niedziela, 24 stycznia 2021

Gangster podobno nie płacze

 

 

  Przyznam, że miałem mieszane uczucia w sprawie rzekomego gwałtu, jakiego miał się dopuścić Jarosław Jakimowicz. Nie mam zdania na temat tego, czy był gwałt, czy nie. Niemniej zastanawiające jest to, że zaczął protestować, choć oskarżający nie wymienił go ani z nazwiska, ani z imienia. Przypuszczam, że panowie celebryci mieli jakiś zatarg, który, jak to mają często w zwyczaju, wywlekli na światło dzienne. Zastanawiało mnie też to, w jaki sposób Jakimowicz broni się przed kamerami jedynie słusznej telewizji: „Zniszczyliście część jakąś mojego życia. Zniszczyliście część życia mojej rodziny, moich dzieci, moich przyjaciół, ale ja udowodnię w sądzie swoją niewinność, bo prawda jest jedna - jestem niewinnym człowiekiem [podkreślenie moje]1. Dla podniesienia rangi tego oświadczenia, biedaczysko się wręcz popłakał. Ależ to ckliwe...

  I tkwiłbym w tym rozkroku niepewności, między oburzeniem a wzruszeniem, gdyby nie artykuł w „Wysokich obcasach” autorstwa Natalii Wolach2. Od razu wyjaśnię, ona też nie odnosi się do rzekomego gwałtu na uczestniczce konkursu Miss Generation. To z tego artykułu dowiedziałem się, że Jakimowicz jest autorem autobiograficznej książki wydanej w 2019 roku „Życie jak film”. Zastanawiam się teraz, czy ta książka nie powinna się stać bestselerem, choć na pewno nigdy jej nie przeczytam. Jak pisze wydawca: „Jaki naprawdę jest Jarosław Jakimowicz? Aktor, łobuz, kolorowy ptak, biznesmen? To szczera i subiektywna autobiografia wiecznie uśmiechniętego chłopaka, którego życie nie jest usłane różami. Opowieść o używkach, kulisach show-biznesu, podróżach, miłości i samotności. Autor nie kryje własnych błędów ani wybryków. Od dziecka marzył o kolorowym świecie, sam musiał podejmować ważne decyzje. Żyje według własnych zasad i nie boi się mieć własnego zdania3. Prawda, że ciekawie, by nie napisać – sensacyjne? Jakimowicz jest szczery do bólu. Opisuje w niej również czasy, kiedy jako młody Jaruś mieszkał w Niemczech, gdzie trudnił się drobną gangsterką, np. okradał poczty czy kradł skórzaną odzież. Takie tam niewinne grzeszki młodości, w końcu to działo się u tych wstrętnych Niemców, za które każdy kaznodzieja da mu rozgrzeszenie, choć nie wiem czy dałaby prokuratora niemiecka. Pewnie ta gangsterka uległa przedawnieniu, niemniej teraz nie powinno nas dziwić, dlaczego do końca XX wieku, a może i dłużej, mieliśmy na Zachodzie opinię złodziei.

  W tej autobiografii Jakimowicz opisuje również pewien incydent, który w mojej opinii dyskredytuje tego celebrytę na amen, gdyż jest bardziej ohydny niż rzekomy gwałt na uczestniczce konkursu Miss. Otóż, w tych Niemczech dostaje propozycję kupna nastoletniej Tajki. Dobrze czytacie – kupna na własność dwunastoletniej dziewczynki z Tajlandii za dwa tysiące marek. I przystał na tę propozycję. Rzekomo tylko z ciekawości. Gdy Jakowiczowi przyprowadzono dwunastolatkę zapytał zdumiony, i tu proszę o szczególną uwagę: „Co to jest? I dlaczego takie małe?”. Nie: kto to jest, nie dlaczego taka młoda bo nieletnia, tylko dlaczego ta rzecz jest taka mała. Podobno handlarz uspokoił go, że to jeszcze urośnie. Niby oddał ten towar, ale pozostawił na pastwę handlarzy dziećmi, wcale nie z zamiarem adopcji. Trzeba tu od razu coś wyjaśnić. Jakimowicza ma wtedy około dwudziestu lat, obraca się w kręgu dziwnie podejrzanych typów, więc można by to traktować w kategoriach młodzieńczej głupoty, choć w żaden sposób nie można tego usprawiedliwić. Problem w tym, że książkę pisze już jako człowiek dojrzały (50 lat), który powinien mieć wyrobiony jakiś system moralny, a który powinien go ostrzec, że czymś takim nie powinno się chwalić. Bo w książce nie ma słowa skruchy za to, co wyczyniał w młodości. Czy młody Jakimowicz zawiadomił niemiecką policję, że miał do czynienia z handlem dzieci? W książce nie ma o tym słowa.

  Ciekaw jestem czy pani Magdalena Ogórek, która pogłaskała na wizji Jakimowicza gestem wsparcia i współczucia, zna tę książkę? Jeśli nie, powinna ją przeczytać. Jakimowicz jest celebrytą, choć pewnie nie pchał się bez kolejki do szczepień. Jest celebrytą, który stoi murem za rządem PiS (skrót od prawa i sprawiedliwości) i chwali się swoim, nazwijmy to łagodnie – plugawym życiem – w książce, która pewnie dociera również do młodego pokolenia. Teraz ta ohydna kreatura prosi o moralne wsparcie widzów TVP, bo on przecież nie zgwałcił. Kradł, pił, ćpał, handlował dziewczynkami, ale przecież nie gwałcił. Co to, to nie.

 

Przypisy:
1 - https://twitter.com/i/status/1352888688263520256
2 - https://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/7,100865,26713412,gwiazdor-tvp-jaroslaw-jakimowicz-kupil-sobie-od-mafiosa-12-letnia.html
3 - https://www.empik.com/jakimowicz-zycie-jak-film-jakimowicz-jaroslaw,p1234538778,ksiazka-p

 

 

44 komentarze:

  1. TO nie, bo za TO poszedłby do pierdla.

    Obrzydliwa kreatura,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale w którym kraju nie poszedłby do pierdla? ;)

      Masz rację, obrzydliwa kreatura.

      Usuń
    2. Odpowiedziałam na ostatnie Twoje zdanie: " Kradł, pił, ćpał, handlował dziewczynkami, ale przecież nie gwałcił. Co to, to nie." Nie wiem, czemu pytasz o kraj? Pewnie w każdym przyzwoitym.
      Nie jestem święta. Pewnie mogłabym nawet kogoś zgorszyć. Nigdy jednak tego, co było złe w moim postępowaniu, nie uczyniłabym tematem notek, że o książce nie wspomnę. To sprawa mojego sumienia. I wstydu. Temu panu wyraźnie brakuje jednego i drugiego.
      Jestem wściekła na władze Tajlandii. Jak mogą pozwolić, żeby tak traktowano ich dzieci?

      Usuń
    3. Pytanie było lekko retoryczne ;)

      Nikt z nas nie jest święty, ale są tacy, którzy mają się za świętych i trzeba im wszystko wybaczyć. Ten pan goni za sensacją, stąd książka, i występ w TVP. W końcu mu się noga powinęła.

      Jasne, mnie się też obyczajowość Tajlandii nie podoba, ale skąd możemy wiedzieć na ile oni ten proceder uważają za niemoralny? Ja się założę, że oni będą się dziwić naszej religii. Jedną z ważniejszych gałęzi gospodarki jest tam turystyka, widać w ten sposób (zezwolenie na seks z niepełnoletnimi) podwyższają jej atrakcyjność.

      Usuń
  2. No pięknie. Ja p...lę - sorry, ale zabrakło mi lepszego słowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przepraszaj, tu akurat faktycznie trudno znaleźć lepsze słowo.

      Usuń
  3. Tak jak kiedyś śpiewał Kazik: ,,potem radio, „Muzyczna Jedynka” Kto się tam pokazuje, tego ja nie szanuję" można sparafrazować w kontekście tej telewizji. Dobrze, że nie oglądałem jak ten ,,gwiazdor" parodiował Krystynę Jandę, bo dywan byłby do prania. Szkoda mi więcej klawiatury na takie indywidua.

    Może w wolnej chwili przyjrzysz się portalowi społecznościowemu pana Sakiewicza pod nazwą Albicla? Bo takiej zbieraniny braku wiedzy, umiejętności, cynizmu dawno nie widziałem. Zwłaszcza zdanie pana prowadzącego całą inwestycję mnie rozłożyło na łopatki, podobno Sakiewicz chciał zdążyć z odpaleniem portalu przed zaprzysiężeniem Bidena. Dodał do tego coś w rodzaju, że chcemy zdążyć przed tym, gdy demokracja jest demokracją (czy coś takiego, nie mam chęci szukać jak to brzmiało dokładnie).

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uważam, że trzeba wytykać takie kreatury, tym bardziej, jeśli są celebrytami.

      Przymierzałem się do inicjatywy Sakiewicza. Na razie nie chcę kopać leżącego, poczekamy, może coś się z tego zrodzi? Jakiś kabaret? Tylko jakoś sobie nie przypominam, aby tak tragiczne były początki fb czy Twittera. Mnie na razie zastanawia jedno – bezwzględna wolność słowa – i zapis w regulaminie, że treści sprzeczne z ideą tej platformy będą kasowane. Gliński, jako pierwszy użytkownik wyszedł chyba na idiotę, ale nie wiedzieć dlaczego, wcale mi go nie żal.

      Usuń
    2. W normalnej telewizji z taką przeszłością odsłoniętą jeszcze przez siebie samego długo by nie popracował. Ale jak mowa jest o tej stacji to wszystko jest możliwe. Wstyd dla zarządzających, że skupiają taki chłam.

      Jak czytałem artykuły o tym projekcie to pierwsze skrzypce grają problemy z bezpieczeństwem. Facebook z tego co pamiętam w początkach służył studentom jednego uniwersytetu. W razie co dane czy coś tam innego traciło może tysiąc czy dwa tysiące osób. A tu przy takich zabezpieczeniach dane może utracić o wiele więcej osób (o ile to prawda z tymi ok. 60 tysiącami chętnych czekających na login). W ogóle to dopiero dziś odkryłem co to za pomysł prawicowy, wcześniej memy widziałem tylko, a nie kumałem o co chodzi.

      Regulamin to podobno kopia tego z fb i Wirtualnej Polski. :D Tam będzie wolność słowa do momentu wyrażania światopoglądu prawicowego. Ogólnie to takie szambo się zrobiło z lekka, maskowane perfumami.

      Podobno w USA atakują już Bidena za podpisanie rozporządzenia (albo jakiegoś podobnego aktu), w którym coś zmienia w kontekście praw osób LGBT. Ale mają ból dolnej części pleców niektórzy, że Trump nie wygrał.

      Mozaika Rzeczywistości.

      Usuń
    3. Dla pisowców TVP jest jak najbardziej normalną telewizją. Właśnie przed chwilą znalazłem news dotyczący TVP Sport. Czy można się tam spodziewać idiotyzmów? Dla TVP nie ma rzeczy niemożliwej. Omawiając przegrany mecz Polski z Węgrami (piłka ręczna) komentujący oznajmił, że nie ma tragedii, bo Niemcy też nie wyszli z grupy (sic!) Dla mnie to hit tygodnia ;)))

      Naprawdę nie wiem na czym dokładnie polegają problemy Sakiewicza, ale wychodzi z tego jakiś kabaret. Z tego, co czytałem to na razie platforma dla trolli. Ja mam strach tam nawet zajrzeć, bo gdzieś czytałem o tym bezpieczeństwie.

      A co do Bidena. On chyba nie zaskoczy PiS-u. Oni już mają dokładne rozeznanie tego, co po nim mogą się spodziewać. By nie zrazić swojego elektoratu na razie przekonują, że wszystko jest w należytym porządeczku ;)

      Usuń
    4. To przykład jak przegraną można przekuć w wygraną. Całkiem sprytne. :) Mnie TVP nudzi, tam na okrągło magluje się ten sam temat, dopiero jak temat wygląda jak za przeproszeniem stara ścierka to się go zmienia. Nie mówiąc o tym jaki mają tam zestaw dziennikarzy. Parę razy usłyszałem takie błędy językowe, że głowa mała. Nie ma się co dziwić, jeśli pracę tam dostaje się po znajomości.

      W sposób niezamierzony założył farmę trolli. :) Duże problemy są też z ilością nieprawdziwych kont. Podobno najwięcej kont ma Jan Paweł II. Taaa... zajrzysz, a potem na maila będą przychodzić jakieś propozycje prenumeraty tych gazet czy książek z wszelkimi teoriami spiskowymi. Ja bym podziękował i nawet z ciekawości bym nie spojrzał.

      Jakoś nie chcę się zajmować relacją PiS-Biden. Mi wystarczy, że ten pan ze zwierzęciem na głowie zamiast włosów nie będzie rządził. Znając życie po jakimś czasie przełkną w rządzie gorzką pigułkę i jakoś relacje wytworzą.

      Usuń
    5. Ponieważ nie oglądam TVP nie mogę autorytatywnie wypowiadać się na temat poziomu programów. Ale moją opinię o tej telewizji kształtują takie media jak „Wyborcza”, „Polityka” i „Rzeczpospolita”. Niektórym te moje źródła informacji bardzo się nie podobają ;) Niemniej, gdy zapytasz, czy są lepsze, jeszcze konkretnej odpowiedzi nie otrzymałem ;)))

      Podobno i Jarosław Kaczyński ma tam swoje konto ;))) Szkoda gadać.

      Pewnie wytworzą jakąś relacje, ale hurra zachwytu nie będzie. Nawet mi żal tego Andrzejka, bo Trump to był jego jedyny kumpel. Nawet w PiS takiego nie ma...

      Usuń
    6. Mi tam nie przeszkadza kto co czyta czy ogląda. Ważne tylko, by umiał z tego wytworzyć jakiś tam w miarę sensowny obraz świata (co niektórym się nie udaje zupełnie). Aby mieć pełen obraz jakiegoś zjawiska należy czytać lub oglądać wszystko co dostępne. Tylko skąd brać na to czas i pieniądze.

      Ciekawostką jest, że na tym portalu bardzo mało jest prawdziwych kont polityków czy dziennikarzy związanych z prawicą. Czyżby czuli pismo nosem? Na razie bąka się coś w TVP o wolności mediów, słowa itd. Nie mam pojęcia tylko z czym to wiązać, z tym portalem nieudanym czy czym.

      Oj tak. Z tego co widziałem w Sieci gdzieś w PiS na Andrzeja Dudę mówi się jakoś, tylko bałem się sprawdzać jakie to określenie.

      ;)

      Usuń
    7. Nie wiem czy zauważyłem, ale ja często powołuję się na treści z portalu wPolityce.pl, co dowodzi, że nie ograniczam się tylko do trzech wymienionych. Ze zrozumiałych względów tam nie wykupiłem abonamentu i niektórych treści nie przeczytam (jakoś nie czuję z tego powodu żalu). Już prędzej odczuwam go przy „Rzepie”, gdzie też abonamentu nie mam.

      Nie potrafię Ci wyjaśnić, dlaczego tam mało dziennikarzy prawicowych. Może boją się hejtu? Na „swoich” portalach mają jakąś kontrolę nad komentarzami. A może czekają, aż sytuacja się unormuje tzn., będzie jednak cenzura?

      Jestem ciekaw czy dojdzie do procesu Trumpa? To będzie czas prawdziwej żałoby w PiS-ie. Żałoby i strachu ;)

      Usuń
    8. I to jest dobre podejście, bo zawsze możesz sobie jakiś temat z kilku stron zobaczyć. Tak jest chyba najlepiej. Chociaż po zapoznaniu się z niektórymi opiniami nie wiadomo już co myśleć.

      Może tak być, że czekają na znane sobie zasady i narzędzia. Pewnie też bezpieczeństwo każe im czekać, bo kto by to nie był to chyba swoje dane uważa za najważniejsze do ochrony. Swoją drogą dziwię się panu Sakiewiczowi, że porwał się z motyką na Słońce. Spokojnie mógłby stworzyć jakieś forum, gdzie prawicowi ludzie mieliby swoje ,,poletko". Wtedy łatwiej o wszystko dbać niż na nędznej podróbce portalu społecznościowego. A do tego część z użytkowników by go szanowała, bo wróciliby do czasów młodości. Na razie muszą zmuszać się do pseudo fb. :D

      Trudno orzec. Podobno coś tam jest rzeźbione na Trumpa. Co z tego wyjdzie to nie mam pojęcia. Nie mniej płacz będzie wielki, jeśli dojdzie do jakiegoś procesu.

      Usuń
    9. Ja tam wiem, co myśleć. ;) Mam dość jasno sprecyzowane własne poglądy na wiele spraw i się ich nie wstydzę. Nabrałem też wprawy w ich obronę ;)))

      To chyba nie w tym rzecz. Pomysł wynikł na fali oburzenia po zawieszeniu kont Trumpa. Miała być wolność wypowiedzi, tylko Sakiewicz nie przewidział skutków takiej wolności puszczonej na żywioł. Jakieś formy tej wolności wypowiedzi muszą być zachowane. Zapomniał o odstawowej zasadzie, że wolność każdego z nas kończy się tam, gdzie zagraża drugiemu. Dlatego Twitter i inni blokowali Trumpa. Prawicy się to nie podobało, ale dostali praktyczną nauczkę, że bez tej zasady się nie da. Najzabawniejsze jest to, że ta sama prawica zarzuca liberalizmowi hipokryzję, bo liberalizm też generuje jakieś obostrzenia, choć mówi o tolerancji. Tylko tolerancja wymaga takich samych praw jak wolność. Tolerować można tylko to, co tolerancji nie zagraża.

      Usuń
    10. "W normalnej telewizji z taką przeszłością odsłoniętą jeszcze przez siebie samego długo by nie popracował." Tu bym polemizował, czy by nie popracował. Znam celebrytów którzy się bawili w rozmaite układziki, nawet mafijne i jednego czynnego bandytę, któremu wcale ani przeszłość ani teraźniejszość nie przeszkadzała we współpracy z mediami i nie było to TVP. :)

      Usuń
    11. Tu akurat z Radkiem się w pełni zgadzam ;)

      Usuń
    12. @Radku, chodziło mi o moralnie czyste sytuacje w telewizji. Masz rację, że można znaleźć przykłady dziennikarzy, którzy też jak pan Jakimowicz mieli sporo za uszami. I telewizje nie zawsze usuwały ich w sposób zdecydowany i szybki.

      @DeLu, też sądzę, że mam ukształtowane już poglądy, tylko czasem jeszcze brakuje mi siły przebicia w dyskusjach. Zwłaszcza w tych, gdzie są różnice światopoglądowe nie do przejścia.

      Zamysł może był i dobry. Wszak nie da się zabronić nikomu zrzeszania się w grupy o podobnym spojrzeniu na świat. Masz rację, że ten portal został pokonany własną bronią. Przy ilości użytkowników idącej w setki tysięcy i więcej bez kontroli wypisywanych informacji szybko może dojść do przechwycenia portalu przez trolii.

      Po przypadku Trumpa widać, że część osób nie umie spojrzeć obiektywnie na pewne rzeczy. Jeśli prezydent zachowuje się jak małe, rozwydrzone dziecko, które nie uznaje czegoś, co jest dla niego niewygodne, do tego swoimi wpisami podburza różne emocjonalnie nie ustabilizowane jednostki to jednak trzeba coś zrobić.

      Usuń
    13. Piotrze, już tylko w jednej kwestii. Piszesz: „brakuje mi siły przebicia w dyskusjach”. To raczej nie o siłę chodzi, a o praktykę. Jak to zwykł mawiać mój ojciec, gdy ogrywał mnie w szachy: „tylko ćwiczenie czyni mistrzem”.
      Podpowiem Ci w sekrecie jedną rzecz. Jeśli Cię ktoś atakuje za Twoje poglądy czy opinię, w dyskusjach blogowych masz czas by wesprzeć się netem ;) Poszukaj coś na obronę, ale na to, by podważyć opinię oponenta. To naprawdę działa ;)

      Usuń
  4. Jakoś tak się mi złożyło, że nawet nie wiem kto to jest, jako że od chwili gdy naród wybrał to co wybrał udałam się wpierw na emigrację wewnętrzną a potem rzeczywistą. Wszyscy w tej formacji są siebie warci. Niezależnie od tego co robili, co robią i robić będą.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze możesz sprawdzić w necie, kto zacz. Ale tym razem wyjątkowo Ci nie polecam ;)
      Pozdrawiam ;)

      Usuń
  5. On chyba w jakimś programie w TVP jakie banialuki opowiada, nie wiem czy nisko upadł, bo nigdy wysoko nie zaszedł...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wciąż bojkotuję TVP i nie jestem w stanie Ci odpowiedzieć w jakim programie występuje.

      Usuń
    2. Z Ogórkową prowadzą kopię Szkła Kontaktowego. W tyle wizji.

      Usuń
    3. Szkła Kontaktowego nie da się skopiować (nawet w tyle wizji) - prowadzą go prawdziwi fachowcy. :)

      Usuń
  6. nie obchodzi mnie ten koleś, ale zaciekawiła mnie inna sprawa, taka raczej natury ogólnej:
    ktoś pisze książkę autobiograficzną i wśród wspomnień opisuje jakieś swoje działania ogólnie (przez większość) uznawane za niefajne... pytanie brzmi, czy ma on obowiązek w tej książce rozliczać się moralnie z tego działania?... a drugie pytanie to: czy jeśli opisuje jedynie suche fakty, bez oceniania, to czy to oznacza, że tym działaniem się "chwaaali"?...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. „pytanie brzmi, czy ma on obowiązek w tej książce rozliczać się moralnie z tego działania?”
      Odpowiadam: nie ma żadnego obowiązku, ani w tej książce, ani gdziekolwiek indziej.
      „czy jeśli opisuje jedynie suche fakty, bez oceniania, to czy to oznacza, że tym działaniem się "chwaaali"?”
      Odpowiadam: jeśli książkę promuje, a Jakimowicz promował i do promowania namawiał innych (skutecznie), to tak – chwali się i to na potęgę. Tak samo jak Radek chwalił się swoją książką, czego w przypadku Radka nie można mu mieć za złe.
      Dodam ogólnie. Jakimowicz się chwali swoim podłym życiem i nie chce się z niego rozliczyć. Problem w tym, że czytelnik ma prawo ocenić tę „moralność”, i zapytać, czy jest się tu czym chwalić? Ma tym większe prawo zadać to pytanie, gdy autor w publicznej telewizji skarży się, że ktoś mu zniszczył życie, choć nie z powodu książki.

      Usuń
    2. Nie będę rozliczał go z przeszłości i z tego, do czego się przyznawał na łamach swojej książki, ale sprawdziłem i nie napisał "Co to jest? I dlaczego takie małe?" tylko "Ona jest mała... trochę... jakby." Ale to tylko w kontekście zwracania uwagi na formę.

      Co do tego czy się chwali, czy nie trzeba by przeczytać książkę - choć ona pewnie jest nastawiona na sensacyjkę a nie rozliczenie się z przeszłością. Nie kupowałem wprawdzie nigdy 12 letniej Tajki, ale zetknąłem się raz z pewną sytuacją, kiedy człowiek nie wie tak naprawdę co ma robić - choć po latach z perspektywy czasu jedyną właściwą moralnie reakcją było pójście na policję. Pozostaje pytanie co dalej? Jakimowicz za swoje grzeszki odsiedział karę w pudle.

      Usuń
    3. To może cytacik, tym razem chyba z tego samego źródła, do którego zajrzałeś:
      „Pojechałem do mafijnego mieszkanka - takie miejsca zupełnie mnie nie przerażały, dobrze znałem ten klimat. Usiadłem, czekałem. Nagle drzwi się otworzyły, a obok sprawcy całego zamieszania stanęła dwunastoletnia dziewczynka.
      - Co to jest? - spytałem, nie mogąc wyjść ze zdumienia.
      - No jak to, twoja dziewczynka - Jugol radośnie przyklasnął, dumny z siebie.
      - Ale... - zacząłem się trochę jąkać. - Ona jest mała... trochę... jakby.
      - Spokojnie, urośnie ci!”
      Kontekst jest jednoznaczny. Dziewczynka jest „to” i jest (jeśli „to”, to może lalka?) „mała”. Nie małoletnia, ale mała.

      Zaś, co do odsiadki: „Nigdy nie byłem skazany prawomocnym wyrokiem za napad na pocztę w Niemczech! Ten dokument to akt niekaralności! Każdy, kto będzie powielał te kłamstwa musi się liczyć z konsekwencjami prawnymi" napisał na Facebooku, ale choć po wpisie jest ślad, nie ma do niego dostępu.

      Usuń
    4. Wiesz, ja też się spotkałem z sytuacjami moralnie wątpliwymi, ale byłem nastolatkiem. Takim młodszym nastolatkiem. Gdy zdawałem maturę, już nie miałem problemów z tym, co robić w sytuacjach moralnie nieakceptowalnych.

      Usuń
    5. Sorry, ale nie przekonuje mnie wcale Twój wywód. Słowa "co to jest", nie muszą się personalnie odnosić do dziewczynki, tylko ogólnie do sytuacji, a nawet jeśli i tak podałeś cytat fałszywy. Tak samo nie widzę problemu w nomenklaturze że jest mała, zamiast pełnoletnia - gdyż on nie wypełnia na kartach książki protokołu tylko przytacza mowę potoczną. Na ogół nie mówi się na widok dziecka że że jest "niepełnoletnie" tylko częściej że jest małe, przynajmniej ja mówiąc o kimś mały - mam na myśli na ogół dziecko - więc robisz rejwach z niczego w tym wypadku.

      No i o to chodzi. Ważne jest jak on teraz odbiera tą sytuację, bo dla niektórych "mała", czy "niepełnoletnia" prostytutka nigdy nie jest problemem, ani przed ani po maturze.

      Natomiast nie wiem za co siedział a za co nie. Masz ochotę go wsadzić po 30 latach? Tak naprawdę cała ta afera z jego książką to rozwadnianie tematu, nawet nie wiadomo czy sytuacja z Tajką miała miejsce, czy autor chciał zrobić wrażenie na czytelnikach - tak naprawdę istotna jest sprawa gwałtu.

      Usuń
    6. A i jeszcze jeden szczegół natury gramatycznej. O dziecku nie mówi się ani "ten", ani "ta" - tylko "to dziecko"

      Usuń
    7. To może zacznijmy od tego, ile lat ma autor w chwili pisania książki? Jak dla mnie w tym wieku powinno się wiedzieć, co i jak się pisze.
      Zacznijmy od tego, w jaki sposób doszło do tej „transakcji”. Otóż spotkał dwie młode Tajki, które go namówiły do kupna obiecując kontakt. Czyli realizując „transakcję” widział, kogo się spodziewać. Stąd pytanie: „Co to jest?” nie odnosi się do zaskoczenia sytuacją, a konkretnie do „towaru”. I nie chodzi o dziecko sensu stricte, ale o dziewczynkę, którą ma zamiar „kupić” w określonym celu. Zaś stwierdzenie: „Ona jest mała... trochę... jakby” nie da się w żaden sposób połączyć z wyrażeniem „dziecko”. Dla próby: „Co to jest, dziecko? Ona jest jakby trochę mała”? Jeśli mówisz o dziecku, konsekwencją musiało by być „Ono jest jakby trochę małe”. W jaką gramatykę chcesz mnie wpuścić? W dodatku odpowiedź „urośnie ci” nie może się odnosić do wieku, a tylko do wzrostu. Ale przyznaję, gdyby to mówił dziewiętnastolatek, może dałoby się to „pożenić” w mowie potocznej. Mówimy jednak o tekście pisanym faceta pięćdziesięcioletniego, gdzie taki łamaniec gramatyczny nie ma prawa się pojawić w tekście, który pewnie przeszedł jakąś korektę?

      Określenie mała prostytutka jest równoznaczne z określeniem niepełnoletnia prostytutka? Zdumiewasz mnie Radku, naprawdę zdumiewasz.

      Jeśli autor książki pisze, że jest to autobiografia, a priori przyjmujesz, że pisze o sobie prawdę. I ponosi za to pełną odpowiedzialność przed czytelnikiem. Jeśli więc kłamie lub zmyśla, co do swojej biografii, mam pełne prawo nie wierzyć mu w sprawie gwałtu.

      Usuń
    8. Wiesz mam w sumie to w nosie co on miał na myśli, jego adwokatem w końcu nie jestem i nigdy tego faceta nie lubiłem ze względu na cwaniactwo którym epatował. Faktem jest, że gdy książka się pojawiła nikt jakoś się do tego nie przyczepił, a pisali o niej i Bonda i Lubaszenko, pojawiały się recenzje i nikomu ten epizod w tej książce nie wadził. Teraz aj waj bo młody Jakimowicz trafił kiedyś na handlarza żywym towarem i o tym napisał. Dla mnie to niedorzeczne, ale niektórzy lubię się dawać podpuszczać na takie "rewelaycje". Poza tym skoro sam mówisz, że u nastolatka takie gadanie uchodzi - to tyle przecież autor miał w chwili tego wydarzenia, a nie pięćdziesiąt, więc znów argument mocno chybiony.

      Nie. Ale mam zwyczaj o używać zwrotu "małe dziecko", a nie "niepełnoletnie dziecko" bo wiadomo, że jak dziecko to niepełnoletnie. Jeżeli ktoś nie widzi konkretnej prostytutki na własne oczy określenie "mała" może rozumieć dwojako, jako niepełnoletnia, albo po prostu niska - ale tu raczej wiadomo o co chodziło, więc po co się wygłupiać i udawać niby zdumienie?

      Aha czyli skoro jednak pisze prawdę z tą Tajką to jest poza podejrzeniem w sprawie gwałtu? He, he, he... dobre!

      Usuń
    9. To prawda, sprawa wynikła po programie, w którym się rozpłakał. Ale postawię koniak, że gdyby nie groził i nie płakał, dalej nikogo treść książki by nie interesowała. Było sprawy nie wywlekać na forum telewizji publicznej. Sam sobie jest winien.

      Gdybyś się odniósł do przymiotnika „młoda” w stosunku do prostytutki, może wziąłbym pod uwagę jej niepełnoletniość. O wieku każdej osoby nie mówi się, że jest mały czy duży. Możesz jedynie mówić o małej ilości lat, albo dużej.

      Aleś wykoncypował. ;))) Nie, w żadnym razie mówienie o prawdziwości biografii nie determinuje winy lub niewinności w sprawie gwałtu. O tym powinno zdecydować śledztwo i sąd.

      Usuń
    10. no właśnie, Radku ma rację, trzeba przeczytać książkę, aby się przekonać, czy autor "się chwali" i w ogóle jak doszło do tej, niezrealizowanej zresztą transakcji... ja nie czytałem i jakoś mi się nie chce, bo Jakimowicz nie ejst postacią, która by mnie szczególnie interesowała... natomiast niesmaczy mnie takie gadanie, że gdy ktoś opowie jakiś epizod ze swojego życia, który komuś się nie podoba i opowiadający to neutralnie, beznamiętnie zrelacjonuje, nie krytykując tego, to ma od razu znaczyć, że się "chwaaali"...
      aczkolwiek nie powiem, w języku polskim czasem żartobliwie nadużywamy czasownika "chwalić się", np. "dzieciak zrobił kupę i nie omieszkał się tym pochwalić", ale to są zupełnie inne sytuacje...

      Usuń
    11. p.s. promowanie (swojej) książki można traktować jako swoiste "chwalenie się" KSIĄŻKĄ, ale jeśli to jest np. autobiografia, to wcale nie znaczy, że autor chwali się jakimś przeżyciem, czy działaniem w niej opisanym, on po prostu o tym OPOWIADA, a ewentualne chwalenie się może (ale nie musi) wynikać z tego, jak on to opowiada, jak komentuje, jak to ocenia...
      Usuń

      Usuń
    12. oho, Blogspot się wyprostował, jak widzę :)

      Usuń
    13. Piotrze, czepiasz się ;)

      Gdyby autorem biografii był ktoś obcy dla Jakimowicza (a nawet rodzony brat, czy syn), byłoby trudno mówić o jakiejkolwiek formie chwalenie się. Najwyżej autor tej biografii mógłby się pochwalić tym, że ją napisał. W przypadku autobiografii możemy bez kozery napisać, że autor chwali się swoim życiem. Opisuje je dla publiki, bez względu na ocenę moralną jego życia, i jest to forma chwalenia się, a przynajmniej taką ocenę ma prawo wystawić czytelnik. Skąd się to bierze? Ano tenże autor subiektywnie i autorytatywnie ocenił, że jego życie wyróżnia się czymś szczególnym i trzeba je opisać (ku potomności), mimo, że nikt go o to nie prosił. Na domiar wszystkiego występuje tu zjawisko typowe dla celebrytów: nie ważne, co o tobie mówią, ważne, żeby mówili.

      Usuń
    14. Piotrze:

      Dziś czytam: „Wszelkie zawarte sensacyjne historie, które opisane są w mojej książce "Życie jak film", to fikcja artystyczna, która miała na celu zwiększenie sprzedaży. Aż trudno mi uwierzyć w naiwność tych, którzy klikają z uporem maniaka, komentują informacje, które podrzuca im Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych i inne portale. Moja książka to książka przygodowa, co zawsze powtarzałem. Te makabryczne sensacje, którymi się tak emocjonujecie, są zmyślone i tyczą się 19-letniego chłopaka”, i teraz zapytam, czy dalej upierasz się przy tym, że to „epizod ze swojego życia, który komuś się nie podoba i opowiadający to neutralnie, beznamiętnie zrelacjonuje, nie krytykując tego”.
      Nagle się faciol zorientował, że to nie jest fajny „epizod z życia”, którym warto się chwalić, i teraz tłumaczy, że ta książka to nie autobiografia, a powieść przygodowa (sic!)

      Usuń
    15. at TheLoo...
      z tym rzekomym "chwaleniem się" ładnie wybrnąłeś, więc odpuszczam temat, w końcu żaden to lapsus w porównaniu z kompletną siarą, gdyby ktoś stwierdził, że gość się "afiszuuuje" :)
      a co do jego wyjaśnień post factum, to co ja mogę powiedzieć?... jedyne informacje na temat tej książki mam od Ciebie, sam nie monitorowałem tematu i przyjąłem, że faktycznie została wydana jako autobiografia, a czy gość autentycznie zrobił czytelników w wała w zamierzeniu, czy tylko teraz tak się gęsto tłumaczy w odpowiedzi na reakcje, tego to ja nie wiem... jak wspomniałem wcześniej: Jakimowicz w ogóle mnie nie interesuje, nie znam typa, tyle co go widziałem w jednym, czy w drugim filmie i pamiętam jakąś akcję z Big Brothera, ze słyszenia zresztą, z udziałem niejakiej Joli i pewnego boksera - niedojdy, ale o co tam poszło centralnie pojęcia nie mam :)

      Usuń
    16. Jeszcze jedna wiadomość. Ten wpis znikł niemal jak kamfora, choć ślad po nim jest w Google. Jakimowicz znalazł się między młotem i kowadłem własnych matactw. To, że obraził czytelników kłamstwem o autobiografii to pikuś. Ale tym obraził również tych, którzy książkę promowali jako autobiografię, dlatego musiał usunąć wpis na fb i pozostać przy wersji, że te przeżycia są autentyczne. Ja mu nie zazdroszczę, ale dobrze mu tak ;)))

      Usuń