No to się znów porobiło. Tym razem zabłysnął (cokolwiek to znaczy) poseł Nitras w czasie Campusu Polska Przyszłości wywołując na prawicy szał wściekłości. Poszło o mocne słowa zawarte w tytule, choć wyrwane z kontekstu. Podejrzewam, że Nitras do perfekcji opanował retorykę prawicowej konserwy i niektórych światłych hierarchów, że wspomnę takie zwroty jak „gorszy sort”, „kanalie” czy sławetna „tęczowa zaraza”, a to tylko przecież ułamek tego, co ostatnimi laty słyszeliśmy. Odniosę się do sprawy, nim jeszcze „Wyborcza” cokolwiek na ten temat napisze.
O co chodziło Nitrasowi? Kilka zdań z jego wypowiedzi: „W perspektywie czasu dojdzie do ograniczenia roli Kościoła w państwie. Powiem więcej: uważam, że dojdzie za naszego życia, może nawet w tym pokoleniu do tego, kiedy katolicy w Polsce staną się mniejszością. Staną się realną mniejszością. I muszą się z tym nauczyć żyć. (...) Dobrze, żeby stało się to mówiąc uczciwie w sposób nie gwałtowny, żeby to się stało w sposób racjonalny, a nie na zasadzie pewnej zemsty, ale na zasadzie: to jest uczciwa kara za to, co się stało, musimy was opiłować z pewnych przywilejów”1. W innym artykule doczytałem jeszcze: „Nie wiem, czy przyjazny rozdział Kościoła od państwa jest dzisiaj możliwy. Mam takie poczucie, że w ostatnich 6-7 latach Kościół wypowiedział trochę posłuszeństwo temu państwu, złamał pewien standard, który w państwie obowiązuje. Dlatego nie wiem, czy nam jest potrzebny przyjazny rozdział Kościoła od państwa? A może potrzebna jest jakaś kara za to zachowanie? Np. nie wiem, czy powinniśmy utrzymać religię w szkołach”2. W tym drugim artykule pada na koniec pytanie: „co Kościół Katolicki zrobił posłowi Nitrasowi lub ogólnie - cóż takiego złego zrobili Polsce katolicy, że muszą zostać „ukarani”?”3. Jeśli o ogólniki chodzi, to odpowiedziałbym wprost – zrobili z Polski zaścianek cywilizowanej Europy. Ustawili nas tak gdzieś między Rosją i Białorusią a państwami muzułmańskimi. To już katolicka Malta lepiej wygląda na naszym tle.
Przejdźmy jednak do szczegółów, bo ogólniki nikogo nie przekonają. Na pierwszy ogień wystawiłbym „obrazę uczuć religijnych”. Wprawdzie przypadków ukarania kogoś z tego paragrafu jest jak na lekarstwo, ale sam fakt, że można się przez to znaleźć w rękach prokuratury lub sądu jest sam w sobie mało komfortowy. Kierując się „Prawem Bożym” ograniczono znacznie możliwość dokonania aborcji w przypadkach wcześniej prawem dozwolonej. Religijność uczniów (sic!) ma wpływ na średnią ocenę na świadectwie szkolnym, co jest przykładem jawnej dyskryminacji. Środowiska ortodoksów katolickich mogą bezkarnie zakłócać świeckie imprezy kulturalne i krzyczeć z furgonetki o pedofilii wśród LGBT. Mogą też bezkarnie pikietować szpitale położnicze. W imię wolności sumienia minister Czarnek wprowadza w kanon lektur obowiązkowych „dzieła” Jana Pawła II i kardynała Wyszyńskiego, zaś heretyckie wypowiedzi oszołomów mają być uprawnioną debatą akademicką. Za sprawą Kościoła w Polsce kwitnie ksenofobia do wszelkiej inności mimo konstytucyjnego zapisu o zakazie dyskryminacji. Jeśli do tego dojdzie szkolny przymus nauki religii lub katolickiej etyki, jestem przekonany, że byłoby za co, może nie tyle karać katolików, ale zrewidować radykalnie Konkordat, co w sumie też byłoby karą dla wierzących w jedynie słuszną religię. Niestety, tu Nitras ma stuprocentową rację – ów „przyjazny” rozdział Kościoła od państwa jest w zasadzie nierealny. Nie przy takich hierarchach, jakich zafundował nam Watykan.
Tymczasem sprawa ma się tak, że laicyzacja i tak postępuje, a tych „prawdziwych” katolików jest coraz mniej. Już na pewno nie są większością, jeśli odrzucimy formalny, wręcz kuriozalny zapis o chrzcie w księgach parafialnych, na podstawie którego podaje się liczbę katolików. Prawdziwe dane pokazuje liczenie „wierzących” przez sam Kościół. Wtedy wychodzi, że stanowią oni dziś niespełna dwadzieścia procent, bo samo chodzenie do kościoła bez Eucharystii jeszcze o niczym nie świadczy. I ta mniejszość ma decydować o życiu w tym kraju? Dodam, że PO też nie jest większością, która mogłaby decydować jak ma wyglądać świeckość. Na szczęście Hołownia, lider trzeciej partii pod względem popularności też jest za rewizją Konkordatu i rozdziału państwa od Kościoła. I jest szansa, że w końcu dojdzie do „opiłowania katolickich przywilejów”.
Przypisy:
1 - https://www.rp.pl/Rzad-PiS/210829482-Przemyslaw-Czarnek-dechrystianizacja-Polski-glownym-celem-PO.html
2 - https://wpolityce.pl/polityka/564214-burza-na-tt-po-slowach-nitrasa-o-opilowaniu-katolikow
3 - ibidem.