Mam osobisty i
straszny nerw, więc nie będę posłuszny, czego wymaga ode mnie premier, choć
jestem osobą 70 plus. W argumentację Morawieckiego, który właśnie aresztował
mnie w domu nie wierzę, tak jak nie wierzę w święty Kościół katolicki. Czytam o
nowym, jedenastym przykazaniu: starcze, nie będziesz wychodził z domu. Ustanowiono
trzy wyjątki, zwalniających mnie z tego aresztu domowego:
- wykonywanie czynności zawodowych;
- zaspokajanie niezbędnych potrzeb życia codziennego;
- sprawowanie lub uczestniczenie w sprawowaniu kultu religijnego.
Jak żyję, takich durnowatych wyjątków bym się nie spodziewał. Tym bardziej, że
to rozporządzenie jest sprzeczne z Konstytucją (art. 52), tą samą, na która TK
powołuje się przy zaostrzeniu aborcji. Przyjrzyjmy się tym wyjątkom bliżej.
Punkt
pierwszy. Ilu to siedemdziesięciolatków pracuje zawodowo? Najwięcej ich w
Sejmie, konwentu seniorów nie wykluczając, w Senacie oraz w Kościele. Rząd tym
samym tworzy kastę uprzywilejowanych bardziej, bo już uprzywilejowani byli
wcześniej.
Punkt drugi to już enigma.
Należałoby sprecyzować, co to są niezbędne potrzeby życia codziennego. W moim
przypadku niezbędną potrzebą życiową jest się załatwić w ubikacji, ale tę mam w
domu i nie muszę szukać sławojki. Jest nią też potrzeba przynajmniej
półgodzinnego spaceru (zalecenie lekarza, niestety bez recepty). Teraz jakiś
na wpół inteligentny gliniarz będzie decydował o tym, czy moje wyjście na ulicę
jest zasadne czy nie, choć w obecnej sytuacji prawnej nie ma do tego żadnego prawa! O
wyjściu do sklepu będzie poniżej.
Punkt trzeci, to już prawdziwe
kuriozum. Bo skoro jestem osobą niewierzącą, od razu staję się obywatelem
drugiej (jeśli nie trzeciej) kategorii. Mój areszt domowy jest bardziej
restrykcyjny niż ten dla katolika. Zamknęli mi wszak knajpy, gdzie mógłbym się
oddawać obrzędowi picia kawy lub piwa w kawiarnianej, miłej i mistycznej
atmosferze, którą da się porównać do Mszy świętej. Zamknięto mi też Operę
Śląską (i nie tylko ją), gdzie mógłbym wchłaniać strawę duchową, kto wie czy
nie bogatszą i wznioślejszą niż w tym na wskroś ponurym kościele.
Premier uspokaja. Stworzymy „Korpus wsparcia seniorów” i powiem szczerze, jak na spowiedzi, kompletnie nie mogę sobie tego korpusu wyobrazić. Nie tyle samego korpusu, ile zakresu jego pomocy. Akurat byłem w piątek w aptece odebrać leki na e-receptę. Musiałem podać kod recepty i osobisty pesel. Ten drugi numer jest daną osobową, podlegającą szczególnej ochronie. I co? Teraz mam go podawać byle harcerzykowi lub żołnierzykowi WOT? O! niedoczekanie wasze! Oni mi zrobią zakupy? Przecież tu już jawna kpina. Harcerzyk kupi mi pół litra ulubionej nalewki wiśniowej dla poprawy krążenia? Albo paczkę prezerwatyw, jako towar pilnej potrzeby? No dobrze, nie będę wybrzydzał, odłóżmy luksusy na bok. Niech będzie pół bochenka chleba, masełko i żółty ser, plus dwa jabłuszka, które zaleca były marszałek Karczewski. Tylko jak za to zapłacę, skoro gotówki przy sobie nie mam? Karty bankomatowej nie dam do ręki obcemu w polowym mundurku. Straszną awersję mam do takiego odzienia. Tym bardziej nie zdradzę PIN-u. Aż taki głupi nie jestem, panie Morawiecki. Zresztą, gdzie ja go będę ścigał, skoro z domu wyjść nie mogę? A gdyby nawet, mam 70 lat i nastolatka, czy żołnierzyka WOT, w żadnym razie nie dogonię.
Postawa Samarytanina jest godna pochwały, ale na Boga, bez przesady! Nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu. A może to właśnie idzie faszyzm? Jeszcze mnie nikt nie pobił, żeby premier Morawiecki aż tak bardzo musiał się o mnie troszczyć. Jeszcze mogę chodzić o własnych siłach. Owszem, choć mi ciężko, zakładam tę maseczkę, a w obecnej sytuacji naprawdę rzadko wychodzę z domu, zaś kontakty towarzyskie ograniczyłem praktycznie do zera. Przeboleję niechodzenie do opery czy do knajpy, ale nie dam z siebie zrobić więźnia pisowskiego reżimu, skoro rząd przez całe lato sprawę totalnie olał i spartolił. Zaproszenia do uczestniczenia w obrzędach religijnych ze zrozumiałych względów nie przyjmę, nie dam sobie zrobić wody z mózgu, ale dziwię się, że na te obrzędy dla seniorów jest zezwolenie, skoro większość biskupów dało dyspensę od nich zwalniającą. Co tu jest grane?! Wychodzi mi na to, że w tym domowym areszcie mam zdurnieć albo wykitować. Na jedno wychodzi. Porąbało ich. Totalnie!
W sobotę dostałem (ja, senior!) SMS-em alert RCB: „Jeśli możesz, zostań w domu. Pomagaj seniorom” (sic!) Jak ma wyglądać ta moja pomoc, bez możliwości wychodzenia z domu?! Alert RCB jest dodatkowo typową dezinformacją. Rozporządzenie rządu nie mówi o żadnym wyborze „jeśli możesz”. Tam jak byk jest napisane: „Osoby, które ukończyły 70. rok życia, mogą się przemieszczać wyłącznie w celu: [patrz wstęp notki]”1. Są tylko trzy możliwości osadzenia mnie w areszcie domowym. Wyrokiem sądu, uchwaleniem ustawy (a nie jakimś rozporządzeniem) zakazującej wychodzenia z domu (ale wtedy będzie obowiązywało wszystkich), albo wprowadzeniem stanu wojennego. Póki co, żadna z tych okoliczności nie występuje. Więc panie Morawiecki, pocałuj się pan w dupę! Się, nie mnie, bo by mi pan liszai na tyłku narobił. Znajoma przygotowuje mi kamizelkę, na której będzie wyszyte: „Mam 70 lat i jestem na spacerze kompletnie bez celu”. Takie różne są teraz modne i tak zamierzam paradować po mieście, gdy będę musiał zrobić zakupy, albo iść do lekarza czy apteki. Oczywiście w maseczce.
Przypisy:
1 - https://www.rp.pl/Bezpieczenstwo/310249990-Obostrzenia-dla-seniorow-sa-w-rozporzadzeniu-Premier-mijal-sie-z-prawda.html
Moim niezbędnym powodem wyjścia zawsze jest spacer bez celu, dla zdrowia i przyjemności.
OdpowiedzUsuńWprawdzie muszę jeszcze chodzić do pracy, ale to mus zarobkowy.
Rozbawił mnie mam przysłany na komórkę - kazali siedzieć w domu, to się położyłam, a co!
Ale Ty przecież nie masz jeszcze wymaganego wieku?! Smarkula ręcz ;)))
Usuń" (...) kazali siedzieć w domu, to się położyłam, a co!"
UsuńPiekne! :)) O to wlasnie chodzi z nami- Polakami:))))
Nie taka smarkula, jeszcze 1,5 roku i wybywam na emeryturę!
UsuńJako osiemdziesięciolatek popieram cię, młodzieńcze co najmniej w 100%.
OdpowiedzUsuńKościół mnie nie interesuje od 63 lat... Nudno, zimno, ponuro, monotematycznie... ŚCINKI Z TENISÓWEK I SKARPETEK SPALANE W CHARAKTERZE MIRRY I KADZIDŁA ŹLE NA MNIE WPŁYWAJĄ... Być może w nieodległej przyszłości Rodzina każe mnie tam przetransportować na jakiś czas. Ha! Trudno! Nie będę - jak przypuszczam - protestować.
Praca... A co to takiego dla emeryta ta "praca"? Bo ja od 20 lat "bene meritus" [teoretycznei "bene"].
Wypad po zakupy?
- Pan policjant stanął niedawno przed sklepem i notował ile razy sklepikarz obsługiwał seniorkę/ seniora przed godziną dziesiątą. Po czym ostrzegł, że jeśli to się jeszcze raz powtórzy to on osobiście... No!!! Ich zaopatrują w broń, sorty mundurowe, oporządzenie "wspomagające"... Zaopatrzenia w służbowy mózg nie przewidziano.. A własny, nieużywany to "pan Wadza" pozostawił chyba w domu.
Zainterweniowałem w urzędzie burmistrza. On zainterweniował u oberpolicnajstra... Pomogło. Tylko po co to wszystko?
U nas jakieś społecznie niewyżyte frustratki - emerytki zarażone rydzykowizną szukają seniorów do lokalnego "Korpusu Seniorów" mającego pomagać seniorom... Kwadratura idiotyzmu.
Powiedziałbym panu Matołuszkowi, gdzie mam jego pomysły. Co jednak mam zrobić, gdy każe on "panu Wadzy" namacalnie sprawdzić, czy ja aby nie konfabuluje? Dałbym też temu zatroskanemu o mnie "Krzywoustemu" jedna radę: - Mniej nam wszystkim pomagać i jak najmniej nam przeszkadzać żyć.
Idę w nieokreślonym kierunku maseczce i z torbą na zakupy [kamuflaż] na spacer dla zdrowia, mając tam a nie gdzie indziej, Matołuszka i spółki faryzeuszowskie o mnie troski. "Nie muszem, ale chcem i mogiem" - jak rzekł był klasyk logiki i stylistyki.
Nie dajmy się zwariować wariatom "piastującym" urzędy i stanowiska.
Nie będę się do Ciebie zwracał "starcze", bardziej odpowiada mi seniorze. Więc seniorze, ten policjant przed sklepem był świetny. A mówią, że nie powinniśmy się wyśmiewać z bliźnich.
UsuńNo rzeczywiście, 63 lata to szmat czasu. Ale przez te lata w wielu kościołach bardzo się zmieniło - jest dużo cieplej, ba, w naszym mamy klimatyzację, a więc nie tylko ciepło w zimie, ale także chłodniej w letnie upały. Założono nowoczesne wielopunktowe oświetlenie więc jest także dość jasno. Z uśmiechem przekazujemy sobie znak pokoju, ksiądz czasem powie coś do śmiechu, więc także trudno powiedzieć, że jest ponuro.
UsuńZamiast wybrzydzać może niech Pan jednak czasem zajrzy do jakiegoś nowszego kościółka, Szanowny Panie Janie Krystianie Niegłowicz. :)
PS. Co ma Pan takiego trefnego na swoim blogu, bo próbowałam zobaczyć, ale mnie odrzuciło z ostrzeżeniem "Uwaga na oszustów" :)))
Mario, może coś od siebie w temacie do Jana Krystiana. W gminie, gdzie mieszkałem ostatnie dwadzieścia lat było sześć kościołów, łącznie z wioskowymi. Żaden nie pasował do Twojego opisu. Teraz mieszkam w ludnej dzielnicy Bytomia i tu jest jeden kościół. Jest bardziej ponury, niż tamte sześć razem wzięte.
UsuńMasz rację, księża lubią żartować. Najczęściej z ateistów, lewaków i feministek ;)))
Musisz mi dać namiary na ten „ciepły” kościół. ;)
Panno/ Pani Mario... Najbrzydszy kościół mego życia to bunkier na Ursynowie [okolice ulicy KEN]. Olbrzymi, przytłaczający, ponury, zimny i odpychający, w dodatku z głupawym - moim zdaniem - agitatorem w wyświechtanej krynolinie. Najpiękniejszy to kościół - oranżeria w Szczecinie; przeszklony, nasłoneczniony, przyjazny ludziom, aż nie chce się z niego wychodzić. Ulicy nie znam. Stoi w nim zabytkowy sztandar cechowy prostytutek poświęcony twej imienniczce Marii Magdalenie z uroczym napisem "Vivat regina bordelli in terram et in coeli". Drugi taki sztandar jest w ...Leżajsku. Trefnego nie mam nic w moim blogu poza prawdą, a napisu takiego nie umieszczałem, chyba że zrobił to ktoś z Twoich współwyznawców ogarniętym duchem anonimowego nawracania zbłąkanych baranów [w troskę o moją grzeszną duszyczkę, naturalnie], stąd przyjmuję że zwyczajnie... konfabulujesz.
UsuńPozdrawiam...
J-K.N.
Mój adres blokowy:
https://antyyoutube.blogspot.com/
Delatorze: Ostatnio ksiądz Sroka "żartował" na stopniach świąttyni z protestujących kobiet - radził im "przeprosić matki, że ich wcześniej nie wyskrobały paznokciem z ****". Pyszny wic i więcej nic. Dane w internecie - w Onecie.
Janie Krystianie, widziałem ten filmik. Rzekłbym, jestem na bieżąco, bo mam areszt domowy ;)
UsuńWierzę, że to nie Pan, Panie Janie Krystianie to ostrzeżenie napisał, bo ono się nie pojawia na Pana blogu, tam się mnie nie wpuszcza, więc nie wiem co tam jest. :)
UsuńByło tak: klikam na Pana aktywny link, robi się taki króciuteńki "mig" i pojawia się to ostrzeżenie. Naprawdę! :))
Oczywiście trochę żartowałam, może żeby tak zagaić rozmowę z Panem, kto wie? :)
Ostrzeżenie jest od programu antywirusowego, bo jest wyjaśnienie, że niby tam, na Pana blogu nic takiego groźnego nie zauważono, ale jest to nowy blog, z niewielką ilością wejść, więc zalecają ostrożność. Nie wiem dlaczego akurat przed tylko oszustami, skoro różnych niebezpieczeństw wokół wiele. Ale jeśli się jednak będę upierać to mogę kliknąć w odpowiednie okienko i wejść na własną odpowiedzialność. Póki co jeszcze nie weszłam. :)
Mam pytanie do innych komentatorów czy im się to nie przytrafiło? Może tylko mnie tak przed Panem JKN "chronią"? :)
Przepraszam za nieuważność, to nie jest ostrzeżenie przed "oszustami" , tylko "oszustwami".
UsuńNiby niewielka różnica, ale jednak... :)
Nie jestem pewien, ale chyba za pierwszym wejściem było coś w podobnym stylu, ale w ogóle nie zwracałem na to uwagi. Teraz nic się nie dzieje ;)
UsuńChyba piękno ostatnich dni jesieni powoduje, że chodzimy z Marią na bezcelowe spacery, nawet nie w kierunku kościoła - a może to robienie na przekór dziwacznie wyznaczonym powodom "wyjścia z domu".
OdpowiedzUsuńU mnie też jest kapitalna pogoda. Właśnie jestem po długim spacerze w ateistycznym centrum handlowym.
UsuńCytat: Teraz jakiś na wpół inteligentny gliniarz będzie decydował o tym, czy moje wyjście na ulicę jest zasadne czy nie, choć w obecnej sytuacji prawnej nie ma do tego żadnego prawa!
OdpowiedzUsuńNo i gliniarz wypisze mandat sam popełniając przestępstwo bo zapłata mandatu jest niemożliwa. Pójście do urzędu czy na pocztę nie mieści się w żadnym z 3 punktów rozporządzenia. Mandat mozna odesłać do prokuratury jako dowód namawiania do przestępstwa.
Pozdrawiam
Mogą mi jeszcze przysłać wezwanie do zapłaty. Oprawię w ramkę. Będzie dowód za niemanie szacunku do rozporządzenia rządu. Może za niedługo zostanę kombatantem wojny z PiS?
UsuńAle się trochę uśmiałam.
OdpowiedzUsuńTak czytam sobie ciebie i .... no cóż- typowa polska, nieposluszna natura. Jak mówią " zrób człowieku tak" . To on zrobi na odwrót.
Typowo polski brak zaufania do władzy.))))
I to zadziorstwo , ze nikt ci warunków dyktował nie będzie.
Mnie tak śmieszy jeszcze, jak ty rywalizujesz z kosciołem. Bo do kościoła nie zakazali, a gdzie indziej zakazli .
Panie dzieju, toż to nie ma sprawiedliwości na świecie!:)))))
Ależ ja jestem wyjątkowo łagodny i prawoposłuszny obywatel tego kraju. To jednocześnie wyklucza uległość wobec głupoty, nawet jeśli tą głupotą bije po oczach prawy i sprawiedliwy rząd. Wiesz, tak się cały czas zastanawiam, jak oni wymyślili te 70 lat? Dlaczego nie 60 albo 80?
UsuńTego zezwolenie chodzenia do kościoła też nie pojmę. Ja już pominę tę dyspensę biskupów. Pominę ilość zamykanych kościołów z powodu koronawirusa. Tylko co ja, niewierny miałbym w tym ponurym i zimnym kościele robić? No przecież musiałbym go profanować swoją obecnością, albo przy tłoku dać się zarazić, bo potem odkażać się w wodzie święconej. Takie pomysły też już były. A kiedyś pytałaś o Ciemnogród ;)
Ale wyobraź sobie mój parafialny kościół. Teraz po rygorze strefy czerwonej może w nim przebywać najwyżej 20 osób łącznie z księdzem i ministrantem. Pięć mszy na dobę to stu wiernych, a parafia liczy tak ze pięćdziesiąt tysięcy. 49,9 tys. się nie załapie. Ja już widzę to larum na Wszystkich Świętych, a jak „dobrze” pójdzie to i na Boże Narodzenie. Obecne protesty kobiet to przy tym będzie mały pikuś...
Dobrze im tak ;)))
Pozwolę sobie na żarcik, choć autentyczny. „Wyborcza” publikuje apel księdza, który chce rozłożyć Wszystkich Świętych na cały miesiąc listopad. Niby ok, choć mnie to przeraża, ale myślałem, że spadnę z fotela, gdy trafiłem na zdanie: „Zakładajmy maseczki, dbajmy o siebie i naszych bliskich”. Chcę wierzyć, że nie chodzi o „bliskich zmarłych”, ale pewności nie mam.
UsuńRozwaliles mnie tym postem i komentarzem:)))
UsuńNa sero:)) Typowy polski rys. Z tym calowaniem sie w dupe, to... przypomnialy mi sie informacje bodajze z wrzesnia. Jak Polscy turysci narozrabiali w samolotach, gdyz trzeba bylo maseczki nalozyc. Nie wiem dokladnie jakie to linie byly, dokad startowano, ale ... ktos tam odmowil zalozenia maseczki´. Musial interweniowac pilot, w koncu sluzy lotniska wyprowadzily goscia z samolotu. Policja polska, bo to dzialo sie jeszcze po polskiej stronie, ktora zostala wezwana na miejsce zdarzenia chciala opornego, zadziornego pana, ktoremu nikt nie bedzie warunkow dyktowal i nie bedzie ograniczal jego swobod, uraczyc mandatem wysokosci 1000 zl. Trudny podrozny mandatu nie przyjal i domagal sie sprawy w sadzie, a w sadzie.... no coz. Ponoc nie ma takiego kodeksu i takiego prawa maseczkowego, pod ktore moznaby bylo dany proceder podciagnac. I wygral. Komentarz prawnikow byl taki, ze owi rozrabiajacy to wlasnie ludzie dokladnie znajacy swoje prawa.
I moje przemyslenia. Wszedzie jak sie ludziom mowi: " zakladajcie maseczki!" to oni to czynia. "Ogranicz wychodzenie" to moze pod nosem marudza, ale to czynia. Rozumieja powage sytuacji. W Polsce zas? W Polsce jest na zasadzie "musi to na Rusi , a w Polsce jak kto chce". Typowi sarmaci- mentalnosc przez wieki ta sama. Z tymi samolotami slyszalam o dwoch przypadkach polskich , bunczucznych pasazerow.
Jeszcze jeden mial miejsce w sklepie w Polsce. Ekspedientka wyprosila klientke bez maseczki, a ta udala sie do sadu. Sad ja uniewinnil nakladajac kare na ekspedientke ( znowu ow brak podstaw prawnych). Ekspedientke ukarano mandatem 100 zl. Zaplacil go prokurator, powiedzial, ze poniesie owa finansowa konsekwencje z wlasnej i nieprzymuszonej woli:)))
Z toba jest cos w podobny desen. Co ci tu beda ograniczac wychodzenie z domu, i dlaczego akurat twojej grupie wiekowej ... No silny jestes, dzarski:))) Jeszcze mozesz duzo narozrabiac:))
Moja mama jest 70 plus. Ona by sie w sytuacji nie wychodzenia z domu swietnie odnalazla, a jak by jej jeszcze zakupy pod drzwi podstawili.... normalnie miodzio:)))
A to twoje wyliczenie ( statystyczne... ale musiales meczyc kaltulator) ilu sie na Msze zalapie, ilu nie...juz sobie wyobrazam to zacieranie raczek:)))
Przecież nie będę prezentował niemieckiego rysu, skoro jestem w Polsce. Zresztą, tu niebezpiecznie gadać po niemiecku, na szczęście nie w Bytomiu ;) Całowanie w dupę pamiętam ze szkoły średniej, oczywiście nie jako rytuał, ale jako obelgę. O tym pasażerze ( i tej ekspedientce) chyba gdzieś czytałem, ale to nie jedyny przypadek, kiedy sąd cofnął mandat wystawiony przez policję. Gorzej gdy mandat wystawi Sanepid, tu podobno ratunku nie ma, a mandaty dużo wyższe. A chcą je jeszcze bardziej podwyższyć, bo dziura w budżecie coraz większa.
UsuńSpokojnie, tu też większość się stosuje, choć jest też „lotna brygada” antymaseczkowiczów, szukających okazji do zadymy. Tyle, że kobiety teraz dominują i nimi się nikt nie przejmuje. Niemniej opinia o tych restrykcjach ma swoją rację. Należało to zrobić ustawą, a nie rozporządzeniem. Konstytucja zabrania ograniczania komukolwiek, a obywatelom RP w szczególności, możliwości przemieszczania się.
Oczywiście, że mógłbym narozrabiać, a teraz mam tym bardziej ochotę. Bo ze mną jak z dzieckiem, za rękę i do..., łóżka. Ale propozycja ma być poważna, a nie ściemą. Ja też się cieszyłem, że nic nie będę musiał robić na emeryturze. Wytrzymałem dwa lata i poszedłem do pracy. W domu jest fajnie, ale w domu z nudów ludzie umierają ;)
Nie korzystam z kalkulatora. Niemal od młodości potrafię liczyć w pamięci (mnożenie i dzieleni liczb nawet sześciocyfrowych). Idzie szybciej niżbym miał znaleźć kalkulator, bo nigdy nie pamiętam, gdzie on jest. Jest też w Windowsie, ale nim on się otworzy to ja już znam wynik ;))) Niemniej masz rację, rączki zacierałem po tych wyliczeniach, choć mi żal tych stęsknionych kościoła ;)
No , no ja tak czulam, ze ... taki kurna Kmicic z ciebie. Zawadiaka, ale ... serce masz:)) Zal ci tych milusinskich stesknionych kosciola:))
UsuńA pamieci to tylko ci pozazdroscic wypada, bo ja niestety ide na skrot. W szkole cwiczyli z nami rachunek pamieciowy, ale... pod tym akurat wzgledem nowoczesna jestem i kalkulatora uzywam:)) Albo leniwa (?)... kto tam wie:)) I tak mnie dziwi oburzenie znajomej, wykladajacej na uczelni, ktora nie rozumie, ze studenci I roku matematyki myla sie w rachunku pamieciowym i ze ... z kalkulatora pod lawka korzystaja:) No faktycznie o pomste do nieba to wzywa- dworuje sobie, ciekawe jakie oni im w tym rachunku liczby serwuja. Ale znajoma twarda jest i zawsze mnie gasi: " Kobieto! To sa studenci matematyki!" :))
Czyli ty masz wymowke , kiedy o wychodzeniu mowa- zawsze mozesz powiedziec, ze idziesz do pracy, wiec nie narzekaj a ciesz sie z takowej mozliwosci. I nawet mozesz wywozki do psychiatryka uniknac, nie mowiac o uniknieciu podwiezienia radiowozem do ksciola :))
Nie jest zle. Poradzisz sobie.
Z tą moją pamięcią chyba nie do końca tak, skoro nie pamiętam, gdzie schowałem kalkulator. A tej Twojej znajomej powiedz, że kalkulator wymyślili matematycy właśnie po to, aby nie obciążać pamięci. Jeśli ktoś korzysta z kalkulatora to dowodzi, że jest bystrzak, a nie jakiś tuman, który boi się sieci 5G, albo będzie udowadniał, że w tym pudełku, zwanym kalkulator siedzi diabeł. ;)
UsuńMoże to wyjście do pracy jest ok, tylko nie wiem, jaki zawód wymyślić? Przekonałem się, że mało kto wie, czym jest zawód zrywkarza. Nawet Word uznaje to za błąd i zawsze podkreśl mi na czerwono. ;))) Jedyny szkopuł to fakt, że ktoś jednak będzie wiedział, a tu w pobliżu lasów nie ma... Masz jakiś pomysł?
Z tym zrywkarzem to nienajgorzej, wlasnie poszukuja pilnie na pazdziernik pilarza- zrywkarza:)) bedziesz sie musial kontrokujacym cie niezle natlumaczyc co zacz, ale moze dla paru kilometrow wolnosci w spacerowaniu warto?
UsuńAlbo .. sa grzybiarki , to ty bedziesz grzybiarz:))
To już wolę grabarza. Zapotrzebowanie olbrzymie jest na ten zawód ;)))
UsuńBedziesz sie musial lopata namachac. Zmeczysz sie, spocisz... na co ci to?
UsuńJaką łopatą? Oni teraz mają taką miniaturową koparkę. W sam raz nadaję się na operatora. Ale spokojnie. Przecież nie o to chodzi, żebym pracował, tylko muszę coś nałgać patrolowi. Ja nawet myślę, że jak powiem, żem grabarz, to oni mnie szybko i bez sprawdzania przeżegnają i pożegnają ;)
UsuńDyzio Marzyciel. Miniaturkowa koparka ci sie sni... poczekaj , a sie nie doczekasz i od razu... ze operator etc. Zapomniales jak sie goni kotow w zawodzie? Lopatke i wiaderko ci dadza i bedziesz musial kopac... nie wiem czy nie lepszy ten grzybiarz- niewatpliwie przyjemniejszy:)
UsuńAle jakie grzyby teraz będę zbierał? Zresztą nie jadam grzybów poza pieczarkami z hodowli.
UsuńMy tu śmiechy, hichy, a w Warszawie się dzieje. Oj się dzieje.
Ogniem i mieczem sobie na KINOPOLSKA ogladam, dla relaksu. Ja mam dosc. Przy kazdej tego typu akcji mysle o "pozegnaniu sie" z Polska. A potem mi przechodzi i jakos wszystko mija... potem zaczyna sie od nowa - jakas nowa polska akcja i znowu mnie czarnowidztwo dopada.
UsuńNie moge... wysiadam, starzeje sie i nie potrafie szybko swego systemu nerwowego zregenerowac. :(
Dobra zostawmy te grzyby. Mi chodzilo o przydrozne grzybiarki:))
Przydrożne grzybiarki mnie nie obchodzą, przecież wiesz ;)
UsuńOgłosiłem konkurs na ten mój nick. Jego nie sposób zmienić, ale można zmienić formę zwracania się do mnie i formę podpisu na innych blogach. Ogłosiłem i z miejsca został rozstrzygnięty. Maria wygrała ;) Będzie zamiast Delatora – Delu. Jaka jest Twoja opinia?
Moze byc, jezeli ci sie podoba to nie ma o czym mowic. Delu jak Delux, Delu jak Deja vu ( juz widziane) i w sumie byloby zgodne z prawda, bo... byles i sie zmyles i znowu jestes "widziany".)) Delu jak De-luj (ups!).
UsuńMi nie wadzi, jest spoko. Czyli od teraz jestes Delu?
;)))
UsuńPowolutku, trzeba wszystkich przyzwyczaić ;)
Ten protest kobiet, to nie tylko w duzych miastach. W malych tez kobiety wyszly na ulice. W moim rodzinnym miescie w Polsce od od kilku dni demonstruja. Dzisiaj chyba dosc mocno, w wielu grupach. Szkoda mi kobiet...
UsuńSlucham gosci z roznych krajow, ktorzy mowia o Polsce: Francuz dobrze powiedzial, ze Polacy sa postrzegani jako ludzie wiecznie sie klocacy, wyklocajacy ... nawet w Uni- ciagle weta. Miedzy soba tez u Polakow nie lepiej... dlatego troche mnie to przygnebilo. To prawda... wybieramy tak, a nie ianczej- potem bierzemy sie za fraki:((
Czym się przejmować? Większość z nas też nie rozumiała Francuzów czy Niemców, gdy wpuszczali do siebie uchodźców. My mamy (to uogólnienie) kłótnie we krwi, one wywodzą się z naszej, he, he, chrześcijańskiej tradycji.
UsuńAle ja bym tak ostro nie oceniał wyborców. W końcu wierzyliśmy, że oni tego kraju aż tak nie sknocą, że będzie przynajmniej uczciwa dyskusja. Większość nie chciała wierzyć w autorytarne zapędy Jarka, nawet przy ostatnich wyborach. No i się porobiło. Ale dobrze, trzymam kciuki za młodych, bo starym wydawało się, że różaniec to już apogeum szczęścia. Chyba jednak coś napiszę, odstawiając aborcję na jeszcze później.
Ja sie juz najzwyczajniej w swiecie tego wstydze, ze w Polsce zawsze cos.
UsuńWiesz ludzie wszedzie maja odmienne zdania, ale w Polsce to jakos tak wszystko na ostro wychodzi. Od wiek wiekow tak wychodzi.
Mowili tez o nas wlasnie Wloch, Holender, Niemka ... ze my- Polacy wszystko wiemy najlepiej i co zdanie to lepsze... przemadrzali jestesmy.
I oni wyrosli z tradycji chrzescijanskiej i jakos... inaczej to u nich wychodzi z tymi klotniami , niz u nas. Na tyle na ile znam Niemcow to oni tez sie nie zgadzaja ze soba, ale jakos nigdy nie wyciagaja tego na widok obcych. Zalatwiaja to miedzy soba i nigdy nie glosno... dla nich ten, ktory krzyczy niekoniecznie ma racje. Sila glosu i wykrzyknikow wszelakich nic nie oznacza. Sprawy mozna na spokojnie rozwiazac. Oni potrafia, my nie. O nas musi byc glosno, z dymem, i wszedzie.
To chyba nie do końca tak, choć mogę się mylić. Zachodnie kraje mają zdecydowanie bogatszą tradycję politycznych sporów. One też są ostre, tam były przypadki bójek w parlamencie (Włochy, Grecja, Hiszpania czy Portugalia). Rzecz w tym, że tam jest prawdziwy szacunek do demokracji, który nie polega na bezwzględnym posłuszeństwie wygranej opcji politycznej. Tam wygrani dbają o to, aby opozycja też miała coś do powiedzenia i też się z jej zdaniem liczą, gdyż mają świadomość, że po następnych wyborach sytuacja może się zmienić. U nas okazało się, że wygranym zdaje się, że są na wieczność, że ich już nikt nie ruszy. A efekt jest taki, jaki widać na „załączonym obrazku”. Coś jak hasło: a po nas choćby potop.
UsuńAniu
UsuńTytułem wyjaśnienia. Nie jest prawdą, że Gospodarz ogłosił jakiś konkurs na zmianę nicka. To była tylko "rzucona w eter" moja propozycja, żeby taki konkurs (jako zabawę) wśród komentatorów ogłosić, skoro ten nick nie bardzo mu się podoba.
Swoją drogą mnie też nie za bardzo, bo brzmi jak jakaś część od samochodu, np. karburator, amortyzator, alternator i … Delator. :))
Słowo dotąd mi nieznane i nic nie mówiące, taki pusty dźwięk. :))
Szanowny Delatorze!
Zmień może swoją decyzję dot. tego konkursu i go jednak ogłoś dla wszystkich.
Ostrzegam, że jeżeli bez konkursu zostanie ten "Delu", to zdrobnię go na pieszczotliwe "Deluś" i tak się będę do Ciebie na blogu zwracać. :))
Szanowna Mario, wiesz że zawsze spełniam Twoje prośby, ale tym razem jest za późno ;) Większość blogowiczów, których uprzedziłem o zmianie nicku jest nim zachwycona. Co oni sobie pomyślą, jeśli teraz nagle ogłoszę jakiś nowy konkurs? Wyjaśnię. Konkurs, ten który wygrałaś, opierał się na zasadach nominowania członków rad nadzorczych, jakie wprowadził PiS ;)))
UsuńNa formę Deluś, nie będę reagował ;)))
To już tak sam "spisiałeś" Delatorze, że na własnym blogu stosujesz PISie metody w tak ważnych sprawach? Chyba ten świat rzeczywiście chyli się ku upadkowi. :))
UsuńZachwycona jak zachwycona ale wyraźnie nie protestuje. A niektórzy nawet zaczynają używać. :))
Jak to dobrze, że mieszkam w normalnym kraju!!! Pani Kanclerz zaapelowała do wszystkich, bez podziału na wiek, płeć, kolor skóry i narodowość wpisaną w paszport, by po prostu zminimalizowali kontakty i szwendanie się po sklepach w ramach frajdy. I by zachowywali wymagany dystans, zrezygnowali ze spotkań towarzyskich i koniecznie używali maseczek. Większość firm (wszyscy mający pracę biurową) pracują zdalnie, dzieci dziś (mam na myśli Berlin) ruszyły do swych szkół i przedszkoli po jesiennych feriach. Władzom zależy, by jak najdłużej mogły do szkół uczęszczać. Już odwołano wszelkie wielkie jarmarki świąteczne w Berlinie- no skandal, jak ja przeżyję bez grzańca w cudnych kubeczkach i pieczonych w popiele kasztanów???;)
OdpowiedzUsuńNa kilku berlińskich ulicach, gdzie zawsze jest przysłowiowe "tarło" trzeba chodzić w maseczkach. Od chodzenia w maseczkach jeszcze nikt nie umarł, ale bez chodzenia w nich zapewne więcej niż kilka osób zejdzie.
A najlepszy dowcip polski, który ostatnio wyczytałam to ten, że przecież kościoły są pod specjalną bożą opieką i nikt korzystający z udziału w mszy nie zachoruje. Szkoda tylko, że nie było dodatkowo zapewnienia, że jeśli zachoruje i umrze to trafi na skróty do nieba.
Trzymaj się, jakoś te obostrzenia i troskę państwa przetrzymasz;)
Wiesz, ja jestem w stanie wiele rzeczy zrozumieć, nawet działania na wyrost i spuchliznę, ale niech to nie będą idiotyzmy. Do apelu, żeby do minimum ograniczyć wychodzenie z domu się przystosowałem, ale skąd nagle zakaz dla 70-ciolatków? Chyba chodzi tylko o to, aby na maksa wkurzyć ludzi. Ten dowcip o specjalnej bożej opiec kościołów musisz poszerzyć. Tam była też mowa o odkażaniu święconą wodą (sic!) Poczytaj też mój komentarz dla Ani z 11:20 ;)
UsuńPrzypomniałaś mi te niemieckie jarmarki z grzańcami. Ja zamiast kasztanów konsumowałem niemieckie kiełbaski. Może nie tak dobre jak polskie, ale przy odpowiedniej ilości grzańca, można było strawić ;)
Dziękują za życzenia. Ty też dbaj o siebie.
Wspolczuje sytuacji ktora bedac uciazliwa sama w sobie w dodatku narzuca rozstrzygniecie co wolno a co nie?
OdpowiedzUsuńParadoksy, paradoksy......
Nam wbudowano w iPhony nowa aplikacje - o exposure czyli skoro wiadomo dzieki mozliwosci lokacji gdzie bylam, w razie pobytu w "czerwonym" miejscu automatycznie dostaje zawiadomienie o tym. Nie znam szczegolow takich jak czy w razie wpadki doczepil by sie do mnie departament zdrowia, zarzadzil kwarantanne albo przynajmniej test. Kogo znam to nie uruchamia tej aplikacji bo po co komu dodatkowy klopot? W dodatku nawet bez niej wiem ze kazda wizyta w sklepie czy restauracji to ryzyko, co nie?
Ja tez jestem ponad 70 i emerytka ale na szczescie u nas codzienne zycie przebiega niemal normalnie, bez ograniczen i wymog, oprocz maseczkowych - co nie znaczy ze tak zostanie.
Badz zdrowy, nie daj sie byle wirusowi.
Właśnie, sytuacja jest taka, że trzeba rozważać, co jest racjonalne, a co nie. Tylko dlaczego odbiera się nam możliwość tego rozważania?
UsuńSłyszałem o tej aplikacji, ale mam mieszane uczucia właśnie z powodów i konsekwencji, o których sama piszesz. Skutki mogą być różne, ale przecież nas nie otoczą taką opieką jak prominentów. Taki Duda wyjechał sobie na Mazury, pewnie z całą ekipą lekarską. A mnie zamkną w przyszpitalnym namiocie.
Staram się żyć normalnie, choć z ograniczeniami, aby nie zwariować. Na szczęście nie dopadła mnie panika.
Odwzajemniam życzenia.
ostatnio mojego znajomego (60+) nie chciano wpuścić do sklepu spożywczego w "godzinach seniora", był zaiste uradowany: "naprawdę nie wyglądam? ale mam papiery"...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Mnie raz pewien młodzian zwrócił uwagę, choć delikatnie, że moje godziny zakupów są między 10 a 12. Ktoś mi już też o tym wspominał.
Usuńto akurat głupio zwrócił uwagę, bo nie ma zakazu robienia zakupów przez 60+ w innych godzinach...
UsuńO to właśnie chodzi. Ale ciemniaków nie brakuje.
UsuńTy lepiej zdaj relację z tej Warszawy ;)
Drogi Delatorze, już dawno się tak nie uśmiałam :) Wybacz, nie powinnam, wiem, ale...:))) W sumie nie wiem, czemu, bo to śmieszne nie jest? Może dlatego, że jeszcze parę lat sobie mogę wolno pohasać? Oczywiście, jak będę miała papiery ;) To chyba śmiech wisielczy.
OdpowiedzUsuńO korpusie pomyślałam natychmiast to samo, co Ty. Prędzej padnę z głodu.
Ale ten nakaz nie jest nie do obejścia, właśnie z powodu jego durnowatego sformułowania. Myślę o punkcie 2. Gdyby ktoś się czepiał zawsze jest p.3 - idziesz do kościoła i gitara. Masz taki nieznośny zwyczaj logicznego czytania tego, co wydalą politycy, a to błąd. Trzeba między wierszami i wężykiem :)
Tak naprawdę to niczego Ci realnie nie zakazali. Ja siedzę w domu z wyrachowania, choć wcale nie spokojna i, niestety, nie zawsze. I każde wyjście przeklinam, bo te potrzeby, za którymi wychodzę, w sumie gówniane są ;) :(
Śmiech to zdrowie, więc jestem kontent, że się śmiejesz ;)
UsuńTo chyba Wiech, Tym, Poniedzielski i Daukszewicz nauczyli mnie ironicznego spojrzenia nawet na największą głupoty realnego świata, czyli im gorzej, tym weselej ;)
Natomiast, co do obchodzenia nakazów. Rozmawiam sobie z córką telefonicznie i temat zszedł właśnie na te obostrzenia. Ona mi mówi, że mam się nie przejmować, a gdy dopadnie mnie patrol, mam udawać zanik pamięci, głuchotę, ślepotę, ewentualnie Parkinsona lub Alzheimera. Pomysł niby dobry, ale wyraziłem swoje obawy, bo co jeśli oni zamienią mi ten areszt domowy na psychiatryk? Zamknięty psychiatryk? Dopiero by się porobiło. Po drugiej stronie usłyszałem salwę śmiechu jej i niby mojego zięcia, bo miała włączoną wersję głośną mówiącą. Już się nie dało pogadać.
Obawiam się, że w sytuacji gdy powiem, że idę do kościoła, oni mnie tak faktycznie zaprowadzą. Nie wiem, czy to dla mnie nie jest gorsze niż ten psychiatryk...
Ja, jak w notce. Najwyżej rano spacerek do śmietnika i sklepu. Nie, nie pogrzebać w śmieciach a wyrzucić śmieci. Trzymaj się cieplutko. ;)
Super tekst...:-)
OdpowiedzUsuńPopieram w 100%, a nawet w 101% :-)))
I na spacery sobie chodzę do najbliższego parku.
A wczoraj tuż obok tego parku dziewczyny protestowały. Byłam dumna z nich.
Pięknie dziękuję za pochwałę. Wręcz czuję się zażenowany ;)
UsuńO dziewczynach się już pisze...