Chcą wprowadzić, ściślej Solidarna Polska chce. Nie udało się z poselskim projektem, zbierają podpisy niczym kwestę pod projektem obywatelskim, nad którym Sejm czy chce, czy nie chce, ale musi się pochylić. Inicjatywa „W obronie chrześcijan”, czyli pomysł zmiany kodeksu karnego w kierunku rozszerzenia karalności za krytykę religii, zakłócanie nabożeństw i obrazę uczuć religijnych ma przede wszystkim poparcie środowisk Radia Maryja i polityków związanych z ministrem Ziobro. Rzekłbym doborowa „drużyna” fanatyków religijnych. I ja w jednym tych fanatyków nie rozumiem: Czy ten ichni Bóg jest już tak zniedołężniały, jak nie przymierzając prezes Kaczyński Zbaw Polskę, że potrzebuje ziemskiego prawa na wzór Kodeksu Hammurabiego? Przecież od jakiegoś czasu biskupi trąbią wszem i wobec o nadrzędności prawa Bożego nad prawem stanowionym. Co w takim razie poszło nie tak? Przypomnę Wam, drodzy katolicy fragment ewangelii św. Mateusza, bo macie ewidentne problemy z pamięcią: „Błogosławieni jesteście, gdy wam urągają i prześladują was i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe o was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wielka jest wasza nagroda w niebie”1 [Mt 5, 11]. I jeszcze mój ulubiony wers: „A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi. A kto by rzekł swemu bratu: Raka [człowiek godny pogardy – dopisek mój], podlega Wysokiej Radzie. A kto by mu rzekł: "Bezbożniku", podlega karze piekła ognistego”2 [Mt 5, 22].
A tak, znamy zarzut: rzekomo horrendalnie wzrosła liczba wrogich aktów wobec zarówno katolików jak i przedmiotów ich kultu. Ordo Iuris starannie policzył i wyszło im, że na 38 milionowy naród, który coraz bardziej się laicyzuje (w 2021 roku) było sto (słownie: sto) przypadków agresji – najczęściej na budynki sakralne. Iskrą zapalną jest podobno występ drag queen Mariolki Rebell vel Mareka M., który miał rzekomo publicznie namawiać do zabójstwa abp Jędraszewskiego (w 2019 roku). I to „rzekomo” podkreślam. Faktem jest, że eksces z dmuchaną lalką i naklejoną twarzą arcybiskupa, nawet jak dla mnie jest z lekka paranoidalny i ciężko niedorzeczny, lecz czy mnie to dziwi? Pamiętacie jak narodowcy-katolicy wieszali portrety posłów PO na placu w Katowicach? Do dziś prokuratura Ziobry nie może się dopatrzeć znamion przestępstwa w tym akcie. Tymczasem nie ma żadnego dowodu, żadnego, że Marek M. wbija nożyczki w dmuchaną lalkę. Podobno miał być film, ale jakiś cudem, mimo, że Bóg czuwa, prokurator nie dołączył go do dowodów rzeczowych. Nie znaleziono też żadnych świadków, którzy potwierdziliby podcinanie gardła lalce. Jest za to fotka, gdzie Marek M. trzyma nożyczki przy swojej piersi z zamiarem przebici woreczka z krwią, który ma pewnie pod stanikiem. Symbolika jest jednoznaczna – serce krwawi ze zgrozy, gdy się słucha słów nienawiści arcybiskupa skierowane w stronę osób LGBTQ, ze słynną frazą: „tęczowa zaraza”.
W tym miejscu zadam retoryczne pytanie: kto jest temu winien, że narasta niechęć do Kościoła, która czasami przeradza się (choć bardziej niż sporadycznie) w nienawiść? Może zamiast bronić chrześcijan bardziej należy się społeczeństwu ochrona przed zbyt gorliwymi katolikami? Według mnie oni są bardziej groźni niż to się komuś zdaje. Pominę już tę nieszczęsną, edukacyjną próbę uczynienia narodu polskiego narodem katolickim, a jest to działanie siłowe (patrz przedmiot HiT i obowiązkowa religia lub etyka katolicka (nauczycieli już wyszkolił Rydzyk)). Pominę bezprecedensowe ataki na moralność, w której nie ma odniesienia do Boga. Pominę pazerność instytucjonalnego Kościoła nie tylko na kasę, ale i na ziemię uprawną, czy tereny parków narodowych. Ale nie mogę pominąć coraz liczniejszych przypadków zboczeń kleru, zakonników i zakonnic. Bo mimo zapewnień, że Kościół działa na rzecz poprawy, nic, ale to kompletnie nic się nie zmienia. Chociaż nie – muszę przeprosić – jedna rzecz się zmieniła. Biskupi po reprymendzie w Watykanie już nie kryją pedofilów i innych zboczeńców. Zbyt dużo tracą dóbr doczesnych, bo łaska Boża nie była i nie jest dla niech w cenie.
W tym projekcie jest jeszcze jedno kuriozum, którego nie mogę pojąć. Przedstawiciele zarejestrowanego Kościoła mogą obrażać kogo chcą bez konsekwencji i tym samym ukręcili bicz sami na siebie. Może nie ateiści i inni niewierzący nic z tego nie będą mieli, ale już taki Świadek Jehowy, będzie mógł lżyć katolika ile mu się żywnie podoba, gdyż będzie pod opieką swojego Kościoła. Z drugiej strony nie znam przypadków napaści Świadków Jehowy na katolików, odwrotne sytuacje już tak. Mam więc apel do grupy bezbronnych ateistów i niewierzących: twórzcie masowo zarejestrowane stowarzyszenia. To wprawdzie nie jest Kościół, ale owo stowarzyszenie będzie was chronić przed chrześcijanami.
Tak a propos – pan Franz Timmermans, tak znienawidzony przez polską prawicę, podobno chce wykorzystać cierpienie innych (powodzian) do celów politycznych – tak twierdzi z oburzeniem ultraprawicowy portal wPolityce.pl3. Ma być jeden Dzień Klimatu w roku. To ja się pytam: do jakich celów Solidarna Polska chce wykorzystać bardziej niż rzadkie przypadki nienawiści do Kościoła ów kuriozalny projekt zaostrzenia prawa karnego?
Przypisy:
1 - cytat za Biblią Tysiąclecia: https://biblia.deon.pl/index.php;
2 - ibidem
3 - https://wpolityce.pl/swiat/608639-holenderska-prasa-timmermans-wykorzystuje-cierpienie-innych
Może drugi komentarz przejdzie, bo pierwszy zniknął...
OdpowiedzUsuńMusisz uważać. Jeśli podczas wpisywania komentarza nie widzisz swojego nicku ani miniaturki zdjęcia, nie pisz dalej, bo daremny Twój trud. Ja w takim przypadku wybieram opcję „zaloguj przez Google”. Zawsze działa.
UsuńZawsze wpisuje tak samo i nawet po godzinie widzę komentarz, a następnego dnia nie ma, rozumiesz to?
UsuńNapisałam, że mogłaby powstać Święta Inkwizycja, ale ze stosami byłoby kiepsko, bo opału brak...
Szkoda, że nie włączysz opcji dla anonimowych komentarzy, te przechodzą zawsze.
Rzekłbym: DeLu jesteś bezbożnikiem! Ale nie rzeknę, bo boję się piekła ognistego.
OdpowiedzUsuńDzień Klimatu ma upamiętniać ofiary zmiany klimatu... Myślałem, że tyko Polacy uwielbiają celebrować klęski. Czyżby Timmermans przesiąkł polactwem?
Podrzucę pomysł Verze Jurowej - niech wprowadzi dzień upamiętniający ofiary polskiej niepraworządności. Zapewne to też Komisja Europejska poprze jednogłośnie...
Możesz mi mówić „bezbożnika” – daję Ci dyspensę (po błogosławieństwo musisz do proboszcza).
UsuńPowodzie był, są i będą. Zaś Dzień Klimatu ma taki sam charakter jak czczenie ocznicy wybuch Powstania Warszawskiego. Z powstańców zostali się jedynie niemowlaki i przedszkolaki, a my wciąż czcimy i czcimy. Najbardziej zaś ten, jak mu tam – Bąkiewicz, który jeśli kogoś bije to tylko kobiety. Bije różańcem, taki z niego powstaniec.
Z tym dniem niepraworządności poczekałbym, aż Tusk nie tylko wysadzi pisowców przyspawanych do stołków, ale powsadza ich do więzień. Może wtedy PiS zacznie błogosławić Unię?
Niestety, proboszcz gdzieś pojechał. Parafianie twierdzą, że do kasyna...
UsuńZnaczy się, że czczenie wymyślone przez Timmermansa jest lepsze, bo powodzian zostało więcej niż powstańców?
No tak. Tusk ma wprawę w masowym wsadzaniu do więzień. Wystarczy sobie przypomnieć "Akcję Widelec".
Jak do kasyna, to nawet gdyby kościół postawił, długo w nim nie wytrzyma.
UsuńNie lepsze, ale świeższe. Wolisz świeże jajeczko czy stare zbuki?
Akcja widelec była wymierzona w kiboli i jak dla mnie te 741 zatrzymanych to i tak za mało. Czy to nie oni wszczynają burdy w pochodach narodowców?
Ja ogólnie jestem przeciwny formułowaniu jakichś tworów prawnych, mających na celu ochronę jakichś wyszczególnionych grup społecznych i nieważne czy to będą katolicy, LGBT, czy cykliści. Solidarna Polska chce bronić katolików, a kumple Mariolki vel Mariana domagają się prawnych rozwiązań chroniących ich środowisko, czego przykładem godziny przesiadywania w Brukseli i kolejne rezolucje na rzecz "ludzi alfabetu", łącznie z tak kretyńskimi paragrafami, że powinni mieć prawo swobodnego przemieszczania się po krajach Unii Europejskiej (sic!).
OdpowiedzUsuńChcesz mi powiedzieć, że „ludzi alfabetu” należy zamknąć w rezerwatach z kategorycznym zakazem ich opuszczania „dopóki trawa będzie rosnąć, a rzeki będą płynąć”? Biali w pierwszych rezerwatach prowadzili intensywną działalność „cywilizacyjną”, polegającą przede wszystkim na nawracaniu na chrześcijaństwo. Nawróceni musieli wyzbyć się większości tradycji, poligamii, tradycyjnego sposobu ubierania. Prawie 200 lat po ustawie „Indian Removal Act” podpisanej przez Andrew Jacksona marzy Ci się jej przywrócenie pod nazwą „LGBTTQQIAAP Removel Act”, tym razem w Europie? No, no, no..., nie powiem. Wyraźnie idziesz śladami abp Jędraszewskiego.
UsuńSerio? Takie wnioski żeś wysnuł? A nie przyszło Ci do głowy bardziej oczywiste wyjaśnienie, że prawa do przemieszczania się po terenie UE nie wynikają raczej z orientacji seksualnej i każdy obywatel UE może jeździć gdzie chce, bez konieczności firmowania się żadnymi literkami?
UsuńNie ja napisałem, że „łącznie z tak kretyńskimi paragrafami, że powinni mieć prawo swobodnego przemieszczania się po krajach Unii Europejskiej”. Tymczasem owe „kretyńskie paragrafy” są konieczne, gdy się patrzy na to, co dzieje się w Polsce. RPO, M. Więcek, aby nie było – zaakceptowany przez Zjednoczoną Prawicę pisze: „W Polsce osoby LGBT+ nadal narażone są na nierówne traktowanie, uprzedzenia oraz motywowaną nimi agresję i przemoc ze względu na to, kim są” i zadaje pytanie TSUE: „czy przepisy prawa UE zapewniające prawo obywatela Unii do swobodnego przemieszczania się i pobytu na terytorium państw członkowskich stoją na przeszkodzie odmowie transkrypcji zagranicznego aktu urodzenia obywatela Unii przez państwo jego przynależności państwowej dlatego, w akcie tym wpisano jako jego rodziców osoby tej samej płci, gdy prawo krajowe nie przewiduje rodzicielstwa par jednopłciowych?”. Jak myślisz skąd to pytanie? Pytanie zostało zadane po skardze RPO na decyzję Kierownika Urzędu Stanu Cywilnego w Krakowie, który odmówił dokonania transkrypcji zagranicznego aktu urodzenia dziecka, w którym wskazano dwie matki. Zapytam, co i kto tu jest kretyński?
UsuńTen kto uważa, że człowiek może mieć dwie matki, oraz dokument potwierdzający taką bzdurę.
UsuńCzyli jednak obstajesz przy rezerwatach?
UsuńJeśli w jakimś państwie istnieje prawna możliwość istnienia formalnie dwóch matek, to nie rozumiem, czym się tak denerwujesz? W Polsce, choć to nie jest związane ze środowiskami LGBTQ, może zaistnieć też dość dziwna sytuacja dwóch „matek”. Jedna biologiczna, której odebrano prawa rodzicielskie, druga prawna, która przejmuje na siebie wszystkie obowiązki matki biologicznej. Czy wtedy też powiesz, że to kretyńskie?
UsuńTak, takich dla samoródek w celu zbadania tego zjawiska. Ale podejrzewam że populacja by szybko w takich warunkach wymarła, zupełnie jak te myszy i jedynym papierem jaki by pozostał byłby akt zgonu... ;)
UsuńZdenerwowała to się chyba ta pani, która nagle odkryła, że skoro biologicznie nie można mieć dwóch matek, to papier też ciężko ten fakt przyjmuje. Ale przecież nic nie stoi na przeszkodzie chyba, żeby zrozumienia szukała w państwie które formalnie przyjmuje istnienia dwóch matek, a nawet większej ich ilości. A co powiesz na to, żeby w ogóle w te akty wpisywać sobie cokolwiek, np. ulubione zwierzątko? Albo postacie mityczne - i wtedy mielibyśmy znów półbogów herosów jak Herakles, którego ojcem był Zeus.
W takim wypadku jak mówisz imię w rubryce z ojcem nie po prostu znaczenia. Nie wiem czy aktualnie wpisuje się NN, czy fikcyjnego Jana Kowalskiego, ale sytuacja kiedy dziecka nie wychowują biologiczni rodzice jest raczej normalna i ludzie z tym żyją.
Ale Rademenesie ostatecznie najbardziej powinien się liczyć człowiek (dziecko), które na co dzień wychowują "dwie" matki, będące w formalnym zarejestrowanym związku partnerskim (małżeńskim?), a nie papier i to co na nim można napisać. A jeszcze gorzej, jeśli nie jest to papier ale komputer ze ściśle określonymi rubrykami do wypełnienia. I skrupulatny urzędnik. Sprawa robi się wtedy nie do załatwienia.
UsuńNiepotrzebnie wprowadzasz tutaj wątek "biologiczny", bo to dziecko (biologicznie jednej z nich) istnieje i ma prawo do dobrego życia, które mu te dwie kobiety zapewniają.
Może trzeba większe i bardziej elastyczne te rubryki na matki i ojców robić ? Żeby się nawet we dwójkę w jednej można było zmieścić .... ;)
Ale dla porządku faktycznie można byłoby zaznaczać, nawet tylko jedną literką, że jedna jest biologiczna, a druga prawna. Z jednakowymi prawami do dziecka i vice versa.
Wiem, wiem do czego byś się posunął, aby mi tylko udowodnić tezy eksperymentu z myszami. Radku, tak szczerze – już Ci chyba do szczętu wybili z głowy agnostycyzm? Coraz bliżej Ci do katolickich ortodoksów.
UsuńMiałem kuzynkę (już nie żyje), która urodziła córkę i nigdy nikomu nie przyznała się, kto był jej ojcem. Z tego powodu nie mogła się nawet ubiegać o alimenty. Wyobraź sobie, że ta Marysia (tak ma na imię jej córka), mając mniej więcej tyle lat co Ty, żyje i ma się dobrze. Ojciec jej nigdy do niczego nie był potrzebny.
Akt urodzenia, w jakimkolwiek państwie, nawet w Hiszpanii, jest dokumentem państwowym między innymi dla celów notarialnych. Jeśli to „zwierzątko” zdechnie w spadku dostaniesz gówno. Jeśli wcześniej Ty umrzesz, czego Ci nie życzę, Twoja rodzina ze „zwierzątkiem” będzie się musiała podzielić spadkiem, nawet jeśli tylko na zasadzie zachowku. Ja rozumiem, fantazji Ci nie brakuje, ale może stonuj z takimi idiotycznymi pomysłami? No bo kogo chcesz przekonać?
Sytuacja z dwoma matkami też jest normalna tylko musisz przełamać swoje konserwatywne przekonania.
Mario, ja nie będę teraz wnikał w temat - ale że powinien się liczyć człowiek - można chyba też powiedzieć tym matkom. Generalnie tam proponowano im nadanie peselu dziecku bez transkrypcji zagranicznego aktu urodzenia, ale panie zrobiły zadymę, że nie mają równych praw z małżeństawami dwupłciowymi.
UsuńA co mają myszy do agnostycyzmu? Zresztą postulowałeś kulturalną wymianę poglądów w ostatnim poście, a już robisz wycieczki typu, że "bliżej mi do katolickich ortodoksów". Zaraz będziesz piszczał, że Cię obrażam.
UsuńA to w tych krajach nie istnieje możliwość sporządzenia testamentu?
Poza tym coś się kupy nie trzyma w tym Twoim przykładzie, dlaczego mam nie dostać spadku po zwierzątku, ale z drugiej strony się z nim dzielić? A że się dzielić trzeba - no cóż, dlatego logiczniej jest nie wpisywać w akt urodzenia zwierzątka, prawda?
Poza tym ciekawi mnie jeszcze jedno - pół biedy, jak dziecko jest z in vitro. Ale załóżmy, że ma biologicznego ojca, który po roku oznajmi że nie wiedział o dziecku, ale teraz bardzo by chciał być tatusiem. Co robimy? Przełamujemy konserwatywne przekonania i wychowujemy dzidzię w trójkącie?
Przypomniał mi się kawał.
98-letni staruszek przychodzi do...
98-letni staruszek przychodzi do lekarza na badania kontrolne. Lekarz pyta go o samopoczucie, na co staruszek odpowiada:
- Nigdy nie czułem się lepiej. Mam 18-letnią narzeczoną. Jest w ciąży i wkrótce będziemy mieć syna.
Doktor myśli chwilę i mówi:
- Niech pan pozwoli, że opowiem panu pewną historię: Pewien myśliwy, który nigdy nie zapominał o sezonie myśliwskim, wyszedł raz z domu w takim pośpiechu, że zamiast strzelby wziął ze sobą parasol. Kiedy znalazł się w lesie, z krzaków wyszedł ogromny niedźwiedź. Myśliwy wyciągnął parasol, wycelował w niedźwiedzia i wypalił. I wie pan co stało się potem?
- Nie - odpowiada staruszek.
- Niedźwiedź padł martwy jak kłoda.
- Niemożliwe! - wykrzyknął staruszek. - Ktoś inny musiał strzelić z boku!
- I do tego punktu właśnie zmierzałem..
Skoro to takie naturalne, to niech sobie same rodzą te dzieci, bez "strzału z boku" z udziałem faceta albo in-vitro. Wtedy ja chętnie porzucę swoje konserwatywne przekonania,
Żebyś wiedział – powołując się na eksperyment na myszach ciężko obrażasz mój rozum. W moim komentarzu pytanie o Twój agnostycyzm jest tylko pytaniem, a nie obrazą. Zaś stwierdzenie, że coraz bliżej Ci do ortodoksów opieram na sarkastyczno-ironicznej deklaracji o tworzeniu rezerwatów dla osób LGBTQ. I tu jestem w tak zwanym prawie.
UsuńMożliwość napisania testamentu nie zwalnia z obowiązku zachowka. Natomiast jest prawdą, że po zwierzątku możesz dziedziczyć, np. resztki karmy, obrożę po psie, albo kuwetę po kocie i to bez konieczności pisania testamentu przez te zwierzaki.
A skąd niby wie, że jest tatusiem? Pewnie niejedną dziewczynę „zaliczył” i nagle uczucia ojcowskie się w nim obudziły? Jeśli przez taki okres nie interesował się dzieckiem, żaden problem pozbawić go praw rodzicielskich, nawet jeśli badania DNA ojcostwo potwierdzą. I najlepsze – od razu nałożą mu obowiązek alimentacyjny...
A tak na marginesie, wrócę jeszcze do mojej kuzyneczki. Wszyscy podejrzewali, że ojcem Marysi był ksiądz, choć oczywiście jednoznacznych dowodów nie było, poza tym, że stale w domu katechetycznym przebywała. I wyobraź sobie, ten ksiądz, czy nie ksiądz, nigdy się nie odezwał, a co dopiero przyznać się do ojcostwa.
Po tym wywodzie to się najbardziej powinna na Ciebie obrazić pani Logika. Ale wy się słabo znacie, więc zakładam, że to oleje. Ja się miałem zdziwić kiedy deklarowałem rezerwaty dla osób LGBT, ale sobie przypominałem, że wprawdzie fantastyki ani horroru nie napiszesz, ale przekręcanie wypowiedzi i wciskanie zmyślonego kitu idzie Ci koncertowo i ćwiczysz z wytrwałością doktoranta.
UsuńDelu, a czy wiedziałeś, że nie we wszystkich krajach UE istnieje coś takiego jak zachowek? I co ma to biedne dziecko dwóch matek, ojców, czy matki i ojca wtedy zrobić?
Stereotypizujesz panie z tym zaliczaniem, tym bardziej że wygląda to tak, że oprócz osoby "zaliczającej" jest osoba "zaliczana" i obydwie na ogół dobrze się bawią. Tej zaliczanej trudniej jest potem nie interesować się dzieckiem - ale to wynika z innych przyczyn niż zwykła chęć.
No i widzisz - skoro facetowi nałożą obowiązek alimentacyjny to musi być ustalone ojcostwo. A jak to jest z taką "drugą matką" jak powie że to nie jej dziecko? Jak jej udowodnią macierzyństwo? Kto buli alimenty?
Nie odezwał się powiadasz... To pewnie jest lepszym dowodem na ojcostwo niż test DNA.
Jeszcze raz powtórzę za Tobą: „łącznie z tak kretyńskimi paragrafami, że powinni mieć prawo swobodnego przemieszczania się po krajach Unii Europejskiej”. Gdzie mam problem z logiką, skoro wg Ciebie takie prawo im się nie należy? Co ja tu przekręciłem?
UsuńTaaa, ale tym dwom matkom odmówiono zarejestrowania dziecka w Krakowie. W Krakowie zachowek obowiązuje. Podobno w W. Brytanii nie ma zachowka, ale tam pewnie nikt tym matkom problemu z dzieckiem by nie robił.
Piszesz: „zaliczanej trudniej jest potem nie interesować się dzieckiem - ale to wynika z innych przyczyn niż zwykła chęć” i właśnie tu jest problem dla tatusia, który jakoś długo nie wyrażał zainteresowania. Czytam: „Testy DNA na ojcostwo wskazane są w każdej sytuacji, w której występują wątpliwości odnośnie do tożsamości biologicznego ojca dziecka. Wykonanie badania może odbyć się wyłącznie za zgodą prawnych opiekunów dziecka. Jeśli opiekunowie prawni nie wyrażają zgody na przeprowadzenie badania, wówczas wykonanie testów może nakazać sąd albo prokurator. Zwykle dzieje się tak w przypadku spraw o dziedziczenie majątku, gdy potencjalny ojciec nie przyznaje się do dziecka lub ustalany jest obowiązek alimentacyjny”. Właściwie nie nam przypadku, aby ojciec domagał się testu, aby płacić alimenty. Żeby nie płacić – to już normalka.
Ja Ci już zdaje się wyjaśniłem raz na czym polega kretynizm tego postulatu i Twój problem z logiką. Otóż drogi Delu też jeszcze raz powtórzę - takie prawo należy się KAŻDEMU, a nie w jakimś wyjątkowym stopniu LGBT.
UsuńSprawa jest jeszcze ciekawsza. Ten zachowek nawet w Polsce nie każdemu się należy.
Dobra, ale nie odpowiedziałeś mi na pytanie. W przypadku gdy ma wpisane w akt urodzenia dwie matki, to ma ta kobita też ma płacić alimenty, skoro nie ma z poczęciem tego dzieciaka nic wspólnego?
Ja Ci też coś wytłumaczę – prawo przemieszczania się należy się każdemu. Niestety w Polsce osoby LGBTQ mają z tym problem i to nie tylko w Krakowie. Mówią Ci coś strefy wolne od LGBTQ?
UsuńAleż oczywiście panie Radosławie – zachowku można uniknąć, ale o to trzeba się postarać i jak twierdzą znawcy – są to metody nieetyczne. Prawo (w Polsce) mówi: „Spadkodawca teoretycznie może rozporządzać swoim majątkiem zgodnie ze swoją wolą. To on decyduje więc, komu i co chce zapisać. Nie może jednak pominąć osób uprawnionych do zachowku. Jeśli to zrobi i tak otrzymają należne im pieniądze, zgłaszając roszczenie do spadkobierców”.
Istnieje możliwość wydziedziczenia, ale treba je uzasadniać: „postępowanie uporczywie i wbrew woli spadkodawcy w sposób sprzeczny z zasadami współżycia społecznego”, „popełnienie względem spadkodawcy albo jednej z najbliższych mu osób umyślnego przestępstwa przeciwko życiu, zdrowiu lub wolności albo rażącej obrazy czci” i wreszcie: „uporczywe niedopełnianie względem spadkodawcy obowiązków rodzinnych”. Tyle, że to trzeba udowodnić.
Inna metoda to proces sądowy gdzie trzeba udowodnić podobne „występki” spadkobiorcy. Jest jeszcze jeden sposób: zrzec się spadku i zachowku. Ja tak zrobiłem wobec siostry, która dziedziczyła po matce, ale żeby nie było, musiałem to potwierdzić przed sądem.
Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. Primo, mam wpisanych w metrykę ojca i matkę, więc mnie ten problem nigdy nie interesował. Alimenty płacę uczciwie – na byłą żonę. Mnie nie interesują zawiłości prawno-metrykalno-alimentacyjne w takiej Hiszpanii. Jeśli Ci jakieś wyjaśnienie jest potrzebne poszukaj, ale nie u mnie. Choć rodzi się we mnie pytanie: znasz przypadki rozwodów w rodzinie, gdzie są dwie matki?
No więc rozwiązanie było tym paniom zaproponowane, tylko im się nie podobało. To że lewica roztrząsa takie sprawy, żeby mieć o kogo walczyć to już inna sprawa.
UsuńA liczyłem na to, że poruszysz te strefy wolne od LGBTQ. Proszę w takim razie wykazać mi, w jaki sposób oznaczenie tej strefy ogranicza przemieszczenie, W jaki sposób można egzekwować, czy penalizować naruszenie jakiejś strefy, jakie są jej granice i kto tych granic pilnuje, w jaki sposób rozpoznaje osoby LGBTQ? Proszę bardzo.
Sam więc widzisz, że owo słynne prawo zachowku to rozdmuchany temat, bez większego znaczenia. Ja nie będę się zresztą wgłębiał w przepisy adopcyjne, tym bardziej że temat tego dziedziczenia nie ma nic wspólnego ze swobodnym przemieszczaniem się po Europie - bo panie mają pełne prawo przyjechać i zamieszczać w Polsce.
Ja wiem że trudno odpowiedzieć na takie i podobne pytania - a powód jest taki, że taka sytuacja nie jest taka standardowa, jak to utrzymujesz.
A co uważasz, w swej naiwności że takich rozwodów w ogóle nie ma?
I w tym rzecz, problemu z metryką nie ma, ale potrzebna była decyzja sądu. Natomiast ten urzędnik to dowód na istnienie Tobie podobnych, a to już winą lewicy nie jest.
UsuńNie masz więcej pytań na temat LGBTQ? Liczyłem na więcej..., ale Ty nawet nie rozumiesz problemu, co wynika z treści pytań. Podam Ci jeden przykład, ten najbardziej dosadny: zakaz wstępu do szkół (a nawet do domu kultury i innych placówek gminy gdzie wprowadzono strefy wolne od LGBT) organizacjom, których członkami są osoby LGBT. Wystarczy jeden homofob i przerąbane jak Bolka trampki. Jawny przykład ograniczenia wolności poruszania się i dyskryminacji.
Ten rzekomo „rozdmuchany temat” panie Radosławie, to obowiązujące w Polsce prawo.
Nie wiem, co uważam, ale nie znam żadnego przykładu rozwodu dwóch matek. Może tu mnie oświecisz? Za to wszyscy alarmują, że rozwody par heteroseksualnych to moda.
A co oznacza tych "mnie podobnych"? Miał wzór dokumentu i w rubryce imię ojca, to co miał tam wpisać? Kaczora Donalda?
UsuńPrawo do organizacji wykładów, spotkań itp. w obiektach nad którymi pieczę sprawują organy samorządowe nie ma nic wspólnego ze swobodą przemieszczania się osób nieheteronormatywnych, więc guzik ma jedno z drugim wspólnego. Nie tak dawno w Łodzi na konferencje prasową nie wpuszczono dziennikarzy z TVP. Nikt ich nie zapraszał i dupa, musieli pocałować klamkę.
Ale to swoją drogą ciekawe, czego organizacje LGBT szukają w szkołach. Jak myślisz? ;)
A skąd masz znać, jak w Polsce nie ma takich ślubów?
Napiszę wprost: „Tobie podobnych” – czyli homofobów (to Cię chyba nie obraża, tak jak mnie nie obrażają określenia rusofil, czy germanofil, a nawet liberał kosmopolita?).
UsuńW czasie wpisywania danych w narodowy spis powszechny jedną z pierwszych rubryk było „adres zamieszkania”. Program nie przyjmował opcji „bezdomny”, a dalej nie chciał „puścić”. Urzędnik zaś dał radę i tak mnie w tym spisie ujęto.
Piszesz: „w Łodzi na konferencje prasową nie wpuszczono dziennikarzy z TVP” to ja zapytam: czy konferencja prasowa to jest jakaś gmina? Na własne wesele też pewnie nie wpuściłbyś redaktora TVPiS. I dalej: „nie ma nic wspólnego ze swobodą przemieszczania się osób nieheteronormatywnych, więc guzik ma jedno z drugim wspólnego” – i tu jesteś w błędzie. Osoba nieheteronormatywna wg Konstytucji RP ma mieć takie same prawa jak reszta obywateli tego kraju. Tymczasem z „prawa do organizacji wykładów, spotkań [w gminie i szkołach]” nie mają żadnych problemów sukienkowi, choć reprezentują w znaczne części demoralizację i zakłamanie.
„Czego organizacje LGBT szukają w szkołach. Jak myślisz?” – otóż ja myślę, że oni chcą wyplenić fałszywe stereotypy na temat osób nieheteronormatywnych oraz wytłumaczyć, czym się charakteryzuje tolerancja. Powiesz mi, co w tym złego?
No właśnie, skąd mam znać? A Ty chciałbyś, wymagasz, abym znał ;)) Ja po prostu nie mam nic przeciw.
Określenia pochodzące ze świata Twoich imaginacji, rojeń i fantazji nie są dla mnie obraźliwe, co najwyżej budzą czasem coś w rodzaju politowania.
UsuńTo ja przypominam - tam też urzędnik też dał radę i zaproponował proste rozwiązanie, tylko panie nie chciały się na nie zgodzić.
A co ma do rzeczy, czy gmina czy nie gmina. Część dziennikarzy weszła, bo mogła a inni nie weszli bo ich nie wpuszczono. Gdyby chodziło o LGBT i wtedy nie miałoby znaczenia dla Ciebie czy gmina czy nie gmina - pierwszy być gardłował o dyskryminacji. Ale widzę jednak, że coś Ci świta w główce - ja na wesele bym nie wpuścił redaktora TVPIS, a gmina nie chce wpuszczać działaczy LGBT i moim zdaniem ma takie prawo. Chce wpuszczać sukienkowych - dopóki zarządza ma takie prawo, aż do wyboru innych władz, skoro się komuś to nie podoba.
I zdradzę Ci sekret, bo widzę że lubujesz się w przytaczaniu tego lewicowego bełkotu - taka osoba ma wszystkie dokładnie te same prawa co ja. Ja nie jestem LGBT, ale aktu urodzenia bez podanych rodziców też bym nie przepchnął w urzędzie.
Teoretycznie nic, ale działalność którą opisałeś ma swoją nazwę - propagowanie określonego światopoglądu, czyli przedstawianie pewnej ideologii, (która podobno nie istnieje ;)). Ja bym nie miał nic przeciwko - gdyby nie taki tyci problem, owi działacze uczą rzekomo tolerancji, ale tylko wobec wybranej przez siebie grupy ludzi określonych literkami alfabetu. I już widzę gdzieniegdzie efekty takiej "tolerancji".
Nie wiem, nie znam się, zarobiony jestem... :D
Ale kręcisz, by nie napisać o manipulacji, że zawrotu głowy można dostać. To nie panie nie chciały się zgodzić, a prokuratorka okręgowa Grażyna Mosoń-Wąsik.
UsuńAż chce się napisać: „dał nam przykład Kaczyński (Morawiecki opcjonalnie), jak nie wypuszczać na salę oponentów”, tym bardziej, że wśród dziennikarzy TVPiS prawdziwych gnid nie brakuje. Mylisz się dalej – wesele to Twoja prywatna impreza – władza gminy, bez względu na poglądy ma służyć całej społeczności, nawet osobom nieheteroseksualnym. Łaski nie robi. Gmina to jednak nie prywatny folwark, przynajmniej nie dziś.
Podałem Ci przykład córki mojej kuzynki. Bez wpisanego ojca nie ma żadnych problemów w urzędach.
Ta nazwa „propagowanie określonego światopoglądu, czyli przedstawianie pewnej ideologii” to chory wymysł homofobów i tego nie zmienisz nawet datkiem na mszę. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach w 2020 roku stwierdził: „Określenie „ideologia LGBT” jest niejasne i nie zostało wyjaśnione w uchwale. Nie można udawać, jak argumentowało Ordo Iuris, że uchwała odnosi się do ideologii, a nie do ludzi”. To, co sobie wymyśli zacofana konserwa, wobec tego orzeczenia, opartego na Konstytucji jest kompletnie bez znaczenia. Żeby coś było ideologią musi być szerokie pole wspólnych idei. Tymczasem jedyne, co łączy osoby LGBT, to inne preferencja seksualne, które i tak są różne w całym tym środowisku. Ale chętnie poczytam, gdzie Ty tę ideologię LGBT widzisz.
Dorzucę Ci jeszcze jeden wątek. Największe środowiska LGBT istnieją w świętym łonie Kościoła katolickiego (na całym świecie) Pytanie brzmi, czy oni też kierują się jakąś ideologią i dlaczego kleru nie dotykają owe słynne strefy ochronne?
Nie będę się kłócił bo może mylę dwie sprawy, a nie chce mi się teraz wertować internetów żeby sprawdzić kto czego nie chciał. Ja czytałem że poszło o to, że chciał zarejestrować tylko jedną z nich jako matkę, a nie obydwie - czego zresztą nie miał jak zrobić.
UsuńKonferencja prasowa UM to też nie jest sprawa prywatna. A co do robienia łaski - to czy komuś ostatecznie odmówiono wypożyczenia tej sali?
Są ludzie, którym się zdaje że każda forma krytyki to homofobia. Co do określenia ideologia LGBT faktycznie - określenie jest niejasne, powinno być właściwie ideologia działaczy LGBT, albo coś w tym stylu, bo nie każdy człowiek mieszczący się w kręgu osób nieheteronormatywnych musi się interesować i popierać postulaty działaczy LGBT.
Ale przecież sam ją zidentyfikowałeś tylko udajesz, że nie wiesz o co chodzi. Zresztą rozmawialiśmy już na ten temat setki, razy do porzygania i równie dobrze można w mąkę pierdzieć, jak Ci tłumaczyć - skoro już inni zadecydowali co masz myśleć na ten temat. Wszędzie tam, gdzie istnieje grupa wysuwająca jakieś postulaty, prowadząca działalność propagandową lub edukacyjną - mamy do czynienia z ideologią. A są i organizacje na rzecz LGBT, są strony postulujące zmiany prawne, są broszury edukacyjne, z którymi ci ludzie chcą wejść do szkół, więc doprawdy, całego tego pierdolenia głupot, że nie istnieje żadna ideologia nie rozumiem. Ale mam to ostatnio coraz bardziej tam, gdzie słońce nie dochodzi.
A możesz mi podać czego domagają się kościelne środowiska LGBT? Jakieś ich publikacje, artykuły, może postulaty, działaczy na ich rzecz? Jakiś namacalny ślad, że coś takiego istnieje?
Skoro się nie kłócisz, nie będę Cię gnębił... W wolnej chwili poczytaj sobie, komu dwie matki się nie podobały ;)
UsuńFakt, konferencja na UM to nie prywata i tego się trzymajmy. Właścicielem sal UM jest Uczelnia, a nie upierdliwy dziennikarzyna, który dla „Wiadomości” zmanipuluje każdy materiał. Jeszcze raz odniosę się do praktyk PiS, które są przykładem hipokryzji, bo podobno oni pochylają się z troską nad wszystkimi obywatelami.
Dalej błądzisz. Co to ma być ta „ideologia działaczy LGBT”? I czym się różni od ideologii LGBT? A tak, he, he – jakieś ulotki, broszury, postulaty... Radku! Z czym Ty do luda? Daj mi przykład takiej broszury propagandowej, promującej nieheteronormatywność? Jeden prawdziwy, nawet drobny przykładzik? Warunek – niech to nie będzie broszura autorstwa takich organizacji jak Fundacja Mamy i Taty, czy Ordo Iuris, albo zaproszenie na wykład ks. Oko.
Nie mogę Ci podać żadnego przykładu, wszak oni działają w podziemiu, a ja nie jestem nimi zainteresowany. Ale przypomnę historię abp Paetza. Nic sobie nie robił z nakazów Watykanu. Nie wytoczono mu procesu w celu pociągnięcia do odpowiedzialności karnej za przypisywane mu czyny (choć taki proces byłby bez sensu, homoseksualizm nie jest zbrodnią). Nie mniej to dowodzi o istnieniu silnego lobby homoseksualnego, które bez „jakieś” ideologii nie miałoby żadnego wpływu na Kościół.
Nie ja tu błądzę. Z czym do luda pytasz? Ano ja na szczęście nie muszę Cię zbywać bałachem, że czegoś nie wiem bo ktoś działa w podziemiu (sic!). Jak działa w podziemiu, to nie propaguje swojego światopoglądu, więc o żadnej ideologii nie ma mowy.
UsuńZacznijmy od zawartości tej strony internetowej, bo papieru Ci wirtualnie nie pokażę. Ale nie musisz mi nawet wierzyć na słowo - są i broszury, foldery, informatory.
https://mnw.org.pl/orientujsie/
Pierwsza zakładka edukacyjna - zawiera całą masę informacji, których prawdziwości nie udało się nigdy udowodnić, bo nikt nie przeprowadził badań. Np. z rzekomo normalną cechą biologiczną - jej biologicznego uzasadnienia nikomu nie udało się wskazać. Piszą że orientacji nie da się zmienić i że w związku z tym musi być ona normalna. Tak się składa, że da się to zmienić na etapie prenatalnym, gdyż genetycy odkryli dość niedawno obszar genowy odpowiedzialny za orientację płciową, a co za tym idzie, nie ma pewności, że nie jest to wada genetyczna albo hormonalna powstała na etapie prenatalnym - czego również nikt nie badał.
Ale najśmieszniejsze jest totalny rozdźwięk z genderyzmem i jego teoriami, które zakładają że cechą nabytą może być nawet płeć. A tu proszę, orientacja seksualna nagle jest wrodzona (sic!).
Duga zakładka - zmieniamy prawo, zakłada zmiany w prawie, które mają je dostosować do tego co zawarte w zakładce pierwszej.
Teraz postaraj się zrozumieć dobrze, bo nie będę powtarzał. Nawet jeśli autorzy tej strony mieliby rację i jest tak jak piszą - to co jest zawarte na tej stronie jest IDEOLOGIĄ, OPARTĄ NA PROPAGANDZIE określonego światopoglądu.
I w kontrze wyskakujesz mi z tekstem: "Nie mogę Ci podać żadnego przykładu, wszak oni działają w podziemiu, a ja nie jestem nimi zainteresowany." Ja myślę, że gdybyś znalazł choć ślad czegoś takiego zainteresowałbyś się i to bardzo, a Twoi czytelnicy dowiedzieliby się o lobby propagującym LGBT w Watykanie z Twojego bloga. :D
Ale to stwierdzenie, że jakieś lobby w Watykanie kieruje się ideologią bo Paetzowi nie wytoczono procesu... Przecież to absurd, wewnętrzna sprzeczność, w odniesieniu do pojęcia ideologia.
Powinienem się na Ciebie obrazić, bo albo masz mnie za idiotę, albo w najlepszym razie, chcesz ze mnie idiotę zrobić.
UsuńPo pierwsze – przedstawiasz mi kiczowatą stronkę, śmierdzącą na kilometr nawet przez ekran laptopa amatorszczyzną i chcesz mi wmówić, że to materiał agitacyjno-propagandowy?! Przy dużej dozie wyobraźni mógłbym uznać ją za rodzaj broszury – broszury do użytku wewnętrznego – dla osób LGBTQ, które ze względu na strach przed ostracyzmem społecznym, a nawet rodzinnym, skrywają swoją orientację seksualną. Tym osobom nikt nie pomoże, nawet arcybiskup.
Po drugie – w zawartym na tej stronie tekście nie znajdziesz ani jednego zdania, namawiającego mnie lub Ciebie, żebyśmy choć spróbowali być gejami lub trans. A to wyklucza bajdurzenie o agitce i materiale propagandowym. Nie znajdziesz też słowa wyjaśnienia, czym jest dla osób LGBTQ ich rzekoma ideologia. Jesteś dokładnie w tym samym miejscu, gdy ja Ci prowokacyjnie zasugerowałem, że to kler hołduje ideologii homoseksualnej. Nie potrafisz określić tego ichniego światopoglądu, bo wśród osób LGBTQ są osoby wierzące i niewierzące, są lewacy, liberałowie i konserwatyści, gdyż orientacja seksualna nic sobie nie robi z Twojego chciejstwa istnienia „ideologii LGBTQ”, ona Twoje chciejstwo totalnie olewa.
Po trzecie – w zakładce „zmieniamy prawo” nie znajduję nic, co jak twierdzisz miałoby być sprzeczne z dążeniem do równości wobec prawa i Konstytucji. Na kpinę zakrawa Twoje stwierdzenie: „jej biologicznego uzasadnienia nikomu nie udało się wskazać”, bo ja w tym miejscu zapytam: czy brak dowodu naukowego, biologicznego uzasadnienia, wyklucza istnienie różnych orientacji seksualnych? Istnienie Boga też nie da się uzasadnić biologicznie, a wiesz ilu oddałoby życie za Niego? Powstał paradoksik taki. Pan Radek nie uznaje istnienia osób LGBTQ, bo nie mają biologicznego uzasadnienia, ale jednocześnie ich wręcz nie cierpi.
Ja nie muszę pisać o lobby homoseksualnym w Watykanie, wiesz pan? Nie tylko w Polsce są znane osoby piszące o tym bez ogródek. Zamiast czytać podrzędne horrory polecam Ci prawdziwy horror: „Sodoma. Hipokryzja i władza w Watykanie” Frederica Martela, i na dokładkę ks. Tadeusza Isakowicz – Zaleskiego, który też pisał o tym w książce „Chodzi mi tylko o prawdę”, Artura Nowaka i Stanisława Obirka w książce „Gomora”, czy (aż trudno uwierzyć) „Lawendowa mafia” ks. prof. Dariusz Oko. Mówię Ci – to takie horrory, że włos staje dęba...
PS. Pięknie wychodzą Ci na blogu zdjęcia książek (to bez ironii i sarkazmu). Może więc zamieścisz parę tych papierowych agitek, folderów, czy informatorów?
Jestem za okresem ochronnym dla chrzescijan.:)
OdpowiedzUsuńBedzie mozna odpoczac, odetchnac pelna piersia...
Nie przeczytam zadnego prowokacyjnego tekstu na temat chrzescijan na blogach, w gazetach, od sasiadow... uf co za ulga:)
Obyś się nie obudziła z ręką w nocniku, bo coś w tej Polsce katolickiej podobno remontujesz.
UsuńMoże być tak, że przed możliwością zamieszkania oddasz Kościołowi, co łaska, ale nie mniej niż tysiak za metr kwadratowy. Do tego deklaracja, że nie podniesiesz ręki na święty Kościół katolicki, nawet wtedy, gdy trzeba będzie podpisywać listę obecności na coniedzielnej mszy świętej. Mało tego, w ramach resocjalizacji zwanej pokutą – dwadzieścia godzin tygodniowo prac społecznych na plantacjach przykościelnych. I jeszcze to – pełna odpowiedzialność za wnuki, gdyby tak nie chciały na lekcje religii chodzić. Wszystko w ramach ochrony dla chrześcijan...
PS. Tylko mi nie pisz, że wnuków nie będzie – za takie zaniedbanie kara będzie jeszcze bardziej dotkliwa ;))
Ale przesadziles. Takie przesadzanie ziemniakow sie nie przyjmnie.
UsuńLubisz ludzi straszyc, bo sam bojazliwy jestes:)
Wczoraj ksiadz na kazaniu powiedzial, ze ten sie boi, kto nie wie co to milosc. Ja zas mam chyba pelno tej milosci w sobie. :)
A czego ja się mam bać jak już jedną nogą nad grobem? Żaden, nawet najstraszniejszy terror katolicki mnie nie ruszy. Jak to się kiedyś mówiło, mogą mi najwyżej nagwizdać ;))
UsuńZaś co do miłości... Ze dwa tuziny kobiet obdzieliłem tym uczuciem, a Ty co: jak pies ogrodnika? :D Chyba dzisiejsza ewangelia mówi, że bogactwa do nieba nie zbierzesz ;)) Prześladuje mnie dzisiaj piosenka M. Jakubowicz, że sparafrazuję: „W niebie nie ma wolnej miłości, są arcynierządne stosunki anielskie, Casanova tam w chmurach nie gości...”
Wiedzialam, ze podczytujesz Ewangelie:)
UsuńJa nie za bardzo sie orientuje jakie dzisiaj czytanie a DeLu proszę obcykany w te klocki.
I niby , ze to z niecheci do kosciola wynika. Tak go nie lubisz, ze az namietnie czytasz.:)
Co ty dzisiaj w takim poetycko spiewackim nastroju jestes:) Zakochales sie?
Przecież ja do kościoła nie chodzę. Gdyby nie Lech pewnie nie wiedziałbym jaka na dziś była ewangelia. ;))
UsuńPodoba Ci się ta parafraza? ;) Właściwie to notka Szarabajki mnie zainspirowała. Aby nie było powtórzę – notka. W notkach się nie zakochuję ;)
Notka o golasie cie zainspirowala do spiewania. Notka u Lecha dala ci wiedze ma temat dzisiejszych czytan w kosciele....
UsuńBlogi to kopalnia wiedzy...a ja jednak podejrzewam, ze Ewangelie podczytujesz :)
Z ewangelią jest tak, że ją w jakimś stopniu znam niemal na pamięć – coś jak „dzwonią w kościele, tylko nie wiadomo, w którym”. Ale jest „dobry wujek google”, który zawsze znajdzie frazę, wers, przypowieść, o którą mi chodzi. ;))
UsuńOj, DeLu, kto jeszcze z wierzących wierzy, że SP o wiarę i o Boga chodzi? O dutki biega i "darmowe" wsparcie przez sektę Rydzyka w czasie wyborów. Jeśli prezes ma jakieś resztki instynktu samozachowawczego, to na listach wyborczych tych z SP nie umieści.
OdpowiedzUsuńTo wiemy Ty i ja. Zwolennicy Solidarnej Polski i ministra Ziobry są, nomen omen, przekonani, że w tym tylko o świętą wiarę katolicką chodzi ;)
Usuń