środa, 30 marca 2022

I znów mnie straszą

 

  Zastanawiam się, co ja „im” zrobiłem, że nie przestają mnie straszyć? Ze straszeniem piekłem już sobie poradziłem. Nie tylko ja. Nawet nie wszyscy wierzący, nomen omen, w to piekło wierzą. Na nieszczęście znaleźli coś gorszego: „Królestwo Boże jest dla wszystkich. Nie będzie w nim wykluczeń1 (sic!) Całe dekady walki o to, aby się tam nie znaleźć, a tu masz kobieto placek – nie ma zlituj się. Teoretycznie nawet nie ma możliwości jak się wykręcić. Czytam: „Wśród nas, jest wielu ślepców i kulawych. Kulejemy idąc ku Bogu, bo grzeszymy. Nie widzimy wokół siebie wielu dobrych rzeczy, bo może jesteśmy zaślepieni. Ale jednak Jezus włącza nas do swojej wspólnoty. Chce, żebyśmy najpierw poprzez obmycie w wodach chrztu odzyskali wzrok i władzę w nogach, (...)2. Chyba przestanę myć nogi. Może smród szwajfusu uchroni mnie przed niebem?

  Ja sobie tego straszącego mnie kapłana daruję, niech tam sobie wymyśla, co chce skoro tak go nauczyli. Tego, co wymyślił Ziemkiewicz wydawało mi się, że już nie da się przebić. Wprawdzie sławetne „przyszła kryska na liska” to niby żart, ale prawicowcy na żartach się nie znają. Dla nich to hasło do skutecznego i natychmiastowego działania. W białoruskiej celi znaleziono powieszonego dezertera Emila Czeczko i niejaki Marek Kuna, narodowy patriota w ministerstwie edukacji, umieścił taki wpis na Twiterze:


  Tekst mało czytelny więc zacytuję: „Przesłanie do wszystkich zdrajców Polski: tusków, lisów, giertychów, budków, lasków, matczaków, kohutów itp. Pamiętaj jak skończył Emil Czeczko!3. O co chodzi, bo przecież nie o pieniądze? Nie zgadniecie. To przeznaczenie, które połączone z karzącą ręką Boga, zawsze dopadnie zdrajcę (narodu polskiego). Miejcie się na baczności również intelektualni zdrajcy Polski – bo ta ręka Boga kieruje zazwyczaj ludzką ręką wierzącego patrioty i prawicowca. Kiedyś byli też lewicowi wielbiciele karania zdrajców, ale ta tradycja wyraźnie ginie w narodzie. Zauważyliście, że prawica już tak ma, że lubi karzącej ręce Boga pomóc, zachęcając do przemocy, którą zawsze postrzega jako dziejową sprawiedliwość? Ten, któremu sprzyja Bóg, ten zwycięży. I minister Ziobro wprowadza tę zasadę w Polsce za pełną aprobatą Kaczyńskiego.

  I w ten oto prosty sposób wreszcie dobrnąłem do sedna sprawy, którą chciałem poruszyć w tej notce. To temat, którym przestraszono mnie najbardziej. W niedzielę 27 marca odbył się I Zjazd Stowarzyszenia OdNowa. Tak nawiasem mówiąc to zdrajcy Gowina, ale wiadomo, Gowin najpierw zdradził PiS. Nurtuje mnie od niedzieli pytanie: kim jest zdrajca zdrajcy zdrajcą do kwadratu, czy prawdziwym patriotą? W tym Zjeździe wziął udział Jarosław Kaczyński słusznie krytykując „Nowy Ład” Morawieckiego, choć tylko łagodnie. Natomiast powiedział coś, co mnie najpierw zmroziło, a później, podczas odtajania wywaliło na mnie wiadro potu: „Spotykamy się w szczególnym czasie – w czasie wojny. W czasie, który określi nową epokę w dziejach naszego kontynentu, a może nawet szerzej – długiej walce, obliczonej nie na tygodnie, czy miesiące, ale na lata [wszystkie podkreślenie moje]. To zapowiedź tego, co już kiedyś było. Tamta wieloletnia walka ze Związkiem Sowieckim zakończyła się zwycięstwem. I ta obecna też musi zakończyć się zwycięstwem. Ale musimy pamiętać, że będzie to walka trudna, wymagająca poświęceń i przebudowy społecznej świadomości. Bez tego nie mamy szans na zrealizowanie planów obronnych i żeby odnieść ten ostateczny sukces4 (sic!) Kuźwa, sorry za to przekleństwo, ja już raz ponad pół wieku spędziłem w sytuacji wymagającej poświęceń i przebudowy światopoglądu, a ten stary ramol (sorry za to określenie) obiecuje mi kolejne: „Musimy pamiętać, że mamy przed sobą niełatwe lata. Będzie poważny kryzys, poważne zaburzenia gospodarcze. I na to musimy być gotowi. To jest wyzwanie dla naszej formacji, dla prawicy polskiej, dla polskich sił patriotycznych5. Odpowiem słowami byłej premier, pani Beaty Szydło: „Trzeba było nie kraść!”, od siebie dodam: ani nie rozdawać pieniędzy, których nie było, nie ma, i długo nie będzie – tylko po to, aby dorwać się do żłoba i próbować rządzić Polakami niczym Putin na Kremlu narodem rosyjskim. Nam przecież tylko gułagów brakuje...

  Zaczynam podejrzewać, że wojnę na Wschodzie wywołał PiS, podżegając zakulisowo Rosję do napaści na Ukrainę, bo ta wojna to doskonała przykrywka i wymówka na czekający nas wieloletni okres biedy, inflacji, wyrzeczeń i frustracji. Jak to krzyczał Hitler przed dojściem do władzy w Niemczech: „Dajcie mi władzę a ja was urządzę”? Teraz wiadomo dlaczego J. Kaczyński zaczął krytykować „Nowy Ład”. Ten Ład kłóci się z zapowiedzią czekającego nas wieloletniego kryzysu gospodarczego i tylko nie wiadomo czy tym razem Balcerowicz nas wybawi?

 

 

Przypisy:
1 - https://deon.pl/wiara/wiara-i-spoleczenstwo/krolestwo-boze-przeznaczone-jest-dla-wszystkich-nie-bedzie-w-nim-wykluczen,1956554
2 - Ibidem
3 - skan Twitu za „Wyborczą”.
4 - https://wyborcza.pl/7,75398,28269870,kaczynski-krytykuje-polski-lad-i-ostrzega-bedzie-powazny-kryzys.html#S.main_topic_ua-K.C-B.2-L.2.maly
5 - ibidem.

47 komentarzy:

  1. Ja słyszałem powiedzenie, że na Czerskiej nie mają poczucia humoru. I coś w tym jest, podejrzewam że ów osąd wynika z faktu, że istnieją środowiska, które śmieszą zupełnie inne wice.
    I tak czytam dalej i dziwię się niepomiernie. Kaczyński mówi o przebudowie świadomości, a Ty wpadasz w przerażenie, a przecież trwanie w świadomości to dla Ciebie powinna być najgorsza zaraza - taki rodzaj konserwatyzmu... Ale podobnie jak Biden odwołam się do słów Papy - Nie lękaj się! - Jak widać pół wieku można jak widać spędzać w sytuacji wymagającej przebudowy świadomości i pozostać przy starej. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaa, są inne środowiska i inne wice ;)) Kiedyś Ci przytoczyłem pewien przykład, pamiętasz? Dziś mam dla Ciebie kolejny, skrajnie konserwatywno-prawicowy, z gatunku horror makabrycznego:
      „Synek do tatusia:
      - Tatusiu, zrób, żeby słoniki biegały.
      - Syneczku, słoniki są zmęczone.
      - Tatusiu błagam zrób, żeby słoniki biegały.
      - Syneczku, słoniki są naprawdę bardzo zmęczone. Cały dzień biegały na twoja prośbę.
      - Tatusiu proszę! Proszę ostatni raz.
      - No dobra, ale na dzisiaj ostatni raz bo słoniki padną! Kooompaniaaaaa! Maski włóż! 3 okrążenia dookoła poligonu!”.

      Ja potrafiłem zmienić świadomość dość radykalnie. Z tą obecną jest mi dobrze, rzekłbym nawet wyjątkowo dobrze, dlatego, że nie ma nic wspólnego z konserwatyzmem, bo jest wciąż rozwojowa, choć swoje lata mam. Jeśli Ty uważasz, że JP II i Bidena łączy ta sama świadomość..., no dobra, nie będzie wniosku ;))

      Szachy:
      A – 1. ...?
      B – 1. e2-e4

      Usuń
    2. Co Ty mi tu za bałach znowu żenisz? :D Kawał rodem r PRLU przedstawiasz jako dowcip ""Konserwatywno-prawicowy"?

      g8-g6

      Usuń
    3. Skąd Ty możesz wiedzieć, że z PRL, skoro Cię wtedy na świecie nie było?

      Usuń
    4. No co Ty gadasz. Jak to mnie nie było.

      Usuń
    5. Wg mnie urodziłeś się pod koniec lat 70-tych ub. wieku. Rządził Gierek, problem w tym, że nie mogłeś mieć świadomości istnienia PRL. Krótkie galotki Cię ograniczały, tak jak mnie na początku lat 50-tych ;)

      Usuń
    6. Zapewniam Cię, że pod koniec lat 80 miałem już na tyle świadomości, żeby słuchać kawałów o słonikach z poligonu.

      Usuń
    7. Czyli co? Mustrowali Cię jak te słoniki? ;))

      Usuń
    8. Nie, ale na przerwie lekcyjnej pod wierzbą przy boisku opowiadaliśmy sobie ten kawał. :)

      Usuń
    9. No dobra, już się nie będę czepiał. Tak a propos, myśmy na przerwach opowiadali sobie o dziewczynkach, koleżankach z klasy. Która ma jakie majteczki...

      Usuń
  2. Zaraz, jak g8 to na f6. Już widzę że atrakcja to dla mnie nie będzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, nikt Cię w grze nie pogania ;) Gdy będę miał wątpliwości, co do zapisu, sam zapytam.
      Tylko przypomnę, partię A grasz białymi, więc to Ty ją rozpoczynasz.
      B. 1. e2-e4 Sg8-f6
      2. e4-e5

      Usuń
    2. Ok, ok ;)
      B.
      2. e4-e5 Sf6-d5
      3. d2-d4

      Tylko zapytam: nie chcesz grać tej drugiej partii jednocześnie z tą? Nie, żebym nalegał...

      Usuń
    3. W której Ty grasz białymi, oznaczonej literą "A".

      Usuń
    4. Czy Ty za dużo ode mnie nie wymagasz? Ledwo łapię się w tej jednej. Zaraz stracę orientację co gdzie stoi.

      Usuń
    5. Dobrze, nie nalegam. Myślałem, że Ci młody pomaga ;)) Możesz z zapisu odtworzyć partię. Masz w ogóle szachownicę?

      Usuń
    6. CZekaj Delu, muszę sobie gdzieś to zapisać, albo rozstawić szachownicę bo ta strona z resetuje mi ruchy do początku, a przecież nie będę za każdym razem klikał od nowa, jak się okaże że w 3 ruchu jeszcze nie zadasz mi szewca. :D

      Usuń
    7. Spokojnie, nie poganiam ;)

      Usuń
  3. Na potwierdzenie Twoich podejrzeń dostałam dziś nowy czynsz od kwietnia, prawie dwie stówki więcej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masakra ;( Ja czekam, co mnie dopadnie w najbliższym czasie. Na razie nie mogę się połapać w wydatkach na żywność. Mam wrażenie jakbym się stołował w trzygwiazdkowej Plaza Athénéé w Paryżu...

      Usuń
  4. Przepraszam za kilka godzin spóźnienia, ale 30 marca obchodzono Dzień Ateizmu.
    Więcej tu:
    https://ewamaria.blog/2022/03/30/reblog-dzien-ateizmu/
    https://pl.wikipedia.org/wiki/Ateizm_w_Polsce
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam mieszane uczucia. „Dzień ateizmu” działa na zasadzie jakiegoś święta. Celebrowanie świąt to rytuał religijny, a ateizm jest antyreligijny. Fakt – Łyszczyński był ateistą, ale czy ktoś go „beatyfikował” na ateistycznego świętego? Strasznie to pogmatwane..., i chyba nie dla mnie.

      Odwzajemniam pozdrowienia.

      Usuń
    2. pomijając kwestię, że ateizm wcale nie musi oznaczać areligijności, a tym bardziej antyreligijności, to celebrowanie świąt wcale nie musi być rytuałem religijnym... święta, to po prostu dzień, który uważamy /indywidualnie lub zbiorowo/ za ważniejszy od innych i stosownie do tego jakoś inaczej go spędzamy, mogą też temu towarzyszyć jakieś ceremonie, czy rytuały bynajmniej niekoniecznie natury religijnej...
      czyli masz TheLoo odgmatwane i już wiesz, jak jest...
      p.jzns :)

      Usuń
    3. */errata... literówka: powinno być "święto" /liczba pojedyncza/...

      Usuń
    4. Mogę się zgodzić z tezą, że ateizm w pewnych okolicznościach nie musi być antyreligijny, choć z samej definicji jest areligijny (jeśli nie rozumiesz różnicy i jej niuansów, chętnie wytłumaczę). Weźmy takie Czechy, kraj w przewadze ateistyczny, ale tolerancyjny wobec religii. Ale niechby tam pojawiła się ortodoksyjnie religijna Kaja Godek..., lepiej nie mówić.

      Każda ceremonia, nawet stricte państwowa bierze się zarówno z pobudek religijnych jak i umiłowania samej ceremonii, co jest tożsame z jakąś formą religijności. Szczególnie w naszym kraju mamy tego dobitne przykłady. Ale nie tylko. Weźmy dla przykładu uroczystość zaprzysiężenia osobistości świeckich. Nie sprawdzałem, ale tak w 95 procentach jest zawsze odniesienie do Boga...

      Usuń
    5. nie byłoby żadnych komplikacji, gdyby każda religia zawierała w sobie z definicji wiarę (plus kult) w jakiegoś boga /co najmniej jednego/... tak jednak nie jest, gdyż istnieją też religie "bezbożne" /ateistyczne/, gdzie obiektem kultu jest jakiś byt nieosobowy, czy też jakaś idea...
      przykład Czech jest marny, gdyż negatywne nastawienie do konkretnej religii, czy jej jakiegoś wariantu to jeszcze nie jest antyreligijność... nonsensem byłoby uznać, że jakiś np. chrześcijanin, czy rodzimowierca, przy okazji negatywnie nastawiony np. do islamu jest areligijny...
      czyli to chyba ja Tobie prędzej mógłbym wytłumaczyć różnicę między areliginością i antyreliginoscią...
      ...
      rozumiem, że w poprzednim peerelu też w uroczystościach miało odniesienie do jakiegoś boga?...
      niemniej jednak nie pleciesz kompletnych bzdur, gdyż w tym peerelu obowiązywała pewna quasi-religia, gdzie obiektem kultu był np. "socjalizm", bynajmniej nie jako osoba, ale jako idea właśnie...

      Usuń
    6. Się kompromitujesz. Piszesz: „istnieją też religie "bezbożne" /ateistyczne/, gdzie obiektem kultu jest jakiś byt nieosobowy, czy też jakaś idea” – a to jest zbyt daleko idące nadużycie. Primo, pokaż mi religię ateistyczną gdzie istnieje kult bytu nieosobowego? Pod to nawet scjentyzm nie pasuje. Secundo, pomieszało Ci się coś z tą ideą. Nawet jeśli kult jakieś idei ma charakter rytuału religijnego to nie jest to jeszcze religia. Ja chętnie znajduję porównania komunizmu do religii, ale choćbym chciał, komunizm nie jest religią.

      Z tymi Czechami to chyba nie doczytałeś (często stawiasz mi taki zarzut). Napisałem wyraźnie: „kraj w przewadze ateistyczny, ale t o l e r a n c y j n y wobec religii”. Wiesz, co to tolerancja? Jeśli tam występują przypadki antyreligijności to wynikają one z agresywnej postawy religii. Natomiast nie wątpię, że każdy czeski ateista jest areligijny, tyle, że z tego nic nie wynika.

      Z socjalizmem to dopiero masz osobiście problem. Czytam i nie wierzę: „w tym peerelu obowiązywała pewna quasi-religia, gdzie obiektem kultu był np. "socjalizm"”. Gdybyś nie wiedział, a nie wiesz, do dziś większość wierzących katolików chwali socjalizm, ale on nie był obiektem kultu. Obiektem kultu był Bóg i Matka Boska, do którego niektórzy dołączyli partię PZPR, coś jak Kościół, tyko komunistyczny. Obok hasła „Bóg z nami” równolegle kwitło „Partia z narodem”. Partia, nie socjalizm. Nie możesz mówić o socjalizmie jako o kulcie, bo musiałbyś tak nazwać kapitalizm, feudalizm, a nawet nazizm, faszyzm i anachronizm.

      Usuń
    7. dlaczego mi się chce marnować czas na Ciebie?... ale to już mój problem...
      zacznijmy od Czechów:
      jest pewna (bardzo niewielka) grupka Czechów wyznających buddyzm w sensie religijnym... a to już zaprzecza Twojemu mniemaniu, że "każdy czeski ateista jest areligijny"...
      jedziemy dalej:
      zapewne nigdy nie słyszałeś o "Mana"... to jest właśnie NIEOSOBOWY, niematerialny byt, "siła wyższa", w której istnienie wierzy mnóstwo osób, nawet skonstruowano wiele religii w których ma on poczesne miejsce... wyspy Oceanu Spokojnego, niektóre plemiona Indian Prerii i jeszcze inne przykłady... czyli chyba masz mało wiedzy, aby o tym dyskutować...
      co do socjalizmu to pokręciłeś pojęcia... czym innym jest socjalizm jako idea, czym innym jako obiekt kultu... poza tym, to pisałem o quasi-religii... ale cóż, czytasz to, co chcesz i to, co umiesz :)

      Usuń
    8. Piotrze, naprawdę mnie rozczarowujesz. Może uznasz wierzenia Aborygenów za ateizm? Są jeszcze bardziej zawiłe niż polinezyjska Mana... Ale po kolei.
      Uparłeś się, że buddyzm to ateizm, choć Ci już kilka razy tłumaczyłem, że był, ale w czasach, gdy żył Budda, ale to się skończyło pięć wieków przed naszą erą. Nie mogę sobie odmówić przyjemności zacytować znanej mantry, prawdziwie religijnej modlitwy buddyjskiej:
      „Uczcijmy Buddę, który jest Oświecony i który wskazuje drogę.
      Uczcijmy Dharmę, naukę Buddy, która wyprowadza nas z ciemności ku światłu.
      Uczcijmy Sanghę, bractwo uczniów Buddy, które udziela natchnienia i wsparcia”.

      Dobrze się czujesz, bo gdy piszesz: „jest pewna (bardzo niewielka) grupka Czechów wyznających buddyzm w sensie religijnym” bo mam wątpliwości, gdy łączysz to z sugestią, że to dowód, że każdy czeski ateista jest areligijny (???) Czytaj uważnie – napisałem wyraźnie ateista jest areligijny, więc się zastanawiam: z czym masz problem? Areligijność nie jest tożsama z antyreligijnością. Czy to jest tak trudno zrozumieć?

      Tą Polinezją mnie kompletnie załamałeś. Ja przyznaję, nie znałem tej religii, więc cytat, choć nie z Wikipedii a z encyklopedii: „Występującą powszechnie wiarę w bezosobową siłę nadprzyrodzoną mana oraz związany z nią system zakazów rel. tabu. Rozbudowane są mity kosmogoniczne i etiologiczne, wg których kosmos powstał z pierwotnej pustki (kore) lub ciemności (po) za sprawą niestworzonej siły, często utożsamianej z bogiem Tangaroa; dzieło stworzenia kontynuowali inni bogowie: Rangi (słońce), Papa (ziemia), ich syn — stworzyciel ludzi oraz heros kulturowy Maui. W kulcie rel. główną rolę odgrywała wyspecjalizowana kasta kapłanów (tohunga), pełniących zarazem funkcje czarowników, znachorów, proroków i strażników tajemnej wiedzy. Czysta, klasyczna religia pogańska. A teraz mi wytłumacz jaki ten bezosobowy kult ma mieć związek z dyskusją? Czego ma dowodzić?

      Tu już jedziesz po bandzie – socjalizm obiektem kultu (sic!) Gdybyś mi napisał, że komunizm, to ja może bym Ci uwierzył, bo komunizm miał wielu męczenników za sprawę ;))

      Usuń
    9. „Uczcijmy Buddę, który jest Oświecony i który wskazuje drogę.
      Uczcijmy Dharmę, naukę Buddy, która wyprowadza nas z ciemności ku światłu.
      Uczcijmy Sanghę, bractwo uczniów Buddy, które udziela natchnienia i wsparcia”
      gdzie w tej formułce jest cokolwiek o istnieniu jakiegośkolwiek boga?...
      ...
      "napisałem wyraźnie ateista jest areligijny"...
      udowodniłem Ci, że to nieprawda, ale ty nadal upierasz się, że 2+2=7...
      ...
      odwracasz ulubieńca Bastet ogonem do dzioba... to właśnie ja Cię poinformowałem, że areligijność nie oznacza z automatu antyreligijności...
      ...
      LOL...

      Usuń
    10. Twoja indolencja jest wręcz zdumiewająca. Czyż Budda nie jest czczony jak Bóg, podobnie jak Jezus, który wskazuje Drogę, jest Oświecony. Czyż nie czci się Dharmy jak nauk Jezusa? Czyż czczenie Sanghy nie jest tożsame z czczeniem Kościoła i jego świętych? Trzeba być ślepym by tych podobieństw nie widzieć. I wyjaśnimy sobie raz na zawsze – Budda, jako trup, nic nie może, więc jego czczenie jest bez sensu. Podobnie z Jego prehistorycznymi „prawdami”, zresztą przekombinowanych przez następców.

      Coś Ty mi udowodnił i kiedy? Masz jakieś majaki? Uważasz, że zdanie „ateizm wcale nie musi oznaczać areligijności, a tym bardziej antyreligijności” ma jakiś sens i znamiona dowodu? Jest wręcz brednią, bo czy tego chcesz, czy nie, ateizm jest z samej definicji areligijny. Według Tobie podobnych ateizm ma być zaprzeczeniem istnienia Boga, bogów, co jest prawdą, ale tylko częściową, bowiem ateizm neguje również sens religijnych obrzędów i rytuałów, jakiejkolwiek religii by one były oraz sprawczość bytów niematerialnych, również tych bezosobowych.
      To Ty napisałeś, że „ateizm wcale nie musi oznaczać areligijności” 31-III godz. 18:40. Tymczasem ktoś, kto wyznaje buddyzm, jest buddystą a w żadnym przypadku ateistą, podobnie jak chrześcijanin nie jest islamistą.

      Usuń
    11. no tak, w sumie zapomniałem w tym wszystkim, że rozmawiamy o Twoim świecie równoległym i "ateizmie", który w nim funkcjonuje, jakby nie było lepiej się znasz na swoich iluzjach, niż ja :)
      je passe...

      Usuń
    12. Nie lubię uderzać w czułe punkty, lub jak kto woli, kopać leżącego, ale sam prowokujesz. Bo masz stuprocentową rację. Nasze światy, mój i Twój, są równoległe i nie mają szans się zetknąć. Pozostaje pytane, który z nas żyje w świecie realnym i racjonalnym? Nie znam Cię osobiście i nie mam zielonego pojęcia jak żyjesz, niemniej czytając Twoje teksty nie wątpię, że masz pewne problemy z percepcją rzeczywistości. Już pominę fakt, że szczególnie ostatnie notki to jaskrawy przykład grafomanii, ale na dobitkę jest to jakiś cudaczny dialog samego z sobą, przy czym trudno Ci się zdecydować, co do własnej płci. Moje rzekome „iluzje” to dla Ciebie tereny nieosiągalne, swojego klosza urojeń prawd rzekomo prawdziwych, nie przebijesz.

      Oczywiście, niczego Ci nie będę zabraniał, nie będę Ci publicznie gnębił krytyką, ani tym bardziej obgadywał, jak to sam masz w zwyczaju. Może bycie oryginałem (nie myl z oryginalnością) ma w sobie „coś”, ale to nie dla mnie, tak jak RELIGIJNY ATEIZM, który wymyśliłeś na potrzeby polemiki.

      Usuń
    13. według naszej wcześniejszej umowy zakończyłeś dokumentnie tą dyskusję, ale mam takie dodatkowe pytanie, dlaczego boisz się skomentować te rzekomo wg. Ciebie "grafomańskie" notki w przeznaczonym na to miejscu?...

      Usuń
    14. Bałem się jako dziecko „beboka”, ale mi przeszło. Dziś najwyżej boję się, że wróci do mnie moja była żona. Jest takie aforyzm – nie dyskutuj z grafomanem! Najpierw zniży cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem...

      Na poważnie, gdybyś był jedynym w blogosferze, może bym Ci i publicznie na Twoim własnym blogu przyłożył. Niestety, takich grafomanów/-ek jest więcej, a ja nie jestem Don Kiszotem, aby walczyć z wiatrakami. Zresztą, osobiście mnie czyjaś grafomania nie boli, więc pisz sobie spokojnie, ja wszak już tego nie czytam, choć próbowałem. Wystarczy mi tytuł...

      Usuń
    15. toś się dziadek odszczeknął, niczym Hanka Rumcajsowi, ale masz pecha, bo nie poszło mi w pięty, sprawdzałem, LOL...

      Usuń
    16. Oj, cieniutko, Piotrze, cieniutko. Nawet jak na inwektywy. Żaden z Ciebie Achilles, żebym ja w Twoje pięty celował.

      Usuń
    17. widzisz, nawet nie wiesz, co to jest inwektywa, co to słowo znaczy...

      Usuń
    18. Myślałby kto, że Ty wiesz, co to słowo znaczy. Właśnie udowodniłeś swoją indolencję. Że sparafrazuję Ciebie: ja wiem, że takie wyrażenia jak indolencja i inwektywa są trudne. Zawsze możesz zajrzeć do wujka Google. Polecam.

      Usuń
    19. Zaczynasz nudzić powtórzeniami, wiesz? Jak to się kiedyś mówiło? Zmień płytę?

      Usuń
  5. "Królestwo Boże jest przeznaczone dla wszystkich"

    DeLu to nas tam też wpuszczą 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecież jego to najbardziej właśnie przeraża. Oznaczałoby to, że się mylił.

      Usuń
    2. Nie Asenato, żadne „nas tam wpuszczą” – to będzie zesłanie... :)

      Usuń
  6. to znaczy jak to?... mały skrytykował "nowy bajzel" pinokia, czyli samą koncepcję, czy wykonanie?... bo teraz mi się pogmatwało, czyjego autorstwa jest ten "nowy bajzel" /zwany górnolotnie "Nowym Ładem"/...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dyplomatycznie mówi się, że problem tkwi w szczegółach, bo zamysł Kaczyńskiego był bardzo dobry ;)

      Usuń