Motto ku przestrodze:
„W 1796 roku ludzie masowo zaczęli się szczepić na ospę.
Dziś nikt z nich nie żyje”
Jak długo żyję, a żyję już bardzo długo, takiego cyrku, jaki panuje w tym kraju od wiosny tego roku, to w najczarniejszych snach by mi się nie przyśnił. To już nawet stan wojenny, choć mnie doprowadzał do szału, miał więcej sensu, niż obecne poczynania rządu. „Pilotem” był Jaruzel, któremu nic nie brakowało do dyktatora, ale przynajmniej trzymał się twardo przy raz podjętej decyzji. Tymczasem premier Morawiecki...
Tymczasem premier Morawiecki działa na wariackich papierach i tego działania normalny człowiek nie ogranie. Wariat też, bo każdy wariat ma inne idee fixe, a w rządzie PiS jest ich kilku i każdy gada co innego. W jednej z poprzednich notek pisałem o plebiscycie na Heroda roku. Został nim... Mateusz Morawiecki. Według mojej prywatnej opinii bardziej należał mu się tytuł Pajaca Roku i to bezkonkurencyjnie. Grudzień Morawieckiemu zaś wyjątkowo nie służył. Zaserwował nam coś w rodzaju teleturnieju „Familiada”. Teleturniej dla najgłupszych, przy czym najgłupszy jest sam prowadzący, który szuka, nadaremnie zresztą, głupszego od siebie. Niczym ów Jaruzel, Morawiecki ogłasza od 28 grudnia stan „kwarantanny narodowej” z godziną policyjną na czas sylwestrowej nocy, przy czym nawet nie próbuje wyjaśnić, dlaczego od 28 grudnia, i dlaczego w Sylwestra. Może to efekt tarota, bo logiki w tym nie ma żadnej, nawet tyle, co brudu za paznokciami. Gdy mu podpowiedziano, że to niezgodne z Konstytucją, że tak można, ale tylko mocą ustawy, chłop zgłupiał do reszty. Cofa godzinę policyjną, choć podobno dalej obowiązuje zakaz przemieszczanie się (sic!) Ten zakaz nie obowiązuje wszystkich, bo taki bonzo – Jack Kurski, nie tylko będzie się przemieszczał, ale i nocował w hotelu, mimo zakazu przyjmowania gości. Wszystko po to, aby w Sylwestra w telewizyjnej dwójce mógł zaśpiewać narodowy bard – Zenek Martyniuk.
Nie lepiej wygląda sprawa szczepionek. Narodowy rząd dał narodowi Narodowy Program Szczepień. Nic to, że szczepionka pochodzi z tej znienawidzonej Unii Europejskiej, która pcha swój ryj w nasze narodowe sprawy. Narodowe szczepienie Polaków zaczęło się w świetle reflektorów, co pan premier uznał za wielki sukces. A mnie rozum podpowiada, że o wielkim sukcesem będzie można mówić, gdy zaszczepi się siedemdziesiąt procent moich rodaków. W tej chwili ten cyrk z pierwszą zaszczepioną pielęgniarką przypomina mi sukces pewnej stopki w doku stoczni szczecińskiej. Obym się pomylił, bo mnie ta sytuacja powoli przerasta. Już się kompletnie pogubiłem, na czym polegają obostrzenia w związku z wprowadzeniem „kwarantanny narodowej”. Nawet nie wiem czy ta kwarantanna jest kwarantanną w ścisłym tego słowa znaczeniu, czy tylko tak, aby można ją było nazwać narodową. Na domiar wszystkiego Morawiecki apeluje o rozsądek, choć u niego trudno go znaleźć, przy czym brak rozsądku u obywateli może skutkować mandatem. Morawiecki za brak rozsądku może się spodziewać premii, którą pewnie sam sobie przyzna.
Nie mógłbym nie wspomnieć o biskupach. Po raz pierwszy od momentu istnienia tego (i poprzednich blogów) muszę ich pochwalić, gdy w swoim komunikacie piszą: „Wynalezienie szczepionek może być uznane – z perspektywy medycyny prewencyjnej – za szczególny owoc daru udzielonego człowiekowi przez Boga, któremu nie jest obojętny los człowieka i zagrożenia związane z chorobami, w tym także z chorobami zakaźnym”1. Aby była jasność, mam problemy z tym Bogiem, ale już tak bardzo nie będę wgłębiał się w szczegóły. Dalej jest odnośnie etyki chrześcijańskiej: „Możliwość skorzystania z takich szczepionek wynika z tradycyjnego katolickiego nauczania teologicznomoralnego. Ciężki grzech popełnia ktoś, kto dokonuje aborcji, natomiast nie jest grzechem korzystanie w linii komórkowych płodów, jeśli służy to ochronie życia i nie stanowi to także akceptacji dla aborcji. Każdy człowiek, w tym katolik, może korzystać ze szczepionek, nawet opracowanych z wykorzystaniem linii komórkowych abortowanych płodów, jeżeli nie są dostępne inne szczepionki niebudzące takich zastrzeżeń”2. Szach-mat sceptykom spod znaku Ordo Iuris, którzy w trybie pilnym domagali się szczepionki wyprodukowanej w sposób etyczny (sic!)
Cóż, jako prawy obywatel tego dziwnego kraju, którym rządzą oszołomy, na pewno dam się zaszczepić i to nie czekając do lata, jak to wcześniej obiecywałem. Podobno termin zgłoszeń dla mojej grupy wiekowej to 15 styczeń nadchodzącego roku. Tylko jeszcze nie wiem, gdzie się zgłosić? W całym tym bajzlu mogą zapomnieć o tym mnie poinformować. Sam będę szukał.
Przypisy:
1 - https://wyborcza.pl/7,75398,26642729,episkopat-kosciol-szczepien-nie-zabrania-ale-zostawia-je-sumieniu.html
2 - ibidem.