wtorek, 19 kwietnia 2022

Pocałunek śmierci, czyli jak wykończyć Kościół

 

  Aby była jasność, nie mam takich zamiarów i podkreślam to nie ze względu na to, żebym się bał prokuratury krajowej pod skrzydłami szeryfa Ziobry. Pytanie zawarte w tytule jest z gatunku retorycznych, bo odpowiedź jest banalnie prosta – wystarczy zezwolić Kościołowi na wszystko, co ten sobie zamarzy. Być może poza zapisem w rejestrze instytucji wyznaniowych KK jeszcze zostanie, być może garstka gorliwie wierzących pozostanie w nielicznych skansenach a nadmiar kleru znajdzie schronienie w luksusowych domach emeryta, ale to wszystko. Dlaczego? Ano dlatego, że jak mówi minister M. Wójcik: „chrześcijanie, a szczególnie katolicy w Polsce maja się prawo bronić1. Wprawdzie brzmi to kuriozalnie, ale wszystko postaram się sensownie wyjaśnić.

  Czytam „życzenia świąteczne” na portalu wPolityce.pl: „(...) od czasów Chrystusa nie zmieniło się nic. Zło jest tak samo okrutne, bezwzględne i barbarzyńskie. Niech więc tajemnica Zmartwychwstania Chrystusa, który zwyciężył śmierć i pokonał moce piekielne, da nam nadzieję i wiarę w zwycięstwo2, co jest jeszcze bardziej kuriozalne niż moja teza. Dwa tysiące lat z okładem Zmartwychwstanie nie przyniosło niczego szczególnego, szczególe w dziedzinie „dobra”, a oni każą ludziom wierzyć w zwycięstwo (sic!). Podobno prześladowania katolików w Polsce są przerażające i coraz bardziej nagminne, więc inny minister w randze „wice”, Marcin Warchoł, przedstawiciel partii Solidarna Polska, złożył projekt ustawy zaostrzającej istniejący dotąd ewenement prawniczy – obraza uczuć religijnych. Katolicy uznali, że to za mało, bo praktyka wykazała, że wyroków z tego powodu na palcach jednej ręki można policzyć, a przecież w tym kraju nie ma większej grupy społecznej tak jawnie i ciągle obrażanej, gnębionej i prześladowanej, jak katolicy. Projekt ustawy przewiduje: „Kto publicznie lży lub wyszydza Kościół, podlega karze do dwóch lat więzienia” i śmiem twierdzić, że będę to miał jak w banku. Mnie się ta ustawa kojarzy z komunizmem w PRL-u: art. 196 kodeksu karnego: „Kto publicznie lży, wyszydza, poniża naród polski, Polską Rzeczpospolitą Ludową i jej naczelne organy podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 83.

  W tym projekcie jest jednak coś jeszcze bardziej zdumiewającego, coś, czego sam diabeł by nie wymyślił: „nie popełni przestępstwa, kto wyraża przekonania religijne, ocenę, opinię związaną z wyznawaną religią głoszoną przez Kościół lub inny związek wyznaniowy o uregulowanej sytuacji prawnej4 (sic!). Innymi słowy, projektodawcy ustawy dają katolikom narzędzie, które akurat im pozwala lżyć i wyszydzać niekatolików, szczególnie zaś ateistów, którzy przecież Kościoła nie mają, podobnie osoby LGBT, kobiety nie chcące się godzić na tradycyjnie chrześcijańską rolę w rodzinie, oraz dzieci będące tworem procedury in vitro. Wracamy do koncepcji bluźnierstwa, według której wszelka krytyka religii i wszelkie posłużenie się przedmiotem kultu do celów innych niż religijne jest przestępstwem, tak jak to było w czasach polowań na czarownice. Koniec wolności słowa czy wolności twórczości artystycznej. Koniec (konstruktywnej) krytyki Kościoła katolickiego. Liczyć się będzie tylko poprawność religijna, oczywiście religii katolickiej. Powiedzmy sobie szczerze i bez ogródek – będzie jak w ortodoksyjnym islamie tyle tylko, że gorzej. W takiej Arabii zetną mi głowę i po bólu, w polskim katolibanie zamkną w więzieniu na długie lata, bo ja krytyki sobie nie odmówię.

  Z ostatniej chwili. Posłowie PiS jeszcze nie mają wytycznych od prezesa, stąd taki poseł PiS Marek Ast publicznie odważył się na krytykę pomysłu podopiecznych Ziobry. Dodajmy, krytykę wręcz kuriozalną: „Będziemy się nad tym zastanawiać. Myślę, że gdyby stosować obowiązujące przepisy konsekwentnie i w zdecydowany sposób, to nie trzeba by było nic poprawiać, tylko osoby, które obrażają uczucia religijne ponosiłyby tego konsekwencje5. Trochę jestem zawiedziony. Przy przyjęciu projektu pana Warchoła szykowała się niezła napierda...ka, również międzyreligijna. Byłby to tytułowy pocałunek śmierci Kościoła katolickiego w Polsce.

 

Przypisy:
1 - https://pch24.pl/mamy-prawo-sie-bronic-jako-chrzescijanie-wojcik-o-zaostrzeniu-przepisow-o-obrazie-uczuc-religijnych/
2 - https://wpolityce.pl/kosciol/594704-niech-zmartwychwstaly-przyniesie-pokoj-i-zwyciestwo
3,4 - https://sip.lex.pl/akty-prawne/dzu-dziennik-ustaw/kodeks-karny-16787601/art-270
5 - https://niezalezna.pl/439054-posel-pis-sceptyczny-do-pomyslu-zaostrzenia-kar-za-obraze-uczuc-religijnych-obecne-regulacje-wystarcza?msnc

 

59 komentarzy:

  1. Jak mi Ciebie szkoda. Od rana niebo płacze, ja też otarłem łezkę. I jak Ty przeżyjesz w więzieniu długie lata bez wyszydzania i lżenia Kościoła, jak zabiorą Ci też laptop. :D Ale jest szansa na zostanie takim świeckim świętym jak Łyszczyński. Będą o Twoich cierpieniach za niewiarę kiedyś pisać książki, sędziwy już bardzo Hartman weźmie udział w jakiejś procesji, kto wie, może nawet jakiś artysta stworzy podobną instalację jak ta zdobiąca plakat do filmu o Larrym Flyncie, bo przecież kiedyś zapanują czasy, kiedy karta się odwróci, i będzie można lżyć i wyszydzać zgodnie z aktualną wizją polityczną - "porąbanych" katolików, prawicowych oszołomów i inne chrześcijańskie hieny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, więzienie jak więzienie, ale tego laptopa z wyjściem poza mury więzienne chyba najbardziej będzie brakować. I nie tylko DeLu, bo nam (nie tylko w ścisłym tego słowa znaczeniu!) chyba też trochę... :))

      Usuń
    2. Mam już swoje lata i sporo pięknych grzechów (więcej mi raczej nie grozi), więc spoko, bez łez, żywcem mnie nie wezmą. Może jedynie przyjdzie Ci żałować, że nikt takimi tekstami jak moje, nie będzie Ci podnosił ciśnienia.
      Może zamiast Hartmana sam książkę o mnie napiszesz? Gdybyś zechciał chętnie podsunę Ci kilka pikantnych szczegółów z życia nieprzejednanego ateisty. Byłbyś w tym dobry, bo potrafisz zmyślać wiele i na zawołanie, jak to: „aktualna wizja polityczna - "porąbani" katolicy, prawicowi oszołomy i inne chrześcijańskie hieny”, bo przecież sam bym takiego czegoś nie wymyślił. ;))

      Usuń
    3. Witaj Mario, bo już się martwiłem, że w święta albo się przejadłaś, albo goście Cię wykończyli.
      Miła jest ta zakamuflowana pochwała ;)

      Usuń
    4. Przeceniasz swoje możliwości z tym podnoszeniem ciśnienia. Z reguły Twoje teksty mnie bawią, w ogóle blog ma dla mnie z reguły oddźwięk kabaretowo-rozrywkowy. Nie powiem, kilka razy wkurzał mnie twój upór w nazywaniu czarnego białym, ale to raczej dotyczyło dyskusji w komentarzach.

      Co do tych pikantnych szczegółów, myślę, że zawstydziłby Cię niejeden ksiądz, a ja mam ciekawsze tematy niż życie ateisty. :D Ale próbuj, może jak mnie zaskoczysz coś pomyślimy.
      Co do tego zmyślania, to dziwny zarzut, zważywszy że są to określenia użyte przez Ciebie - na co znalazłyby się nawet dowody w postaci notek.

      Usuń
    5. Wszystkiego DeLu było po trochu, jak to w święta. ;)
      Niestety, ale ta "dziecięca radość" z obu "wielkich świąt" jakby coraz bardziej ode mnie się oddala. W sumie, gdyby było to możliwe, to zastanowiłabym się nad "wycięciem" z życiorysu tego tygodnia przed- i świątecznego. Np. w tym roku od 12 do 19 kwietnia. Trochę tak jak z tym kalendarzem gregoriańskim, tylko naprawdę, a nie umownie, czyli dzisiaj jest 12 kwiecień, a jutro już 19! :)
      Najważniejsze jednak, że jakoś przeżyliśmy, to i może dalej żyć będziemy ...
      Czego sobie i Tobie/Wam życzę. :)

      Usuń
    6. Za życzenia dziękuję ;)

      W pełni Cię Mario rozumiem, choć nie wiem, co doradzić. Pamiętam taki czas, kiedy owe święta mi się po prostu przejadły i było to długo po tym, jak przestałem wierzyć. Nie wiem, może to przez hasło: „porządki przedświąteczne”? ;)

      Usuń
    7. Radku, więc szukaj tych dowodów, kiedy używam tych epitetów ogólnie, do wszystkich wierzących. Już mi Cię żal, tym bardziej, że jak piszesz, księża są bogatsi w pikantne szczegóły – to jest dopiero uogólnienie ;)

      Usuń
    8. Drogi Delu - myślę że sam dobrze wiesz, jakiego języka używasz i w stosunku do kogo. Z Twoim syndromem wyparcia lepiej sobie poradzi terapeuta, więc nie żałuj, bo nie będę tracił czasu, na przekopywanie setek komentarzy i notek.

      Usuń
    9. Właśnie. Wiem do kogo i jakiego języka używam, i niczego się nie wypieram. Tyle, że nie wiem dlaczego na chama uogólniasz?

      Usuń
    10. Weź nie żartuj. Walisz kierując się jednym słusznym kryterium - owe hieny, oszołomy i porąbańcy muszą być katolikami, a ich wypowiedzi najczęściej dotyczyć religii. Zresztą z upodobaniem to za każdym razem podkreślasz, dodając do inwektywy przymiotnik "katolicki", "chrześcijański". Stosujesz taką figurę nawet jeżeli sytuacja nie odnosi się bezpośrednio do tego, czy ktoś jest katolikiem, czy chrześcijaninem. Więc co mi tu pitolisz o jakimś uogólnianiu na chama?

      Usuń
    11. DeLu:)

      Wyparcie masz opanowane na bank. :)
      Wiadomo nam wszem i wobec , ze miloscia oraz pozytywnymi uczuciami do kosciola i ludzi stamtad nie palasz. No.. znalazly by sie moze ze dwa wyjatki, bo idzie z owymi wyjatkami o czyms innym tez pogadac i to na tematy, w twoim pojeciu, "nieglupie", ale reszta to , nie bojmy sie tego wlasciwie okreslic: oszolomy:)

      Rademenes nazwal tylko te sprawy po takim imieniu, po jakim ty sie mitygujesz to i owo nazwac:)

      " (...) w polskim katolibanie zamkną w więzieniu na długie lata, bo ja krytyki sobie nie odmówię."
      Powyzsze to cytat z ciebie:) Powiedz uczciwie, jesli uzywasz zwrotu katoliban to chyba nie dlatego , ze uwazasz to cos za madre, sensowne, bezpieczne? A skoro nie uwazasz to chyba , mowiac bardziej dosadnie, sa to: oszolomy, porabancy, hieny? Nie uwazasz?

      Usuń
    12. @Radku...
      terapeuta powiadasz?... chyba taki od łosi (pancernych) jedynie... tylko koniecznie siwy, któremu już nie zależy, inny po wstępnym wywiadzie może nie chcieć zaryzykować podjęcia się tej roboty, LOL...
      p.jzns :)

      Usuń
    13. Piotrze a może wystarczy użyć jakiegoś bodźca, albo magicznego słowa? Wiesz czegoś w rodzaju "Sezamie otwórz się" i nagle się coś odblokuje... :D

      Usuń
    14. @Radku...
      magicznego?... no wiesz... jakież to by było nieateistyczne :P :)
      ...
      no, okay, była rutynowa porcja słusznego śmiechu z TheLoo, ale teraz do meritum:
      nie pierwszy już raz słyszy się takie komentarze, jakoby pewne pomysły /prawne, organizacyjne, etc/ zwiększające stopień wyznaniowości państwa miały by być "strzałem w kolano", czy "ciosem w plecy" kościołu naszego Theloo /czyli K.Rz-kat./, czasem inicjatywa pochodzi od samego tegoż kościoła, czasem (a nawet raczej) od jakiś prokościelnych gremiów, państwowych lub społecznych, teraz mówią na mieście o "pocałunku śmierci", tylko jakoś nie za bardzo widać tego przełomowego momentu, w którym ta "śmierć" miałaby nastąpić...
      niby obserwuje się takie pozytywne zjawiska, jak zmniejszenie się liczby (faktycznych) katolików, ludzie konwertują na inne wyznania /zrzeszeni lub jako własnowiercy (tych jest najwięcej)/, albo stają się areligijny, jest to powolny postęp, ale jest... inny przykład to stosunek ludzi do indoktrynacji religijnej w szkołach, coraz więcej dzieciaków uodparnia się na nią i nie bierze jej na poważnie... i takie tam inne...
      ale z drugiej strony ów kościół, jako instytucja, związek wyznaniowy, jakoś nie wydaje się być słabszy, czy to od strony finansowej, czy to od kwestii samej pozycji... neokomuniści nie dają klechom zginąć... być może kiedyś tam nastąpi jakieś spektakularne "coś", jakieś "pieprznięcie", ale jak na razie ani tego nie widać, jak już wspomniałem, ani nie wiadomo, jak to w ogóle ma wyglądać...
      ...
      natomiast czy te nowe przepisy dojdą do skutku?... tego akurat w ogóle nie wiadomo, zwłaszcza, że my tak naprawdę niewiele wiemy detali na temat przepychanek wśród samych neokomunistów, np. PiS vs ziobrowska SP, czy jakichś tam innych ptysiów...
      p.jzns :)

      Usuń
    15. Wiesz Piotrze to jest bardziej jak z zatrutym cierniem, a nie strzałem w kolano. Działa powoli. Kościół będzie tracił na takich siurpryzach.

      Usuń
    16. Radku, do kom z 14:28

      Nie żartuję. Owszem, nazywam po imieniu hieny, oszołomów i porąbańców, ale zawsze z imienia i nazwiska, dodatkowo wskazując źródła tekstu. Nie moja wina, że to katolicy-chrześcijanie. Ewidentnie masz problem z prostym zrozumieniem tekstów i intencjami, którymi się kieruję. Ale to już nie mój problem.

      Usuń
    17. Bo to jest tak, jak mowil Benedykt, ze niech odchodza ludzie z tego kosciola jesli nie wierza, a chodza na obrzedy gdyz mama tak wychowala. Niech katolikow bedzie malo, ale niech beda prawdziwi, czyli tego wierzacego malo obchodza zagrywki polityczne tych na gorze zwiazane z kosciolem- choc nie przecze, moga to byc ustalenia zatruwajace zycie wierzacym jak i niewierzacym.
      Normalny katolik nie pobiegnie do sadow na skarge, ze mu uczucia urazono. Wezmie rozaniec i za tego urazajacego bedzie sie modlil. Kazdego z nas mozna uczuciowo zranic dotykajac jego wewnetrznych swietosci. To dotyczy nie tylko katolikow. Normalny czlowiek nie´bedzie nikogo specjalnie prowokowal, albo kpil z jego "swietosci". Obrazac sie nawzajem i biegac z oskarzeniami oraz urzadzac pyskowki beda ludzie potrzebujacy uwagi, chcacy zablysnac i skupic na sobie reflektory, potrzebujacy lajkow na facebooku, politycy potrzebujacy elektoratu ... czyli ogolnie rzecz ujmujac, ludzie dysfunkcyjni, zaburzeni pragnieniem chociazby wladzy.

      Usuń
    18. Aniu, nazywaj to „wyparciem”, dla mnie to bez znaczenia. Prawda jest taka, że jesteście bezradni wobec moich argumentów ;))
      Prawdą jest, że nie pałam do Kościoła (jako instytucji) sentymentem. Za dużo tam różnej maści, nazwijmy to łagodnie – mendów, aby Radka nie urazić. Za dużo, choć stanowią zdecydowaną mniejszość. Problem w tym, że ta niby dobra większość nie potrafi oczyścić swojego środowiska. Natomiast, co do ludzi... mam mieszane uczucia. Nie mam pretensji o to, że wierzą, że praktykują jakieś obrzędy, że próbują światu narzucić swoje poglądy, ja mam do nich zastrzeżenia, że bezkrytycznie tolerują zło w swoich szeregach.

      Myślisz poprawnie odnośnie katolibanu. Jest jednak jedno „ale”. Ów katoliban w radykalnej wersji nam grozi, choć na razie tkwi w chorych umysłach katolickich ortodoksów. Na razie popisali się „klauzulą sumienia”, „obrazą uczuć religijnych”, zaostrzeniem prawa aborcyjnego i wykluczaniem środowisk LGBT. Przed dalszymi posunięciami należy się bronić, niczym Ordon na swojej reducie.

      Przez jedną kadencję byłem ławnikiem w sądzie rejonowym. Część skarżących to byli typowi pieniacze, przy czym nie będę wskazywał na ich wyznanie, bo o to nie pytaliśmy. Pamiętam dwóch byłych UB-eków, którzy kłócili się o to, kto był gorszy, czyli bardziej oddany władzy ludowej. Ale to jest wytłumaczalne. Masz poczucie, że Cię ktoś obraził, oddaj sprawę do sądu, a nie żądaj aby sprawą zajęła się prokuratura i to z urzędu.

      Usuń
    19. @R...
      rozumiem, o co chodzi... coś jak mityczny cios kung fu "tachionowego kciuka aldebarańskiej lilii wodnej": dotykasz pacjenta "odpowiednio", on przez rok cieszy się dobrym zdrowiem, a potem nagle robi fajt na równej drodze... no, i właśnie ja czekam na ten fajt :)
      ...
      tak w ogóle nie na temat, to określenie "pocałunek śmierci" najbardziej kojarzy mi się z brydżem sportowym, funkcjonuje ono w brydżowym slangu i dotyczy pewnej sytuacji decyzyjnej w turnieju par rozgrywanego w formule "na maksy"...

      Usuń
    20. Delu, a może Ty masz jakiś jednak problem, skoro lubisz się przyczepiać do ludzi bo są katolikami? Dobrze że ja takiego fioła nie mam. :) Przyczepiam się do ludzi niezależnie od poglądów, jeśli gadają głupoty.

      Usuń
    21. Piotrze, ja prawdę mówiąc wcale się nie ucieszę z "fajt", no ale skoro ktoś na to usilnie pracuje to nic nie poradzę.

      Usuń
    22. Radku kochany, fioł nie fioł, prawda jest taka, że w Polsce jest wciąż 90 procent katolików, z czego kilkanaście procent to skrajni i głośni ortodoksi, którzy próbują kształtować sumienia i moralność wszystkich Polaków na swoją modłę. Mógłbym się skupić na wszelkiej maści narodowcach, bo to „śmietanka” tych ortodoksów, ale wtedy byś mi tu dopiero czynił larum!

      Usuń
    23. W sumie się w ten procent nawet łapiesz. Nawet ten Twój ateizm to taki swojski, katolicki, siermiężny.

      Jakie tam larum, pisz sobie o nich ile wyobraźni w głowie. Uważasz że ja fanatycznych i ogłupiałych narodowców nie znam? Panie, taki bym Ci przykład podrzucił "artysty wyklętego", który topił "b'żyd'ulę" że zbladłyby Twoje fantazje na temat kościoła, Pisu i narodowców razem wzięte.

      Usuń
    24. @R...
      mnie efektowne "fajt" kościoła (rz-kat.) ucieszy tak chwilowo, ale nie jest konieczne, może też się bez niego obyć, to może być proces o łagodniejszym przebiegu, usatysfakcjonuje mnie wystarczająco sytuacja, gdy ta instytucja zajmie swoje miejsce w grupie innych związków wyznaniowych proporcjonalnie do realiów, a realia są takie, że liczba (procent) REALNYCH katolików w Polsce nie przekracza połowy populacji, a być może nawet dwóch piątych (40%)...
      rzecz jasna jest całe mnóstwo przeszkód na tej drodze, długo by je wymieniać, np. łosie, które powtarzają jak zdarta płyta kłamliwą narrację na temat 90% wyznawców... inna sprawa, że większość z nich nie robi tego ze złej woli, tylko z powodu ignorancji lub czystej głupoty /jak to łosie/, myląc pojęcie "katolika" z pojęciem osoby wierzącej w jakiegoś boga /zwykle w wariancie chrześcijańskim/... tych drugich faktycznie można szacować jakieś 80% /90% to już drobna przesada/... nie miejsce tu i pora na takie analizy, faktem jest jednak, że obecna, nieadekwatna do liczb, pozycja kościoła (rz-kat., o nim wciąż mowa) wynika miedzy innymi z działań użytecznych idiotów, do których należą także wspomniane łosie...

      Usuń
    25. Radku, a jak mam się nie łapać, skoro ochrzcili mnie wbrew własnej „wolnej woli” i choć mam się za ateistę, w księgach parafialnych wciąż za katolika uchodzę?

      Obiecanki cacanki. „Panie, taki bym Ci przykład podrzucił "artysty wyklętego", który topił "b'żyd'ulę" że zbladłyby Twoje fantazje na temat kościoła, Pisu i narodowców razem wzięte” – tylko jakoś jeszcze ani słowem w tym temacie się nie odezwałeś. Idąc tym tropem mógłbym rozgłaszać, że stać mnie na współczesne „Quo Vadis” ;))

      Usuń
    26. Piotrze, generalnie kościół dla mnie ostatnio stał się zjawiskiem bardziej kulturowym, bo doznań religijnych nie poszukuję od dłuższego czasu. Jako do takiej instytucji mam do niego ambiwalentny stosunek, natomiast nad realnym wpływem na życie Polaków i politykę w kraju musiałbym się bardzo długo zastanowić i trzeba by było przeprowadzić jakieś badania, odsiewając całą sieczkę medialną.

      Usuń
    27. I to jest zabawne właśnie. Z tego myślenia po katolicku nigdy się nie wyzbyłeś, choć próbujesz je na wszelkie możliwe sposoby zniekształcać.

      Dałem Ci Delu cynk z bżydulą. W tym roku była Upadlina.
      https://wprawo.pl/znow-spale-marzanne-bzydule-rzezbiarz-bartlomiej-kurzeja-w-oczekiwaniu-na-wyrok-wideo/

      Z tym panem mam przez płot. :) Bardzo sympatyczny człowiek, góral i w ogóle artysta poza tym "Polak, katolik, narodowiec". Miała być nawet wystawa w muzeum, ale pech chciał, że Putin napadł na Ukrainę i pan zaczął nawoływać do rozbioru Ukrainy, by wrócić do granic sprzed 1939 roku. Wystawa się nie odbyła - więc obwieścił się "artystą wyklętym", flekowanym przez lewactwo.

      Usuń
    28. @R...
      ależ tak, ja także nie oceniam kościoła (tego konkretnego) jako jednoznaczne "zło", znalazłby w nim też nieco jasnych punktów jego działalności, stąd też nie jest wcale moim oczekiwaniem, aby szlag go trafił... wystarczy mi pewna "proporcyja", natomiast analityczne wyjaśnienie na czym ona ma polegać również zajęłoby mi mnóstwo czasu, na pewno nie na realia blogowe tej naszej rozmowy...
      samo zbadanie struktury wyznaniowej w Polsce to już są ostre schody, jeśliby chcieć je przeprowadzić uczciwie, obiektywnie, naukowo, ale nawet wtedy wynik byłby mocno zamazany, gdyż mnóstwo ludzi nie potrafi się dookreślić pod kątem wyznawanej (lub nie) religii, bynajmniej nie dlatego, że są głupi, tylko dlatego, że nie jest im to potrzebne...

      Usuń
    29. Radku, czy ja wobec tego mogę napisać, że z kolei Ty nigdy nie pozbyłeś się zabobonnego myślenia, bo przecież uwielbiasz historie o upiorach i strachach?

      Tak nie bardzo wiem, co ten Kurzeja niby wnosi do dyskusji? Znam (z mediów) takich kapłanów jak Natanek, czy Woźnicki, wciąż ma się dobrze niejaki Międlar, którego w końcu wywalono z kleru, ale oni są porąbani jakby ogólnie i w pełnym zakresie. Z chorych psychicznie nie za bardzo wypada się śmiać, ale z rzekomo intelektualistów trzeba, bo inaczej ten świat przemieni się w jeden wielki CYRK.

      Usuń
    30. Delu, możesz tak napisać. Co więcej, będziesz miał trochę racji - w mojej wyobraźni istnieją pewne zabobonne archetypy, które mi często przychodzą do głowy, jako wytłumaczenie różnych zjawisk.

      On nie jest chory psychicznie, on całkiem normalnie funkcjonuje w społeczeństwie.

      Usuń
    31. Nie żebym się czepiał, ale wobec tego między nami jest pewna, dość istotna różnica: mi żadne religijne (zabobonne też) wytłumaczenie pewnych zjawisk nigdy nie przychodzi do głowy. ;)) Kościół interesuje mnie tylko jako „zjawisko”.

      Miałem na wsi kolegę. Postury tego Kurzei, który regularnie ogrywał mnie w szachy. Pewnego dnia mnie ostrzegł, że jeśli go coś napadnie i mnie zabije, nie poniesie za to żadnej odpowiedzialności, bo w papierach ma, że jest schizofrenikiem. Ale ogólnie miły gość.

      Usuń
    32. A mnie uważasz, że wierzenia interesują jako rozwiązanie bieżących problemów? Po prostu w mojej głowie istnieje wiedza o niektórych przesądach i przypominają mi się różne takie rzeczy w adekwatnej sytuacji. Dość istotna różnica polega między nami natomiast na tym, że ja nie oceniam "zjawiska" pod kątem swoich uprzedzeń.

      Tu Ci powiem anegdotkę z szachami i z panem rzeźbiarzem. Otóż mam znajomego Żyda, bardzo zresztą ciekawy człowiek, pomocnik rabina (robimy razem projekt o cmentarzu żydowskim, więc jest szansa, że go wirtualnie poznasz), który trafił na wystawę happening z udziałem kilku artystów. Były tam też stanowiska szachowe, bo wyobraź sobie, że Polakatoliknarodowiec też grywa w szachy. Siedli razem do gry i w pewnym momencie pan K. zaczął swój ulubiony temat - jechanie po Żydach. Kolega się wkurzył, ale nic nie powiedział, ograł go w te szachy, wstał podał rękę - "z pozdrowieniami od gminy żydowskiej". Artysta ponoć dostał strasznego szału. :)

      Usuń
    33. Ależ ja wręcz kocham Kościół w sferze samych wierzeń. Nie mogę przecież tak do końca dezawuować to, czym żyłem blisko czterdzieści lat. I dlatego denerwują mnie idiotyzmy wypowiadane przez konkretnych oszołomów, które ośmieszają mi Kościół (to „mi” podkreślam).

      Ów Żyd jest dobry. Już go lubię, choć nie znam.
      W czasach istnienia LPR usiłowano mnie wciągnąć w szeregi tej partii. Nawet byłem w Komitecie budowy pomnika „Orła Białego” (jako bezpartyjny). Wyrzucili mnie z tego grona, gdy zaproponowałem sprzątanie miejscowego kirkutu – naprawdę piękne, choć zaniedbane miejsce.

      Usuń
  2. Mam wątpliwość DelLu czy Ty dobrze odczytujesz to "„nie popełni przestępstwa, kto wyraża przekonania religijne, ocenę, opinię związaną z wyznawaną religią głoszoną przez Kościół lub inny związek wyznaniowy o uregulowanej sytuacji prawnej”.
    Bo ten przepis daje prawo nie popełniania przestępstwa w wym. przypadkach nie ateistom, ale wyznawcom (podkreślam to: wyznawcom!) religii o uregulowanej sytuacji prawnej. Czyli przykładowo mnie, a nie Tobie.
    Bo ateista chyba żadnej religii nie wyznaje. Może więc pora się jednak nawrócić, choćby tylko "zewnętrznie"? :))

    Co do samego projektu zmiany przepisu prawnego, to główną jego słabością jest to, że nadal nie ma chyba jasnej (ostrej) definicji, co to są te uczucia religijne i co je obraża. Pozostaje tylko "wyczucie" sędziego, a tak nie powinno być w cywilizowanym państwie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy źle rozumiem. Jeśli przedstawiciel Kościoła będzie lżył np. ateistę, nic mu za to nie grozi, bo to lżenie ma przecież podstawy w nauce tegoż Kościoła. Ale jeśli ja powiem o katoliku, że jest porąbany (patrz opinia o Zofii Kossak w poprzedniej notce) to już podlegam pod paragraf, bo za mną nie stoi żaden ateistyczny Kościół, więc nie mam uczuć religijnych.

      Usuń
    2. Wierny KK nie powinien bezkarnie lżyć kogokolwiek (jako osoby), może krytykować jedynie postępowanie, które jest niezgodne z zasadami jego wiary.

      Dla jasności - uczuć religijnych jako ateista chyba jednak nie posiadasz... Bo niby z jakiej religii? Ateistycznej?? :))

      Usuń
    3. Ale to powinno dotyczyć tylko tak zwanych wiernych. KK ma jednak zapędy większego kręgu.

      Ateista też może mieć uczucia. Nie zawsze wszystko musi mieć podłoże religijne.

      Usuń
    4. Oczywiście Asenato, że ateista nie tylko może, ale i jak każdy człowiek z pewnością ma swoje uczucia, tyle, że chyba nie religijne, a o takich akurat rozmawiamy i tych ma dotyczyć ów przepis prawny.

      I znowu małe sprostowanie. To nie powinno dotyczyć "tylko tak zwanych" wiernych, ale wszystkich członków Kościoła. Zapędy KK są zapędami jego wiernych, zwłaszcza decydentów, a nie Pisma św. czy sakramentów.
      Pismo mówi jasno: "A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi. A kto by rzekł swemu bratu: Raka (dosł. "pusta głowo" lub "człowieku godny pogardy" - wg objaśnienia Red.), podlega Wysokiej Radzie. A kto by mu rzekł "Bezbożniku", podlega karze piekła ognistego." Mt 5,22).
      To jest uniwersalne wymaganie dla wszystkich członków KK.

      Usuń
    5. I ja Cię Mario sprostuję odnośnie Pisma Świętego. Najczęściej cytowany wers: „Mówi głupi w swoim sercu: «Nie ma Boga». Oni są zepsuci, ohydne rzeczy popełniają, nie ma takiego, co dobrze czyni” [Ps 53, 2]. Osobiście mnie ten Psalm nie razi, nie takie rzeczy znajdziemy w Biblii, gorzej, gdy tym psalmem ktoś świadomie się posługuje (a był nawet pewien arcybiskup), aby „dopiec” ateistom.

      Usuń
    6. Ale to jest Stary Testament. Katolicyzm opiera się na Nowym. Na tym o czym nauczał Pan Jezus. :))

      A poza tym, tak mówi głupi o sobie samym (w swoim sercu mówi), a nie o bliźnim. :)
      Arcybiskupa mam uczyć???? ;)

      Usuń
    7. Stary Testament, czy nie stary, ważne, że Biblia ;)
      Nie czytałaś Psalmów(?!) O tym, że głupim jest nie wierzący w Boga mówi autor psalmu. ;)

      Usuń
    8. DeLu

      A ty sie okropnie tym psalmem przejmujesz? :) Wplywa ow psalm na twoje postrzeganie samego siebie? :)
      Coz za moc posiada owa Biblia. Zawsze mi mowiono, ze Slowo Pana ´to potega. Teraz zas dostalam na to widoczny znak.)

      Usuń
    9. Akurat przeciwnie, cytat mi się podoba, bo jest idiotyczny i oddaje prawdziwe oblicze gorliwie wierzącego (tu akurat Żyda, ale to jest bez znaczenia). ;))

      Usuń
  3. Ja mam zawsze problem z tym jak można obrazić czyjeś "uczucia religijne"

    Może kto dokonać jakiegoś zniszczenia. To wtedy podlega pod konkretne paragrafy.

    Czy każda opinia, krytyka czy nawet mem. Czy wizja reżysera przy wystawianiu sztuki, lub kręceniu filmu może podlegać ocenie poprzez czyjeś "uczucia religijne"

    A to teraz co Solidarna Polska wymyśliła to takie tarcie wewnątrz Zjednoczonej Prawicy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wedle takiego samego wzoru, jak można obrazić Twoje uczucia niereligijne, mówiąc np. rozwieszając jakieś kompromitujące Cię karykatury, albo głosząc że Twoja matka to ... i tu jakiś epitet.

      Pytanie jednak nie w tym, jak można obrazić czyjeś uczucia religijne, tylko czy naprawdę takimi sprawami powinien zajmować się sąd, tym bardziej że nie jest określone nigdzie, jakie działania mogą te uczucia obrażać.

      Usuń
    2. Takie sprawy dotyczyła by konkretnej osoby (konkretnie mnie)
      I to raczej nie dotyczyłoby uczuć tylko pomawiania,zniesławienia.I na to są chyba paragrafy.
      Nie wiem też czy policja by się tym zajęła.

      Jeżeli ktoś przy mnie,albo i nie przy mnie,coś by na Rodzicielkę powiedział, to ja bym może Willem Smithem poleciała.

      No właśnie.

      Można obrazić konkretną osobę,można skrzywdzić konkretną osobę,można zniszczyć jakieś miejsce kultu.
      I to powinno podlegać pod paragraf.

      Ale uczucia??

      Usuń
    3. W prokuraturze rejonowej dla Warszawy-Śródmieści toczyło się (a może jeszcze się toczy?) postępowanie wyjaśniające. Dwóch facetów na tęczowej fladze umieściło napis: „Bóg kocha cię takiego, jakim jesteś” i należy nadmienić, że są to słowa papieża Franciszka. Pytanie brzmi, czy papież obraził uczucia religijne Polaków-katolików, bo zdanie było skierowane do ofiary pedofila i homoseksualisty?

      Mam pytanie. Czy ktoś zna oficjalną definicję uczuć religijnych, bo ja się z taką nie zetknąłem? Znalazłem tylko taki tekst: „Moja wiara jest mocna, więc nie sposób ani jej, ani mnie urazić, gdy zaś mowa o uczuciach religijnych, to pozostawmy je osobom hormonalnie zakłopotanym”.

      Usuń
    4. O, ten papież niejednego katolika uczucia obraził. Gorzej, bo nawet wielu księży, choć w Piśmie kształconych bardziej niż laikat też chętnie papieża by nawróciło na właściwą wiarę... :)

      Usuń
    5. Asenato, ale miejsca kultu, czy postacie religijne nie dotyczą jednej osoby, czyli urażona musi być większa ilość osób. Ale faktycznie, nie ma definicji uczuć religijnych, kuriozalne jest to, że do stwierdzenia czy doszło do ich urażenia czy nie potrzebny jest ekspert. W takim wypadku powinno to być zdefiniowane, co jest tym urażeniem a co nie jest.

      Usuń
    6. Może być i większa ilość osób. Przeważnie chyba zresztą tak jest.

      Jeszcze raz
      Za zniszczenia -jest kara
      Za znieważenie -można się sądzić.
      '
      Nie rozumiem więc potrzeby sądzenia za jakieś "uczucia religijne".

      Czy jak ja powiem, że dogmat o Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny (duszą i ciałem) jest raczej mało poważny.
      I ktoś się urazi,to państwo powinno mnie sądzić.
      Nie rozumiem więc tych "uczuć religijnych

      Usuń
    7. Ja w w sumie też jestem przeciwnikiem tych uczuć, jeżeli faktycznie nie dotyczą jakiegoś zakłócania obrzędów, czy niszczenia czegoś.
      Ale była taka sprawa - pewna piosenkarka użyła słów, że autorzy Biblii byli napruci winem i jarali jakieś zioła. I ktoś się uraził, a kobicie wlepiono 5 tysi grzywny, co moim zdaniem można było sobie darować.

      Usuń
    8. @R...
      no, i właśnie... zaburzanie obrzędu, czy niszczenie czegoś to są konkrety, na które są konkretne artykuły i zbędny jest ten nonsensowny Art.196 KK... oczywiście karanie za niszczenie swojej własności, np. rekwizytu scenicznego udającego jakąś BARDZO ważną /czyli "świętą"/ dla kogoś książkę jest oczywistym nonsensem...
      piosenkarka, jak się zdaje, odwołała się do Strasburga, ale mimo, że ją lubię, to widać jakoś nie aż tak bardzo, aby monitorować dalszy rozwój wypadków i sprawa mi umknęła, nie znam finału...

      Usuń
  4. Wezmy w takim ukladzie wyznawce np.: islamu w Polsce. Uregulowana sytuacja prawna danej religii moze spowodowac, ze takowy wyznawca ma prawo wszem i wobec glosic zalozenia wlasnej religii, ze Jezus to tylko prorok, nie mesjasz. Stoi w hierarchi prorockiej ciut nizej niz Mahomet. A islam jest jedyna prawdziwa religia :) No ci gleboko wierzacy katolicy beda dopiero poranieni:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na to liczyłem, pisząc: „szykowała się niezła napierda...ka, również międzyreligijna” ;))

      Usuń
  5. Członkowie Solidarnej Polski słyną od dawna z kuriozalnych wypowiedzi i pomysłów.
    Gdzieś znalazłam cytat na tę okoliczność, przytoczę z pamięci - im słabsze państwo, tym więcej przepisów i poprawek do nich...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak może być, co widać po poprawkach do "Nowego Ładu" ;)) Mnie jednak martwi, gdy państwo miesza się w moją wolność od religii, co mam zapewnione w Konstytucji.

      Usuń
  6. Wyznam, że doświadczyłem bardzo świeżej obrazy moich uczuć religijnych.
    Otóż dowiedziałem się o filmie Powołany ( https://asenata2.wordpress.com/2022/04/19/powolany/ ). Czołówka filmu informuje, że scenariusz napisał Duch Święty.
    Obejrzałem pierwsze 8 minut a tam... kolejna obraza moich uczuć religijnych.
    Na początek napiszę skargę do Episkopatu Polski gdyż chyba sponsorował on tę produkcję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałem Twój wpis na blogu Asenaty. Ciągle rozważam możliwość oglądnięcia filmu, bo mnie jako tego, który nie ma uczuć religijnych film obrazić nie może ;) Pytanie, czy ja jestem aż takim masochistą aby zadawać sobie ból oglądaniem?

      Usuń