sobota, 2 stycznia 2021

Podsumowanie dziadersa

 

  Tak mi się wydaje, że trzeba by mi jakoś (nie mylić z jakością) ten rok podsumować, skoro tyle piszę o wydarzeniach polityczno-społeczno-religijnych. Jest z tym jednak pewien szkopuł, bo trudno znaleźć właściwy szablon i kryteria dla takiej oceny. Na zasadzie pełnej swobody stworzyłem dwie w pełni subiektywne kategorie. Pierwsza dotyczy oszołomów roku, druga, ważnych wydarzeń w kraju z pominięciem pandemii, która i tak zdominowała nie tylko nasz kraj, więc jest poza konkurencją.

  W mojej ocenie na miano oszołoma roku w naszym kraju zasługuje minister Przemysław Czarnek wraz ze swoją ekipą, który po zaciekłej walce o palmę pierwszeństwa wygrywa z Mateuszem Morawieckim. Wygrywa też z prezesem Ordo Iuris, Jerzym Kwaśniewski, którego trudno traktować w kategorii oszołomstwa. Jemu prędzej do roli katolickiego Ławrientija Beri, który wprawdzie nie morduje, ale zakulisowo do mordów namawia, zaś już nie zakulisowo, chce przeciwników moralności katolickiej osadzać w więzieniach. Czym się nasz nowy minister edukacji wyróżnił? Właściwie nie muszę przypominać, niemniej wspomnę, że oprócz lektury obowiązkowej Dzieł Lenina – sorry – Dzieł Jana Pawła II, chce oprzeć edukację na filozofii ks. prof. Andrzeja Maryniarczyka, tego od metafizyki (sic!), zaś za najbliższego współpracownika do reformy edukacji wybrał sobie prof. Pawła Skrzydlewskiego. Tego, który jest autorem słów: „Dziś na ulice polskich miast wychodzą ludzie młodzi, często nastoletni lub dzieci. Ludzie, którzy kierowani podszeptami diabła [podkreślenia moje] sączonymi przez media, zwyrodniałych nauczycieli i profesorów, wykrzykują wulgaryzmy i mówią straszne rzeczy, protestując przeciwko piekłu zgotowanemu kobietom”. Ta reforma edukacji zapowiada się arcyciekawie, skoro otworzył na uczelniach drzwi do propagowania ciemnoty.

  Za najważniejsze wydarzenie minionego roku uważam wyrok Trybunału Przyłębskiej. Nie będę wnikał w sedno tego wyroku ile w skutki, jakie za sobą pociągnął. Trudno nie docenić skali protestów, jakie wywołał i zmiany ich charakteru, które agresywnością wzorowane są na Marszach Niepodległości, a nawet je w tym prześcigając oraz, które rykoszetem skierowały się na Kościół w sposób dotychczas niespotykany. Dziś już nie ma dla zdesperowanego suwerena „świętych krów”. W efekcie tego nieszczęsnego wyroku, skala oficjalnej i nieoficjalnej apostazji przerasta koszmarne sny Kościoła, zaś liczba praktykujących wiernych wciąż wskazuje tendencję spadkową, a seminaria, choć łączone i tak świecą pustkami. Jeśli do tego dodać, że przy okazji zaczęto domagać się coraz śmielej aborcji „na życzenie”, możemy mówić o małej rewolucji i to z realnymi szansami na powodzenie. Dowodzi tego przykład katolickiej Argentyny (70 procent to katolicy) gdzie właśnie zalegalizowano aborcję na życzenie, oraz do niedawana również na wskroś katolickiej Hiszpanii (ponad 65 procent katolików) gdzie właśnie zalegalizowano eutanazję. Innymi słowy – wyrok Trybunału Przyłębskiej jest jak zamach w Sarajewie. Niby w końcu nic takiego, a wojna światowa wybuchła, u nas w wymiarze krajowym.

  Na dziś Strajk Kobiet ucichł. Ale to tylko pozorne uśpienie. Nawet nie próbuję sobie wyobrazić, czym skończy się opublikowanie wyroku Trybunału Przyłębskiej, a przypomnę, że inicjatywa prezydenta Dudy, mająca złagodzić skutki tego wyroku, skończyła w sejmowym śmietniku. Mimo wszystko coś mi podpowiada, że do ogłoszenia wyroku w tej formie nie dojdzie. Spadek poparcia dla Zjednoczonej Prawicy przyprawia ich przedstawicieli o ból głowy, więc kombinują niczym przysłowiowy koń pod górkę, co z tym fantem zrobić. Skutków nowej edukacji (czytaj: indoktrynacji religijnej) ministra Czarnka nie należy się spodziewać wcześniej niż za kilka lat, jeśli w ogóle jakieś będą, a dziś to właśnie młodzi będą nadawać nowy kierunek ładu społecznego nawet, jeśli ten ład oparty jest na wulgaryzmach. Wolę te wulgaryzmy niż broń palną Straży Narodowej powołanej do obrony kościołów. Rządzącym nie pozostaje nic innego jak szerzyć propagandę sukcesu, wzorowaną na czasach Gierka.

  Czego się spodziewać po nowym 2021 roku? Właściwie niczego dobrego. Polaryzacja społeczeństwa będzie się dalej pogłębiać, bo choć tylko wiekiem, dziadek Kaczyński (dziaders? – podoba mi się to słowo, choć pewnie sam się kwalifikuję), już wykazujący objawy demencji starczej, nie chce odpuścić. Zaostrzy się też spór ideologiczny, bo coś z tym wyrokiem Przyłębskiej w końcu będą musieli zrobić, a emeryci (dziadersi?) z KEP wciąż będą straszyć podszeptami diabła, wspomagając się wizjami Apokalipsy. Coś mi się zdaje, że do tej Apokalipsy w końcu dojdzie, choć nie w ewangelicznej wersji św. Jana. Paradoksalnie, choć wiem, że wielu się to nie będzie podobać: jestem za! A nawet przeciw...

 

76 komentarzy:

  1. Biorąc pod uwagę ociężałość opozycji, Czarnek może jeszcze długo brać ministerialną pensję. Czas się rozejrzeć za dobrymi tajnymi kompletami dla dzieci.
    Jeśli idzie o strajk kobiet, to nieodmiennie mam przed oczami młode dziewuchy skandujące "trzeba było nas nie w*****ć". I to jest chyba sedno sprawy.
    Dla mnie najważniejszym wydarzeniem roku są wygrane przez Trzaskowskiego, acz nie uznane wybory prezydenckie. Sama stronniczość TVP powinna być przyczynkiem do ich powtórzenia. To ostateczna porażka demokracji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tej ociężałości opozycji czytałem w jakimś artykule. Tak naprawdę to nie jest ociężałość a matematyka. Po co się szarpać, skoro PiS w Sejmie ma większość? Większość opozycji w Senacie najwyżej spowalnia walec PiS-u.

      Nie zgodzę się, co do Trzaskowskiego. Przegrał, choć minimalnie. TVP trzymała stronę Dudy, ale bądźmy uczciwi, dlaczego miałaby promować Trzaskowskiego, skoro jest w rękach PiS? Tymczasem Trzaskowi nie miał nic specjalnego do zaoferowania mieszkańcom małych miasteczek i wsi.

      Usuń
    2. A ja się zgodzę z własną tezą ;) - jeśli opozycja pójdzie do wyborów w takim rozproszeniu, to znowu przegra z kretesem. Koalicje lub nowy ruch powinien powstawać już teraz.

      Telewizja PAŃSTWOWA w rękach jednej partii to normalne, uczciwe i demokratyczne?! Serio?

      Miał wiele do zaoferowania, ale o tym małe miasteczka i wsie przekonają się, jak ich własne tyłki ucierpią. Albo gdy będą miały powszechny dostęp do rzetelnych informacji.

      Usuń
    3. Opozycja może iść do wyborów rozproszona, byle jej ogółem było znacznie więcej. Wtedy PiS nie będzie miał większości do stworzenia rządu. Po wyborach opozycja będzie musiała myśleć o prawdziwej koalicji, co jest wg mnie bardzo dobre, bo zapobiega jednowładztwu i zapędom autorytaryzmu.

      Telewizja w jednych rękach to jest normalne dla PiS. Telewizja musi być niezależna od nikogo, ale do tego PiS nie dopuści, póki jest przy władzy.

      I tu masz przykład jak to działa, kiedy właściwie rząd przejmuje wszystkie lokalne pisma. Innymi słowy, ja Cię w pełni rozumiem, ale rzeczywistość jest brutalna.

      Usuń
    4. Ale jest jeszcze przelicznik w/g metoda d'Hondta. To prawicy dało siłę. Ilością oddanych na nią głosów polegli.

      Drogi DeLu, mam w tyle, do czego PiS dopuści lub nie oceniając, co jest demokratyczne. Co to za uczciwość Kurskiego, że łamie zasady? Bądźmy uczciwi i nazwijmy to po imieniu.

      To nie rzeczywistość jest brutalna, a konkretni ludzi. "samo to się grzmi i błyska, a resztę robią ludzie".

      Usuń
  2. Nie wiem czego się po tym nowym roku spodziewać- no może tylko tego, że pandemia się może skończy na Wielkanoc.Niczego więcej się na wschód od Odry nie spodziewam, żadnych konkretnych zmian politycznych. Ogłupionego narodu jest po prostu zbyt wiele.
    Serdeczności;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się żadnych zmian nie spodziewam chyba, że opublikują wyrok TK w pierwotnej wersji. Może być różnie, nawet mimo ostrej zimy, jaka się zapowiada. Pandemia nie będzie żadną przeszkodą.
      Pozdrawiam ;)

      Usuń
  3. Strajk kobiet przygasł, ale tak naprawdę źródła tego przygaśnięcia należałoby dopatrywać się w jakości paliwa, rozwadnianego coraz to bardziej odległymi od pierwotnych postulatów inicjatywami. Przeszedłem się wczoraj po Warszawie nad ranem - wokół Placu Zawiszy. Krajobraz po rewolucji to pomazane wulgarnymi napisami ściany, powciskane w różne widoczne miejsca błyskawice itp.

    Co do Hiszpanii... To czego nie rozpieprzył w tym kraju Azani, dorżnął Zapatero. Mówimy o procesie, który zaczął się ponad 100 lat temu i który zaczął się od barbarzyństwa i utopienia kraju w rzece krwi, najpierw dzięki komunistom, a następnie przez frankistom.
    Obecnie Hiszpania jest krajem w którym po prostu za ryj ludzi wzięła lewica, nie kwapiąc się by uchylić wprowadzone przez poprzedni, centroprawicowy (przynajmniej z nazwy, bo tak bardzo odmiennego kursu od poprzedników nie przyjęli) rząd "prawo knebla" odbierające prawo do publicznego otwierania gęby. Poza tym panuje w tym kraju także prewencyjna cenzura, chyba tylko naiwniaków może cieszyć, że w zamian postmarksiści pozwolili łaskawie na aborcję... Śmiechu warte.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam inne zdanie na temat „paliwa”. PiS nic z wyrokiem nie robi, więc wszystko zawisło w próżni.
      Piszesz: „Krajobraz po rewolucji to pomazane wulgarnymi napisami ściany, powciskane w różne widoczne miejsca błyskawice itp.” – a ja Ci powiem, że gdy wróciłem na Śląsk po dwudziestu latach, mury wyglądały całkiem podobnie, choć zamiast błyskawic były kibolskie szubienice. Bytom wziął się ostro za odnowę elewacji na początku ub. roku i jest ok. Pewnie do czasu, bo kiboli w Bytomiu nie brakuje. Błyskawicy zaś nigdzie nie dostrzegłem.

      A Ty co z tym Zapatero? Był demokratycznie wybrany. Tak jak partia Kaczyńskiego w Polsce. PiS też dąży do zakazu otwierania gęby opozycji i to Cię nie razi? A co do aborcji. Od 1985 obowiązywało prawo podobnie jak w Polsce. Po złagodzeniu tego prawa ilość aborcji... od 2009 roku spadła (to za ciocią Wikipedią).

      Usuń
    2. No nie robi, ale w ogóle z samego orzeczenia trybunału nic tak naprawdę nie wynikało jakby nawet ten wyrok był.
      I co wolałbyś w miejsce tych szubienic "jebać pis"? Przenieś się do Wawy.

      A w jaki sposób konkretnie PIS dąży do zakazu otwierania gęby opozycji? Bo chyba średnio się to udaje. Zresztą w Hiszpanii również na dobrą sprawę.

      No ciekawe. Skąd wiedzą, że spadła, skoro wcześniej była nielegalna, więc pewnie do końca możliwa do zewidencjonowania... :D Tak nie wierz za bardzo tej cioci...

      Usuń
    3. Nie chcę Cię obrażać, ale chyba Cię ścięło? Naprawdę ten wyrok nie ma znaczenia?
      Przeniosę się do W-wy, jak mi Bytom zamalują ponownie szubienicami ;)

      Po pierwsze przez przywłaszczenie telewizji publicznej, a teraz przez przejęcie pism regionalnych. Jeśli do tego dodać ciąganie po sądach niePrawo i nieSprawiedliwo myślących dziennikarzy, masz prawie pełen obraz zakazu „otwierania gęby”. Bo dodać by trzeba zakaz prenumeraty „Polityki” i „Wyborczej” w przedsiębiorstwach Spółek Skarbu Państwa.

      Radku, zlituj się! Mowa o latach, kiedy wprowadzono legalność aborcji. Spadła na przestrzeni kilku lat od wprowadzenia tej legalności. Oczywiście, że moje zaufanie do Wikipedii jest mocno ograniczone, dlatego podałem Ci źródło, abyś mógł mnie zaskoczyć danymi z bardziej zaufanych źródeł ;)))

      Usuń
    4. RademenesII

      "A w jaki sposób konkretnie PIS dąży do zakazu otwierania gęby opozycji? Bo chyba średnio się to udaje."

      Napisze cos, co mi sie ostatni nie spodobalo i z pewnym niesmakiem odeszlam od odbiornika telewizyjnego.
      Naglasniaja sprawe bezkolejkowego szczepienia Jandy i jej bliskich ( corka, byly maz...). Janda nie jest lubiana przez obecny rzad. Ok, niech bedzie, niech powiedza o aspolecznym zachowaniu aktorki. Komentarze telewizyjnych moderatorow okropnie mnie zniesmaczyly i uwazam je za niepotrzebne.
      Po chwili zaczeli rozmawiac z jakims profesorem , ktory zachecal ludzi do szczepien i ze sam to zrobi, nie omieszkano zrobic wstawke typu: "ale oczywiscie czeka pan na swoja kolejke?". Pan profesor potwierdzil, ze jak najbardziej, ze on jest praworzadnym obywatelem i bedzie czekal w kolejce na swoj moment.
      Poczulam, ze moglabym oproznic zoladek z niesmaku. Metody zaprzeszlych czasow. Przypomnialy mi sie kroniki filmowe, pokazywane ostatnio na TVP Historia, w ktorych to pokazano jak spolecznych trutni za czasow PRL-u sie wylapywalo. Przedstawiany w kronikach okres to czas reglamentacji alkoholu. Od 13.00 mozna bylo ustawic sie pod sklepem . Wchodzila w te kolejki policja i legitymowala stojacych tam ludzi z zapytanie:", co praworzadny obywatel robi w godzinach pracy pod sklepem monopolowym?" A co ich to cholera jasna obchodzilo? Moze poprosil o wolne w pracy, moze mial urlop, moze byl chwilowo bezrobotny... a moze mial pragnienie. Taka praworzadnosc w roznych pojeciach i ujeciach w zaleznosci od zmiany politycznego kolorytu.
      Wroce do Jandy...to oczernianie jest niesmaczne. Pokazywali fragment jej wypowiedzi, kiedy mowi ze czuje sie jakby na nia srano- jakis dawny frgment jej wypowiedzi, wyrwany z kontekstu i wpierniczony w nagonke na nia.
      Bleeeeeee....

      Usuń
    5. Aniu, dodam coś od siebie na temat Jandy i innych zaszczepionych celebrytów. To fakt, żaden z niech nie jest w tzw. grupie „zero”, która ma na dziś pierwszeństwo. Problem w tym, że jak podają media rządowe szału na szczepienia tych uprawnionych nie ma. A w takiej fiolce jest kilka dawek szczepionki, i jeśli się tej zawartości nie wykorzysta od razu, trzeba ją wylać do zlewu. Przypuszczam, że gdyby tam kolejka była (z komitetem kolejkowym), nikt by Jandy ani innych nie przepuścił. Nie raz byłem świadkiem jak do gabinetu lekarza wchodziła osoba uprzywilejowana i jaka z tego robiła się awantura. Skoro na miejscu awantury nie była, ta robiona w prorządowych mediach jest wywoływana sztucznie. Najwięcej krzyczą ci, którzy przeciw szczepieniom występują i szerzą propagandę o spiskowej teorii dziejów (np. że jest robiona na bazie abortowanych płodów).

      Usuń
    6. DeLu

      Juz daj spokoj z tymi abortowanymi plodami... nie zmieniaj tematu zwiazanego z nagonka. Mowimy o konkretnej osobie i o konkretnym przypadku. A ludzie zawsze jakies "przeciw" znajda. W wolnym panstwie owe "przeciw" ( odmienne zdanie) moga miec i powinni moc je swobodnie wypowiadac.

      Usuń
    7. A gdzie dziś w Polsce możesz mieć odmienne zdanie? Chyba tylko na blogu, tak jak ja ;)

      Usuń
    8. DeLu

      Jakby nie bylo masz je, jest ono odmienne. Bardzo krytyczne i ... jak na razie nic ci sie z tego powodu nie dzieje zlego:)) Wypowiadasz sie bez obaw. A moze sie myle?:))

      Usuń
    9. Delu.
      No dobra a jakie znaczenie ma sam wyrok, skoro Ciebie jeszcze dziś nie "ścięło"?

      Wytłumacz mi - dlaczego w urzędach powinno się finansować gazetę pana Michnika? Jakie niby pisma regionalne przejęli i co ma do tego owo przejęcie telewizji, oprócz tego, że przestali to badziewie ludzie oglądać?

      Napisałeś, że spadła po zniesieniu zakazu, więc doprecyzuj. Zresztą i tak podany tam fakt, że w roku 2009 zanotowany był spadek, nie uprawnia Cię do takich wniosków, zwłaszcza że spadek był na przestrzeni 2010 -2013 a potem znów zaczął rosnąć...

      Usuń
    10. Anu:
      Ale ja nie piszę do wielkiego dziennika ;)

      Usuń
    11. DeLu

      No i co z tego. Publikujesz w internecie, kazdy moze wejsc i przeczytac... moze, twoje przykre dla okreslonych ludzi zdanie, rozniesc sie dalej.

      Usuń
    12. Radku:

      Psychologiczne. Jeśli ciąża okaże się zagrożona chorobą letalną, kobieta nie ma wyjścia, musi urodzić. A teraz pytanie: ile kobiet w Polsce zachodzi, co roku w ciążę? Żadnej nikt nie da gwarancji, że jej dziecko będzie zdrowe.

      Dla tego samego, dla którego finansuje się zakup innego badziewia. Przejęli wszystkie pisma regionalne o większym nakładzie (około 50 tytułów). Tak przestali telewizyjne badziewie oglądać że Kurski chwali się największą oglądalnością.

      No dobrze. Wyjaśnię, bo masz trudności ze zrozumieniem tekstu w prostej Wikipedii ;)
      w 1985 wprowadzono dopuszczalność aborcji w trzech przypadkach. To ta ustawa już przyczyniła się do spadku aborcji (Wiki – 2009 r. 111 tys.). Ale dopiero liberalizacja tego prawa pozwoliła zmniejszyć aborcję z 118 tys. w 2011 roku do 93 tysięcy w 2016.
      Źródło końcowa tabela: https://pl.qaz.wiki/wiki/Abortion_in_Spain

      Usuń
    13. Aniu, to prawda - może, ale aż takim optymistą nie jestem ;) To już prędzej bardziej nośny był portal Seniorzy24, ale tam nie wolno mi było pisać o polityce i religii ;)

      Usuń
    14. Jeżeli ciąża okaże się zagrożona chorobą letalną kobieta nie musi urodzić, gdyż może przerwać ciążę ze względu na swój stan zdrowia, również psychiczny.

      Rolnik szuka żony i dokument o Krawczyku? To możliwe. :D

      Mój drogi. Zerknij sobie na aktualniejsze dane, to Cię oświeci. Nie każdy musi rozumować według nieaktualnych danych sprzed czterech lat.

      https://www.statista.com/statistics/776750/abortion-rate-in-spain/

      Po chwilowym spadku znów lecą w górę... I żadnej ustawy nie było. :D

      Poza tym nie wiem kto ma trudności ze zrozumieniem.
      1. W jaki sposób ustawa dopuszczająca aborcję przyczyniła się do jej spadku? Gdzie masz dane sprzed 1985, które pozwalają Ci tak twierdzić?
      2. A dalej to już w ogóle logika porażająca... Im bardziej aborcja dozwolona tym jej mniej... :D A jak odniesiemy do lat 90, to przyczyniła się do wzrostu? Czyli w badaniu takich zależności trzeba sobie rok pasujący do tezy wybrać? Bo jak weźmiemy dwa kolejne lata po liberalizacji ustawy to jakoś nie widać tego spadku...

      Usuń
    15. Jajeczka sobie robisz! Ja piszę jaki będzie stan po opublikowaniu wyroku TK, a Ty mi o tym jak jest teraz, przy czym zapominasz, że po wydaniu wyroku, już wiele szpitali odmawia dokonania zabiegu. Na domiar złego, ja piszę o psychologii kobiet, Ty o chorobie psychicznej. To tak jakbym gadał z Chińczykiem bez tłumacza. ;)

      Są jeszcze „Wydarzenia” i programy informacyjne TVP Info. No chyba, że Ty innych programów nie oglądasz, jak te, które wymieniłeś. :D

      Muszę Ci podziękować za tę tabelę. Jeszcze bardziej mi wszystko wyjaśniła. Jeśli bowiem Ty sądzisz, że ilość dokonywanych aborcji powinna wykazywać stały prostolinijny spodek lub wzrost – to ja Ci współczuję. Jest gorzej Radku, bo dane za rok 2018 i tak są mniejsze niż np. za 2008. A przy okazji spróbuj zgadnąć, dlaczego dane za 2010 rok są takie wysokie. Zaskocz mnie ;)

      Pytaniem „gdzie są dane sprzed 1985 roku” dowodzisz, że robisz ze mnie balona. Gdzie mają być, skoro aborcja była całkowicie zakazana (co nie znaczy, że jej nie było)?
      Podobnie jest z tezą o latach 90-tych ub. wieku. Zapytam, czy warunki pozwalające na aborcję w tamtych latach były takie same jak obecnie? To tak jakbyś porównał dziś liczbę legalnych aborcji z Polską. Rok 2018 – Hiszpania 111 tys. a Polska tylko 1 tys.

      Usuń
    16. Dobra panie szanowny, widzę że czas kończyć bo zaczyna się jakaś dziwna dyskusja, w której nie mam zamiaru uczestniczyć... Przemyśl na spokojnie bez irytacji poniższe kwestie:

      Skoro ilość dokonywanych aborcji nie wykazuje stałego prostolinijnego spadku lub wzrostu to skąd wniosek, że ze spadkiem ilości aborcji w pewnych latach ma coś wspólnego liberalizacja prawa aborcyjnego? Bo tak wynika z Twojego odkrycia: "Mowa o latach, kiedy wprowadzono legalność aborcji. Spadła na przestrzeni kilku lat od wprowadzenia tej legalności." Więc nie spadła, tylko nie charakteryzowała się jednostajnym wzrostem.

      I skoro nie ma danych sprzed 1985 to na jakiej podstawie twierdzisz że jeśli: "w 1985 wprowadzono dopuszczalność aborcji w trzech przypadkach. To ta ustawa już przyczyniła się do spadku aborcji".

      Usuń
    17. Czyżby Ci się zdawało, że ja stawiam jakąś tezę, bo nie wiem, co napisać?

      Jest absolutny zakaz aborcji, więc statystyk się nie prowadzi. Zresztą byłoby to nierealne, bo w czasie zakazu nikt się nie przyzna mimo, że aborcje mają się dobrze, bo istnieje podziemie aborcyjne. W 1985 roku, dopuszcza się trzy przypadki przerywania ciąży, więc statystyka jest już możliwa. Ale odmiennie niż w Polsce, te statystki obejmują już te, dokonywane w klinikach prywatnych czy „turystyce aborcyjnej”, bo rząd jest coraz bardziej liberalny w tym zakresie. Niemniej dalej nie wszystkie, bo część i tak się nie przyznaje. W 2010 roku, po dopuszczeniu aborcji „na życzenie” statystycznie liczba aborcji gwałtownie rośnie pokazując faktyczny stan tego zjawiska. Po 2011 roku liczba spada, co pokazuje Ci wykres, ale to nie znaczy, że okresowo znów nie będzie rosła. Pytanie: czy wróciła do stanu z 2011 roku? Czytałem kilka artykułów z tego roku, mających charakter alarmistyczny, że aborcji przybywa, ale żadne dane nie pokazują liczby powyżej 11,5 na tysiąc kobiet (przy prawie 12,5 w 2011 roku). Pewnie powiesz mi, że to żaden sukces, ale tak samo liczy się dzietność, gdzie nawet drugie miejsce po przecinku ma znaczenie.

      Usuń
    18. "Skoro na miejscu awantury nie było, ta robiona w prorządowych mediach jest wywoływana sztucznie"
      Oczywiście, że tak! Naród, zwłaszcza pro-PISi pieni się i oburza na garstkę "celebrytów", jakby to oni siłą napadli na lekarzy i te szczepionki zabrali.
      I zupełnie nie "zauważa" jak mu rząd od Nowego Roku serwuje szerokim gestem podwyżki w wielu obszarach, jak nieuczciwie znacjonalizował bank Czarneckiego, nie boli go wielomilionowa strata państwa (a więc nas wszystkich) na tych niedostarczonych a zapłaconych respiratorach, na tych "wyborach Sasinach", nie boli go brak szczegółowego planu szczepień grupy 1 i następnych, nie bolą go zutylizowane "szóste" porcje szczepionki (bo zgodnie z procedurą z fiolki można było wykorzystać tylko 5 dawek i dopiero chyba w Izraelu to zauważyli) itd.
      A już zupełnie irracjonalne jest domaganie się publicznego kajania i przeprosin przez zaszczepionych - wielce oburzonego suwerena, który nawet jeszcze "w kolejkę" się nie wpisał i nie były to w żadnym razie szczepionki przeznaczone dla niego. Komisja jeszcze nie ustaliła "winy", a "sprawiedliwy" suweren już "osądził" i ustalił karę (publiczne kajanie, a nawet przymusową pracę na oddziałach covidowych). Obrzydliwość! :(

      Usuń
    19. Mario, niemal to samo napisałem w komentarzu pod ostatnią notką na znanym nam blogu ;) Posiłkowałem się pewnym cytatem pisowskiej lekarki i tu sorry za dosłowność cytatu: "to dupczenie kotka za pomocą młotka" ;)

      Usuń
    20. Właśnie przed chwilą w "Faktach po faktach" gościem była Janda (oglądałeś?) i tłumaczyła jak to było z tymi aktorami. Jeśli jest prawdą co mówiła, to wielką krzywdą dla nich jest ten hejt i nienawiść jakie ich spotkały ze strony "prawych i sprawiedliwych" szczególnie gorliwych katolików. Oj odpowiedzą kiedyś za to przed Panem Bogiem, odpowiedzą.
      Według niej było tak - WUM zaproponował im udział w akcji reklamowej tych szczepień. Miało to być także szczepienie, tyle, że w późniejszym terminie po zaszczepieniu grupy O. Ale w dniu 29 grudnia zadzwoniono z WUM do teatru z propozycją, czy nie chcieli by się zaszczepić już, ponieważ mają rozmrożone szczepionki (w takiej właśnie postaci dostarcza wszystkim te szczepionki Agencja Rezerw Materiałowych!), które muszą być zużyte bezzwłocznie, bo inaczej się zwyczajnie zmarnują, a swoich medyków nie mają tylu "pod ręką" ze względu na okres świąteczno-noworoczny.
      A więc nie było żadnego wpychania się poza kolejkę, cała akcja została zainicjowana przez WUM i była skierowana przeciw zmarnowaniu nadmiarowej rozmrożonej (nie z winy WUM)szczepionki.
      Janda była jak dla mnie bardzo przekonująca w tym co mówiła. ;)

      Usuń
    21. Ja niedawno przeczytałem raport komisji WUM (czyli wewnętrznej) w wyniku której odwołano z funkcji dr Ewę Trzeplę. Ta Komisja twierdzi, że akacja była zaplanowana na dziś, ale z powodów o których mówi Janda, ją przyspieszono. Czyli wszystko się potwierdza. Najmniej winni są sami celebryci. Wrobiono ich w akcję promocyjną, by zmieszać z błotem.

      Piszesz” „Oj odpowiedzą kiedyś za to przed Panem Bogiem, odpowiedzą”, a ja Ci powiem, że powinni odpowiedzieć za to już tu na ziemi i za życia. Ja to chciałem opisać na blogu, ale wciąż się zastanawiam, czy warto psuć sobie dobry nastrój? Choć z drugiej strony, skoro mój blog czyta autorka znanego nam blogu, zastanawiam się, czy nie przywalić im „z grubej rury” za dwie notki opluwające celebrytów.

      Usuń
    22. Nie, z grubej rury nie! Zszedłbyś do "tamtego" poziomu. A przecież stać Cię na coś więcej niż prymitywne plucie ... ;)

      PS. Ależ ze mnie zołza wyłazi. :( A wszystko przez niewłaściwą lekturę. Tylko co zrobić, skoro to zło jest takie kuszące. :))

      Usuń
    23. Mam już gotową notkę. Zapraszam na wieczór ;) Wtedy ocenisz, co miałem na myśli pisząc "z grubej rury"? ;)

      Usuń
  4. A ja ciekawa jestem, kto wymyślił liczenie książek w bibliotekach szkolnych, podobno mamy policzyć książki liczące do 49 stron i powyżej 49 osobno. Jak dla mnie to nowa bajka o Kopciuszkach i nominacja na bzdurę roku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O czym Ty piszesz? O podziale książek na obszerność tekstu? Choć to całkiem możliwe. Pamiętam w młodości wielu takich, co to czytali tylko te książki gdzie liczba stron była mniejsza od stu. Treść się nie liczyła ;) Masz jakieś namiary na to zalecenie dla bibliotek? Chętnie podzielę się tą wieścią na fb ;)))

      Usuń
    2. Już znalazłem w "Wyborczej". Jaja jak berety ;)))

      Usuń
    3. Ja dostałam od koleżanki ze strony Głosu Nauczycielskiego...

      Usuń
    4. I co? Zliczasz te książki? ;) Mam Ci współczuć? Dobra, nie było pytania, i tak Ci współczuję ;)

      Usuń
    5. Nie rozumiem - nie macie katalogów? Przecież kto to sprawdzi, jeżeli poda się szacowaną liczbę na podstawie katalogu?

      Usuń
    6. Katalog pewnie jest, ale dane chyba nie są sortowane wg ilości stron książki. Kto chodzi do biblioteki z zastrzeżeniem, że książka ma mieć mniej, albo więcej niż 50 stron? Ale załóżmy, że ilość stron jest w katalogu. Bibliotekarka teraz musi i tak każdą książkę sprawdzić pod kątem ilości stron i zliczać.

      A teraz sedno tego polecenia. Od klasy trzeciej wzwyż, książka poniżej 49 stron nie będzie zaliczana uczniowi jako przeczytana (sic!) Nawet gdyby to był wartościowy tomik poezji. Czaisz bluesa? Bo ja nie. ;)

      Usuń
    7. Można sprawdzić w necie ile ma stron... Znaczy nie żebym bronił durnego przepisu, ale trza się jakoś ratować.

      Usuń
    8. Dalej nie rozumiesz. Intuicyjnie bibliotekarka może wykluczyć połowę pozycji. Ileś mus sprawdzić i wpisać do sprawozdania. Czas mado 10 stycznia. A to tylko po to, aby uczniowi nie zaliczyć lektury w statystykach.

      Usuń
    9. Tyle tylko, ze w szkolnictwie to typowe. Poprzednie rzady tez wymyslaly nauczycielom mnostwo dodatkowej roboty. Zawsze jakies nowe wytyczne, zmiany, programy, pisaniny i sprawdzania od nowa...
      Z ksiazkami ponizej 50 stron. Co to za zarzadzenie nieuznania przeczytania przez dziecko ksiazki zawierajacej mniej niz 50 stron tresci? Czy to tylko takie podejrzenia, ze tak moze byc?

      Usuń
    10. Ja znalazłem to uzasadnienie w "Wyborczej"
      https://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/7,54420,26643655,szkolne-biblioteki-musza-zlozyc-oswiatowy-raport-o-ksiazkach.html?fbclid=IwAR2Rb-ytUP3G1q-uLhiMmoHbiGby5xQkAXaVMBJBta-jQIbglDMclRY_jLc
      Tam jest taki fragment: "Urzędnicy z MEN napisali także, że książki do 49 stron będą brane pod uwagę w statystykach wypożyczeń tylko w klasach pierwszych i drugich"

      Usuń
    11. DeLu

      Nawet gdyby... to i tak nie rozumiem. Wedlug mnie, obecnie 50 stron , kiedy chodzi o literature dla doroslych , ma ulotka informacyjna jak np.: zainstalowac i obsluzyc zmywarke:)) Dla mnie to nie ksiazka. I szczerze powiedziawszy nie wiem czy istnieje wiele pozycji ponizej 50 stron dla uczniow powyzej 5 klasy szkoly podstawowej:))

      Usuń
    12. A tomik poezji patriotycznej dla uczniów liceum? Albo modlitewnik? ;)))
      Poważniej - a jakiś zbiór nowel? Nie chce mi się szukać, ale na pewno coś bym znalazł dla uczniów klasy trzeciej i wyżej. Abstrahując od wszystkiego, nie rozumiem sensu tych 49 stron, i dlaczego np nie 60?

      Usuń
    13. Dobrze. Nie bede sie upierac. Moje trzy modlitewniki maja powyzej 50 stron. Cienka broszurka zawierajaca litanie do Milosierdzia Bozego - 20 stron. Zbior kazan JPII o aniolach 56... o rety, nawet nie zdawalam sobie sprawy- nie chce sie chwalic, ale ... jestem oczytana! Bardziej niz uczniowie pierwszej i drugiej klasy szkoly podstawowej.

      Usuń
    14. Wynika z tego, że faktycznie jesteś oczytana :D

      Usuń
    15. Napisanie odpowiedzi zajęłoby zbyt wiele, napiszę może co o tym oraz innych pomysłach statystycznych myślę...

      Usuń
    16. Trzymam za słowo ;)

      Usuń
    17. DeLu

      No, no... zawsze czulam, ze jestem jakas taka wyjatkowa (p). Gdybys dodal to tego twojego "(...) faktycznie jesteś oczytana." -"WyJATKOWO oczytana" , wowczas mialabym niezaprzeczalne potwierdzenie co do przeczuc tyczacych sie mojej skromnej osoby:)) Dobrze, ze zainwestowalam w te ksiazki:))

      Usuń
    18. Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem. Jesteś wyjątkowo oczytana... ;)

      Usuń
    19. DeLu
      :) Widzialam , podskornie czulam, ze na ciebie zawsze mozna liczyc. Czuje sie doceniona i usatysfakcjonowana. :) Teraz chyba wiadomo dlaczego sie tutaj rozsiadam?:))

      Usuń
    20. A poddawałaś w wątpliwość moją znajomość wnętrza kobiet ;))))

      Usuń
    21. To jest tylko uprzejmosc z twojej strony DeLu. Kadzisz mi:) Moze masz w tym jakis ukryty cel? Natomiast nie ma to nic wspolnego ze znajomoscia wnetrza kobiety:)

      Usuń
    22. Gdybym nie znał wnętrza kobiety, nie wiedziałbym jak "kadzić".
      Pytanie, czy ja mam w tym jakiś cel? Otóż przyznam się bez bicia - mam. Chcę mieć z Tobą dobre stosunki towarzyskie (nie myl z innymi), a w tym chyba nie ma nic zdrożnego? ;)

      Usuń
    23. Przeciez ci podpowiedzialam jak masz mi pokadzic? Powiedzialam co masz dodac, a ty , jak typowy facet, posluszie spelniles moje "polecenie"-ups!- prosbe , sugestie .:)))

      Usuń
    24. Zobaczymy jak będzie alej i z "kadzeniem" i z posłuszeństwem ;}

      Usuń
  5. Cos nie zwiazanego z tematem, ale moze cie to zainteresuje?

    https://www.miesiecznik.znak.com.pl/darwin-czyta-ksiege-rodzaju/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak na szybko nie wiem, co sądzić o tym artykule. Niby coś w nim jest na rzeczy, ale tak jakby autor nie chciał nikogo urazić. Rozbraja mnie stwierdzenie, że ciało jest efektem procesów ewolucyjnych, a dusza stworzona przez Boga. To ma być ten kompromis? Nie przejdzie ;)

      Usuń
  6. W książkach liczyć tylko zapisane strony, czy wszystkie - jestem niedoinformowany. Nie wiem, nie sprawdzałem, ale wygląda mi na to, że blogi prowadzą głównie "dziadersi" i ich damskie odpowiedniki (babcie nie wymyślono jeszcze podobnego określenia), bo chyba mają coś do powiedzenia/napisania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Babcie to dziaderski(?) ;) Młodzi postawili na Twitter i Messenger. Krótko, zwięźle i na temat.

      Usuń
    2. Już chyba ładniej byłoby "dziadercia". Tylko po co? Babcia to babcia i jakby więcej jej wolno. Nawet jeśli mówi jak stary dziaders. :)

      A tak po prawdzie - dziaders nie jest określeniem zarezerwowanym tylko dla starszych mężczyzn. Jest to określenie na pewien sposób narzucania innym (młodym) własnych poglądów wynikających niby z doświadczenia życiowego. Niezależnie od płci "narzucacza". :)
      Nie pochodzi chyba od "dziadka" ale raczej od "dziada". Takiego dzisiejszego, a nie staropolskiego, kiedy nie było zdrobniałego dziadka, a jedynie szanowany dziad jako protoplasta rodu. :)

      Usuń
    3. jak wspomniałem niżej pojęcie "dziaders" nie ma nic wspólnego z wiekiem, ani płcią, aczkolwiek fajnie by było wymyśleć jakiś żeński odpowiednik, np. "dziaderka", "baberka", albo może "dziaderix"?...
      /tak przy okazji, trochę nie na temat: funkcjonuje słowo "dziadówa", ale nigdy nie słyszałem słowa "babówa"/...
      średnia wieku blogerek/ów wygląda na wyższą od średniej wieku fejserek/ów, twitterek/ów czy instagramerek/ów, mocno "na oko" zresztą wygląda, ale ile jest wśród nich dziadersów, tego nie wiadomo nawet "na oko"...
      p.jzns :)

      Usuń
    4. Poniżej Piotr też mi wyjaśnia znaczenie słowa „dziaders”. Nie będę się z Wami sprzeczał, ale skoro to po części sprawa intuicyjna... ;) W mojej notce ma charakter ironiczny, choć naprawdę mi się to słówko podoba.

      Usuń
    5. Piotrze, określenie „babówa” było u nas bardzo popularne, i miało dwa znaczenia: pierwsze, dotyczyło osób nadmiernie otyłych, drugie, nadmiernie pyszałkowatych.

      Usuń
    6. Ano właśnie, skąd ma być wiadomo ilu jest dziadersów, skoro do końca nie wiadomo kto to jest, a tylko zdajemy się tu na intuicję...
      Może więc powinni być dziadersi (tacy bardziej prawdziwi, sami nie przyznający się do tego) i "dziadersi" (czujący pewien niepokój w tym względzie z racji wieku)? :)

      PS. Masz PKanalio u mnie lajka za żart (tak to odebrałam i zachichotałam) o poparciu przez PADa Strajku Kobiet w życzeniach noworocznych na znajomym blogu. :)

      Usuń
    7. U nas też raczej nie używało się określenia "babówa". Już prędzej jakiś babsztyl (dobrze sytuowany i przemądrzały, taki właśnie dzisiejszy dziaders) albo dziadówa (ale to raczej biedniejsza, choć też na swój sposób "sprytna").

      Usuń
    8. Mario, te określenia babsztyl (wredna kobieta), dziadówa też funkcjonowały, niezależnie od babówy.

      Usuń
  7. definicja "dziadersa" jest dość intuicyjna, na zasadzie "wiemy, o chodzi", w necie funkcjonuje sporo różnych prób jej werbalnego doprecyzowania i trudno orzec, które jest najtrafniejsze, z pewnością jednak kompletnie bez znaczenia jest wiek metrykalny, ani nawet wiek subiektywny /"tyle mamy lat, na ile się czujemy"/, nie ma też znaczenia płeć /dziwne, ale prawdziwe/, wyznacznikiem jest jedynie pewna mentalność, poglądy, postawa, etc, m.in. np. stosunek do kobiet, ale nie tylko... do dziadersów można zaliczyć np. konserwatystów /chodzi o ideologię "konserwatyzm", a nie o prywatne "bycie konserwatywnym"/, jednak te grupy nie pokrywają się ze sobą w stu procentach... akurat Ciebie TheLoo nie postrzegam jako dziadersa, ale jak wspomniałem wcześniej, jest to pojęcie intuicyjne, więc odmawiam dokładnego uzasadnienia tegoż...
    ...
    co do podsumowania roku /w skali krajowej/ to znalazłem pewien drobny plus w zbiorze wydarzeń, a ściślej mówiąc brak tegoż wydarzenia: nie zaczęto jeszcze na dobre planowanej przez neokomunę katastrofy ekologicznej /a przy okazji gospodarczej/ kopiąc kanał w poprzek Mierzei Wiślanej, na razie wycięto tylko lasy i postawiono jakąś kanciapę wstępną, więc sprawa jest jeszcze do odkręcenia...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok, wyjątkowo nie będę się upierał przy własnym rozumieniu tego słowa. Mam dziś dobry humor. Zawsze mam dobry humor. ;)

      Mierzeja? Ja bym bardziej optował za CPK. To też inwestycja na lata. Na lata do rozpoczęcia, a mieszkańcy już „siedzą na walizkach”. Niemniej oba wydarzenia mają charakter gospodarczy, a mnie bardziej chodziło o wydarzenia w sferze polityczno-społecznej.

      Usuń
    2. intencje przekopu są głównie polityczne /ew. korzyści(?) gospodarcze to tylko mydlenie oczu/, za to ekologię zaliczyłbym do sfery społecznej, zakładając, że kwestia zdrowia publicznego to też sfera społeczna...
      inna sprawa, że sporo ludzi nie widzi związku między dbałością o środowisko i (własnym) zdrowiem, ale ta ślepota też jest problemem społecznym :)

      Usuń
    3. Edukacja jest problemem społecznym. To przez PiS stała się problemem polityczno-społecznym. Tak jest ze wszystkim, czego chwyci się PiS, nawet ekologia.

      Usuń
    4. DeLu

      Edukacja zawsze byla problemem polityczno- spolecznym... brak ci obiektywizmu.

      Usuń
    5. Za bardzo nie będę się spierał, ale im bardziej ta polityka pcha się w problemy edukacji, tym dla edukacji gorzej.

      Usuń
    6. Zawsze sie pchala. Mlode pokolenie to zbyt wielka pokusa, zbyt wielka gratka, aby zostawic je tak samo sobie... trzeba wychowac obywatela takiego jakiego chce sie miec.

      Usuń
    7. Nigdy tak nachalnie jak to robi PiS. Akurat tu dyskrecja ma znaczenie.

      Usuń