środa, 3 marca 2021

Katoliku, mam ochotę obrazić twoje uczucia religijne

 

 

  Może nie dosłownie, bardziej nadwyrężyć zwoje mózgowe katolików opętanych religią. Bo ta ich, zazwyczaj źle interpretowana religia obraża mój umysł. Oto na portalu Deon.pl pojawiło się „świadectwo”, dodam bezceremonialnie – świadectwo głupoty, ciemnoty i zabobonu. Tytuł brzmi: „Św. Szarbel uratował mojego męża. Przechodził ostrą chorobę COVID-19”1 i już w tym tytule jest zawarta herezja, która nie tylko mnie powinna irytować. Po pierwsze, jeśli już świętego można o coś prosić, to tylko o wstawiennictwo w celu uzdrowienia kogoś przez Boga. Po drugie, olej św. Szarbela nie leczy! Po trzecie: „Bóg jest miłosierny dla tych, dla których chce, i nie waży naszych zasług ani dobrych uczynków” – tak mnie uczono na religii.


  W ogóle z tą skutecznością leczenia jest bardziej niż dziwnie. Jeśli jakimś sposobem chory wyzdrowieje, to zazwyczaj za sprawą lekarzy. Czy ktoś się modli, czy nie, jest to bez znaczenia, tu nawet nie ma mowy o placebo, co udowodnił eksperyment kreacjonistycznej Fundacji Templetona. Tymczasem praktyka pokazuje, że jeśli temu uzdrowieniu towarzyszy modlitwa, jest to w ujęciu katolików bez wątpienia działanie Boga, lekarze są tu sprawą marginalną, wręcz tylko narzędziem w rękach Boga. Jeśli zaś chory nie wyzdrowieje, winni są tylko lekarze. Taki religijny paradoks. Czytam to świadectwo: „Najpierw odmówiłam litanię do niego, a potem rozpoczęłam nowennę. Każdego kolejnego dnia odmawiałam nowennę i litanię do tego niezwykłego świętego. Mieliśmy również w domu olej świętego Szarbela, którym mąż smarował sobie klatkę piersiową. Przez pierwsze dni nic się nie zmieniało. W dwa tygodnie od wystąpienia pierwszych objawów, gorączka wciąż się utrzymywała. Mniej więcej siódmego dnia nowenny gorączka spadła, a kaszel i duszność zaczęły ustępować. Ostatniego dnia nowenny wiedziałam już, że święty Szarbel pomógł. Widziałam, że mąż zdrowieje, że będzie żył2. Cud metoda, a my się martwimy, czy zarażeni Covidem przeżyjemy. Po cholerę nam szpitale, gdzie jest najwięcej umarlaków na tę zarazę? Wszak taniej tłoczyć święty olej z grobu św. Szarbela, zaś modlących się o wyzdrowienie na pewno nie zabraknie. Ktoś powie, że takie metody nie szkodzą, a ja twierdzę, że szkodzą i to poważnie. Zarówno zdrowiu (jeśli chory był faktycznie zarażony Covidem-19 należało go odseparować) jak i intelektowi - czas magii, czarów i zabobonów może wrócić do powszechnych praktyk.

  W kontekście tego artykułu kłaniam się w pas sądzi Sądu Rejonowego w Płocku, która uniewinniła trzy aktywistki z zarzutu znieważenia uczuć religijnych nalepkami z Matką Bożą w tęczowej aureoli. Aby była jasność, ani śledczym, ani prokurator, ani nikomu innemu nie udało się udowodnić, że oskarżone aktywistki rozlepiały owe nalepki na koszach do śmieci, czy na przenośnych toaletach. W uzasadnieniu: „Działania aktywistek miały charakter prowokujący, ale miały na celu zwrócenie uwagi na homofobiczny i krzywdzący wystrój w kościele w Płocku. Oskarżone zrobiły to, by pokazać, że takie działania są nieakceptowalne. Nie było zamiarem aktywistek obraza niczyich uczuć religijnych ani znieważenie obrazu Matki Boskiej. Ich działania miały na celu ochronę osób dyskryminowanych. W ocenie sądu symbol osób LGBT nie niesie ze sobą poniżających treści. Zaś nauka Kościoła nie wyklucza ze wspólnoty w wierze osób nieheteronormatywnych3. Prokurator wspomagając się Kają Godek i prawniczką Ordo Iuris wnosił o karę sześciu miesięcy ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne. Aż jestem ciekaw czy minister Ziobro nie wniesie apelacje, by wyrok zmienić i czy podejmie jakieś działania, aby usunąć panią sędzinę z „sędziowskiej kasty”, która jeszcze zachowuje zdrowy rozsądek?

  Bądźmy szczerzy, „obraza uczuć religijnych” to taki współczesny „młot na czarownice”. Jeśli komuś czyjeś działania kojarzą się z obrazą uczuć religijnych, powinien tego dochodzić tylko i wyłącznie w procesach cywilnych. Wprzęganie w to świeckiej prokuratury, opłacanej z naszych podatków, czyni z niej prokuraturę religijną, co – nomen omen – woła o pomstę do nieba! A jeszcze lepiej by było, gdyby te sprawy podlegały tylko sądom kościelnym. Bo to jakoś cudacznie i śmiesznie się prezentuje, gdy świecki sąd rozstrzyga sprawy stricte religijne.

  Na koniec anegdotka z życia wzięta. Pan Jan złożył akt apostazji w probostwie w Otwocku. W oświadczeniu proboszczowi zabrakło dwóch spraw: stwierdzenia, że pan Jan jest świadomy, iż nie będzie mógł żądać pogrzebu katolickiego oraz, że należy się przelew w formie ofiary4. I tu zdumiewająca jest motywacja proboszcza. Bo on z tym oświadczeniem musi do biskupa, a jego samochód na wodę nie jedzie. I w tym miejscu już nie tylko chcę, ale muszę obrazić uczucia religijne. Niech se ten proboszcz kuźwa oleju św. Szarbela do baku naleje. Wszak ma cudowne właściwości, a jaki power!

 

 

Przypisy:
1 - https://deon.pl/wiara/swiadectwa/sw-szarbel-uratowal-mojego-meza-przechodzil-ostra-chorobe-covid-19,1168991
2 - ibidem
3 - https://plock.wyborcza.pl/plock/7,35681,26840334,za-matke-boska-z-teczowa-aureola-przed-sadem-na-lawie-oskarzonych.html?_ga=2.96155225.499100078.1614674590-1383850567.1614674589&_gl=1*6q6ggc*_ga*MTM4Mzg1MDU2Ny4xNjE0Njc0NTg5*_ga_WQB1X4MJHS*MTYxNDY4MjM2MC4yLjEuMTYxNDY4MjM4OS4zMQ..#S.main_topic-K.C-B.1-L.2.duzy
4 - https://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/7,54420,26842459,proboszcz-zada-przelewu-za-akt-apostazji-bo-samochod-na-wode.html?_gl=1*czf4t9*_ga*MTM5NzIyOTk3NS4xNjE0NzE1NDcy*_ga_WQB1X4MJHS*MTYxNDc2NDQ4OC4zLjEuMTYxNDc2NTE2Mi42MA..&_ga=2.191061546.1610102236.1614715472-1397229975.1614715472#S.main_topic-K.C-B.3-L.3.maly

 

64 komentarze:

  1. " czas magii, czarów i zabobonów może wrócić do powszechnych praktyk."
    A co nam DeLu innego pozostaje, jak szpitale się już dopełniają (w Radomiu już brak miejsc), a epidemia się coraz bardziej rozpędza. ;)
    Skoro zaś św. Szarbel coś w tej materii może pomóc (a co bezdyskusyjnie udowodniono :)) to czemu nie skorzystać? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. "I w tym miejscu już nie tylko chcę, ale muszę obrazić uczucia religijne. "
    Ale żeby obrazić te uczucia, to trzeba jednak jakiś poziom merytoryczny tej obraźliwości zachować.
    Natomiast Ty raczej pochwałę św. Szarbela i jego możliwości w notce zawarłeś (i wpływ na uzdrowienie chorego, i cudowny power na samochód, choć to ostatnie to tylko Twoja sugestia jeszcze nie udowodniona). :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Swoją drogą proboszcz rzeczywiście dość marnie motywował potrzebę tej ofiary. A wystarczyło się powołać na powszechne zdzierstwo administracji państwowej za wydanie byle jakiego "papierka" (kopie aktów cywilnych, zaświadczenia, wypisy z ksiąg wieczystych itd.), nic tu nie ma za darmo.
    W końcu ksiądz też ma czas zajęty, na dodatek przez "obcego już sobie w wierze" delikwenta, jakieś dokumenty musi przygotować. Dlaczego miałby to robić za darmochę? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwsze primo – stadion w Warszawie przerobiono na szpital i świecie pustkami, więc Ty mi się tu Radomiem nie zasłaniaj ;)
      Po drugie primo – owa propozycja wykorzystanie oleju św. Szarbela w charakterze oleju napędowego ma przekaz ironiczno-eksperymentalny. ;) Ciekawe ile go będzie kosztował remont silnika po takim eksperymencie? Trudno sobie wyobrazić większą obrazę uczuć religijnych ;))
      Po trzecie primo – co Ty z tymi Księgami wieczystymi? One nie mają charakteru wieczności niebiańskiej ;))) Ksiądz proboszcz może je olać... Na domiar wszystkiego mowa jest o „co łaska”, łaska pańska na pstrym koniu jeździ ;)

      Usuń
    2. Prawda z tym szpitalem na stadionie. Ale on podobno tylko lekkie przypadki przyjmuje.
      A św. Szarbel nikomu chyba nie odmawia... :)

      Przyznaję nie załapałam, że Ci o wulgaryzmy chodziło. :)

      W tym właśnie rzecz, że ksiądz nie może olać "swoich ksiąg wieczystych", skoro tam czarno na białym wyraźnie zapisano, że apostata chrzest św. "na wieczność" otrzymał i nic tego już cofnąć nie może. A za wykonaną pracę, nawet jeśli tylko administracyjną zapłata się należy.
      W dobie zapowiedzi powszechnej apostazji jak najszybciej powinno się ustalić obowiązkową stawkę, która rzecz jasna ewentualnej ofiary "co łaska" wyższej niż owa stawka nie znosi. Kto ma takie życzenie może dać "co łaska". :)

      Usuń
    3. Jeśli z tego radomskiego szpitala wysłać do Warszawy tylko lekkie przypadki, wiesz ile będzie miejsca na ciężkie? ;)
      Jesteś pewna, że św. Szarbel komukolwiek pomaga? Optymistka ;)

      Tylko je się zastanawiam, czy to są księgi wieczyste, czy parafialne? Bo w księgach wieczystych zapisuje się do kogo jaki majątek trwały (ziemia i budynki) przynależy. Ja tam jeszcze zapisu o właścicielach duszy nie znalazłem. Najwyżej zajęcie komornicze ;)))

      Natomiast pomysł określenia stawki za apostazję wydaje mi się słuszny, choć odwrotny. To apostata powinien dostać zwrot kosztów za przynależność do Kościoła i koszty zdobycia potrzebnych dokumentów. ;)))

      Usuń
    4. To nie ja pisałam o pomocy, jakiej udzielił św. Szarbel choremu. Nie mam powodów, żeby Ci nie wierzyć. :))

      Nie psuj sobie głowy tymi księgami. W sądzie są państwowe wieczyste księgi dotyczące majątku ziemskiego, a w kościele księgi parafialne (nie definiowane jako wieczyste ale w starych parafiach obejmujące sprawy z zakresu "ducha" też często "wieczyste" stażem nawet dłuższym niż te sądowe. :)
      Na dodatek opisujące kształtowanie tego "ducha" w perspektywie wieczności nie z tej ziemi!

      Też wymyśliłeś! A do czego tak naprawdę są potrzebne apostacie te dokumenty? Chyba tylko żeby księdza zdenerwować i roboty mu dołożyć. :)
      No i może dla statystki nie mającej większego praktycznego znaczenia.

      Usuń
    5. Zaintrygowałaś mnie tym: „opisujące kształtowanie tego "ducha" w perspektywie wieczności nie z tej ziemi!”? ;)

      Też się zastanawiam skąd mi to przyszło do głowy? Ale gdyby tak katolik podliczył ile w swoim życiu wydał na Kościół... W banku miałby z tego niezłe procenty ;))) Rany boskie! Teraz przypomniało mi się, że dziś miałem być w banku, bo mają podobno dla mnie jakąś ofertę...

      Usuń
    6. ktoś obliczył, że przeciętny Polak wydaje /za pośrednictwem państwa/ na K.Rz-kat. nie tak znowu wiele, bo raptem 2 do 3 pln rocznie...
      ale jeśli ktoś /w domyśle: chyba katolik/ regularnie daje na tacę, wrzuca coś do puszek w kościołach i opłaca różne "co łaska" za usługi rytualne, to faktycznie niezła sumka by mogła wyjść...
      p.jzns :)

      Usuń
    7. Wiesz, gdyby Kościół ograniczał się tylko do Kościoła Rydzykowego to faktycznie wyjdzie tak około 6 zł rocznie (pomijając darowizny wiernych) na jednego obywatela niemowlaków i niewierzących nie wyłączając. Ale licząc już cały Kościół (znów bez datków wiernych) tu masz 49 zł rocznie.
      Mnie by wystarczyło 50 gr od obywatela na rok, a będę znów chodził co tydzień do kościoła choć wątpię czy udałoby mi się uwierzyć ;)

      Usuń
    8. nie będę z tym polemizował, bo widziałem wiele oszacowań dochodów K.Rz-kat., potrafiły się różnić pomiędzy sobą o rzędy wielkości, tak więc nie wykluczę tych 49 pln per capita rocznie, a może nawet więcej... ja tam się nie zgadzam nawet na 50 gr, chyba że ta firma zacznie funkcjonować po mojej myśli, a że nie zacznie /na pewno do końca dni moich/, to nie chce mi się tracić czasu na myślenie o tym...

      Usuń
    9. Na ile rzeczy trudno się zgodzić z tym co wymyśla nie tylko ten rząd? Otóż przekrój społeczny jest bardzo różny, więc i oczekiwania pewnych grup społecznych są różne. Bądźmy tolerancyjni, choć oczywiście w miarach rozsądku.

      Usuń
  4. Poczytalam sobie i ... nic, nawet mnie wkurw nie zlapal a tytul jak nic jest skierowany do mnie. Bo masz ochote obrazic moje uczucia religijne. Dziwnym zrzadzeniem losu nawet ich nie jestes w stanie drasnac.
    Ja wiem , ze ci sie byc moze marzy zadyma i takie dotkniecie katolikow aby wyladowac w sadzie. Marzysz aby zaistniec w gazetach, zeby bylo o tobie glosno, zes aktywista pelna geba, ktory walczy z ciemnota narodu. taki niosacy kaganek swiatla. Ale to wszystko brzmi u ciebie jak zacieta plyta. Ciagle to samo... wysil kreatywnosc. Wykombinuj cos ekstra.
    W mniemieckim prawie tez jest mowa o obrazie uczuc religijnych i ludzie "karnie", jak przystalo nikogo nie obrazaja:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znów nie zwróciłaś uwagi na drobny szczegół. To jest felieton, którego tytuł jest nie tyle groźbą ile próbą ośmieszenia pewnych fałszywych religijnych postaw, a to nie podlega żadnemu paragrafowi. Zapewniam Cię, że gdybym chciał faktycznie obrazić czyjeś uczucia religijne – zdecydowanie bardziej bym się postarał. ;) Na Deonie umieściłem komentarz do tego artykułu o Szarbelu. Moderator go wprawdzie nie przepuścił, ale artykuł znikł jak kamfora z głównej strony (normalnie bywa przez tydzień).

      Mam już motyw następnej notki. Taki ekstra, który powinien Cię „ruszyć”, choć nie wiem, w którą stronę. ;))

      Usuń
    2. Mnie zeby w owej dziedzinie do szalu ( nazwijmy - ekstazy ) doprowadzic trzeba sie mocno postarac, wiec... cwicz umiejetnosci, cwicz... moze osiagne szczyt, kto wie:) Nie zapowiadaj, nie podpuszczaj ze masz asa w rekawie, ktory mnie rozwali tylko.... rusz sie.
      No i zobacz jaka twoj komentarz ma moc sprawcza. Najprawdopodobniej usuneli po nim artykul:))

      Usuń
    3. W sieci nie da się już artykułu usunąć. Inaczej ów link by nie zadziałał. ;)

      Nie mam najmniejszego zamiaru doprowadzać Cię do szału. Jeszcze jakąś stację benzynową zdewastujesz ;))) Jeśli dzisiaj środa, notka ukaże się w piątek, dzień postny. ;) Ale spokojnie, nic o schabowym nie będzie ;)

      Usuń
    4. No, no... znowu podpuszczasz.:)) Podgrzewasz... abym sie doczekac nie mogla? Poszturchujesz, co?:) To moze byc az tak, ze bedzie mi sie chcialo stacje zdemolowac? Powiadaja, ze obiecanki cacanki a glupiemu radosc.))
      Kotletow tez nie zaserwujesz... zaczynasz jarac moja ciekawosc:))

      Usuń
    5. Nie ma nic lepszego na kobiety niż trzymać je w pewnej niepewności ;))) Nawet jeśli się w jakiś sposób rozczaruje, zawsze trzy dni i tak myśli o mnie ;) Później też, bo musi myśleć jak mi dopiec. Kocham takie igraszki. ;)
      Ale nie zbaczaj z tematu, powinniśmy dyskutować o świętym oleju z grobu św. Szarbela, i czy nadaje się do diesla...

      Usuń
    6. W tajemnicy ci powiem, ze ... nie powinienes ze swietymi zadzierac. Jeszcze cie tak ow Szarbel urzadzi, ze sie nawrocisz. I co wtedy? Powiedza, ze postradales zmysly. Nie jestes panem samego siebie... zalecam odrobine szacunku.:)))
      Poczekam az ty zaeksperymentujesz z olejami w swoim dieslu. Nie lubie przecierac szlakow, byc pionierka w czymkolwiek:))

      Usuń
    7. Dlaczego mam nie zadzierać? Jakoś się ich nie boję. Już prędzej żywych katolickich ortodoksów ;) Jak na ironię trafiłem właśnie na tekst ks. Hellera. Czytałem kilka jego książek. Teraz pisze, że jego pragnieniem w pierwszych latach kapłaństwa była nawracanie ateistów. Ale zrezygnował, bo mu groziło, że oni nawrócą go na ateizm ;) Dziś niechęć do dyskusji o Bogu zasłania maksymą: „Dlatego że Bóg jest większy od wszelkich pytań”. Taki filozof i teolog, a nie dał rady... ;)))

      Ja mam benzyniaka, olej odpada ;)

      Usuń
    8. Proponuje ci abys w ramach "malego chemika" zaeksperymentowal. Dowiedz katolikom , ze oleje Szarbela zacieraja silnik. A co!!! Udowodnij im, ze bredza o ich uzdrawiajacej mocy:))

      Nie powiedzialabym , ze taki filozof i teolog i nie dal rady... tylko , mowie po sobie, nie chce sie tego mielic na okraglo. Z toba rozmowa wyglada jak ciagle nawijanie szpulki. Jakbys co jakis czas mieli ten sam artykul. Na zasadzie ciaglego powtarzania.... a sa ludzie, w tym wyobraz sobie i katolicy tacy byc moga, ze sie im chce do przodu - chocby w argumentacji:))

      Usuń
    9. Gdybym był złośliwy do tego eksperymentu wziąłbym Twój samochód. Odpowiedzialności nie biorę, ale gdyby tak ten olej zadziałał, byłabyś mi do końca życia wdzięczna ;)))

      Jaki ciągle i ten sam artykuł? Nie ma tygodnia abym coś nowego na ten temat nie znalazł. Z tym do przodu możesz mieć rację. Ten ks. Heller już nawet fizykę kwantową zaprzągł w poszukiwanie Boga. Na tej fizyce by mnie zagiął, bo ja jej ni w ząb nie rozumiem ;) Właściwie nie znam nikogo, kto by ją rozumiał ;)))

      Usuń
    10. A nie bywasz zlosliwy? :) Mojego samochodu ci nie udostepnie do eksperymentow. Za nowy, za ladny, za szpanerski... nie dam go na takie nie wiadomo co:)) Moze wyjdzie, a jak nie wyjdzie? Poza tym brak mi zaciecia aby ludziom cokolwiek udawadniac:))

      No tak czuje czytajac twoje przytyki do katolikow jakbys mielil ciagle ten sam artykul. Jak nie uczucia religijne to opasli biskupi ( sprawdzilam , oblukalam sobie ich... ot faceci w starszym wieku , do dwoch moglabym sie przypiac , ze za duzo spozywaja... reszta normalni , opakowani w sutanny, nieprzejedzeni), pedofile, ciemnota... Non stop tematy sie powtarzaja. I ja nawet nie nieguje , ze tak nie jest tylko chyba inny rodzaj ataku na kosciol spowodowalby moje wypieki na policzkach i uczucia, ktore byc moze zostalyby obrazone.

      Usuń
    11. Jak to mówią kaznodzieje – słabej wiary jesteś ;))) Ja dodam, że w cudowność oleju Szarbela nie wierzysz. ;)

      Chyba czytasz zbyt ogólnikowo i bezrefleksyjnie ;) Problemów w sensie negatywnym, które generuje Kościół w Polsce jest multum, przy czym pedofilia wcale nie tym najważniejszym. Ale coś mi się zdaje, że jeśli widzisz u DeLu temat Kościoła wdziewasz na głowę hełm ochronny z napisem „Uwaga! Ateista atakuje moją świętość. Czytać po łebkach, ewentualnie znaleźć błąd” ;)

      Usuń
    12. Nie, nie zdarza mi sie czytać po łebkach. W szkole kładli, za moich czasów, nacisk na to, abyśmy czytali ze zrozumieniem. Wedlug mnie powtarzasz tematy:))

      Usuń
    13. Przykro mi, o szydełkowaniu, czy robieniu na drutach nie będę pisał. Podobnie o nowych trendach w muzyce młodzieżowej. ;)
      Piszę o tym, co mnie ciekawi, a zjawiska wokół polityki, religii, moralności i życia społecznego są na tyle obszerne, że trudno nawet się powtórzyć. Bo jeśli temat jest podobny, to aspekt już różny, podobnie jak szczegóły.

      Usuń
  5. o to, że ten cały Szarbel "pomógł" i "uratował" /w świecie równoległy owej pani/ to bym się nie czepiał, bo nawet jeśli według doktryny może on jedynie się "wstawić", to nieraz od wstawiennictwa /nie mylić ze "wstawieniem się"/ się zaczyna, że dzięki temu jakaś "wyższa instancja" sprawcza zajmie się sprawą i coś z tym zrobi...
    ...
    natomiast za czyją sprawą chory zdrowieje /w naszym już świecie, takim "normalniejszym"/, czy za sprawą lekarza, chorego, czy jakichś innych czynników, to już jest temat na "grubszą" dyskusję "filozoficzną" /a raczej "akademicką"/, innymi słowy dajmy sobie z tym spokój... powiem tylko tyle, że podział "zasług" mocno zależy to od samej choroby, ja na przykład swoich uzależnionych pacjentów wcale nie leczyłem, oni to robili sami, a moją rolą było jedynie "poszturchiwanie" ich, żeby nie stracili "kierunku"... z drugiej strony jednak ja bym sobie nie potrafił tak złożyć złamania kości Bennetta, jak zrobił to kiedyś pewien ortopeda, więc główna zasługa jest jego...
    ...
    co do wytoku w Płocku, to powiem krótko, że jeszcze neokomuna nie spieprzyła sądów do końca póki są sędziowie na poziomie... bo na temat samego art.196 kk mamy obaj, jak sądzę podobne zdanie, więc szkoda czasu na gadanie o tym...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaskakujesz mnie tym razem wyjątkowo negatywnie. Co to jest? „dzięki temu jakaś "wyższa instancja" sprawcza zajmie się sprawą i coś z tym zrobi”? Krasnoludki są na świecie?

      Wiesz, ja do lekarze z przeziębieniem też nie chodzę i jeszcze nie umarłem. Mówimy o ciężkich przypadkach, które to rozróżnienie ma też miejsce wśród narkomanów. Niektórym na początek jest potrzebny detoks, więc mi nie pisz, że oni lekarza nie potrzebują, że wystarczy Twoje poszturchiwanie. Ale nawet gdyby, nie jesteś duchem i nikt się do Ciebie nie modli. Bez Twojego poszturchiwania też mogliby nie dać rady.

      Usuń
    2. DeLu

      Poszturchiwanie jest bardzo wazne... jak to tak bez poszturchiwania? Ja gdybym nie poszturchiwala meza to bysmy nadal w niewyremontowanych pomieszczeniach zyli. Mistrz to taki wlasnie poszturchiwacz. Jezus byl takim poszturchiwaczem. Bez tego ani rusz. Siedzielibysmy jeszcze w niewymalowanych jaskiniach:))

      Usuń
    3. Aniu:

      Chcesz mi powiedzieć, że Jezus załatwił mi mieszkanie w blokach? ;)))
      Nie mam nic do poszturchiwania, tylko mi proszę nie wmawiać, że jest to medyczna terapia ;)

      Usuń
    4. at TheLoo...
      toć napisałem wyraźnie "w świecie równoległym owej pani"... nie zrozumiałeś, ale potraktujmy to amnestyjnie, że za szybko przeczytałeś...

      Usuń
    5. Piotrze, nie żebym się czepiał, ale jeszcze raz przeczytaj ten fragment swojego komentarza ze szczególnym wskazaniem na "to bym się nie czepiał". Czyli nie masz nic przeciw równoległym światom? Otóż, jest się czego czepiać, skoro ona światem magii i czarów epatuje na pewną grupę ludzi. To powinno być karalne, podobnie jak namawianie kogoś do jakichś działań przez oszustwo.

      Usuń
    6. to, czy ja (personalnie) mam coś "za" lub "przeciw" światom równoległym /tak w ogólności/ nie ma tu nic do rzeczy...

      Usuń
    7. Rzecz w tym, że jednak ma. Bo to, że ktoś wierzy mi też nie przeszkadza, ale jeśli ktoś praktykuje magię i zabobony, to już uważam, że trzeba reagować, albo mieć swoje zdanie.

      Usuń
    8. at TheLoo...
      świetnie, tylko że ja w ogóle nie o tym pisałem... chodziło jedynie, tylko i wyłącznie o prostą rzecz, że wstawiennictwo za kimś u kogoś może być początkiem pchnięcia sprawy do przodu i korzystnego jej załatwienia... aczkolwiek być może w świecie równoległym owej pani obowiązuje inna logika, więc dalej się spierał nie będę, bo jako że żyjesz tym światem a la longue, to lepiej się na nim znasz, niż ja...
      ...
      co do leczenia chorób to wyleczenie jest przeważnie efektem wspólnych starań chorego i leczącego /lekarz, terapeuta, inny personel medyczny/, zaś podział ilości "zasługi" zależy już od choroby i konkretnego przypadku... w wielu przypadkach chory wyleczy się sam, bez niczyjej pomocy /nawet "poszturchiwania"/, a są też takie, gdy chory ma guzik do gadania, bo jest np. nieprzytomny lub w stanie śpiączki, albo też nie ma żadnych kompetencji i lecząc się sam prędzej sobie zaszkodzi, niż pomoże...

      Usuń
    9. Czytam: „chodziło jedynie, tylko i wyłącznie o prostą rzecz, że wstawiennictwo za kimś u kogoś może być początkiem pchnięcia sprawy do przodu i korzystnego jej załatwienia” i dziwie się, że gromy z jasnego nieba nie walą w mój blog ;) Gdybyś mi napisał, że w realnym życiu protekcja ma sens, to ja bym się z Tobą w pełni zgodził. Ale poruszanie się po temacie wstawiennictwa świętych grozi tym, że mózg się zlasuje.

      Piotrze, głównym tematem notki jest ciężka choroba, lub taka, której przechodzenie grozi jeśli nie śmiercią to strasznymi w skutkach powikłaniami. Odnoszenie tego do zwykłego przeziębienia, które wyleczysz witaminą C – lewoskrętną ;) prowadzi do niczego.

      Usuń
    10. wreszcie jesteś bliski zrozumienia sensu mojej wypowiedzi... nie znam logiki świata równoległego omawianej pani, więc próbowałem przypisać mu logikę świata, który postrzegam jako realny... a w tym świecie nawet "szepnięcie za czymś" może sprawić wiele, aczkolwiek nie musi, a czasem nawet może zadziałać na odwrót... ale to już osobny temat...

      Usuń
    11. Piotrze, próba nadania logiki działaniom niektórych wierzących jest próbą porywania się z motyką na słońce ;) Ale ja tego nie mam i za złe. Mnie mierzi towarzysząca temu propaganda nie tylko wśród wierzących.

      Usuń
  6. Nie obraziłeś moich uczuć, ale pewnie marna ze mnie katoliczka.

    Sama modlitwa nikomu jeszcze nie zaszkodziła, a pewnie nie raz pomogła, jeśli przy tym nie rezygnuje się z ziemskich pomocników, zesłanych nam przez Boga. Ja tak to widzę, Ty inaczej i oboje mamy prawo do innego oglądu.

    Tak jak Ty i pewnie wszyscy przytomni ludzie, bardzo się cieszę z tego wyroku. Kaja Godek wzbudza we mnie...żywe emocje ;) Mówiąc wprost - nie znoszę tego babska.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śmiem twierdzić, że tych ziemskich pomocników zesłali nam ich rodzice. Bez nich Bóg mógłby najwyżej w nosie podłubać. Niemniej zauważ, że autorka opisująca tego Szarbela w ogóle nie wspomina o lekarzach, choć mąż był pielęgniarzem. Propagowanie takiej postawy jest już groźne dla innych chorych.

      Masz lajka za "nie znoszę tego babska" ;)

      Usuń
    2. Spoglądasz z punktu widzenia materii i tylko to, co namacalne jest dla Ciebie realne. Ale ciało to nie wszystko. Ale OK, nie wszyscy muszą być uduchowieni.

      Co do Twojej (negatywnej) bohaterki: nie wiem, czy nie leczyła go też inaczej, czy, gdyby stan był krytyczny, nie wezwałaby lekarza. Wielu tak się leczy w domu, chcąc uniknąć szpitala, tyle, że (może) się nie modlą.

      Usuń
    3. Ależ ja dostrzegam i to, co nie jest namacalne (uczucia, odczucia, refleksje, myślenie, itp.) – niemniej nie dam się przekonać do istnienia świata niematerialnego, a który jest sprawczy. ;)

      W swoim artykule, ta „bohaterka” nie wspomina o żadnej innej pomocy i zastanawiam się, czy jej mąż, w końcu pielęgniarz, nie potrzebował trzytygodniowego zwolnienia lekarskiego? Być może interwencja lekarz kończyła się na wypisaniu tego zwolnienia? W końcu według jej słów, opis metod leczniczych, które zastosowała są „świadectwem”. Gdyby w to wmieszała prawdziwe leki, nie wiem, czy wolno by jej tak zakwalifikować wyleczenie ;)))

      Usuń
    4. Ale te niematerialne odczucia, uczucia są sprawcze, bo to one powodują, że działasz. Niematerialny motor (paliwo) do ludzkiego działania, które jest podstawa do zaistnienia czegoś realnie.

      Ci państwo nie mogli przyjsc lekarstw na corona wirusa, bo ich nie ma. Nie mogli wmieszać w leczenie sprawczego wątku ludzkiego związanego chociażby z tym, ze ludzie dysponuja realnymi lekami na daną przypadłość. No chyba, że noszenie maseczek w domu ich uzdrowiło.

      Usuń
    5. Zupełnie się z Tobą nie zgodzę. Sprawczy jest mózg, organ w pełni materialny, pozwalający również rozpatrywać świat materialny w kategorii duchowości. To nie te „niematerialne odczucia, uczucia” są sprawcze, one wynikają ze sprawczości mózgu. Zwierzęta nie potrafią „myśleć” abstrakcyjnie, a mimo to żyją, no chyba że się tu mylę ;) Wierzący mylą kolejność. Najpierw jest materialny mózg, zdolny do wywoływania myśli, a nie na odwrót.

      Optymalne leczenie wspomagające obejmuje podawanie tlenu ciężko chorym pacjentom i pacjentom z ryzykiem wystąpienia ciężkiej choroby, a także bardziej zaawansowane wspomaganie oddychania, takie jak wentylacja w przypadku pacjentów w stanie krytycznym. Deksametazon jest kortykosteroidem, który może pomóc skrócić czas pobytu pod respiratorem i uratować życie pacjentom z ciężką chorobą i w stanie krytycznym. Nie zaleca samodzielnego stosowania leków w ramach leczenia COVID-19. – tyle medycyna. A co propaguje żona chorego pielęgniarza?

      Usuń
    6. Czyli ludzka kreatywnosc jest materialna? Bo mamy: i zwierzeta i ludzie to samo urzadzenie i jakos... swiat zwierzecy "nie czuje" ( swiadomosc) ze zyje, my juz cos w danym kierunku kombinujemy, myslimy, urzadzamy sie panujemy na Ziemii. Swiadomosc to materia czy cos niematerialnego? Czyli co , nie mozesz zaprzeczyc w istnienie "swiata" niematerialnego w ktory wrzucimy swiadomosc, mysli, uczucia,...
      Istnieje pewna zasad, o ktorej ty byc moze nie wiesz, bez emocjonalnego podloza ( chocbys go i nie zauwazal, nie odczuwal na dana chwile... nie skupial sie na danym watku) nie ma dzialania, reakcji.
      Ales mi tutaj sprobowal wymyslic teorie leczenia pacjentow z covidem. Mielismy w rodzinie chorego , na dodatek ciezko, na to dziadostwo. obecnie go rehabilituja- ledwo wylazl. I jego synowa ( lekarka, coby nie bylo) gadajac z kolegami po fachu . Ustalala czy podac tesciowi tlen czy wstrzymac sie, a dychal cienko. Do ostatniej chwili czekali, obylo sie bez tlenu... bo ow tlen pompowany w takiego pacjenta moze mu je rozsadzac- uszkadzac. Oczywiscie w drastycznych przypadkach nie ma co dywagowac tylko ow tlen podlaczac. Ale jak widac po moim kuzynie, jak sie ktos na rzczy zna, to nie ejst taki hop siup do przodu. Prosze cie, nie przepisuj w wiki i to czegos czego nie kumasz.

      Usuń
    7. moze je rozsadzac... chodzilo o to,ze moze pluca rozsadzac.

      Usuń
    8. Nigdzie nie napisałem, że ludzka kreatywność jest materialna. Napisałem, że jej możliwości są ściśle związane z materialnym mózgiem. Bez tego materialnego mózgu zapomnij o świecie duchowym. Przeraża mnie ten argument: „bez emocjonalnego podłoża (...) nie ma działania, reakcji”. Nie żebym chciał Cię obrażać, ale czy Ty przypadkiem nie wagarowałaś na lekcjach biologii? Wiele akcji i reakcji organizmu, nie tylko człowieka, dzieje bez żadnego emocjonalnego podłoża. Najprostszy przykład – serce. Jeden ze skomplikowanych narządów, który zapewnia nam życie. Jego rytm, wydajność dzieje się bez Twojej duchowości. Jego pracą steruje mózg i nie pyta się Ciebie o zdanie. Podobnie jest z pracą płuc czy wszystkich innych pozostałych organów. A do tego jeszcze praca mięśni. Gdyś Ty chciała o tym decydować swoją myślą, z miejsca umrzesz z przegrzania zwojów mózgowych. Ewolucja sprawiła, że ludzki mózg rozwinął się bardziej niż innych gatunków, przez co człowiek ma rezerwy w mocy mózgu, które pozwalają mu abstrakcyjnie myśleć. Czasami na swoje nieszczęście ;) Szczególnie wtedy, kiedy „myśli”, że o wszystkim decyduje jego „myśl”, a jeszcze gorzej, gdy „myśl”, że to za sprawą niematerialnej istoty, którą sam wymyślił.
      Czym w takim razie jest nasza duchowość, której istnienia nie neguję, jeśli nie efektem działania naszego materialnego mózgu?

      Nie za wiki a za portalem medycznym. Niemniej ja zapytam: czy korzystaliście z pomocy lekarza, czy wspomagaliście się tylko modlitwą (o oleju św.Szabrela przez grzeczność nie wspomną)?

      Usuń
    9. Mózg Einsteina jest w formalinie. Ciekawe, co jeszcze wymyśli? ;)

      Usuń
    10. Szarabajko - lajk dla Ciebie ;)

      Usuń
    11. DeLu

      " Przeraża mnie ten argument: „bez emocjonalnego podłoża (...) nie ma działania, reakcji”. Nie żebym chciał Cię obrażać, ale czy Ty przypadkiem nie wagarowałaś na lekcjach biologii?"

      Nie wiem gdzie i jak , ale ... uczono mnie nastepujaco. Najpierw jest sytuacja, na ktora wplywu mozemy nie miec, ona powoduje w nas mysli. Te znowuz pobudza uczucia, emocje, ktore sa paliwem dla naszego dzialania, reagowania. Wystarczy opanowac, uporzadkowac swiat mysli- na nie wplyw mozemy miec, natomiast nie mamy wplywu na przydarzajace sie nam sytuacje. Jezeli opanujemy mysli, uporzadkujemy od reki nasz swiat emocji i reagowania- dzialania.
      Przeanalizuj sobie troche ... szalenie trudno jest te powiazania wylapac, ale jest to mozliwe.
      Powiedzmy sobie, ze umiera ktos z twojego otoczenia- pojawia sie sytuacja niezalezna od ciebie. Pod jej wplywem nachodza cie mysli w stylu: "Szkoda, mogl czlowiek jeszcze pozyc. Ile on mial lat? Ojej rok mlodszy ode mnie. Teraz pora na mnie". Pod wplywem takiego myslenia dopada czlowieka uczucie przygnebienia , a pod wplywem przygnebienia np.: rekacja zwiazana z wyciagnieciem reki w celu poprawienia sobie humoru i ... wydojenia pol litra wodki samemu.
      Nie chce powiedziec, ze jest to przyklad tyczacy sie ciebie. Ludzie poprawiaja sobie samopoczucie siegajac po kilogram cukierkow na raz.. A wystarczyloby zastopowac proces na etapie mysli, nie dopuscic do pojawienia sie przygnebienia i nie bylo by picia czy szamania na poprawe humoru. Mniej kilogramow w biodrach, cyz tez bolu glowy na drugi dzien.
      Ja nie mowie o funkcjonowaniu watroby, serca- poszczegolnych narzadow... mowie o funkcjonowaniu czlowieka. :)
      Ow kuzyn lezal w szpitalu. I raczej nic nie robili tylko czekali na tak krytyczny moment kiedy faktycznie trzeba juz bedzie podlaczyc mu respirator. Moja mama chodzila pod brame szpitala, akurat szpital dla covidowcow znajduje sie w mojej rodzinnej miejscowosci w Polsce, i donosila kuzynowi walowki . Zas jego matka to bardzo pobozna kobieta, stracila dwa lata wczesniej jedno dziecko, wiec wydaje mi sie , ze lezala krzyzem w kosciele i blagala o ratunek dla syna. Ja tez sie modlilam.

      Usuń
    12. Przeanalizujmy ;) Piszesz: „Najpierw jest sytuacja, na którą wpływu możemy nie mieć, ona powoduje w nas myśli. Te znowuż pobudza uczucia, emocje, które są paliwem dla naszego działania, reagowania. Wystarczy opanować, uporządkować świat myśli - na nie wpływ możemy mieć, natomiast nie mamy wpływu na przydarzające się nam sytuacje”.
      Abyś mogła myśleć o jakieś sytuacji, potrzebujesz o niej informacji, która dociera do ciebie albo za pomocą wzroku, albo słuchu, czasami przez dotyk. Gdzie to idzie? Ano właśnie do mózgu. To tam te informacje są przetwarzane, dzięki czemu możesz o nich myśleć, przy czym warto zauważyć, że niektóre sytuacje nie wymagają Twojego przemyślenia a reakcja i tak mózgu jest prawidłowa. Potkniesz się, a Twój organizm bezwiednie szuka sposobu, aby uratować się przed upadkiem (nie zawsze skutecznie, gdy sytuacja jest bardziej dynamiczna), albo minimalizuje ewentualne skutki upadku (wyciągasz ręce w kierunku, w który upadasz). Gdybyś najpierw chciała to przemyśleć, zaliczysz na pewno glebę, i to z trudnym do przewidzenia skutkiem.

      Ale rozpatrzmy coś mniej dynamicznego – owa śmierć kogoś bliskiego. „Pod jej wpływem nachodzą cię myśli...”. Po pierwsze, znów masz do czynienia z właściwym porządkiem. Najpierw coś się musi wydarzyć, a dopiero później budzą się Twoje myśli i odczucia. Na pewno nie odwrotnie, czyli nic Ci nie da, że życzysz komuś śmierci. Po drugie, owe uczucia (żal, smutek) biorą się z analizy owej sytuacji, i to wcale nie jest domena ludzkiego myślenia (np. zachowanie słonicy, gdy umiera, nie tylko jej młode słoniątko). Czyli - bez względu na końcowe reakcje, najpierw musi być przyczyna, którą analizuje Twój mózg i w wyniku tej analizy wywołuje konkretny nastrój. Zauważ, że śmierć kogoś obcego, ledwie w części wywołuje takie skutki jak śmierć bliskiego. W ten sposób mózg chroni Cię przed totalną depresją. Mózg, nie Twoje chcenie (myślenie). Piszesz: „A wystarczyłoby zastopować proces na etapie myśli”, a ja zapytam przewrotnie: a kto Ci zabroni? Tylko nie rozumiem, czego to ma dowodzić? Proces decyzyjny i tak rozgrywa się w Twoim umyśle, czy tego chcesz, czy nie. Dlatego mnie tak bardzo mierzi, irytuje religijne odwołanie do sprawstwa Boga i diabła, niematerialnych istot, które człowiek sam sobie wymyślił.

      Czytam: „Moja mama chodziła pod bramę szpitala” i mnie w tym momencie ręce opadają. Czyli nie było świadka, a mimo to twierdzisz, że „raczej nic nie robili”? A widział ktoś chociaż kartę choroby? Może ktoś chociaż zwrócił uwagę na wypis z szpitala, bo tam jest zapisana cała terapia, szczególnie zaś farmakologiczna. Taka przynajmniej jest praktyka w polskich szpitalach. Chodzi oto, aby lekarz pierwszego kontaktu wiedział, co się w tym szpitalu działo i jak leczono pacjenta.

      Usuń
    13. Rece opadaja... nawet nie wiem jak zabrac sie za komentowanie. :)))

      Usuń
    14. Czyli obojgu opadły nam ręce. W takiej pozycji faktycznie trudno pisać komentarze ;)))

      Usuń
  7. Ostatni akapit wymiata, masz u mnie milion lajków!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;) Czyli już właściwie mógłbym przestać pisać? ;)

      Usuń
    2. ostatni akapit /anegdota/ faktycznie niezła, a sama sprawa bardzo prosta: proboszcz ordynarnie zażądał łapówki, bo oficjalna kościelna procedura żadnych opłat "apostazyjnych" nie przewiduje... ciekawe, co z tym zrobił petent, czy poskarżył się przełożonym proboszcza /jakiemuś biskupowi, czy cóś?/... przypuszczam, że się po prostu wkurzył i dał sobie spokój z tą apostazją, ale to by znaczyło, że proboszcz choć nie zarobił, to przysłużył się swojej firmie, bo jednego niedoszłego apostaty mniej...
      p.jzns :)

      Usuń
    3. Piotrze, sama anegdota jest faktem z życia wziętym. Tylko moje wnioski mają charakter złośliwej ironii ;)
      Ów apostata zrobił coś najbardziej sensownego, zgłosił sprawę mediom i teraz przedstawiciele kurii muszą się tłumaczyć.

      Usuń
    4. No przecież nie piszesz tylko dla lajków ;-)
      jotka

      Usuń
    5. no, i dobrze, niech się tłumaczą... co prawda reguły gry wewnątrz związków hobbystycznych to wewnętrzna sprawa tych związków, ale (jak to mówią) "są pewne zasady", które w tych związkach powinno się przestrzegać...

      Usuń
  8. Zastanawiam się nad pytaniami: Czy Pan Bóg wie, że się do niego modlą? Czy potrafi odróżnić żarliwą modlitwę od asekuracyjnej (takiej na wszelki wypadek, bo może istotnie istnieje)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na to pytanie Ci nie odpowiem, bo w istnienie Boga nie wierzę.

      Usuń
  9. Jestem po- spałam cały czas. Jutro kontrola.Elegancja Francja, cud miód i orzeszki. A religijne to są poglądy lub przekonania, a nie uczucia.Poza tym zarówno poglądy jak i przekonania oraz uczucia nie podlegaj obrazie, ale uczucia mogą być odrzucone, a poglądy lub przekonania mogą być ulec zmianie.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już się trochę pogubiłem. ;) Piszesz o zabiegu usunięcia zaćmy? Tak mi się wydaje, choć mam wątpliwości, bo nie piszesz jak świat wygląda po tym zabiegu. Ja do dziś pamiętam moje olśnienie ;)

      Właśnie robi się larum odnośnie tego wyroku w sprawie uczuć religijnych. Jutro będę o tym pisał.

      Usuń