem cnót niewieścich.
      Cnoty męskie? Cnoty męskie w ich rozumieniu to zdolność poskromienia złośnic.

      Usuń
  9. zacznę od dygresji nie na temat: w linkowanym artykule najbardziej mnie zaciekawił punkt 6., a właściwie pierwsze półtora zdania, reszty z racji braku prenumeraty GW nie dane było mi przeczytać:
    "Wzmocnienie edukacji ekologicznej w szkołach. Rozwijanie postawy odpowiedzialności za środowisko naturalne..."
    pytanie, jak to ma wyglądać, gdy zestawimy z NIEODPOWIEDZIALNĄ, anty-ekologiczną polityką neokomuny praktykowaną przez cały okres ich rządów do dziś... ów punkt osadzony w tym kontekście brzmi wręcz surrealistycznie i śmierdzi hipokryzją na kilometr...
    ...
    a co do tematu głównego, to mamy do czynienia z kolejną wersją projektu kształtowania "człowieka socjalizmu" /"homo sovieticus", etc/, opartym na marksistowskim traktowaniu człowieka /tu głównie kobiety/ nie jako człowieka, ale jako robota predystynowanego do pewnych funkcji, np. rozrodczych i tu mamy monstrualny fałsz, bo "zdrowa antropologia" to nie jest na pewno... zresztą co tu dużo gadać, słowo (pisane np. w "Opowieści podręcznej") ma się stać ciałem i nie jest to bynajmniej żadna nowość, jeśli chodzi o politykę edukacyjną(?) neokomuny...
    za to nie dziwię się Skrzydlewskiemu w jego ocenie obecnych polskich kobiet, bo wiele z nich nie pasuje do jego życzeniowego modelu "posłusznego androida", więc postrzega on je jako złe, wadliwe egzemplarze... rzecz jasna polemika z nim nie ma sensu, bo byłaby to dyskusja o gustach, a poza tym z potworami neokomuny się nie dyskutuje...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ekologia w rozumieniu katolickim to podporządkowanie sobie przyrody i napełnianiu ziemi potomstwem, co wynika z Księgi Rodzaju. Ostatnio fajny artykuł o tym czytałem na portalu Pch24.pl, gdzie facet tłumaczy, dlaczego przeludnienie ziemi jest ze wszech miar wskazane.

      Twoje skojarzenia z komuną uważam ze wszech miar za zasadne.

      Usuń
    2. no tak, faktycznie, masz rację, kwestia odmiennego rozumienia słowa, pojęcia "ekologia"... jest to klasyczny przykład katolickiej nowomowy, bo słowo "ekologia" w Biblii nie występuje, ani w późniejszej kościelnej terminologii... słowo to wymyślono stosunkowo niedawno w kręgach przyjaznych Naturze, natomiast katolicyzm je zawłaszczył i nadał znaczenie zupełnie "do góry kołami", stosownie do potrzeb własnej ideologii...

      Usuń
  10. Pan Czarnek już dawno odleciał w tych swoich pomysłach, ale teraz to kompletnie się wygłupił. Czy moglibyśmy przestać podsycać wojnę pomiędzy starym a młodym pokoleniem, bo,, kiedyś to były lepsze czasy", a,, teraz młodzież jest zepsuta i rozpuszczona"? Czy przypadkiem każde pokolenie nie myśli tak o tych młodszych, a świat jakoś nadal stoi i nie uległ samozagładzie! PiS walczy o większą dzietność przez rozdawnictwo pieniędzy i wciskanie ludziom, że to ich obowiązek, albo poprzez utrudnianie dostępu do edukacji seksualnej i antykoncepcji. Może zabraliby się lepiej za pakowanie pieniędzy w edukację i służbę zdrowia, żeby można było po ludzku urodzić i wychować te dzieci? Wielu moich znajomych mówi, że dzieci nie chce, bo i tak mamy przeludnienie, bo patrzyli na rodziców, którzy byli ze sobą na siłę, bo ojciec wyżywał się na rodzinie i boją się swoje dzieci skrzywdzić głupim zachowaniem itd. Wydaje mi się, że ilość dzieci zależy od tego, jak się oostrzega to w społeczeństwie- wystarczy popatrzeć na bogatszą część Azji, która uważa, że powołanie dzieci na świat to odpowiedzialne zajęcie, więc trzeba się najpierw dorobić, mieć mieszkanie, auto (Singapur), dać im porządną edukację i skupić na solidnym ich wychowaniu (Japonia) i inne. Jest już nas wystarczająco dużo, żeby zacząć stawiać na jakość a nie na ilość. Przemiany w myśleniu, które pan Czarnek chce wykorzenić, już zaszły. Ludzie widzą, że da się żyć inaczej niż ich rodzice i że nie czeka ich za to kara piekielna. A wręcz przeciwnie- państwa zachodnie jakoś bardzo dobrze funkcjonują. Niestety tam, misję robienia za dużo dzieci przejmują imigranci, którym często się nie chce pracować i taki kraj zaczyna mieć problemy. Polska powinna przestać zachęcać patologię do rodzenia dzieci, a skupić się na pomocy matkom, żeby mogły wrócić do pracy, żeby mogły dojść do siebie oo ciąży, żeby panowie wykiwani przez partnerki kogki widywać się ze swoimi dziećmi itd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to nie na temat, ale rozbawiłaś mnie tą singapurską ambicją posiadania auta... jest gdzie sobie pojeździć, a parkowanie to już sama rozkosz... LOL...
      p.jzns :)

      Usuń
    2. Burgundowa:

      Zaraz, zaraz, o jakiej Ty wojnie pokoleniowej mówisz i dlaczego twierdzisz, że ją podsycamy? Szczególnie to „my” (jako wszyscy) mnie drażni ;))

      Co do PiS, to tu raczej dyskusji nie ma. Bo też „my” (teraz adekwatne do sytuacji) nie zrozumiemy celów tej partii.

      Jestem przekonany, że mentalność społeczeństw się zmienia z trzech powodów: wiedza, doświadczenie i przepływ informacji. Już coraz mniejszy procent społeczeństwa wierzy w to, co światli świętobliwi mówią nam o pragnieniach Boga na temat wielodzietności.

      Usuń
    3. Odniosłam się do ,,my'', ponieważ przez wszystkie stulecia widać, jak starsze pokolenie narzeka na młode, bo ,,odwraca się od kultury i starych wartości'', jakimi kierowało się starsze pokolenie. Młode pokolenie z kolei chce być na siłę inne i buntuje się swoim zachowaniem przeciw poprzedniemu pokoleniu, zaznaczając na siłę swoją odmienność a to zachowaniem, a to strojem, a to muzyką itd. Tak samo uogólnienia w notce (że ,,nie mam dobrego zdania o kobietach'') czepiało się wiele pań pod postem. Nie chcę wrzucać wszystkich do jednego wora, ale niestety widać tendencję do tego, że starsze pokolenie wywraca oczami na to, co robi młodsze pokolenie. Sama widzę po sobie, że też coraz bardziej podejrzliwie patrzę na gimanzjalistów czy licealistów i zastanawiam się, czy też byłam taka dziwna w ich wieku. Po prostu tak jużjest, dlatego szkoła powinna skupić się na dialogu pomiędzy oboma grupami (bo starszy był już w tym miejscu, do którego zmierza młody, więc warto byłoby posłuchać jego doświadczeń, a młody może widzi nowe rozwiązanie, na które stary nie ma sił), zamiast znou próbować zwalczać to młode pokolenie, bo ,,na pewno nie mają racji, powinni żyć tak jak my żyliśmy''.

      Usuń