sobota, 24 kwietnia 2021

Dr Judy i nie tylko jej teorie

 

  Do niedawana najbardziej renomowanym czasopismem naukowym był „Science” założone  przez samego Thomasa Edisona. Kto tam nie publikował, raczej nie powinien się określać mianem cenionego naukowca. Nie tak dawno ktoś polecił mi obejrzeć blisko dwugodzinny dokument o pewnej strasznej firmie „Monsanto”. Powiem krótko, tym filmem Bóg, a raczej bogini w cielesnej powłoce, pokarała mnie za mój sceptycyzm, który próbuję połączyć z zaufaniem do bliźniego. Musiałem po jego obejrzeniu leczyć się rutinoscorbinem, podobno najlepszy lek na wszystkie schorzenia, co udowodnił mi naukowo mój hematolog. Ponieważ jestem człowiekiem niesłychanie wyrozumiałym, daruję bogini a to, co poniżej wstępu, nie jest przeciw niej. Chodzi mi li tylko o próbą nienaukowego udowodnienia, jakimi bzdetami karmi nas YouTube, które przebija owo czasopismo „Science” ilością rzekomo naukowego materiału.


  Aby to zobrazować posłużę się przykładem pani dr Judy Mikovits (na zdjęciu). Była pracownicą renomowanego amerykańskiego Narodowego Instytutu Onkologicznego (NCI). Po 22 latach pracy przeszła do sektora prywatnego, ale jej nowa firma splajtowała. Potem podejmowała się różnych zajęć (była i barmanką, i więźniarką), aż zatrudniła ją prywatna klinika zajmująca się leczeniem tzw. syndromu chronicznego zmęczenia(?!) W 2009 r. dr Judy opublikowała na łamach wspomnianego „Science” pracę naukową dowodzącą, że ten tajemniczy syndrom powoduje wirus, który przeniósł się z myszy na ludzi. Nikomu nie udało się zweryfikować jej badań, więc „Science” wycofało jej pracę, a firma wyrzuciła ją z roboty za takie pseudo-naukowe badania. W 2020 r. dzięki pseudo-naukowemu zapałowi, który w niej nie wygasł, opublikowała (wraz z Kentem Heckenlivelym) bestseller „Pandemia kłamstw. Szokująca prawda o skorumpowanym świecie nauki i epidemiach, których mogliśmy uniknąć”. Księgarnia TaniaKsiążka.pl reklamują ją w ten sposób: „Biochemiczka aresztowana przez władze USA za ujawnienie prawdy o wielkich przekrętach medycznych. Film bazujący na jej książce był najczęściej blokowanym wideo [na YouTube – dopisek mój] podczas trwania pandemii Covid -19”, i jest to bez wątpienia najlepsza rekomendacja, jaką sobie można wymyślić.

 

   Teraz już o samym portalu YouTube. Zasada jest prosta. Im więcej ludzi umieszcza sensacyjne filmiki na tej platformie, tym więcej widzów je ogląda. I na tym ten interes polega, gdyż wtedy reklamodawców nie brakuje. Biznes jakiego świat dotąd nie widział. Nawet Biblia i „Dzienniczek” s. Faustyny nie mają razem tylu czytelników, ile widzów ma ta platforma. A teraz pytanko: czy oglądalibyście tam treści stricte naukowe, takie, jakie publikuje „Science”, a nudne jak przysłowiowe flaki z olejem? Sam nie jestem pewien, bo tam prawdziwy naukowiec się nie produkuje. Obawia się wstydu w środowisku naukowym. Osiemdziesiąt procent materiału rzekomo naukowego, to brednie służące tworzeniu spiskowych teorii dziejów. Pozostałe dwadzieścia to kabaret z tych bredni. Pozwolę sobie wskazać na kilka tematów „pseudo-naukowych” nie tylko autorstwa dr Judy:
- rakotwórcze środki antykoncepcyjne stworzone dzięki eksperymentom prowadzonym w Auschwitz przez doktora Mengele (ukłony dla Kogoś);
- abortowane ludzkie płody wykorzystywane do produkcji szczepionek na Covid-19;
- nano-chipy, które na rozkaz Billa Gatesa lekarze wstrzykują nam pod pozorem szczepień po to, aby za ich pomocą śledziły nas firmy zrzeszone w sojuszu GAVI;
- żarłoczne koncerny medyczne korumpujące prezydentów i sprzyjający im Syjonistyczny Rząd Okupacyjny (ukłony dla Kogoś);
- szaleństwo produkcji żywności GMO (ukłony dla Kogoś);
- amerykańskie super-tajne laboratoria, w których naukowcy pozostający na usługach Grupy Bilderberg tworząc broń biologiczną i testując ją na żołnierzach-ochotnikach
1.

  Należy się zastanowić, dlaczego te pseudo-naukowe filmiki mają takie powodzenie. Wyjaśnienia jest proste. Otóż, jeśli wpisać w wujka Google zapytanie: „czy ziemia jest płaska?”, ów wujek wskaże nam 20 procent wśród wszystkich linków na te strony, gdzie ta teza jest udowodniona. Jeśli to samo pytanie zadamy YouTube, takie linki będą stanowiły 40 procent proponowanego materiału. Na pytanie: „czy papież jest antychrystem?”, najpopularniejszy w świecie serwis naukowo-obrazkowy, bo tym jest YouTube, podsuwa 85 procent filmów odpowiadających twierdząco. Dlaczego? Prosta odpowiedź „nie” kończy temat i YouTube przestaje na nas zarabiać. Jeśli zaś wciągnie nas ta pseudo-nauka tak, że zarywamy noce, to kasa leje się strumieniami, choć nie do naszej kieszeni. I aby była jasność, nie jest to spiskowa teoria dziejów, a czysty biznes. No, prawie czysty.

  Uwielbiam szukać ulubionych kawałków muzycznych na tej platformie, choć niestety i tu 80 procent materiału to śmieci, np. koncert zarejestrowany smartfonem. Czasami szukam jakiegoś kabaretowego skeczu, ale i tak YouTube od razu namawia mnie do oglądania takich, które mnie w ogóle nie śmieszą. Kod proponowania mi odpowiednich filmików jest dla kompletnie nie do pojęcia, bo oto ni stąd, ni zowąd zaproponował mi audiobook „Potęga podświadomości” Josepha Murphy’ego2. Kto śledził moją polemiką na blogu PKanalia, ten zrozumie, jaka w tym jest, he, he – perfidia. Ale spokojnie, ten temat traktuję w kategoriach dr Judy, i nie będę go rozwijał.

 

 

Przypisy:
1 - za: https://wyborcza.pl/7,75968,27004510,slyszeliscie-o-plandemii-doktor-judy-zaprasza-do-swiata.html#S.main_topic-K.C-B.3-L.1.glowka, w którym jest mowa o zablokowanym programie Pospieszalskiego „Warto rozmawiać”;
2 - https://www.youtube.com/watch?v=O2ae_cd2cfg

Pierwsza fotografia przedstawia dr Judy (ukradziona z gogle), druga dotyczy filmu: „Plandemic: a hidden agenda behind COVID-19”. Zanim go zablokowano, obejrzało go 7 mln Polaków. Można się było z niego dowiedzieć, że koronawirus został ulepiony w laboratorium z kilku złych partii szczepionek na grypę, że noszenie maseczek na twarzy go tylko uaktywnia, że pan Gates, prominentny członek rządu światowego, kontynuuje antyludzkie dzieło nazistów i rodziny Rockefellerów, a wspiera go Grupa Bilderberg (sic!)

 

84 komentarze:

  1. Niestety, to potwierdza moją obserwację - każdy może teraz łatwo znaleźć to czego szuka.
    Mam na myśli bulwersujące informacje na tym blogu.
    W wolnym świecie najbardziej dostępna jest wolna informacja - to znaczy każdy może podać do wiadomości publicznej co tylko mu ślina do głowy przyniesie. A kto szuka, z łatwością to znajdzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyobraź sobie, że zainspirował mnie ów artykuł z „Wyborczej” zalinkowany w przypisach, który, tak jak napisałem w notce dotyczył zablokowanego programu „Warto rozmawiać”, rzekomo o wolności słowa, cokolwiek to znaczy. Później faktycznie już poszło gładko... ;)
      Mnie w tym martwi tylko jedno – zbyt łatwo, bezkrytycznie i bezrefleksyjnie „łykamy” każde bzdety, jakie podsuwa nam net. Aby nie było, że jestem ideał, czasami mnie też ta maniera dopada ;)

      Usuń
  2. Czy z tymi nieszczęsnymi płodami wykorzystywanymi do szczepionki to nie jest tak, że komórki płodu z Holandii były wykorzystywane do testowania szczepionek Astry i Johnsona? Ktoś coś podsłyszał, nie do końca zrozumiał i stworzył rozbuchaną teorię, że conajmniej komórki martwych płodów są w szczepionkach. I tak teoria z maciupeńskim ziarnem prawdy została przekręcona i poleciąła w świat szerzyć dezinformację.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że akurat temat o szczepionkach z abortowanych płodów, przynajmniej już dziś, jest najmniej kontrowersyjny, choć bój o życie poczęte trwa nadal.

      Usuń
  3. Och ty logiczny i rzeczowy sledczy.:) Doczytalam do dr Mengele i juz wysiadlam. Rece mi opadly. Jezeli tak tworzysz te twoje felietony to one zadnej wartosci nie maja. Zaraz wykrecisz sie wiekiem i pomylkami , ze niby ups(!) i takie inne ( toz to tylko literowka, jak zwal tak zwal- jeden czort).... Calkiem mozliwe , ze i owa dr ( jak jej tam?) Jude- smarujesz sciagajac np.: z dwoch zyciorysow- bo sie cos tam zapuckalo.
    Sprawdz czy szlo w ogole o dr Mengele? To nie byl dr Mengele- mylisz ludzi. A Czytelnikow w blad wprowadzasz, no bo jezeli ja o tym watpliwym doktorku , to akurat faktycznie nic ludzie nie znajda, i stwierdza, ze ta bogini jakas poj**ana, bo Mengele eksperymenty na ludziach na innym polu krecily.

    Ot, taki niby niuans ale ... wyprowadzajacy w pole tych, ktorzy chcieli by ewentualne informacje sprawdzic.

    Druga sprawa. nie wiem jak to jest z owa spiskowa teoria dziejow, ale kiedy biega o tabletki antykoncepcyjne, to- juz to kiedys pisalam na blogu (blogach), na opakowaniu ktore przepisal mi moj lekarz stalo jak byk, ze zauwaza sie 30% wieksza zapadalnosc na raka piersi u kobiet przyjmujacy dany specyfik ( ale ogolnie to oni nic nie potwierdzaja, nie sugeruja i te inne... ). Poniewaz z antykoncepcja nie masz chyba obecnie nic wspolnego to ci tylko powiem, ze tutaj jest tak iz kobiety przyjmujace srodki antykoncepcyjne sa badane kontrolnie dwa razy do roku ( standard) taki. Zdarza sie, ze lekarz wzywa trzy razy. Natomiast te bez tabletek raz... mowiac slowami Balcerzaka "koza noge zlamala- a winnych nie ma":)
    Ale sobei pofolgowalam ze spiskiem. Nieprawdaz?

    Jeszcze jedno. Kobiety nie lubia sobie tego uswiadamiac, no bo nie maja alternatywy. Najskuteczniejsze srodki sa jednak te chemiczne ( farmakologiczne) , wiec ... plisssss juz im nic nie mowicie. Kiedys weszlysmy ( ja i pewna blogerka) na dany temat i .... uslyszalam ( nie tam abym odwodzila panie od danej metody antykoncepcyjnej- gdzie mi tam) : " (...) ale za to lykam duzo witamin". Rozowczyni sie uspokoila, zmienilysmy temat i sprawa zalatwiona.
    Niedlugo na tychsrodkach ( niech zieloni dojada do wladzy) bedzie stal napis jak na papierosach . "Palenie , albo zdrowie. Wybor nalezy do ciebie":)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i sorry... dalej juz tych twoich tresci nie udzwignelam. Nie doczytalam i olalam. Bo nagle z Monsanto do Jude i ja tam w to zgrabnie wmotana. Sam tworzysz spiski, ale fajnie mieszasz. Gubisz tropy wszelakie. Ciebie tylko na zacieracza sladow brac:)) Bede pamietala jakby co:))

      Usuń
    2. I jeszcze jedno... ty nie jestes logiczny ( to logika na styl wspolczesnego trendu okreslonych gazet) ty jestes przemielaczem gazetek. Ich konsumentem. Bezrefleksyjna papka. Wedlug mnie, ty jestes umyslowym leniem, bez wlasnych wnioskow. Wnioski? I to wlasne? A po co? Toz inni (np: swiatli dziennikarze) juz je powyciagali.

      Usuń
    3. Primo, ostrzegałem, że materiał i forma notki będzie kontrowersyjna. Pomyśl, co by było, gdym tekstu nie wygładził?
      Secundo, nigdzie nie napisałem, że „bogini jest poj…na”. Wspomniałem o dość powszechnym zjawisku przyswajania i ulegania „spiskowym teoriom dziejów” (na dobrą sprawę, czasami mnie to też dotyka i potrzebuję trochę czasu, aby się z tego otrząsnąć).

      Piszesz: „nie wiem jak to jest z owa spiskowa teoria dziejów, ale kiedy biega o tabletki antykoncepcyjne, to- już to kiedyś pisałam na blogu (blogach), na opakowaniu które przepisał mi mój lekarz stało jak byk, że zauważa się 30% większa zapadalność na raka piersi u kobiet przyjmujący dany specyfik”. Wyjaśnijmy. Praktycznie nie ma leku, który by nie wywoływał skutków ubocznych, stąd w każdym jest ulotka, która o owym niebezpieczeństwie ostrzega. I to jest doskonała praktyka, bo decyzja należy do Ciebie, czy dany lek, tu środek antykoncepcyjny, zechcesz użyć. Właśnie tak, jak ostrzegają napisy na paczkach papierosów. Tymczasem, jeśli Ci ksiądz zaleci modlitwę o zdrowie, nie powie Ci, że ta w 99,99 procentach jest nieskuteczna, a to pozostałe 0,01 to poprawa samopoczucia psychicznego.

      Kiedy ów film o Monsanto jest tej samej kategorii, co rewelacje dr. Judy, różni je tylko tematyka, i temu nie zaprzeczysz, a przynajmniej mnie nie przekonasz, że ten pierwszy to „święto prowda”.

      Inwektywy przyjmuję – jak przystało na prawdziwego faceta – na klatę ;))

      Usuń
  4. Na tej samej zasadzie pani z pracy polecała mi filmiki na youtube, najgorzej, że nie zna żadnego z autorów, nawet nie sprawdziła kim są, ale wierzy w każde słowo z ekranu, im sensacyjniej, tym lepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludzie lubią się karmić sensacją i raczej mnie to nie dziwi. Gorzej, gdy przekładają to na życie. Mam na myśli nie noszenie maseczek, czy niechęć do szczepień, nie tylko tych wobec Covid-19.

      Usuń
  5. Raczej nie oglądam na YouTubie filmów w typie "płaska Ziemia", czy " abortowane ludzkie płody wykorzystywane do produkcji szczepionek na Covid-19"
    Więc się nie denerwuje.
    Muzyki słucham tylko tej starszej.
    Ale ,żeby nie było za pięknie.
    Subskrybuje wszystko co jest związane z religią. Kościoły, związki wyznaniowe, samozwańczy prorocy i takie tam różne. I tu nieraz wypadałoby po nervosol sięgnąć 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zasadzie mamy podobnie. Gdy mi się przypomni jakiś dobry „kawałek” z przeszłości, najpierw szukam go na YT. Natomiast niczego nie subskrybuję. Już dawno się przekonałem, że na tym portalu oprócz muzyki nie ma nic wartościowego. Nawet kazanka A. Szustaka ;) Ja się dziwię tym wszystkim kaznodziejom publikującym na YT. To mi przypomina ów polski kościółek w Hamburgu, w dzielnicy burdeli.

      Usuń
  6. Logika osób oglądających i zachłystujących się tymi treściami opiera się na tym, że coś gdzieś dzwoni. Bo gdzieś w historii szczepionek są tkanki z abortowanymi płodami, niektóre tabletki mogą mieć wpływ na rozwój raka, a każdy koncern ma potencjał korupcyjny. Sam więc rozumiesz — skoro przykazanie "nie zabijaj" się podoba, to "nie będziesz miał bogów cudzych przede mną" też, wg tej logiki, jest uprawnione. Zaczniesz z takim rozmowę, a zaleje Cię niuansami z tzw. życia, których nie możesz zweryfikować, bo to nie Twoje życie, i wątkami niby że naukowymi, których on nie sprawdzi, a Ty sprawdzasz, bo myślisz, że w tej dyskusji jest jakiś sens i że sprawdzanie Ciebie obowiązuje, bo oto rozmawia ze sobą dwoje rozsądnych ludzi. Jakże ten tok rozumowania bywa zwodniczy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poniewaz post tyczy sie mnie. Nielubie zapowiedzi publicznej posta, z przytykiem : "rozpoznasz siebie", a potem z kurtuazyjnym w poscie "bigini", walny tak jak jest. Uzurpuje sobie prawo na odpowiedzenie.
      Ulotki na tabletkach mozna samemu przesledzic. Realia pokazuja to co pokazuja, ze np:: w moim landzie kobiety badane sa standardowo dwa razy do roku ( te z antykoncepcja). Te bez, raz do roku dostaja zaproszenie do gabinetu.

      Korpo i korupcje... no nie wiem Monia, ale . Teraz bedzie z zycia sciagniete, ale mysle ze akurat na ten temat mozna poszukac i sie doszukac. W Chinach polityka prorodzinna byla taka jaka byla - dwoje dzieci i basta. Te kobiety tam mialy szalenie utrudniony dostep do informacji na temat skutkow ubocznych tabletek antykoncepcyjnach do takiego stopnia, ze kolezanka Chinka, razu ktoregos zaczela roztaczac nam info o cudownosci srodkow antykoncepcyjnych - dziewczyna po dwoch fakultetach. Ze na watrobe, cere... i nie wiadomo na co jeszcze tak wspaniale wplywaja.
      Myslalam, ze to niemozliwe, bo pamietam lata 80, poczatek 90 - tak mniej wiecej kobiety miedzy soba wtedy mowily.
      Dopiero w starciu z argumentacja kobiet zachodnich kolezanka Chinka sie zastopowala.
      Dodam cos jeszcze. Z yzcia wziete, ale tez do sprawdzenia. Ja sie czuje u mojego lekarza rodzinnego jak u heilpraktiker. Nie chca przepisywac antybiotykow. Zmienia sie podejscie do leczenia. Kilka razy dali takie uswiadamiajace programy w TV o dobroczynnosci roslin. I - moze nie choruje ciezo - ale antybiotyk to nie tak, jak wczesniej.
      Kolejna spiskowa teoria dziejow.
      Zmieniaja ci swiat, a ty ze no coz :) I tu nie ma mowy o mysleniu biblijnym, dekalogu, czy to dobre, czy zle... pozyjem zobaczymy. Ale przy DeLU nawet pary z geby szkoda puszczac.

      Bo zaraz ludziom z bzúzi dupe zrobi. A inni rozsadni, zwolennicy postepu, tyle tylko, ze nie wiedza, nie mysla, bo im powiedzieli co myslec w odpowiednich gazetach ... no coz, rozsadnie nie interesujmy sie za wiele.

      Usuń
    2. Powiem moze jeszcze to, ze owa kumpela z Azji to pod dwoch fakultetach babka .

      Usuń
    3. ja wiem tylko, że gdy chcę wyjąć jakąś tabletkę z opakowania, to otwiera mi się z tej strony, gdzie jest ulotka, a gdy chcę przeczytać ulotkę, to otwiera mi się z tej strony, gdzie jej nie ma... i tak jest zawsze, bez wyjątków...
      teoretycznie rozkład prawdopodobieństwa powinien wynosić fifty - fifty, ale praktyka jest zupełnie inna, a ja się czuję oszukany przez moich wykładowców, nauczycieli matematyki, którzy wciskali mi jakieś durne Prawo Wielkich Liczb Kołmogorowa podczas gdy prawidłowym opisem świata jest Prawo Murphy'ego...
      p.jzns :)

      Usuń
    4. Monika:

      Świat nie jest różowy, ale na pewno nie czarny, jakby chcieli propagatorzy spiskowej teorii dziejów i przykazania: „nie będziesz miał Bogów cudzych przede mną”. Prawdę mówiąc, rozumiem ludzi, którzy są niechętni nowinkom nie tylko medycznym, sam miałem jakiś czas problem z oswojeniem się z koniecznością zaszczepienia przeciw Covid-19 (nigdy nie szczepiłem się na grypę, a przez ostatnie dwadzieścia lat nigdy na nią nie zachorowałem).
      Ostatnim zdanie trafiłaś w dziesiątkę. Ja na takie argumenty odpowiadam przykładami z własnego życia, i nie chodzi o to, że w ten sposób kogoś przekonam. Niech mój rozmówca też się zastanowi nad tym, że jego przykłady nie są normą, gorzej, najczęściej są odstępstwami od normy, które niczego nie dowodzą.

      Usuń
    5. Aniu:

      Błagam wyluzuj. ;)) Niczego Ci nie chcę wypominać, więc tylko przypomnę – chciałaś koniecznie poznać obie wersje notki, i tę niewygładzoną i tę wygładzoną. Aby uciąć wszelkie możliwe posądzenia napisałem, że notka nie jest przeciw Tobie. Nie jesteś jakimś „oryginałem”, którego fascynują treści sensacyjne, więc sobie niczego nie przypisuj. Mnie też ;)

      Usuń
    6. kanalia

      albo oszukuja ( moze teraz juz nie(?) wypadlam z zawodu) na temat stanow skupienia cial. Wiedzieli o plazmie, a w szkolach np.: podstawowych dalej obowiazywaly tylko trzy.

      Usuń
    7. https://epodreczniki.pl/a/stany-skupienia-materii/D43ny6rNh

      I zeby nie bylo, gdzie indziej jest podobnie, albo i jeszcze gorzej ( zeby nie bylo, ze znowu w Polsce to... )

      Usuń

    8. I bardzo dobrze, że w szkołach podstawowych obowiązywały 3 stany skupienia, bo takie stany skupienia można było wokół siebie zobaczyć i dotknąć. Była i wiedza i praktyka.
      Wydaje mi się, że w szkole podstawowej jeszcze nic nie uczą/nie uczyli o jonach, a to znaczy, że plazma byłaby stanem zupełnie "bez treści", czymś takim może do wykucia "na blachę", ale bez możliwości zrozumienia. Co to za nauka?

      Usuń
    9. Plazma to zjonizowana materia o stanie skupienia przypominającym gaz, w którym znaczna część cząstek jest naładowana elektrycznie. Co w tym opisie jest kontrowersyjnego, w stosunku do tego, czego uczą w szkołach o stanach skupienia?

      Usuń
    10. na poziomie podstawówki temat stanów skupienia jest wykładany w uproszczeniu i na umysł dzieciaka to wystarcza, bo jakby nie było plazmę można rozumieć jako pewną odmianę gazu... ale fizyka taka z najwyższej półki wyróżnia tych stanów około 500 /pięćset/... ale to nie znaczy, że obraz świata pokazywany dzieciakom w podstawówce jest fałszywy, on jest tylko pewnym przybliżeniem, takim z grubsza...
      podobnie jest np. z mechaniką Newtona, która nie jest sprzeczna z mechaniką Einsteina, jest też tylko jej przybliżeniem, do celów common, "domowych" zupełnie wystarczającym, ale do konstrukcji GPS-a konieczna jest już ta druga...
      ...
      tak naprawdę, na poważnie /bo wcześniej żartowałem/, to odkryta przeze mnie odmiana Prawa Murphe'go dotycząca leków nie jest sprzeczna z Prawem Wielkich Liczb Kołmogorowa... w rzeczy samej nie odkryłem żadnego "Prawa", tylko opisałem wynik doświadczenia losowego przeprowadzonego podczas pewnego odcinka czasu, aczkolwiek rzadki wynik, tak jak rzadkie jest otrzymanie 13 pików w każdym rozdaniu nocnej partyjki brydża towarzyskiego... nie zmienia to jednak tego, że przy następnej próbie wyjęcia ulotki otworzę z właściwej strony z prawdopodobieństwem 1/2, a z niewłaściwej również 1/2...

      Usuń
    11. Dla Ciebie DeLu pewnie nic nie ma kontrowersyjnego, dla kogoś w szkole średniej pewnie też już nie.
      Ale jeśli ktoś jeszcze nic nie wie o jonach (a w szkole podstawowej pewnie jeszcze o tym nie uczą), to tym bardziej nie będzie w stanie ogarnąć pojęcia zjonizowanej materii. Po co mu więc w takim razie na tym etapie edukacji zaśmiecać rozum "pustymi treściami"?
      Nie rozumiem zarzutu Ani o "oszustwie" (ze strony kogo i w jakim celu?) w sprawie tej plazmy.

      Usuń
    12. p.s. te 13 pików w iluś rozdaniach pod rząd to de facto rzadsze wydarzenie, niż otwarcie paczki leków z niewłaściwej strony ileś tam razy, ale nie o dokładne liczby tu chodzi, tylko o to, jaką rangę umysł ludzki lubi przypisywać wydarzeniom, które choć mało prawdopodobne, to jednak się czasem zdarzają...

      Usuń
    13. @Maria...
      ojtam, ojtam, pewnie Ania żartowała, tak jak ja żartowałem na temat "oszukania" mnie przez moich nauczycieli matematyki...

      Usuń
    14. To ojtam, ojtam jest tak przekonujące - aż mi słów brakuje …
      I cóż wobec nich może taka plazma znaczyć? :)

      Usuń
    15. @Ania, nie wiedziałam, że post tyczy się Ciebie i jestem zdziwiona w którym momencie. Moja odpowiedź tyczy się postu, który napisał Delator na temat zjawiska dr Judy. Cudzej wymiany komentarzy pod postami nie śledzę dla zasady, może też dlatego nic nie wiem i tak jest dobrze. Delu już chyba dobrze wie, że komentuję i potem często zapominam sprawdzić odpowiedzi ;) W związku z tym trudno się ze mną pokłócić, co czyni mnie mało atrakcyjną komentatorką.

      @Delu, moja mama też jakiś czas oswajała się z myślą szczepienia, ona z tych, którzy stres niwelują czarnowidztwem (na zasadzie: jak będzie dobrze to ulga, a jak będzie źle, to mądra jestem bo przewidziałam). Jest to pewien paradoks, że przekonanie o spiskowej teorii przynosi ludziom ulgę (choć nie powinno, skoro to oznacza, że wszystko idzie ku gorszemu i nie ma od tego ucieczki). A jednak — przekonanie o posiadaniu racji i własnym rozsądku to bardzo potężne siły, które cudownie poprawiają nastrój. Czy nie o to w tym chodzi?
      Pięknej niedzieli :)

      Usuń
    16. Moniko, ja nie chcę się z nikim kłócić, jeśli już, uwielbiam polemikę. Różnica jest kolosalna. Polemika wyklucza obelgi i inwektywy, i choć czasami też bywa trudna, z założenia wyklucza obrażanie się na adwersarza. Tylko jest jeden szkopuł, jak mówi piosenka, „bo do tanga trzeba dwojga”. Nie czuję żadnych złych emocji, jeśli ktoś nie chce polemizować i kończy się na wymianie krótkiej treści.

      Już gdzieś napisałem, że i mnie zdarza się ulec narracji spiskowej teorii dziejów, ale to się szybko samo poddaje korekcie, pod warunkiem, że powiem sobie – sprawdzam! Na pewnym ktoś wspomniał o eksperymencie Calhouna i wyniki tego eksperymentu. Samemu eksperymentowi trudno coś zarzucić, ale odnoszenie wniosków z niego na społeczność ludzi, to już wręcz klasyka tworzenia spiskowych teorii dziejów. Piszesz: „przekonanie o spiskowej teorii przynosi ludziom ulgę” i powiem szczerze, że nie mogę pojąć jaką ulgę? Oczywiście nie muszę mieć racji, nie jestem socjologiem, ale mnie się wydaje, że popularność tego zjawiska wynika z faktu, że większość z nas lubi się bać, bo strach podnosi poziom adrenaliny. Stąd taka popularności powiedzenia: życie na petardzie.

      Usuń
    17. @TheLoo...
      mechanizm owej "ulgi" jest bardzo prosty... mnóstwo ludzi /być może większość?/ ma patologicznie wysoki poziom lęku, co oznacza ustawiczne napięcie, zaś wynika ono również z poczucia niedoinformowania "jak jest?", a teoria spiskowa wypełnia im tą lukę, co prawda ta teoria /de facto iluzja/ zwykle nie niesie ze sobą zbyt pocieszających treści, niemniej jednak sama świadomość "wiem, jak jest" powoduje u nich obniżenie napięcia...
      innymi słowy, tworzenie i dawanie posłuchu teorii spiskowej jest mechanizmem obronnym mającym na celu radzenie sobie /przynajmniej częściowo/ z własnym lękiem... przykład metaforyczny: człowiek zagląda do ciemnej dziury, nic nie widzi, chętnie by wsadził tam rękę, pomacał, aby zaspokoić ciekawość, lecz się boi, umysł produkuje mu iluzje różnych strasznych stworów, które mu tą rękę mogą odgryźć... ale jedna iluzja zaczyna dominować inne, czasem sama z siebie, czasem pod wpływem cudzej sugestii, stwór zostaje zdefiniowany, ma określone właściwości, do tego jeszcze nazwany i nagle okazuje się, że ten człowiek wcale nie musi tam wkładać ręki, w końcu już "wie", co w tej dziurze siedzi...

      Usuń
    18. Piotrze, ale mi tu ściemniasz... ;)
      Naprawdę będę się czuł mniej zlękniony jeśli ulegnę psychozie, że za pandemią stoi celowe działanie jakiegoś tajemniczego rządu światowego, a nie naturalna mutacja wirusa? Albo, że GMO ma mnie unicestwić a nie poprawić sytuacji żywnościowej na świecie? Ja bym Cię wrzucił do tej hipotetycznej dziury nie pytając o zdanie, za takie definiowanie większego czy mniejszego lęku. ;) Spiskowe teorie dziejów mają na celu potęgowanie lęku, a nie jego eliminowanie.

      Usuń
    19. at TheLoo...
      no, i mamy jak zwykle, że im klarowniej ktoś Ci coś wytłumaczy, tym bardziej tego nie rozumiesz i uciekasz od tematu, aby to ukryć... czy to naprawdę takie straszne żyć ze świadomością, że ktoś może się na czymś lepiej znać od Ciebie?... ja się na przykład nie znam na operze i jakoś nie boję przyznać, że Ty się znasz lepiej...
      mowa była o tym, jak powstają spiskowe teorie dziejów, a nie jak czasem bywają używane... chciałoby się rzec, że sam sformułowałeś spiskową teorię w ostatnim zdaniu, ale pobłażliwie, amnestyjnie uznajmy, że coś Ci się pomyliło z celowym rozsiewaniem fałszywych pogłosek, które to praktyki faktycznie grają na ludzkich lękach i jakiemuś socjotechnicznemu celowi zwykle służą...

      Usuń
    20. Napisałeś: „teoria spiskowa wypełnia im tą lukę, co prawda ta teoria /de facto iluzja/ zwykle nie niesie ze sobą zbyt pocieszających treści, niemniej jednak sama świadomość "wiem, jak jest" powoduje u nich obniżenie napięcia...” i chyba znów przyjdzie mi się spierać o sens Twoich słów. Ja Ci posiadanej wiedzy nie odbieram, ja faktycznie mam problem z odbiorem Twoich treści. Przyjrzyjmy się temu fragmentowi zdaniu: „ta teoria (iluzja) nie niesie ze sobą zbyt pocieszających treści”, czyli tłumacząc to na polski – niesie niepokój, by nie pisać grozę – a skoro wiem, że niesie grozę, od razu poczuję ulgę?! Tak? Zobrazujmy to przykładem. Jest wojna i grozi nam śmierć (jak napisałeś „patologicznie wysoki poziom lęku”). I nagle ogłaszają alarm bombowy, więc w myśl Twojej teorii, od razu poczuję ulgę, napięcie wewnętrzne (strach) opada. Czyż nie tak? Owszem opadnie, pod warunkiem, że alarm był fałszywy, czyli gdy spiskowa teoria rzeczywiście okaże się spiskową teorią, ale nie wtedy, gdy wyją syreny.

      Ty mi tłumaczysz jak powstają teorie spiskowe na podstawie ciemnej dziury, jak ksiądz na kazaniu „Słowo Boże”, tylko to akurat jest ogólnie wszystkim znane. Nawet tym, którzy spiskowe teorie dziejów tworzą. Irracjonalność w tym przypadku polega na tym, że choć tego kazania kompletnie nie rozumiem, próbuję mimo wszystko wytłumaczyć go innym, nawet tym, którzy właściwie rozumieją to kazanie. Ot, cały sens spiskowych teorii dziejów.

      Zapytam: jaki jest ten socjotechniczny sens? Może to wyjaśni sprawę?

      Usuń
    21. ogłoszenie alarmu bombowego podczas wojny nie jest teorią spiskową, nawet jeśli alarm był fałszywy... teoria spiskowa w tym przykładzie może powstać dopiero wtedy, gdy niedoinformowani ludzie zaczynają tworzyć sobie domysły "z sufitu" skąd ta wojna, po co i kto za tym wszystkim stoi, doszukują się jakiegoś drugiego dna tej sytuacji, o której wiedzą niewiele i nie mają skąd się dowiedzieć... widzę, że jesteś kompletnie nieprzygotowany do tej rozmowy, nawet nie wiesz, co to jest teoria spiskowa, więc zmarnowałem tylko czas próbując Ci wyjaśnić psychologiczny mechanizm jej istnienia i dalej marnować nie zamierzam...
      ...
      jaki może być socjotechniczny cel rozpuszczania fałszywych pogłosek?... to akurat jest bardzo proste, chodzi o wywołanie określonych reakcji ludzkich, na tym właśnie polega istota socjotechniki... przykład: firma A czuje się zagrożona działalnością firmy B sprzedającej konkurencyjny produkt, więc rozpuszcza fałszywe informacje na temat szkodliwości tego produktu licząc na to, że ludzie przestaną go kupować i zaczną chętniej kupować produkt firmy A... to jeszcze nie jest teoria spiskowa, ale firma A może w swojej kampanii dezinformacyjnej użyć jakiejś znanej teorii spiskowej, to już jest jednak osobny temat dotyczący detali technicznych owej kampanii...

      Usuń
    22. Tobie i Radkowi łatwo przychodzi posądzać mnie o nieprzygotowanie do tematu. Szczególnie łatwo w sytuacji, gdy Wasza argumentacja sypie się jak domek z kart.

      Otóż ja wiem, że bombardowanie to nie jest spiskowa teoria dziejów, ja się odnoszę do Twojej kuriozalnej tezy, że spiskowe teorie łagodzą stres i „obyczaje” ;)) No luzik aż miło patrzeć. Ktoś Ci wmawia, że Gates wszczepi Ci czip, a Ty tym bardziej ochoczo idziesz się szczepić, wszak taka możliwości Cię uspakaja ;)))

      Wiesz, ja wiem jakie formy może przybierać konkurencyjna działalność dwóch firm tej samej branży, ale nie o to pytałem. Przypomnę, bo znów zapomniałeś, co wcześniej sam napisałeś: „uznajmy, że coś Ci się pomyliło z celowym rozsiewaniem fałszywych pogłosek, które to praktyki faktycznie grają na ludzkich lękach i jakiemuś socjotechnicznemu celowi zwykle służą...”. Więc komu się pomyliło, skoro spiskowe teorie dziejów właśnie działają na zasadzie rozsiewania fałszywych plotek?

      Usuń
    23. "ja się odnoszę do Twojej kuriozalnej tezy, że spiskowe teorie łagodzą stres i „obyczaje”"...
      a gdzież, którym miejscu ja taką tezę wysunąłem?...
      no tak, zaczyna się zabawa w "głuchy telefon"... ja napisałem "pomidor", Ty przeczytałeś "ogórek" i teraz wciskasz mi, że napisałem "fasola" :)
      ale mnie to nie bawi, wręcz nudzi i nuży, tedy baw się sam...
      ...
      mowa była tylko o mechanizmie powstawania teorii spiskowych, a nie o użytku, jakie ktoś z nich może robić... ale według Ciebie to ktoś świadomie i celowo tworzy takie teorie, bo jest Ci to łatwiej pojąć, zaś moje wyjaśnienie jako za trudne pogłębia tylko Twój niepokój... nie wiem, czy to widzisz, ale właśnie sam stworzyłeś teorię spiskową :)

      Usuń
    24. No dobra. Jestem niesłychane cierpliwy człowiek, więc jeszcze raz zacytuję:
      „co prawda ta teoria /de facto iluzja/ zwykle nie niesie ze sobą zbyt pocieszających treści, niemniej jednak sama świadomość "wiem, jak jest" powoduje u nich obniżenie napięcia..” 25 kwiecień 11:45
      Tylko mi znowu nie mów, że Cię nie zrozumiałem. Napisałeś, przekładając to na jezyk zrozumiały dla zwykłego zjadacza chleba, że spiskowa teoria nie niesie pocieszających treści, ale obniża napięcie, czyli uspokaja. Chyba, że chodzi Ci o napięcie w sieci energetycznej(?) ;)) A warzywa, warzywa zostaw na warzywniaku. Może to ktoś kupi.

      Chcesz mi powiedzieć, że spiskowe teorie dziejów tworzę się same z siebie, niezależnie od tego, czy ktoś chce? Na razie tylko pytam, byś mi znów nie zasugerował, że czegoś nie rozumiem.

      Usuń
    25. @PKanalio, jak nie czytam cudzych komentarzy, tak przeczytałam. Dzięki za wątek z teoriami spiskowymi jako produktem mechanizmu obronnego. Muszę się nad tym zastanowić. Pozdrawiam.

      Usuń
  7. Oglądam, dopóki nie zorientuję się, że to o "płaskiej ziemi" jest. Kto to ogląda? Ano, wszyscy ci którym wystarcza wiara usadowiona w miejscu rozumowego oglądu świata.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chcę rysować portretu wielbicieli spiskowych teorii dziejów. Zjawisko jest na tyle powszechne, i przez tylu już opisane, że tu ne bardzo jest co dodać. A jednak, poruszyłem temat i już się dzieje ;)

      Usuń
  8. zdarza mi się czasem /uwaga, będzie trudne słowo/ podryfować po YT, ale dzięki intuicji /choć nie tylko/ zwykle omijam rafy idiotyzmów, bo mnie kompletnie nie kręci ich zwiedzanie...
    natomiast zdaję sobie sprawę, że są ludzie pokroju zbójcy Gębona /bohatera jednego z opowiadań S.Lema/, którzy cierpią(?) na swoistą /uwaga, znowu będzie trudne słowo/ syllogomanię, swoistą, bo zamiast rzeczy materialnych zbierają megabity informacji i upychają jak leci po zakamarach swej pamięci... znak zapytania przy "cierpią" jest stąd, że oni nie postrzegają siebie jako chorych, dla nich wszystko jest w porządku... przestaje to być dopiero "w porządku", gdy zaczynają być upierdliwi dla otoczenia, co zdarza się nieraz tak w przypadku syllogomanii sensu stricto, jak też jej "informacyjnego" wariantu...
    ...
    zaś co do pytania "czy papież jest antychrystem?" to być może jest ono ciekawe dla wyznawców konkretnej religii zrzeszonych w konkretnym kościele /albo może dla jakiejś wąskiej grupki religioznawców/, ale co to może obchodzić wyznawcę innej religii lub osobę areligijną?... okazuje się jednak, że czasem bardzo obchodzi, ale /kolejne trudne słowo/ chrystianocentryzmu, choroby dość popularnej w tzw. "kulturze zachodu" omawiał już nie będę...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam problemu z YT, bo jak zaznaczyłem w notce, szukam tam tylko materiałów muzycznych i kabaretowych. Reszta jest poza moimi zainteresowaniami, nawet jeśli jakiś temat jest moim ulubionym. Szukam materiałów w bardziej sensownym miejscu.

      Antychryst mnie interesuje, choć jestem ateistą. Ale o tym w następnej notce ;)

      Usuń
    2. żeby być dobrze zrozumianym: zainteresowanie tematami religijnymi /do takich chyba należy pojęcie "antychrysta"?/ wcale nie musi świadczyć o chrystianocentrycznym uwarunkowaniu... tak diagnoza byłaby nadużyciem, tak jak stwierdzenie, że ktoś jest alkoholikiem, bo lubi piwo... "chrystianocentryczne /czy też katocentryczne/ uwarunkowanie" jest czymś subtelniejszym, czasem bardzo trudno uchwytnym u pojedynczej osoby, bo i sama definicja tegoż nie jest do końca ścisła... tak mocno z grubsza polega ono na kojarzeniu "po chrześcijańsku /lub katolicku/" pewnych pojęć mających znaczenie ogólniejsze... ktoś powie "bóg", a ktoś to automatycznie kojarzy z jednym konkretnym, zwanym "Bóg", ktoś powie "religia", a ktoś to automatycznie kojarzy z jedną konkretną, ktoś powie "kościół", a ktoś to kojarzy z K.Rz-kat... człowiek mający umysł wolny od tego uwarunkowania zapyta: "o którego boga /religię, czy kościół/ chodzi?"...
      czasem to skojarzenie wynika z kontekstu i to jest okay, ale umysł uwarunkowany tak kojarzy nawet wtedy, gdy to nie wynika... o ile u wyznawcy /chrześcijanina, katolika/ takie skojarzenie jest czymś naturalnym, to u osoby areligijnej jest to już pewną patologią...

      Usuń
    3. Przypomniałeś mi tak stary dowcip:
      „ksiądz nie je, tylko spożywa,
      nie idzie, ale kroczy,
      nie chce, tylko pragnie
      i nie mówi kazania, tylko wygłasza słowo”

      Usuń
    4. a prawdziwy got pija tylko whisky "Black & White" i wypija dokładnie pół butelki...
      /chodzi o subkulturę "gotów" znaną z upodobania do czarnego koloru/...

      Usuń
  9. Uczepię się wspomnianej przez Ciebie "Potęgi podświadomości", która chociaż teoretycznie stoi po przeciwnej stronie Biblii, bazuje na tym samym. Na wierze. Na niej również opiera się i nauka, bo każdy z wynalazców wierzy, że mu się uda osiągnąć cel. I osiągają. Osoba modląca - w taki sam sposób wierzy, tyle że źródło powodzenia(jakiegoś spełnienia) upatruje w czym innym.To samo dotyczy osób korzystających np.z pozycji Murphy'ego.
    W sumie i tak chodzi wszystkim proszącym o jedno- o bycie wysłuchanym :)
    Z youtubowego zgiełku można wyciągnąć własne wnioski, bo przecież lepiej mieć obraz czegoś przedstawiony wielowymiarowo niż w sposób płaski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś mi tu jednak plączesz ;))

      To, że np. wierzę, że jutro będzie niedziela nie dowodzi, że jestem osobą wierzącą w sensie religijnym. Podobne jest z tą „Potęgą podświadomości” i próbą uznana, że to „dzieło” opiera się na nauce. Jeśli jakiś naukowiec wierzy, że jego teoria jest właściwa, nie jest to ta sama wiara, co wiara w istnienie Boga lb bogów. Naukowiec wiarę w prawdziwość swojej teorii sprawdza doświadczalnie badaniami i jeśli potwierdzenia w doświadczeniu nie ma, musi uznać, że jego teoria jest błędna. Tezy w „Potędze podświadomości” oparte są miedzy innym na schematach wiary religijnej (niekoniecznie chrześcijańskiej), niepodlegające weryfikacji, więc trudno tu mówić o dziele naukowym.

      W pełni się zgodzę ze stwierdzeniem, że „lepiej mieć obraz czegoś przedstawiony wielowymiarowo niż w sposób płaski” pod warunkiem, że ta wielowymiarowość nie ma charakteru „płaskiej ziemi” ;) Chcę przez to powiedzieć, że ta wielowymiarowość też musi być oparta na nauce, a nie na pseudo-nauce, bo to, że ktoś karmi się takimi „rewelacjami” nie uczyni go mądrzejszym.

      Usuń
    2. Ręce ciągle są rękami bez względu na to jaką rzecz trzymają. O takiej wierze myślę. Takiej ludzkiej. Bez podziałów na taką czy owaką. Ego-umysł lubi dzielić i szufladkować wg. siebie- i wyznaje - podpiera się tym co mu pasuje czy przynosi ulgę.

      Historia sporo zweryfikuje. Teraźniejszość jest zbyt blisko, by można było być czegoś w pełni pewnym. O tym świadczą zresztą np.przeciwskazania w ulotkach z lekami. Latami zbierane informacje, a nie wyssane z palca na potrzeby chwili.

      Usuń
    3. Czyli mówisz o praktycznej wierze? Jeśli tak to zwracam honor ;) Niemnie dalej nie rozumiem wtrętu o audiobooku „Potęga podświadomości”. Odsłuchałaś choć kawałek (bo to, co pod linkiem nie jest całością treści)? Wiesz, w zasadzie nie mam nic do modlitwy i pobożnych życzeń (a tym jest treść audiobooku), pod warunkiem, że nikt mnie nie będzie przekonywał, że to jest skuteczne i prawdziwe.

      Masz punkt za „historia sporo zweryfikuje”, dodałbym od siebie, że już wiele zweryfikowała. Zauważ, że nauka nie mówi o pewnikach (dogmatach) a jedynie o dowodach, które można zweryfikować. Jednocześnie dopuszcza możliwość zmiany poglądu na jakąś sprawę, jeśli nowe dowody wskażą na inne wnioski. I właśnie w tych ulotkach, gdzie mowa o przeciwwskazaniach, jest uczciwość – nikt Cię nie oszukuje, że wszystko jest „cacy”. Masz super nowy i nowoczesny smartfon? Nikt Ci nie powie, że za pół roku nie będzie lepszego.

      Usuń
    4. Kiedyś czytałam tą pozycję, więc jestem zorientowana. Na danym etapie życia była mi pomocna w takim samym stopniu jak Biblia czy jakaś szczątkowa wiedza zgodna z zainteresowaniami, a nie wykonywanym zawodem.
      Wspomniałeś o tej książce ( audiobooku), więc temat rozwinęłam :)

      Usuń
    5. To nie był zarzut, że czytałaś tę książkę i wtrąciłaś ją do komentarza ;)
      Ponieważ nie znam sprawy z Twojego danego etapu życia, nie odniosę się do tego co sugerujesz o skuteczności.

      Usuń
    6. Fajny temat...skuteczność (wiary). Może się pokuszę...ale nie wiem czy mi wena dopisze :)

      Usuń
    7. Spróbuj, tylko ostrzegam i u mnie w tym temacie nie ma litości ;)) Nawet w stosunku do blogowych przyjaciół.

      Usuń
    8. Nic nie sugeruję...więc luzik :)

      Usuń
  10. Kiedyś dawno w USA dwaj dziennikarze palnęli w gazecie, że FBI prowadzi na ludziach doświadczenia z udziałem narkotyków, żeby kontrolować ich zachowania. Śmiech gromki się rozległ, dopóki nie okazało się, projekty MKlultra, Artichoke i kilka podobnych faktycznie miały miejsce. I tak to jest z tymi teoriami spiskowymi czasami...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktów nie pomyliłeś, tylko kolejność. Dziennikarze opisali te badania (MKultra i Architoke), co skutkowało śledztwem Kongresu, które potwierdziły prowadzenie takich badań. Dopiero później powstawały spiskowe teorie dziejów, na temat rzekomo jeszcze innych, podobnych badań. Tylko, że tych już nikt nie udowodnił.

      Usuń
    2. Nie pomyliłem Delu. Na początku usiłowano ich wyśmiać. Komisję zwołano pod naciskiem opinii publicznej.

      Usuń
    3. Nie widzisz w tym sprzeczności? To właśnie opinia publiczna produkuje spiskowe teorie dziejów, więc ciekaw jestem, kto kogo usiłował wyśmiać? Pewnie wojsko tych dwóch, którzy sprawę upublicznili, tylko jak świat światem winny zawsze wyśmiewa oskarżających. Tymczasem najczęściej bywa tak, że oskarżani przez spiskowe teorie dziejów w ogóle nie reagują na oskarżenia. Ten film, który oglądałem o firmie Monsanto kończy śmieszna scena, choć pewnie taka w złożeniu nie była. Autorka filmu dzwoni do tej firmy i słyszy: „Ponieważ pani manipuluje, nie wezmę udziału w pani filmie. Jeśli pani ma dowody, zostają pani do dyspozycji kroki prawne”. I co? Ano nic. Koniec filmu ;))

      Usuń
    4. Nie widzę. Gdyby nie naciski, nie powołano by komisji ot tak. Delu, żyjesz dłużej ode mnie powinieneś znać te mechanizmy.

      Usuń
    5. Tylko czyje naciski? Tych, co snują spiskowe teorie dziejów, czy dziennikarzy, którzy mają w danej sprawie dowody? Paradoksalnie, zwolennicy spiskowych teorii dziejów nie tęsknią za wyjaśnieniem, bo czym się tu ekscytować, gdy sprawa zostanie definitywnie wyjaśniona? I mówi Ci to ktoś, kto pilnie obserwuje to zjawisko. Latami ;))

      Usuń
    6. substancje zmieniające świadomość od zawsze były obiektem zainteresowania wojska, czy też różnych służb specjalnych, wciąż się bada ich zastosowanie do różnych celów, więc powstawanie teorii spiskowych na ten temat raczej nie powinno dziwić... opinii publicznej się nie informuje o tych badaniach, bo budzą wątpliwości natury moralnej, więc ludzie dośpiewują sobie różne bajeczki, aby pozbyć się napięcia związanego z brakiem tych informacji...

      Usuń
    7. Delu, pilny obserwatorze... Było tak, że komisję do badania projektu MKultra powołano po tym, jak napisali o ty dziennikarze New York Times. DO tej pory dyrektor CIA (bo projekt prowadziła CIA a nie FBI jak napisałem błędnie w pierwszym komentarzu) Helmsa zdążył zniszczyć większość dokumentacji.
      Wyszło, że eksperymenty prowadzono na niczego nieświadomych obywatelach Kanady i USA, podrzucając im narkotyki. Jeżeli oświadczenie że CIA faszeruje narkotykami obywateli Stanów Zjednoczonych, by kontrolować ich świadomość nie brzmi jak teoria spiskowa - to nie wiem jak tak pilny obserwator jak Ty odróżnia je od fikcji, bo jest to rewelacja z tej samej półki co:
      "abortowane ludzkie płody wykorzystywane do produkcji szczepionek na Covid-19"
      i "rakotwórcze środki antykoncepcyjne stworzone dzięki eksperymentom prowadzonym w Auschwitz przez doktora Mengele".
      Tak się składa, że do szczepionek faktycznie użyto linii komórkowych, pozyskanych w wyniku aborcji w latach 60. Więc nie wiem dlaczego ta informacja znalazła się na Twojej liście, skoro tak pilny z Ciebie obserwator.

      Z tymi środkami antykoncepcyjnymi też bym uważał. W końcu IG Farben – należący do działającej do dziś firmy farmaceutycznej Bayer, prowadziło eksperymenty na ludziach w Dachau i Aushwitz. Warto być poczytał sobie kim byli Carl Clauberg, albo Horst Schuman i gdyż ich zadaniem było opracowanie m.in. taniego sposobu antykoncepcji, (w praktyce uznali, że najlepszą jest całkowita niepłodność), dzięki którym III Rzesza byłaby w stanie kontrolować liczebność populacji podbitych narodów.

      Usuń
    8. Radku, zwolenniku spiskowych teorii dziejów, znów zauważam Twoją zdolność do odwracania kota ogonem ;)) Przypomnę, notka nie dotyczy oceny moralnej pewnych badań natury naukowej – dotyczy oceny spiskowej teorii dziejów.
      - W Twoim opisie afery MKultra brakuje jednego – kto dziennikarzom przekazał informacje o tym eksperymencie? Na pewno nie byli to zwolennicy spiskowej teorii dziejów, ci pojawili się dopiero wtedy, gdy już sprawa była wyjaśniona i osądzona. I nie dotyczyła samej MKultra ile nowych rzekomych eksperymentów.
      - piszesz: „do szczepionek faktycznie użyto linii komórkowych, pozyskanych w wyniku aborcji w latach 60. Więc nie wiem dlaczego ta informacja znalazła się na Twojej liście” – przeczytaj jeszcze raz opis tej teorii spiskowej, porównaj ze swoim zdaniem i znajdź różnicę. Zresztą i Twoje definicja jest błędna. Te linie komórkowe służą do hodowli wirusów, a nie do produkcji szczepionek.
      - tu już manipulujesz na potęgę. Badania nad współczesną tabletką antykoncepcyjną rozpoczęły się na początku lat 50-tych ub. wieku. Carl Clauberg skazany po wojnie, był więziony w ZSRR, wypuszczony, zmarł tuż przed kolejnym procesem w 1955 roku, nigdy nie biorąc udziału w badaniach nad współczesnymi środkami antykoncepcyjnymi. Natomiast Horst Schumann zajmował się w Birkenau promieniami rentgena, co dla wytworzenia pigułek antykoncepcyjnych jest kompletnie bez znaczenia. Nigdy się tym po wojnie nie zajmował zmuszony do ucieczki do Ghany przez Japonię i Sudan. Wydany Niemcom nie mógł być sądzony ze względu na stan zdrowia.

      Usuń
    9. Wiesz, jest to umiejętność niezbędna podczas dyskusji z Tobą, bo jeżeli ja odwracam kota ogonem to wraca wszystko na swoje miejsce. :) Na szczęście w tym wypadku łatwo jest podważyć to co piszesz w komentarzu.

      A czy to ważne, kto im co dał? W latach 50 w USA wychodziły broszury (między innymi autorstwa Edwarda Huntera), traktujące o praniu mózgów - wtedy narodził się termin "brainwashingu", czyli kontroli umysłu z wykorzystaniem hipnozy, narkotyków itp. Ich autorzy byli oficjalnie wyśmiewani do lat 70, dopóki nie okazało się, że takie projekty miały miejsce naprawdę, więc mylisz się grubo, twierdząc, że zwolennicy tej "spiskowej teorii dziejów" pojawili się jak sprawa została wyjaśniona.

      Z tymi szczepionkami to już posuwasz się do śmieszności. Spytam inaczej - czy wobec faktu, że szczepionki składają się z tych wirusów, stwierdzenie, że linie komórkowe z tych płodów są wykorzystywane przy produkcji szczepionek jest nieprawdą? To tak jakbyś mi chciał mi wmówić, że do produkcji książek nie używa się drzew, bo przecież są z papieru... :D

      Otóż nie do końca, mój drogi. Badania nad chemiczną antykoncepcją rozpoczęto na początku lat 20 XX wieku - a sam też zaczynasz manipulować na potęgę bo środki antykoncepcyjne nie muszą wcale być tabletkami, więc...
      Nie rozumiem co mają życiorysy tych panów do sprawy. Podałem przykład, że naziści pracowali nad antykoncepcją i powiedziałem Ci w jakim celu. A Ty mi tu coś kręcisz że ci akurat lekarze po wojnie się tym nie zajmowali. A wiesz, że firma Bayer istnieje do dziś? Wiesz, że sprzedają środki antykoncepcyjne? Wiesz, że testowali szczepionki i lekarstwa na więźniach obozów? Skąd pomysł że nie środki antykoncepcyjne?

      Usuń
    10. Dalej mieszasz ;))

      Wyczytałem, że ów „brainwashing” stosowano eksperymentalnie już w latach 50-tych. Sprawę ujawniono w 1974 roku i dopiero wtedy sprawa stała się przedmiotem rozpowszechniania spiskowych teorii dziejów. Mnie o nic więcej nie chodzi, tylko o tę chronologię.

      Jeśli jesz wołowinę, będziesz twierdził, że wpieprzasz trawę z pastwiska? Bo to jest adekwatny przykład do linii komórkowych, będących pożywką dla wirusów, z których tworzy się szczepionkę, a nie sławetny: „w tym sęk” i tartak Rozencwajbowej do kupienia, więc mi tu puszczą się nie zasłaniaj. Nawet gdybyś się bardzo starał, na celulozie długo nie pociągniesz... :D

      Mówimy o konkretnych badaniach w latach pięćdziesiątych, a nie, co było trzydzieści lat wstecz, czy w obozie Auschwitz. Jedno z drugim powiązane jest ideą stworzenia antykoncepcji. Nie metodą, a tylko ideą!!!

      Usuń
    11. He he jak widać nie dotarło do Ciebie, że Hunter pisał o tym wcześniej. Dokładnie to w roku 1951, w chronologii jest to umiejscowione przed 1974 rokiem. I nie był jedyny.

      Nie, tak samo jak dostając szczepionkę nie twierdzę że aplikują mi płód poaborcyjny... a to byłby adekwatny przykład do tego co żeś teraz palnął.

      A o jakich metodach mowa w tym artykule, który podałeś w swojej notce? Chętnie się zapoznam i postaram się zweryfikować na ile jest to teoria spiskowa.

      Usuń
    12. Hunter napisał książkę w 1950 roku o takich badaniach w Chinach i w Niemczech w czasie wojny, a nie o sprawie MKUltra, więc ja proszę nie mąć tu nikomu mózgu na wzór „prania”. ;)

      To, że Ty nie twierdzisz, że „dostając szczepionkę nie twierdzę że aplikują mi płód poaborcyjny”, nie znaczy, że takiej teorii spiskowej nie ma. Patrz komunikat KEP.

      Przecież to Ty mi chcesz wmówić, na zasadzie teorii spiskowej, że metody są te same, lub, że jest między nimi ścisły związek. Nie sądzisz, że to Ty sam się powinieneś wytłumaczyć?

      Usuń
    13. I po co to dyskutować, jak się czerpie naprędce info z netu? Owszem, to książka którą napisał. W następnych latach wydawał czasopismo "Tactics", w którym sugerował np., że za zabójstwem Kennedy'ego stał zdalnie sterowany morderca. I faktycznie był taki projekt, zwany "Artichoke", a o jego kulisach pisał np. Bogusław Wołoszański.

      Nic nie chcę wmawiać i nie twierdzę że jest "ścisły" związek. To sobie uroiłeś sam. Natomiast twierdzę że jakiś związek w ogóle jest - bo Niemców interesowała kwestia antykoncepcji i podałem Ci przykłady, które już nie są teorią spiskową, że pracowali nad tym w obozach i brał w tym udział koncern farmaceutyczny. Natomiast jakiś rodzaj tabletek w estrogenami w składzie faktycznie powodować może raka piersi i macicy.

      Usuń
    14. I przez te trzy lata istnienia pisemka „Tactics” o aferze MKUltra było? Wołoszański powiadasz? O zamachu na Kennedy’ego? No coment, bo projekt „Artichoke” dotyczył wielu rzeczy ale akurat nie zabójstwa Kennedy’ego.

      Nie, ja sobie „uroiłem” tylko, że idea tych badań była wspólna. Natomiast to Ty sugerujesz, że „Warto byś poczytał sobie kim byli Carl Clauberg, albo Horst Schuman”, „A wiesz, że firma Bayer istnieje do dziś? Wiesz, że sprzedają środki antykoncepcyjne?”. Poczytałem i gdzie tu związek przyczynowo-skutkowy?

      Usuń
    15. W tym momencie zacytuję Piotra, żeby nie było, że to moje odosobnione zdanie... - "no, i mamy jak zwykle, że im klarowniej ktoś Ci coś wytłumaczy, tym bardziej tego nie rozumiesz i uciekasz od tematu, aby to ukryć:... Można sobie popolemizować, ale nadchodzi taki moment, że swym pytaniem udowadniasz, że albo zapominasz, albo w ogóle nie przyswajasz co napisane było wcześniej i do jakich konkluzji prowadziło, a ja zwykłem prowadzić rozmowy z ludźmi świadomymi.

      Usuń
    16. A ja w tym momencie napiszę to, co Piotrowi. Tobie i Piotrowi łatwo przychodzi posądzać mnie o nieprzygotowanie do tematu lub jego nieznajomości. Szczególnie łatwo w sytuacji, gdy Wasza argumentacja sypie się jak domek z kart. ;)

      Ja uciekam od tematu? To Ty akurat zaczynasz kluczyć, sypiąc przykładami, które rzekomo uzasadniają, albo przynajmniej usprawiedliwiają tworzenie spiskowych teorii dziejów. Jeszcze raz zapytam, jaki jest związek między dzisiejszymi tabletkami antykoncepcyjnymi, a Carlem Claubergiem i Horstem Schumannem. Od razu dodam, że to nie ja wywołałem te nazwiska.
      I jeszcze to, jeśli to niezbyt trudne zadanie: jaki jest związek czasopisma (broszury?) Huntera „Tactics" z zabójstwem Kennedy’ego (jeśli pomyliłeś tytuły wolno Ci to sprostować)?

      Usuń
    17. A jaki jest związek między tytułem "rakotwórcze środki antykoncepcyjne stworzone dzięki eksperymentom prowadzonym w Auschwitz przez doktora Mengele", a dzisiejszymi tabletkami antykoncepcyjnymi?

      Usuń
    18. Otóż to Radku. Nie ma żadnego związku, dlatego ta teza spełnia podstawowe normy spiskowych teorii dziejów, które ja w notce wymieniam, ale ich nie opisuję, ani nie tłumaczę.

      Usuń
    19. Skoro nie ma związku, to co jest spiskowego w tych środkach antykoncepcyjnych, skoro wiadomo, że Niemcy, a jak się właśnie dowiedziałem i być może o tym napiszę u siebie, sam Mengele, faktycznie pracowali nad metodami antykoncepcji i sterylizacji w Auschwitz?

      Usuń
    20. Radku, napisz, chętnie odniosę się do Twojej spiskowej teorii dziejów. Czy ja Ci już nie napisałem, że Auschwitz i Mengele łączy z badaniami w latach 50-tych nad antykoncepcją idea (pomysł) i nic więcej? Przy czym, jak sam raczyłeś zauważyć: „Badania nad chemiczną antykoncepcją rozpoczęto na początku lat 20 XX wieku” (25 kwietnia godz. 18:27), więc Mengele wcale nie był pierwszym, który interesował się tym zagadnieniem? W dodatku pobudki tych zainteresowań były daleko różne.

      Usuń
  11. ;)Ja im nabijam licznik tylko na muzyce i dwóch parach tanecznych rodem z Argentyny oraz na sprawdzonych ćwiczeniach rehabilitacyjnych pewnego rehabilitanta, którego pracę znam i wiem, że nie bredzi.
    Serdeczności;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecież ja nikomu nie bronię nabijać innym kieszeni, tym bardziej, że to nie z Twojej ;)) Ty płacisz tylko za łącze z netem. A skoro płacisz masz prawo oglądać, co chcesz ;)
      Pozdrawiam ;)

      Usuń
  12. Napisałeś mniej więcej o tym, że na YT pojawiają się kiepskie produkcje. Kiepskie produkcje pojawiają się i na stronach książek, gazet...Nawet telewizja kłamie :) Mądry odrzuci, głupi łyknie, roztropny rozważy. Tak to już jest.
    Kocham YT. Daje mi wiele przyjemności, poszerza wiedzę i umiejętności. Niech żyje YT :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja, wszystkie media kłamią ;) Tylko nie wszystkie (poza TVPiS) tak ostentacyjnie jak YT. ;)
      Z tym poszerzaniem wiedzy byłbym na Twoim miejscu bardzo ostrożny ;) Kochać zaś możesz na zabój. Kto Ci zabroni? ;))

      Usuń
  13. Kilka dni temu potrząsnęła mną nieco informacja, że jakiś popularny polski youtuber wyemitował filmy, na których osoba niepełnosprawna umysłowo wykonuje upokarzające czynności.
    Konkrety tutaj - https://www.onet.pl/styl-zycia/onetkobieta/kamerzysta-ponizal-niepelnosprawnego-chlopaka-prokuratura-wszczela-sledztwo/wfdbbb6,2b83378a
    Mnie zainteresowała również inna sprawa - podano, że youtuber jest tak popularny, że co miesiąc zarabia za swoje produkcje kilkadziesiąt tysięcy PLN.
    Czy jakiś organ śledczy potrafiłby zidentyfikować za co konkretnie dostaje te pieniądze? Jeśli za reklamy, to jakie konkretnie firmy/produkty są reklamowane na jego platformach.
    Jeśli chociaż grosz da się przypisać do filmów o których wspomniałem, to może znalazłby się ktoś, kto podałby to do wiadomości publicznej i to w drastycznej formie - typu: jesi kupujesz TEN produkt, to finansujesz TO działanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponieważ nie lubię takich sensacyjek, sprawę znałem pobieżnie. Dla mnie jest jasne, ten youtuber powinien dostać nieźle po kościach i kieszeni.
      Właściwie nigdy nie interesował mechanizm powstawania fortuny YT., więc szczegółów nie znam. Niemniej ewidentnie widać, że głównym dochodem tego serwisu są reklamy. To samo dotyczy youtuberów. Nie ważne, co publikują, ważne by to się oglądało i dlatego pomysł „jeśli kupujesz TEN produkt, to finansujesz TO działanie” jest raczej chybiony. Jeśli na takim filmie, jaki opisuje Onet, pokaże się reklama np. smartfonu, trudno znaleźć związek między treścią filmu a treścią reklamy.

      Usuń
    2. ".. związek między treścią filmu a treścią reklamy."
      A po co taki związek?
      Ten film został sfinansowany z pieniędzy osób, które kupiły ten produkt.

      Usuń
    3. Chyba na odwrót. Najpierw musi być produkt i nikogo nie obchodzi skąd będziesz brał na to pieniądze. Ludzi interesuje, ile zarobisz na tym produkcie ;)

      Usuń