wtorek, 30 marca 2021

Jezu jak się cieszę!

 

  Adam Mickiewicz wspaniałym i wielkim poetą był. Wręcz wieszczem. Znacie to? Mnie to wciskano do łba przez kilka lat nauki i na szczęście „im” się to nie udało. Wręcz przeciwnie, nabrałem takiego wstrętu do poezji i romantyzmu, że do dziś nie potrafię się z tego otrząsnąć. Był jeden drobny feler tego mojego młodzieńczego buntu – w zasadzie do wczoraj nie potrafiłem go dokładnie sprecyzować. Do wczoraj i to dwójnasób. Najpierw wpadł mi w oko tekst Adasia – o zgrozo, prozą! – zatytułowany „Księgi narodu polskiego i pielgrzymstwa polskiego”1. Taka romantyczno-narodowo-chrześcijańska Święta Księga. Pozwolę sobie na krótki cytat: „Naród Polski czcił Boga, wiedząc, iż kto czci Boga, oddaje cześć wszystkiemu, co jest dobre. Był tedy naród Polski od początku do końca wierny Bogu przodków swoich”. Tak jakbym dzisiejszych hierarchów i niektórych księży słyszał. Polityków i ideologów PiS również.


Aby zobrazować sens treści tej Świętej Księgi jeszcze cztery zdania w oryginalnej pisowni:
 
A nakoniec, król i rycerstwo dnia trzeciego maja umyślili wszystkich Polaków zrobić bracią, naprzód mieszczan a potém włościan. I nazywano braci ślachtą iż się ślachcili to jest zbratali z Lachami ludźmi wolnymi i równymi. I chcieli zrobić aby każdy chrześcijanin w Polsce ślachcił się i nazywał się ślachcicem, na znak, iż powinien mieć duszę ślachetną, i być zawsze gotowym umrzeć za Wolność. Jak zwano każdego dawniéj Ewangelją przyjmującego Chrześcijaninem, na znak iż gotów krew przelać za Chrystusa”.
Prorocze słowa wieszczu, nie może być inaczej, bo Naród polski świeci przykładem swej religijności na cały świat. Dziś wprawdzie prawdziwej szlachty jak i prawdziwych Cyganów już nie ma, niemniej są hierarchowie, gotowi namawiać owieczki do ofiary z życia i krwi w obronie jedynie słusznej religii i jedynie prawdziwej Ojczyzny pisowskiej, która daje nam Wolność, nic to, że niewolniczą. Oczywiście namawiają z ołtarzy chronionych przez bohaterską Gwardią Narodową, bo o życie i przywileje duchowych przywódców trzeba bezwzględnie dbać.

  Teraz drugi temat, pozornie niezwiązany z pierwszym. Ostatnimi czasy mówiono mi, że moja krytyka hierarchów wynika z nienawiści do Kościoła, że nie mam prawa im wytykać hipokryzji, bo sam jestem zepsuty przez diabła wcielonego, skoro porzuciłem wiarę. Ilu mi wrogów przybyło, to chyba tylko ów Jezus jedynie wie. A tu masz, wczoraj wszystkie media z lewej i prawej strony, a nawet ze środka zawyły, choć li tylko lakonicznym komunikatem: Watykan ukarał, co ja piszę, co ja piszę, jakie ukarał? – wydał dyspozycje dla dwóch polskich hierarchów za tuszowanie przypadków pedofilii w Kościele i krycie przestępców przez przenoszenie z parafii do parafii2. Jak „ukarał”? Ano dokładnie tak samo, jak oni „karali” pedofilów, przenosząc ich w inne miejsce, choć biskupi już w tych miejscach nie „urzędują”. I zamiast przekląć szpetnie i wulgarnie, zawołam głosem pełnym sarkazmu: Jeeezuuu, jak się cieszę! Teraz wystarczy tylko przenieść abp Głódzia do Płocka, a bp Janika do Gdańska i bożej sprawiedliwości stanie się zadość. W połowie drogi, tak gdzieś w okolicach Torunia, mogą się spotkać i urządzić sobie huczną imprezkę. Rydzyk przyjmie ich z otwartymi rękoma. Stać ich, wszak mają majątki niemal jak latyfundia, a do tego emerytury o jakich większość z nas może tylko pomarzyć, byle cicho, bo ktoś pomyśli, że człowiek ma jakieś wygórowane i chore wymagania.


  Jedna rzecz mnie dalej bulwersuje i nie są nią rzekome, a śmieszno-żałosne „kary” nałożone przez Watykan. Nie mogę zrozumieć, jak teraz arcy i zwykli biskupi będą mogli spojrzeć wiernym w oczy? Przecież oni wszyscy o wszystkim wiedzieli, nie ma innej możliwości, i żaden z nich nie odważył się publicznie zaprotestować. Nawet przeprosiny skierowane do ofiar przestępstw zostały wymuszone przez media, o co do dziś mają pretensje. Wszyscy jak jeden mąż powinni się oddać do dyspozycji papieża. W końcu zbyt wiele im nie grozi. Boso, niesieni w lektykach, w żadnym razie na Golgotę nie będą musieli pielgrzymować. Byli solidarni w milczeniu i wzajemnym poparciu, niech będą solidarni do końca. Tylko coś mi mówi, że oni za Jezusa Chrystusa krwi nie przeleją, jak to sobie wyobrażał wieszcz Adaś. Mickiewiczowskimi szlachcicami polskiej wiary też nigdy nie będą, jeśli dumne słowo „szlachcic” ma pochodzić od szlachetności duszy.

   PS. To pewnie plotka, ale dziś przeczytałem, że jeśli wobec biskupa zastosujesz przemoc, tzn. zmusisz go do zjedzenia zupy, np. zdrowego rosołku z domowej kury, poniesiesz większą karę, niż biskup za tuszowanie przypadków pedofilii...
Jeszcze jedno. Warto się zastanowić, co powinien zrobić prezydent Duda wobec faktu uznania przez Watykan abp. Głódzia winnym „zaniedbań w sprawach nadużyć seksualnych popełnionych przez niektórych księży wobec osób małoletnich”? Przypomnę, abp Głódź jest generałem Wojska Polskiego, teraz z plamą na honorze.

 

Przypisy:
1 - https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/ksiegi-narodu-polskiego-i-pielgrzymstwa-polskiego.html
2 - https://www.pch24.pl/stolica-apostolska-zadecydowala-w-sprawie-abp--glodzia-oraz-bp--janiaka,82979,i.html

 

 

49 komentarzy:

  1. Generał Głódź i nadużycia seksualne na osobach niepełnoletnich.
    Jak sama nazwa wskazuje osoby niepełnoletnie są poza jurysdykcją sił zbrojnych do tego podejrzewam, że osoby, które dopuściły się wykroczeń, nie pełniły w tym momencie czynnej służby wojskowej, a zatem zarówno Generał jak i Prezydent nie powinni sobie zawracać głowy takim tematem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby rzeczywiście żadnego związku między funkcją generała a poleceniem Watykanu. A jednak, w cywilizowanych krajach nie tylko za takie sprawy degraduje się delikwenta, a nawet odbiera odznaczenia, tym bardziej, że mamy do czynienia z generałem od spraw moralnych.
      Jestem ciekaw jak skończy się najbliższa sesja Rady Warszawy. Jest już wniosek o odebranie mu honorowego obywatela tego miasta.

      Usuń
  2. Prezydent Duda nic nie zrobi, to taki niewidzialny prezydent.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też uważam, że będzie udawał "wariata".

      Usuń
  3. Nie spodziewam się radykalnych zmian, bo Watykan swoje, a nasz episkopat swoje.
    Jeśli do tej pory czekali na werdykt ze stolicy apostolskiej, a media publiczne nawet o tym się ponoć nie zająknęły, to marne szanse na ciąg dalszy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wczoraj w mediach jednak huczało, ale przede wszystkim z powodu próby „rozgryzienia” tego polecenia. Nikt nie ma wątpliwości, no może poza prawą stroną, że tak „kara” ma wymiar li tylko symboliczny. I tu jest przysłowiowy pies pogrzebany, bo była mowa o poważnych konsekwencjach wobec grzechu tuszowania. Jeśli to jest poważne...

      Usuń
  4. Po pierwsze nie rozumiem czepiania się do "Ksiąg..." zwłaszcza w przypadku, gdy ktoś zupełnie nie rozumie celu i sensu tego utworu, ale to nieważne. "Oryginalna" pisownia nie jest że tak powiem sama w sobie oryginalny, tylko stylizowana na język archaiczny, który ma jej nadać formę apokryfu, a dodatkowo jest formą komentarza politycznego. Przykrość że Adaś nie był ateuszem niewypowiedziana... :D

    Głodzia trzepnięto też po prywatnej kieszeni, choć fakt - kary są łagodne, ale mimo to dobrze że w ogóle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się nie czepiam, ja go po prostu nie lubię, z czym się nie kryję. Natomiast te „Księgi (...)” to po prostu chore widzenie historii Polski, dlatego zwracam na to dzieło uwagę.
      W necie znalazłem też wersje zeskanowaną w całości i on niczym się nie różni od tej zredagowanej, poza trudną w odczycie gramatyką i ortografią.
      Nie nikt nie żąda od Adasia bycia ateuszem, rzecz w tym, że niektórym już dawniej odbijało na punkcie religii i Wielkiej Polski Katolickiej. ;) On jest tego klasycznym przykładem.

      „Głódzia trzepnięto też po prywatnej kieszeni” i myślałem, że ze śmiechu nie wytrzymam ;))

      Usuń
    2. Nie lubić to można tranu, albo zimnej herbaty, literatury na ogół się nie rozumie.

      Ale nie popuściłeś mam nadzieję? Zastanawiam się nad precedensem - kiedy hierarcha kościelny zostaje zobowiązany do takiego zadośćuczynienia przez trybunał kościelny - znasz jakiś?

      Usuń
    3. Żebyś wiedział, tranu i zimnej herbaty też nie lubię.
      Gdyby Adaś ten kawałek napisał poezją, coś na wzór epopei pewnie też bym dalej go nie lubił, ale prędzej bym zrozumiał formę, jako swego rodzaju poetycką alegorię. Poezja dopuszcza patos w każdej postaci i każde przekłamanie historii.

      Tuż przed śmiercią ukarano abp. Gulbinowicza. Była bardziej konkretna, bo pozbawiała go wszelkich insygniów biskupich, zakaz uczestnictwa we wszystkich uroczystościach religijnych i wpłatę na konto Fundacji św. Józefa „pewnej sumy pieniędzy jako darowizny”. Siłą rzeczy nie mógł tego zrobić, ale nie zrobili tego nawet jego spadkobiercy, a ponieważ kwota jest nieokreślona, mogli wpłacić chociaż symboliczne dziesięć złotych. A teraz jak zwykle pytanko, jaka by to miała być kwota? Dla takiego Głódzia nawet dziesięć tysięcy jest śmieszną kwotą, a jeszcze śmieszniejszą, gdyby wysokość tego datku upubliczniono. I w tym jest prawdziwy „myk” – nigdy się nie dowiemy ile wpłaci, jeśli w ogóle wpłaci. Niepodanie tej kwoty w poleceniu otwiera szerokie pole dla plotek i domysłów, co jeszcze bardziej Kościołowi zaszkodzi, niż samo ograniczenie do sprawowania kultu w jednej określonej diecezji. Gdyby natomiast przekazano sprawę świeckiemu sądowi... Niestety, sąd kościelny kieruje się innymi, wszak boskimi regułami. Pamiętasz dyskusję o świadku w sprawie rozwodu kościelnego? Tam wyraźnie sąd kościelny opiera się na prawie cywilnym w razie nieusprawiedliwionej nieobecności.

      Usuń
    4. Adaś wpisał się w styl biblijny, tworząc coś rodzaju apokryfu w formie, więc bez sensu było pisanie tego wierszem. Nie jest to tekst historyczny, jest komentarzem politycznym i wykładnią polskiego mesjanizmu - i tu też wpisuje się w formę biblijną gdyż politycznych aluzji pełna jest np. Apokalipsa św. Jana.

      A z jakiej paczki płacić mają jego spadkobiercy?
      Opiera się na prawie cywilnym sprawie nieobecności? Czyli jak ją egzekwuje?

      Usuń
    5. Zeby nie bylo, ze bronie tutaj koscielnych pedofilow. Dla mnie te kary tez sa dziwne , jak polaskotanie batem ( za przeproszenie) po d**ie. Ale oni ( kosciol) widocznie na nic innego nie sa przygotowani. Sama opinia publiczna, mowienie zle o gosciu, naglosnienie jego nazwiska ma byc chyba czyms, co mozna nazwac publicznym upokorzeniem. Dawniej to jak publiczne ciagniecie, rozebranego na golasa delikwenta, za wozem.

      Nie o tym jednak
      Do tego cytatu sie przychrzanie:
      " Gdyby natomiast przekazano sprawę świeckiemu sądowi... Niestety, sąd kościelny kieruje się innymi, wszak boskimi regułami."

      Moze nie boskimi , ale z pewnoscia troche lzejszymi. Bardziej humanitarnymi(?). Oni po prostu nie sa przygotowani na cos w stylu: "publiczne lamanie kolem", " wystawienie na publiczne plucie"," obciecie czlonka"; " wsadzenie do celi z recydywistami i skazywanie osadzonego na role cwela"...
      W zalozeniu to taki ktos ma sie, mowiac przyslowiem, spalic ze wstydu. Noca po chleb w przebraniu wychodzic... Ujawnienie danych, opisanie delikwenta ma wlasnie pokazac, ze "wypij to piwo ktore nawazyles, sciagamy z ciebie ochronny plaszczyk, przelknij zniewagi... paszol won". To jest kara z tych psychologicznych, nie celesnych.

      I w sprawie owych metod, to prawda, ze ( ale tego ludzie nie wiedza) np.: podczas inkwizycji kosciol byl lagodniejszy w osadzaniu za czary niz sady swieckie. Lepiej sie ponoc bylo dostac w lapy sadu koscielnego niz swieckiego. U swieckich bylo krwawo, zadnych lagodzacych okolicznosci. U tych z kosciola lzej- nie tykalnosc kobiet w ciazy oskarzonych o czary. Tylko ze czasy ( odeglosc od zdarzen), odpowiednia swego czasu narracja polityczna i edukacja doprowadziLa do czestego przerysowywania zamierzchych zdarzen, do lekkiego wypaczenia faktow.

      Usuń
    6. Radku:
      Radku, jakikolwiek styl Mickiewicz przyjął, nawet na jego czasy ten patos jest bez sensu. Ta przedrozbiorowa Polska ani nie była bardziej religijna niż pozostałe narody Europy, ani nie miała zamiaru być mesjaszem dla innych narodów. I wcale nie było tak, że nie napadała na sąsiadów, zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz kraju. Czyżby nie wiedział, że ten chrześcijański naród ślachecki sam doprowadził do rozbiorów? A gdzie ludziom było do wolności?
      Nie wiem na jakiej zasadzie spadkobiercy mieli oddać z majątku po biskupie należny datek. Musiałbyś się zapytać samej Fundacji, bo to ona rości sobie pretensje.

      Usuń
    7. Aniu:
      Ja bym się z Tobą zgodził, że taka forma „kary” jest formą napiętnowania, na sportowo i po czesku: „ławka hańby”, tylko, że to zakrawa na śmieszność. Ani Głódź, ani Janik już od dawna nie „urzędują” w swoich diecezjach, gdzie teraz mają „zakaz”. Na domiar wszystkiego w tym lakonicznym napomnieniu brak jest najważniejszego – opisu przewinienia, za które zostali napiętnowani. Co to w ogóle jest: „dotyczące sygnalizowanych zaniedbań w sprawach nadużyć seksualnych popełnionych przez niektórych duchownych wobec osób małoletnich, oraz innych kwestii związanych z zarządzaniem archidiecezją”?

      Trochę manipulujesz z tymi sądami. Po pierwsze, śledztwa prowadzone przez inkwizytorów wcale nie były lżejsze, bo któryś tam papież na tortury zezwolił, po drugie, choć sądy świeckie był w jakieś formie niezależne od Kościoła, to na pewno nie zasiadali w nich ludzie obojętni religijnie. Warto też zauważyć, że praktycznie każdą egzekucję „zaszczycał” swoją obecnością jakiś ważniejszy dostojnik kościelny. Zresztą, czy znasz jakiego „kościółkowego”, który by się sprzeciwiał torturom i stawał w obronie oskarżonych? W tym kontekście warto sobie przypomnieć znane zawołanie: „zabić wszystkich, Bóg rozpozna swoich”.

      Usuń
    8. Aniu:
      Nikt Ci nie zarzuca, że bronisz biskupów, skąd w ogóle taki pomysł?

      Ja bym się z Tobą zgodził, że taka forma „kary” jest formą napiętnowania, na sportowo i po czesku: „ławka hańby”, tylko, że to zakrawa na śmieszność. Ani Głódź, ani Janik już od dawna nie „urzędują” w swoich diecezjach, gdzie teraz mają „zakaz”. Na domiar wszystkiego w tym lakonicznym napomnieniu brak jest najważniejszego – opisu przewinienia, za które zostali napiętnowani. Co to w ogóle jest: „dotyczące sygnalizowanych zaniedbań w sprawach nadużyć seksualnych popełnionych przez niektórych duchownych wobec osób małoletnich, oraz innych kwestii związanych z zarządzaniem archidiecezją”?

      Trochę manipulujesz z tymi sądami. Po pierwsze, śledztwa prowadzone przez inkwizytorów wcale nie były lżejsze, bo któryś tam papież na tortury zezwolił specjalną bulą, byle tylko delikwent w ich wyniku nie wykitował. Po drugie, choć sądy świeckie był w jakieś formie niezależne od Kościoła, to na pewno nie zasiadali w nich ludzie obojętni religijnie. Warto też zauważyć, że praktycznie każdą egzekucję „zaszczycał” swoją obecnością jakiś ważniejszy dostojnik kościelny. Zresztą, czy znasz jakiego „kościółkowego”, który by się sprzeciwiał torturom i stawał w obronie oskarżonych? W tym kontekście warto sobie przypomnieć znane zawołanie: „zabić wszystkich, Bóg rozpozna swoich”.

      Usuń
    9. @ DeLu

      Oceniasz zamierzchle wieki i mentalnosc tamtejszych ludzi z wlasnej perspektywy i obecnych realiow. To byly akurat takie a nie inne czasy. Obojetnym religijnie to chyba nikt wtedy nie byl. Byli tak a nie inaczej wyksztalceni, choc wiekszosc to motloch szukajacy przy szubienicy rozrywki. Im krwawiej tym lepiej. Poczytaj sobie historie karania, u nas prawnicy z pierwszych rocznikow jaja sobie czesto robili- szczegolnie po kielichu- kiedy sie do egzaminu z danego przedmiotu przygotowywali ( nawet nie wiem jaka to wtedy fachowa nazwe nosilo).
      Tak wyksztalcony czlowiek , przerobiony przez tamtejsze uniwerki wychodzil z nich jezeli nie wierzacy to na pewno osluchany z okreslona ideologia. Tyle tylko ze co to ma wspolnego?
      Czytalam "Mlot na czarownice", czytalam inne informacje o inkwizycji i ... bardzo czesto u swieckich takie posadzenie o czary to bylo osobiste rozprawienie sie z delikwentem. Dobranie sie do dooopy przeciwnikowi, czyli w tym wypadku ujajanie jego starej. Narobienie mu dymu wokol nazwiska. Takie realia rozprawiania sie z przeciwnikiem, z ktorym spierano sie chociazby o odmienne zdanie przedstawiano w Anglii. A tam, o ile sie orientuje, nie obowiazywalo prawo rzymskie, nie bylo inkwizycji, a heretycka tradycja slaba... i dzialo sie, oj dzialo.

      Nie moge znalezc owego artykulu, szukam caly czas, ale moja wyszukiwarka na polskim poletku troche szwankuje. Artykulu pokazujacego roznice w osadzaniu o czary w wykonaniu swieckich i w wykonaniu typowo kieckowych. Ci drudzy stawiali ograniczenia przy czym swieccy akurat nie.

      Wracajac do ostracyzmu wspolczesnego biskupow. Wykluczenie ( w sensie psychologicznym) ze wspolnoty. Namieszanie przy nazwisku, naglosnienie sprawy i medialny, niepozytywny rozglos... jest niezla kara. Tak sie zastanawiam wlasnie, moze jest to cos bez realnego zagrozenia np.: tym , ze w nocy wejdzie ktos do celi , narzuci na leb koc i wyciupcia goscia, ale ... jak tu sie przy swietle dziennym ludziom pokazac i pojsc chociazby po chleb? Jak podac reke koledze z seminarium? Spojrzec w oczy wiernym.... wykluczenie- napetnowanie. I co z tego, ze nie powiedzieli z gruber rury czegos w stylu "pedofil", jak w sumie kazdy wie w czym rzecz.

      A to twoje niby wykluczenie. Jestem wierzaca i tez mam trolli , ktorzy mnie lubia przypalac:)) Bywalo ze i moderacje na blogu uruchamialam.

      Usuń
    10. Trochę się mylisz z tą moją oceną. Owszem, był czas, kiedy traktowałem czasy inkwizycji, jako ludobójstwo Kościoła, nie będę temu zaprzeczał. Otóż na dziś, i mam nadzieję, że to się już nie zmieni, w moim przekonaniu odpowiedzialność za inkwizycję ponosi Kościół, bo On ją wymyślił, choć ta stała się w końcu nie tylko Jego domeną. Świeckość ten rodzaj okrucieństwa ochoczo podchwyciła. Był to doskonały sposób na bogacenie się już bogatych. Nie da się bowiem zaprzeczyć, że dokonywano ją w imię Boga, nawet jeśli przez świeckich. Czy można mieć inny osąd tamtych wydarzeń niż mamy teraz? Wbrew temu, co piszesz, ludzie tamtych czasów, nawet kler, mieli świadomość, że coś z tym jest nie tak. Podobnie jak dzisiaj ocenia się Kościół. Są tacy, którym marzy się zaostrzenie kursu, są i tacy, którym się to nie podoba. I choć tych drugich jest więcej, głośniej krzyczą ci pierwsi.

      „Wykluczeni” biskupi i tak będą się mieli dobrze. Zarówno jeden jak i drugi już od jakiegoś czasu unikali „pokazywania się” publicznie. Być może za sprawą Episkopaty, ale nie wnikam. Co się zmieni? Właściwie nic. Mają i będą mieli swoich wiernych popleczników, mogą oddawać się swoim rytuałom, emerytury mają na bogato, a że już nie będą „błyszczeć” jak za czasów swojej świetności, normalna kolej rzeczy, gdy odchodzi się na emeryturę. W ramach luzu mogą teraz pisać pamiętniki i użalać się jaki ten świat jest niesprawiedliwy ;)

      Nie twierdzę, że jestem wyjątkowy z powodu trolli. Boli mnie fakt, że mnie dopadli, tak samo jak dopadają tych, z którymi ideologicznie się nie zgadzam. Zjawisko jest dla mnie niepojęte dlatego, że nikomu nie broniłem krytykowania moich treści, o ile nie były to „osobiste wycieczki” pod moim adresem.

      Usuń
    11. DeLu

      Mowi sie, ze oceniamy z reguly po sobie. Piszesz tak, ze biskupi beda mieli sie dobrze, bo kiesa pelna, micha tez czyli bierzesz tu aspekt materii , posiadania na tapete... musi to chyba byc i wazne dla ciebie. Najchetniej to bys ich tak ogolocil aby pod kosciolem siedzieli i na chleb zebrali? Kazdy ma inny pomysl i inaczej widzi to ukaranie sprawcow.
      Powiedz mi, czy fajnie jest wyjsc na laweczke w parku i spotkac takich co spluna mu pod nogi? Beda wypisywac na karteczkach i przyklejac gdzie sie da ( np.: na szybie samochpdu) jego winy, wykonywac gluche telefony. Pokazywac paluchami? Jakas "uposledzona" niewiasta moze sie w jego otoczeniu znajdzie, ktora zlozy rece i bedzie rozpaczac nad niewinnoscia swego pana, ale daj spokoj co za WSTYD!
      Pamietam ucznia Cygana u mnie w szkole. Mial biala matke i to ona dazyla aby syn ukonczyl jakas szkole, nie byl analfabeta. Zmarlo sie kobiecie a chlopak wsiadl w pociag i ruszyl na koniec Polski do gminy cyganskiej , z ktorej wywodzil sie ojciec. Tak do roku po smierci matki walczyl dzieciak z cyganska gmina o swoje wyksztalcenie, bo oni gawedzili mu, ze po co? Na co mu to? W koncu sie poddal, zaniechal, ulegl tamtemu stylowi zycia... ale pamietam jak z nim kiedys rozmawialam, ze co by bylo gdyby sie w pewnej kwestii przeciwstawil starszyznie ( to jakas osobista sprawa byla), a on na to:
      -Oj pani, koniec swiata.
      -Jaki koniec swiata? Wszystko w zyciu mozna przejsc. Nic by ci nie mogli zrobic.
      -Wykluczyli by mnie. Bezdomny, bez wsparcia... okropne zycie. Nawet nie chce o tym myslec.

      Czyli wiesz niby koscielne postepowanie to tylko taki pstryczek w upudrowany nosek, ale konsekwencje tego pstryczka dla delikwenta nie sa takie pstryczkowe i nic nie znaczace. Poza tym takie zakonczenie kariery. Koncowka zycia taka hanbiaca. Masakra.

      Z trollami dajmy sobie spokoj. Nie warto przezywac. Zycie toczy sie dalej. Dopoki sa tacy, ktorzy nas toleruja , znosza, czytaja, darza choc odrobina sympatii to nie jest zle.

      "Są tacy, którym marzy się zaostrzenie kursu, są i tacy, którym się to nie podoba. I choć tych drugich jest więcej, głośniej krzyczą ci pierwsi."
      Mysle, ze ci pierwsi przegrywaja i jezeli o zaostrzenaich marza to sa niszowi. Marzylo sie Benedyktowi XVI.Uwazal, ze niech pozostanie w kosciele niewielu, ale niech beda prawdziwymi wyznawcami. Go apostazje nie martwily. Widziales raz relacje z jego odwiedzin, kiedy jeszcze byl papiezem, w Niemczech? Jak wysiadl z samolotu i podchodzil do biskupow chcial usciskac im reke a oni nie podawali mu jej?
      W konsekwencji, w zwiazku z zaistnialymi potem okolicznosciami ( tez zdrowotnymi) odszedl z urzedu, a przyszedl na jego miejsce ktos, kto z zaostrzaniem kursu nie ma nic wspolnego.

      Usuń
    12. Trzeba zacząć od tego, że sami są sobie winni, więc dlaczego mam ich żałować? Awantura o ukrywanie pedofilów wybuchła w Stanach na początku lat 90-tych XX wieku. Później Irlandia, Niemcy, Argentyna, Chile i tak jeszcze ze dwadzieścia krajów. Nasi biskupi to nie są ludzie, którzy nie potrafią czytać, więc dobrze wiedzieli, czym się to może skończyć. Czy dla nich to naprawdę wielka kara? Otóż, to nie są ludzie, którzy poruszają się w przestrzeni publicznej ot tak sobie na spacerze, po sklepach czy miejskich parkach. Mają swoje rezydencje, siostry zakonne do opieki, i tam im nikt nie zakłóci błogiego spokoju. O to, to ja jestem wyjątkowo spokojny. A ponieważ już są emerytami, nikt ich nie będzie zapraszał na poświęcenie nowo otwartej remizy strażackiej, więc też spokojnie. Mogą się pojawiać na uroczystościach religijnych w kościele, ale tam im nikt nie będzie pluł pod nogi.

      Nie potrafię podążać ścieżkami Twoich myśli, bo ja bym w życiu nie wpadł na to aby porównać los Roma z biskupem ;)

      Benedyk XVI nie był aż tak radykalny jak nasi hierarchowie a mimo to dziś biskupi cenią go bardziej niż Franciszka. Tak to się ma jeśli chodzi o radykałów, przynajmniej w Polsce. Ten kurs na radykalizm jest dziś tak silny i mocny, że trudno go nawet uznać za niszowy. Tak silny, że ci bardziej liberalni mają strach otworzyć gębę. Jak sobie przypomnę „braterskie” upomnienie Rydzyka z ust śp. Glempa, wyjść z podziwu nie mogę. I tak jest do dziś.

      Usuń
    13. Nie musisz podazac za moimi myslami. Nie zal mi tych biskupow. Nie chce wzbudzic w tobie zalu z powodu ich polozenia. Sami sobie winni. Tylko ciagle jojczysz, ze nie poniesli kary. I zastanawiam sie co ciebie by usatysfakcjonowalo? Obrazeczek jak biskup kleczy pod kosciolem i wyciaga reke z prosba o datek? Czy moze jak Jurand ze Spychowa w worze pokutnym na zimie i mrozie powinien stac pod oknami swych ofiar i czekac na przebaczenie? A moze uznalbys za odpowiedni wymkiar kary gdybys go zobaczyl jako cwela w wieziennej celi?
      Probuje ci tylko uzmyslowic, ze pewna kare juz owi panowie odbieraja. Myslisz, ze jak gdzies pojada, pokaza sie to wszyscy chetnie beda do nich podchodzic i klepac ich po ramieniu i pocieszac, ze zostali nieslusznie oskarzeni? Mysle, ze nie- wierni robia sie coraz bardziej swiadomi. Mysle, ze chetnych nie bedzie aby po Mszy podejsc do kogos takiego i podac mu reke. Wydaje ci sie, ze w kosciele mlodzi adepci beda do nich przybywac i siadac u ich stop aby posluchac pasterskiej nauki? Beda omijac ich wielkim lukiem. Persona non grata. Hanba.
      Pozostaje w tym wszystkim sprawa zadoscuczynienia ofiarom. W jaki to sposob powinno sie odbyc? To sa sprawy bardzo indywidualne. Jednego zadowoli kupa kasy, drugiemu to nie otrze lez i nie napelni serca pociecha.

      Benedykt XVI zalezy gdzie, ale nie wszedzie jest ceniony. Kazdy europejski kraj to inny rodzaj katolicyzmu. U nas sie robi afery z Harrego Pottera ,pali te ksiazki publicznie, a w Niemczech w katolickich ksiegarniach ta seria jest sprzedawana. Polscy biskupi cenia Benedykta, ale to nie znaczy, ze tak jest wszedzie. Co kraj to katolicyzm.
      A te braterskie upomnienia. Znam to mowienie tak, aby nic nie powiedziec.

      Usuń
    14. Muszę jednak coś wyjaśnić. Mnie sprawa osobiście nie dotyczy, więc właściwie sposób „kary” jest mi obojętny. A jednak to jest jawna kpina z ofiar księży pedofilów, których oni nie tylko chronili, ale przez przenosiny do innych parafii narażali innych, więc to nie jest takie byle co, hop-siup. Jak dla mnie brakuje w tym tego, co spotkało Gulbinowicza – zakaz sprawowania liturgii w ogóle. Inaczej mamy do czynienia z czymś, co obrazuje przysłowie: diabeł ubrał się w ornat i na mszę dzwoni.
      Wczoraj czytałem, że do prokuratury wpłynął wniosek w sprawie abp. Głódzia właśnie za owe przenoszenie pedofilów i ich ukrywanie. Trudno wyrokować, co z tego wyniknie, ale jeśli wyrok będzie skazujący (nawet w zawiasach), otworzy to pole do cywilnych pozwów ofiar o wysokie odszkodowania od Kościoła (diecezji). I wtedy temu przyklasnę. Ten Kościół jest już praktycznie bankrutem moralnym, niech więc też zbankrutuje finansowo.

      Co do stosunku wiernych do tych biskupów. Nie tak dawno pochowano ks. Drymera, nie tle pedofila, co drapieżcy homoseksualnego. Tłum wiernych „żegnał” go nie tylko modlitwą, ale i oburzeniem o szkalowanie jego „dobrego” imienia! Taki jest polski katolicyzm, może nie cały, ale w znacznej części. Jestem więc spokojny. I Głódź, i Janiak dalej będą się cieszyć szacunkiem. Kiedy pisałem o sekcie u Dominikanów wyszła sprawa, że jego „podopieczni” w obronie czci zwyrodnialca udali się na pielgrzymkę na grób o. Pio prosić o przywrócenie mu łask. I nawet jeśli wiem, co to jest syndrom sztokholmski nie potrafię tego w żaden sposób zrozumieć.

      Mam też świadomość tego, że papieże, nie tylko Benedykt, są odbierani bardzo różnie, w zależności od kraju. Niemniej wydaje mi się, i to jest moja osobista ocena, że na tzw. Zachodzie ta ocena jest bardziej rzeczowa, a nie tak odrealniona jak w Polsce.

      Usuń
    15. Polska napadał na sąsiadów wewnątrz kraju? Bardzo ciekawe spostrzeżenie. A jakich mieliśmy wewnętrznych sąsiadów? I na kogo napadała Polska też jestem ciekaw, bo oprócz imprezy zwanej dymitriadą nic mi nie przychodzi do głowy.

      Ale panie szanowny, ja nie potrzebuję wykładu o przyczynach rozbiorów, ani jaka była przedrozbiorowa Polska myślę, że Mickiewicz też go nie potrzebował - natomiast najwyraźniej nie możesz zupełnie zrozumieć, że utwór ten wcale nie ma cech historiograficznych, tylko paraboliczne, a główną jego rolą jest komentarz do aktualnej sytuacji politycznej. Nurt mesjanistyczny nie narodził się jako wynik przemyśleń nad historią Rzeczpospolitej, był nurtem nawet bardziej filozoficznym i mistycznym niż religijnym. Stylistyka utworu wymagała też patosu, choć Tobie wydaje się on niepotrzebny.
      Obraz Polski wolnościowej i sprawiedliwej - bez wątpienia wyidealizowany, był Adasiowi potrzebny jako środek wyrazu idei, a nie odzwierciedleniem jego wyobrażeń o ojczyźnie w epoce, w której Słowacki za kilka lat napisze słowa, "pawiem narodów byłaś i papugą". I ta idea miała wpływ na myśl wolnościową i sprzeciw przeciw władzy absolutnej w Europie, po tym jak "Księgi" przełożono na inne języki, a Ty opowiadasz jakieś koszałki opałki, o tym do czego Twoim zdaniem doprowadził "naród ślachecki".

      Usuń
    16. Taką napaść na sąsiadów wewnątrz kraju opisał, no, zgadnij kto? ;)) A co powiesz o wojnach dzielnicowych po śmierci Krzywoustego?

      Proponuję Ci lekturę od 36 wiersza, a wtedy mi powiedz, że to nie ma związku z historiografią. Ty mi zaś proponujesz śmieszną gierkę z czasów szkolnych, z cyklu: co autor miał na myśli? Zrobiłeś mi dzień tym wykładem ;)

      1. Mieszko I na Pomorze;
      2. Wyprawa Chrobrego na Ruś;
      3. Wyprawa Chrobrego na Prusy;
      4. Wyprawa Chrobrego na Kijów;
      5. Wyprawa niemiecko-polska na Węgry (1051);
      6. Bolesław II na Czechy;
      7. Bolesław II na Ruś;
      8. Bolesław II na Kijów;
      9. Bolesław III na Czechy;
      10. Bolesław III na Węgry;
      11. Bolesław Kędzierzawego na Prusy;
      12. Leszek Biały na Ruś;
      13. Wojny z Brandenburgią;
      14. Wyprawa Kazimierza na Mołdawię;
      15. ... mam dalej? Bo tego tak jeszcze ze trzy tuziny.

      Usuń
    17. O potyczkach podczas polowań na mamuty nie wspomniałem. No i przepraszam za wykład, faktycznie spóźniony o kilka dekad...

      Usuń
    18. Pytałeś – odpowiedziałem. Nawet jeśli to były potyczki o mamuty, nie zmienia to faktu, że jednak Polska napadała na sąsiadów.

      Nie musisz przepraszać za ten spóźniony wykład. Podobnymi karmiono mnie właśnie kilka (słownie prawie sześć) dekad temu ;))

      Usuń
    19. A powiadają, że na naukę nigdy nie jest za późno...

      Usuń
  5. Z dzieł Wieszcza doceniałam jedynie Pana Tadeusza a i to jedynie za walory malarskie pejzaży słowem malowanych, bo łatwo było to sobie namalować w wyobraźni i przenieść na kartkę papieru kredkami. Inne walory jakoś przeszły mi bokiem, zupełnie nie zauważone. Co do dyscyplinowania różnych hierarchów - przychodzi mi na myśl stare przysłowie- "kruk krukowi oka nie wykole". Zauważ, że pole manewru to biedny Franciszek ma niewielkie- myślących tak jak on jest garsteczka, a wszystkie Jego działania porządkujące Kościół to podcinanie gałęzi na której sam siedzi. Zawsze tak było w tej branży, od zarania dziejów.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To trudno wyrokować, być może moja niechęć do wieszcza z niezrozumienia takiej formy wyrazu i wybitnej awersji na czasy Polski szlacheckiej?

      To prawda, trudno się było spodziewać bardziej radykalnej reakcji Watykanu, mimo to polecenie zakrawa o śmieszność. Już prędzej zrozumiałbym wersję, że dowody na ich winę nie są dostatecznie jednoznaczne i dlatego nie podejmuje się wobec nich żadnych działań. Myślę, że skutki takiej decyzji będą bardziej opłakane, niż Kościół się w Polsce spodziewa.

      Usuń
  6. Polski Związek Szachowy /przykładowo/ dysponuje pewnymi karami dla swoich członków za wykroczenia regulaminowe swoich członków z dożywotnią dyskwalifikacją i wykluczeniem ze Związku włącznie... ale gdy np. jeden zawodnik na turnieju walnie kogoś deską w głowę powodując co najmniej uszczerbek na zdrowiu, wtedy do sprawy miesza się państwo reprezentowane przez prokuraturę...
    inna organizacja hobbystyczna: Kościół Rzymskokatolicki, ukarała dwóch dziadków za złamanie regulaminu wewnętrznego, ale nie niski /Twoim, czy moim zdaniem/ wymiar kary jest tu istotny, tylko brak zainteresowania prokuratury państwowej, czy nie doszło też do złamania "regulaminu" państwowego /czyli prawa stanowionego RP/, nawet jeśli ma się okazać, że sprawa jest przedawniona...
    ...
    epokę Romantyzmu miałem w drugiej klasie liceum i zapamiętałem to dlatego, że miałem wtedy poprawkę z polskiego na koniec roku, jako że uporczywie nie czytałem lektur szkolnych /wolałem czytać ciekawsze książki/, do tej pory zaś, choć tytuł jest mi znany, nie przeczytałem owej "Księgi Narodu etc" i nadal nie planuję... ergo tej części posta nie skomentuję...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko zależy od szachisty. Jeśli uzna, że guz na głowie to mały pikuś, prokuratura też się tym nie zajmie. Niemniej sprawa ukrywania krycia pedofilów jest skomplikowana z punktu widzenia prawa świeckiego. Do niedawna prokuratura w ogóle się nie mieszała w wewnętrzne sprawy Kościoła i dopiero pod naciskiem opinii publicznej przybiera to inny charakter. Niestety, jest ona w pełni zależna od pewnego pana w randze ministra, który zrobi wszystko, aby chronić dobre imię Kościoła.

      Prawdę mówiąc nie doczytałem do końca. Ta treść jest po prostu niestrawna, więc wcale nie namawiam do lektury ;)

      Usuń
    2. oczywiście, nie każdy każdy konflikt na turnieju szachowym /czy innym/, nawet kończący się guzem musi być obiektem zainteresowania prokuratury, miałem na myśli jedynie takie, gdzie organizator po prostu musi zawiadomić policję /a tym samym sprawa ląduje w prokuraturze/, bo ktoś leży z pękniętą czaszką...
      masz rację, teoria teorią, a praktyka jest taka, jaka jest, możemy tylko sobie "pobożnie" życzyć, że dożyjemy czasów, gdy przestępstwo będzie tak samo traktowane, bez względu na to, czy dopuści się go biskup, czy świecki menel, jakby nie było obaj będący obywatelami RP...

      Usuń
    3. Brałem udział w niejednym turnieju szachowym, coś jak „z niejednego pieca chleb jadłem”, ale takiej sytuacji, że ktoś leży nieprzytomny nie potrafię sobie nawet wyobrazić. ;) Spory rozstrzyga zawsze sędzia, więc teoretycznie tylko on mógłby być ofiarą.

      Jest pewien wybieg, który podważa tezę, że arcybiskupi są takimi samymi obywatelami naszego kraju. Większość z nich ma też obywatelstwo Watykanu, co przy Konkordacie mocno komplikuje sprawę.

      Usuń
    4. ja z kolei brałem udział w wielu turniejach brydżowych i też nie widziałem nigdy żadnego mordobicia, co najwyżej słyszałem utarczki słowne i sędzia zawsze takie pożary szybko gasił... co w sumie może świadczyć o tym, że sporty umysłowe łagodzą obyczaje... niemniej jednak teoretycznie zdarzyć się może, że przypadek wypada poza zakres jurysdykcji lokalnej, organizacyjnej i wtedy interweniuje już prawo nadrzędne...
      ...
      muszę sobie przypomnieć tekst Końkordatu, ale generalnie zawsze jest tak, że nie liczy się obywatelstwo ew. sprawcy, tylko miejsce zdarzenia (domniemanego) przestępstwa, czyli terytorium Polski... zaś same kościoły (katolickie), klasztory, czy też plebanie, mimo że stanowią teren prywatny, należący do K.Rz-kat. nie są eksterytorialne, tylko w nich również obowiązuje polskie prawo... nie wiem tylko, jak jest z własnością obiektów uznanych za zabytki, nad którymi pieczę roztacza również państwo, ale to akurat nic nie zmienia...

      Usuń
    5. Skoro jesteśmy w temacie awantur, przypadek z autopsji. Ojciec zaprosił kumpla na partyjkę. Przy okazji było coś mocniejszego. Jako dzieciak, który już uwielbiał tę grę pilnie się ich grze przyglądałem. W miarę upływu czasu i znikania alkoholu w butelce atmosfera stawała się coraz gęstsza. Rywal ojca coraz głośniej i dłużej myślał nad kolejnym posunięciem (nie mieli zegara), a mimo to jego sytuacja była coraz gorsza. Niestety, mój ojciec był raptusem i skończyło się fatalnie, bo w końcu kumpla wyprosił i to siłą.

      Bycie obywatelem Watykanu (dotyczy tylko ważnych osobistości) zapewnia pewną nietykalność. Przypomnę status obywatela Polski bp. Wesołowskiego. Schował się w Watykanie (a raczej go tam schowano) i był dla polskich prokuratorów nieosiągalny. O ekstradycji nie było mowy. Sprawa oparła się o ONZ, i Watykan postawił na swoim.
      Inna sprawa to majątek kościelny. Zauważ, że własnością dóbr trwałych (w tym zabytków) jest Kościół, ale remonty pokrywa tylko w niewielkiej części z własnego majątku.

      Usuń
    6. w brydżu jest jakby więcej okazji do awantur, bo jest to gra zespołowa - parami /nawet jeśli jest to para na jedno rozdanie w turnieju indywidualnym/ i większość drak jest pomiędzy partnerami... ale teraz od wielu lat nieco się zmieniło: coraz częściej gra się z zasłonami po przekątnej stołu, zaś standardem już są /nawet w turniejach osiedlowego szczebla/ bidding boxy: nie licytuje się głosem, tylko wyciąga odpowiedni kartonik z odzywką... to ogranicza możliwość oszustw: przekazywania nielegalnych informacji, a co więcej ogranicza sytuacje fauli nieświadomych i posądzenia o takie faule... jest też zakaz palenia papierosów na sali i nie ma wyszynku alkoholu w bufetach...
      ale tak, czy owak, nigdy, nawet w dawnych czasach, nie byłem świadkiem rękoczynów ani na turniejach/meczach, ani także podczas domowych, towarzyskich gier... chyba tylko raz widziałem, jak dwóch zacietrzewionych panów umówiło się na "po turnieju", że pogadają "po męsku", ale do starcia w sumie nie doszło, bo gdy turniej się skończył, to emocje im opadły, a tym samym odeszłą ochota do bitki...
      kiedyś na dużych, kilku-turniejowych imprezach, gdy jednym z turniejów był indywiduel mało kto traktował to poważnie, raczej jako luzacki przerywnik pomiędzy poważniejszymi turniejami /par lub teamów/, wtedy alkohol był na porządku dziennym, ale też nie zdarzały się żadne ostre akcje...
      dla wyjaśnienia: turnieje indywidualne do tej pory są w najmniejszym poważaniu wśród brydżystów, jest tak dlatego, że każde rozdanie gra się z innym, przypadkowym partnerem i dużą rolę gra czynnik losowy, wystarczy, gdy dobrego gracza "utopi" kilku leszczy swoją kiepską grą grając z nim w parze i taki zawodnik nie ma co już marzyć o dobrym wyniku całości turnieju...

      Usuń
    7. Na Śląsku modny był skat, gra karciana dla trzech osób, gdzie zawsze dwóch grało przeciw jednemu (temu, który wygrał licytację). Też pamiętam duże turnieje, ale nigdy w nich nie brałem udziału, choć grałem dobrze, no, prawie dobrze. Zaś prywatnie ta gra była bardzo konfliktogenna. Dwóch moich przyjaciół, pokłóciło się kiedyś na siebie na amen. I wtedy skończył się też skat.

      Preferowałem szachy tylko z jednego powodu – nigdy żadnej losowości, liczyły się tylko umiejętności. Nigdy nie mogłeś zwalić przegranej na to, że „karta ci nie szła”.

      Usuń
    8. im dłużej trwa gra, tym bardziej interweniuje Prawo Wielkich Liczb i na odpowiednio długim dystansie zwykle wygra gracz lepszy...
      niemniej jednak jest to pewien mankament, ale w brydżu sportowym został on wyeliminowany: strony rywalizujące grają tym samym zestawem kart i myk polega na porównaniu, kto lepiej ten zestaw wykorzysta /tzw. "duplicate bridge"/... w tym momencie gra nie jest już losowa, a staje się "grą strategiczną z ograniczoną informacją"... dlatego ja wolę brydża /tą sportową odmianę/ od gier "z pełną informacją", bo ze "złotej czwórki" sportów umysłowych /szachy, go, warcaby (100-polowe), brydż/ jest najbardziej zbliżony do życia...
      ale gustibus non disputantum est, więc o tym dyskutować przecież nie będziemy :)

      Usuń
  7. "z ołtarzy chronionych przez bohaterską Gwardią Narodową"
    Nie Gwardię ale Straż Narodową tak dla jasności. Dla jasności większej - z dużym prawdopodobieństwem na ponad milionowe wsparcie ze strony państwa na rozwijanie działalności. Na dodatek z milczącą akceptacją i brakiem obowiązującej prawnie kontroli ze strony upoważnionych organów państwowych. O czym było we wczorajszym "Czarno na białym", widziałeś DeLu?
    I wściekła twarz Bąkiewicza z zaciśniętą pięścią ze słynnym różańcem. I niebezpiecznymi groźbami na ustach. To nie jest mój Kościół.
    Gdzie w takim razie jest i jaki jest ten mój??? :o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem człowiek do zgody, niech będzie Straż Narodowa. ;)
      Nie oglądałem tego „Czarno na białym”, od dłuższego czasu nie oglądam telewizyjnych programów publicystycznych nawet na TVN. Nie chcę popaść w jeszcze większą frustrację.

      Pytasz: „Gdzie w takim razie jest i jaki jest ten mój?” i mnie jest trudno odpowiedzieć. Do niedawna uważałem, że „Twój” to ten, który propaguje portal Deon.pl, ale srodze się zawiodłem. Propaguje sekciarstwo i nie znosi krytycznych słów. Już bardziej odpowiada mi ten opisywany przez Więź.pl czy Tygodnik Powszechny, ale one są ostro krytykowane przez ortodoksów takich jak Bąkiewicz. Nawiasem mówiąc, „Twój” Kościół powinnaś (choć to złe słowo) tworzyć Ty sama w oparciu o to, jak rozumiesz wiarę Chrystusa. Ale tak jak ja Ci nie narzucę tego kształtu, wydaje mi się, że tak samo powinnaś unikać tego tworzonego przez niereformowalnych fundamentalistów. Jestem przekonany, że Tobie podobnych jest multum, tylko nie potraficie się przebić przez ten fundamentalizm. A szkoda...

      Usuń
  8. " Ostatnimi czasy mówiono mi, że moja krytyka hierarchów wynika z nienawiści do Kościoła, że nie mam prawa im wytykać hipokryzji, bo sam jestem zepsuty przez diabła wcielonego, skoro porzuciłem wiarę."

    To nic oryginalnego porzucic wiare i bzdecic o tym na prawo i lewo. Teraz to norma:) Nie trzeba wykazywac sie wyjatkowa inteligencja, oczytaniem, odwaga ppodobna do brawury. To bardzo latwy czas dla przeciwnikow kosciola. Nie jestes zepsuty dlatego, ze porzuciles wiare. Nie dodawaj sobie orderow na klacie.
    Jezeli uwazasz siebie ze zepsutego to pomysl dlaczego? Wiara czy tez niewiara nie ma nic z zepsuciem wspolnego. Mozna nie wierzyc, mozna krytykowac kosciol a byc kims kogo okresla sie mianem: "bozy czlowiek"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydawać by się mogło, że ja przesadzam z tym samooskarżeniem, ale nie wiesz, jakie konsekwencje (towarzyskie) mnie z tego powodu spotkały w życiu (tylko nie myśl, że płaczę z tego powodu). A jak myślisz, dlaczego ja włączyłem moderację komentarzy? W dodatku, we wskazanym fragmencie podkreślam, że to jest opinia innych, a nie moja, więc w samoocenie wcale nie mam się za zepsutego ;)

      Tak, obecnie jest moda, ale nie na porzucenie wiary ile na apostazję, a to nie jest to samo. Choć przyznaję, teraz jest łatwy czas dla przeciwników Kościoła, niemniej zapytam, kto za to jest winny? Bo ja sądzę, że nie przeciwnicy tegoż Kościoła.

      Usuń
  9. Nasz Adaś był w sekcie, jeszcze gorszej, niż ta Rydzykowa. Wielbił Towiańskiego jak Boga i Bóg go pokarał: wypalił się poetycko, więc wypalił z prozy tak, że aż do dziś siwy dym się snuje :)

    Co do hierarchów, to myślę, że oni naprawdę nie czują się winni. Nawet nie rozumieją, czemu mieliby się czuć. A to bardzo źle wróży na Sąd Ostateczny. Co do sądu ludzkiego, to zapytałabym ofiary, co by im pomogło ukoić ból i upokorzenie? Czego oczekiwaliby konkretnie, żeby uznali, iż sprawiedliwości stała się zadość?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to, z tym Adaś masz podobne zdanie do mojego, i dzięki Ci za wsparcie ;))

      Osobiście nie wierzę w Sąd Ostateczny, a po zachowaniu naszych hierarchów, bądź co bądź po teologii, należy sądzić, że oni też nie wierzą. Gdyby wierzyli, Kościół byłby zupełnie inny.

      Usuń
  10. Niestety - naszemu Wieszczowi daleko było do ideału - także w życiu prywatnym.
    A jeśli chodzi o tych dwóch których zdjęcia zamieściłeś - to nic się nie zmieni. Za wcześnie jeszcze, musi wiele wody w rzece upłynąć żeby ....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chcę oceniać Mickiewicza pod kątem życia publicznego, czy osobistego. Nie sądzę, aby popełnił jakąś zbrodnię, za którą by mu się taka ocena należała. Rzeknę, był człowiekiem swojej epoki. Po prostu nie przepadam za jego twórczością i nie widzę powodów do ukrywania tej mojej ansy. Nie będę piał z zachwytu, tylko dlatego, że inni pieją, albo że tak trzeba ;)

      Tych dwóch jest już raczej nietykalnych. Ba, wątpię aby przyszłość chciała się nimi jeszcze kiedyś zajmować. Ale to dobrze, powinni popaść w zapomnienie.

      Usuń
  11. Oooo Jezuuuu ja tez sie ciesze ze Franciszek w koncu ukaral tych Hierarchow, nareszcie. I oby reszta sukienkowcow wyciagnie z tego jakies wnioski. Oby bo juz dosc tego tuszowania ich ciemnych sprawek rodem z sredniowiecza.
    Mickiewicza o dziwo zawsze lubilam... Szczegolnie Dziady czesc III to chyba ta na cmentarzu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam nowego Gościa na tym blogu ;)

      Nie nazwałbym tego karą, choć pewnie już jakiś postęp jest – hierarchowie już nie są poza prawem, tu: kanonicznym.
      Dlaczego o dziwo? Mickiewicz ogólnie lubiany jest i mówiąc szczerze, mnie to za bardzo nie dziwi. ;)

      Usuń
  12. Tak mi się jakoś przypomniało, jeżeli jesteśmy przy Głódziu
    https://youtu.be/jbBUkD26HP4

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś bezbłędna ;) Piszę tak, bo gdzieś znalazłem tekst, że teraz TVP milczy o abp Głódziu :D

      Usuń