Przyznam, że po lekturze pewnego artykułu po prostu opadłem z sił. Chodzi o znamienną wypowiedź ks. Daniela Galusa z Pustelni w Czatachowej podczas mszy: „(...) są takie przypadki – np. w jednym z krajów kilkoro dzieci umarło, bo w szkole nosili maseczki, więc można się tylko zatruć, nosząc maseczkę w kościele lub gdzieś na zewnątrz. Taka prośba, żeby nie nosić dla swojego zdrowia, dla bezpieczeństwa, przede wszystkim, dlatego, żeby modlić się w wolności, w spokoju, z radością, a nie z maską na twarzy. No bo jak można wielbić Pana Boga, nie da się, wszystko będzie tłumione. Ten dźwięk będzie wydobywał się, jakby jakieś mary na cmentarzu niż jakiegoś człowieka, który wielbi w radości i wolności Pana Jezusa. Niektórzy chcą, żebyśmy wydawali z siebie jakieś jęki pogrzebowe, dlatego chcą nas zgasić, zniewolić, przeszkadzać nam się modlić. A my tutaj będziemy modlić się tak, jak Pan Bóg chce, byśmy się modlili, w wolności bez maski. Jeszcze jedno – bardzo Was proszę, jeśli nie chcecie ani mnie ani wspólnoty zakazić, to proszę bardzo, tutaj jest kropielnica, jest woda święcona, odkażajcie się. Bardzo proszę, ile się da. Naprawdę, jeśli chcecie, żebyśmy byli zdrowi”1. Śmieszne? Nie jestem pewien.
Chyba nasi biskupi, którzy nota bene odcięli się od słów owego charyzmatyka, też jednak w moc wody uświęconej uwierzyli. Podczas Zebrania Plenarnego Konferencji Episkopatu Polski w Łodzi, zrobiono sobie pamiątkowe zdjęcie bez maseczek, była też msza święta, również bez maseczek, choć już w czasie obrad wszyscy maseczki mieli. Na dziś, osiem dni po owym feralnym Zebraniu mamy siedmiu zarażonych biskupów, większość pozostałych tak się wystraszyła, że poddali się dobrowolnie samoizolacji. Wniosek jest jeden – ani Opatrzność, ani święcona woda przed zarażeniem nie chronią.
Nie inaczej
jest z innymi metodami. Pewien ksiądz proboszcz z Nowego Targu, aż nie
mogę wyjść z podziwu, uwierzył w technologie kosmiczne na równi z wiarą w Boga i
zamontował w kościele specjalny system NASA, mający chronić przed Covid-19: „Proszę się nie martwić, w tym momencie nikt w
naszym kościele nie może się zarazić ani grypą, ani COVID-em, ani żadną inną
bakterią czy wirusem. To są technologie kosmiczne. Obecnie Boeing montuje te
urządzenia w nowych samolotach, które produkuje. To wszystko sprawia, że w
liturgii można uczestniczyć bez maseczki. Nie można się w naszym kościele
niczym zarazić”2. Naprawdę? W takim Kraśniku boją się
sieci 5G, he, he, a mieliby się nie bać kosmicznej technologii? Teraz będzie
mógł ów proboszcz dywagować, czy mniejsza ilość wiernych na mszy to efekt owej
instalacji, czy wprowadzonych przez rząd obostrzeń. Osobiście optuję za pierwszym wytłumaczenim.
Co więc pozostaje? Ano te niedoskonałe maseczki, które ks. Kneblewski słusznie nazywa szmatą, czasami dla odmiany – kagańcem, i ograniczenia w kontaktach z innymi. Nikt nie mówi, że to jest absolutnie pewna metoda, niemniej ze wszystkich na dziś najlepsza. Dodałbym jeszcze codzienną konsumpcję jabłek, tych z Grójca, jak zaleca były marszałek senatu Karczewski, tylko że same jabłka przed zarażeniem też nie chronią, najwyżej wzmacniają organizm. Kupiłem sobie właśnie kilogram, i jakem ateista – wierzę, że są z Grójca, i że zapewnią mi minimum witamin. Aura jest fatalna, więc dodatkowo nałożyłem na siebie reżim nie wychodzenia z domu.
Przypisy:
1 - https://deon.pl/kosciol/ksiadz-namawia-do-sciagania-maseczek-i-odkazania-sie-woda-swiecona-czy-glupota-sie-skonczy--komentuja-publicysci,1019143
2 - https://koduj24.pl/ksiadz-twierdzi-ze-w-kosciele-dziala-kosmiczny-system-ktory-zabija-koronawirusa/
Nie wiem dlaczego, przeczytałem zebrania planetarnego... :)
OdpowiedzUsuńNawet Cię rozumiem. Też mi się wydaje, że oni żyją na innej planecie ;)
UsuńZauważyłam, że im mam więcej lat tym mniej rozumiem ludzi- najpopularniejszym ostatnio zdaniem jest : "nie wierzę w covid, nie znam nikogo kto by z jego powodu chorował lub zmarł". Co jeszcze dziwniejsze,mówią to z reguły ludzie, którzy twierdzą,że wierzą w Boga. Więc się zastanawiam- na jakiej zasadzie wierzą w Boga, skoro go nigdy nie widzieli i nie znali- ani osobiście ani z widzenia? Nie wydaje Ci się to dziwne a i do tego dość zabawne?
OdpowiedzUsuńA do tych jabłek powinno się jeszcze dodać koniecznie czosnek i syropek z miodu i soku z cytryny. Trzymaj się zdrowo delatorze- dobrze,że w tak marna pogodę nie wychodzisz z domu.
Miłego;)
Niestety, Karczewski o czosnku ani miodzie nie wspomniał ;)
UsuńPięknie pozdrawiam ;)
A w parafii i szkole (katolickiej) mojej wnuczki jest akurat tak, jak być powinno. Proboszcz wysłał zawiadomienie (sms) późnym wieczorem o dyspensie za nieobecność na mszy świętej (wnuczka jest przyszłą komunistką) i odwołał różaniec dla dzieci. Za to moje synowa (będzie nią do końca życia, nie wiedziałam, że tak jest) i tak polazła z dzieckiem na mszę, choć do tej pory...jak by to powiedzieć?...intensywnie udzielała się towarzysko ;) Do tego zawodziła tak głośno, że przestraszyła dziecko :) Biedny proboszcz. Pewnie też się boi i wolałby mniej takich dewotek, a najlepiej wcale. Ale co ma zrobić? Zamknąć kościół?
OdpowiedzUsuńSorki za prywatę, ale co mi tam :) Przykład z życia jest najbardziej przekonujący.
Wiesz, jeśli oni tam zachowują rygory (maseczki i 4 metry kwadratowe na wierzącego) to niech tam i sobie chodzą, i niech zawodzą. Każdy ma to, co lubi ;) Ja znajomych przyjmuję po zapewnieniu, że przez ostatnie dwa tygodnie nie byli w kościele. Tak jak mnie pytają w przychodni, u fryzjera czy w operze, czy miałem kontakt z zakażonymi – tylko skąd ja mam to wiedzieć?
UsuńA gdybyś miał, przyznał byś się?
UsuńGdybym miał kontakt przyznałbym się w przychodni. Ciekawe, co by zrobili? Natomiast nie poszedłbym ani do fryzjera, ani do opery. Gdym się tam przyznał, nawet by mnie nie wpuścili ;)
Usuń