sobota, 16 stycznia 2021

Jak błona dziewicza skompromitowała Kościół

 

 

  Na pewnym blogu, pewien żarliwy katolik, który wysłałby wszystkich niewierzących do Chin lub Korei (nie uściślił, ale pewnie myśli o Korei Północnej), wręcz nienawidzi wszystkiego, co nie chrześcijańskie. Trzeba uściślić, dla niego prawdziwe chrześcijaństwo ucieleśnia tylko Kościół katolicki, gdyż Kościoła protestanckiego też nienawidzi. Bądźmy szczerzy – nie jest w tej nienawiści odosobniony. Grupa żarliwych katolików piętnuje każdy przejaw zarówno buntowniczej postawy wobec Kościoła, jak i niesubordynację wobec obecnej władzy, która trwa w świętym przymierzu z tym jeszcze świętszym Kościołem. Bo skoro większa mniejszość ich wybrała reszta ma stulić mordy, ewentualnie w pokorze podjąć pielgrzymkę na kolanach na Jasną Górę, aby tam prosić Maryję Dziewicę o przebaczenie. 

  Mam dla nich interesującą historyjkę religijną1. Oto w pięknym, zielonym kraju, gdzie liczne pagórki i wzgórza pokryte są bujną trawą, bogobojny i katolicki lud zajmuj się przede wszystkim pasterstwem, niczym Jezus – pasterz nad pasterzami. Lud jest pracowity, ale żyje skromnie, bo dochody z tego pasterstwa nie należą do największych, a każdą nadwyżką dzielił się z pasterzami ludzkich owieczek. Dzięki temu rosły przepiękne świątynie na cześć Pana oraz klasztory, wśród ich również te żeńskie, dla których błona dziewicza jest tak święta, jak ta Najjaśniejszej Panienki. Coś się jednak nie tak z tym bogobojnym ludem porobiło. Niby czcili Jezusa Chrystusa i wyznawali posłuszeństwo dla dogmatów Kościoła katolickiego, ale pewnie diabeł się w to wmieszał, bo na potęgę rodzą się nieślubne dzieci. Już sam fakt, że jest nieślubne dziecko budzi grozę, bo przecież nie było świętego sakramentu małżeńskiego, który uprawnia do rodzenia dzieci. Część tych matek z powodu biedy, część ze strachu przed wykluczeniem i pogardą, szuka ratunku u siostrzyczek zakonnych. Siostry zakonne, w uwielbieniu dla błony dziewiczej mogły teraz wychowywać dzieci, jeszcze bardziej przybliżając się do wzoru Najświętszej Panienki (z dzieckiem). I tak, mimo grzechu cudzołóstwa życie toczyło się dalej, jak Bozia przykazała. Uwierzycie, że ta idylla trwała siedemdziesiąt pięć lat? 

  Ale nic nie jest wieczne poza życiem po śmierci, jak zapewnia Kościół. Jakaś diablica zwróciła uwagę, że w jednym z takich domów dla matek samotnie wychowujących dzieci było osiemset aktów zgonu, a tylko dwa dokumenty pogrzebowe. I w tym momencie owa idylla oraz świętość Kościoła katolickiego w tym kraju legła w gruzach. Powołano specjalną komisję do zbadania sprawy, a ta wykryła, że w latach 1922-98 w osiemnastu katolickich ośrodkach pomocy dla dzieci i ich matek zmarło 9 tys. małych dzieci2. I nie z powodu jakieś pandemii, ale z powodu niedożywienia i fatalnych warunków życia. Straszna to śmierć, tylko dlatego, że katolicki kraj piętnował status matek nieślubnych dzieci. Nie było nawet szacunku dla zmarłych, gdyż grzebano je bez należnego ceremoniału w zbiorowych mogiłach. Ciekawy jestem, czy ten proceder pobłogosławił jakiś biskup, który ugina się pod ciężarem bogatego stroju i własnej tuszy? Przypomnę, to nie były czasy starożytnego chrześcijaństwa, to się działo współcześnie.

  Gwoli sprawiedliwości trzeba dodać, że winien był też świecki rząd Irlandii (bo o niej mowa) pozostawiając te ośrodki bez kontroli, ale ten rząd był ściśle związany z Kościołem, rzekłbym, tak samo jak dziś w Polsce rząd PiS. Nie twierdzę, że w Polsce sierocińce czy domy opieki dla samotnych matek z dzieckiem, prowadzone przez siostry zakonne stosują te same praktyki, choć przypomnę aferę sióstr barambuszek sprzed kilku lata, ściślej, siostry Bernadetty z Zabrza. Dziś czytam o kolejnej zakonnicy, tym razem z zakonu nazaretanek, która znęcała się psychicznie i fizycznie nad podopiecznymi w przedszkolu. Zaprzecza oskarżeniom, choć przyznaje, że mogła uderzyć jakieś dziecko przez przypadek3 (sic!). Innymi słowy, mamy praktycznie to samo, co w Irlandii – brak kontroli ze strony państwa nad tym, co w Polsce robi Kościół katolicki. A robi też inne straszne rzeczy (pedofilia, o której wzmianki znajdzie się niemal co tydzień), które pewnie nigdy by światła dziennego nie ujrzały, gdyby nie media. Te media, których wspomniana grupa żarliwych katolików też nienawidzi. No bo jak można opluwać ich święty Kościół?! Przecież to woła o pomstę do nieba!


  Gdybym powiedział publicznie, że Kościół katolicki to organizacja przestępcza, mogę się spodziewać nie tylko oskarżeń o obrazę uczuć religijnych, ale i o znieważenie instytucjonalnego Kościoła. Więc nie powiem tego publicznie, choć takie zdanie mam. Powiem szczerze, że ja czasami niektórych gorliwych i żarliwych katolików nie potrafię zrozumieć. Mają pretensje, że ktoś coś namalował na murze budynku kościoła, biją na alarm, gdy pojawi się obrazek Matki Boskiej w tęczowej aureoli, wsadziliby do hospicjów za karę celebrytów, pozbawiliby pracy nauczyciela za udział w protestach, ale czy tam znajdziesz wzmiankę o przestępstwach i zbrodniach, jakie dopuścił się Kościół? Nic, cisza w eterze, tak jakby te przestępstwa w ogóle nie miały miejsca. A może jest gorzej, może jest na nie pełne przyzwolenie?

  Nie jestem naiwny, ja się takiej wzmianki nie spodziewam, wiem, że to ponad ich siły. Tylko wypadałoby nie tylko stonować zjadliwy, pełen nienawiści język, ale przede wszystkim, i co najwyżej – przepisywać treść modlitw przebłagalnych za winy Kościoła. Może zamiast modłów o nawrócenie niewiernych, należałoby się modlić o to, aby Kościół się oczyścił i nigdy już nie wrócił do haniebnych praktyk? Bo co z tego, że większość wiernych Kościoła nie maczała palców w tych przestępstwach, skoro oni do tej organizacji należą i swoim postępowaniem Go afirmują. Afirmują w całości i wybaczają. Wybaczają tylko swoim przestępcom i zbrodniarzom. Mnie za tę notkę nie wybaczą...

 

Przypisy:
1 - Sprawę opisała wcześniej Monika (Świechna) na swoim blogu Mysz Futerkowa
2 - Szczegóły można poznać na: https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/swiat/2098341,1,bo-dziecko-bylo-nieslubne-szokujacy-raport-z-irlandii.read
3 - https://deon.pl/kosciol/zakonnica-oskarzona-o-znecanie-sie-psychicznie-i-fizycznie-nad-dziecmi-nie-przyznaje-sie-do-winy,1106200

 

 

55 komentarzy:

  1. Dlaczego znika u ciebie post o ktorym ludzie jeszcze dyskutuja? Bo ja pod poprzednim napisalam co nieco i ... chcialybm bez szukania moc na niego wejsc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nie znika. Odpowiedziałem, i będę dalej odpowiadał na Twoje komentarze, jeśli chcesz kontynuować tam dyskusję. ;)

      Usuń
    2. Blona dziewicza jak na razie mnie nie interesuje, to sprawa kobiet, a nie publicznego rechotania przez mezczyzn.
      Wroce do porzedniego posta i twojego pojecia prawdy. Zdumiewasz mnie. PiS rozprawia sie ze swoimi ludzmi bo ponoc , wedlug ciebie, ci ludzie mowia prawde o politykach, ze wszyscy tacy jestesmy, niezaleznie od partii. zawsze iales problemy z interpretacja tekstow wszelakcih, wiec w sumie nie powinno dziwic twoje podejscie do sprawy. Czy oni (PiS) rozprawia sie z nimi za to co owia, czy za to czego sie dopuscili?

      Sam piszesz_
      " Tu właśnie mógłby się koń uśmiać”. Wcale nie jestem tego taki pewny. Bo czy świadomość tego, że przekrętów nie da się wyplenić z polityki, ma dowodzić tego, że musimy je zaakceptować i pozwolić im żyć w błogiej świadomości, że to nic nieznaczące grzeszki?"
      Czyli co ? Zabrali sie za grzeszki, ktorych ponoc nikt nie moze z polityki wyplenic ( zabrali sie za wyplenianie u swoich), bo widocznie nie chca aby powstala w nas swiadomosc, ze to nic nieznaczace wykroczenia i przymknijmy na to oko. Nie przymykaja. To nie za oczywiste powiedzenie prawdy polecieli ci ludzie, ale za to, czego sie dopuscili.
      A ty dzialanie w kierunku robienia porzadku w szeregach partii uznajesz za klamstwo? No chyba jest calkiem odwrotnie, nieprawdaz?

      Usuń
    3. Napisałem też w tamtej notce: „Jestem przekonany, że za chwilę ci sami ludzie utworzą nowe struktury PiS z tym, że o jednego będzie mniej. O tego, któremu zachciało się powiedzieć kilka słów prawdy o swojej partii”. Przyroda nie znosi próżni, więc te struktury odrodzą się na nowo i to dokładnie w takiej wersji jak opisuję. Jeśli nie wierzysz, zobacz, co się stało w KRS. Przewodniczący chciał ukrócić jawne powiązania niektórych sędziów z politykami jedynie słusznej partii. Ukarano nie tych sędziów, ale owego przewodniczącego. Ukarano dymisją.
      Więc błagam, nie pisz mi, że ta partia dba o jakieś standardy, o swoje dobre imię. To bajka dla naiwnych dzieci. Tam grozi wykluczenie nie tych, co dopuścili się przekrętów, tam się wyklucza tych, którzy rzeczywiście chcieliby wizerunek tej partii naprawić.

      Piszesz: „według ciebie, ci ludzie mówią prawdę o politykach, że wszyscy tacy jesteśmy, niezależnie od partii. Zawsze miałeś problemy z interpretacja tekstów wszelakich, wiec w sumie nie powinno dziwić twoje podejście do sprawy”. Pomijając aluzje do mojej osoby trafiłaś w sedno. Wszyscy polityce są tacy sami, z tym, że niektórzy bardziej. Naprawdę nie pojmujesz tej gierki Kaczyńskiego? Wykluczył wszystkich, to zagranie pod publiczkę, ale wykluczył też tego, który mówił o partii prawdę. Zapytam, kto wróci do nowych (starych) struktur? Ja postawię dobry koniak, że na pewno nie będzie wśród nich tego, który powiedział prawdę.

      Usuń
    4. "To nie za oczywiste powiedzenie prawdy polecieli ci ludzie, ale za to, czego sie dopuscili. "

      Aniu, a czego oni się znowu takiego dopuścili oprócz tej rozmowy, że wszyscy są podobni i idą do polityki po to samo?
      DeLu ma rację, obecna opcja prześcignęła poprzednią w wielu negatywnych sprawach (arogancja, pazerność, nepotyzm, dzielenie narodu, psucie państwa itd.). Ale za głośne mówienie o tym przez swoich "lecą głowy".

      Usuń
    5. Matko ty moja, jak wy ciagle to samo.. arogancja, neopotyzm, pazernosc... ciagle to samo. Rozprawiaja sie , ale robia to, wedlug ludzi, nieelegancko. Ja nie wiem jak by mialo wygladac owe elegancko? Jakie posunieci ludzi by zadowolily? Bo mnie tez boli to ich "nieelegancko". W konsekwencji daza do tego zachodu. ja nie sledze tego co mowia i jakie tam aferki wyplywaja, boli mnie, ze w ogole cos wyplywa i zastanawiam sie jak to zachod czyni, ze nie wyplywa. Chyba skonstuuje o tym notke, choc wole w komentarzach, bo blog pochlania ze hej. I nie jestem zaklamana, mowiuac ze bym wolala aby nie wyplywalo. Mowie ze chcialabym aby bylo normalnie, a jezeli sie zdarzy to niech bedzie zalatwione "inaczej" niz obecnie.
      Zeby ten zachod zaistnial, musza byc pewne rzeczy w ludziach wyplenione. Trzeba sie wiec zastanowic, czy chcemy tego zachodu, bo jezeli chcemy to zmiany musza nastapic. A zmiany bola, napawiaja niepokojem...

      Usuń
    6. Od razu nasuwa mi się pytanie, a jak Ty chciałabyś załatwić sprawę arogancji, pazerności i nepotyzmu władzy? Dodam tej władzy, która miała na ustach walkę z tymi zjawiskami. Niestety, tylko na czas wyborów. Po wyborach doprowadzili to do perfekcji.

      Już Ci kiedyś pisałem, nasi politycy nie mają tej kultury politycznej, co Zachód. Dziś rząd Holandii podaje się do dymisji z powodu błahostki, choć ewidentnie nagannej – przekręty przy przyznawaniu dotacji na dzieci. To jest nie do pomyślenia u naszych polityków, bo im wciąż słoma z butów wyłazi. Oni dobrowolnie nie dadzą się oderwać od koryta. Żadna poważna afera ich do tego nie zmusi.

      Usuń
    7. Aha. Aby była jasność, obecna władza nie chce standardów polityki Zachodu, co bardzo często i jednoznacznie podkreślają. Gdyby nie finansowe profity, już dawno by nas z Unii wypisano.

      Usuń
    8. No tak, jak się pyta szczegóły to "Matko ty moja"... :)
      A dzisiaj ujawniono nowe taśmy z samą prawdą, niestety. :(

      Usuń
  2. "Nic, cisza w eterze, tak jakby te przestępstwa (ludzi Kościoła - przyp. mój) w ogóle nie miały miejsca."
    DeLu - no bo tego właśnie według nich wymaga ta zasada "prania brudów we własnym domu". O "naszych i naszych braci brudach" za wszelką cenę milczymy. A gdyby ktoś się ośmielił coś jednak wytykać, to wytaczamy najcięższe działa i bez skrupułów walimy gdzie się da. :)

    Co innego oni, bo oni przecież nie mogą milczeć, jeśli ktoś "nie z ich branży" zrobi coś, co się im nie podoba. Jak ten nieszczęsny nauczyciel, który się udał w wolnym czasie protestować na ulicy przeciw działaniom legalnej władzy wybranej przez "większą mniejszość" (masz lajka za tę większą mniejszość! Bo już widziałam takie buńczuczne stwierdzenie, że tę władzę wybrało "ponad 50 % wyborców").
    Ani nie mają dzieci, których ów polonista uczy, ani pojęcia o jego kompetencjach, ale grzmią zgodnie, jakie zgorszenie sieje i młodzież psuje, a w efekcie Polskę do ruiny moralnej prowadzi. Oczywiście, nie jest to żaden atak z ich strony, a jedynie obrona przed takimi zagrażającymi światu "lewakami".

    A co do skandalu irlandzkiego - prawda nie jest taka jednostronna jak to pokazujecie ze Świechną. Może jednak trzeba zapytać, gdzie byli ojcowie tych dzieci oraz najbliższa rodzina skoro były to samotne matki zmuszone do szukania pomocy w takich domach. I co one same zrobiły, dlaczego się nie buntowały, jeśli widziały krzywdę swoich dzieci?
    A już na pewno nie ma żadnej paraleli do sporadycznych nieprawidłowości, jakie miały miejsce w Polsce nie tak dawno temu w ośrodkach prowadzonych przez siostry zakonne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic mnie tak nie drażni jak ta ucieczka w pranie brudów. Fakt, nikt nikomu nie zagląda w brudne gacie na tyłku, ale nawet jeszcze dziś, cieplejszą porą możesz się napatrzeć tych gaci na balkonach, a nawet na zgrabnych wieszakach z okien. Podobna tak wysuszone lepiej pachną... (sic!) ;)))

      Dobrze, że poruszyłaś ten problem facetów. W notce mi się już nie mieścił. A według mnie sprawa jest tak poważna jak te zakonnice. Aby mogło się urodzić nieślubne dziecko trzeba tanga, czyli dwojga. I teraz rodzi się pytanie, czy te matki były nimfomankami, czy bardziej faceci napaleni na niezamężne kobiety? Optuję za drugą wersją, przy czym dodam, że to przede wszystkim faceci w takim katolickim kraju decydują o tym, czym jest cudzołóstwo. Nawet faceci w kieckach. Mamy więc kuriozalną sytuację, to w większości faceci są przyczyną niechcianych ciąż, jednocześnie to oni najgłośniej piętnują matki z nieślubnymi dziećmi, które niemal są zmuszone do korzystania z domów opieki prowadzone przez święte dziewice, bo innych ośrodków nie ma.

      Piszesz: „nie ma żadnej paraleli do sporadycznych nieprawidłowości, jakie miały miejsce w Polsce nie tak dawno temu w ośrodkach prowadzonych przez siostry zakonne”, i tu pozwolę sobie z Tobą się nie zgodzić. Owszem, trudno porównywać skalę i „ciężar gatunkowy” „sporadycznych nieprawidłowości”, ale czy my na pewno znamy skalę zjawiska? Nikt w tym kraju na razie nie ośmieli się przeprowadzić takich badań, macki Kościoła wciąż sięgają głęboko nie tylko w struktury państwowe, ale i w świadomości wielu obywateli. Ja nie przesądzam sprawy, nie będę twierdził, że było tak samo, bo nie było. Sierotami opiekowało się socjalistyczne państwo, i ja w tym miejscu przypomnę częstą groźbę moich rodziców: oddamy cię do sierocińca, co dowodzi, że tam na pewno raju nie było.

      Usuń
    2. Teraz znalazłem taki tekst:
      „Arcybiskup Eamon Martin, prymas Irlandii, publicznie przeprosił we wtorek ofiary domów samotnej matki. Przyznał, że Kościół katolicki otwarcie współtworzył kulturę, która prowadziła do stygmatyzowania, osądów i odrzucenia, jakiego doświadczały kobiety. Trafiały do tych domów kobiety, które zaszły w ciążę, nie będąc mężatkami, co w irlandzkim społeczeństwie nie było wówczas akceptowane”.
      Polecam Ci cały artykuł, bo to, co tam jst opisane nie mieści się w głowie:
      https://deon.pl/kosciol/koszmar-w-domach-samotnej-matki-w-irlandii-kosciol-i-wladze-przepraszaja,1103968

      Usuń
    3. Raju nie było i nie będzie w żadnym sierocińcu niezależnie od czasu i miejsca. Niestety, w wielu domach rodzinnych też raju nie ma, a może nawet jest piekło.

      Co do polecanego artykułu - dobrze, że władze kościelne i państwowe uznały krzywdę tych matek i tych dzieci, dobrze, że przepraszają i chcą jakieś pomniki budować zmarłym dzieciom. Co prawda biją się w cudze piersi, bo główni winowajcy zapewne już nie żyją, a nawet jeśli jeszcze gdzieś żyją, to jakieś usprawiedliwienia na swoją obronę znajdą.

      Brakuje mi w tym wszystkim zapewnienia ze strony "pokutników", że od teraz będzie się robić wszystko, żeby porzuconym czy odebranym dzieciom, które dzisiaj przebywają lub będą przebywały w przyszłości w podobnych placówkach opiekuńczych żyło się przyzwoicie i godnie. I żeby podobne sytuacje już nigdy się nie powtórzyły.

      Usuń
    4. Powiem Ci Mario, teraz jest gorzej. To znaczy gorzej ze mną. Wydawało mi się do tej pory, że określenie „Kościół jako organizacja przestępcza” jest mocno przesadzone i nieuprawnione. Przekręty finansowe zdarzają się wszędzie, pedofilia dotyka również środowiska inne niż Kościół, chęć (nieuczciwego) bogacenia się jest wręcz nagminna. Ale po lekturze tego artykułu w połączeniu z historią odbierania dzieci dla komercyjnych celów w Hiszpanii przekonuje mnie, że tym określeniu jest dużo prawdy.

      Usuń
  3. Nie wiem czy widziałeś świetny film "Tajemnica Filomeny"?
    Domy pomocy, sierocińce prowadzone przez zakonnice często pozostawiają wiele do życzenia, może ścisły celibat lub cos podobnego powoduje takie zjawisko?
    Znajomi przenosili chorego ojca z domu opieki zakonnic do świeckiego, do dziś przełożona nie rozliczyła się z nimi z nadpłaconych kwot.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, filmu nie oglądałem. I nie oglądnę, bo wbrew pozorom, mam wrażenie, że film fabularny może przejaskrawiać tę sytuację.
      Jakoś ta nie mam ochoty generalizować jak jest z tą opieką w zakonach, nie znam tej sytuacji, ale ja wciąż mam wrażenie, że te siostrzyczki wzorują się na metodach św. mateczki Teresy z Kalkuty. Traktuj to jako odpowiedź na Twoje pytanie. Gdyby mieli mnie tam skierować, z miejsca emigruję do Szwajcarii po eutanazję ;)

      Usuń
    2. Tylko że nie wszystkie te domy prowadziły zakonnice...

      Usuń
  4. To nieprawda, że katolicy nie reagują oburzeniem i potępieniem na opisywane przez Ciebie zjawiska. Reagują tak, jak potrafią. Nie wszyscy piszą blogi, ale znam i taką katoliczkę, która przez lata całe prowadziła blog dla współwyznawców, a kiedy zaczęła pisać o sprawach niewygodnych, straciła czytelników, ale pisze nadal, bo jeszcze ktoś do niej zagląda. Kolędę w moim bloku wpuszczają już chyba tylko 2-3 rodziny. To się nie stało bez przyczyny. Nie wspomnę już u księżach lub dziennikarzach katolickich, bo już o nich wspominałam ;)

    I czegóż mają Ci nie wybaczyć? Jeśli walczysz z Bogiem i wiarą w niego, to Twoje, powiedzmy Twoje hobby ;) Jeśli z wypaczaniem bliskiej mi wiary, pojmowanej tak, jak głosi ją mój Papież, to chwała Ci za to.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie czytasz uważnie. Napisałem: żarliwi i gorliwy katolicy.

      Muszę też wyjaśnić. Nie walczę z Bogiem, bo nie da się walczyć z kimś, kogo nie ma (przynajmniej w mojej ocenia) Nie walczę też z wiarą, bo mi nic do niej. Jeśli już z czymś walczę to z hipokryzją, jaka tej wierze towarzyszy (tu: wśród żarliwych i gorliwych). Być może to ma coś wspólnego z postawą papieża, ale zauważ, że ja się jego opiniami nie podpieram. Ci żarliwy i gorliwi mogli by pomyśleć, że papież jest ateistą ;)

      Usuń
    2. Dobrze mówisz, DeLu. Trudno walczyć z kimś, kogo nie ma. Ale można walczyć z instytucją, która w imieniu tego kogoś, kogo nie ma, od wieków robi ludziom wodę z mózgu. I OK, jeśli ktoś na takie działanie względem siebie pozwala. Ale ta firma biznesowa (bo przecież to nic innego) niestety urządza życie również tym, którzy nie chcą mieć z nią nic wspólnego.

      Usuń
    3. Nawet nie to. Jeśli ktoś chce, by mu robiono „wodę z mózgu”, trudno mu zabronić. Natomiast swój sprzeciw wobec urządzania życia innym wyraziłem na tym, i na poprzednich blogach już wiele razy. Dla mnie jest to walka z klerykalizmem, choć niektórym mylnie wydaje się, że antyklerykalizm to walka z całym Kościołem.

      Usuń
  5. Dotarłem do tego raportu. Znajdują się w nich istotne fakty, które raczyłeś pominąć...

    1. Raportem objęto 18 domów dziecka, prowadzonych zarówno przez zakonnice, jak i ŚWIECKIE WŁADZE LOKALNE.
    2. Nie ma dowodów na to, że matki trafiały tam pod presją kościoła, bądź lokalnych władz.
    3. Z prowadzenia domów zakony nie czerpały żadnych profitów, a często personel nie dostawał żadnego wynagrodzenia.

    Proponuję zatem uznać za organizację przestępczą rząd Irlandii i rządy wszystkich krajów gdzie takie domy się znajdywały. No i już słyszę echo leku na tą sytuację. Nazywa się aborcja. Likwiduje 100 % niechcianych dzieci, problem z aktami zgonu i pochówku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żadne tam raptem. Nie na darmo opisałem relacje rządu irlandzkiego z Kościołem. Skąd wiesz, że te świeckie władze nie zatrudniały zakonnic? A jeśli nie zakonnice to przynajmniej katoliczki.

      W wątku z Marią podałem jej link, zajrzyj i zwróć uwagę co mówi Arcybiskup Eamon Martin, prymas Irlandii.

      Usuń
    2. A Ty skąd wiesz, że zatrudniały zakonnice albo katoliczki?

      Wiesz, usiłuję znaleźć jakieś formy pomocy dla samotnych matek poza kulturą chrześcijańską. I dupa, wychodzi mi na to, że KK jako pierwszy w dziejach w ogóle zajął się tym problemem. Choćby taka Japonia - najbogatszy kraj świata a samotne matki żyją na skraju ubóstwa, pomimo że jest to kraj starzejący się i w interesie Japończyków leży pomoc takim matkom.
      Gdy wszyscy mają temat gdzieś nie ma kogo winić, to jest idealne rozwiązanie?

      Wszędzie stygmatyzowane, pozbawione możliwości pracy, wykluczone poza margines...

      Usuń
    3. Racja, nie wiem, to znaczy nie mam pewności. Pamiętam jak pod koniec lat pięćdziesiątych wylądowałem w szpitalu na szkarlatynę. Tak, wtedy tę chorobę traktowano niemal jak Covid-19. Szpital i kategoryczny zakaz odwiedzin. Personel pielęgniarski, a pamiętaj, że to czasy komuny, stanowiły w 2/3 zakonnice. Dwie zmiany zakonnic, jedna świecka. Od tamtego czasu nabrałem do nich respektu. Były oschłe, zimne i bezwzględne. Każda jedna. Tak je postrzegam do dziś, bo nigdy nie miałem okazji zmienić zdania, choć długo jeszcze miałem z nimi kontakt na innych płaszczyznach. Innymi słowy, Radku, w tamtych czasach, nawet w komunie siostry zakonne pracowały w świeckich instytucjach wychowawaczo-leczniczych.

      Właściwie nie wiem dlaczego nagle uciekasz do tej Japonii? Jesteśmy w Europie, w krajach katolickich. Nie wiem skąd wziąłeś temat, ale być może z Forsalu, bo mnie się ten artykuł wyświetlił pierwszy w wyszukiwarce. A jakbyś na to nie patrzył to są dwa różne problemy, bo to dwa różne światy, dwie bardzo różne kultury. Nie znam problemów Japonii, ale z tego, co wyczytałem, bieda tych matek wynika ewidentnie z polityki państwa (niskie zarobki). I teraz uwaga: Ordo Iuris w Polsce postuluje odebranie przywilejów matkom samotnie wychowujących dzieci takich jak: przywilej pierwszeństwa dostępu do żłobków i przedszkoli oraz narzucenie ostrych kryteriów przyznawanych świadczeń (bo dostają alimenty, bo żyją na kocią łapę, itp), czyli chce wprowadzić podobne szykany do, tych które stosuje się w tej Japonii. Tyle, że tam dostrzeżono problem i wprawdzie powoli, ale następuje poprawa.
      Tam nie chodzi o ostracyzm, tam w grę wchodzi ekonomia. Natomiast w Europie chrześcijańskiej problem wiąże się ściśle z ostracyzmem. O tym mówi abp Eamon Martin.

      Usuń
    4. Bezwzględnie kazały Ci brać leki? Cóż ma to długą tradycje, pierwszymi pielęgniarzami, byli zakonnicy.

      Uciekam z jednego powodu. Usiłujesz wszystkim wmówić, że za jakąś patologię odpowiada KK i jest on organizacją przestępczą wręcz. Tymczasem jak widać, brak KK gdziekolwiek nie poprawia sytuacji matek ani trochę. Wręcz przeciwnie. Nie ma wprawdzie masowych grobów niemowląt - ale tylko dlatego, że nie było komasacji kobiet w ciąży, czy z dziećmi w jednym miejscu. Nie mam czasu zrobić kwerendy, jak traktowano na całym świecie samotne matki i jakie szanse miały ich dzieci, ale jej wynik byłby bardzo smutny i może nawet smutniejszy niż w Irlandii.

      Usuń
    5. Bezwzględnie kazały leżeć w łóżku z rękoma na kołdrze ;) Nawet jak chciało się iść do ubikacji, trzeba było prosić o zgodę.

      Ja usiłuję? Mnie uprzedził zacny abp Martin. To prawda, nigdzie sytuacja samotnych kobiet z dzieckiem nie była wesoła, ale też nigdzie nie nabrało to tak haniebnego procederu. Przyczym nie zapominaj, że zbrodnie Kościoła nie kończą się tylko na tym procederze.

      Usuń
    6. I bardzo dobrze, że Cię uprzedził. Tak samo zresztą kajają się rządzący w Irlandii.
      Przepraszam, a skąd masz informacje, że " nigdzie nie nabrało to tak haniebnego procederu"? Żeby głosić takie tezy, trzeba mieść świadomość jak to wyglądało gdzie indziej. Tymczasem - ponieważ chodzi o rzeczy raczej skrywane nie mamy takiej wiedzy.

      Usuń
    7. Czy cały czas muszę Ci przypominać, że rząd Irlandii był wtedy katolicki? ;)

      Ciekawa koncepcja, naprawdę ciekawa. Brak takich informacji dowodzi, że gdzieś ten proceder był bardziej utajniony niż w Irlandii. Czy to nie nazywa się spiskową teorią dziejów?
      Ja mam jeszcze jedną podobną informację – Hiszpania, też pod dyktatem Kościoła katolickiego. I nie chodzi o 9 a o 60 tysięcy dzieci!
      https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/swiat/1538163,1,tysiace-hiszpanow-odebranych-rodzicom.read

      Usuń
    8. Ja nie twierdzę, że gdzieś taki proceder był, tylko twierdzę, że nie wiesz czy go nie było. To różnica, która nijak Cię nie upoważnia do oskarżania mnie o jakieś teorię - To TY wysuwasz nieuzasadnioną teorię, którą zresztą za chwilę sam obalasz podając przykład Hiszpanii. Gdybyś nie dowiedział się z publikacji o masowych grobach, fakt ich istnienia też byłby teorią spiskową?

      Zresztą nie chce mi się wymieniać wszystkich masowych ludobójstw dzieci, w państwach gdzie nikt nie słyszał o Kościele Katolickim. Przecież to pewno teorie spiskowe...

      Usuń
    9. A jednak podam Ci przykład. Indie i Chiny - masowo mordowane noworodki płci żeńskiej. W wyniku nielegalnych aborcji po stwierdzeniu płci, porzucania narodzonych dzieci i zabijania ich. Ponieważ występuje tam poważny niedobór kobiet, państwo w Indiach wprowadziło coś w rodzaju becikowego dla matek dziewczynek. Niestety te dzieci "znikają" po zainkasowaniu kasy. Podejrzewam tylko że nie lądują w jednym masowym grobie.

      Usuń
    10. Panie Radku kochany, wiadomości łagodzą obyczaje ;))) Otóż, ta sprawa nie jest nowa, o niej wiadomo już od kilku lat. Teraz odżyła właśnie ze względu na oświadczenie arcybiskupa i premiera, które rzucają nowe światło na społeczne podłoże tych haniebnych czynów. To raz.
      Dwa, to nie ja napisałem: „ponieważ chodzi o rzeczy raczej skrywane nie mamy takiej wiedzy”, co w ewidentny sposób kojarzy się ze spiskową teorią dziejów.
      Trzy, procedery w Hiszpanii i Irlandii łączą tylko dwa elementy – dzieci i Kościół, oba są różne.
      Wreszcie cztery, nic nie przebije niemieckiego nazizmu, więc po co szukać czegoś większego niż Irlandia?

      Faktycznie, tylko co mają Indie i Chiny do chrześcijańskiej Europy? Sam mi wyjaśniłeś, jaki jest podłoże tamtego procederu. I co z niego wynika? Na pewno nie to, że proceder ma charakter zorganizowany w takiej formie jak to miało miejsce w Irlandii. Na upartego możesz go odnieść do Polski, gdzie dokonywana jest spora liczba nielegalnych aborcji (choć nie dotyczy tylko dziewczynek). Ale w ten sposób to Ty, nie ja, kierujesz się w stronę aborcji. A przypomnę Ci Twoje słowa: „No i już słyszę echo leku na tą sytuację. Nazywa się aborcja”.

      Usuń
    11. Tak od kilku lat, podobnie jak sprawa eksterminacji kanadyjskiej rdzennej młodzieży, w której również do pewnego czasu kościół uczestniczył. Sęk w tym, że ok wielu lat kościół nie ma już wpływu na rząd kanadyjski a proceder trwał nadal, co tuszowano. Dopóki nie pojawił się stosowny raport, bodaj w 2017 roku - jest to według Ciebie spiskowa teoria dziejów.

      Tylko jest różnica między mordowaniem dzieci, a ukrywaniem faktu ich śmierci z niedożywienia i zaniedbania. Prawda?

      Usuń
    12. Możesz mi podać źródło tej wiadomości o Kanadzie? Podejrzewam, że usiłujesz połączyć dwie różne sprawy. Bo ja nie wiem, co to znaczy „Sęk w tym, że ok wielu lat”. Ile to jest to wielu?

      Próbujesz mnie w coś wrobić? Uważasz, że próbuję różnicować śmierć dzieci? Otóż, gdybyś nie wiedział, uważam, że każda jest ohydna. Jeśli już, opisuję proceder związany z Kościołem katolickim, instytucją, która chce narzucić swoją „moralność” całemu światu. A Ty, przykro to powtarzać, znów narzucasz argumentację „a u was biją murzynów”. Czy to, że w Indiach masowo dokonuje się aborcji dziewczynek, ma usprawiedliwić siostrzyczki zakonne w Irlandii i w tej Kanadzie?

      Usuń
    13. Już tłumaczę. Katolickie szkoły, w których prześladowano rdzenną młodzież kanadyjską zamknięto w latach 70. Jeszcze wcześniej - bo w latach 60 władzę w Kanadzie przejęli liberałowie, którzy ograniczyli wpływ Kościoła Katolickiego na politykę państwa. Tymczasem raport dotyczy lat 80.

      https://www.rp.pl/Spoleczenstwo/190609990-Kanada-przyznaje-sie-do-ludobojstwa-na-rdzennych-mieszkankach-kraju.html

      Nie ma niczego usprawiedliwiać tylko dać Ci do zrozumienia, że twierdzenie, że "nigdzie nie nabrało to tak haniebnego procederu", to słowo wydmuszka, bez pokrycia w rzeczywistości.

      Usuń
    14. Tak jak podejrzewałem, łączysz ze sobą dwie zupełnie inne sprawy.
      Raport z Twojego linku dotyczy 1200 morderstw dziewcząt, kobiet i osób homoseksualnych popełnionych po 1980 roku w całej Kanadzie: „Według oficjalnych danych ok. 1200 rdzennych mieszkanek Kanady zostało zamordowanych lub zaginęło od 1980 roku”. Tylko trudno te morderstwa w ogóle kojarzyć z Kościołem, tym bardziej z problemem, o którym mówimy.

      Istotna w odniesieniu do Kościoła jest zupełnie inna sprawa: „W przypadku kanadyjskich Indian problem jest poważniejszy [w porównaniu do Irlandii], gdyż chodzi o ludobójstwo popełnione na 50 tys. dzieci w „katolickich internatach””. Czytam: „Lista nadużyć wobec dzieci, stwierdzonych przez dr. Rolanda Chrisjohna, obejmuje: przemoc fizyczną i napaści na tle seksualnym, w tym przymuszanie do współżycia ze zwierzchnikami i opiekunami (mężczyznami i kobietami), kontakty oralno-genitalne lub wymuszanie masturbacji, przymusowe rewizje mające na celu dotykanie organów płciowych dzieci, wywoływanie poronień lub przymuszanie do aborcji dziewcząt, które zaszły w ciążę z wychowawcami w sutannach, oraz sterylizację dorastających dziewcząt indiańskich”.
      https://www.tygodnikprzeglad.pl/jak-cywilizowano-indian/

      Usuń
    15. Jeżeli sprawa dotyczy 1200 zwyczajnych mordów, to dlaczego Kanada przyznaje się do ludobójstwa? Odpowiem na to pytanie - ze względu na to, że Kanada nie zrobiła nic, by te sprawy wyjaśnić. Poza tym wyraźnie napisałem, że ta sprawa NIE ŁĄCZY się z prześladowaniami kojarzonymi z Kościołem, tylko z liberalnymi rządami Kanady. :)

      Natomiast czytałem ten artykuł. Pech chciał, że oprawców w sutannach zastąpili oprawcy bez sutann.

      Usuń
    16. Mowa o tym, że te zbrodnie można scharakteryzować jako ludobójstwie Indian (nie że dokonano ludobójstwa), przy czym odnosi się ów termin do całej historii kolonizacji. Biały człowiek mordował Indian o momentu pojawienia się w Ameryce. Skalę tego zjawiska opisuje raport z naciskiem na Indianki: „Autorzy raportu piszą, że przemoc jakiej doświadczały w przeszłości rdzenne mieszkanki Kanady wynikała z "głęboko zakorzenionego kolonializmu" oraz "bierności państwa".” Mowa jest o kolonializmie, dlatego piszę o dwóch innych sprawach. Ów raport nie dotyczy liberalnych rządów, choć raport obejmuje ten okres, mowa o zakorzenionym w społeczeństwie pogardliwym podejściu do Indian, więc może nie naginaj rzeczywistości? Gdyby nie liberalne rządy być może raport w ogóle by nie powstał.

      Czy tak trudno dostrzec, że obie sprawy dotyczą dwóch różnych grup wiekowych?

      Usuń
  6. Wyznam uczciwie, że sprawy religii i wiary są mi całkowicie obojętne, nie mogę jednak nie brzydzić się postępkami "ludzi kościoła". Rozmiar nieprawości tej grupy społecznej woła o "pomstę do nieba", ale cóż niebo jest puste.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niebo nie jest puste. Nieba nie ma...

      Usuń
    2. Twojego nieba może i nie ma skoro tak mówisz. Moje wierzę, że jest i już żałuję, że mogę Cię w nim nie spotkać. ;)

      Usuń
    3. Mario, nawet gdyby było Twoje niebo, mnie tam nie przyjmą ;)

      Usuń
    4. Kto wie, kto wie? :))
      Chrześcijanie wierzą, że ludzie mogą być zbawieni bez osobistej wiary w Boga, a jedynie dzięki wierności sumieniu...

      "Wiara i niewiara to zaledwie postawy przybierane przez umysł w obliczu niewyobrażalnej rzeczywistości. Świat pozbawiony Boga jest równie tajemniczy, jak ten przepełniony boskością, a różnica między nimi wcale nie musi być aż tak wielka, jak nam się wydaje." (J. Gray). :)

      Usuń
    5. Jakiś teolog (nie pomnę który) wyjaśniał, że to dotyczy tylko tych niewierzących, którzy nie mieli styczności ze Słowem Bożym. Ja, który porzuciłem wiarę, pod tę wspaniałomyślność dostąpienia nieba się nie kwalifikuję ;)

      Moja jedyna szansa to wyznać winę na łożu śmierci. Ale z całym szacunkiem dla Ciebie, drugi raz nie zaprę się swoich poglądów, choć św. Piotr zaparł się Jezusa trzy razy. Mario, a może Ty zgrzesz śmiertelnie? Cygan dla towarzystwa dał się powiesić ;)))

      Usuń
    6. He,he,he - każdy oferuje, co ma najlepszego??? Ja Tobie nieba chcę przychylić, a Ty mnie do piekła zapraszasz? Którego na dodatek też wg Ciebie nie ma, tak jak i nieba zresztą... :))

      Ale czy Ty tak naprawdę wierzyłeś i w co, skoro tę wiarę jednak porzuciłeś?

      Usuń
    7. Gdyby piekło istniało naprawdę, i to w tej wersji, którą tak barwnie odmalowuje religia, na pewno bym Cię nie zaprosił ;)

      Tak nie do końca wiem, o co chodzi w ostatnim pytaniu? Chcesz wiedzieć dlaczego wierzyłem, czy dlaczego wiarę porzuciłem? Na pierwsze łatwiej (krócej) odpowiedzieć. Trudno nie wierzyć, gdy się człowiek rodzi w katolickiej rodzinie. Mało, że od małego wciskają Ci, że Bóg jest, dobry i srogi, to jeszcze na religii to samo. Właściwie nic nie wiesz o tym, że może być świat bez Boga, więc innego wyjścia nie ma, zaczynasz wierzyć naprawdę.

      Usuń
    8. Nie dlaczego wierzyłeś, ani dlaczego przestałeś. Pytałam w kogo, w co wierzyłeś, kim był dla Ciebie ten Bóg, w którego Cię niejako rodzinnie wplątano? I czy przypadkiem nie pozostałeś na tym poziomie "wplątania" i wykonywanych rytuałów zamiast samemu dogłębnie i nieustannie Go szukać? Przede wszystkim w sobie, bo jeśli by Ci chciał coś przekazać, to musiałbyś to usłyszeć w swoim sercu. Nie w oku i uchu, ale w sercu właśnie. :)

      Usuń
    9. A jakże, szukałem Go w sobie. Tylko o mały włos nie popadłem w herezję, albo i gorzej. Doszedłem do wniosku, że On faktycznie jest we mnie, tylko nie jako ten byt niematerialny w niebie, ile jako moje osobiste „ja” ;) A teraz wyobraź sobie, że mówię wszystkim wokoło, że jestem bogiem... Mógłbym nawet sam w to uwierzyć, ale cudów nie potrafiłem czynić ;))) Choć nie, dwa były moim udziałem. Z wody robiłem wino, i pływać potrafiłem :D

      Poważniej, nie wiem jak kiedyś (nie pamiętam), dziś nie potrafię zrozumieć tej metafory „w sercu”. W sercu to znaczy gdzie?

      Usuń
  7. No faktycznie, żarliwi katolicy nie pisują o zbrodniach i przestępstwach Kościoła. Na szczęście tą pustkę wypełniają żarliwi ateiści. I jest ich chyba nawet więcej od żarliwych katolików... Przynajmniej tych piszących...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie żebym miał coś przeciw Twojej opinii o ateistach, chcę Ci jednak uzmysłowić, że informacje o zbrodni upublicznili wierzący, choć nie ci żarliwi i gorliwi.

      Usuń
    2. Wierzący upublicznili? A co w tym czasie robili ateiści? Upubliczniali zbrodnie popełnione przez ateistów? Tych żarliwych i gorliwych?

      Usuń
    3. Ateiści nie prowadzą domów dla matek z samotnymi dziećmi. Ja w każdym razie nic o takiej inicjatywie ie słyszałem. Może Ty?

      Usuń
    4. Ja, podobnie jak ateiści, też nie prowadzę domów dla samotnych matek z dziećmi... A właściwie dlaczego ateiści tego nie robią? Mają coś przeciwko samotnym matką z dziećmi?

      Usuń
    5. Ale obciach... Miało być "przeciwko samotnym matkom z dziećmi"!

      Usuń
    6. Wręcz przeciwnie, ateiści nie mają nic przeciw matkom samotnie wychowującym dzieci. Płacą podatki, aby państwo zapewniło im równy statut społeczny. Wtedy nie będą potrzebne te domy.

      Usuń