Jest i rekord zachorowań od początku, i rekord zgonów w tym roku, i głębiej wnikający lockdown. Mam mieszane uczucia, bo prawdę mówiąc już mi ten lockdown bokami i uszami wychodzi, choć z drugiej strony nie widzę innego wyjścia. Wystarczy popatrzeć na Australię. Już od samego początku pandemii wprowadzili ostre restrykcje i dziś, odwrotnie do naszego ukochanego kraju, im grozi lada dzień pełny luz. Aż strach pomyśleć jak oni się odnajdą w tych nowych warunkach? Bez maseczek, bez limitu, bez dystansu w supermarketach, kościołach, kinach i teatrach, o kawiarni nie wspominając. A nam Bill Gates przedwczoraj zapowiedział, że będziemy się tak męczyć również przez 2022 rok.
Czy można z tego powodu zgłupieć? Można i to bardzo, skoro abp. Dec w Radiu Maryja na wieść o zmniejszeniu ilości wiernych mogących jednocześnie przebywać w kościele stwierdził z pełnym przekonaniem, że „Nonsensem jest więc w okresie epidemii zamykanie źródła uzdrowień duchowych i fizycznych”. Można również jeszcze bardziej, czego dowodzi poniższe kazanie ks. prof. dr hab. Tadeusza Guza. Polecam ten krótki, ledwie jednominutowy fragment:
Najbardziej podoba mi się z tego kazania samo zakończenie: „Za świat i za Polskę”. Ja posłużę się wybranym cytatem, komentarzem do tego wystąpienia za portalem wPolityce.pl, żeby nie było, że „Wyborcza” kłamie. Bo po prostu z obowiązku muszę zacytować: „Brawo! Ks. Prof. Tadeusz Guz totalnie miażdży pandemicznych bandytów i ich pogańską politykę ws. lockdownu i pandemii. To jest kapłan a nie jakieś tam sprzedajne miękkie kluchy. Dziękuję proszę księdza profesora za to jakże mądre i odpowiedzialne świadectwo. Z Panem Bogiem”1. W tym miejscu wypadałoby przypomnieć równie znamienity wykład ks. prof. dr habilitowanego o konsekrowanych dłoniach kapłonów udzielających komunii św., których żaden wirus się nie ima, ale już sobie daruję. Za to zaproponuję, by wszyscy wyznawcy idei ks. prof. dr hab. Guza, jak również on sam, w swoim chrześcijańskim obowiązku i miłosierdziu, popracowali jako wolontariusze w szpitalach tymczasowych. Oczywiście bez szczepień, maseczek i odkażania dłoni. Ku chwale Bożej i za Jego pomocą. Niech wezmą przykład z pani Emilewicz, która w ramach wolontariatu odpracowuje urlop na nartach. A jeśli przytrafi im się śmiertelnie zachorować, no cóż, Jezus też nie bał się iść na Golgotę...
Wróćmy do obostrzeń. Rząd przewiduje, że obecnie wprowadzane potrwają do 9 kwietnia. I w tym miejscu napiszę z premedytacją, narażając się na postępowanie karne, ten rząd jest tak durny jak wskazany wyżej ks. profesor dr hab. Ja już pominę kwestię otwartych kościołów, bo to tylko mały pikuś, ale bez ogłoszenia klęski żywiołowej ta sytuacja najszybciej zmieni się po miesiącu. Tyle, że na krótko. Pandemia nie dość skutecznie zduszona wróci z siłą wodospadu, jeśli obywatele będą niezaszczepieni. Tymczasem premier Mateuszek żąda od opozycji, aby nie przeszkadzała w walce z pandemią. Chyba ma na myśli zapobieganie wręcz mafijnym machlojkom w państwie prawa i sprawiedliwości. A może panie premierze należałoby ten apel skierować do znacznej części hierarchii kościelnej, która nawołuje do otwartego buntu?
Przypisy”
1 - https://wpolityce.pl/kosciol/544464-slowa-ksprof-guza-o-pandemii-i-restrykcjach-wywolaly-burze
To jest myśl! Chorych trzeba zawozić do Kościoła, księdzu Decowi, niech uzdrawia. Może nawet uda mu się hurtowo, wszystkich w kraju?
OdpowiedzUsuńNawet gdyby po Polsce rozniosła się wieść, że on uzdrawia, a ja bym zachorował, wołami by mnie tam nie zaciągnęli ;)
UsuńTu też kościoły będą otwarte, ale z tzw. reżimem sanitarnym, czyli z zachowaniem maseczek, odstępów i bez śpiewów chóralnych. Jak widać ten wirus lubi wszystkie temperatury, ani mu mróz nie przeszkadza w namnażaniu się ani ciepełko. Tym wszystkim kościelnym mózgom to ewidentnie coś szkodzi - podejrzewam że im sperma uderza do głowy i dlatego wygadują głupoty.Podoba mi się to co ostatnio zrobili z "sukienkowymi" w Chile, obejrzysz na FB.
OdpowiedzUsuńSerdeczności;)
A niby jak obejrzę na FB? Nie mam niemieckiego Facebooka ;))
UsuńTak a propos, może jakaś znajomość? Taka wiesz – niezobowiązująca, bo ja się niewiele produkuję na tym portalu. Ale wyjaśnię, nie pogniewam się, jeśli odmówisz.
Pozdrawiam ;)
Wysłałam Ci zaproszenie do grona znajomych, ale musisz je potwierdzić.
UsuńDziękuję ;)
UsuńJaki rząd, taki lockdown. Niby jest, a jakoby go wcale nie było.
OdpowiedzUsuńMam takie marzenie, nie senne, a zupełnie jawne: chciałabym, żeby nasz dzielny premier, który już w wieku 11 lat walczył z komuną (widziałam kawałek filmu o nim wyprodukowany "na świat") przez pół roku przeżył z rodziną w moich realiach. Jak myślisz, poradzili by sobie?
W parafii wnuczki księża ślą wiernym sugestie, pozwalające wnioskować, że byliby wdzięczni za lockdown w kościołach. Sami się zamknąć nie mogą, a są narażeni bardziej, niż wierni.
Jeśli on ma sobie poradzić z realiami normalnego życia jak z tym wozem pancernym w stanie wojennym – to blado to widzę. Chyba, że do pomocy wezwie BOR a będzie łgał jak z nut, że on tak sam.
UsuńWydaje się być całkiem realna ta sugestia, bo wbrew temu, co mówi ks. prof. dr hab., koronawirus nie omija konsekrowanych, więc i bać się mają czego.
Podobnie Nowa Zelandia, zamknęli się dla przybyszów, ewentualnie z obowiązkowa kwarantanna i dawno mają spokój. Dziś wysłuchałam rozmowy ze St. Karczewskim, który stwierdził, że nie badano przybywających z UK, bo by za dużo protestów było( czytaj - słupki poparcia by im spadły), a poza tym, rządu w czasie wojny się nie krytykuje, rząd walczy i się stara...
OdpowiedzUsuńO tym strachu przed strajkami też gdzieś czytałem, choć gdzieś indziej, że w 80 procentach chorzy mają mutację brytyjską. Ale ta druga cześć mnie po prostu rozbraja ;)
UsuńAustralię uratowało to, że jest wyspą. Gdyby miała granice lądowe z innymi krajami, to bylibyśmy w takiej samej ciemnej d.. jak wszystkie inne kraje. Jak tylko wybuchła pandemia, Australia przetrzepywała na lotniskach i w portach wszystkich przejezdnych, wszystkich, tylko nie swoich obywateli, którzy byli puszczani do domu bez sprawdzania chociaż temperatury. Bo ''nasi nie chorują''. Tym sposobem mieliśmy mnóstwo przypadków zachorowań, które wzięło się ze statku wycieczkowego, którego w Synedy nikt nie sprawdził. Potem kolejną falę od obecnie australijskich obywateli, a kiedyś amerykańskich i irańskich, bo ich też nikt nie śmiał sprawdzać czy kierować na kwarantannę. Teraz się to zmieniło i jest limit na ilość obywateli, którzy mogą wracać do kraju dziennie, żeby mogli pomieścić się w hotelach na kwarantannie.
OdpowiedzUsuńWitam nową Czytelniczkę ;)
UsuńTo prawda, Australii pomaga fakt, że jest wyspą, niemniej nie jest przecież całkowicie zamknięta na świat. Tymczasem u nas do tej pory nie ma obowiązku posiadania szczepień, ani przebycia kwarantanny dla Polaków przyjeżdżających z W. Brytanii, bo jakiś minister w rządzie obawia się rozruchów (sic!) A granice lądowe? Według mnie też dałoby się je zamknąć tak jak nas w domach ((np. wprowadzić obowiązek posiadania aktualnych szczepień, czy przymusowa kwarantanna, obowiązkowa dezynfekcja).
Nawet po seminarium nie każdemu przybywa rozumu.
OdpowiedzUsuńTo akurat dotyczy każdej uczelni, choć w niektórych bardziej.
UsuńNastraszył mnie ten ks. Guz i jeszcze złych rad udziela... Skoro Diabeł przechadza się po ziemi polskiej, to chyba lepiej nie wychodzić z domu... Po co szukać guza?
OdpowiedzUsuńSpokojnie, przed diabłem skutecznie chroni ateizm... Jeszcze nie słyszałem, aby któregoś ateistę egzorcyzmowano.
Usuńniestety nie znalazłem dokładnych danych, które kościoły były reprezentowane na spotkaniu z Pinokiem, a ciekawi mnie, czy tylko przedstawiciele "jedynego słusznego" kościoła tak pyszczą na ograniczenia?... zajrzałem na stronkę zielonoświątkowców - jazgotu nie dostrzegłem...
OdpowiedzUsuń...
co prawda "wyspiarskość" to nie wszystko, mimo to jednak z czystej logiki wynika, że takie kraje mają łatwiej radzić sobie z pandemią, przynajmniej teoretycznie... rzuciłem okiem na statystyki Japonii, Islandii i Wlk.Brytanii... tam mowy nie ma o żadnej "3 fali", ciutek może drgnęło do góry w Japonii, ale tam z kolei mamy dużą gęstość zaludnienia i z Polską w ogółe nie ma porównania...
p.jzns :)
Żaden inny Kościół w Polsce nie jest tak liczny, ani nie ma tak rozbudowanej obrzędowości, siłą rzeczy ani ich (innych) głos nie jest słyszalny, ani nie czynią takiego larum z powodu ograniczeń w kościołach.
UsuńNo właśnie, sama wyspiarskość nie wystarcza. Potrzebny jest jeszcze drobiazg – mądre działania.